Popularność budowania własnego domu

[lightangel]

Napisane przez edyta_pomorzanka

No właśnie. Koleżanka chciała dom, ale gdy spojrzeli na koszt kupna działki, materiałów, ekipy i tego wszystkiego, to dali sobie spokój. Kupili fajne, duże mieszkanie w bloku, co prawda w 30 tysięcznym mieście, ale są bardzo zadowoleni.

---------- Dopisano o 09:57 ---------- Poprzedni post napisano o 09:55 ----------



Każdy kogo znam i kto mieszka w domu musi rozpalać w piecu. Ja dziękuje wracać padniętym do zimnego domu, grzebać w piecu, czekać aż się nagrzeje.

Muszą bo mają akurat takie piece. Możesz mieć zwykły, węglowy do którego dorzucasz co kilka godzin. Możesz mieć też taki z podajnikiem, wtedy podajnik ładujesz np. 2 razy na dobę albo nawet i rzadziej. W wielu miejscach jest dostęp do gazu i można zamontować piec gazowy ze sterowaniem pogodowym - samodzielnie włącza się w zależności od warunków na zewnątrz i temperatury w domu. Oprócz tego są też pompy ciepła i inne alternatywne sposoby ogrzewania domu. Dobrze ocieplony i zaizolowany dom może być tańszy i łatwiejszy w ogrzaniu niż niejedno mieszkanie. Owszem, piec węglowy to straszny ból w tyłku, ale to najpowszechniejsze rozwiązanie bo jest najtańsze. A wystarczy dołożyć niewielką kwotę i wybrać o wiele wygodniejsze rozwiązanie.

Tak naprawdę są miliony ludzi dla których mieszkania są najlepszym rozwiązaniem i kolejne miliony tych dla których najlepsze będą domy. Nie ma sensu spierać się o to co lepsze, to tak jakby się kłócić który kolor lepszy: biały czy czarny.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez edyta_pomorzanka

Każdy kogo znam i kto mieszka w domu musi rozpalać w piecu. Ja dziękuje wracać padniętym do zimnego domu, grzebać w piecu, czekać aż się nagrzeje.

ja mam gaz. w pokoju jest czujnik i sam załącza piec, jak zrobi się za zimno. ustawiasz, że o 17 ma być w domu 20 stopni (tak lubię) i jak wracasz o 17 to tyle masz. a w ciągu dnia, jak nikogo nie ma to ustawiasz niższą temperaturę.
palenie w piecu węglowym w takim stylu jak opisujesz to już przeszłość (no chyba, ze ktoś sobie zrobił najtańszą instalację "byle taniej"). teraz kupujesz piec z podajnikiem i regulatorem i ustawiasz ciepło jak chcesz.

[Wreeednia]

Napisane przez edyta_pomorzanka

To dolicz sobie dojazdy, szoferowanie ewentualnych dzieci, koszty ogrzania, bycia ogrodnikiem, złotą rączką od napraw, ewentualnie wynajem takich osób, stancja dla dzieciaków, odśnieżanie, grabienie liści, kiedy wracacie padnięci z pracy, a jeszcze kiedy wstajesz rano do pracy, a tu zawieja, droga nieprzejezdna. Poezja.

Spoko, całe życie mieszkam poza miastem i wiem co się z tym wiąże. Nadal kupno mieszkania mi się nie kalkuluje

[201608251131]

Napisane przez Wreeednia

Spoko, całe życie mieszkam poza miastem i wiem co się z tym wiąże. Nadal kupno mieszkania mi się nie kalkuluje

Spoko, bo ja też. Mieszkanie na wsi to koszmar moim zdaniem.

[Devon_rose]

Napisane przez edyta_pomorzanka

Spoko, bo ja też. Mieszkanie na wsi to koszmar moim zdaniem.

Dla Ciebie na wsi a dla innego w mieście z sąsiadami za ścianą.
To dopiero koszmar jak trafisz na sąsiadów, którzy tłukà się gdy tylko mogà (6-22).

[pempek]

ja też z tych, którzy nie muszą palić w piecu - mam ogrzewanie na gaz (z butli). Chyba, że chcę sobie napalić w kominku, wtedy muszę rozpalać

[martynka89]

Napisane przez edyta_pomorzanka

To dolicz sobie dojazdy, szoferowanie ewentualnych dzieci, koszty ogrzania, bycia ogrodnikiem, złotą rączką od napraw, ewentualnie wynajem takich osób, stancja dla dzieciaków, odśnieżanie, grabienie liści, kiedy wracacie padnięci z pracy, a jeszcze kiedy wstajesz rano do pracy, a tu zawieja, droga nieprzejezdna. Poezja.

Zalezy od miejscowosci.
Ja chce sie budowac na wsi, ale wiem, ze tam sprawnie dziala odsniezanie drog, jest tez dobry dojazd do miasta bo autobusy nie jezdza co 2 godziny, tylko czesciej.
Co do zlotych raczek- w bloku jak cos nawali, tez musisz po kogos zadzwonic. Juz wole jakiegos fachowca ze wsi, ktory pasjonuje sie naprawami i wie co robi, niz panow z ogloszenia w gazecie, ktorych prace mialam okazje podziwiac w programie "Usterka".
Ogrzewanie? Moi rodzice maja duzy dom i na ogrzewanie wydaja niewiele wiecej niz moja kolezanka, ktora ma trzypokojowe mieszkanie w bloku.
Grabienie lisci? Wole to, niz lezenie przed telewizorem. Chociaz troche swierzego powetrza mozna zaczerpnac.

Cale dziecinstwo spedzilam na wsi, teraz mieszkam w miescie i brakuje mi podworka. Denerwuje mnie tluczenie sie za sciana, gdy spie. 7 rano a ja sie budze bo sasiad wstal do pracy i schodzi po schodach. Z TZtem lubimy sobie obejrzec pozna pora jakis dobry film. Trzeba cicho ogladac bo sasiedzi maja male dzieci.

[201803090921]

Napisane przez Devon_rose

Dla Ciebie na wsi a dla innego w mieście z sąsiadami za ścianą.
To dopiero koszmar jak trafisz na sąsiadów, którzy tłukà się gdy tylko mogà (6-22).

Ano, ja całe życie mieszkałam w domu wolnostojącym na obrzeżach miasta, teraz w bloku i męczę się straszliwie. Mam serdecznie dość takiej ilości przypadkowych ludzi wokół, hałasu, wścibstwa. Obecnie mieszkam niedaleko centrum i właściwie nie korzystam z "zalet" mieszkania w mieście, bo to nie moja bajka. Dzieci nie planujemy, dlategoteż odpadają problemy logistyczne z dowożeniem potomstwa na rozmaite zajęcia. W przyszłości widzimy się w niewielkim domu na sporej działce, tak do 15km od miasta.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[201608251131]

Hałasu na wsi nie brakuje, bo a to kosiarka, a to traktor jedzie, psy ujadają plus atrakcje typu sąsiadka paląca śmieci w ogrodzie. Koleżanka ma takiego sąsiada za płotem, że spokojnie może mu założyć sprawę w sądzie o nękanie psychiczne i to wieloletnie.

[martynka89]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Pewnie, ze nie musze lezec przed TV i moge sobie wyjsc do parku. Niestety do najblizszego mam kawal drogi. Jak bym miala zmeczona po pracy isc taki kawal, zeby sobie wsrod zieleni na laweczce posiedziec,to by to sensu nie mialo.
Z reszta w parku sobie warzyw nie posadze a wole sobe wyjsc przed dom i cos porobic.

[Devon_rose]

Mieszkałam 5 lat w mieście. Sasiedzi mieli kosiarki, cieli drzewo. Psy szczekały a o hałasie ulicznym nawet nie wspomnę. Plus, że dużo sklepów i w miarę blisko.

Po przeprowadzce na wieś (nie byłam zadowolona) nie moglismy się przyzwyczaić do ciszy. Do głównej drogi mam 10 min na nóżkach.

I to co innego mieć sąsiada za ścianą cały rok a grillujących w porze letniej lub robiàcych opał na zimę.
Nawet moje psy przestały w nocy szczekać.

[BajaderkowaBaba]

Dom na pewno wymaga więcej uwagi i nie ma na to mocnych. O ile w budownictwie wielorodzinnym masz wspolnote i ktoś tym zarządza, tak w domu ty jesteś panem i władca. Ze wszystkimi tego konsekwencjami oraz zaletami.

Ja to bym mogła miec i jedno, i drugie :-D

Wysłane z mojego LG-H850 przy użyciu Tapatalka

[lightangel]

Moja babcia miała w bloku, tuż pod sobą, sąsiada który miał do niej pretensje że w nocy chodzi to toalety. Twierdził że słyszy kroki, spłukiwaną wodę i nie może przez to spać. Na wsi przynajmniej od takich ma się spokój, bo ze swojej działki kroków w domu obok nie usłyszą

[cukierkova0]

Napisane przez lightangel

Moja babcia miała w bloku, tuż pod sobą, sąsiada który miał do niej pretensje że w nocy chodzi to toalety. Twierdził że słyszy kroki, spłukiwaną wodę i nie może przez to spać. Na wsi przynajmniej od takich ma się spokój, bo ze swojej działki kroków w domu obok nie usłyszą

My mieliśmy tez takiego sąsiada... :/ jak mieszkaliśmy w bloku

[Chatul]

Napisane przez martynka89

Denerwuje mnie tluczenie sie za sciana, gdy spie. 7 rano a ja sie budze bo sasiad wstal do pracy i schodzi po schodach. Z TZtem lubimy sobie obejrzec pozna pora jakis dobry film. Trzeba cicho ogladac bo sasiedzi maja male dzieci.

To nie kwestia mieszkania w bloku, ale kwestia mieszkania w źle zaprojektowanym budynku. Sama mieszkam w bloku i swoich sąsiadów nie słyszę w ogóle, a jestem bardzo wyczulona na dźwięki

[kaledonia]

Napisane przez lightangel

Kwestia gustu, dla mnie 3 km to odległość na spacer albo właśnie szybkie podskoczenie gdzieś rowerem w kilka minut, 15 km też jakoś mnie nie przeraża, zwłaszcza że do sklepu nie jeździ się kilka razy dziennie.

Ja nie muszę jeździć do sklepu, bo jak coś mi się zachce to po prostu idę te kilkadziesiąt metrów i mogę robić to tyle razy ile mam ochotę, a mając dom na wsi to wyprawa

Napisane przez lightangel

Moja babcia miała w bloku, tuż pod sobą, sąsiada który miał do niej pretensje że w nocy chodzi to toalety. Twierdził że słyszy kroki, spłukiwaną wodę i nie może przez to spać. Na wsi przynajmniej od takich ma się spokój, bo ze swojej działki kroków w domu obok nie usłyszą

Napisane przez cukierkova0

My mieliśmy tez takiego sąsiada... :/ jak mieszkaliśmy w bloku

Ja również, ale to był facet chory psychicznie i w końcu poszedł się leczyć.

Ja uważam, że jeśli ktoś decyduje się przeprowadzić z dala od ludzi to coś z nim jest nie tak.
Po co dziecku podwórko, na którym się będzie bawiło samo, bo do koleżanek i kolegów jest daleko, nie lepiej na placu zabaw z innymi dziećmi To mi pachnie początkami OZM.

[Pantegram]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Po pierwsze, właśnie ktoś, kto nie ma OZM, będzie myślał bardziej o sobie, niż od dzieciach

I wcale niemało jest takich rodziców, którzy nie podporządkowują swojego życia pod komfort dzieci, tylko odwrotnie.

Po drugie - na wsi też są ludzie. Kolejny raz na Wizażu zbaczacie z tematu w bardzo dziwnym kierunku... temat jest o budowaniu domów. W ogóle. Czyli wcale nie musi być na zadupiu. Czyli "budowanie domów uważam za głupie, bo nie chciałabym mieszkać na zadupiu" nie jest argumentem w dyskusji

Tak naprawdę jak komuś faktycznie zależy na zadupiu-zadupiu to buduje dom nie na wsi, a w lesie. Wtedy faktycznie absolutnie nikt nie przeszkadza, ale ryzyko jest takie, że jak będzie złodziej albo inne nieszczęście, to nikt z sąsiadów nie pomoże, bo nawet nie zauważy, a i zwierzęta mogą wejść na posesję itd.

Z drugiej strony są plusy (i na wsi, i w lesie, i w ogólności z dala od miasta) - świeże powietrze! Aż dziw, że nikt tutaj tego nie wymienił... z dala od miasta żyje się po prostu bez porównania zdrowiej i pod tym kątem patrząc na wychowanie dzieci to lepiej wychować je na wsi. Jako że mam rodzinę na wsi to potwierdzam, że osoby, które się na niej wychowały i/lub mieszkają długo mają końskie zdrowie w porównaniu z mieszczuchami.

PS. M.in. dlatego na wsi przejść 3 km na piechotę czy przejechać 10 km na rowerze to dla wielu osób tyle co nic, a dla mieszczucha 1 km do sklepu to: "łomatko, jak daleko, czemu te łautobusy tak rzadko jeżdzom?"

[Chatul]

Napisane przez Pantegram

Oczywiście że nie... Od sąsiada w domu obok nie dzieli Cię jedna cienka ściana, tylko kilka, w tym ściany zewnętrzne pokryte elewacją, ociepleniem itd., a do tego od kilkuset do nawet kilku km przerwy między jednym domem a drugim... Jak można nie widzieć różnicy?

Wystarczy mieć latem otwarte okno w domu i wtedy świetnie słychać kosiarkę rano czy biesiadującego sąsiada wieczorem. Chyba, że naprawdę do płotu dzielonego (albo i nie) z sąsiadem ma się naprawdę daleko.

Problem jest tylko taki, że w Polsce jest ogrom takich źle zaprojektowanych budynków... za komuny wybudowano bardzo dużo mieszkań.

Wiem, że jest dużo źle zaprojektowanych budynków, ale jest też dużo naprawdę cichych. Można wybrać mieszkanie w takim cichym A co do budowli z PRL-u, to ja akurat nie mam złych doświadczeń z blokami z wielkiej płyty. Te mieszkania w blokach z wielkiej płyty, które znam były naprawdę cichutkie. Hałasy z klatki schodowej też się słabo niosą.

[cukierkova0]

U nas nie da się miec okna otwartego w nocy. Komary by nas zezarly i muchy.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[cukierkova0]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

No ja mam do przystanku jakies 4 km, do głównej drogi.. Wiec zgadzam sie, najgorzej w śnieg i jesienią w błocie. W ciąży bylo najciężej, ale nie miałam wyjscia, trzeba bylo jeździć do,lekarza. Jak mogłam to zabieralam sie z mężem w jedna strone, jak nie moglam to w obie busem. Nie miałam jeszcze prawka. A jakbym miała to mąż auto zabieral do roboty wiec bez różnicy.

[Devon_rose]

Napisane przez cukierkova0

U nas nie da się miec okna otwartego w nocy. Komary by nas zezarly i muchy.

Moskitiera lub siatka na rzep.

[cukierkova0]

Mamy moskitiere, ale jakos sie dostają i tak. Troche drzwiami jak się wychodzi. A te siatki to się do niczego nie nadają.

[Devon_rose]

Napisane przez cukierkova0

Mamy moskitiere, ale jakos sie dostają i tak. Troche drzwiami jak się wychodzi. A te siatki to się do niczego nie nadają.

Mam siatki i nic mi oknem nie wchodzi. Kupione w biedronce.
To co wpadnie drzwiami (m zwykłe i woalowe firany w 3 drzwiach ) unicestwiam klapką lub lampką na owady.

[cukierkova0]

Mi by nie przeszkadzało za bardzo, bardziej do syna lecą

[stesia]

Napisane przez Chatul

To nie kwestia mieszkania w bloku, ale kwestia mieszkania w źle zaprojektowanym budynku. Sama mieszkam w bloku i swoich sąsiadów nie słyszę w ogóle, a jestem bardzo wyczulona na dźwięki

mieszkałam w różnych miejscach i nigdzie nie słyszałam sąsiadów (no chyba że się wydzierali) ani tego czy ktoś chodzi piętro wyżej lub korzysta z łazienki. jedynie w akademiku było słychać jak ktoś coś mówi na korytarzu, ale z pokoju na przeciwko już nic

Napisane przez kaledonia

Ja nie muszę jeździć do sklepu, bo jak coś mi się zachce to po prostu idę te kilkadziesiąt metrów i mogę robić to tyle razy ile mam ochotę, a mając dom na wsi to wyprawa

jak jestem u rodziców to też jak coś mi się zachce ze sklepu to jak sobie pomyślę że nie mam go pod nosem to mi się tego odechciewa a u siebie to nawet jak czegoś zapomnę to mogę podejść jeszcze raz bo cała wyprawa zajmie mi mniej czasu niż tam dojście do sklepu

Po co dziecku podwórko, na którym się będzie bawiło samo, bo do koleżanek i kolegów jest daleko, nie lepiej na placu zabaw z innymi dziećmi To mi pachnie początkami OZM.

heh miałam może i podwórko ale co z tego skoro w sąsiedztwie nie było żadnych rówieśników, nawet za wakacjami na początku szkoły podobno nie przepadałam bo w szkole przynajmniej miałam codzienny kontakt z innymi dziećmi. no i podwórko podwórkiem, jeśli ktoś dziecku skombinuje huśtawkę i i coś jeszcze to spoko, bo na pustym podwórko to sie akurat idzie nabawić


a i jeszcze mi się przypomniało jedno na temat czemu ludzie budują domy zamiast je kupić, u części osób zauważyłam że zakup domu nie kojarzy im się z zakupem czegoś nowego, tylko myślą kupno domu = kupno jakiegoś starego budynku, a oni chcą przecież nowe

[cukierkova0]

Ja do sklepu mam jakieś 10 minut spacerkiem takze luz. Są zadupia gdzie w ogóle nie ma na wsi sklepu. Takim to dopiero współczuję

[201712071518]

Z tym zdrowym wychowem dzieci na wsi bym nie przesadzala - wszystko dobrze dopoki jest dobrze.
Dziecko kolezanki zachorowalo.
W wiejskiej przychodni powiedzieli, ze miastowa matka histeryzuje.
W gminnym osrodku zdrowia powtorzyli "diagnoze".
Dopiero jak dziecko stracilo przytomnosc w domu odwieziono je do szpitala powiatowego, ktory wyglada jak plan "Daleko od noszy". Dziecko podleczyli bez diagnozy (bo nie sa specjalistami) i wypuscili do domu.
Oczywiscie znow stracilo przytomnosc w domu i dostalo drgawek wiec w koncu dostali skierowanie do szpitala specjalistycznego 200km od domu (najblizszy).
Kolezanka nie ma prawa jazdy (stan zdrowia), wiec ma istna sielanke.

Przeprowadzili sie na wies bo to "dobre dla dzieci" i znalezli mega tania duza dzialke na skraju wyludniajacej sie wsi.

[vretka]

Napisane przez Wreeednia

Skąd ta moda?
A no z tego, że kupno mieszkania w bloku niezależnie czy z rynku wtórnego czy pierwotnego jest zupełnie nieopłacalne. Cena za mieszkanie jets porównywalna z wybudowaniem domu. Ceny mieszkań w mojej okolicy są wręcz absurdalne więc razem z Tz postanowilismy że poczekamy jeszcze trochę i bierzemy się za budowe domu.

Jaki metraż braliście pod uwagę w przypadku mieszkania i domu? Rozpatrywaliście jakieś konkretne miasto?

Sama zamierzam w przyszłości rozpocząć budowę domu, ale nijak ze wstępnych kalkulacji nie wychodzi mi, że kupno działki i budowa domu mogą kosztować mniej niż mieszkanie w bloku.