Mój chłopak śpi czasem z siostrą.

[zakonna]

Dlatego, że mamy takie części ciała, które uważamy za intymne i nie chcemy żeby każdy je oglądał.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez kahoko hino

obracam się w środowisku ludzi, dla których ludzkie ciało jest normalne i naturalne, czego się wstydzić? swojego czasu miałam przyjaciela naturalistę, który jak tylko mógł, chadzał nago. sama uwielbiam chodzić nago, uważam ubrania za dość krępujące, i bardzo często ktoś mnie zobaczył. wychodzę z założenia, że trzeciej nogi wyrastającej z mostka nie mam, to czego się wstydzić?

naprawdę jesteście takie wstydliwe? dlaczego pokazanie ciała, ot tak, po prostu, nie jest dla Was naturalne?

Nie jest. Nago chodze tylko po domu, kiedy nikt procz tż nie ma szans mnie widziec. No moze poza jakims sasiadem jak nie zaslonie okien.

[Weronika__]

Po prostu jest to strefa do której nie mamy ochoty wpuszczać wszystkich przyjaciół i znajomych.
Tak po prostu.
I i dziwo tez nie mamy trzeciej nogi

[charsi]

mam braci i dla mnie ta relacja nie jest normalna.

spanie w jednym łóżku w wyjątkowych sytuacjach (np. pod namiotem, na kanapie po imprezie u znajomych), rozumiem, z przyjaciółką/kolegami też tak sypiam.
ale regularne pakowanie się do łóżka brata w wieku więcej niż 10 lat ("bo straszy" wtf) jest dla mnie dziwne, dodając do tego te żarciki, komentarze i całą otoczkę to jakaś patologiczna relacja.
Daj sobie spokój z tym facetem.

[kahoko hino]

to pod prysznicem na basenie czy w saunie też się zasłaniacie? jezu, część ciała jak każda inna. naprawdę nie rozumiem problemu

patola nie patola, ważne jest to, że oni pewnie swojej relacji tak szybko nie zmienią, a autorce to nie pasuje - więc rozwiązanie jest właściwie tylko jedno, rozstać się.

[201803290936]

Napisane przez kahoko hino

obracam się w środowisku ludzi, dla których ludzkie ciało jest normalne i naturalne, czego się wstydzić? (...)

Ciało powinno być traktowane jako normalne i naturalne i to jak najbardziej popieram. Ale przede wszystkim dla nas samych, niekoniecznie musi się to przejawiać epatowaniem tym ciałem (chociaż może). Tu nie zawsze chodzi o wstydliwość, ale o to, że 1. niekoniecznie inni chcą nas oglądać w negliżu lub nago, 2. jakieś granice każdy jednak ma, po prostu (Ty masz je przesunięte daleko - spoko, ale też jakieś masz). Po prostu zrozum, że jesteś w mniejszości, więc powiedzmy, że tak potocznie rzecz ujmując jednak normą jest ta większość i dlatego Twoje posty nieco dziwią (bardziej lub mniej), bo trochę się wyczuwa w nich chęć udowodnienia, że większość się myli i ma niezdrowe podejście.

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------

Napisane przez kahoko hino

to pod prysznicem na basenie czy w saunie też się zasłaniacie? jezu, część ciała jak każda inna. naprawdę nie rozumiem problemu

patola nie patola, ważne jest to, że oni pewnie swojej relacji tak szybko nie zmienią, a autorce to nie pasuje - więc rozwiązanie jest właściwie tylko jedno, rozstać się.

Nagość na basenie - kontekst nieseksualny (ale jak ktoś chce się zasłaniać, to przepraszam, ale co Ci do tego? przeszkadza Ci to?). Nagość między dwojgiem dorosłych ludzi (akurat w tym przypadku rodzeństwem) - najczęściej jednak tu pojawia się pierwiastek seksualny.

[kahoko hino]

Napisane przez Doris1981

Ciało powinno być traktowane jako normalne i naturalne i to jak najbardziej popieram. Ale przede wszystkim dla nas samych, niekoniecznie musi się to przejawiać epatowaniem tym ciałem (chociaż może). Tu nie zawsze chodzi o wstydliwość, ale o to, że 1. niekoniecznie inni chcą nas oglądać w negliżu lub nago, 2. jakieś granice każdy jednak ma, po prostu (Ty masz je przesunięte daleko - spoko, ale też jakieś masz). Po prostu zrozum, że jesteś w mniejszości, więc powiedzmy, że tak potocznie rzecz ujmując jednak normą jest ta większość i dlatego Twoje posty nieco dziwią (bardziej lub mniej), bo trochę się wyczuwa w nich chęć udowodnienia, że większość się myli i ma niezdrowe podejście.

mam wrażenie, że tu powstała jakaś wizja totalnego ekshibicjonizmu... nie chodzę nago po ulicy i nie straszę ludzi. nie sprawia mi przyjemności pokazywanie się innym w negliżu. po prostu jest to dla mnie obojętne. tak samo dla ludzi, którymi się otaczam. i tak na przykład pozostawienie otwartych drzwi do łazienki, lub przebieranie się przy niedomkniętych drzwiach nie jest niczym nienormalnym ani wstydliwym - ot, zwykła czynność i tyle. i dlatego uważam, że zachowania rodzeństwa opisane przez autorkę nie muszą (choć oczywiście mogą, ale tego nie wiemy) być skrajną patolą, może po prostu oni są z tych bardziej naturalistycznych.

dla mnie wstydzenie się własnego ciała po prostu nie jest zdrowe. a naskakiwanie na innych, że się go nie wstydzą, tymbardziej.

---------- Dopisano o 11:25 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------

no właśnie w moim odczuciu ten element seksualny wcale się nie pojawia. ja z wieloma osobami mogę żartować z podtekstem seksualnym, jednocześnie uważając je za aseksualne dla mnie - bo to przyjaciele, którzy mnie nie pociągają. i według mnie tak też jest z rodzeństwem.

[Weronika__]

Napisane przez kahoko hino

mam wrażenie, że tu powstała jakaś wizja totalnego ekshibicjonizmu... nie chodzę nago po ulicy i nie straszę ludzi. nie sprawia mi przyjemności pokazywanie się innym w negliżu. po prostu jest to dla mnie obojętne. tak samo dla ludzi, którymi się otaczam. i tak na przykład pozostawienie otwartych drzwi do łazienki, lub przebieranie się przy niedomkniętych drzwiach nie jest niczym nienormalnym ani wstydliwym - ot, zwykła czynność i tyle. i dlatego uważam, że zachowania rodzeństwa opisane przez autorkę nie muszą (choć oczywiście mogą, ale tego nie wiemy) być skrajną patolą, może po prostu oni są z tych bardziej naturalistycznych.

dla mnie wstydzenie się własnego ciała po prostu nie jest zdrowe. a naskakiwanie na innych, że się go nie wstydzą, tymbardziej.

My się nie wstydzimy. Po prostu pokazujemy tyle ile uznamy za słuszne.
I skoro komus jest nagość obojętna. Oki.
Ale może zamknąć drzwi z szacunku do innych, którzy nie chcą kogoś nago oglądać.

[NoRaczejNie]

Napisane przez MalinowaMilka

Trochę demonizujesz bo dla zdrowego mężczyzny spanie z siostrą a spanie z kobietą to zupełnie co innego.

Tak samo, jak to, że zdrowy mężczyzna nie śpi z siostrą, niezależnie od tego czy to dla niego coś innego niż spanie z kobietą czy nie. Może 22 letni facet, powinien tez z matką spać? Przecież to coś innego niż spanie z kobietą. Rozumiem spanie z siostrą w wieku 5 lat, wasza logika dosłownie powala.

[kahoko hino]

Napisane przez Weronika__

My się nie wstydzimy. Po prostu pokazujemy tyle ile uznamy za słuszne.
I skoro komus jest nagość obojętna. Oki.
Ale może zamknąć drzwi z szacunku do innych, którzy nie chcą kogoś nago oglądać.

jasne, i gdy jest taka osoba, to zwykle staram się o tym pamiętać (choć nagość jest dla mnie naprawdę kompletnie obojętna i czasem, niecelowo, zapominam. zwłaszcza w te gorące dni, gdy założenie czegokolwiek na siebie to katorga D: ) swoją drogą, jak ktoś nie chce oglądać, to niech nie patrzy
moi przyjaciele i znajomi nie mają nic przeciwko. i chodzi mi o to, że może to rodzeństwo było wychowywane w domu, hmmm, bardziej naturalistycznym (żeby nie powiedzieć mniej konserwatywnym i bardziej otwartym) i dla nich to jest absolutnie normalne i nie ma nic wspólnego z seksualnością.

[Weronika__]

Napisane przez kahoko hino

jasne, i gdy jest taka osoba, to zwykle staram się o tym pamiętać (choć nagość jest dla mnie naprawdę kompletnie obojętna i czasem, niecelowo, zapominam. zwłaszcza w te gorące dni, gdy założenie czegokolwiek na siebie to katorga D: ) swoją drogą, jak ktoś nie chce oglądać, to niech nie patrzy
moi przyjaciele i znajomi nie mają nic przeciwko. i chodzi mi o to, że może to rodzeństwo było wychowywane w domu, hmmm, bardziej naturalistycznym (żeby nie powiedzieć mniej konserwatywnym i bardziej otwartym) i dla nich to jest absolutnie normalne i nie ma nic wspólnego z seksualnością.

No może.
Ale chyba autorka by o tym wiedziała.
Tak mi się wydaje.

[kahoko hino]

Napisane przez Weronika__

No może.
Ale chyba autorka by o tym wiedziała.
Tak mi się wydaje.

a niby skąd by to miała wiedzieć? jeśli dla nich to naturalne, to nie obwieszczają tego każdemu, kogo spotkają - bo to nic szczególnego. nawet przy pytaniu wprost mogłaby nie uzyskać odpowiedzi, bo dla nich to jest właśnie normą, a nie czymś innym, odstającym od reszty.

[Weronika__]

Napisane przez kahoko hino

a niby skąd by to miała wiedzieć? jeśli dla nich to naturalne, to nie obwieszczają tego każdemu, kogo spotkają - bo to nic szczególnego. nawet przy pytaniu wprost mogłaby nie uzyskać odpowiedzi, bo dla nich to jest właśnie normą, a nie czymś innym, odstającym od reszty.

Ejj no takie rzeczy można zauważyć, ze ktoś pochodzi z domu o luzniejszyn podejściu do nagości.

[kahoko hino]

Napisane przez Weronika__

Ejj no takie rzeczy można zauważyć, ze ktoś pochodzi z domu o luzniejszyn podejściu do nagości.

zauważyła i założyła wątek na wizażu

[zlotniczanka]

Napisane przez kahoko hino

mam wrażenie, że tu powstała jakaś wizja totalnego ekshibicjonizmu... nie chodzę nago po ulicy i nie straszę ludzi. nie sprawia mi przyjemności pokazywanie się innym w negliżu. po prostu jest to dla mnie obojętne. tak samo dla ludzi, którymi się otaczam. i tak na przykład pozostawienie otwartych drzwi do łazienki, lub przebieranie się przy niedomkniętych drzwiach nie jest niczym nienormalnym ani wstydliwym - ot, zwykła czynność i tyle. i dlatego uważam, że zachowania rodzeństwa opisane przez autorkę nie muszą (choć oczywiście mogą, ale tego nie wiemy) być skrajną patolą, może po prostu oni są z tych bardziej naturalistycznych.

dla mnie wstydzenie się własnego ciała po prostu nie jest zdrowe. a naskakiwanie na innych, że się go nie wstydzą, tymbardziej.

---------- Dopisano o 11:25 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------

no właśnie w moim odczuciu ten element seksualny wcale się nie pojawia. ja z wieloma osobami mogę żartować z podtekstem seksualnym, jednocześnie uważając je za aseksualne dla mnie - bo to przyjaciele, którzy mnie nie pociągają. i według mnie tak też jest z rodzeństwem.

no nie do końca, bo z rodzeństwem bariera jest silniejsza. O ile po pijaku np można się przespać z bliskim przyjacielem, bo znikają blokady, to wobec rodzeństwa coś takiego nie mieści się głowie. Rodzeństwo jest jak rodzice albo dziadkowie . Rozumiem, że jak mama ma zły humor, to w żarcikach jej proponujesz, że zrobisz jej dobrze ręką? A do dziadka wystrzeliwujesz z tekstami: "ładne mam cycki, nie? Duże, nie? Chcesz popatrzeć? No dziadek, taki żarcik". Owszem, pomiędzy rodzeństwem, zwłaszcza w zbliżonym wieku, poczucie swobody jest większe, ale seryjnie - mam sporo znajomych z rodzeństwem, wychowywaliśmy się wszyscy razem i ewentualne żarciki z podtekstem padały, owszem, ale nigdy nie w taki sposób, by wygłaszająca je osoba mówiła jako o obiekcie o swoim rodzeństwie. Fuuuj w ogóle na taką myśl...

Rodzeństwo to nie są najlepsi przyjaciele, rodzaj więzi jest inny. Mam jedno i drugie, moje przyjaźnie są inne, niż więzy z rodziną. I myślę, że zgodzi się ze mną wiele wizażanek, że przyjaźń to nie to samo, co posiadanie rodzeństwa.

[kahoko hino]

wstręt do wyobrażenia o seksualności rodzeństwa jest kwestią wychowania, nie biologii.

w Niemczech kaziroctwo jest karane. Była para, która nie wiedziała, że są rodzeństwem. wzięli ślub. po jakimś czasie okazało się, że byli adoptowani w bardzo młodym wieku, stąd brak wiedzy o biologicznym rodzeństwie. jak najbardziej czuli do siebie pociąg seksualny. Więc Twój argument o innej więzi jest trochę nietrafiony - wszystko zależy od tego, jak dane dzieci zostały wychowane.

To, że Ty byś tak nie zażartowała, nie znaczy, że jest to jedyna słuszna reakcja. Rodziny są różne, różne są style wychowania, bardziej i mniej otwarte. znam rodziny, w których i dzieci komplementują rodziców, i rodzice dzieci. i nie chodzi mi o obojętne 'ładnie wyglądasz', ale 'synu, w tych spodniach to masz taki tyłek, że się nie opędzisz' chociażby. Wy widzicie w tym patologiczne kaziroctwo, dla mnie - jest to po prostu inny układ. mi by zupełnie nie przeszkadzało.

[Weronika__]

Napisane przez kahoko hino

wstręt do wyobrażenia o seksualności rodzeństwa jest kwestią wychowania, nie biologii.

Ale takie a nie inne wychowanie ma swoje powody stricte związane z biologią.
I negowanie pociągu seksualnego u osób spokrewnionych nie jest tam jakimś widzi mi się społeczeństwa .
Tak więc uczenie dzieci, ze brat to brat i od pewnego momentu się z nim nie sypia itp ma na celu ogólnie pojęte dobro ludzkości.
zacznijmy wszyscy widzieć naszych krewnych jako osoby seksualne i wyginiemy szybciej niż dinozaury.

[NoRaczejNie]

Napisane przez kahoko hino

wstręt do wyobrażenia o seksualności rodzeństwa jest kwestią wychowania, nie biologii.

w Niemczech kaziroctwo jest karane. Była para, która nie wiedziała, że są rodzeństwem. wzięli ślub. po jakimś czasie okazało się, że byli adoptowani w bardzo młodym wieku, stąd brak wiedzy o biologicznym rodzeństwie. jak najbardziej czuli do siebie pociąg seksualny. Więc Twój argument o innej więzi jest trochę nietrafiony - wszystko zależy od tego, jak dane dzieci zostały wychowane.

.

Bzura totalna, nie ma to żadnego związku z kwestią wychowania tylko z tym, że w Twoim organizmie istnieje mechanizm obronny, który chroni Cie przed pociągiem seksualnym do osób bliskich. Twój brat, jest takim samym mężczyzną, jak wiele innych mężczyzn. A naturalne dla zdrowego organizmu będzie nieodczuwanie jakiegokolwiek pociągu seksualnego do niego. Niezależnie od tego jaki będzie przystojny, świetnie zbudowany czy wpasowany w ideał Twojego mężczyzny. Już widzę jak spotkasz faceta na widok, którego będziesz miała mokro i "wychowanie czy religia" uchroni Cie przed pociągiem seksualnym do niego.

[zlotniczanka]

Napisane przez kahoko hino

wstręt do wyobrażenia o seksualności rodzeństwa jest kwestią wychowania, nie biologii.

w Niemczech kaziroctwo jest karane. Była para, która nie wiedziała, że są rodzeństwem. wzięli ślub. po jakimś czasie okazało się, że byli adoptowani w bardzo młodym wieku, stąd brak wiedzy o biologicznym rodzeństwie. jak najbardziej czuli do siebie pociąg seksualny. Więc Twój argument o innej więzi jest trochę nietrafiony - wszystko zależy od tego, jak dane dzieci zostały wychowane.

To, że Ty byś tak nie zażartowała, nie znaczy, że jest to jedyna słuszna reakcja. Rodziny są różne, różne są style wychowania, bardziej i mniej otwarte. znam rodziny, w których i dzieci komplementują rodziców, i rodzice dzieci. i nie chodzi mi o obojętne 'ładnie wyglądasz', ale 'synu, w tych spodniach to masz taki tyłek, że się nie opędzisz' chociażby. Wy widzicie w tym patologiczne kaziroctwo, dla mnie - jest to po prostu inny układ. mi by zupełnie nie przeszkadzało.

tabu kulturowe jest w takich przypadkach silnie powiązane z biologią, bo płodzenie dzieci w bliskim pokrewieństwie jest po prostu biologicznie nieopłacalne i prowadzi do dziedziczenia chorób, dlatego kazirodztwo jest i było tępione w wielu różnych kulturach na przełomie tysiącleci i nie jest społecznie akceptowalne. Są wyjątki, ale wystarczy popatrzeć na średniowieczne rodziny królewskie albo dynastię Ptolemeuszów z Egiptu, by zobaczyć jakie były efekty. Powinnaś więc wiedzieć, jako rzekomy biotechnolog ze specjalnością w genetyce, czemu tak jest.

ale Ty nie posiadasz rodzeństwa więc skąd wiesz, co by Ci przeszkadzało?
Takie żarciki, jak podałaś, znam, są normalne. Chodzi mi o żarty, jakie opisała Autorka, stawiające w jednej linii siostrę, brata i jakąś czynność seksualną. Czyli w tym wypadku rodzic by musiał powiedzieć: Joł, bejbe, masz taki tyłek w tych spodniach, że jakbym nie był twoim ojcem, to bym cię przeleciał.
Widzisz różnicę?

[kahoko hino]

Napisane przez Weronika__

Ale takie a nie inne wychowanie ma swoje powody stricte związane z biologią.
I negowanie pociągu seksualnego u osób spokrewnionych nie jest tam jakimś widzi mi się społeczeństwa .
Tak więc uczenie dzieci, ze brat to brat i od pewnego momentu się z nim nie sypia itp ma na celu ogólnie pojęte dobro ludzkości.
zacznijmy wszyscy widzieć naszych krewnych jako osoby seksualne i wyginiemy szybciej niż dinozaury.

jest związane nie z biologią, a z obecnym tabu! w świecie zwierząt kazirodztwo jest powszechnie spotykane. wśród ludzi też było od zawsze obecne, były czasy, że nawet porządane.

dinozaury nie wyginęły od kazirodztwa.

wydanie potomstwa przez osoby blisko spokrewnione niesie ryzyko wzmocnienia recesywnych oraz dominujących cech zarówno negatywnych jak i pozytywnych(źródło wiki chociażby). kontakty seksualne nie zawsze kończą się potomstwem. kontakty seksualne między rodzeństwem jako tako nie wpływają negatywnie na społeczeństwo. tak samo, jak od legalizacji związków partnerskich dzieci nie nauczą się być homo


a, i ja powiedziałam, że nie mam brata. nie, że nie mam rodzeństwa.

mechanizm braku pociągu do osób spokrewnionych to wdrukowanie, nie 'biologia'.

[barbarossan]

okropieństwo.

Dziwne jest to że skoro panna taka wyzwolona jeszcze nie ma żadnego rycerza.
Wiem że to trochę hardcore, ale zainwestowałabym w małą kamerkę i po prostu nagrała!

[charsi]

ja rozumiem, że ludzie mają różne układy, poczucie humoru i stosunek do rodzeństwa, ale

spanie z bratem w jednym łóżku
żarty o waleniu mu konia
paradowanie nago po mieszkaniu
zachwycanie się ciałem siostry + inne niewybredne komentarze
reakcja faceta na próby rozmowy z autorką

no może mam wąskie horyzonty, ale dla mnie to abstrakcja i patola, myślę, że jakiś psycholog spokojnie mógłby się tym zainteresować

[leille]

Aż mi się niedobrze zrobiło jak to przeczytałam..
Nie wiem, może dla niektórych jest to normalne, ale ja nie mogłabym być w związku z chłopakiem, który ma takie zapędy do własnej siostry (dzięki Bogu mój chłopak jest jedynakiem!). Na Twoim miejscu dałabym sobie spokój, jeśli rozmawiałaś z nim, a on sobie nic z tego nie zrobił, to nie ma co próbować. Jeśli prawdą jest, że między nim, a jego siostrą są jakieś niezdrowe stosunki, to spójrzmy prawdzie w oczy.. nie przyzna się do tego. Będą obydwoje odwracać kota ogonem. Ja bym się nie wtrącała, tylko odeszła bez afery. Niech oni sobie robią dalej to co robią, byleby z tego dziecko nie wyszło, bo prawdopodobieństwo choroby genetycznej jest bardzo duże..

[charsi]

Napisane przez kahoko hino

kontakty seksualne nie zawsze kończą się potomstwem. kontakty seksualne między rodzeństwem jako tako nie wpływają negatywnie na społeczeństwo

no nie wpływają, co nie znaczy, że to zdrowe.
kazirodztwo uznawane jest za zaburzenie.

[kahoko hino]

Napisane przez charsi

no nie wpływają, co nie znaczy, że to zdrowe.
kazirodztwo uznawane jest za zaburzenie.

tak samo jak BDSM, wszystkie fetysze, czy jeszcze niedawno homoseksualizm

[Weronika__]

Napisane przez kahoko hino

jest związane nie z biologią, a z obecnym tabu! w świecie zwierząt kazirodztwo jest powszechnie spotykane. wśród ludzi też było od zawsze obecne, były czasy, że nawet porządane.

dinozaury nie wyginęły od kazirodztwa.

wydanie potomstwa przez osoby blisko spokrewnione niesie ryzyko wzmocnienia recesywnych oraz dominujących cech zarówno negatywnych jak i pozytywnych(źródło wiki). kontakty seksualne nie zawsze kończą się potomstwem. kontakty seksualne między rodzeństwem jako tako nie wpływają negatywnie na społeczeństwo. tak samo, jak od legalizacji związków partnerskich dzieci nie nauczą się być homo

Moje porównanie miało na celu wzmocnienie wypowiedzi. Tylko.

A to pozadane zachowania genów w rodzinie skutki ma opłakane.
I nie tylko wcześniej wspomniana dynastia Ptolemeuszow jest przykładem. Także rosyjska dynastia Romanowów i ich hemofilia, a także austriacka dynastia Habsburska i ich choroby psychiczne.
I jest to wystarczający powód by nie płodzić dzieci i nie wzmacniać genów

[zlotniczanka]

Napisane przez kahoko hino

jest związane nie z biologią, a z obecnym tabu! w świecie zwierząt kazirodztwo jest powszechnie spotykane. wśród ludzi też było od zawsze obecne, były czasy, że nawet porządane.

dinozaury nie wyginęły od kazirodztwa.

wydanie potomstwa przez osoby blisko spokrewnione niesie ryzyko wzmocnienia recesywnych oraz dominujących cech zarówno negatywnych jak i pozytywnych(źródło wiki chociażby). kontakty seksualne nie zawsze kończą się potomstwem. kontakty seksualne między rodzeństwem jako tako nie wpływają negatywnie na społeczeństwo. tak samo, jak od legalizacji związków partnerskich dzieci nie nauczą się być homo


a, i ja powiedziałam, że nie mam brata. nie, że nie mam rodzeństwa.

mechanizm braku pociągu do osób spokrewnionych to wdrukowanie, nie 'biologia'.

podaj proszę te czasy. Bo ja kojarzę jedynie dopuszczalne małżeństwa kuzynostwa, pomiędzy rodzeństwem albo rodzicami i ich dziećmi nigdy nie było społecznego przyzwolenia, nie licząc podanych tu rodzin królewskich, gdzie jednak miało to inne cele i i tak było bardzo negatywnie, by nie powiedzieć złośliwie, komentowane.

Chów wsobny wśród ludzi nie był praktykowany nawet przez zwyrodniałych lekarzy w obozach koncentracyjnych, a oni królują, jeśli chodzi o wszelkie możliwe medyczne patologie.

Co do negatywnych skutków kontaktów pomiędzy rodzeństwem to można dyskutować, choć mam liberalne poglądy, to dla mnie to czysta patola i negatywów mogę wskazać cały worek. Ale widać mi to "wdrukowano", Tobie na szczęście nie, Tobie wdrukowano jedynie ślepą obronę dziwnych sądów, bez zastanowienia się głębszego, o co dokładnie chodzi. Nie zdałaś dla mnie egzaminu jako rzekomy psycholog, nie zdajesz jako biotechnolog ze specjalizacją w genetyce, czekam na kolejne wcielenie pani ekspert od wszystkiego, a zwłaszcza od poważnej rozmowy na każdy możliwy temat

[201604130936]

Kahoko ty chyba sciagalas na tych swoich wszystkich turbo studiach.

[charsi]

Napisane przez kahoko hino

tak samo jak BDSM, wszystkie fetysze, czy jeszcze niedawno homoseksualizm

tak samo jak zoofilia czy pedofilia

[kahoko hino]

w rodzinach królewskich kaziroctwo często było prządanym zajwiskiem, jako zachowanie czystości krwi. jakbyśmy tego dziś nie wyśmiewali, jakby to nie było szkodliwe dla puli genowej (choć może też być korzystne), to było porządane.

Kazirodztwo jako pociąg seksualny do osoby spokrewnionej nie jest niczym złym (płodzenie dzieci - kwestia bardziej skomplikowana, dla uproszczenia można przyjąć, że szkodliwe, ale nie samym płodzeniem dzieci człowiek żyje). niechęć do osób spokrewnionych jest wdrukowana podczas okresu wychowania przez rodziców - nie jesteśmy w stanie wizualnie rozpoznać osób spokrewnionych z nami, kierujemy się wspomnieniami z dzieciństwa i wdrukowanymi normami.

złotniczanka, ani mnie to ziębi, ani grzeje, co o mnie myślisz

charsi, oczywiście, masz rację. gdzie jest granica - można się spierać. mi fakt, że dwie osoby są spokrewnione, kompletnie nie przeszkadza w zaakceptowaniu np. ich uczucia do siebie.