Nauczyciel tez czlowiek

[elly2]

Tygrysie nie musisz mi wierzyc, ktoras z dziewczyn zalecila mi skorzystanie z Kart Nauczyciela, wprawdzie poczatkowo nie bylam chetna ale sie skusilam. Wiec ta liczba godizn nie jest wzieta z kosmosu to niestety sa realia. Niedowiarek z Ciebie. Moze i inni pracuja wiecej ja przedstawilam obowiazujacy czas pracy.

[tygrysiatko18]

Napisane przez warszawianka

Jezeli jednak zdenerwowanie nauczyciela bylo sluszne,to nie wiem co musialaby ta dziewczyna zrobic,tzn zrobic zeby doprowadzic go do takiej furii.

tez nie wiem, i nie chce sobie tego wyobrazac

[tygrysiatko18]

Napisane przez elly2

Niedowiarek z Ciebie.

niestety, taka moja wada ale skoro tak pisza to wierze i tego tematu juz nie poruszam chociaz z checia bym sobie przeczytal cala ta karte mozna to gdzies znalezc?

[201804200947]

A ja wlasnie sprobowalam sobi ewyobrazic i moze ta dziewczyna mu jakos wyjatkowo pyskowala pod nosem?

[elly2]

Napisane przez tygrysiatko18

niestety, taka moja wada ale skoro tak pisza to wierze i tego tematu juz nie poruszam chociaz z checia bym sobie przeczytal cala ta karte mozna to gdzies znalezc?

W internecie pewnie znajdziesz. Pozdrawiam i Dobranoc.

[Annique]

Ale prosze zwrócić uwage, że oprócz 18 godzin pracy KAŻDY nauczyciel ma obowiązek uczestniczyć w Radach Pedagogiczbnych, szkoleniach, warsztatach, spotkaniach Zespołów Przedmiotowych,ewaluacji Wewnątrzszkolnego Systemu Oceniania, ewaluacjach Programów Wychowawczych, ocenach wyników matur czy sprawdzianów kompetencji, dniach otwartych szkoły itd. itd.A potem pisać z tego sprawozdania do teczki. Takie spotkanie są zazwyczaj pare razy w miesiącu. Przykład, nawet raz w tygodniu masz którąs z tych rzeczy, załózmy w poniedziałek, to ucząc od 8.00 do 12.35, siedząc od 12.45 do 18.00 na takim spotkaniu, pisząć godzine sprawozdanie z tego wydarzenia, a na koniec sprawdzając pare godzin klasówki lub wypracowania, to nauczcyiel ma 18 godzin odpracowane do wtorkowego popołudnia Tylko, że zostają jeszcze 3 takie dni. Osobiście nie znam nauczyciela, który pracując na 18 godzinnym etacie, pracuje mniej niz przynajmniej dwa razy tyle.
"Czas obowiązujący" czyli 18 godzin są to godzinny ODBYWANYCH ZAJĘĆ LEKCYJNYCH, za pozostałe zajęcia nikt dodatkowo (o których pisałąm powyżej) nie otrzymuje wynagrodzenia, a sa one również "obowiązujące".

Dla szukających Karty Nauczyciele: Pewnie jest w necie, ale wybierzcie tą po nowelizacji, bo dawna jest już nieaktualna! Dużo wiadomości tam jest, może zniechęcić do czytania, ale poszerzy horyzonty na temat pracy nauczyciela

Jak tak sie wszyscy pozdrawiamy, to ja rózwniez pozdrawiam osoby biorace udział w tym wątku!

[Nutka]

Dodam na koniec tylko jedno, do Zlośnicy i innych broniących uczniów. Ja mam dziecko teraz w gimnazium wy bedziecie mieć za lat kilka lub kilkanaście. Już teraz jest horror nie do opanowania,brak szacunku i to wszystko o czym tu pisano. Na porządku dziennym jest skopanie czy oplucie osoby niepopularnej,nie pozwalanie na prowadzenie lekcji -przez co traca pozostali uczniowie... Wyzwiska typu "zamknij się ty suko" "ty psie" "dziwko,szmato..."itp itd..
Guzik daje tłumaczenie,proszenie,łag odna perswazja,wizyty u pedagoga i psychologa- te rozwydrzone dzieciaki mają wszystko i wszystkich gdzieś!
Oby do liceum -tam jak się komus nie podoba to kopa ze szkoly i spokój.

Teraz ten problem jest ogromny i dla mnie i dla mojego dziecka, ale gdy pójdą Wasze dzieciaki ...wtedy zobaczymy jak bedziecie mówić..a problem narośnie daję sobie 2 ręce uciąć
życzę sukcesów

[papryczka]

Napisane przez elly2

To jest obowiazkowy wymiar godzin zajec dydaktycznych.

ale, jak sama stwierdzilas, to sa tylko zajecia dydaktyczne, w dodatku nauczyciele zwykle maja tych zajec wiecej, gdyz z samego etatu wyzyc sie nie da.
oprocz zajec dydaktycznych, dochodzi wiele innych, ktore zostaly tu juz wymienione, nie wspominajac juz o tym, ze do tych zajec ttezba sie przygotowywac w domu, nauczyciel nie wchodzi do sali lekcyjnej "na zywca", ale musi wczesniej te zajecia opracowac. jakkolwiek by nie liczyc, to spokojnie wyjdzie 40 - godzinny tydzien pracy.

[papryczka]

Napisane przez Ela

o tooo ciekawe, ale własnie takie komentarze utwierdzają mnie w przekonaniu coby na studniówki nie chodzić, i nie tylko mnie ale co raz wiecej nauczycieli w mojej szkole nie chodzi na studniówkę dlatego "zeby nie gadali że za ich pieniadze jadłem/-am". W tym roku idę, bo mam klase maturalną, wiec muszę, ale to KONIEC!! Zresztą poprosilismy rodziców aby nie kupowali i nie stawiali zadnego alkoholu na stół nauczycieli!

A prezenty... w której szkole tak dają???



wiesz, kiedy jechałam z klasa na wycieczke 3 dniową zaproponowłam rodzicom na zebraniu, udział jako opiekun. Wiesz ilu było chetnych?? 0- słownie "zero", bo wiedzą czym to pachnie. I mimo ze mam najlepszą klase w szkole, to rodzice powiedzieli ze jestem odważna! Ale ja o swoja klase sie nie obawiałam..., obawiałam sie o pozostałych z innych klas... no i my-opiekunowie kładlismy sie spać o 4 rano, bo trzeba było "dzieci" ułozyc spać! Uzyłam!!! Jak małpa kitu!!! Tylko mi zazdrościć , ze na wycieczce byłam!



taka sama jak w przypadku każdego innego nauczyciela.

nic dodac, nic ujac. po przeczytaniu postu elly2, takie same refleksje mi sie nasunely, jak eli, ktora wyjela mi ten komentarz z ust.

[czekoladka]

Napisane przez Gonia1

Tak? W mojej byłej szkole jakieś 20 lat temu był surowy dyrektor. Uczniów-łobuzów potrafił uderzyć pasem, kiedy coś przeskrobali, albo kiedy rodzice tych uczniów skarżyli się, że nie radzą sobie z nimi. Zazwyczaj po takiej "akcji" uczniowie stawali się potulni jak baranki, a rodzice wręcz przychodzili podziękować dyrektorowi za pomoc w wychowaniu syna.

Nie znaczy to, że popieram bicie, ale skupianie się wyłącznie na prawach (bezczelnych) uczniów, to też błąd. Jak długo trwa moda na bezstresowe wychowanie? Z ponad 5 lat? I co z tego dobrego wynikło? Niewiele. Uczę w gimnazjum, więc wiem, co mówię.
Niestety nie każdego udobrucha się pogłaskaniem po głowie, w niektórych przypadkach na chamstwo trzeba odpowiadać chamstwem, tylko że nauczyciel nie może być chamski, a uczeń owszem. Dzisiejszy system praw i obowiązków ucznia robi z nauczycieli gamoni, którym można wejść na głowę, bo najsurowszą karą będzie zakaz udziału w imprezach szkolnych, których wiele uczniów i tak nie lubi, albo nagana dyrektora i obniżenie oceny ze sprawowania.
Z własnego doświadczenia i innych nauczycieli wiem, jak podli potrafią być niektórzy uczniowie. Odzywki w stylu "pi...ol się!" albo "skończyłaś studia bo robiłaś każdemu loda" do miłych nie należą, i nie wierzę, że gdyby którejś z Was powiedział tak jakiś gówniarz, ze spokojem prowadziłybyście dalej lekcję. Zresztą ich odzywki między sobą też nie są lepsze. Niektóre ciężkie przypadki zwracają się do dziewczyn z klasy tekstami:"Dzi...ko, ile bierzesz za loda?". Najchętniej takiemu przyłożyłabym, gdyby nie był moim uczniem.



"Mariola Chojnacka z biura Rzecznika Praw Dziecka jest zdruzgotana. - Nie wolno naruszać godności bezbronnego ucznia."

Ale godność bezbronnego nauczyciela można naruszać?


"Człowiek, który notorycznie nie potrafi opanować swoich emocji, nie powinien być nauczycielem. "

A uczeń, który odzywa się tak, jak zacytowałam, nie powinien być w "normalnej" szkole.


"Chojnacka narzeka, że dostaje coraz więcej skarg od uczniów, którzy są obrażani w szkole: - Niestety większość z nich potwierdza się."

Biedne "święte krówki". Na skargi od nauczycieli jakoś nikt nie zwraca uwagi i nie ma odwagi ich skomentować.

PODPISUJĘ SIE GONIU POD TWOJĄ WYPOWIEDZIĄ OBIEMA RĄCZKAMI I NOŻKAMI

Niestety, uczniowie mają więcej praw niż obowiązków - taka jest prawda... A uczniowie potrafią być podli, mają wszystko gdzieś, nic im sie nie chce - najlepiej, zeby nauczyciel sam się za nich nauczył a ich zwolnił do domu... Szkoda gadać.

Nie popieram wrzeszczenia na uczniów , jeśli sa spokojni, siedzą cicho i słuchają. Jednak kiedy zaczynają się "szumy " w klasie - uwagę trzeba zwrócić. Jeśli to nie pomaga - należy wrzasnąć - tak właśnie. Bo normalny czlowiek rozumie, że szkoła to szkoła - w szkole należy się uczyć a nie gadać na lekcjach i przeszkadzać. Normalny czlowiem wie, że kiedy rozmawia, zwrócą mu uwagę i wteyd ma zamilknąć - a jesli tego nie zrobi i zacznie bezczelnie pyskować, to znaczy, że nie jest "normlany" - i wtedy należy się uciec do drastycznych metod A wiem, ze uczniowie czekaja na to (sami mi to kiedys powiedzieli pewni uczniowie), żeby zwrocić i uwagę, potraktować ich sprawiedliwie i dawać sobie z nimi radę

Aha - moj tata jest nauczycielem w szkole średniej i wiecie co, szkoda słów. Jest tam taki jeden " uczeń" , do ktorego nic nie trafia... Ostatnio powiedział na cały głos : " I tak nic mi nie możecie zrobić. Jestem bezkarny" . Byl wysylany do psychologa, pedagoga i nic!!! A potrafi wyprowadzic z równowagi nawet najbardziej spokojnego n-la. Moim zdaniem nie powinien chodzic do normalnej szkoły.

Uważam poza tym, że na uczelnie o kier. nauczycielskim powinny być specjalne testy psychologiczne - bo nie kazdy się nadaje na n-la, ale takie testy powinny również obowiązywać dla uczniow - jeśli chce chodzic do szkoły, musi wiedzieć i być świadomy po co tam idzie. Jeśli nie jest tego świadom - to trudno, musi zaczekać i iśc pozniej, bo nie nadaje sie na UCZNIA. A uczeń, jak wiadomo, ma się uczyć, ma chceić zdobywać wiedzę i ją przyswajać , powinien wiedzieć, jak się zachowac w szkole. NAUCZYCIEL z kolei - ma wiedzę przekazać i nauczyć, jak wiedzę zdobywać - gdzie szukac informacji, jak szukac samodzielnie. Nauczyciel równiez powinien wiedzieć, jak się zachować W PRACY. W pracy trzeba być profesjonalistą i nie wolno łączyć swoich PRYWATNYCH emocji z życiem zawodowym - czyli np. problemy w domu, prywatne znajomosci z uczniami. Ale jeśli uczeń szaleje na lekcji - to nauczyciel ma prawo go upomnieć lub nawet krzyknąć - bo to już się dzieje w jego pracy i w tej pracy mu przeszkadza.

Nikt nie ma prawa wyładowywac sie na innym czlowieku. Ani nauczyciel na uczniu ANI UCZEŃ na nauczycielu - to dziala w dwie strony. Tak samo, jak nauczyciel nie powinien krzyczeć na ucznia (w sytuacji normalnej, nie wymagającej podnoszenia głosu- czyli takiej, kiedy uczniowie słuchają), tak samo uczeń nie powinien przeszkadzac n-lowi w pracy, rozmawiając i wrzeszcząc na lekcjach. Tyle.

[elly2]

Wiesz, nie tylko nauczyciele maja szkolenia i zebrania, zwykly pracownik rowniez w czyms takim musi uczestniczyc, oprocz tego dochodza jeszcze jakies spotkania sluzbowe itp. Poza tym chcialam nawiazac do przygotowywania sie do lekcji, moze i musi sie przygotowywac, ale jezeli nauczyciel ma juz kilku lub kilkunastoletni staz i od tego czasu uczy ciagle tego samego to nie widze w tym duzego problemu...
Nauczyciele maja trudna prace bo pracaja z ludzmi...a w tym przypadku z dziecmi i mlodzieza. Ale po to te udgodnienia wymyslili, zeby w jakis sposob im to zrekompensowac, wiec ludzie nie przesadzajcie bo wyglada na to, ze wszystkie udogodnienia nic nie znacza i nauczyciel to najgorszy zawod na swiecie.
Na koniec napomkne jeszcze, ze nauczyciel bardzo latwo moze sobie dorobic. Bo za glupie korepetycje niektorzy z nich biora po 50/70 zl. i na dodatek nie placa od tego podatku.

[elly2]

Ja mam uprzedzenie do nauczycieli. Nie uznaje tego, ze nauczyciel wszystko moze, a uczen nic. Przypomnialo mi sie kilka historyjek z mojej uczelni. Np. wczoraj przed kolokwium kolezanka z mojej grupy zaczela zartowac z panem doktorem...na poczatku pan doktor sie usmiechal....kolezanka moze troszke przesadzila bo cos nie mogla sie uspokoic Pan doktor podyktowal pierwsze pytanie...kolezanka z usmiechem na twarzy powiedziala, ze jej to nic nie mowi...a cwiczeniowiec jej odpowiedzial cytuje "bo pani jest glupia to co sie pani dziwi" Co jak co...ale moim zdaniem lekko przesadzil...oprocz tego zemscil sie za to i specjalnie grupie, w ktorej byla kolezanka podyktowal najtrudniejsze pytania. Pech chcial, ze i ja bylam w tej wlasnie nieszczesnej grupie.
Druga historyjka...wykladowca po wyborach pyta na kogo glosowalismy...(ona glosowala na Kaczynskiego) i dlaczego. Jedna z dziewczyn tlumaczy, ze glosowala na Tuska bo Kaczynski tak zawile mowi, ze nic z tego nie rozumie...na co pani doktor odpowiada "jak Ty ciemna masa jestes to co chcialas z tego zrozumiec...to jest profesor"

Wiem, ze to zbytnio nie jest zwiazane z tematem, ale naprawde wydaje mi sie, ze niektorzy grubo przesadzaja...Znam jeszcze wiele innych podobnych do tych sytuacji, ale za duzo by tu o tmy pisac.

[papryczka]

Napisane przez elly2

Poza tym chcialam nawiazac do przygotowywania sie do lekcji, moze i musi sie przygotowywac, ale jezeli nauczyciel ma juz kilku lub kilkunastoletni staz i od tego czasu uczy ciagle tego samego to nie widze w tym duzego problemu...

no coz.. jesli takie masz wyobrazenie o nauczycielach, ze ucza ciagle tego samego... pomijajac fakt, ze zmianiaja sie plany nauczania, podreczniki itd., to czesto nauczyciele musza przygotowywac konspekty do swoich lekcji, ale wydaje mi sie, ze tlumaczenie ci tego nie ma sensu...

Napisane przez elly2

Nauczyciele maja trudna prace bo pracaja z ludzmi...a w tym przypadku z dziecmi i mlodzieza. Ale po to te udgodnienia wymyslili, zeby w jakis sposob im to zrekompensowac, wiec ludzie nie przesadzajcie bo wyglada na to, ze wszystkie udogodnienia nic nie znacza i nauczyciel to najgorszy zawod na swiecie.

alez nikt tu nie mowi, ze to najgorszy zawod swiata. skupilismy sie na tych ciemnych stronach tego zawodu, ale nikt nie kwestionuje tego, ze zawod ten moze sprawiac wiele satysfakcji!

Napisane przez elly2

Na koniec napomkne jeszcze, ze nauczyciel bardzo latwo moze sobie dorobic. Bo za glupie korepetycje niektorzy z nich biora po 50/70 zl. i na dodatek nie placa od tego podatku.

nie wiem czemu korepetycje nazywasz "glupimi" i skad ta cena. nie rozumiem tez skad tyle zlosci. ja udzielalam lekcji za duzo mniejsze pieniadze (15-30 zl.) i bylo to nie wiecej niz 4-5 godzin tygodniowo, bo zauwaz, ze mozna ich udzielac tylko popoludniami/wieczorami, ewentualnie w weekendy, a biorac pod uwage dojazdy do uczniow, to zadne kokosy nie byly, tymbardziej, ze czasu pochlanialy sporo (bo to nie tylko dojazdy i same lekcje, ale tez przygotowywanie sie do nich)

ale widac, ze masz bardzo negatywny stosunek do zawodu nauczyciela, wiec cokolwiek bym nie napisala, nie zmieni chyba twojego nastawienia.

[elly2]

Hah, nazwalam korepetycje glupimi bo moim zdaniem to lekka przessada by tyle pieniedzy za nie brac. Zaznacze jeszcze raz, ze ja widze porpstu oprocz minusow tej pracy rowniez plusy. A z tymi dojazdami do uczniow to niebardzo rozumiem To, ze dojezdzasz to Twoja indywidualna sprawa, przeciez wcale nie musisz, bo rowniez uczniowie moga do Ciebie dojezdzac. Poza tym ja nie chce zeby mnie tu ktos uswiadamial bo zdania nie zmienie, podkreslilam juz kilka razy, ze praca nauczyciela nie jest latwa...ale zostalo im to zrekompensowane...i wydaje mi sie, ze w niektorych kwestiach maja lepiej niz inny przecietny pracownik. To jest moja opinia i powiem szczerze, ze spotkalam sie z wieloma podobnymi do mojej opiniami. Z mojej strony na ten temat EOT.

[papryczka]

Napisane przez elly2

Hah, nazwalam korepetycje glupimi bo moim zdaniem to lekka przessada by tyle pieniedzy za nie brac. Zaznacze jeszcze raz, ze ja widze porpstu oprocz minusow tej pracy rowniez plusy. A z tymi dojazdami do uczniow to niebardzo rozumiem To, ze dojezdzasz to Twoja indywidualna sprawa, przeciez wcale nie musisz, bo rowniez uczniowie moga do Ciebie dojezdzac. Poza tym ja nie chce zeby mnie tu ktos uswiadamial bo zdania nie zmienie, podkreslilam juz kilka razy, ze praca nauczyciela nie jest latwa...ale zostalo im to zrekompensowane...i wydaje mi sie, ze w niektorych kwestiach maja lepiej niz inny przecietny pracownik. To jest moja opinia i powiem szczerze, ze spotkalam sie z wieloma podobnymi do mojej opiniami. Z mojej strony na ten temat EOT.

zazwyczaj jednak rodzice wola aby korepetycje odbywaly sie w ich domu. ale mniejsza z tym, chcialam ci po prostu pokazac, ze to "dorabianie" to nie sa nie wiadomo jak zawrotne sumy za "glupie" zajecie.

a co do twojej opinii i twoich znajomych, to zycze wam aby ktores z was mialo okazje popracowac w szkole skoro jest to takie wspaniale zajecie. zobaczymy jak szybko zmienilibyscie zdanie. i nie za bardzo rozumiem co znaczy "przecietny pracownik"?

[Qava]

cena korepetycji jest taka na jaka zgadza sie rynek, mamusia placi 60 to nauczuciel bierze 60.. niska cena zniecheca wielu rodzicow bo mysla ze nauczyciel jest do bani, miej wiec na uwadze podstawowe zasady ekonomiczne zanim wysnujesz pochopne wnioski

[elly2]

Napisane przez Qava

cena korepetycji jest taka na jaka zgadza sie rynek, mamusia placi 60 to nauczuciel bierze 60.. niska cena zniecheca wielu rodzicow bo mysla ze nauczyciel jest do bani, miej wiec na uwadze podstawowe zasady ekonomiczne zanim wysnujesz pochopne wnioski

Nie rozumiem Twojego postu, i co z tego ze mamusia sie na taka cene zgadza? Wiadomo, ze jak na cos jej popyt i podaz to wszytsko jets ok, ale moge przeciez twierdzic, ze to jets zbyt wysoka cena. O co wlasciwie Ci chodzilo?

[elly2]

Napisane przez papryczka

zazwyczaj jednak rodzice wola aby korepetycje odbywaly sie w ich domu. ale mniejsza z tym, chcialam ci po prostu pokazac, ze to "dorabianie" to nie sa nie wiadomo jak zawrotne sumy za "glupie" zajecie.

a co do twojej opinii i twoich znajomych, to zycze wam aby ktores z was mialo okazje popracowac w szkole skoro jest to takie wspaniale zajecie. zobaczymy jak szybko zmienilibyscie zdanie. i nie za bardzo rozumiem co znaczy "przecietny pracownik"?

Ale Ty mnie nie zrozumialas, ja nie powiedzialam, ze te zajecia sa glupie same w sobie, chodizlo mi o ich cene...moim zdaniem troszke wygorowana...Wiesz moze jestes jakims wyjatkiem, ale pamietam jak jeszcze chodzilam do liceum i bylam w klasie maturalnej, pewna nauczycielka jezyka polskiego udzielala korepetycji pieciu moim kolezankom. Od kazdej miesiecznie brala 100 zl. wiec juz wychodizlo 500 Oprocz tego udzielala korepetycji w kosciele...i tez brala za to cos kolo 500 zl. miesiecznie, wiec 1000 zl. zarabiala za same korepetycje. Ja wcale nie mowie, ze to jest zle, jezeli ma takie predyspozycje to jak najbardziej...to nawet lepiej ze sobie dorobi...

A wlasnie, a gdzie ja napisalam, ze zawod nauczyciela jest wspanialym zajeciem? Nic takiego nie napisalam!! Prosze czytaj to co pisze, wiele razy podkreslalam, ze to jest trudny zawod...

[soulsweeper]

Napisane przez elly2

Nie rozumiem Twojego postu, i co z tego ze mamusia sie na taka cene zgadza? Wiadomo, ze jak na cos jej popyt i podaz to wszytsko jets ok, ale moge przeciez twierdzic, ze to jets zbyt wysoka cena. O co wlasciwie Ci chodzilo?

A Ty byś pracowała za 10 zł, jeśli mogłabyś wziąć 50? Jeśli dla Ciebie to za drogo, to nie płacisz- proste, skoro to rozumiesz to po co była ta uwaga? Dla mnie przykre jest to, że nauczyciele często muszą sobie dorabiać, żeby w ogóle się utrzymać. Kiedyś ten zawód miał o wiele większy prestiż i słusznie, przecież kształcenie innych to bardzo ważna sprawa i wymaga od nauczyciela wiele.

[papryczka]

Napisane przez elly2

A wlasnie, a gdzie ja napisalam, ze zawod nauczyciela jest wspanialym zajeciem? Nic takiego nie napisalam!! Prosze czytaj to co pisze, wiele razy podkreslalam, ze to jest trudny zawod...

ok, nie uzylas takich slow, ale napisalas, ze maja lepiej niz "przecietni pracownicy" (nadal nie rozumiem okreslenia )

ech, ale ta dyskusja miedzy nami chyba do niczego nie prowadzi...

[papryczka]

Napisane przez Qava

niska cena zniecheca wielu rodzicow bo mysla ze nauczyciel jest do bani

ej, no bez przesady... bedac na studiach udzielalam korepetycji za 15 - 20 zl., potem 25 - 30 zl. jakos nie wyobrazalam sobie brac wiecej. i mialam stalych uczniow, do ktorych przychodzilam regularnie, wiec rodzice mieli okazje mnie "sprawdzic".

[papryczka]

Napisane przez soulsweeper

Dla mnie przykre jest to, że nauczyciele często muszą sobie dorabiać, żeby w ogóle się utrzymać. Kiedyś ten zawód miał o wiele większy prestiż i słusznie, przecież kształcenie innych to bardzo ważna sprawa i wymaga od nauczyciela wiele.

o tak, to prawda, mam kolezanki pracujace w tym zawodzie, ktore dorabiaja sobie w prywatnych szkolach popoludniami i w weekendy, bo trudno jest im zyc na godziwym poziomie za pensje nauczycielskie. rezultat jest taki, ze pracuja w kazdy dzien tygodnia i nie ma tu znaczenia po ile godzin, ale to, ze nie maja dnia odpoczynku, co odbija sie na ich wygladzie, a co gorsza zdrowiu...

[Qava]

o to mi chodzi ze kursy przygotowawcze np. do matury kosztuja mniej wiecej tyle samo u nauczyciela. roznice w cenach wynikaja z tego ze kazdy ma swoja nisze: jeden uczy dzieci zdesperowanych rodzicow a drugi normalnych rodzicow i za ta sama prace biora rozne wynagrodzenie. tzn mam na mysli to ze nie musisz chodzic na korepetycje za tyle kasy, a jesli ktos chce tyle placic to juz jego sprawa...

a po za tym, problem z tym systemem edukacji polega na tym ze uczniowie nie moga sie realizowac - szkoly zadko kiedy potrafia zorganizowac dzieciom czas, nie ma np. druzyn sportowych, organizacji ucznowskich gdzie moznaby bylo sie wyzyc w jakis pozytywny sposob, co powoduje ze w szkolach jest straaasznie nudno.

moim zdaniem nauczyciel nie powinien wymagac tylko uczyc, reszta zalezy od ucznia to on traci swoj czas. w moim liceum nigdy nie spotakalam sie z sytuacja gdzie nauczyciel skrytykowal kogokolwiek ani w cztery oczy ani na forum klasy. raczej wychodzono z zalozenia ze jak ktos chce to moze i my mu pomozemy a jak nie chce to nie musi. za brak szacunku w obydwie strony wyciagano konsekwencje, raz koleszka zaproponowal randke pani od historii to zostal zawieszony na tydzien, czyli proste reguly i czytelne zasady.

[ufcio]

czytam ten watek i nie wierze własnym oczom...
moja mama jest nauczycielem. zawsze chciala nim byc. nie wybrala studiow historycznych poniewaz nic innego jej nie wyszlo, lecz dlatego ze sie tym interesuje i czuje takie powołanie.
praca nauczyciela łatwa???
jasne. moja mama, zeby sie utrzymac w PODSTAWOWCE ma zribione trz rodzaje studiow podyplomowych. teraz robi czwarte. ponad to co miesiac ma wywiadowki na ktorych musi znosic obelgi, na ktorych musi tłumaczyc dlaczego uczniowie nie moga zniekstzałcac hymnu Polski i rzucac sie sniezkami. co 3 miesiace siedzi godzinami na radach pedagogicznych.
pod koniec polrocza weekendy spedza z dziennikiem, sprawdzianami i kartkowkami. pod koniec roku nie schodzi z kompa wypisujac swiadectwa.
korepetycji nie udziela. ale ja sama chodze na korepetycje. spotykalam sie z nauczycielami, ktorzy brali naweet 60 zł, wychodzac z załozenia ze jesli ktos chce chodzic to zapłaci. ja za korepetycje z matmy płace 15 zł za francuski 25.
wycieczki szkolne. za***ista sprawa. 30 żygajacych(przepraszam za wyrazenie), wrzeszczacych bachorow, ktore traca pieniadze w pierwszym dniu. gimnazjum i ogolniak- nastolatkowie, ktorzy tylko czekaja zeby sie na***.** i cos wywinąc by pamiec o nich zbyt szybko nie znikła.
taaak. zawod nauczyciela jest zawodem godnym pogarddy. jasne, pomyslcie sami. gdyby nie oni wy bylibyscie nikim. wasze zawody nie miałyby prawa istniec bo wasza wiedza byłaby nikła.

[effulla]

No prosze... najpierw dokazywali uczniowie ( o czym było głośno ) , a teraz dokazuje nauczyciel....... A TAK SWOJĄ DROGĄ to uważam, że w większości przypadków jednak to uczeń prowokuje nauczyciela...

[tygrysiatko18]

jesli chodzi o korepetycje to dla mnie w wiekszosci wypadkow to glupota jest!! uczen nie uwaza na lekcjach (ma je gleboko w *&^) dostaje slabe oceny grozi mu powtarzanie klasy i co wtedy sie dzieje? rodzice postanawiaja dziecko wyslac na korepetycje! bledne kolo czyz nie? nie lepiej byloby zeby dzieciak uwazal na lekcjach pouczyl sie w domu?


oczywiscie sa tez korepetycje ktore maja na celu przygotowanie do matury, jakies dodatkowe zagadnienia, testy sprawdzajace wiedze itd w tym przypadku jestem w stanie to zrozumiec


a co do ceny korepetycji, jelsi mozna zarobic wiecej, to czemu nie? gdyby zaoferowano mi ta sama prace w dwoch roznych firmach i w jednej dawali by mi polowe mniej kasy to napewno bym nie chcial w niej pracowac

[bardotka_a]

Napisane przez ufcio

czytam ten watek i nie wierze własnym oczom...
moja mama jest nauczycielem. zawsze chciala nim byc. nie wybrala studiow historycznych poniewaz nic innego jej nie wyszlo, lecz dlatego ze sie tym interesuje i czuje takie powołanie.
praca nauczyciela łatwa???
jasne. moja mama, zeby sie utrzymac w PODSTAWOWCE ma zribione trz rodzaje studiow podyplomowych. teraz robi czwarte. ponad to co miesiac ma wywiadowki na ktorych musi znosic obelgi, na ktorych musi tłumaczyc dlaczego uczniowie nie moga zniekstzałcac hymnu Polski i rzucac sie sniezkami. co 3 miesiace siedzi godzinami na radach pedagogicznych.
pod koniec polrocza weekendy spedza z dziennikiem, sprawdzianami i kartkowkami. pod koniec roku nie schodzi z kompa wypisujac swiadectwa.
korepetycji nie udziela. ale ja sama chodze na korepetycje. spotykalam sie z nauczycielami, ktorzy brali naweet 60 zł, wychodzac z załozenia ze jesli ktos chce chodzic to zapłaci. ja za korepetycje z matmy płace 15 zł za francuski 25.
wycieczki szkolne. za***ista sprawa. 30 żygajacych(przepraszam za wyrazenie), wrzeszczacych bachorow, ktore traca pieniadze w pierwszym dniu. gimnazjum i ogolniak- nastolatkowie, ktorzy tylko czekaja zeby sie na***.** i cos wywinąc by pamiec o nich zbyt szybko nie znikła.
taaak. zawod nauczyciela jest zawodem godnym pogarddy. jasne, pomyslcie sami. gdyby nie oni wy bylibyscie nikim. wasze zawody nie miałyby prawa istniec bo wasza wiedza byłaby nikła.

Mam nadzieje że to co napisałas to twoje poglądy a nie twojej mamy.
Bo jeśli nauczyciel tak podchodzi do swojej pracy to już wole udawać że tego nie cztałam

[elly2]

Napisane przez ufcio

praca nauczyciela łatwa???
jasne. moja mama, zeby sie utrzymac w PODSTAWOWCE ma zribione trz rodzaje studiow podyplomowych. teraz robi czwarte

Ale to bardzo dobrze, czasy sie zmienily...mnie w podstawowce uczyla nauczycielka bez studiow, dopiero zaczynala albo byla w trakcie...i tak wygladala sytuacja co drugiego nauczyciela w mojej szkole.

Nie wiem czy post byl kierowany bezposrednio do mnie, ale ostatni raz chcialam wyjasnic, ze nie uwazam by praca nauczyciela byla latwa.

Wybaczcie, ale musialam to podkreslic

[elly2]

Napisane przez tygrysiatko18

a co do ceny korepetycji, jelsi mozna zarobic wiecej, to czemu nie? gdyby zaoferowano mi ta sama prace w dwoch roznych firmach i w jednej dawali by mi polowe mniej kasy to napewno bym nie chcial w niej pracowac

Nie zapominajmy, ze wiekszosc nauczycieli nie placi podatku za uzyskane pieniadze z korepetycji wiec w swietle prawa jest to "przestepstwo".

[soulsweeper]

Napisane przez bardotka_a

Mam nadzieje że to co napisałas to twoje poglądy a nie twojej mamy.
Bo jeśli nauczyciel tak podchodzi do swojej pracy to już wole udawać że tego nie cztałam

Tzn JAK? Że ma czelnośc ponarzekać w domu na zawalenie robotą lub na rodziców, dla których dziecko to biedny aniołeczek, choćby jego zachowanie w szkole świadczyło o czymś zupełnie innym? Faktycznie, karygodne.