On nie chce iść ze mną na wesele

[night_sky]

Udało mi się z niego wyciągnąć dlaczego nie chce iść. Powiedział, że to takie zobowiązujące a on tam nikogo nie zna. Poza tym nie przepada za weselami. I że gdzieś indziej pójdziemy razem i mi to wynagrodzi.

[pegzi]

Napisane przez night_sky

Udało mi się z niego wyciągnąć dlaczego nie chce iść. Powiedział, że to takie zobowiązujące a on tam nikogo nie zna. Poza tym nie przepada za weselami. I że gdzieś indziej pójdziemy razem i mi to wynagrodzi.

słowo klucz

[pseudofeministka]

Napisane przez malwine55

Może facet nie chce niczego na poważnie po prostu i dlatego nie pójdzie na wesele, bo to według niego oznaczałoby większe zaangażowanie się.

W pełni podpisuje się pod tym postem. Może nie tyle chodzi o zaangazowanie, ale zawsze jest tak, ze poznanie rodziny przez chlopaka/dziewczyne oznacza, ze to juz POWAŻNA sprawa, a być moze on o was Autorko poważnie nie mysli. I niestety z jego postawy juz bez dorabiania ideologii tak by wynikalo.

Fakt, ze 4 miesiace to nie jest jakis dlugi staz, ale z drugiej strony to jest na tyle dlugi okres zeby wiedziec czy dana osoba nam odpowiada czy chcemy sie bardziej angazowac i popychac sprawe do przodu czy tez nie. Jezeli u niego na poczatku sa takie hamulce to jak dla mnie to nie jest zbyt dobry znak.

---------- Dopisano o 12:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------

Napisane przez Doris1981

Nie myl "skakania" wokół dziewczyny (bo się chce ją obłaskawić... i samemu się ją wkurzyło) ze staraniem się. Stara się, bo się z Tobą spotka? To nie jest starania się, ale oczywiste minimum. Właśnie "staranie się" pokazałby jadąc z Tobą jako osoba towarzysząca na to wesele.

Swietnie ujete!

Wasnie to mnie poraza, szczegolnie czytajac wypowiedzi tutaj niektorych osob jak kobiety siebie nie cenia i jak maja niskie wymagania. To, ze napisze smsa czy ze raczy sie spotkac rozpatruja w kategorii staran, gdzie w normalnie rozwijajacych sie relacjach jest to minimum, norma i cos oczywistego. A gdy cos oczywistego nie jest , tylko urasta do rangi "wydarzenia" tzn.ze cos w tej relacji sie nie zgrywa.

[201803290936]

Napisane przez night_sky

Udało mi się z niego wyciągnąć dlaczego nie chce iść. Powiedział, że to takie zobowiązujące a on tam nikogo nie zna. Poza tym nie przepada za weselami. I że gdzieś indziej pójdziemy razem i mi to wynagrodzi.

Sorry, ale seryjnie rzygam takimi gadkami. Miałam faceta, który nie chciał poznać mojej rodziny, każda okazja była zła i zawsze przy okazji było "wynagrodzę Ci to". Jakoś mam złe przeczucia...

[Hibiku]

Napisane przez Doris1981

Nie myl "skakania" wokół dziewczyny (bo się chce ją obłaskawić... i samemu się ją wkurzyło) ze staraniem się. Stara się, bo się z Tobą spotka? To nie jest starania się, ale oczywiste minimum. Właśnie "staranie się" pokazałby jadąc z Tobą jako osoba towarzysząca na to wesele.

A ona pokazałaby staranie się o partnera mając totalnie gdzieś jego zdanie, prawda? Są miliony sposobów na okazanie uczuć, serio pójście na ślub nie jest jedyną formą...

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------

Napisane przez Barbarella05

I powiem Ci Autorko, że prawdziwy facet nie pozwoli swojej kobiecie jechać na wesele czy gdziekolwiek gdy jest choćby cień szansy , że są tam inni faceci i będa się na nią patrzeć i z nią tańczyć a on nie. No a pisalaś , że on mówi że to za wcześnie a na seks to mu nie było za wcześnie?
Ja z moim facetem nie poszliśmy do łożka a jakoś poszedł ze mną na wesele, bawił się pił, tańczył , poznał moją rodzinę (wlaściwie to oni go poznawali, bo on był nieśmiały ) i było super.

Takze argument Twojego faceta- z dopy wzięty, według mnie. Jestem kobietą tutaj jest większość kobiet, ale nie wiem jaki facet puścił by swoją kobiete na jakąkolwiek imprezę samą po tak krótkim czasie. Związek jest jeszcze w fazie zauroczenia sobą itd., a on puszcza cię gdzieś samą?

Chyba że masz w planach pójsc z kims innym, jeśli nie z chłopakiem to ja jako Twoj facet bym pojechała tylko ze względu na to, że jest tzw."zagrożenie", przeciwnik itp.

Moja kobieta, moje miejsce przy niej - takie moje zdanie.


Okej, moze nie lubić wesel itd. Moj tez nie lubił i ja też nie, ale własnie o to chodzi , żeby nie byc samą tylko ze swoim partnerem z ktorym sie jest, bo we dwójkę zawsze razniej.

Z dupy wzięty bo twój (jeden jedyny konkretny facet) zachował się inaczej? A co z tysiącami innych mężczyzn?

W wielu związkach ludzie się nie "puszczają", nie są ze sobą zrośnięci (gdyby mój facet próbował zdecydować czy mnie gdzieś puści szybko przestałby być moim facetem). Ba! Ludzie nie traktują się nawzajem jako rywali i zagrożenie, ufają partnerowi zamiast robić za przyklejonego do nogi pieska zaczepno-obronnego (niestety właśnie tak mi się jawi twój "prawdziwy mężczyzna")

---------- Dopisano o 12:48 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ----------

Napisane przez pegzi

słowo klucz

W związku jest czas na różne zobowiązania - a ich związek dopiero się zaczął. Można być gotowym na dbanie o drugą osobę, na seks, na poznawanie rodziny, na posiadanie dziecka, na ślub, na zamieszkanie razem. to wszystko są zobowiązania. Czy jeśli autorka nie jest gotowa teraz na posiadanie dziecka, wspólny kredyt etc. bo to zbyt zobowiązujące, jest w tym coś złego? Różni ludzie są na różne zobowiązania gotowi w różnym czasie, jak niektóre wizażanki wspomniały, one też nie od początku były gotowe przedstawiać swoich partnerów rodzinie, na to też musi przyjść pora.

[night_sky]

Powiem Wam dziewczyny, że na weselu było źle. Raz ze nie lubię wesel a dwa ze siedziałam sama. Po powrocie powiedział, że mu głupio, że poszłam sama, że myślał o mnie cały czas. Teraz wylądowałam w szpitalu i nie zostawił mnie samej. Dopytywał się co i jak, przywiózł mi rzeczy, posiedział, dodał otuchy. Dzisiaj pozałatwia mi ważne sprawy. Widzę, że mu zależy. Wesele to była bzdura, szpital to coś poważnego i to się naprawdę liczy.