Nie! ale dlaczego nie? Bo jestes KOBIETA…

[chouette_]

Napisane przez metal_fish

Była taka reklama, tylko nie wiem czego, jak facet córkę czesał i się pyta "kłos czy dobierany?". Fajna.

I jeszcze jedno sobie w temacie uświadomiłam. Młody facet w fartuchu to na pewno lekarz, a młoda kobieta to pewnie pielęgniarka. Przynajmniej w oczach wielu pacjentów...

To prawda! Jak mieliśmy z TŻtem praktyki, to do niego zwracano się 'panie doktorze', a do mnie 'siostro' (na identyfikatorach nie mieliśmy napisane jaki kierunek) po obserwacjach innych studentów - nie był to odosobniony przypadek.

Na szczęście wśród znajomych nie widzę takiego podziału, że kobieta ułomna, a facet wszystko wie, wszystko umie itd. Za to w dzieciństwie, te gadki rodziców, cioć, babć.. BO JESTEŚ DZIEWCZYNKĄ doprowadzały mnie do szału

[anemeon]

Jeszcze o zarobkach - moja znajoma, młodsza ode mnie dziewczyna, powiedziała mi kiedyś, że nie mogłaby mieć męża-nauczyciela, ponieważ on mało zarabia. Dodam, że obie jesteśmy nauczycielkami. Pytam, czy jej nie przeszkadza, że sama mało zarabia, a ona mi na to: "Jak na kobietę, to nie jest źle, w końcu to trochę więcej niż najniższa krajowa"

[olenkasz]

ja często też słyszę "nie, bo jestem kobietą". laski same siebie deprecjonują, nie wiem, po co, chyba po to, by usłyszeć, że NO CO TY nie jesteś aż taka zła.
jak komuś mówię, że nie mam orientacji w terenie, to zwykle słyszę, że to normalne i że każda kobieta tak ma. zawsze odpowiadam, że wcale nie, bo moja dziewczyna na świetną orientację i radzi sobie najlepiej na świecie. i wtedy widzę definicję zwrotu więdnący uśmiech.
poza tym laski często udają małe zagubione dziewczynki, kiedy są w stresującej sytuacji- przed prowadzącym studentki zaczynają się zachowywać jak pięciolatki, którym rozwiązały się sznurówki. a potem płaczą, że sie je infantylizuje

---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:21 ----------

Napisane przez anemeon

Jeszcze o zarobkach - moja znajoma, młodsza ode mnie dziewczyna, powiedziała mi kiedyś, że nie mogłaby mieć męża-nauczyciela, ponieważ on mało zarabia. Dodam, że obie jesteśmy nauczycielkami. Pytam, czy jej nie przeszkadza, że sama mało zarabia, a ona mi na to: "Jak na kobietę, to nie jest źle, w końcu to trochę więcej niż najniższa krajowa"

w mojej byłej pracy sekretarka przyszła i powiedziała, że nie mogłaby mieć faceta, który jako sekretarz pracuje, bo to jest takie nieambitne i totalnie dla przygłupów niezaradnych życiowo

---------- Dopisano o 21:23 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

Napisane przez azadon

a jeśli już jest zaradna, to na pewno chłopczyca. Bo nie ma zaradnych, samodzielnych, eleganckich kobiet, które chodzą na szpilkach

spokojnie, szybko chłopczycą być przestaje, kiedy poznaje super chłopca i wówczas nagle jest dziewczęca, zwiewna i efemeryczna

[Fantasmagori]

Jeszcze z pracy mi się przypomniało: przypadkiem przechodzę przez dział techniczny - narzędzia, samochodówka itd. pan chce coś zapytać, więc pyta mnie gdzie znajdzie pracownika z tego działu. Mówię ok, zaraz poproszę koleżankę z tego działu, bo jest w innej alejce, będzie wiedziała co i jak albo może ja mogę w czymś pomóc? Nie, to ja pójdę na warzywny poprosić bo widziałem że tam mężczyzna na zmianie jest to mi podpowie. Aha

Z reklam jest fajna tych plasterków dla dzieci na katar przyklejanych na piżamkę - pokazuje że tata zajmuje się Olą

[201701300929]

Napisane przez wredna biedronka

Moim hitem jest ostatnio reklama cukierków Toffifee. Kobieta wraca udręczona z pracy, a rodzinka siedząca na kanapie nie zwraca na nią uwagi. Matka oczywiście pierwsze kroki kieruje do kuchni, musi przecież nakarmić bandę leserów. Co z tego, że pada z nóg, jest szczęśliwa bo obiboki rzucają się na garstkę czekoladek.

hahaha
no przeciez KOBIECIE powinno sprawiac radosc,ze sie moze opiekowac rodzina i robic pranie jak maz lezy na kanapie


swoja droga moj ojciec jak przyjezdzalam z tż do domu serio i calkiem powaznie gonil mnie do kuchni, zebym ''chlopu kanapki rano zrobila'',

juz lece - pracuje wiecej, zarabiam wiecej ale kanapki to i tak mam robic ja - w koncu kobieta jestem nie?

[StarFighter]

Przecież jak nie chceesz to nie musisz robić kanapek

[201604301943]

Napisane przez olenkasz

w mojej byłej pracy sekretarka przyszła i powiedziała, że nie mogłaby mieć faceta, który jako sekretarz pracuje, bo to jest takie nieambitne i totalnie dla przygłupów niezaradnych życiowo

Moja mama twierdzi, że faceci po prostu nie nadają się do takiej pracy. Miała kiedyś 'sekretarka' i brakowało mu 'multitaskingu', który miały sekretarki.

[Hiver]

W dzieciństwie chciałam być ministrantem (ministrantką?), ale nie mogłam, bo byłam dziewczynką. Nie mogłam pojąć, dlaczego chłopcy mogą, a ja nie

Kupowałam kiedyś rower. W jednym sklepie mówię, czego potrzebuję (męski MTB, rozmiar ramy, minimalna klasa osprzętu, jaki amortyzator), a sprzedawca zaczyna pokazywać mi damskie miejskie rowery

Poza tym producenci w branży są w dużej mierze seksistowscy - rowery dla kobiet są głównie błękitne, miętowe, różowe, białe, podobnie ubrania na rower.

[Elzee34]

a ja znalałam dziewczynę po budownictwie, która zrecygnowala z pracy jako kierownik budowy. Ci budowlańcy po prostu ją dręczyli i uważali, ze baba nie bd im mówiła co maja robić.

[201604181004]

mnie tata starał wychować bardzo unisex xd
lutowałam z nim ludziki lutownicą, a moja mama nigdy się nie malowała.
tata pięknie malował i rysował, mama robiła koślawe ludki.
jedyne co się zgadzało jako tako, to mama siedząca w kuchni, ale to po prostu jej hobby. cała reszta jak mogła, była na odwrót. łącznie z samochodami, po równo było. tata by śmiechem zabił jakby usłyszał że nie mogę czegoś zrobić bo jestem dziewczyną. jechałam po babcie do poznania, moim samochodem. z trójmiasta zajechałam pod jej dom, sama. szoczek 8-) somsiady mówiły potem "ło ale zdolna córa"

---------- Dopisano o 10:53 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------

a i mama całe życie miała krótkie włosy, tata miał podobną długość. i miał strasznie gęste i to jemu kręciłam włosy na wałki

[favianna]

U mnie ja byłam od trzymania desek, podawania gwoździ, stania przy lutownicy z kalafonia za to oboje z bratem równo musieliśmy sprzątać i gotować. Mama uczyła nas oboje wszystkiego, łącznie z szyciem na maszynie. Mój brat sam sobie skraca nogawki i wymienia zamki a sernik umie zrobić lepszy ode mnie. Za to od ciast zwłaszcza tortów oraz wykwintnych obiadów i kulinarnych eksperymentów zawsze był tata.
No i oboje rodzice kończyli techniczne kierunki, a jak miałam 5 lat to mama mi opowiadała co to są pioruny, elektryczność, mgła oraz na czym polega sublimacja i resublimacja. Jak miałam 7 lat dostałam książeczkę nt rozmnażania gdzie były obrazki pani w ciąży i wszystkie detale łącznie z obrazkiem dziecka w macicy. Uwielbiałam ta książkę.
No i wszyscy w domu siedzieli i zaczytywali się w s-f a najlepsza wspólna wyprawa do kina była na Gwiezdne Wojny. Poszliśmy tez razem na Obcego ale tu okazało się że mam za dobrą wyobraźnię i potem pół roku miałam problem ze spaniem.

[201604181004]

Napisane przez favianna

U mnie ja byłam od trzymania desek, podawania gwoździ, stania przy lutownicy z kalafonia za to oboje z bratem równo musieliśmy sprzątać i gotować. Mama uczyła nas oboje wszystkiego, łącznie z szyciem na maszynie. Mój brat sam sobie skraca nogawki i wymienia zamki a sernik umie zrobić lepszy ode mnie. Za to od ciast zwłaszcza tortów oraz wykwintnych obiadów i kulinarnych eksperymentów zawsze był tata.
No i oboje rodzice kończyli techniczne kierunki, a jak miałam 5 lat to mama mi opowiadała co to są pioruny, elektryczność, mgła oraz na czym polega sublimacja i resublimacja. Jak miałam 7 lat dostałam książeczkę nt rozmnażania gdzie były obrazki pani w ciąży i wszystkie detale łącznie z obrazkiem dziecka w macicy. Uwielbiałam ta książkę.
No i wszyscy w domu siedzieli i zaczytywali się w s-f a najlepsza wspólna wyprawa do kina była na Gwiezdne Wojny. Poszliśmy tez razem na Obcego ale tu okazało się że mam za dobrą wyobraźnię i potem pół roku miałam problem ze spaniem.

u mnie tylko brat sprzątał, ja od młodego się upierałam że nie. gotowała tylko mama, nikogo nie wpuszczała do kuchni i do dzisiaj ja nie gotuję, a mój mąż.
moja mama nienawidziła szyć i mówi że rzyga jak widzi druty jej mama całe życie siedziała na doopie na miedzy i pruła i szyła na nowo stare swetry, moja mama nienawidzi igły i nitki i nie wiem czy w ogóle trzyma takową w domu. od solidnych napraw jest albo krawcowa albo sklep żeby kupić coś nowego
mi tata własnie opowiadal o takich rzeczach, pamiętam jak mi mówił o prądzie stałym i zmiennym, nie wiem ile miałam lat ale pamiętam to do dziś.
książki - tata czytał tylko te informatyczno techniczne, w 98 miał całą wielką półkę wypełnioną książkami pt windows, office, internet, kompendia wiedzy komputerowej etc.
mama natomiast czytała klasyki.
mój tata uwielbiał gwiezdne wojny, ja nienawidziłam xd do dzisiaj widziałam tylko jedną część bo mnie na świetlicy w szkole zmuszono

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:10 ----------

pamiętam jak tata uczył mnie matmy, to było starcie tytanów. on uparty i ja uparta. raz tak pieprznął pięścią w stół, że szklanka z wodą pełną w połowie, podskoczyła, odwróciła się do góry nogami i zalała lampkę to był koniec jego pedagogicznej kariery

[favianna]

Napisane przez drabineczka

u mnie tylko brat sprzątał, ja od młodego się upierałam że nie. gotowała tylko mama, nikogo nie wpuszczała do kuchni i do dzisiaj ja nie gotuję, a mój mąż.
moja mama nienawidziła szyć i mówi że rzyga jak widzi druty jej mama całe życie siedziała na doopie na miedzy i pruła i szyła na nowo stare swetry, moja mama nienawidzi igły i nitki i nie wiem czy w ogóle trzyma takową w domu. od solidnych napraw jest albo krawcowa albo sklep żeby kupić coś nowego
mi tata własnie opowiadal o takich rzeczach, pamiętam jak mi mówił o prądzie stałym i zmiennym, nie wiem ile miałam lat ale pamiętam to do dziś.
książki - tata czytał tylko te informatyczno techniczne, w 98 miał całą wielką półkę wypełnioną książkami pt windows, office, internet, kompendia wiedzy komputerowej etc.
mama natomiast czytała klasyki.
mój tata uwielbiał gwiezdne wojny, ja nienawidziłam xd do dzisiaj widziałam tylko jedną część bo mnie na świetlicy w szkole zmuszono

Moja mama lubi szyć, przerabiać itd a nie przepada za gotowaniem do teraz mają z ojcem dyżury na gotowanie i zmywanie
Mój tata ma ten sam obszar zainteresowań, komputery, elektronika itd no i s-f. Mama faktycznie bardziej klasyki ale też historia. Spisała tez wspomnienia mojej babci (bo babcia pamiętała wszystko w szczegółach z młodości łącznie z losami każdej osoby która spotkala) i wyszły jej 3 książki / tomy
Tata za to zawsze dlubal każda rzecz w domu. Złożył z części pierwsza pralkę bo pracował w Polarze i miał dostęp do części. Złożył z części pierwsza wieże stereo dla brata. Naprawial telewizor, auto, kładł boazerie, kafle, razem z mama tapetowali, ja zawsze byłam od malowania sufitów. Jak miałam ochotę odświeżyć pokój to po prostu brałam pędzel i jechałam
A tata jest samoukiem w większości, choć już na prawdę jest starszy dalej sam składa komputery, instaluje wszystko sobie, mamie i w rodzinie. Mama siedzi często na kompie w internecie, gra, coś pisze, maluje obrazki w gimpie, czyta internet. Ogólnie to jak na 70cio latków czadowi są.
Tak, jestem stara na usprawnienie mam ze jestem późnym dzieckiem

[Klarissa]

Wersja pół-postępowa: w dzisiejszych czasach kobieta musi mieć prawo jazdy.
A dlaczego? Żeby nie musiała nosić zakupów w rękach i pieszo dzieci odprowadzać do przedszkola/szkoły
To od mojej znajomej

[201607111003]

Nie garb się, eksponuj piersi jesteś dziewczynką. Piata klasa podstawówki, goddammit...

[favianna]

Pamiętam jak raz pojechałam na jakiś obóz z kościoła (chciałam bo koleżanka jechała) i na miejscu była rozpacz prowadzących bo wzięłam tylko spodnie a dziewczynki miały chodzić tylko w spódniczkach. 6 klasa. Dlaczego? Bo trzeba uważać na chłopców żeby się nie podniecali. No i spodnie są złe dla dziewczynek fizjologicznie. A potem kolejny kwiatek to był pokaz filmu Niemy krzyk.
Acha, dziewczynki na tym obozie pomagały gotować, myć, przygotowywać stoły. Co robili chłopcy? Wnosili torby z zakupami z samochodów. Czasem wstawiali wielki gar z wodą na piec . Tyle.

[201604301943]

Napisane przez favianna

Pamiętam jak raz pojechałam na jakiś obóz z kościoła (chciałam bo koleżanka jechała) i na miejscu była rozpacz prowadzących bo wzięłam tylko spodnie a dziewczynki miały chodzić tylko w spódniczkach. 6 klasa. Dlaczego? Bo trzeba uważać na chłopców żeby się nie podniecali. No i spodnie są złe dla dziewczynek fizjologicznie. A potem kolejny kwiatek to był pokaz filmu Niemy krzyk.
Acha, dziewczynki na tym obozie pomagały gotować, myć, przygotowywać stoły. Co robili chłopcy? Wnosili torby z zakupami z samochodów. Czasem wstawiali wielki gar z wodą na piec . Tyle.

A to spódniczki mniej 'podniecające' od spodni?

[favianna]

Napisane przez metal_fish

A to spódniczki mniej 'podniecające' od spodni?

Długie spódniczki. A spodnie opinaja wiadomo co

[favianna]

O jakie w temacie

[_Matilde_]

Napisane przez favianna

Pamiętam jak raz pojechałam na jakiś obóz z kościoła (chciałam bo koleżanka jechała) i na miejscu była rozpacz prowadzących bo wzięłam tylko spodnie a dziewczynki miały chodzić tylko w spódniczkach. 6 klasa. Dlaczego? Bo trzeba uważać na chłopców żeby się nie podniecali. No i spodnie są złe dla dziewczynek fizjologicznie. A potem kolejny kwiatek to był pokaz filmu Niemy krzyk.
Acha, dziewczynki na tym obozie pomagały gotować, myć, przygotowywać stoły. Co robili chłopcy? Wnosili torby z zakupami z samochodów. Czasem wstawiali wielki gar z wodą na piec . Tyle.

Byłam kiedyś w kościele na mszy, w której uczestniczył jakiś obóz religijny. Właśnie mi się rzuciło w oczy że każda dziewczyna w spódnicy. Z tym że niektóre spódnice były naprawdę krótkie a towarzystwo siedziało przy samym ołtarzu.

[201607111028]

Mówię, że chciałabym, żeby mój chłop prasował. Ja nie lubię. Nie umiem xD Gotować lubię, no problem. "No ale jak to tak, facet ma prasować? Nie znajdziesz takiego, co będziesz prasował. Na pewno nie." Młode osoby to mówią...
No i oczywiście wielokrotnie już tutaj poruszony temat "baby za kierownicą"

[201607111003]

Ja za to też słyszałam o fizjologicznym złu spodni.
Ostatnio z kolegą na imprezie gadaliśmy, że jak by się anatomią przejmować to konwencja powinna być taka, że to właśnie faceci noszą spódnice i sukienki.

Babcia poszła do gminy zapłacić za wodę (dom letniskowy na wsi).
- Dzień dobry, nazywam się tak i tak chciałam zapłacić xx za wodę.
- A gdzie jest pan tak i tak?
- Eee....

[charsi]

ja częściej słyszałam, że coś powinnam z racji bycia kobietą: sprzątać, gotować (koniecznie to, co lubi facet!), ubierać się w sukienki, nie przeklinać, być grzeczną itp.

u mnie w rodzinie było tak, że np. przy okazji jakichś spotkań rodzinnych to kobiety przynosiły jedzenie, potem zbierały talerze, a męska cześć siedziała sobie przy piwku i opowiada anegdotki.
Jak byłam małą dziewczynką bardzo bolało mnie to, że nie mogłam sobie posiedzieć z kuzynami przy stole tylko podawałam im talerze.

Kiedy dostałam rower i z wielkim podekscytowaniem chciałam się nim przejechać po raz pierwszy moja kochana babcia kazała mi oddać bratu, bo to przecież chłopak i ma pierwszeństwo i jak się znudzi ewentualnie mogę sobie pojeździć.

Często mi mówiono, że powinnam zostać pielęgniarką, przedszkolanką czy kosmetyczką, bo to takie kobiece zawody. Kto to widział żeby kobieta ślęczała nad komputerem czy nie daj boże uczyła się matematyki!

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Elion

Ja za to też słyszałam o fizjologicznym złu spodni.
Ostatnio z kolegą na imprezie gadaliśmy, że jak by się anatomią przejmować to konwencja powinna być taka, że to właśnie faceci noszą spódnice i sukienki.

Tak mi się skojarzyło: https://pelagiusasturiensis.wordpres...ecosc-kobiety/

[cud nie kobieta]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53347677]Tak mi się skojarzyło: https://pelagiusasturiensis.wordpres...ecosc-kobiety/[/QUOTE]
się zdenerwowałam...

[201604191001]

Napisane przez charsi

u mnie w rodzinie było tak, że np. przy okazji jakichś spotkań rodzinnych to kobiety przynosiły jedzenie, potem zbierały talerze, a męska cześć siedziała sobie przy piwku i opowiada anegdotki.
Jak byłam małą dziewczynką bardzo bolało mnie to, że nie mogłam sobie posiedzieć z kuzynami przy stole tylko podawałam im talerze.

U mnie też tak było. Ja się buntowałam i siedziałam na dupie. Teraz łażę żeby babcia posiedziała. Ale mój brat cioteczny też łazi grzecznie. Jak dziadek z wujkiem i czasem moim ojcem siedzą i gadają to potrafię zapytać czy im rączki do tyłków się przykleiły, na szczęście rozumieją i zaczynają działać.

[201604140952]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53347677]Tak mi się skojarzyło: https://pelagiusasturiensis.wordpres...ecosc-kobiety/[/QUOTE]

Ten artykuł jest na poważnie? Ja, naiwna, myślałam, że średniowiecze się skończyło. Co za ludzie, brak mi słów. Skąd oni się biorą...

[201605300922]

Bardzo interesuję się akwarystyką, mam akwarium, całkiem dobrze się znam na rybkach, pokarmach, podłożach i tak dalej. Mój TŻ rybki tylko ogląda i nie odróżnia neonek od skalarów Ale jak idę z nim do akwarystycznego, to sprzedawcy zwracają się tylko do niego - bo wie pan, bo panu te rybki, bo panu te preparaty. Raz trafiło na mój gorszy humor i sprzedawcy wygarnęłam, że skoro JA pytam o konkretne rybki, to kultura by wymagała, żeby odpowiedź padła również do mnie, a nie do towarzyszącego mi faceta. Był w autentycznym szoku, że kobieta może się interesować akwarystyką. Dla niego chyba ryba w kontekście kobiety, to tylko w znaczeniu kulinarnym...
Podobnie jest z zaawansowanymi grami planszowymi - tu dziewczyn jest więcej, ale większość dzieli tę pasję z facetem, takich, które lubią grać same z siebie jest bardzo niewiele. Udzielam się na forum o grach, do szału mnie doprowadza, gdy przy jakiejś prostej, półdziecięcej grze padają komentarze (czasami wręcz wydawców), że ,,idealna gra do pogrania z żoną/dziewczyną" ,,losowa, nie obrazi się, że z wami przegra".
Studia mam mocno sfeminizowane, tylko te teksty, że kobieta chirurg to ani kobieta ani chirurg mnie wchrzaniają, bo skądinąd z własnej i brata obserwacji śmiem wysnuć wniosek, że kobiety są w tym lepsze - bardziej dokładne, sprawniejsze manualnie. Ale to też się pewnie zmieni, skoro u mnie na roku chyba 70% studentów to dziewczyny a wszyscy panowie chirurgami nie zostaną.

[201607121236]

Facet - materialista? Nigdy
Kobieta - materialistka? Zawsze


Nie wiem skad sie wzial poglad, ze kobiety bardziej lubia kase od mezczyzn

[201604301943]

Napisane przez Nadis

Bardzo interesuję się akwarystyką, mam akwarium, całkiem dobrze się znam na rybkach, pokarmach, podłożach i tak dalej. Mój TŻ rybki tylko ogląda i nie odróżnia neonek od skalarów Ale jak idę z nim do akwarystycznego, to sprzedawcy zwracają się tylko do niego - bo wie pan, bo panu te rybki, bo panu te preparaty. Raz trafiło na mój gorszy humor i sprzedawcy wygarnęłam, że skoro JA pytam o konkretne rybki, to kultura by wymagała, żeby odpowiedź padła również do mnie, a nie do towarzyszącego mi faceta. Był w autentycznym szoku, że kobieta może się interesować akwarystyką. Dla niego chyba ryba w kontekście kobiety, to tylko w znaczeniu kulinarnym...
Podobnie jest z zaawansowanymi grami planszowymi - tu dziewczyn jest więcej, ale większość dzieli tę pasję z facetem, takich, które lubią grać same z siebie jest bardzo niewiele. Udzielam się na forum o grach, do szału mnie doprowadza, gdy przy jakiejś prostej, półdziecięcej grze padają komentarze (czasami wręcz wydawców), że ,,idealna gra do pogrania z żoną/dziewczyną" ,,losowa, nie obrazi się, że z wami przegra".
Studia mam mocno sfeminizowane, tylko te teksty, że kobieta chirurg to ani kobieta ani chirurg mnie wchrzaniają, bo skądinąd z własnej i brata obserwacji śmiem wysnuć wniosek, że kobiety są w tym lepsze - bardziej dokładne, sprawniejsze manualnie. Ale to też się pewnie zmieni, skoro u mnie na roku chyba 70% studentów to dziewczyny a wszyscy panowie chirurgami nie zostaną.

Pewna pani chirurg opowiadała, jak była wyśmiewana przez doktora, z którym miała zajęcia na studiach, gdy mówiła, kim chce być w przyszłości. Po paru latach ona pracowała na klinice, a on w jakimś miejskim szpitalu i zadzwonił akurat na jej dyżurze z prośbą o przejęcie ich pacjenta, bo oni nie byli w stanie mu pomóc. Oczywiście go przyjęła, ale nie omieszkała doktorowi powiedzieć, czy jest pewien, bo ona jest kobietą, więc nie wiadomo czy będzie w stanie cokolwiek pomóc :p