Prywatny taniec na kawalerskim Waszego przyszłego męża

[Bananalama]

Trafił Ci się facet, który ma gdzieś Twoje zdanie, bardziej zależy mu na zdaniu kolegów. W dodatku wizja pląsającej przed oczami gołej dupy przesłania mu wszystko. Ale przyznaje się do tego, ludzki pan. W dodatku nie siedzi pod pantoflem, potrafi babie powiedzieć, że jej zdanie jest zaraz po zdaniu kumpli i skaczących cyckach dziuni, która będzie się ocierała podczas tańca o jego prącie we wzwodzie. W dodatku 90% robi tak samo, to co się przejmować. Zazdroszczę, ach!

[zielonkava]

Napisane przez karambaa14

jakoś tak czuję, że lepiej będzie to odłożyć na później, wiem, że mój facet wtedy dopiero poczuje presję, że ja faktycznie jestem gotowa olać ślub jeśli mnie zawiedzie, bo teraz to znając życie sobie z tego nic nie zrobi, a jeszcze znów się pokłócimy.

Zamiatanie problemu pod dywan.
I w takiej beznadziejnej atmosferze, ze świadomością, że twój przyszły mąż ma w tyłku twoje uczucia, zamierzasz przygotowywać się do ślubu? Inna sprawa, po twoich kilku postach już widać, że ewidentnie macie problemy z komunikacją. Zamiast cieszyć się nadchodzącym dniem, przygotowywać wasz związek do niego, to wy ze sobą walczycie. I nie wierzę, że to pierwsza sytuacja, gdzie facet nie liczy się z twoim zdaniem. Tak samo jak w to, że 2tygodnie przed ślubem będziesz w stanie to odwołać
Ale jeśli takiego partnera, taki związek sobie wymarzyłaś, to gratuluję. Może przynajmniej ślub i wesele będą jak z bajki.

[nie_powiem]

Oj tam, oj tam..
Ogólnie co do tego tematu to przypomniał mi się cytat z filmu Nigdy w życiu..

"Jeśli wiesz, że Twoje dziecko i tak coś zrobi - zgódź się. To jedyna metoda by wyjść z twarzą"

[malypeszek]

Napisane przez rembertowa

W tym wątku chodzi o grupę wsparcia. Zbierzmy się, dziewczęta, w naszym cierpiętniczym gronie, powspierajmy się w nieszczęściu, bo przecież wszyscy faceci to świnie, wszyscy urządzają brewerie na kawalerskich, a jak nie urządzają, to pantofle. Zresztą, wszyscy urządzają, tylko niektórzy o tym nie mówią, więc nasze indywidualne szczęście w tym zbiorowym nieszczęściu polega na tym, że nasz egzemplarz jest szczery i nam powie, że koledzy zapłacili, to miał w zadzie uczucia przyszłej żony. Od razu widać, że nie pantofel, prawda? No i pamiętajmy, że jakby zakazać, to nie tylko by był prywatny taniec, ale i wizyta w burdelu, bo zakazany owoc i tak dalej.

Dziewczyna pochwalić się chce, jakiego to wspaniałego chłopa złapała i przed ołtarz ciągnie, jakie ma szczęście, że się dla niej wolności wyrzeka, a wy tu o tym, że w dobrym związku szanuje się granice, uczucia i przekonania partnera.

Bardzo dobrze powiedziane. Chciałabym jeszcze dorzucić mój ostatnio ulubiony tekst, że "masz taką miłość na jaką sądzisz, że zasługujesz." Może da Autorce to do myślenia.

[kalincia]

Fajne zdanko. Podoba mi się.

[201701121500]

Napisane przez karambaa14

no właśnie, a co da to , że teraz będę mu truć, a on do świętego spokoju powie, że okej, że odmówi itd, a w rzeczywistości wszystko się odbędzie tylko kumpe też będą milczeć

Fajna relacja. On się z tobą nie liczy, ty jak coś chcesz wskórać to trujesz, sztama z kumplami.

Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Wchodzenie w związek z faciem, który ma w uczucia partnerki to samobój - wszystkie ci to piszą - ale co tam. Nie mój cyrk, nie moje małpy.

[pannaatopowa]

Napisane przez Inachis

Fajna relacja. On się z tobą nie liczy, ty jak coś chcesz wskórać to trujesz, sztama z kumplami.

Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Wchodzenie w związek z faciem, który ma w uczucia partnerki to samobój - wszystkie ci to piszą - ale co tam. Nie mój cyrk, nie moje małpy.

Dodajmy fakt, że autorka jest pewna, że on ja oszuka. Acha

[Kat2890]

Autorka nie dość ,że jest głupia, to w dodatku nie ma za grosz honoru.

[eelmirka]

Susan też miała taki problem dla tych które nie oglądały Desperate Housewives - Mike to facet Susan, też nie widział nic złego w oglądaniu babek w klubie więc Susan zatańczyła jako tancerka

https://www.youtube.com/watch?v=rUC7iGc8NNk

[spaghettii]

Napisane przez karambaa14

hej, pytanie kieruję do wszystkich Panien Młodych, które tak jak ja za kilka miesięcy staną na ślubnym kobiercu, ale wiadomo, że przed tym wielkim dniem będzie panieński i kawalerski.... no i wlaśnie o ten kawalerski chodzi. Niedawno mój TŻ był na kawalerskim kumpla i wiem, że zapłacili mu prywatny taniec w klubie go go. Rozmawiałam i nie raz kłóciłam się o to z moim TŻ czy on by odmówił jeśli kumple by mu zapłacili taką "atrakcję" i powiedział, że nie, bo on to trakuje jako tzw "zje*y" i że dla niego to nic nie będzie znaczyć i że gdybym ja miała mieć striptiz sam na sam na panieńskim to absolutnie zły by nie był, bo mi ufa. Ja niestety nie potrafię sobie wyobrazić, że jakaś goła laska wywija cyckami przed twarzą mojego faceta :/ Niby na tych prywatnych tańcach nie wolno dotykać takiej dziewczyny, ale kto tam wie co się dzieje w tym prywatnym pokoju. Czy dla Was byłby to powód do stresu czy olałybyście to i nie przejmowałybyście się tym? Po wielu kłótniach w tym temacie ustąpiłam, tzn powiedziałam, że jeśli będzie taka sytuacja na jego kawalerskim to trudno - przeżyję, ale chcę wiedzieć po tym wieczorze, czy taki taniec był czy nie. Z jednej strony cieszę się, że TŻ powiedział że jeśli takie coś będzie to weźmie udział w tym tańcu, bo gorsze by dla mnie było jeśli dowiedziałabym się po ślubie o takiej sytuacji, a przed ślubem byłabym zapewniana, że "a feeee nigdy w życiu kochanie" itd. Macie też takie obawy przed wieczorem kaawalerskim swoich TŻ?

Jestem zareczona i mozliwe, ze w przyszlym roku bedziemy planowac slub. Ja bym nie miala nic przeciwko temu, nawet moj tz powiedzial, ze sam by chcial polaczyc kawalerski z panienskim bo wie, ze nie musi nic ukrywac a ja nie bede miec o nic pretensji i oboje dobrze bysmy sie bawili. Zreszta jakby na moim panienskim byl striptizer to on tez nic nie ma przeciwko. Tylko ja mam inne poglady na takie sprawy, mojego tz sama wyciagnelam do klubu gogo, on wpadl na pomysl tanca prywatnego i dobrze sie bawilismy. Dobrze, ze on Ci powiedzial co mysli i nie ukrywa tego, mysle, ze nie masz sie o co martwic. Tylko czy bedziesz w stanie tego mocno nie przezywac? Bo jesli Ci to bardzo przeszkadza to mysle, ze powinniscie ustalic cos, zeby Tobie nie bylo przykro. Nie wiem moze zamiast tanca na kawalerskim pojdzcie wczesniej razem do takiego klubu?

[karambaa14]

Napisane przez Kat2890

Autorka nie dość ,że jest głupia, to w dodatku nie ma za grosz honoru.

Po pierwsze to uważaj na słowa, a po drugie honor mam, ślub jest za kilka miesięcy a nie jutro więc mamy trochę czasu na załatwienie tej rozmowy, a nie teraz kłócić się przed świętami, więc sama zadecyduję kiedy taką rozmowę przeprowadzę.

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:29 ----------

a swoją drogą to założę się, że 3/4 osób wypowiadających się, że jakiego to mam mega złego faceta itd ma wcale nie lepszych facetów i nie raz Was pewnie okłamywali o czym może do dziś nie wiecie. Mój facet w życiu mnie nie zawiódł, nie skrzywdził, jest dobrym człowiekem, a facet jak to facet na cycki lubi zaglądać , no chyba, że Wasi są jacyś nie teges, myślicie że Wam się przyznają , że oglądają porno itd? A może w kwestiach tańca striptizerki najzwyczajniej kłamią, żeby się obrazili na kumpli, wyszli itd ? Mój TŻ powiedział bez ogródek, że nie widzi nic w tym złego (on jest przekonany, że taniec jest bez dotykania itd) i że nie miałby nic przeciwko gdybym ja taki taniec na panieńskim też miała, ufam mu, tak jak Wy ufacie swoim facetom, że są święci i się brzydzą panienkami. Przemyślałam sprawę i myślę, że w życiu będą większe problemy do rozwiązania niż sprawa kawalerskiego i nie będę wracać do tematu. Jeśli coś się wydarzy i dowiem się o tym po czasie to trudno będę miała nauczkę i z pewnością nasz związek padnie, ale na dzień dzisiejszy wiem, że mój facet mnie nie zdradzi. Nie chcę rezygnować z tego związku tylko dlatego, że być może u mojego faceta na kawalerskim spełni się jedna z najgłupszych tradycji, mimo, że do końca mi to nie pasuje to myślę, że inni mają gorsze sytuacje gdzie zamawiają sobie dziwkę czy idą do burdelu na całonocne d"upczenie. Mój nie z tych akurat, a na ładne ciało każdy facet lubi popatrzeć.Poza tym gdyby była mu zdrada w głowie to zdradził mnie dawno a nie 3tyg przed ślubem ryzykując kilkuletni związek dla chwili. Dlatego wątek uważam jako zamknięty.

[201607110949]

Napisane przez karambaa14

a swoją drogą to założę się, że 3/4 osób wypowiadających się, że jakiego to mam mega złego faceta itd ma wcale nie lepszych facetów i nie raz Was pewnie okłamywali o czym może do dziś nie wiecie. Mój facet w życiu mnie nie zawiódł, nie skrzywdził, jest dobrym człowiekem, a facet jak to facet na cycki lubi zaglądać , no chyba, że Wasi są jacyś nie teges, myślicie że Wam się przyznają , że oglądają porno itd? A może w kwestiach tańca striptizerki najzwyczajniej kłamią, żeby się obrazili na kumpli, wyszli itd ? Mój TŻ powiedział bez ogródek, że nie widzi nic w tym złego (on jest przekonany, że taniec jest bez dotykania itd) i że nie miałby nic przeciwko gdybym ja taki taniec na panieńskim też miała, ufam mu, tak jak Wy ufacie swoim facetom, że są święci i się brzydzą panienkami. Przemyślałam sprawę i myślę, że w życiu będą większe problemy do rozwiązania niż sprawa kawalerskiego i nie będę wracać do tematu. Jeśli coś się wydarzy i dowiem się o tym po czasie to trudno będę miała nauczkę i z pewnością nasz związek padnie, ale na dzień dzisiejszy wiem, że mój facet mnie nie zdradzi. Nie chcę rezygnować z tego związku tylko dlatego, że być może u mojego faceta na kawalerskim spełni się jedna z najgłupszych tradycji, mimo, że do końca mi to nie pasuje to myślę, że inni mają gorsze sytuacje gdzie zamawiają sobie dziwkę czy idą do burdelu na całonocne d"upczenie. Mój nie z tych akurat, a na ładne ciało każdy facet lubi popatrzeć.Poza tym gdyby była mu zdrada w głowie to zdradził mnie dawno a nie 3tyg przed ślubem ryzykując kilkuletni związek dla chwili. Dlatego wątek uważam jako zamknięty.

Tak tak, tak sobie tłumacz - na pewno wszyscy są tacy sami albo gorsi Poza tym, to nie my mamy problem ze prywatnym tańcem w klubie go go ale Ciebie zżera zazdrość i poczucie żalu, stąd ten wątek. Ale jasne, Twój cyrk, Twoje małpy. Żebyś tylko po ślubie nie płakała, że mąż lekceważy Twoje uczucia w dalszych kwestiach.

[Bananalama]

A już w niedalekiej przyszłości :
"Hej, założyłam nowe konto, bo nie chcę zostać rozpoznana. Mam problem. Mój facet woli wychodzić z kumplami niż ze mną/nic nie robi w domu/bardziej liczy się ze zdaniem matki niż z moim. Co robić? Pogadałam raz, ale przecież dla takiej drobnostki nie zaryzykuję związku z takim wspaniałym mężczyzną. Nie chcę mu też truć, bo niebawem Święto Gorącego Budyniu, a miś jest ostatnio taki nerwowy. Co robić?"

[phideaux]

Napisane przez karambaa14

Mój facet w życiu mnie nie zawiódł

myślicie że Wam się przyznają , że oglądają porno itd?

Jeśli coś się wydarzy i dowiem się o tym po czasie to trudno będę miała nauczkę i z pewnością nasz związek padnie

1) no raczej już Cię zawiódł tym, że nie przeszkadza mu rozbierany taniec, inaczej byś nie zakładała wątku. Gdyby tak nie było, nie kłócilibyście się o to od 1,5 miesiąca czy ile tam

2) oglądanie porno a taniec na żywo to moim zdaniem inne sprawy. I akurat większość dziewczyn dobrze wie, że partner czasem odpala jakiś pornos i mają do tego zdrowe podejście

3) ''to trudno''? Jakbyś postawiła granicę już teraz, nie musiałabyś się bać, że coś takiego wyjdzie po ślubie

Znów idealny misiaczek, znów odpowiedzi nie po myśli. Pewnie autorka liczyła na ''daj mu spokój, faceci muszą się wyszumieć'' ''każdy lubi się pogapić'' itd/itp.

[Bananalama]

Napisane przez phideaux

1) no raczej już Cię zawiódł tym, że nie przeszkadza mu rozbierany taniec, inaczej byś nie zakładała wątku. Gdyby tak nie było, nie kłócilibyście się o to od 1,5 miesiąca czy ile tam

2) oglądanie porno a taniec na żywo to moim zdaniem inne sprawy. I akurat większość dziewczyn dobrze wie, że partner czasem odpala jakiś pornos i mają do tego zdrowe podejście

3) ''to trudno''? Jakbyś postawiła granicę już teraz, nie musiałabyś się bać, że coś takiego wyjdzie po ślubie

Znów idealny misiaczek, znów odpowiedzi nie po myśli. Pewnie autorka liczyła na ''daj mu spokój, faceci muszą się wyszumieć'' ''każdy lubi się pogapić'' itd/itp.

Samo sedno!
no wiem, że mój facet ogląda porno, normalnie o tym rozmawiamy. Ale to co innego według mnie od gołej baby wijącej się w prywatnym pokoiku z moim facetem. Dla mnie to jest aż żenujące.

[spaghettii]

Napisane przez karambaa14

Po pierwsze to uważaj na słowa, a po drugie honor mam, ślub jest za kilka miesięcy a nie jutro więc mamy trochę czasu na załatwienie tej rozmowy, a nie teraz kłócić się przed świętami, więc sama zadecyduję kiedy taką rozmowę przeprowadzę.

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:29 ----------

a swoją drogą to założę się, że 3/4 osób wypowiadających się, że jakiego to mam mega złego faceta itd ma wcale nie lepszych facetów i nie raz Was pewnie okłamywali o czym może do dziś nie wiecie. Mój facet w życiu mnie nie zawiódł, nie skrzywdził, jest dobrym człowiekem, a facet jak to facet na cycki lubi zaglądać , no chyba, że Wasi są jacyś nie teges, myślicie że Wam się przyznają , że oglądają porno itd? A może w kwestiach tańca striptizerki najzwyczajniej kłamią, żeby się obrazili na kumpli, wyszli itd ? Mój TŻ powiedział bez ogródek, że nie widzi nic w tym złego (on jest przekonany, że taniec jest bez dotykania itd) i że nie miałby nic przeciwko gdybym ja taki taniec na panieńskim też miała, ufam mu, tak jak Wy ufacie swoim facetom, że są święci i się brzydzą panienkami. Przemyślałam sprawę i myślę, że w życiu będą większe problemy do rozwiązania niż sprawa kawalerskiego i nie będę wracać do tematu. Jeśli coś się wydarzy i dowiem się o tym po czasie to trudno będę miała nauczkę i z pewnością nasz związek padnie, ale na dzień dzisiejszy wiem, że mój facet mnie nie zdradzi. Nie chcę rezygnować z tego związku tylko dlatego, że być może u mojego faceta na kawalerskim spełni się jedna z najgłupszych tradycji, mimo, że do końca mi to nie pasuje to myślę, że inni mają gorsze sytuacje gdzie zamawiają sobie dziwkę czy idą do burdelu na całonocne d"upczenie. Mój nie z tych akurat, a na ładne ciało każdy facet lubi popatrzeć.Poza tym gdyby była mu zdrada w głowie to zdradził mnie dawno a nie 3tyg przed ślubem ryzykując kilkuletni związek dla chwili. Dlatego wątek uważam jako zamknięty.

Ja to chyba nie znam faceta, ktory by sie ukrywal z tym, ze oglada porno ..
Ogolnie tutaj problemem nie jest sam striptiz, tylko to, ze facet nie liczy sie jakos specjalnie z Twoim zdaniem. Moze byc tak, ze zaczyna sie od takich wlasnie drobnostek a pozniej nie bedzie bral pod uwage Twojego zdania przy powazniejszych sprawach. Pozatym, tak jak pisaly dziewczyny, macie inne podejscie do seksualnosci itp.. Nie mowie, ze na 100% sie w przyszlosci nie dogadacie, ale moze byc z tym problem.

Co do samego tanca, to owszem, tancerka tanczy na facecie/dziewczynie i dotyka go/ja, ale nic wiecej. Zadnego seksu itp. w porzadnym klubie przynajmniej.. I ochrona jest blisko pokoju, pilnuje, zeby nic sie nie dzialo. Zreszta wystarczy w Takim porzadnym klubie zaproponowac cos wiecej tancerce, to zaloze sie, ze sie obrazi

[new woman in town]

Jesteś zła na swojego faceta ale przenosisz swoje emocje na dziewczyny, które próbowały ci pomóc, otworzyć oczy a najpewniej zwrócić uwagę na coś o wiele ważniejszego niż taniec erotyczny w klubie gogo. Wynajdujesz usprawiedliwienia i tylko pozornie racjonalne wytłumaczenie, że twój chłopak zachowuje się całkiem normalnie. Wielokrotnie nawiązujesz do tego, że taka jest głupia tradycja, że faceci nie są w stanie oderwać wzroku od cycków, to jest ich słabość i „marzenie”, że nie umieją odmawiać kumplom a jeśli tacy istnieją, to są na pewno pantoflarzami. Jeżeli pantoflarz oznacza faceta, który szanuje swoją kobietę, to nie mam nic przeciwko dzieleniu codzienności i przyszłości z takim pantoflarzem. Jak nie pantoflarz to na pewno kłamczuch.

Rozmowę z lubym odkładasz na później w nadziei, że na miesiąc przed ślubem będzie na tyle przerażony wizją odwołania uroczystości (a raczej kosztem i wstydem z tym związanym), że zrezygnuje a tego pomysłu. Teraz nie masz argumentów ale przed ślubem będziesz miała idealne warunki do szantażu. Nie tędy droga. On powinien brać pod uwagę twoje zdanie tylko dlatego, że to zdanie jego narzeczonej, przyszłej żony, najbliższej osoby.

Myślisz, że będą większe problemy niż wieczór z prywatnym striptizem? Tak, będą bo facet z którym planujesz życie i rodzinę nie podchodzi poważnie do roli męża i nie rozumie podstawowych kwestii, fundamentów szczęśliwych związków.

[Ineczka33]

Spoko. Najlepiej obniżyć poprzeczkę i przyszły mąż znowu spełnia kryteria

Idą święta, więc nie będziesz podejmować tematu ostatniej przedślubnej imprezy swoje wybrańca i gołego tyłka wycelowanego w nos przyszłego męża.

W święta połamiecie się opłatkiem, dywan przyjmie każdy zamieciony kołtun, a za jakiś czas idaealny miś i tak zabawi się mimo pełnej świadomości, że cię rani.

Bardzo ci współczuję, bo masz podane na tacy, że ten facet i tak zrobi co zechce, a ty będziesz nieszczęśliwa, ale nic z tym nie zrobisz...

[new woman in town]

Napisane przez karambaa14

a swoją drogą to założę się, że 3/4 osób wypowiadających się, że jakiego to mam mega złego faceta itd ma wcale nie lepszych facetów i nie raz Was pewnie okłamywali o czym może do dziś nie wiecie. Mój facet w życiu mnie nie zawiódł, nie skrzywdził, jest dobrym człowiekem, a facet jak to facet na cycki lubi zaglądać , no chyba, że Wasi są jacyś nie teges, myślicie że Wam się przyznają , że oglądają porno itd? A może w kwestiach tańca striptizerki najzwyczajniej kłamią, żeby się obrazili na kumpli, wyszli itd ? Mój TŻ powiedział bez ogródek, że nie widzi nic w tym złego (on jest przekonany, że taniec jest bez dotykania itd) i że nie miałby nic przeciwko gdybym ja taki taniec na panieńskim też miała, ufam mu, tak jak Wy ufacie swoim facetom, że są święci i się brzydzą panienkami. Przemyślałam sprawę i myślę, że w życiu będą większe problemy do rozwiązania niż sprawa kawalerskiego i nie będę wracać do tematu.

Jeśli wcześniej nie skrzywdził, to znaczy, że najlepsze zachował na tydzień przed ślubem? Piękna historia, humanitarne zachowanie.

Mój nie musiał kłamać, że się brzydzi a zdanie kumpli jest dla niego ważne ale ma rozum i własne zdanie, nie boi się odmawiać kolegom jeśli czegoś nie chce. Przed naszym ślubem nie było tematu "szalonego wieczoru kawalerskiego/panieńskiego" bo nikt nie odbierał ślubu jako założenia sobie kagańca i myślę, że wystarczająco dużo widzieliśmy cycków i penisów w życiu, że kolejne nie były niezbędne aby spokojnie zawrzeć związek małżeński.

[rembertowa]

Napisane przez karambaa14

a swoją drogą to założę się, że 3/4 osób wypowiadających się, że jakiego to mam mega złego faceta itd ma wcale nie lepszych facetów i nie raz Was pewnie okłamywali o czym może do dziś nie wiecie. Mój facet w życiu mnie nie zawiódł, nie skrzywdził, jest dobrym człowiekem, a facet jak to facet na cycki lubi zaglądać , no chyba, że Wasi są jacyś nie teges, myślicie że Wam się przyznają , że oglądają porno itd? A może w kwestiach tańca striptizerki najzwyczajniej kłamią, żeby się obrazili na kumpli, wyszli itd ? Mój TŻ powiedział bez ogródek, że nie widzi nic w tym złego (on jest przekonany, że taniec jest bez dotykania itd) i że nie miałby nic przeciwko gdybym ja taki taniec na panieńskim też miała, ufam mu, tak jak Wy ufacie swoim facetom, że są święci i się brzydzą panienkami. Przemyślałam sprawę i myślę, że w życiu będą większe problemy do rozwiązania niż sprawa kawalerskiego i nie będę wracać do tematu. Jeśli coś się wydarzy i dowiem się o tym po czasie to trudno będę miała nauczkę i z pewnością nasz związek padnie, ale na dzień dzisiejszy wiem, że mój facet mnie nie zdradzi. Nie chcę rezygnować z tego związku tylko dlatego, że być może u mojego faceta na kawalerskim spełni się jedna z najgłupszych tradycji, mimo, że do końca mi to nie pasuje to myślę, że inni mają gorsze sytuacje gdzie zamawiają sobie dziwkę czy idą do burdelu na całonocne d"upczenie. Mój nie z tych akurat, a na ładne ciało każdy facet lubi popatrzeć.Poza tym gdyby była mu zdrada w głowie to zdradził mnie dawno a nie 3tyg przed ślubem ryzykując kilkuletni związek dla chwili. Dlatego wątek uważam jako zamknięty.

o, nastąpił foch, że uparcie nie występujemy w cierpiętniczym chórku.

Widzisz, Autorko - ani mi w głowie nie postało, żeby rozważać, jaki jest ten Twój buc. Jest taki, na jakiego zasługujesz, a Twój związek taki, na jaki zapracowałaś. Z tego, co piszesz, to taki przaśnie zły związek. Upodobania w zakresie cycków, dup oraz bzykania osób postronnych są w tym najmniejszym problemem.

Bo nie chodzi o to, co ja, wizażanka obok albo ta, co pisała na poprzedniej stronie, sądzimy o striptizie na wieczorze kawalerskim. Żyję w nieformalnym związku, wyłączności seksualnej nie wymagam ani nie obiecuję, więc zaprawdę, nie potrafię nawet przyłożyć się do tego, jak wielce obojętny jest mi temat brewerii na kawalerskim. Znacząco ważniejszejsze jest to, co widać na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka, a co czyni z Twojego związku zwyczajny zły związek.

W dobrym związku nie krzywdzi się partnera, nie powoduje jego dyskomfortu, nie ignoruje jego granic. Powodem do tego, żeby zignorować poważne zastrzeżenia, lęk czy poczucie upokorzenia, nie jest "głupia tradycja" albo zdanie kumpli. Owszem, są sytuacje, w których trzeba wybierać między jednym złym wyjściem, a drugim złym wyjściem. Ale nie w sytuacji wieczoru kawalerskiego, który - uwaga! - nie jest obowiązkowy. Jeszcze bardziej nieobowiązkowe jest chodzenie do klubów go-go, a za zupełnie fakultatywne należy uznać pozwalanie, by kumple zafundowali komuś striptizerkę.

W dobrym związku to w ogóle nie byłby temat. Bo po pierwsze, kwestia granic byłaby przegadana i jeśli dla jednej ze stron taki kształt imprezy byłby problemem, druga zwyczajnie by się na nią nie zgodziła, a po drugie, bo w dobrym związku ludzie potrafią ze sobą rozmawiać. Owszem, kwestia odległości gołej dupy od nosa Twojego misiaczka nie jest zapewne największym problemem, jaki może się trafić w związku. Tyle tylko, że już ten problem Cię przerasta. Ty zwyczajnie nie umiesz rozmawiać ze swoim misiaczkiem, co więcej - boisz się kłótni. Boisz się konfrontacji, tak jakby każda sytuacja konfliktowa w związku musiała oznaczać próbę sił. W której zawsze polegniesz, bo to Tobie zależy na tym związku. Twój lowelas ma Cię w dupie. Możesz napisać o nim poemat trzynastozgłoskowcem i ze trzy sonety - ale on ma Cię w zadzie, razem z Twoim zdaniem, które dla niego liczy się mniej niż opinia nawalonych funfli od knajpianych eskapad. Taka sytuacja.

Tu dochodzimy do kolejnej zabawnej cechy takich przaśnych związków: Ty nawet niespecjalnie znasz tego swojego, ani wiesz, jak powinna wyglądać dobra relacja. Wszystko czytasz zatem przez "wszystkich" i "każdego", bo poza utarte brednie w rodzaju: "każdy facet lubi popatrzeć na cycki" nie potrafisz wyjść. No ale żeby wyjść, trzeba by umieć rozmawiać. Trzeba by rozpoznać swoje granice i uznać ich wartość; cóż, jawisz się jak desperatka, która dla pierdzionka czy sukienki wyrzeknie się wszystkiego, z poczuciem własnej wartości na czele. I jeszcze sobie to zracjonalizujesz argumentacją, że on przynajmniej Cię nie oszukuje, tylko mówi wprost. Owszem, mówi - że ma Cię w dupie. Do listy zalet można też dopisać słowność - jestem pewna, że to zobowiązanie wybiega daleko w przyszłość i zostanie dotrzymane w najdrobniejszych szczegółach.

W dobrym związku to wszystko jest nie do pomyślenia. Tak zwyczajnie i po prostu - nie do pomyślenia.

Ale rozumiem, że dla Ciebie to niewyobrażalne. Bo jakbyś potrafiła sobie wyobrazić dobry związek, to być tego buca pogoniła, a nie wykłócała się tu z nami, czy nasi partnerzy oglądają porno. Jakoś trzeba się pocieszyć; myślenie, że inni mają gorzej poprawia humor, nawet jeśli konstrukcja owego "gorzej" jest potężnie pokrętna.

[rockandrollqueen]

Napisane przez karambaa14

Po pierwsze to uważaj na słowa, a po drugie honor mam, ślub jest za kilka miesięcy a nie jutro więc mamy trochę czasu na załatwienie tej rozmowy, a nie teraz kłócić się przed świętami, więc sama zadecyduję kiedy taką rozmowę przeprowadzę.

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:29 ----------

a swoją drogą to założę się, że 3/4 osób wypowiadających się, że jakiego to mam mega złego faceta itd ma wcale nie lepszych facetów i nie raz Was pewnie okłamywali o czym może do dziś nie wiecie. Mój facet w życiu mnie nie zawiódł, nie skrzywdził, jest dobrym człowiekem, a facet jak to facet na cycki lubi zaglądać , no chyba, że Wasi są jacyś nie teges, myślicie że Wam się przyznają , że oglądają porno itd? A może w kwestiach tańca striptizerki najzwyczajniej kłamią, żeby się obrazili na kumpli, wyszli itd ? Mój TŻ powiedział bez ogródek, że nie widzi nic w tym złego (on jest przekonany, że taniec jest bez dotykania itd) i że nie miałby nic przeciwko gdybym ja taki taniec na panieńskim też miała, ufam mu, tak jak Wy ufacie swoim facetom, że są święci i się brzydzą panienkami. Przemyślałam sprawę i myślę, że w życiu będą większe problemy do rozwiązania niż sprawa kawalerskiego i nie będę wracać do tematu. Jeśli coś się wydarzy i dowiem się o tym po czasie to trudno będę miała nauczkę i z pewnością nasz związek padnie, ale na dzień dzisiejszy wiem, że mój facet mnie nie zdradzi. Nie chcę rezygnować z tego związku tylko dlatego, że być może u mojego faceta na kawalerskim spełni się jedna z najgłupszych tradycji, mimo, że do końca mi to nie pasuje to myślę, że inni mają gorsze sytuacje gdzie zamawiają sobie dziwkę czy idą do burdelu na całonocne d"upczenie. Mój nie z tych akurat, a na ładne ciało każdy facet lubi popatrzeć.Poza tym gdyby była mu zdrada w głowie to zdradził mnie dawno a nie 3tyg przed ślubem ryzykując kilkuletni związek dla chwili. Dlatego wątek uważam jako zamknięty.

Współczuję Ci, masz straszne ciśnienie na ten ślub.

[karambaa14]

Napisane przez rembertowa

o, nastąpił foch, że uparcie nie występujemy w cierpiętniczym chórku.

Widzisz, Autorko - ani mi w głowie nie postało, żeby rozważać, jaki jest ten Twój buc. Jest taki, na jakiego zasługujesz, a Twój związek taki, na jaki zapracowałaś. Z tego, co piszesz, to taki przaśnie zły związek. Upodobania w zakresie cycków, dup oraz bzykania osób postronnych są w tym najmniejszym problemem.

Bo nie chodzi o to, co ja, wizażanka obok albo ta, co pisała na poprzedniej stronie, sądzimy o striptizie na wieczorze kawalerskim. Żyję w nieformalnym związku, wyłączności seksualnej nie wymagam ani nie obiecuję, więc zaprawdę, nie potrafię nawet przyłożyć się do tego, jak wielce obojętny jest mi temat brewerii na kawalerskim. Znacząco ważniejszejsze jest to, co widać na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka, a co czyni z Twojego związku zwyczajny zły związek.

W dobrym związku nie krzywdzi się partnera, nie powoduje jego dyskomfortu, nie ignoruje jego granic. Powodem do tego, żeby zignorować poważne zastrzeżenia, lęk czy poczucie upokorzenia, nie jest "głupia tradycja" albo zdanie kumpli. Owszem, są sytuacje, w których trzeba wybierać między jednym złym wyjściem, a drugim złym wyjściem. Ale nie w sytuacji wieczoru kawalerskiego, który - uwaga! - nie jest obowiązkowy. Jeszcze bardziej nieobowiązkowe jest chodzenie do klubów go-go, a za zupełnie fakultatywne należy uznać pozwalanie, by kumple zafundowali komuś striptizerkę.

W dobrym związku to w ogóle nie byłby temat. Bo po pierwsze, kwestia granic byłaby przegadana i jeśli dla jednej ze stron taki kształt imprezy byłby problemem, druga zwyczajnie by się na nią nie zgodziła, a po drugie, bo w dobrym związku ludzie potrafią ze sobą rozmawiać. Owszem, kwestia odległości gołej dupy od nosa Twojego misiaczka nie jest zapewne największym problemem, jaki może się trafić w związku. Tyle tylko, że już ten problem Cię przerasta. Ty zwyczajnie nie umiesz rozmawiać ze swoim misiaczkiem, co więcej - boisz się kłótni. Boisz się konfrontacji, tak jakby każda sytuacja konfliktowa w związku musiała oznaczać próbę sił. W której zawsze polegniesz, bo to Tobie zależy na tym związku. Twój lowelas ma Cię w dupie. Możesz napisać o nim poemat trzynastozgłoskowcem i ze trzy sonety - ale on ma Cię w zadzie, razem z Twoim zdaniem, które dla niego liczy się mniej niż opinia nawalonych funfli od knajpianych eskapad. Taka sytuacja.

Tu dochodzimy do kolejnej zabawnej cechy takich przaśnych związków: Ty nawet niespecjalnie znasz tego swojego, ani wiesz, jak powinna wyglądać dobra relacja. Wszystko czytasz zatem przez "wszystkich" i "każdego", bo poza utarte brednie w rodzaju: "każdy facet lubi popatrzeć na cycki" nie potrafisz wyjść. No ale żeby wyjść, trzeba by umieć rozmawiać. Trzeba by rozpoznać swoje granice i uznać ich wartość; cóż, jawisz się jak desperatka, która dla pierdzionka czy sukienki wyrzeknie się wszystkiego, z poczuciem własnej wartości na czele. I jeszcze sobie to zracjonalizujesz argumentacją, że on przynajmniej Cię nie oszukuje, tylko mówi wprost. Owszem, mówi - że ma Cię w dupie. Do listy zalet można też dopisać słowność - jestem pewna, że to zobowiązanie wybiega daleko w przyszłość i zostanie dotrzymane w najdrobniejszych szczegółach.

W dobrym związku to wszystko jest nie do pomyślenia. Tak zwyczajnie i po prostu - nie do pomyślenia.

Ale rozumiem, że dla Ciebie to niewyobrażalne. Bo jakbyś potrafiła sobie wyobrazić dobry związek, to być tego buca pogoniła, a nie wykłócała się tu z nami, czy nasi partnerzy oglądają porno. Jakoś trzeba się pocieszyć; myślenie, że inni mają gorzej poprawia humor, nawet jeśli konstrukcja owego "gorzej" jest potężnie pokrętna.

Buca to masz widocznie Ty , nie znasz mnie, nie znasz mojego faceta więc nie masz prawa obrażać, ciekawe czy TWÓJ BUC taki idealny, ideałów nie ma dziewczynko, ja tylko chciałam poznać zdanie innych dziewczyn jak one się na to zapatrują - poznałam i okej, będę się kierować zdaniem przyjaciółek, które znają mojego faceta, widzą jaki jest, a nie osób, które po opisie jednej spornej kwestii nazywają go bucem, sorry. moje życie, moje decyzje, a pisząc tu nie złożyłam przysięgi, że pójdę za Waszym głosem.

[Bananalama]

Napisane przez karambaa14

Buca to masz widocznie Ty , nie znasz mnie, nie znasz mojego faceta więc nie masz prawa obrażać, ciekawe czy TWÓJ BUC taki idealny, ideałów nie ma dziewczynko, ja tylko chciałam poznać zdanie innych dziewczyn jak one się na to zapatrują - poznałam i okej, będę się kierować zdaniem przyjaciółek, które znają mojego faceta, widzą jaki jest, a nie osób, które po opisie jednej spornej kwestii nazywają go bucem, sorry.

Nikt z nas nie musi go znać, nie trzeba. Dostatecznie wystawił sobie laurkę, co Ty opisałaś w tym wątku. On ma gdzieś Twoje zdanie i goła dupa oraz kumple są dla niego ważniejsi niż Ty i Twoje "nie chcę, bo mnie to zrani". Ale rozumiem, wiek goni, ślub brać trzeba. Nie ja wyjdę za kogoś, kto nie szanuje moich uczuć i nie potrafi sobie odmówić oglądania z bliska cycków innej laski.

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:11 ----------

ach ten schemat wizażowych wątków...
1. Mam problem z moim facetem, bo... (następuje opis sytuacji, po której jasno widać, że facet ma stosunek do partnerki mocno olewczy),
2. Wizażanki odpisują, że facet szemrany, nieodpowiedzialny itp.
3. Autorka broni misia i padają słowa
-"nie znacie mnie i mojego życia!!1!1!11",
-"ciekawe czy wy macie takich ideałów, pewnie nie, pewnie blablabla",
-"on mnie kocha a wy zazdrościcie"
-inne w tym tonie.

[karambaa14]

Napisane przez rockandrollqueen

Współczuję Ci, masz straszne ciśnienie na ten ślub.

Nie mam żadnego ciśnienia. Mój facet nie jest ani pantoflem, ani ideałem, jak czytałam niektóre historie w sieci jak to laski walczyły ze swoimi facetami o te kawalerskie i w końcu dla spokoju faceci przytakiwali, że żadnych go - go to później niestety po ślubie wychodziło dopiero jak ten wieczór wyglądał. Im bardziej się na coś naciska tym gorzej. Nie usprawiedliwiam go, bo dla mnie jest to prostacki "prezent" na kawalerski , ale wiem, że mój TŻ nie posunie żadnej panienki która się rozbiera za kasę. Przerażała mnie wizja obecności takiej Pani obok mojego TŻ. Być może wrócę do tematu za jakiś czas, a być może oleję to i będę myśleć o innych rzeczach. Temat dla mnie tutaj jest zamknięty. Dziękuję do widzenia.

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------

Napisane przez Bananalama

Nikt z nas nie musi go znać, nie trzeba. Dostatecznie wystawił sobie laurkę, co Ty opisałaś w tym wątku. On ma gdzieś Twoje zdanie i goła dupa oraz kumple są dla niego ważniejsi niż Ty i Twoje "nie chcę, bo mnie to zrani". Ale rozumiem, wiek goni, ślub brać trzeba. Nie ja wyjdę za kogoś, kto nie szanuje moich uczuć i nie potrafi sobie odmówić oglądania z bliska cycków innej laski.

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:11 ----------

ach ten schemat wizażowych wątków...
1. Mam problem z moim facetem, bo... (następuje opis sytuacji, po której jasno widać, że facet ma stosunek do partnerki mocno olewczy),
2. Wizażanki odpisują, że facet szemrany, nieodpowiedzialny itp.
3. Autorka broni misia i padają słowa
-"nie znacie mnie i mojego życia!!1!1!11",
-"ciekawe czy wy macie takich ideałów, pewnie nie, pewnie blablabla",
-"on mnie kocha a wy zazdrościcie"
-inne w tym tonie.

Jak coś nie pasuje to do widzenia. Poznałam zdanie innych i okej, sama zdecyduję co zrobię.

[new woman in town]

Napisane przez karambaa14

Buca to masz widocznie Ty , nie znasz mnie, nie znasz mojego faceta więc nie masz prawa obrażać, ciekawe czy TWÓJ BUC taki idealny, ideałów nie ma dziewczynko, ja tylko chciałam poznać zdanie innych dziewczyn jak one się na to zapatrują - poznałam i okej, będę się kierować zdaniem przyjaciółek, które znają mojego faceta, widzą jaki jest, a nie osób, które po opisie jednej spornej kwestii nazywają go bucem, sorry. moje życie, moje decyzje, a pisząc tu nie złożyłam przysięgi, że pójdę za Waszym głosem.

Współczuję Ci, naprawdę z całego serca. Przykro się czyta wypowiedzi takie jak twoja, takich osób jak ty. Domyślam się, że Ty, Twoje przyjaciółki i chłopak, wychowaliście się w takiej a nie innej kulturze, społeczności dla której normalne są uogólnienia i brak szacunku do kobiet oraz tłumaczenie upokarzających je zachowań partnera samczą naturą mężczyzn. Mężczyźni szanujący swoje partnerki są "nie teges".

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez karambaa14

Nie mam żadnego ciśnienia. Mój facet nie jest ani pantoflem, ani ideałem, jak czytałam niektóre historie w sieci jak to laski walczyły ze swoimi facetami o te kawalerskie i w końcu dla spokoju faceci przytakiwali, że żadnych go - go to później niestety po ślubie wychodziło dopiero jak ten wieczór wyglądał. Im bardziej się na coś naciska tym gorzej. Nie usprawiedliwiam go, bo dla mnie jest to prostacki "prezent" na kawalerski , ale wiem, że mój TŻ nie posunie żadnej panienki która się rozbiera za kasę. Przerażała mnie wizja obecności takiej Pani obok mojego TŻ. Być może wrócę do tematu za jakiś czas, a być może oleję to i będę myśleć o innych rzeczach. Temat dla mnie tutaj jest zamknięty. Dziękuję do widzenia.

I będziesz stać z nim przed ołtarzem, składać mu przysięgę i nakładać obrączkę, wiedząc że parę dni wcześniej obmacywał w klubie obcą laskę? Rany, ależ to smutne.

[new woman in town]

Napisane przez karambaa14

Nie mam żadnego ciśnienia. Mój facet nie jest ani pantoflem, ani ideałem, jak czytałam niektóre historie w sieci jak to laski walczyły ze swoimi facetami o te kawalerskie i w końcu dla spokoju faceci przytakiwali, że żadnych go - go to później niestety po ślubie wychodziło dopiero jak ten wieczór wyglądał. Im bardziej się na coś naciska tym gorzej. Nie usprawiedliwiam go, bo dla mnie jest to prostacki "prezent" na kawalerski , ale wiem, że mój TŻ nie posunie żadnej panienki która się rozbiera za kasę. Przerażała mnie wizja obecności takiej Pani obok mojego TŻ.

Nie równaj do patologii, mierz wyżej.

[lilia_pamplemousse]

nie każdy facet lubi patrzeć na cycki striptizerki. a nawet jeśli lubi, to moze tego nie robić ze względu na szacunek do swojej partnerki.

nie jest wtedy pantoflarzem, nie jest mniej "jurny".

jest prawdziwym meżczyzną i takiego chciałabym mieć męża - który bierze pod uwagę moje granice.

teksty w stylu "i tak mam lepiej, bo pewnie twój facet chodzi na panienki na boku i sie nie przyznaje" pokazują tylko bidę waszego związku i twoją frustrację.

[nie_powiem]

Nie wiem po co porównujesz swojego faceta do tych gorszych, jak możesz porównać do tych lepszych.. Którzy jakby usłyszeli, że ich partnerka jest przerażona wizją pani go-go ,toby powiedzieli, że w takim razie jej dobre samopoczucie jest dla niego ważniejsze niż pół godziny oglądania cycków i podniecania się inną i, że dla dobra związku rezygnują z tej "zabawy". A tacy też są. I takich się wybiera.. Są też tacy, którzy by się oburzyli na pomysł tego, że jakaś inna kobieta może im machać cyckami przed oczami, zamiast ukochana i ich jedyna kobieta. Serio, serio

Twój facet podnieci się taką laską. Krew mu napłynie do innego narządu. Będzie rozgrzany i napalony na nią. Bardzo miłe przed ślubem, nie ma co

[lilia_pamplemousse]

ale niektóre kobiety tak muszą wyjsć za mąż, że mogą odsunąć swoje potrzeby i granice, a żal maskować tym, że mają prawdziwego faceta, który lubi gołe panienki, a nie jakąś, za przeproszeniem, ciotę...

ja nie będę musiała walczyć o wieczór kawalerski. to by było poniżej mojej godności.