Nie mam przyjaciólki a bardzo mi jej brakuje

[butterfly 1]

kotek dlatego ja się bardzo cieszę że moja córka miała komunię tu w Irlandii a nie w Polsce , bo z opowieści mojej rodziny wiem jak to teraz wygląda , a Tobie mogę jedynie współczuć i życzyć cierpliwości

[sjoanna]

Dziewczyny - lece ale 8 wrzesnia.
Do wieczora nie bylo informacji o odwolaniu mojego lotu.
Poodwolywali inne.
Maz spac nie mogl i o 4.45 sprawdzil liste odwolanych lotow a tam i ten moj.
Obudzil mnie i zaczelam dzialac.
Na poczatku nie dzialaly linki do zmian rezerwacji ale okolo godziny 5.30 zadzialaly i zmienilam rezerwacje na czwartek - pierwszy dostepny lot.
Na szczescie te zmiany sa darmowe.
Zeby nie bylo tak rozowo to na koniec wystapil ich slynny blad.
I dopiero po zamnieciu wszystkich okienek i otwarciu przegladarki od nowa dowiedzialam sie ze jednak udalo mi sie przeniesc lot.
Jeszcze musze zrobic odprawe online i wydrukowac karte pokladowa i juz.

[Funieczka]

Monika teraz to jest bal na kółkach.
U nas były spotkania przedkomunijne dla rodziców. Chyba z 10. Ja byłam na jednym. Dowiedzieć się jakie są opłaty i o której dziecko ma się stawic do kościoła.
Z drugiego wyszłam, gdy usłyszałam, jak sie mamy kłóca, co w prezencie dac księdzu, jakie kwiaty powinny być, i która zaprosi księdza do siebie. Księdza, na komunie do domu.
No i oczywiście organizacja wycieczki pokomunijnej do Św. Lipki.
Baby miały po prostu szaleństwo w oczach.
Dobrze, że się nie odezwałam i nie wygarnęłam im, że to komunia, przeżycie duchowe i koło nosa mam czy dzieci będą je przeżywać w otoczeniu goździków czy róż. Czemu ksiądz ma dostawać prezent, skoro to jego praca itd. Wywołałabym burze z piorunami. A tak, olałam temat, zapłaciłam, i przyszłam z dzieckiem do kościoła. A one się żarły między sobą.

Sjoanna trzymam kciuki za szczęśliwy lot. Może juz nic nie przesuną

[201608040942]

Yyyyy to teraz tak to wyglada? Ale chyba nie jest tak na terenie calej PL? Tylko tak sie niefortunnie zdarzylo ze akurat na twoj region/miejscowosc padlo?
Jakie oplaty, za co? Za ta wycieczke, czy wogole ze ksiadz udzieli komini?

U mnie jest spokojnie. Tutaj nie ma jak w PL zastaw sie a postaw sie. Zanaszych czasow to moze nie bylo tego co opisywalas, ale za to prezenty byly zastaw sie a postaw sie. Tutaj czegos takiego nie ma. Jak opowiadam niemcom, ze dzieci w Pl dostaja na komunie drogie rowery na prezent, albo telewizor czy wieze do plyt CD itp. to niemcy oczy wywalaja ze zdziwienia. jak opowiadam o tych imprezach komunijnych na salach gdzie sie normalnie wesela odprawia , to im dech w piersiach zapiera z przerazenia. Ale ze same przygotowania w kosciele tak wygladaja, to tego nie wiedzialam. Myslalam ze nadal jest tak jak za naszych czasow, tylko ze teraz nie ma rewi mody jak za naszych czasow.

sjoanna to ci sie udalo. Oby sie strajki nie przedluzyly i zebys znow nie musiala przekladac lotu.

[Funieczka]

Monika nie wiem czy w całej Polsce. Nie interesuje mnie ten temat.
Moje dziecko na wycieczkę nie jechało. Ja nie wnikałam na co one zbierają, bo gdybym zaczęła kwestionowac, to by mnie chyba zeżarły. Powiedziały ile, dały liste, wpłaciłam, podpisałam. Chciałam to przejść bez większych uniesień i nerwów

Zgrałam sobie od koleżanki płytę Adele. Bomba. Nie moge się oderwać.
A że dzisiaj mam wolne, więc będe się katowac do bólu

[kotek81]

Napisane przez dzinek

Kotek chetnie ogorki przygarne

Napisane przez MonikaPogrzeba

a ja buraczki ;o)

Napisane przez sjoanna

A ja juz we wtorek bede w Jedrzejowie i tylko ja mam szanse je naprawde przygarnac.

Nie oddam

Napisane przez Freya16

Kotek ja mam komunię za sobą. Masakra. Kasa, kościół i próby. Nikogo nie interesuje, że masz drugie dziecko, że nie masz czasu, że dziecko ma w tym czasie jakieś dodatkowe zajęcia. Jak się nie zjawisz to traktują cię jak trędowatą. Miałam ochotę rozgonić całe to towarzystwo. Życzę cierpliwości

Ja zagonię babcię niech lata z młodą do kościoła

Napisane przez Funieczka

Nie umiem się okreslić, w co wierzę, czy wierzę. Dlatego patrzyłam na te przygotowania komunijne trochę jak na cyrk, bo trzeźwym okiem. I śmiać mi się chciało, bo inne matki zarzucały mi, że nie jestem zaangazowana. W co? Doskonale sobie radziły beze mnie. A ja bym im tylko przeszkadzała.

Ja mam tak samo - coś w stylu zaliczyć-zapomnieć

Napisane przez MonikaPogrzeba

Yyyyy to teraz tak to wyglada? Ale chyba nie jest tak na terenie calej PL? Tylko tak sie niefortunnie zdarzylo ze akurat na twoj region/miejscowosc padlo?
Jakie oplaty, za co? Za ta wycieczke, czy wogole ze ksiadz udzieli komini?

U mnie jest spokojnie. Tutaj nie ma jak w PL zastaw sie a postaw sie. Zanaszych czasow to moze nie bylo tego co opisywalas, ale za to prezenty byly zastaw sie a postaw sie. Tutaj czegos takiego nie ma. Jak opowiadam niemcom, ze dzieci w Pl dostaja na komunie drogie rowery na prezent, albo telewizor czy wieze do plyt CD itp. to niemcy oczy wywalaja ze zdziwienia. jak opowiadam o tych imprezach komunijnych na salach gdzie sie normalnie wesela odprawia , to im dech w piersiach zapiera z przerazenia. Ale ze same przygotowania w kosciele tak wygladaja, to tego nie wiedzialam. Myslalam ze nadal jest tak jak za naszych czasow, tylko ze teraz nie ma rewi mody jak za naszych czasow.

sjoanna to ci sie udalo. Oby sie strajki nie przedluzyly i zebys znow nie musiala przekladac lotu.

No niestety wszędzie tak jest
a dostać rower na komunię to teraz obciach - kłady kupują, skutery jak widzę zaraz po komuniach łebki jeżdżące po mieście na skuterach to mam ciśnienie 220/380 - ledwo to to nogami do ziemi sięga (albo i nie) i rodzice wypuszczają takiego na ulicę - zabić to mało
A rewia mody jest nadal - to matki decydują czy alby czy sukienki nie ksiądz

Coś czuję, ze jak mi ta komunia da porządnie w kość to młodej nawet nie ochrzczę co by ku.rwicy nie dostać

Sjoanna - super, ze udało ci się zmienić lot.

[Iskierka71]

Witam wieczornie.
Padnięta jestem, po pracy zasnelo mi sie z laptopem na kolanach.
Wlasnie oko otwarlam, sprawdzilam wynik meczu i ide spac.
Co do komunii - na szczęscie mam to juz za sobą i najlepiej wspominam komunie syna tu w Holandii, chociaż ksiądz przygotowywujący moja corke do komunii byl bardzo stanowczy i nie dal sobie "babom" wchodzić na głowę.
Ja tez kase zaplacilam i malo mnie interesowalo co za to kupią i jakie kwiatki powieszą...
I robilam dziecku komunię w domu i wszystkie patrzyly na mnie jak na dziwoląga....

[butterfly 1]

U nas żadnych składek nie było i żadnego ubierania kościoła i tym bardziej prezentu dla księdza, a co do prezentów dla córki to najpierw wytłumaczyłam córce żeby nie liczyła na drogie prezenty bo najważniejsze jest to że od pierwszej komunii będzie mogła spożywać ciało Jezusa , potem poinformowałam rodzinę aby były to prezenty takie pamiątkowe niedrogie. Co do sukienek to moja córka miała skromną którą odkupiłam od sąsiadki i też jej wytłumaczyłam że piękną strojną suknię będzie mieć do ślubu, a były dziewczynki w welonach i sukniach które wyglądały jak miniaturki ślubnych , więc myślę że ten cały kołowrotek z komuniami jest nakręcany przez matki i czasem księży . Ale polki tu w Irlandii wyprawiają to samo co w Polsce niestety .

[Iskierka71]

Gdy do komunni szla moja corka (2006) ksiądz pokazał nam katalog (tak, KATALOG) z propozycjami komunijnych ubranek, gdzie znalazłam skromna i prostą sukienkę z haftem IHS na piersiach. Sukienka wprawdzie była rozkloszowana ale prawie pozbawiona ozdób. Do tego była biała "kosmata" narzutka zapinana na jeden guzik pod szyją. Wszystko razem kosztowało 120zł. Do tego wianuszek i torebeczka we własnym zakresie.
Chłopcy dostali jednakowe alby.
Ksiądz powiedział, ze jeśli któraś matka nie życzy sobie takiego stroju to nie ma sprawy, ale jej dziecko pójdzie do komunii w ostatnim rzędzie. Żadna się nie wyłamała.

Rok później w tej samej parafii inny ksiądz nie miał takiej siły przebicia i dzieci szły odstawione jak na bal....

W 2009 r mój syn idąc do komunii w Holandii szedł w albie. Ksiądz jest stanowczy i powiedział ze idą wszyscy jednakowo. Dziewczynki miały alby bardziej ozdobne i rozkloszowane, jednak całość była bardzo podobna.

[Funieczka]

Alba to rewelacyjny pomysł. Nie ma tej nieszczęsnej rewii mody.
Ja tam też robiłam przyjęcie komunijne w domu. I to nie dla całej rodziny, tylko chrzestnych, dziadków i nas.
Był obiad, deser, kawa, soki. I eta wsio.
Nikt też nie wyskoczył z niesamowitymi prezentami.
Chrzestni złożyli się i kupili notebooka chyba za 500 czy 600zł. Babcie dały cos kasy. A od nas prezentem było samo przyjęcie. I jakos dziecko nie darło włosów z głowy, ze za mało.
W Polsce panuje tradycja - zastaw się a postaw. Przyjęcia przypominają mini wesela, dzieci wystrojone jakby do ślubu szły. A chrzestni maja wbijane do głowy, że trzeba duuuużo dac. A po co?
To jest przezycie duchowe a nie okazja do wzbogacenia się.
Księża też nieźle korzystają.

Kupiłam sobie dziewczynki cudną kremową kanwę i biorę się za obrazki dla dziecka nad łóżeczko

[sjoanna]

Hej dziewczyki!
Powiem wam ze jak ja szlam do komunii to (a bylo to jeszcze w komunizmie ) mialysmy uszyte przez siostry zakonne sukieneczki cos jak alby. Proste z obrazkiem hostii na piersiach, z pelerynka i zwiazane zlotym sznurkiem.
Nie widac za bardzo a tylko takie zdjecie posiadam na kompie.

A jedna z moich kolezanek miala inna suknie - prezent od jakiejs cioci z zagranicy - i wygladala jak mini panna mloda (ale taka duzego rozmiaru).
Ta sukienka ja jeszcze pogrubiala.

Choc powiem ze i ostatnio widze trend w Polsce do zakladania alb. I to nawet jednakowych dla chlopcow i dla dziewczynek. Znajoma np. miala albe po chlopcu dla swojej corki.

Zgadzam sie co do ogromniastych prezentow komunijnych - okropienstwo. Ktos mowil o skuterach.
A co powiecie na klady (takie motorki na 4 kolach)?
To sie niektorym tatusiom i mamusiom w glowkach cos robi.

[201608040942]

Ja tez szlam za komuny do komuni i niestety byla rewia mody a ja bynajmniej nie mialam skromnej sukienki, bylam wlasnie taka panna mloda z welonem, jedyna bylam z welonem, zadna dziewczynka nie mialam. Niektore mialy skromne sukienki, ale malo, jednak falbanki i koronki krolowaly. Wtedy jak szlam i sie kolezanki zachwycaly i chcialy ze mna zdjecie to wiadomo , ze mi sie podobalo, ale jak dorastalam i zaczelam inaczej patrzec na to wydarzenie i to jak chrzestni zaciagaja kredyty bo trzeba kupic drogi prezent za ponad 10 tys itp, to jestem przeciwna takim rzeczom.
Tutaj tez takie wydarzenie jest skromne, a przynajmniej to co ja widzialam. Bylismy u chrzesniaka meza na komuni, to obiad byl w restauracji i to wszystko, na kawe i ciacho poszlismy do domu, bylo skromnie. Jak ze nie wiedzielismy jakie tu prezenty daja zwlaszcza dla chlopca( nasza Vermiterka nam powiedziala co i jak), a maz nie mial przez kilka lat kontaktu z ta czescia rodziny, to nie wiedzielismy co by ten chlopiec chcial. Na koncu wsadzilismy chyba 200€ do koperty i to wswzystko. Cchrzestna dala chrzesniakowi pudelko czekoladek i takie male autko zdalnie sterowane, pamietacie? Kiedys to byl hit i tylko ci co mieli rodzine zagranica takie cos mieli, teraz to nie ejst drogie.
O przepraszam nie chdrzestna dala to autko tylko jakas tam cioca, chrzestna dala troche lepszy aparat fotograficzny, bo chlopiec sie fotografia interesowal, a sama chrzestna i mama chlopca byly bardzo zainteresowane fotografia i robiyl zdjecie wypasionymi aparatami. mama nawet miala statyw i inne wyposarzenie, wiec bez pomocy osoby trzeciej zrobila calej grupie zdjecia. Chlopak oczywiscie nie dostal az takiego aparatu fotograficznego, ale jednak lepszej jakosci. No i mial zyczenie dostac terenowy rower, pokazywal w ulotce z jakiegos sklepu i ucieszylam sie, bo rodzice musieli by troche dolozyc i za pieniadze od nosa mogli mu kupic ten rower, ktory nie byl drogi na warunki tutaj.

[sjoanna]

Wiecie na jaki genialny pomysl wpadlam?
Poszukalam w necie stronki z kamerami na ulicach (worldcam) i sprawdzilam jak wyglada sytuacja ubraniowa w kilku miastach.
I widze nawet ze w Kielcach i Krakowie wlasnie pada.

A na pieknych zblizeniach w Zakopanem widze ze ludzie maja na sobie kurtki jakies lub swetry a pod spodem raczej t-shirty lub jakies bluzeczki. O prosze http://www.tygodnikpodhalanski.pl/www/kamery/index.php

[Iskierka71]

Monika, ja idąc do komunii miałam sukienkę szytą u krawcowej z materiału przywiezionego przez mojego tatę aż z Wiednia... Miałam mieć najpiękniejszą sukienkę...
Niestety, jako jedna z nielicznych miałam krótką i raczej skromną sukienkę, a był rok 1980... Jednak nie przypominam sobie, żebym myła z tego powodu szczególnie nieszczęśliwa...
Byłam troszkę rozczarowana owszem, ale bardziej z tego powodu, że matki nie patrzyły na to jak na próbach ustawił nas ksiądz i każda z nich próbowała upchnąć swoją córkę w pierwszym rzędzie.
Ja pomimo niskiego wzrostu i tego ze powinnam być w pierwszym rzędzie i oczywiście w pierwszej ławce wylądowałam gdzieś z tyłu...
To, dlaczego sukienka była skromna dotarło do mnie dopiero po wielu latach, gdy ubierałam ja własnej córce na bal przebierańców.
Sukienkę szyła krawcowa - nasza dalsza krewna po szkole krawieckiej, a pomysł na krój wyszperała moja mama...

[dzinek]

Napisane przez kotek81

Nie oddam

Nie Kotek, a raczej pies ogrodnika

Komunijny temat to rzeka, mialam dosc ozdobna sukienke od kogos, ale jedyne co z niej pamietam to przejrzyste dlugie rekawy reszta nie byla warta wtedy mojej uwagi tak samo jak sukienki kolezanek.

[kotek81]

ja jedyne co pamiętam z komunii to prezent od chrzestnego - zestaw zegarek+długopis+kalkulat or i od chrzestnej - opakowanie pisaków
w ogóle nie pamiętam uroczystosci ani przyjęcia - kompletnie nic - czyżby to było tak traumatyczne wydarzenie, ze moja psychika wyparła je z pamięci?

[Iskierka71]

Napisane przez kotek81

ja jedyne co pamiętam z komunii to prezent od chrzestnego - zestaw zegarek+długopis+kalkulat or i od chrzestnej - opakowanie pisaków
w ogóle nie pamiętam uroczystosci ani przyjęcia - kompletnie nic - czyżby to było tak traumatyczne wydarzenie, ze moja psychika wyparła je z pamięci?

Pamiętam te zestawy....
Ja oprócz tego dostałam zloty łańcuszek z krzyżykiem i złote kolczyki których nigdy nie cierpiałam.... Jedno i drugie w moim dorosłym już życiu wylądowało u złotnika jako złom....
Podobno dostałam też pieniądze...
Uroczystość pamiętam jak przez mgłę, "przyjęcie" również. W doskonale za to pamiętam fakt iż lało jak z cebra od rana i moje całą noc trzymane papiloty szlag jasny trafił...
Do tego pamiętam że byli dziadkowie ze strony taty. Ich wizyta sama w sobie była świętem, gdyż mieszkali na wsi, 360km od nas i bardzo rzadko wyjeżdżali gdziekolwiek (mieli zwierzęta na gospodarce i nie mogli ich zostawiać bez opieki).

[patiuszka]

Napisane przez kotek81

ja jedyne co pamiętam z komunii to prezent od chrzestnego - zestaw zegarek+długopis+kalkulat or i od chrzestnej - opakowanie pisaków
w ogóle nie pamiętam uroczystosci ani przyjęcia - kompletnie nic - czyżby to było tak traumatyczne wydarzenie, ze moja psychika wyparła je z pamięci?

O ja taki zestaw też miałam! Mama przywoziła mi z Węgier, najpierw granatowy, potem różowy, a na komunię oczywiście biały
Oprócz tego na komunię dostałam tylko złoty łańcuszek i rower, który służył mi dobrze i bardzo długo dopóki nie wyprosiłam modnego górala, ale to dopiero w liceum. Na ten rower właśnie wystarczyła kasa od wszystkich gości A teraz to mogą samochody dzieciaki kupować za komunijną kasę

[201608040942]

Ja za kase z komuni mialam kupiony maly magnetofon na jedna kasete i bajke na kastecie o Kubusiu Puchatku, na ktora moja mama nagrala potem jakies piosenki. Pamietam jak mnie prosila zebym mogla a jak nie bylam przekonana to i ona byla zla i sie zgodzilam. Nie poszla kupic pustej kasety, wolala uzyc mojej bajki.
zegarek tez dostalam elektorniczny, chyba od chrzestnej, nie pamietam, ale tak mi sie kojarzy z taka ladna baranzoletka, ktora ciagle sie psulai do tego album na zdjecia, do dzis go mam ) nawet wyjezdzajac z kraju wzielam go ze soba.
To bylo wszystko co dostalam, a i tak uwazam ze na tamte czasy to bylo duzo, a przynajmniej ten zegarek nie byl na kieszen mojej mamy.

[butterfly 1]

ja na komunie dostałam 2 zegarki i pieniądze za które" kupiłam " złoty pierścionek który teraz dałam córce w prezencie komunijnym ,a z dnia komunii pamiętam że byłam bardzo dumna z tego że jadę do kościoła samochodem warburgiem mojego chrzestnego , bo moi rodzice samochodu nie mieli

[Funieczka]

Ja nie dostałam ani zegarka, ani roweru, ani złota.
Dostałam od chrzestnej pudełko chińskich kredek to był hicior, w kolorach była rózowa kredka, tone bukiecików konwalii i kasę, za część której rodzice kupili walkmana. Czerwonego, ze słuchawkami na drucie
A kieckę miałam na kole, z kilku falban, i misiową, białą pelerynkę, której nie założyłam, bo ukrop był. A tak chciałam w niej wystąpić

[butterfly 1]

Ale czasy się zmieniają , ja wracałam do domu ze szkoły piechotą albo autobusem , my po dzieci jeździmy samochodem ,ale w tym roku moja córka chce chodzić piechotą . Ile ja bym dała kiedyś aby ktoś po mnie przyjeżdżał do szkoły ,a córka cieszy się z tych powrotów do domu na nogach

[Iskierka71]

Ja miałam do podstawówki przysłowiowy rzut beretem. Nigdy nie mogłam iść na wagary, bo wejście do mojego bloku było prawie vis a vis wejścia do szkoły....
Do zawodówki (w tym samym mieście) jeździłam tramwajem lub szłam piechotą - w zależności od pogody. Do technikum ( do ościennego miasta) jeździłam tramwajem lub autobusem.
Moj tata do dzisiejszego dnia jeździ do pracy tramwajem pomimo tego ze ma samochód w garażu....
W Holandii 90% dzieci dojeżdża do szkoły rowerem. Czasem szkoła organizuje transport, ale przeznaczona ona jest dla dzieci mieszkających w odległości powyżej określonego limitu km.
Jeszcze w zeszłym roku sama woziłam syna do szkoły. Teraz jeździ sam, na rowerze. O zawiezienie do szkoły samochodem prosi jedynie w sytuacjach awaryjnych - zepsuty rower, przebita dętka, ogromna ulewa...

[sjoanna]

Bylam u fryzjera - fajnie mnie obciął ale niestety nie mam jak zdjęcia wstawic.
To na razie opowiem.

Po lewej stronie włoski sa tak troche za szczęke a po prawej prawie do ramion. Tak, tak, asymetria.
Grzywka dluższa - zaczesana na bok.
Kolor - ciemny blond, jasny braz.
Podobają mi się.
Zobaczymy jak sie będą układać po umyciu.
A fryzurka jest podobna do tej jaką miała Rihanna.

O i tu tez jest.

No i jak wam sie podoba?

[butterfly 1]

zawsze podobała mi się taka fryzurka niestety mam za mało włosów i są kręcone więc musiałabym codziennie traktować je prostownicą

[Funieczka]

Fryzura bardzo ładna.
Ja krótkie i nie mogę zapuścić. Już się zabierałam za to kilka razy i zawsze lądowałam u fryzjera

A ja się znalazłam w bardzo trudnej sytuacji.
Mam znajomych. Ania i Mikołaj. Chłopak po wypadku jeździ na wózku. Ona mi mówi, że go kocha, on mnie mówi, ze ją kocha. Ona jemu mówi, ze go kocha, on jej, ze nic już do niej nie czuje. I na wszystko mnie prosi, zeby jej nic nie mówić, bo chce, zeby Ania znalazła sobie "zdrowego" faceta a nie marnowała czasu z nim.
Powiedziałam mu, że może nich jej pozwoli samej decydowac o sobie i swoich uczuciach, tym bardzie, że on ją kocha. Ale on nie chce.
Nie wiem co robić.
Mikołaj chodzi do psychologa od kiedy podniósł się z łóżka. Rozmawiał już nim o tej sytuacji.
Ech, nie cierpie, gdy ktos stawia mnie w takiej sytuacji, bo ja nigdy dobrze nie postapię.

[magnolia79]

Napisane przez Funieczka

A ja się znalazłam w bardzo trudnej sytuacji.
Mam znajomych. Ania i Mikołaj. Chłopak po wypadku jeździ na wózku. Ona mi mówi, że go kocha, on mnie mówi, ze ją kocha. Ona jemu mówi, ze go kocha, on jej, ze nic już do niej nie czuje. I na wszystko mnie prosi, zeby jej nic nie mówić, bo chce, zeby Ania znalazła sobie "zdrowego" faceta a nie marnowała czasu z nim.
Powiedziałam mu, że może nich jej pozwoli samej decydowac o sobie i swoich uczuciach, tym bardzie, że on ją kocha. Ale on nie chce.
Nie wiem co robić.
Mikołaj chodzi do psychologa od kiedy podniósł się z łóżka. Rozmawiał już nim o tej sytuacji.
Ech, nie cierpie, gdy ktos stawia mnie w takiej sytuacji, bo ja nigdy dobrze nie postapię.

podpowiedz koledze, że cierpiętnictwo nie ma żadnego sensu..., a Miłość to największy dar jaki mu się przytrafił i pomimo tej niedoskonałości życiowej jaka mu się przytrafiła - niech jej nie odrzuca, bo może drugi raz się nie przytrafić!!!!
Podsuń mu może jakąś "Potęgę podświadomości"...

[butterfly 1]

Myślę że jedną czy kilkoma rozmowami nic nie zdziałasz , psycholog to bardzo dobry krok ale również przyjaciele odgrywają bardzo dużą rolę w takich sytuacjach . Myślę że on sam musi zrozumieć że żona go kocha i zastanowić się nad tym czy gdyby takie nieszczęście spotkało jego żonę to czy on odszedłby od niej , pomimo tego że ją kocha. Kiedy nie ma miłości myślę że nawet litość na dłużą metę nic nie zdziała , a miłość każdą przeszkodę pokona. Przecież miłość to nie tylko fizyczność . Funieczka Ty nie możesz brać na siebie tego ciężaru aby podejmować decyzji co mówić a czego nie , po prostu bądź , wysłuchuj ,rozmawiaj myślę że psycholog i czas pomogą twoim znajomym .

[Funieczka]

Dziewczyny, ja absolutnie nie chce tutaj radzić. Raczej operuję takimi banałami, bo boję się powiedzieć coś konkretnego.
Butterfly oni nie są małżeństwem. Żyją i mieszkają ze sobą 7 lat na kocią łapę. I to też Mikołajowi powiedziałam. Że Anki z nim nie wiąże żaden papier. Gdyby chciała, to już w diabły by go zostawiła. Widocznie zalezy jej na nim na tyle, że jego niepełnosprawność jej nie przeszkadza.

[Iskierka71]

Funieczka, powiedz po prostu że bardzo ich oboje lubisz i nie będziesz między nich wchodzić. Swoje sprawy niech załatwia sami miedzy sobą a ty możesz posłużyć jedynie jako "konfesjonał" na zwierzenia i nic więcej.
To "bezpieczna" postawa, która pozwoli ci zostać neutralną i mieć czyste sumienie ze nie zniszczylas czyjegoś związku...
Pozdrawiam