Warszawa - grudniowe spotkanie :)

[Ines1985]

Napisane przez Estella

Ojej a co sie stalo?

Dziewczyny, chcecie isc do jakiejs przytulnej kawiarenki, czy koniecznie musi byc piwo i alkohol?

Kawiarenka jak najbardziej moze byc.
I tak nie pije .
Jak reszcie pasuje to jestem za

[nekome]

oj Ines przykro

nie wiem co Ci poradzic byc w zgodzie z soba i sie narazac na rozczarowania albo czuc sie wobec samej sie nie w porzadku i miec dobre wyniki nie wiem (

[mech]

Ines Nie martw się. Mimo tej oceny to TY zyskałaś najwięcej. Twój czas i starania w dalszej perspektywie nie pójdą na marne. Można iść na łatwiznę, ale do czasu. Póki stawką jest ocena jakiegoś tam doktorka, droga na skróty da efekt, ale kiedy przyjdzie wkroczyć w Prawdziwe Życie i zastosować daną rzecz w praktyce... cóż... kłania sie opowieść o pasikoniku i mrówce
spróbuj się nie przejmować. Powinnaś raczej być z siebie dumna

[Ines1985]

Napisane przez mech

Ines Nie martw się. Mimo tej oceny to TY zyskałaś najwięcej. Twój czas i starania w dalszej perspektywie nie pójdą na marne. Można iść na łatwiznę, ale do czasu. Póki stawką jest ocena jakiegoś tam doktorka, droga na skróty da efekt, ale kiedy przyjdzie wkroczyć w Prawdziwe Życie i zastosować daną rzecz w praktyce... cóż... kłania sie opowieść o pasikoniku i mrówce
spróbuj się nie przejmować. Powinnaś raczej być z siebie dumna

Byłam - jak oddawalam ten refereat i dookola wszyscy dumnie kladli na biurku grube "tomy" wydrukowanych informacji o wybranych miejscowosciach...
Ale wtedy zapomnialam ze to juz nie moje LO i myslalam ze to moja praca bedzie doceniona a ich potraktowana jak zwykły ściągniety gotowiec...
I dzis poczulam sie troche jakbym dostala twarz . Pewnosc siebie tez nie popłaca.

[mech]

Ines, na studiach niestety często bywa tak, że wykładowcy patrzą na ilość. Często nawet nie czytają prac, tylko oceniają je "na wagę". Sama miałam takich kilku i nie wykluczam, że i ten Twój należy do tego gatunku. Skoro więc sam chce i podkłada się, by robić z niego idiotę, to dlaczego mieć skrupuły Uczyć się dla siebie i dla siebie odrabiać 120% normy. A on, skoro chce wydruki z netu, niech je dostaje do upojenia. U mnie na studiach wiele osób tak robiło. Nauka dla siebie a dla doktora fuszerka. Często bezczelna, na chama, jedna praca oddana w 20 egzemplarzach, albo zupelnie nie na temat. Tylko po to, by sprawdzić, kiedy wreszcie się obudzi i zacznie to czytać. Za mojej kadencji się nie obudził

Ty byłaś w porządku, wobec niego i siebie. Nie chcesz być z siebie dumna? Trudno, Wizażanki będą dumne za Ciebie

[Lexie]

Ines, znam ten ból :/ jeszcze z LO. Miałam podobne przejścia z referatem.
Nie przejmuj się. Trudno mi doradzać co powinnaś teraz zrobić, jak dalej postępować, czy pisać w 100% samodzielnie, czy robić jak reszta... Ale powinnś być dumna, że pisałaś tą pracę samodzielnie a nie z netu.

[mech]

Przepraszam, serwer bazodanowy się zbiesił i zdublował mi się post

[Ines1985]

Mech - mała poprawka - to studium a nie studia .
Chociaz nie wiem czy w tej sprawie to robi jakas roznice...
Ja po prostu nie potrafie podpisac sie imieniem i nazwiskiem pod "nieswoja" praca.

Kilka dni temu bylam zmuszona napisac inny referat kopiujac fragmenty z internetu (referat mial byc robiony w grupie ale grupa sie na to wypiela wiec zrobilam to aby ratowac nasze tylki) i caly czas mam wyrzuty sumienia . Co prawda z glowy bym tego nie napisala (bo byly to dla mnie jakies kosmiczne rzeczy ) ale i tak czuje niesmak.

Taka juz jestem "niezyciowa"

[mech]

Ines Studium, studia - jeden czort, jeden rdzeń
Hmm, to może, by nakarmić wilka i owieczkę ocalić, inny plan założyć? Robić swoje, ale możliwie kwieciście. Z dygresjami, pełnymi definicjami i opisami przyrody Jeśli da się coś opisać jednym zdaniem, to tym bardziej da się użyć w tym celu zdań pięciu

[Ami]

Ines, dziewczyny mają rację, podejdź do tego tak, że Ty coś z tego referatu wyniosłaś, nauczyłaś się pewnych informacji, zdobyłaś pewne umiejętności, a oni nic. I w którymś momencie to wyjdzie. Jak nie w szkole w postaci ocen, to później w pracy. To, że kobieta nie poznała się, że inne prace były ściągnięte z netu, źle świadczy tylko o niej.
U mnie jeden z wykładowców 2 dziewczynom nietylko nie zaliczył prac semestralnych, bo były ściągnięte z książek, ale jeszcze pozaznaczał im te fragmenty i na marginesach dopisał z jakich to książek. A potem kazał pisać pracę od nowa, ale już u kogoś innego. Może ludzie od Ciebie z grupy też na kogoś takiego w końcu trafią.
Żałuję tylko, że nie mogę Ci napisać, że oceny nie są najważniejsze. Mimo że to prawda. Tylko wtedy ja bym była w niezgodzie z własnym sumieniem. Właśnie mam atak depresji/nerwicy wywołany wtorkowym egzaminem z HFu. Ryczę od 16ej, nie mogę powietrza złapać, trzęsę się, skręca mnie od środka... Tak się boję, że obleję.
Nie bierz ze mnie przykładu. Skutki są tragiczne.

P.S. To przy okazji i ja się wyżaliłam.
To Ty nadal te antybiotyki bierzesz? Nie za długo?

[Lexie]

Ami no nie mogło być tak źle! Trzymaj się kotku.

[Ami]

Napisane przez lexie

Ami no nie mogło być tak źle! Trzymaj się kotku.

Mogło, i może być jeszcze gorzej. Egzamin jest w ten wtorek. A ja nie mogę się wziąć w garść, a przez to skupić na nauce. A jeszcze mi sporo zostało.

[Lexie]

A sio, a sio, wyganiam do książek
W których nota bene powinnam właśnie siedzieć Test z hiszpańskiego :/

[Ami]

Już lecę. Wizaż tylko na trochę jako alternatywa dla tabletek na uspokojenie, po których śpię i wtedy już niczego nie mogę się nauczyć. :/
To będę trzymać kciuki za hiszpański. Tylko powiedz kiedy.

[Lexie]

Już w poniedziałek W okolicach 18.15
Ale na razie to nie są bardzo trudne rzeczy, więc może tragedii nie będzie Na razie uczę się miliona słówek związanych z jedzeniem - jakie to wspaniałe, móc się dowiedzieć jak jest "kaszanka" po hiszpańsku

Oczywiącia za HF (historia Francji?) też będę trzymać

[agusia_1]

Mi też odpowiada jakaś kawiareka ostatnio jakoś nie lubię alko Starzeję się chyba

Lexie, Ami trzymam za was dziewczyny kciuki

Ines nie przejmuj się, to kto się przykładał do nauki a kto nie wyjdzie kiedyś w pracy... Przynajmniej ty wiesz że wszystko co masz zawdzięczasz sobie a nie cudzej pracy

[Ami]

No no no, ja nie wiem jak jest kaszanka po francusku. Po 7 latach nauki. Aż polecę sprawdzić.
Ja też żyję bez alkoholu, więc kawiarnia jest jak najbardziej na miejscu.
Dziękuję, Dziewczyny, za kciuki. Przydadzą się.

[pluszynka]

Ines szczerze - ja na studiach nie miałam takich referatów co bym je mogła z netu ściągnąć, bo nie tego typu wiedza, ale na Twoim miejscu starałabym sie to połączyć: te własne poszukiwania z tym co ogólnie dostępne, wtedy i Ty czegoś się nauczysz - pogrzebiesz w książkach, będziesz miała satysfakcję, a na koniec wkleisz coś z netu - żeby praca na grubości zyskała dla mnie w czasie studiów miłych dodatkiem za oceny było stypendium - więc czasem zakuwałam nudy by je mieć, a wyrzutów sumienia gdy sobie za tą kasę jakiś ciuszek sprawiałam nie miałam żadnych

[Ami]

Napisane przez pluszynka

Ines szczerze - ja na studiach nie miałam takich referatów co bym je mogła z netu ściągnąć, bo nie tego typu wiedza, ale na Twoim miejscu starałabym sie to połączyć: te własne poszukiwania z tym co ogólnie dostępne, wtedy i Ty czegoś się nauczysz - pogrzebiesz w książkach, będziesz miała satysfakcję, a na koniec wkleisz coś z netu - żeby praca na grubości zyskała dla mnie w czasie studiów miłych dodatkiem za oceny było stypendium - więc czasem zakuwałam nudy by je mieć, a wyrzutów sumienia gdy sobie za tą kasę jakiś ciuszek sprawiałam nie miałam żadnych

O właśnie, i wtedy i wilk syty i owca cała. Pozytywna ocena gwarantowana, a i sumienie w miarę uciszone. A później stypendium i buszowanie po sklepach jako rekompensata za straty moralne.

[Lexie]

Ami a jak z tą kaszanką?
Po hiszpańsku to morcilla (brzmi jak dla mnie okropnie - jak coś martwego ; )

[Ami]

Nie znalazłam. Może Francuzi w ogóle nie znają czegoś takiego. Tak jak nie znają pierogów ani bigosu i musisz im opisowo tłumaczyć co to. Wolałabym nie musieć tłumaczyć co to kaszanka.
A morcilla rzeczywiście brzmi tragicznie.
Jak nauka? Ja już patrzeć nie mogę na książki.

[Lexie]

Jak po grudzie. Nie chce mi wchodzić do głowy milion potraw, bo podświadomie wiem, że i tak zapomnę jak jest ośmiornica albo jakaś hiszpańska potrawa składająca sie z marynowanych maleńkich rybek (rybki mają po 2-4 cm )

Dodam, że jakże urocze słówko morcilla wymawia się "morsija" (mniej więcej tak )

Muszę Ines zapytać czy wie jak jest kaszanka (jak to przeczyta to już będzie wiedzieć )

[Ami]

Napisane przez lexie

Muszę Ines zapytać czy wie jak jest kaszanka (jak to przeczyta to już będzie wiedzieć )

To trzeba ją zbanować, zeby nie mogła przeczytać.

[Ines1985]

Nie wiedzialam jak jest kaszanka
Ale z przeczytaniem tego slowa nie mialabym problemu bo zasady czytania w jezyku hiszpanskim są dosyc proste .

A skoro jestesmy przy roznych wedlinach i innych mięskach to ja i tak najbardziej kocham slowo salchicha (ładnie brzmi z ust kogos kto ma hiszpanski we krwi bo niestety Polakowi łatwo je "pokaleczyć")

[mech]

Wybaczcie dziewczyny, że Wam się wetnę w dyskurs Ale mam pytanie, gdzie się uczycie hiszpańskiego? Bardzo chciałabym kontynuować naukę, ale nie mam pojęcia gdzie w Wawie warto w tym celu kroki skierować (i finanse) Pomożecie?

[Lexie]

Ja na studiach Polecam bo za darmo

[mech]

Napisane przez lexie

Ja na studiach Polecam bo za darmo

oj... zazdroszczę możliwości ale w ślady pójść nie bardzo mogę chyba, że "na waleta" Dzięki za odpowiedź

[Ines1985]

Napisane przez mech

Wybaczcie dziewczyny, że Wam się wetnę w dyskurs Ale mam pytanie, gdzie się uczycie hiszpańskiego? Bardzo chciałabym kontynuować naukę, ale nie mam pojęcia gdzie w Wawie warto w tym celu kroki skierować (i finanse) Pomożecie?

Ja teraz nigdzie sie nie ucze

Ale uczylam sie w liceum, tez za darmo

Mialam rewelacyjna nauczycielke ktora uczyla mnie nawet w 4 klasie kiedy reszcie mojej klasy hiszpanski sie skonczyl .
A to dlatego ze zapragnelam zdawac mature z hiszpanskiego. Jako jedyna . Z reszta moja nauczycielke bardzo to ucieszyło.

A teraz wstyd mi sie pokazac jej na oczy bo bardzo jej zalezalo na tym abym poszla na studia (a ja studia zbojkotowalam).
Ona juz mnie normalnie na iberystyce widziala
To taka mala refleksja. Naszlo mnie na wspomnienia. I wyrzuty sumienia mnie ruszyly. Musze sie przejsc do mojego LO.

[agusia_1]

A ja się właśnie uczę na kolokwium z psychologii społecznej tzn. teraz mam przerwę (a zapierałam się że w ogóle na wizaż wchodzić przez okres przygotowywania się do tego nie będę ) Dzięki Bogu przynajmniej to jest ciekawe a i ksiązka w bardzo przystępny sposób napisana
Uczenia się tydzień temu na ppp (psychologię procesów poznawczych) nie wspominam za to miło hehe Babka od ppp zniechęca do czegokolwiek bardzo skutecznie (nie powinni być przypadkiem odwrotnie?? )

[mech]

he he... pamietam PPP koszmarrrrrrr