Co jest z tymi próbkami?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Jednym słowem - klient twój wróg !

Dla takiej pindzi jednej z drugą mogę być i żebraczką, mi to lotto.
Może ona jest taka głupia i kupuje krem w cenie 200+ bez testowania, to pogratulować. Ja wolę sprawdzić.

A co do tego, że zagranico jest lepiej, to ja tam nie wiem, ale jak kupuję w Douglasie w Berlinie na Ku'€™damm, to tam też strasznie dziadują z giftami. Może te super bogate Niemki, które robią tam zakupy, mają na to wywalone, nie wiem. Ostatnio do puszki Meteorytów dostałam...breloczek do kluczy. Vielen Dank.

Kupuję WYŁĄCZNIE online - zarówno w Douglasie jak i w Sephorze. I to wyłącznie wtedy kiedy jest dużo próbek i giftów - w Sephorze kiedy jest akcja z darmowym Boxem do zakupów.
Wiele już mi przepadło kuponów do Douglasa na 40 zł za uzbierane punkty, bo ja do stacjonarek po prostu nie chodzę (poza oczywiście wizytami mającymi na celu 'wydziadować' próbki). I utwierdzam się w przekonaniu, że robię słusznie.

[golgie]

Napisane przez _Judith_

Oczywiscie. Jednak dla mnie jest nim rowniez osoba, ktora nazywa zebractwem poproszenie o probke. Wchodze do S., niczego nie kupuje, prosze o probke kremu X, bo kosztuje kilka ladnych setek i chce sprawdzic czy mnie nie uczula, nie zapycha. Niczego nie kupuje, bo nic oprocz kremu mnie nie interesuje, a ten musze dopiero wyprobowac. Jak rozumiem dla tej kobiety jestem zebraczka? Jesli tak, to jak napisalam wczesniej - dla mnie wystawila sobie cebulowe swiadectwo.

Send from my mind using the Force.

No jest to, rzeczywiście, niefortunne określenie i niefajnie to wyszło. Dla mnie to nie jest żebractwo. Też wolę najpierw przetestować

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Niestety, 'dziadowanie' nie dotyczy tylko klientów, ale samych sklepów - też. Wiele razy klientki przyłapywały sklep (Douglas w tym wiedzie prym) na wysyłaniu starych kosmetyków czy próbek (na granicy przydatności do użycia, albo wręcz już starych, przeterminowanych) do zakupów online.
Także - jak nie my ich, to oni nas. Taka polska tradycja

[Lady in Blue]

Jakoś rok temu robiąc zakupy w Sephorze za ok 250 zł pani ekspedienta w ramach chyba gratisów/próbek zaproponowała mi psiknięcie nadgarstka nowym zapachem od Roberto Cavalli Nie skorzystałam

[golgie]

Napisane przez Lady in Blue

Jakoś rok temu robiąc zakupy w Sephorze za ok 250 zł pani ekspedienta w ramach chyba gratisów/próbek zaproponowała mi psiknięcie nadgarstka nowym zapachem od Roberto Cavalli Nie skorzystałam

Rany julek, czegoś takiego jeszcze nie słyszałam, zapytałabym czy to żart
Gdybym była taką panią sprzedającą, to mi samej byłoby głupio coś takiego proponować, juz wolałabym nic nie oferować, gdybym naprawdę nic nie miała. Psiknąć to Ty przecież sobie możesz sama kiedy zechcesz...
Coś wtedy powiedziałaś?

[201604191001]

A to na pewno było w ramach "próbek do zakupu"? Może po prostu musiała proponować każdej kobiecie poznanie nowego zapachu, a próbek nie dała swoją drogą?

[Lady in Blue]

Napisane przez _Judith_

A to na pewno było w ramach "próbek do zakupu"? Może po prostu musiała proponować każdej kobiecie poznanie nowego zapachu, a próbek nie dała swoją drogą?

Nie dała, więc uznałam, że to było "w ramach próbek".

[201604191001]

Myślę, że raczej w ramach reklamy, którą musi zaproponować każdemu kto jest targetem.

[2016050952]

Mnie ostatnio osłabiła pani w douglasie, która przy rachunku powyżej 600.- zł zaproponowała mi próbki balsamu do ciała Eris. Nie mam absolutnie nic do tej marki, ale naprawdę nie trzeba być geniuszem, żeby skumać, że raczej nie jestem jej targetem, skoro w pakowanych przez nią zakupach są produkty ze znacznie wyższej półki.

[Mijanou]

Napisane przez _Judith_

Oczywiscie. Jednak dla mnie jest nim rowniez osoba, ktora nazywa zebractwem poproszenie o probke. Wchodze do S., niczego nie kupuje, prosze o probke kremu X, bo kosztuje kilka ladnych setek i chce sprawdzic czy mnie nie uczula, nie zapycha. Niczego nie kupuje, bo nic oprocz kremu mnie nie interesuje, a ten musze dopiero wyprobowac. Jak rozumiem dla tej kobiety jestem zebraczka? Jesli tak, to jak napisalam wczesniej - dla mnie wystawila sobie cebulowe swiadectwo.

Send from my mind using the Force.

Na szczęście obejrzałam tylko jeden (wyżej zapodany) filmik w wykonaniu tej pani i innych oglądać nie zamierzam.

I zgadzam się z Tobą: bardziej cebulowego świadectwa sama sobie nie mogła kobieta wystawić. Przypuszczam, że gdyby przyszło jej pracować w podobnej sieciówce za granicą (mam na mysli cywilizowane kraje) to długo by z takim podejściem do klienta nie popracowała. Kilka skarg ze strony klientów i podziękowano by pani za współpracę, bo nikt nie chce tracić klienta z powodu durnych próbek, które sieć i tak ma za darmo od producenta.

No ale w Polsce to się kobitka czuje niczym pół-bogini, bo wolno jej decydować co komu dać. To przecież strasznie odpowiedzialna decyzja, ale w końcu WOLNO jej o czymś decydować.

Dziewczyny, za każdym razem, gdy nie jesteście zadowolone z jakości obsługi, któraś gwiazda w firmowym uniformie, która powinna was zachęcać, prychnie- piszcie mail ze skargą. Może, gdy parę razy gwiazduni pojadą po premii to nauczy się szanować swoją pracę i klienta. Wystarczy podać imię asystentki, placówkę, datę i przybliżoną godzinę incydentu. Łatwo taką gwiazdę zidentyfikować.

[minimalistka44]

Ostatnio, jak robiłam zakupy w Sephorze w Złotych Tarasach, dostałam 2 próbki podkładów na moją prośbę. Przy kasie jeszcze mi dorzucono próbkę perfum, ale poprosiłam zamiast firmowej odlewkę innych perfum. Nie było problemu. Chociaż zakupy miałam za ok. 50 zł. Odlewki produktów zależą chyba od dobrej woli ekspedientki.

[Czarna2000]

Ja ostatnio przerzuciłam się na Wispol. Jest u nas od jakiegoś roku, mam niedaleko. Wcześniej biegałam do Rossmanna i nigdy nie dostałam nic.
Kiedy moja mama zrobiła zakupy w Wispolu za jakieś 55zł dostała sporo próbek Salveco, kilka tabletek na gardło i jeszcze odlewkę kremu, który ją zainteresował. Może próbka to nic takiego, bo ciężko by było używać tylko ich, ale jednak "cieszą" i są jednym z czynników, które wpływają na moją opinię o danym sklepie. Teraz po głupie podpaski tam chodzę.
S i D to dla mnie katorga. Nie mogę tam chodzić.

[Mijanou]

Napisane przez minimalistka44

Ostatnio, jak robiłam zakupy w Sephorze w Złotych Tarasach, dostałam 2 próbki podkładów na moją prośbę. Przy kasie jeszcze mi dorzucono próbkę perfum, ale poprosiłam zamiast firmowej odlewkę innych perfum. Nie było problemu. Chociaż zakupy miałam za ok. 50 zł. Odlewki produktów zależą chyba od dobrej woli ekspedientki.

Nie. Testery i próbki służą do zachęcenia/kuszenia klienta, by nabył pełnowymiarowy produkt. Po to producent przysyła je do sklepu. A obowiązkiem asystentki jest klienta kusić i namawiać do zakupu tychże za pomocą darmowych próbek i odlewek/próbek robionych do pojemniczków. Próbki/odlewki NIE SĄ formą nagrody za dokonane zakupy. Jeśli jakaś asystentka przydziela klientowi próbki w zależności od zostawionej w sklepie kwoty to znaczy, że kompletnie nie wie, na czym polega jej praca. Bo klient ma kupić dany produkt- jeśli nie teraz, to podczas następnych zakupów. Tak jest w krajach cywilizowanych i ta metoda się sprawdza.

Przykład:
Klientka chce kupić podkład firmy X. Nie jest jednak pewna koloru. Co powinna zrobić asystentka:

a) zmyć jej makijaż i wymazać ją kolejno kilkoma kolorami
b) zademonstrować kolory na przedramieniu (a nie daj Boże nadgarstku po wewnętrznej stronie)
c) zrobić do firmowych pojemniczków niewielkie próbki wybranych kolorów

Prawidłowa jest odpowiedź c. Bo nie każda klientka pragnie zmywać makijaż lub nie ma na to czasu. Kolory demonstrowane na przedramieniu nijak nie oddadzą tego, jak podkład będzie wyglądać na twarzy. Natomiast niewielka ilośc z testera do pojemniczka (przecież nie musi to być pół pojemniczka tylko cztery naciśnięcia pompki) pozwalają klientce spokojnie wypróbować/porównać efekty w zaciszu domowym, w spokoju i bez pośpiechu. I taka klientka wróci po ten podkład a przy okazji nabędzie też (potencjalnie) kilka innych rzeczy w tej perfumerii. Ja kupiłam i kupuję sporo kosmetyków (jestem kosmetykoholiczką) właśnie dlatego, że asystentka nie tylko polecała produkt ale zaoferowała zrobienie próbek i mogłam sobie spokojnie zaobserwować, jak dany produkt zachowuje się na mojej skórze (i pielęgnacja i kolorówka). Nikt nie lubi kupować kosmetyków (zwłaszcza drogich) "w ciemno". Aktualnie czekam na zamówioną kolorówkę z Hourglass, którą zamówiłam "w ciemno" i też się denerwuję, bo kosztują sporo a nie miałam możliwości, by kiedykolwiek wcześniej wypróbować produkty tej firmy (są niedostępne nie tylko w Polsce ale w większości krajów w Europie). No ale to inna sytuacja i jeśli się okaże, że mi te produkty nie pasują to mogę winić tylko siebie a nie perfumerię.