![]() |
#91 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
To nie są teorie, to primo.
Secundo, podważam jedynie sens uzależnienia mieszkaniowego i finansowego poprzez totalna wspólnotę majatkowo-mieszkaniowa i to przed ślubem.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#92 |
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
A co ten ślub zmienia? Przecież kredyt hipoteczny to praktycznie to samo.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#93 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 107
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Wg mnie ślub nic nie zmienia. Jak mam ślub i nagle go znienawidzę, o czym sama pisałaś, to już nie muszę w parku spać? Muszę.
Ponadto są to teorie, może podparte Twym osobistym doświadczeniem, lecz dla reszty są to tylko teorie. I są one moim zdaniem błędne, ponieważ idąc Twym tokiem myślenia to człowiek w ogóle nie powinien mieć z kimś wspólnoty majątkowej. Czyli co, dzieci wspólne, życie też, ale "lomatkobosko dylaj kochany od hajsu mego"? Nie zgadzam się. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#94 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Nie rozumiesz albo udajesz. Warto sobie uświadomić, że za 10 lat może się coś zmienić w waszych relacjach. Na gorsze. I można i należy zadbać o to żeby nie być uziemionym lokalowo i finansowo poprzez zrosniecie kredytem i wspólnym mieszkaniem. I pisałam, że to nie są teorie tylko PRAKTYKA, z życia wzięte. I twoja mama ma rację, kiedy nalega żebyś kupiła sama mieszkanie.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#95 | |
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Cytat:
To, że ty nie kupiłabyś mieszkania z kimś wspólnie nie oznacza, że ludzie tak nie robią i nie będą robić. Ani, że którekolwiek rozwiązanie jest właściwsze. Dodatkowo, mają podwójny dochód łatwiej o większe mieszkanie, w którym można spokojnie wychowywać dzieci, a nie kisić się na 40m2 z aneksem kuchennym w salonie. A jej matka nie nalega, a szantażuje, nie podając żadnych sensownych argumentów oprócz i tak się rozstaniecie. I ty robisz podobnie.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#96 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 107
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Nie udaję , nie rozumiem. I wcale nie chcę rozumieć. Zdrowym rozsądkiem jest dla mnie , aby sprawiedliwie rozwiązać kwestię notarialnie. Fatalnym jest dla mnie zakładanie, że nie wyjdzie. Z mężem też Ci może nie wyjść i co?
Poza tym proszę, nie róbmy off topu, jest to wątek odnośnie problemów z Matką, ja mieszkanie chcę kupić z TŻ i nie zmienię zdania, bo Tobie kiedyś coś w życiu prywatnym się nie udało. Aczkolwiek dziękuję za zaangażowanie w wątek, doceniam to, choć nie zgadzam się z Tobą zupełnie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#97 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Zawsze uważałam się za osobę raczej postępową i niezależną, ale lektura tego wątku każe mi się mocno zastanowić nad moimi teoriami
![]() ![]() Nie wspominając już o tym, że mówimy o dorosłej babie (wybacz TuliPanko ![]() ![]() Co do kupowania mieszkania tylko dla siebie, jak dziewczyna ma niby to zrobić? Kupić jedno sobie, drugie chłopak kupi i tak będą sobie randkować do czterdziestki? A może jeszcze trzecie wspólne powinni sobie kupić? TuliPanko, skup się przede wszystkim na relacji z matką, bo wydaje mi się, że nie tylko wspomniane pieniądze są tu problemem. Mam wrażenie, że masz nieprzepracowane jakieś takie poczucie winy i odpowiedzialności za to, że mama jest sama. btw Z TŻ mieliśmy wspólną kasę od kiedy tylko zamieszkaliśmy razem. Wzięliśmy wspólny kredyt jako konkubinat (nikt się nawet nie zapytał w żadnym z banków czy jesteśmy po ślubie), zaplanowaliśmy dziecko i dopiero kiedy miało rok, zalegalizowaliśmy nasz związek w USC. O zgrozo żyjemy jeszcze i świat nam się nie zawalił ![]()
__________________
R 08.2013, K 09.2016 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#98 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 107
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Właśnie o to chodzi vretka, dziękuję za zrozumienie
![]() A co do Mamy to też racja, szkoda jest mi jej po prostu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#99 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 7 169
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Mam wrażenie, że część osób na tym wątku zapomniała, że małżeństwa się rozwodzą
![]() Tak w ogóle to ja się skłaniam do ustalania rozdzielności majątkowej również po ślubie - właśnie celem ułatwienia podziału w razie wu. Autorko - terapia przydałaby się również twojej mamie, bo widać,że nie radzi sobie z problemem "pustego gniazda". Jest prawdopodobieństwo, że braniem ślubu też byś ją "krzywdziła", więc nie ma tutaj idealnego rozwiązania i będziesz musiała sprawić jej przykrość. Edytowane przez 201604301943 Czas edycji: 2016-03-12 o 19:54 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#100 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
tu nie chodzi o to ze po slubie wszystko magicznie sie ulozy i nigdy sie nie rozwioda
sa tu dwa problemy pierwszy ze znaja sie dopiero 2 lata i autorka chce sie juz ladowac w powazny kredyt wspolnie moim zdaniem dwa lata to za krotko na taki powazny krok drugi problem ze nie wazne czy sa malzenstwem czy nie bardziej sie oplaca kupic mieszkanie samemu niz z partnerem bo tak jak mowi zakonna za kilka lat te ustalenia to sobie mozna bedzie w tylek wsadzic. sama przechodzilam rozwod i wiem ze to wszystko co sie ustala w momencie kiedy jest sie zakochanym ma sie ni jak do rozstania.dlatego najlepiej miec wlasne mieszkanie i nie martwic sie podzialem kredytu,sprzedaza itp w razie rozstania,warto poprostu miec swoje mieszkanie i wowczas gdy ludzie sie rozstaja ty zostajesz w swoim od lat urzadzanym mieszkaniu a nie martwisz sie podzialami sprzedazami czy splacaniem kogos niektorzy musza sie na wlasnych bledach nauczyc ze niczego w zyciu nie mozna byc pewnym a na napewno nie partera z ktorym sie jest 2 lata i jeszcze okres zakochania nie przeszedl Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 Czas edycji: 2016-03-12 o 20:03 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#101 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Po sobie wiem, że jak kończyłam 12 letni związek, to nie miałam skrupułów żeby jemu finansowo zaszkodzić. A normalnie jestem człowiek uczciwy i bardzo łagodny, ale tak mnie tamten związek przeczołgał, że najgorsze ze mnie wyszło.
Są tacy, co na wieść o rozstaniu zabrali oszczędności ze wspólnego konta i odmówili jakichkolwiek informacji na ten temat. Inne sytuacje w życiu też widziałam na własne oczy. Dlatego uważam, że niektóre sprawy lepiej sobie rozsądnie ustalić.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#102 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
ale ona ma ich wspolne oszczednosci, ty nie rozumiesz on ja kocha i to sie nigdy nie zmieni NIGDY
on by jej oddal ostatnia koszule to prawdziwa milosc nic sie nie znasz znaja sie tylko ci ktorzy mowia ze to swietny pomysl kupic meble do wspolnego mieszkanka za pieniadze matki a po 10 latach zabrac stara kuchenke i sofe do wolnego pokoiku u tej wlasnie matki ;-) |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#103 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 7 169
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;57249716]tu nie chodzi o to ze po slubie wszystko magicznie sie ulozy i nigdy sie nie rozwioda
sa tu dwa problemy pierwszy ze znaja sie dopiero 2 lata i autorka chce sie juz ladowac w powazny kredyt wspolnie moim zdaniem dwa lata to za krotko na taki powazny krok drugi problem ze nie wazne czy sa malzenstwem czy nie bardziej sie oplaca kupic mieszkanie samemu niz z partnerem bo tak jak mowi zakonna za kilka lat te ustalenia to sobie mozna bedzie w tylek wsadzic. sama przechodzilam rozwod i wiem ze to wszystko co sie ustala w momencie kiedy jest sie zakochanym ma sie ni jak do rozstania.dlatego najlepiej miec wlasne mieszkanie i nie martwic sie podzialem kredytu,sprzedaza itp w razie rozstania,warto poprostu miec swoje mieszkanie i wowczas gdy ludzie sie rozstaja ty zostajesz w swoim od lat urzadzanym mieszkaniu a nie martwisz sie podzialami sprzedazami czy splacaniem kogos niektorzy musza sie na wlasnych bledach nauczyc ze niczego w zyciu nie mozna byc pewnym a na napewno nie partera z ktorym sie jest 2 lata i jeszcze okres zakochania nie przeszedl[/QUOTE] Akt notarialny trudno sobie do tyłka wsadzić. Czyli najlepiej, żeby kupili 2 osobne mieszkania i osobno w nich mieszkali? Bo jeżeli ktoś będzie mieszkał u kogoś, to może to rodzić problemy kolejne. ---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:16 ---------- [1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;57250361]ale ona ma ich wspolne oszczednosci, ty nie rozumiesz on ja kocha i to sie nigdy nie zmieni NIGDY on by jej oddal ostatnia koszule to prawdziwa milosc nic sie nie znasz znaja sie tylko ci ktorzy mowia ze to swietny pomysl kupic meble do wspolnego mieszkanka za pieniadze matki a po 10 latach zabrac stara kuchenke i sofe do wolnego pokoiku u tej wlasnie matki ;-)[/QUOTE] Planowałaś rozwód jak wychodziłaś za mąż? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#104 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;57249716]tu nie chodzi o to ze po slubie wszystko magicznie sie ulozy i nigdy sie nie rozwioda
sa tu dwa problemy pierwszy ze znaja sie dopiero 2 lata i autorka chce sie juz ladowac w powazny kredyt wspolnie moim zdaniem dwa lata to za krotko na taki powazny krok drugi problem ze nie wazne czy sa malzenstwem czy nie bardziej sie oplaca kupic mieszkanie samemu niz z partnerem bo tak jak mowi zakonna za kilka lat te ustalenia to sobie mozna bedzie w tylek wsadzic. sama przechodzilam rozwod i wiem ze to wszystko co sie ustala w momencie kiedy jest sie zakochanym ma sie ni jak do rozstania.dlatego najlepiej miec wlasne mieszkanie i nie martwic sie podzialem kredytu,sprzedaza itp w razie rozstania,warto poprostu miec swoje mieszkanie i wowczas gdy ludzie sie rozstaja ty zostajesz w swoim od lat urzadzanym mieszkaniu a nie martwisz sie podzialami sprzedazami czy splacaniem kogos niektorzy musza sie na wlasnych bledach nauczyc ze niczego w zyciu nie mozna byc pewnym a na napewno nie partera z ktorym sie jest 2 lata i jeszcze okres zakochania nie przeszedl[/QUOTE] xfrida, ale jak w praktyce miałby wyglądać samodzielny zakup mieszkania przez autorkę wątku w sytuacji, kiedy już teraz mają jeden budżet i prowadzą wspólne gospodarstwo domowe? Miałaby teraz dzielić wszelkie finanse na pół i samodzielnie spłacać raty i urządzać mieszkanie? Nie trzeba daleko szukać, wystarczy przejrzeć kilka ostatnich wątków na wizażu na temat tego, że takie rozwiązanie również rodzi wiele problemów w temacie finansów. Facet też chciałby urządzać coś swojego. Co miałby zrobić w takiej sytuacji? Nadal dzielić wydatki z dziewczyną a jak przyjdzie co do czego zostać z niczym, bo ona ma mieszkanie a on był tylko współlokatorem? Oczywiście mógłby też sobie odkładać równowartość raty, ale z tego co zrozumiałam, nie stać ich na to. Poza tym, to 2 lata są w związku. Znają się dużo dłużej. Ogólnie też nie jestem za tym, żeby bezmyślnie pakować się w zobowiązania, ale nie przesadzałabym też w drugą stronę. Zakładając, że się wszystko może rozsypać i to w bardzo paskudnych okolicznościach, najlepiej byłoby w ogóle się nie wiązać, a już na pewno nie mieć dzieci, bo to dopiero robi się problem przy rozstaniu.
__________________
R 08.2013, K 09.2016 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#105 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Mieszkać razem, ale dobrze mieć mieszkanie swoje. Albo cokolwiek innego, co będzie tylko własną poduszką finansową.
Jak grochem o ścianę.... Mieszkać razem, razem żyć i płacić rachunki. Mieć tylko swoje konto oszczędnościowe i tylko swoje mieszkanie/samochód, cokolwiek.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. Edytowane przez zakonna Czas edycji: 2016-03-12 o 20:20 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#106 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 7 169
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Cytat:
Ale zgodzę się do jednego - odkładać coś na swoje konto oszczędnościowe. Może dobrym pomysłem byłoby zainwestowanie w coś pieniędzy od jej matki, jeżeli tamta bardzo chce jej dać na coś swojego - wtedy wpłaca je na SWOJĄ lokatę/fundusz inwestycyjny/konto oszczędnościowe. Bo warto, żeby w związku były rzeczy nasze, moje i twoje, tylko akurat w przypadku mieszkania jest to ciężkie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#107 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
A co jest złego w mieszkaniu "u niej" lub "u niego"?
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#108 | |
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Cytat:
Daj innym żyć, bo takie bo jak ja się rozwodziłam, to, to zwykłe zrzędzenie. Będą się martwić, jak będą się rozwodzić, to nigdy nie jest bezbolesne. Nie decydują się na handel narządami, narkotykami, czy kredyt na budę z kebabem na biegunie, tylko na mieszkanie. Niech popełnią swoje własne błędy, mają po 30 lat, to odpowiedni wiek na takie decyzje. A nuż im się uda. Poduszkę finansową łatwiej jest stworzyć, kiedy kredyt mieszkaniowy spłaca się we dwójkę. Stopień zaangażowania nie jest równy, więc osoby w związku mogą mieć poczucie niesprawiedliwego podziału nakładów. Nie wszystkim to odpowiada. Niektórzy lubią mieć wspólne mieszkanie, bo to symbol wspólnego życia i zobowiązanie na przyszłość. Taki finansowy odpowiednik ślubu.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. Edytowane przez Djuno Czas edycji: 2016-03-12 o 20:30 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#109 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
No odkrycie najwyraźniej dla niektórych.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#110 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Cytat:
Dziewczyna kupuje swoje mieszkanie i je wynajmuje, mieszkając z partnerem w innym wynajętym lub wspólnie kupionym - pierwsza opcja jak dla mnie bez sensu, na drugą ich nie stać. Dziewczyna kupuje mieszkanie i mieszkają w nim razem, ale wtedy pojawia się problem z tym, kto opłaca raty/remonty/sprzęty/meble i jak dzielą pozostałe wydatki na życie (opcja dzielenia wszystkiego po równo im nie odpowiada).
__________________
R 08.2013, K 09.2016 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#111 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 7 169
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Jak będą mieszkać u niej, to on zostanie bez niczego po rozstaniu. Co z inwestycjami w mieszkanie nie swoje przecież? Z decyzjami na jego temat. Albo z faktem, że kogoś nie byłoby stać na kredyt, gdyby nie mieszkał z kimś kto do opłat się dołoży. A przy rozstaniu zostaje z niczym. Już nie mówiąc o jakimś poczuciu bycia "u siebie", posiadania swojego miejsca. Jak będą wynajmować czyjeś mieszkanie to co z zyskiem z wynajmu, w ogóle czyje mieszkanie wynajmować a w którym mieszkać. Ktoś też potem może się czuć stratny w przypadku rozstania. Nie ma rozwiązania idealnego.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#112 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Tu chyba główna kwestia to nie to, czy autorka ma kupić sama mieszkanie czy z chłopakiem, bo na pierwsze:
a) nie stać ją (zapewne) b) problemy wymienione w kilku postach powyżej (moje/twoje itp) Ja bym się zastanowiła co najwyżej, czy nie wstrzymać się z tą decyzją i czy jesteście na 100% pewni, że to jest już ten moment związku. A co do mamy, to tak jak pisałam wcześniej. Przeznaczyłabym te pieniądze na coś innego. Nawet jakieś obligacje kupiła, to wtedy odpadnie zostanie w razie rozstania "bez niczego". Edytowane przez c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24 Czas edycji: 2016-03-12 o 21:02 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#113 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
wszystko jest dobrze póki jest dobrze... gorzej zaczyna się robić jak któraś ze stron ma pretensje i żale. oszczędności są na Twoim koncie i jak rozumiem facet nie ma dostępu do tych pieniędzy?
jak dla mnie to powinnaś przyjąć od mamy te 10% i wpłacić to sobie na lokatę. tak w razie czego, niezależnie od planów czy marzeń. mieszkanie kupcie razem, załatwcie wszystkie formalności, zabezpiecz się najlepiej jak możesz i tyle. mamy i tak nie przekonasz, ze to co zamierzacie zrobić to dobry pomysł (i wcale jej się nie dziwię). |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#114 |
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;5725502 6]wszystko jest dobrze póki jest dobrze... gorzej zaczyna się robić jak któraś ze stron ma pretensje i żale. oszczędności są na Twoim koncie i jak rozumiem facet nie ma dostępu do tych pieniędzy?
jak dla mnie to powinnaś przyjąć od mamy te 10% i wpłacić to sobie na lokatę. tak w razie czego, niezależnie od planów czy marzeń. mieszkanie kupcie razem, załatwcie wszystkie formalności, zabezpiecz się najlepiej jak możesz i tyle. mamy i tak nie przekonasz, ze to co zamierzacie zrobić to dobry pomysł (i wcale jej się nie dziwię).[/QUOTE] Mama ma w nosie pomysły córki, bo uważa, że jedynym właściwym jest wspieranie mamy, która na to zasługuje, bo jest wdową i wszystko poświęciła dla córki. Serio jej się nie dziwisz? Szantażowanie emocjonalne dziecka nie powinno raczej spotykać się ze zrozumieniem.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#115 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Nie popieram tutaj ani nadmiernego optymizmu, ani pesymizmu, czy wręcz czarnowidztwa. Spokojnie. Natomiast fajnie by było, gdyby Autorka jednak solidnie, nawet jeżeli po raz kolejny, przegadała pewne sprawy z własnym facetem, przemyślała sobie co jest dla niej ważne, a co ważniejsze, gdzie w tym wszystkim umieścić mamę, pogodziła się z tym, że nie zawsze wszystkim dogodzi i tak, że może komuś sprawić przykrość.
Mnie troszkę (tak się przyczepię) co innego nie pasuje w tej historii: 2 lata razem, nie mówię, że to mało, ale też niedużo, a w którymś poście stwierdziła, że ona już ileś tam razy mówiła TŻ, że jej na ślubie nie zależy (gdzie też nie napisała, aby on jakoś obsesyjnie poruszał tą kwestię). Wręcz użyła słowa, że mu to "rąbie". Czasami im więcej ktoś o czymś mówi (bez powodu), tym bardziej dalekie jest to od prawdy. Po co nawijać o tym, skoro niby jasna sytuacja? A może to historia w stylu "na złość matce, żeby nie dać jej satysfakcji będę na nie"? I nie, nie uważam, że ślub wszystko rozwiązuje, jest na wieki wieków i inne takie. Ale jednak sporo rzeczy ułatwia, wyjaśnia i większości ludziom jednak daje takie poczucie mniejszego lub większego plusika przy kategorii "pewność". Na miejscu Autorki byłabym również nieco mniej optymistyczna w myśleniu, że jak rodzina fajna, to się o nic nie upomni, nawet jeżeli prawo jej daje taką możliwość. Nieraz już widziałam jak ludzie bardzo byli zdziwieni, gdy jednak "rodzina" się o coś upomniała. Ludziom się czasami sytuacja w życiu zmienia z dnia na dzień lub poznają kogoś, kto ma na nich wpływ i mówi "a czemu niby nie masz mieć w tym udziału"? Także sprawy spadkowe bym sobie naprostowała co do zapisu. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2016-03-13 o 00:05 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#116 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Cytat:
Tyle że tą "miękką fają " musi być i w związku, bo charakter ma się jeden. A mama to widzi i niepokoi się. Rzecz w fakcie ze Autorka strasznie szybko zaangażowała się w związek i strasznie szybko pozwoliła na wspoldecydowanie o jej życiu i majątku obcej osobie. Bo skoro Autorka jest taka podatna na wpływy to skąd wiadomo czy to wszystko nie pomysł jej faceta, a ona przyjęła to tylko za genialny ? Wątek nie dotyczy ślubu tylko matki i stąd moje stwierdzenie ze ja rozumiem. Jej nie obchodzą inni ludzie i to ile byli razem po ślubie czy bez. Jest jest dzieckiem i chce dla niej wszystkiego co najlepsze. Bo to naprawdę dziwne, że po 2 latach związku jest taka sytuacja. Bo trzeba zwrócić uwagę na to, że takie plany nie są od wczoraj- planują to już dłuższy czas. I to trochę zaskakujące gdy ludzie po roku zwiazku, a może jeszcze mniej, związku już planują brać wkrótce kredyt hipoteczny i mają wspólne pieniądze. Tak wiem, zaraz znajdzie się laska, która miała wspólne konto z facetem tydzień po poznaniu się i dalej są razem... Ale nie zmienia faktu, ze to dziwne i niepokojące, że potwierdza tylko problem Autorki ze jest podatna na wpływy i robi wszystko żeby przypodobać się drugiej stronie. Dlatego trudno dziwić się reakcjom matki i temu że się martwi. To, jak ta sytuacja się skończy, czy będą żyli długo i szczęśliwie czy się rozstaną to się okaże. Prawda jest, ze jeżeli rozstaną się w niezgodzie I choć jedno będzie chciało robić na złość, to tak jak i po ślubie i tak czeka ich batalia w sadzie. I akt notarialny nie pomoże jeśli jedno drugiemu zechce utrudnić życie. A Autorka wróci z podkulonym ogonem do tejże niedobrej matki. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#117 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Ślub nie gwarantuje trwałości związku a rozwód to nie zawsze wydzieranie sobie ostatków. Dla kontrastu powiem że mój e rozwód przebiegł sprawnie. Usiedlismy z eks przy butelce wina i wszystko co wspólne, meble, miski, sprzęty i duperele podzieliliśmy według tego, kto czego potrzebował pilnując by mniej więcej finansowo to wyszło na pół.
Poza tym serio nie rozumiem po co gnieździć się w klitce i spłacać każde swój kredyt jeśli można wspólnie mieć większe mieszkanie i kredyt na lepszych warunkach i jeszcze się wspierać przy tym wszystkim. Tyle że jestem idealistką pomimo rozwodu na koncie. Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka
__________________
Mój telefon zna inne wyrazy i inną ortografię. Bardzo za niego przepraszam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#118 | ||
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Cytat:
__________________
Cytat:
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#119 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Cytat:
Chodzi mi o to, że nie ma co dziwić się mamie Autorki w tej konkretnej sytuacji, ze się martwi i robić z niej od razu potwora. Chce po prostu żeby Autorka była w razie czego zabezpieczona. I tyle. Trzeba po prostu w tej sprawie wypracować kompromis. Nie nastawiac się ani ze mama jest be i chce zle dla mnie a z moim misiaczkiem będziemy żyć jak w bajce do końca życia, ani od razu zaplanować rozstanie. Trzeba pomyśleć rozsądnie i jednocześnie solidnie zabezpieczając swój interes majątkowy planować wspólne życie, mimo niechęci mamy. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#120 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 107
|
Dot.: Finansowe dylematy, problem z mamą...
Dziewczyny, dziękuję bardzo za zaangażowanie. Chciałam tylko napisać, że postanowiłam, że pieniędzy od Mamy na mieszkanie nie wezmę, trudno. Powiedziałam jej, że niech po prostu trzyma je, skoro tak bardzo chce mi je dać i w razie potrzeby je wezmę, a jeśli takiej potrzeby ( choroba, rozstanie) nie będzie, to niech je da dziecku, które planuję mieć w ciągu najbliższych trzech lat. Albo niech je da na ślub, jeśli się kiedyś na niego zdecydujemy. I tyle. Ponieważ mamy z TŻ tylko 10% wkładu własnego, po prostu odkładamy dalej i kupimy mieszkanie trochę później.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:01.