Mamy przed/po cc

[teQiba]

Napisane przez india_love

Dobrze wiedzieć, że mam choć odrobinę kontroli nad tym procesem. Zapamiętam sobie aby mniej ruszać sié gdy najbardziej boli. No chyba, że pogonią mnie z wyra na przebieżkę

Beda ganiac, ale to dla Twojego dobra - trzeba to niestety 'rozchodzic'

[blackberry89]

India - tylko ze to trzeba przemoc bo im więcej sie ruszasz tym szybciej dochodzisz do siebie. Jak mocno boli to wiadomo stopuje ten ból człowieka, ale cały czas miej to w głowie aby sie ruszać.
Ja wiedziałam ze muszę, ale pionizacje słabo wspominam. Po 12h kazali wstać to usiadlam tylko na łóżku ledwo i zaraz sie polozylam. Dopiero po 24h ustalam i podeszlam metr do umywalki sie obmyc i wróciłam to kazała polozna mi sie choć uczesac. Fajnie jakby podczas pionizacji był tz przy tobie bo położne niechętne do podnoszenia u mnie były. A samemu trudno dosyć.
Potem mimo bólu trenowalam - siadalam na łóżku i kladlam sie co chwila. Nie byłam w stanie za bardzo na nogi stanąć nawet a po 5 takich siadaniach juz mogłam bo sie rozruszalam.

[teQiba]

Ja po 24 godzinach zostalam przeniesiona do innej sali razem z dzieckiem i bylam juz zdana tylko na siebie. Pamietam jak w nocy chwile sie zdrzemnelam i obudzil mnie placz dziecka, wiec chce wstac zeby go nakarmic, a tu lipa bo mi sie wszystko 'zastalo' i nie moge sie podniesc. Dziecko placze i ja placze z bezsilnosci, ale w koncu sie jakos podnioslam

[blackberry89]

Napisane przez teQiba

Ja po 24 godzinach zostalam przeniesiona do innej sali razem z dzieckiem i bylam juz zdana tylko na siebie. Pamietam jak w nocy chwile sie zdrzemnelam i obudzil mnie placz dziecka, wiec chce wstac zeby go nakarmic, a tu lipa bo mi sie wszystko 'zastalo' i nie moge sie podniesc. Dziecko placze i ja placze z bezsilnosci, ale w koncu sie jakos podnioslam

I mnie tez tak bylo. Można bylo poprosić o pomoc ale starałam sie dac sobie sama radę. A młody spał ze mna w łóżku i nie musiałam wstawać do niego

[nancy822]

Cześć! Z chęcią do Was dołączę
1 maja urodziłam synka przez cc. Powód: dziecko przenoszone już 10 dni, waga około 4300 i zero oznak zbliżającego się porodu. Bardzo było mi przykro, że nie urodzę naturalnie ale w sumie ciesze się, że skończyło się na cc. Leki przeciwbólowe dostawałam przez około dobę. Po przeniesieniu z pooperacyjnej raz wzięłam jakaś tabletkę a tak to czułam się w miarę dobrze. Bolało czasami przy przewracaniu sie na boki ale mowili, że tak powinno być. Nie mialam problemów żeby zająć się synkiem ale tż mnie wyręczał żebym się nie przemęczała. Najgorsze dla mnie było krwawienie, lało sie ze mnie strasznie. Gdy wstawałam po dłuższym leżeniu to potrafiło mi aż po nodze polecieć mimo tych wielgachnych podkładów :/ Szwy wyciągneli mi po 6 dniach.

[rybkaa90]

Mojego tz wyrzucili z sali na czas pionizacji! Nie wiem dlaczego, przecież pomoglby mi się podnieść. Po 12h zostałam przeniesiona na normalną salę i musiałam sobie jaakos poradzić! na pierwsza noc mogłam ewentualnie oddać dziecko, ale to z wielką łaska i fochem położnych. Ciężko było! Najważniejsze to dużo chodzić i się nie zależeć. Nie zgrywac bohatera i prosić o tabsy przeciwbólowe ja jechałam na ketonalu.

[blackberry89]

Napisane przez rybkaa90

Mojego tz wyrzucili z sali na czas pionizacji! Nie wiem dlaczego, przecież pomoglby mi się podnieść. Po 12h zostałam przeniesiona na normalną salę i musiałam sobie jaakos poradzić! na pierwsza noc mogłam ewentualnie oddać dziecko, ale to z wielką łaska i fochem położnych. Ciężko było! Najważniejsze to dużo chodzić i się nie zależeć. Nie zgrywac bohatera i prosić o tabsy przeciwbólowe ja jechałam na ketonalu.

Nie mogą go wywalic jesli chcesz żeby byl. Chyba ze nie lezysz sama na sali i ta druga tez ma pionizacje. Człowiek ma prawo byc z kim chce to jest prawo pacjenta

[india_love]

Napisane przez rybkaa90

Mojego tz wyrzucili z sali na czas pionizacji! Nie wiem dlaczego, przecież pomoglby mi się podnieść. Po 12h zostałam przeniesiona na normalną salę i musiałam sobie jaakos poradzić! na pierwsza noc mogłam ewentualnie oddać dziecko, ale to z wielką łaska i fochem położnych. Ciężko było! Najważniejsze to dużo chodzić i się nie zależeć. Nie zgrywac bohatera i prosić o tabsy przeciwbólowe ja jechałam na ketonalu.

Kurczę straszne jest czasem podejście pielęgniarek i położnych do świeżo upieczonej matki. Przecież to też są kobiety i to one najlepiej powinny wiedzieć co się przeżywa. Niestety niektóre zachowują się jakby były w pracy za karę
Wychodzi na to że trzeba tylko na siebie liczyć. A chłopa to nie dałabym wyrzucić z sali

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

U mnie z tego co pamiętam jak najbardziej mąż był. Wręcz potem pomagał, szłam z pielęgniarką pod prysznic, a on trzymał rzeczy itd.

[blackberry89]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;52360807]U mnie z tego co pamiętam jak najbardziej mąż był. Wręcz potem pomagał, szłam z pielęgniarką pod prysznic, a on trzymał rzeczy itd.[/QUOTE]

U mnie niestety nie był bo miał kurs bo otwieral działalność. Ale położne były chętne żeby ojcowie pomagali bo one miały mniej roboty

[rybkaa90]

Niestety, nie pozwoliły mu wejść. Czekał do godzin odwiedzin. prawa pacjenta to niestety w teorii są przestrzegane. Lezalam na wszystkich pododdziałach na gin i położniczy wspominam najgorzej. Zero wsparcia. Jak wstałam rano oblał a to pielęgniarka śmiała się ze mnie, że mam minę jak zalatwiajacy się kot... Źle zniosłam czas w szpitalu. Ryczalam i to nie tylko z bólu.

[blackberry89]

Napisane przez rybkaa90

Niestety, nie pozwoliły mu wejść. Czekał do godzin odwiedzin. prawa pacjenta to niestety w teorii są przestrzegane. Lezalam na wszystkich pododdziałach na gin i położniczy wspominam najgorzej. Zero wsparcia. Jak wstałam rano oblał a to pielęgniarka śmiała się ze mnie, że mam minę jak zalatwiajacy się kot... Źle zniosłam czas w szpitalu. Ryczalam i to nie tylko z bólu.

Dla mnie były dość mile. Ale fakt tez ze ja jestem typem który nie da sobie w kaszę dmuchać.
No jak pionizacja byla po za godzinami odwiedzin to niestety tz nie moze byc.

[nancy822]

Ja byłam pionizowana o 1 w nocy na pooperacyjnej i tam nikt nie miał wstępu. Ale na połozne nie mogę narzekać, były bardzo pomocne.

[blackberry89]

Napisane przez nancy822

Ja byłam pionizowana o 1 w nocy na pooperacyjnej i tam nikt nie miał wstępu. Ale na połozne nie mogę narzekać, były bardzo pomocne.

Ja byłam pionizowana po 22 i tez nie mogę narzekać. Ogólnie personel był pomocny i cieszę sie ze pojechałam do szpitala wojewódzkiego 50km bo w moim mieście to nie ciekawie jest.

[olkma]

Fakt, pionizacja jest najgorsza! Ja jak wstalam pierwszy raz, chyba po 4 godz ( bo mialam krwotok i mi posciel zmienialy, bo lezalam w kaluzy krwi ) to po nogach krew mi sie lala. Majtki, kapcie plus do tego na podlodze kaluza krwi....
Na drugi dzien, albo w ten sam jeszcze musialam isc zrobic siku tez to nie najlepiej wspominam.
A noo i polecam do tych grubszych spraw uzywac chusteczek nawilzajacych, ulatwiaja zycie szczegolnie ze reka nawet ci tam ciezko siegnac jak jestes tak obolala.

[india_love]

A mówią, że poród to taką piękna sprawa a tu gorzej niż na froncie. Krew, pot i łzy...

[teQiba]

Napisane przez blackberry89

I mnie tez tak bylo. Można bylo poprosić o pomoc ale starałam sie dac sobie sama radę. A młody spał ze mna w łóżku i nie musiałam wstawać do niego

A jak go brałaś do karmienia?
Bo ja na bok to przez ponad tydzień nie byłam w stanie się przekręcić i musiałam karmić na siedząco.
Co do pomocy to u mnie niestety nie było żadnej

[Bobo2015]

Witajcie!
Urodzilam 3,5 tygodnia temu przez cc. Przyczyna - ulozenie miednicowe.
Sam zabieg wspominam pozytywnie, mimo duzego stresu.
Po zabiegu tez bylo ok, tylko najgorsze bylo to, ze caly dzien musialam lezec i nawet nie moglam dokladnie przyjrzec sie coreczce, bo lezala przy mojej piersi a ja nie moglam glowy podniesc.
W nocy spala ze mna, zabrali ja po 1, o 4 sie obudzilam i podjelam decyzje, ze musze szybko wstac, zeby moc sie opiekowac moim Skarbem. No i tu byl najgorszy moment - podniesc sie z pozycji lezacej do siedzacej. Nie mialam nawet nikogo do pomocy ani nawet czegos, zeb sie chwycic. Myslalam, ze mnie rozerwie, plakalam, wylam, ale zacisnelam zeby i mimo strasznego bolu poczulam taka motywacje, jak nigdy w zyciu. No i udalo sie siasc i za chwile wstac. Zaraz poprosilam o przyniesienie coreczki i potem bylo tylko lepiej, choc przez kilka dni bolalo bardzo, glownie przy podnoszeniu sie. Mysle, ze tak kolo 10 dnia przeszly te najgorszs bole.

[blackberry89]

Napisane przez teQiba

A jak go brałaś do karmienia?
Bo ja na bok to przez ponad tydzień nie byłam w stanie się przekręcić i musiałam karmić na siedząco.
Co do pomocy to u mnie niestety nie było żadnej

Normalnie kladlam sie na bok, powoli. Bolało ale nie tak mocno

[Glodomorek]

Napisane przez teQiba

Ja po 24 godzinach zostalam przeniesiona do innej sali razem z dzieckiem i bylam juz zdana tylko na siebie. Pamietam jak w nocy chwile sie zdrzemnelam i obudzil mnie placz dziecka, wiec chce wstac zeby go nakarmic, a tu lipa bo mi sie wszystko 'zastalo' i nie moge sie podniesc. Dziecko placze i ja placze z bezsilnosci, ale w koncu sie jakos podnioslam

Ja bylam spionizowama przez tz juz o 19, chodzilam po sali troche ale jak polozylam sie spac to rano byla tragedia bo nie moglam wstac. 5min chyba siadalam na lozko i zrobila sie slabo ze nie moglam stanac. Prosilam o pomoc bo akurat rehabilitantka byla pionizowac inna pacjentke to tylko powiedziala ze skoro wczoraj chodzilam to dzis dam sobie rade.

Byly tez studentki fizjoterapii juz w inne dni przychodzily masowac jesli ktos chcial. I mowi mi zebym sie na brzuchu polozyla :-D dobre sobie 3 dni po cc mam sie klasc na brzuchu to ona bedzie masowac-i tyle bylo z ich pomocy

Wysłane z mojego PAP3350DUO przy użyciu Tapatalka

[blackberry89]

Napisane przez Glodomorek

Ja bylam spionizowama przez tz juz o 19, chodzilam po sali troche ale jak polozylam sie spac to rano byla tragedia bo nie moglam wstac. 5min chyba siadalam na lozko i zrobila sie slabo ze nie moglam stanac. Prosilam o pomoc bo akurat rehabilitantka byla pionizowac inna pacjentke to tylko powiedziala ze skoro wczoraj chodzilam to dzis dam sobie rade.

Byly tez studentki fizjoterapii juz w inne dni przychodzily masowac jesli ktos chcial. I mowi mi zebym sie na brzuchu polozyla :-D dobre sobie 3 dni po cc mam sie klasc na brzuchu to ona bedzie masowac-i tyle bylo z ich pomocy

Wysłane z mojego PAP3350DUO przy użyciu Tapatalka

Hehe jakie dowcipne z tym kladzeniem sie na brzuchu dobre :-P ja pamiętam ze musiałam iść na ekg bo mam z serduchem problemy a tam lezanka taka wysoka ze sie przezegnalam :-P ale dałam radę.

[rybkaa90]

Ja nie mogłam wejść na lezanke do ściągnięcia szwów :P pocieszające jest to, że naprawdę z czasem ten ból się zapomina.

[blackberry89]

Napisane przez rybkaa90

Ja nie mogłam wejść na lezanke do ściągnięcia szwów :P pocieszające jest to, że naprawdę z czasem ten ból się zapomina.

O to mi ściągali na sali tam gdzie lezalam. Nic nie bolalo. A miałam długi jeden szew który ciągnęli przez całą ranę wyciągając. Kolezanka obok dzień wcześniej tak mnie nastraszyla bo jeczala a to nic a nic nie bolalo.

[rybkaa90]

Napisane przez blackberry89

O to mi ściągali na sali tam gdzie lezalam. Nic nie bolalo. A miałam długi jeden szew który ciągnęli przez całą ranę wyciągając. Kolezanka obok dzień wcześniej tak mnie nastraszyla bo jeczala a to nic a nic nie bolalo.

Ja też miałam tak, że wyciągali przez całą ranę.
Bolało nieziemsko! Wyłam z bólu!

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mnie nic nie bolało, w ogóle nie czułam, gadałam z lekarka o rozstępach w czasie wyciągania szwu.

[blackberry89]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;52379719]Mnie nic nie bolało, w ogóle nie czułam, gadałam z lekarka o rozstępach w czasie wyciągania szwu.[/QUOTE]

Tez o tym gadalam z tym ze z polozna :-P mnie swedzialo :-P

[suszarka]

Napisane przez teQiba

A jak go brałaś do karmienia?
Bo ja na bok to przez ponad tydzień nie byłam w stanie się przekręcić i musiałam karmić na siedząco.
Co do pomocy to u mnie niestety nie było żadnej

Też karmiłam na boku ale przewrót na ów bok - piekło piekielne.
BTW, chyba zostawili mi szew w bliźnie bo zrobił mi się czarny bliznowiec na kawałku blizny (nie chyba, że gniję od środka). W piątek, w końcu po 6,5 miesiącach idę z tym do lekarza.

[blackberry89]

Napisane przez suszarka

Też karmiłam na boku ale przewrót na ów bok - piekło piekielne.
BTW, chyba zostawili mi szew w bliźnie bo zrobił mi się czarny bliznowiec na kawałku blizny (nie chyba, że gniję od środka). W piątek, w końcu po 6,5 miesiącach idę z tym do lekarza.

Możliwe ze szew. Moze tez byc kawałek rozpuszczalnego którym szyja mięśnie - wlazl gdzies w skórę. Jak nie jest zaognione to bym sie nie martwila, ale daj znać co lekarz powiedział.

Dziewczyny was tez swedzi blizna i nie jesteście w stanie podrapac tego tak żeby poczuć ulgę? Mam takie napady ale to chyba normalne?

[teQiba]

Napisane przez suszarka

Też karmiłam na boku ale przewrót na ów bok - piekło piekielne.
BTW, chyba zostawili mi szew w bliźnie bo zrobił mi się czarny bliznowiec na kawałku blizny (nie chyba, że gniję od środka). W piątek, w końcu po 6,5 miesiącach idę z tym do lekarza.

Podziwiam za to karmienie na boku, ja nie dałam rady
Koniecznie daj znać co lekarz powiedział, bo ja też mam taką prawie czarną kropkę w jednym miejscu.

Blackberry - mnie kilka razy tak swędziało, ale to pojedyncze przypadki

[201704210903]

Hej. Ja też po cc. Najgorszy był moment jak znieczulenie puściło a nowa dawka jeszcze nie działała

Czy wasze blizny są wypukle/? Moja jakąś brzydka jest a to już 6 miesiecy minęło.

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2