Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. III

[Luba]

No tak, przeoczylam, moja wina.

Jednak nadal uwazam, ze po prostu niepotrzebnie zaczelas ten temat, bo slowo nie bylo uzywane czesto i czasem moze nie nalezy szukac ozm wszedzie i na sile

[invisible_01]

Mnie też dziwi zdrabnianie w określeniu do dziecka. Czyli: "dałam Damiankowi pomidorka i kanapeczkę z serkiem, a do tego kakałko". Do dorosłego nikt by tak nie powiedział.

[201609102148]

Napisane przez invisible_01

Mnie też dziwi zdrabnianie w określeniu do dziecka. Czyli: "dałam Damiankowi pomidorka i kanapeczkę z serkiem, a do tego kakałko". Do dorosłego nikt by tak nie powiedział.

Najlepsza są mamy, ktorym to wchodzi w krew. I zaczynają tak mówić do wszystkich.

[invisible_01]

Napisane przez Farmakopea

Najlepsza są mamy, ktorym to wchodzi w krew.

W krewkę

[silesianna]

Napisane przez harleyka

Luba, po niemiecku nie umiem, sprobuje jeszcze raz po polsku CHODZI O TO ZE DZIWI MNIE, ZE COS JEST ZDRABNIANIE TYLKO DLATEGO ZE TYCZY DZIECKA. Tyle.

ja się ogólnie z Tobą zgadzam, ale odważę się zaznaczyć, że np. Warszawiacy zdrabniają WSZYSTKO, i jeśli wypowiadają się w kontekście dziecka, to zdrabniają o dziecku, ale będą też zdrabniać o kwiatuszkach na stypie, biureczki u komputerku w pracy i żartować o koleżaneczkach przy piwku i ciasteczkach

oczywiście trochę sobie robię jaja, ale trochę mówię serio. bo choć w mowie ogólnej, zwłaszcza pisanej, staram się tych gwarowych naleciałości unikać, o tyle czasami po prostu takie zdrobniusieńka same sie wymykają spod palców. a jak się pojedzie na warszawską prażkę i posłucha panów spod budeczki z piwkiem i naleweczkami, to dopiero można się porzygać od zrobnień

---------- Dopisano o 15:23 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------

Napisane przez Farmakopea

Najlepsza są mamy, ktorym to wchodzi w krew. I zaczynają tak mówić do wszystkich.

ale tu ponownie odniosę się do przedszkola - o jeżu malusieńki. tam gdzie pracowałam, nauczycielki mówiły wyłącznie: stoliczek, krzesełko, umywaleczka, obiadek, widelczyk, kapciuszki, kurteczka, schodki, PRZEDSZKOLKO (WTF???) aż im zwracałam uwagę, czemu nie mówią "sedesik"

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

A ja się tak zastanawiam i chyba mówię pół na pół, bo Młody sam mówi: noga, mleko, więc chyba używam tych form. Przy czym zawsze, jak ktoś się pyta, jak mówię do dziecka, to muszę się zastanowić, bo to jest po prostu intuicyjne, nie robi się tego celowo.

[Luba]

Napisane przez invisible_01

Mnie też dziwi zdrabnianie w określeniu do dziecka. Czyli: "dałam Damiankowi pomidorka i kanapeczkę z serkiem, a do tego kakałko". Do dorosłego nikt by tak nie powiedział.

Mnie nie dziwi, czasem kazdy cos tam zdrobni. Pojedynczych zdrobnien nawet nie zauwazam u kogos.
Nie rusza mnie to jesli ktos mowi takie zdanie normalnym tonem, ale wiele osob ma "specjany ton ktorym mowi sie do dzieci" i to juz jest troche denerwujace.
Do doroslego tak sie nie mowi, bo jednak dorosly to nie dziecko. Naprawde dzieci to nie dorosli w miniaturce i czasem mowi sie do nich zdrobniale i to pasuje, moim zdaniem.
Ja do zwierzakow tez potrafie mowic "lapka", "pyszczek" i to tez pasuje o ile sie nie przesadza, bo czasem, zgadzam sie moze kogos dziwic lub smieszyc.

Napisane przez silesianna

ale tu ponownie odniosę się do przedszkola - o jeżu malusieńki. tam gdzie pracowałam, nauczycielki mówiły wyłącznie: stoliczek, krzesełko, umywaleczka, obiadek, widelczyk, kapciuszki, kurteczka, schodki, PRZEDSZKOLKO (WTF???) aż im zwracałam uwagę, czemu nie mówią "sedesik"

Przedszkolko to nawet sie dosc trudno wymawia

[invisible_01]

Napisane przez Luba

Mnie nie dziwi, czasem kazdy cos tam zdrobni. Pojedynczych zdrobnien nawet nie zauwazam u kogos.

Jeśli czasem, to pół biedy Ale niestety w opisach niektórych mam zdrobnienia pojawiają się ciągle: "Michaś miał zatkany nosek i kaszelek, czółko i plecki były gorące, bolał go też brzuszek, miał zimne rączki i nóżki". Moja mama całe szczęście mówiła do mnie normalnie, bo ją też denerwują te ciągłe zdrobnienia.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Luba

Nie rusza mnie to jesli ktos mowi takie zdanie normalnym tonem, ale wiele osob ma "specjany ton ktorym mowi sie do dzieci" i to juz jest troche denerwujace.

Ale przecież mówienie do dziecka "specjalnym" tonem, wyższym głosem też jest normalne

http://mataja.pl/2015/01/jak-mowic-d...o-tak-dziwnie/

[201604250941]

Do dziecka tak, o dziecku do dorosłych może być irytujące

[201803111829]

Ogladam program o tatuażach i babeczka mówi "urodziłam córkę i zrobiłam tatuaż aby oddać jej hołd" . Dużo rozumiem, ale oddawania
Hołdu dziecku nie xd

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[201604130936]

Napisane przez _Tinkerbell

Ogladam program o tatuażach i babeczka mówi "urodziłam córkę i zrobiłam tatuaż aby oddać jej hołd" . Dużo rozumiem, ale oddawania
Hołdu dziecku nie xd

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Może to było Dzieciątko Jezus

[_Beata _]

Napisane przez harleyka

Może to było Dzieciątko Jezus

:beer:

A byli mędrcy z kadzidłem, złotem i mirrą?

wystukano na kalkulatorze.

[201607111040]

Napisane przez harleyka

Może to było Dzieciątko Jezus

Albo nowy Dalajlama

[201604250941]

Lama dordże nowy

[ciri15]

Napisane przez silesianna

ja się ogólnie z Tobą zgadzam, ale odważę się zaznaczyć, że np. Warszawiacy zdrabniają WSZYSTKO, i jeśli wypowiadają się w kontekście dziecka, to zdrabniają o dziecku, ale będą też zdrabniać o kwiatuszkach na stypie, biureczki u komputerku w pracy i żartować o koleżaneczkach przy piwku i ciasteczkach

oczywiście trochę sobie robię jaja, ale trochę mówię serio. bo choć w mowie ogólnej, zwłaszcza pisanej, staram się tych gwarowych naleciałości unikać, o tyle czasami po prostu takie zdrobniusieńka same sie wymykają spod palców. a jak się pojedzie na warszawską prażkę i posłucha panów spod budeczki z piwkiem i naleweczkami, to dopiero można się porzygać od zrobnień

---------- Dopisano o 15:23 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------




ale tu ponownie odniosę się do przedszkola - o jeżu malusieńki. tam gdzie pracowałam, nauczycielki mówiły wyłącznie: stoliczek, krzesełko, umywaleczka, obiadek, widelczyk, kapciuszki, kurteczka, schodki, PRZEDSZKOLKO (WTF???) aż im zwracałam uwagę, czemu nie mówią "sedesik"

No ale w przedszkolu tez wszystko jest takie...male. Co do deserkow...my mielismy kiedys faze na deserki Satino i zawsze pytalam chlopa: "chcesz deserek?"

[silesianna]

Napisane przez ciri15

No ale w przedszkolu tez wszystko jest takie...male. Co do deserkow...my mielismy kiedys faze na deserki Satino i zawsze pytalam chlopa: "chcesz deserek?"

Jest małe. Sedesiki, albo raczej sraczyki tez są małe a jakoś ich tak nikt nie nazywa sztućce tez dzieci mają normalnych rozmiarów, talerze tez, a panie mówią "bierzemy lyzeczki i jemy zupke" (opcja mówienia o dzieciach w pierwszej osobie liczby mnogiej to mój kolejny ulubieniec )
Ja paniom tłumaczyłem, że stoły i krzesła może i są małe, ale dla dzieci one są w absolutnie normalnym rozmiarze. Wiec niesłusznie je "zmniejszają". Przyznawaly mi rację, ale wracały do sali i mówiła jak zawsze - przyzwyczajenie drugą naturą

[Hiver]

Tak a'propos zdrobnień - zawsze mnie to rozwala

[michalova]

Napisane przez silesianna

Jest małe. Sedesiki, albo raczej sraczyki tez są małe a jakoś ich tak nikt nie nazywa sztućce tez dzieci mają normalnych rozmiarów, talerze tez, a panie mówią "bierzemy lyzeczki i jemy zupke" (opcja mówienia o dzieciach w pierwszej osobie liczby mnogiej to mój kolejny ulubieniec )
Ja paniom tłumaczyłem, że stoły i krzesła może i są małe, ale dla dzieci one są w absolutnie normalnym rozmiarze. Wiec niesłusznie je "zmniejszają". Przyznawaly mi rację, ale wracały do sali i mówiła jak zawsze - przyzwyczajenie drugą naturą

Przyznaję się bez bicia, że często zdarza mi się mówić o moim synu w pierwszej osobie liczby mnogiej, "dzisiaj obcieliśmy włoski", "już chodzimy samodzielnie", "rośnie nam nowy ząbek" itd. Staram się z tym walczyć, nie lubię tego nawyku, ale to jakoś tak naturalnie mi wychodzi

[201604250941]

Napisane przez michalova

Przyznaję się bez bicia, że często zdarza mi się mówić o moim synu w pierwszej osobie liczby mnogiej, "dzisiaj obcieliśmy włoski", "już chodzimy samodzielnie", "rośnie nam nowy ząbek" itd. Staram się z tym walczyć, nie lubię tego nawyku, ale to jakoś tak naturalnie mi wychodzi

A to typowe nadal nie mogę mamy oduczyć, ze nie ma żadnych nas
Pojdziemy ściąć włosy
Nic nie zetniemy

[michalova]

Ooo, dopiero jak przeczytałam swoją wypowiedź, to zauważyłam jak bardzo zdrabniam słowa. A myślałam, że raczej normalnie mówię.

[madziara_07]

Napisane przez Hiver

Tak a'propos zdrobnień - zawsze mnie to rozwala

drastyczne ale boskie

[201803111829]

Już nie przesadzajcie, jak dziecko ma małą nogę to ma nóżkę. Jak pies jest mały to ma pyszczek. Nóżka to nie nóżusia a pyszczek to nie pyszczuleniek, talerzyk to nie talerzuniunio

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[201604250941]

Talerzyczek

[GrumpyCat]

Bijcie się o ten deserek. W kisielku najlepiej. Jak można przywalić się do takiej pierdoły i kilka stron wątku mieć o to ból... dupki.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja też czasami mówię: ładnie zjedliśmy obiadek Ale tylko czasami.
Tak samo czasami (a może tu już częściej) mówię do dziecka o sobie w 3 os. l.poj., "a teraz mama przygotuje Ci herbat(k)ę"
Mowa kierowana do dziecka jest specyficzna i tyle, wiele mam tak mówi, ale dzieci nie mają problemu z przyswojeniem "normalnego" języka. Ważne, by operować wszystkimi formami gramatycznymi, normalnymi słowami (czyli może być krzesełko, ale nie ksiesiełko, a przecież deminutivum to też tylko wariant) i ogólnie dużo mówić, tłumaczyć. A dziecko już sobie skuma, co to deser, a co deserek

[GrumpyCat]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;51071373]Ja też czasami mówię: ładnie zjedliśmy obiadek Ale tylko czasami.
Tak samo czasami (a może tu już częściej) mówię do dziecka o sobie w 3 os. l.poj., "a teraz mama przygotuje Ci herbat(k)ę"
Mowa kierowana do dziecka jest specyficzna i tyle, wiele mam tak mówi, ale dzieci nie mają problemu z przyswojeniem "normalnego" języka. Ważne, by operować wszystkimi formami gramatycznymi, normalnymi słowami (czyli może być krzesełko, ale nie ksiesiełko, a przecież deminutivum to też tylko wariant) i ogólnie dużo mówić, tłumaczyć. A dziecko już sobie skuma, co to deser, a co deserek [/QUOTE]

Zgadzam się w całości

[silesianna]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;51071373]Ja też czasami mówię: ładnie zjedliśmy obiadek Ale tylko czasami.
Tak samo czasami (a może tu już częściej) mówię do dziecka o sobie w 3 os. l.poj., "a teraz mama przygotuje Ci herbat(k)ę"
Mowa kierowana do dziecka jest specyficzna i tyle, wiele mam tak mówi, ale dzieci nie mają problemu z przyswojeniem "normalnego" języka. Ważne, by operować wszystkimi formami gramatycznymi, normalnymi słowami (czyli może być krzesełko, ale nie ksiesiełko, a przecież deminutivum to też tylko wariant) i ogólnie dużo mówić, tłumaczyć. A dziecko już sobie skuma, co to deser, a co deserek [/QUOTE]
Nie zgodzę się. Masowe jest, że trzylatki przychodzą do przedszkola i mówią o sobie: "michas nie umie zawiązać butow", "mikołaj nie lubi pomidorow". Dzieci bezbłędnie przyswajaja konstrukcje gramatyczne, którymi się posługujemy i potem ich używają. I mówią o sobie w trzeciej osobie, zamiast w pierwszej. Potem w przedszkolu jest z tym kupa nowej nauki, która utrudnia fakt, że nauczycielki tez mowia: "spójrz na panią" mając na myśli "spójrz na mnie"...

[201604250941]

Napisane przez GrumpyCat

Bijcie się o ten deserek. W kisielku najlepiej. Jak można przywalić się do takiej pierdoły i kilka stron wątku mieć o to ból... dupki.

witam na wizażu, pozwol wizazankom byc wizazankom wizazankami

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez silesianna

Nie zgodzę się. Masowe jest, że trzylatki przychodzą do przedszkola i mówią o sobie: "michas nie umie zawiązać butow", "mikołaj nie lubi pomidorow". Dzieci bezbłędnie przyswajaja konstrukcje gramatyczne, którymi się posługujemy i potem ich używają. I mówią o sobie w trzeciej osobie, zamiast w pierwszej. Potem w przedszkolu jest z tym kupa nowej nauki, która utrudnia fakt, że nauczycielki tez mowia: "spójrz na panią" mając na myśli "spójrz na mnie"...

A ja znowu czytałam, że dla dzieci kwestia zaimków jest abstrakcyjna i łatwiej im zrozumieć mama, tata niż ja, ciebie, jej itd.

---------- Dopisano o 13:40 ---------- Poprzedni post napisano o 13:28 ----------

Za to wczoraj widziałam totalny anty-OZM.. Jechałam autobusem i z okna widziałam w samochodzie pięcioro pasażerów. Z przodu na oko: dziadek i babcia, z tyłu mama z dwójką (małych) dzieci. Dziadek i mama w zamkniętym samochodzie palili Ja bym się sama zrzygała, współczuję tym dzieciom, że im taką komorę gazową fundują. To już serio wolę przewrażliwione mamuśki.