a z 1980?

[katarzinka]

cześć

Napisane przez mamaNiny

Katarzinko.. jak na wizaż brakuje czasu to dobrze nie jest
podziwiam Cię, że ciągle pracujesz pewnie powtórzę rady wielu: WYPOCZYWAJ kiedy tylko możesz-przy dziecku nie będzie kiedy

a, to prawda, co piszesz o organizacji. nie odkładam na później nic, bo wiem, że wcale nie będzie więcej czasu tylko wszystko robię na zapas.. a mąż twierdzi, że sama sobie generuję robotę coś w tym jest. tylko ja z tych ludziów co nie potrafią usiedzieć bezczynnie

ufff - egzaminy doktorskie zdane, teraz została mi tylko teoria do opisania i po macierzyńskim się mogę bronić
wiec mój plan związany z doktoratem zrobiony jak do tej pory w 100% a do porodu jeszcze troche zdążę popisać teorii, a chce teraz zrobic jak najwiecej, by potem miec czas dla Maleństwa, a nie poświecać go na energetykę

dzień dziecka - było minęło, ale życzenia od mamy też były

i wiecie co ????
tęskniłam za Wami , a teraz w domu nie mam neta, w pracy tylko coś mogę skorzystać a to tez nie za dużo, ale mam nadzieje, ze długiej przerwy nie bedzie

[mamaNiny]

my też tęskniłyśmy ;* już znacie płeć Maleństwa? moja koleżanka ma dzisiaj termin hihihi, więc czekam na małą Majeczkę
a jak reszta dziewczyn?

[katarzinka]

Napisane przez mamaNiny

my też tęskniłyśmy ;* już znacie płeć Maleństwa? moja koleżanka ma dzisiaj termin hihihi, więc czekam na małą Majeczkę
a jak reszta dziewczyn?

nie znamy płci, bo nie chcemy znać , czekamy zatem do września z poznaniem

a za kolezanke trzeba trzymac kciuki , by poszło szybko

[mamaNiny]

czyli niespodzianka ;*
będzie dobrze z koleżanką fantastycznie ciążę przeszła, córa w ostatniej chwili przekręciła się, bo wcześniej zapowiadała się cesarka. rodzi w swoim szpitalu (jest kardiologiem) i będzie z nią babcia Majeczki-ginekolog położnik super wsparcie!

[katarzinka]

Napisane przez mamaNiny

czyli niespodzianka ;*
będzie dobrze z koleżanką fantastycznie ciążę przeszła, córa w ostatniej chwili przekręciła się, bo wcześniej zapowiadała się cesarka. rodzi w swoim szpitalu (jest kardiologiem) i będzie z nią babcia Majeczki-ginekolog położnik super wsparcie!

e to no takie wsparcie, to jak ma nie być dobrze

[wilcza jagoda]

Napisane przez katarzinka

cześć



ufff - egzaminy doktorskie zdane,

Gratuluję

No miło, że się w końcu cos w tym wątku ruszyło
Niestety, sama rzadko ostatnio zagladam na wizaż, bo jakoś zajęcia mi się mocno skumulowały...

A wiecie... tak sobie myślę, że przy porodzie - zamiast zastępów spokrewnionych ginekologów wolałabym mieć przy sobie jednego kochającego męża

pozdrawiam

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

Gratuluję

No miło, że się w końcu cos w tym wątku ruszyło
Niestety, sama rzadko ostatnio zagladam na wizaż, bo jakoś zajęcia mi się mocno skumulowały...

A wiecie... tak sobie myślę, że przy porodzie - zamiast zastępów spokrewnionych ginekologów wolałabym mieć przy sobie jednego kochającego męża

pozdrawiam

dziękuję

a ja myślę, ze to zależy co kto woli - na początku jakoś nie byłam przekonana do towarzyszenia męża, ale z czasem stwierdziłam, ze kto jak nie on

a ja teraz mam wiecej czasu na czytanie wiec nadrabiam zaległości czytaniowe po pracy
ostatnio czytałam "odette i inne historie miłosne" Eric-Emmanuel Schmitt (ten od Oscara i pani Róży) - i jak zwykle się nie zawiodłam na jego książkach

[mamaNiny]

to zależy od spokrewnionych osób... ja bym mojej mamy przy moim porodzie mieć nie chciała, a moja przyjaciółka mówi, że bez mamy ani rusz
strasznie płakałam nad oskarkiem i pania różą..
teraz robię powtórkę z jasiennicy.. na historię mnie wzięło

[wilcza jagoda]

A ja "Dumę i uprzedzenie"... ależ mnie wciągnęło
A potem zaliczę ekranizację

a jutro cały dzień w pracy...

[mamaNiny]

Napisane przez wilcza jagoda

A ja "Dumę i uprzedzenie"... ależ mnie wciągnęło
A potem zaliczę ekranizację

a jutro cały dzień w pracy...

o ja! w ostatnim mcu ciąży film oglądałam na tvn style książkę czytałam dawno dawno, ale po przywiozłam od rodziców i jeszcze raz wciągnęłam

[katarzinka]

no i się rozczytałyśmy

ja teraz czytam "żyć w rodzinie i przetrwać" R. Skynerr i John Cleese (tak, tak ten od Monty Pythona )
ksiązka niby z psychologii, ale fajnie się czyta

[mamaNiny]

uwielbiam Monty Pythona ciekawe co ten Cleez wymyślił w sferze rodziny

[wilcza jagoda]

Monty Python jest super Tylko jakoś dłuuuuuugo nie miałam z nim do czynienia

A ja tradycyjnie - broniłam się przed ekranizacją zanim nie przeczytałam książki. No i teraz się doczekam

Wczoraj byłam w ogródku i pieliłam... córka mi "pomagała"... szczegolnie niezwykłym "akompaniamentem"...
Uwaga!
Podaję słowa refrenu hymnu marnego ogrodnika:

..."jaki olbrzymi chwaścior!
ale mnie nie pokona!
o nie, o nie, o nie!"... (lalala)

pozdrawiam

[mamaNiny]

udany ten hymn świetnie oddaje zapał i chęci rzeczonego ogrodnika
kocham ogródkowe roboty ehh a ja meczę się z załatwianiem kredytu na domek, powrotem do pracy (pół roku wcześniej) i rozkręcaniem własnego biznesa..
powiem szczerze, że jakaś zdołowana przez t wszystko jestem... nie ruszająca się z miejsca waga, ani też odczuwalny pryszcz na brodzie wcale nie poprawiają mojego samopoczucia..

[katarzinka]

hej

Napisane przez mamaNiny

uwielbiam Monty Pythona ciekawe co ten Cleez wymyślił w sferze rodziny

odsylam do lektury ;P

Napisane przez wilcza jagoda

Monty Python jest super Tylko jakoś dłuuuuuugo nie miałam z nim do czynienia

A ja tradycyjnie - broniłam się przed ekranizacją zanim nie przeczytałam książki. No i teraz się doczekam

Wczoraj byłam w ogródku i pieliłam... córka mi "pomagała"... szczegolnie niezwykłym "akompaniamentem"...
Uwaga!
Podaję słowa refrenu hymnu marnego ogrodnika:

..."jaki olbrzymi chwaścior!
ale mnie nie pokona!
o nie, o nie, o nie!"... (lalala)

pozdrawiam

hymn rewelka

Napisane przez mamaNiny

udany ten hymn świetnie oddaje zapał i chęci rzeczonego ogrodnika
kocham ogródkowe roboty ehh a ja meczę się z załatwianiem kredytu na domek, powrotem do pracy (pół roku wcześniej) i rozkręcaniem własnego biznesa..
powiem szczerze, że jakaś zdołowana przez t wszystko jestem... nie ruszająca się z miejsca waga, ani też odczuwalny pryszcz na brodzie wcale nie poprawiają mojego samopoczucia..

wrócisz do pracy to waga wróci na miejsce
nie dołowac się

na poprawę humoru wklejam moje ostatnie dzieło - co byście wiedziały, że 'nie taki diabeł straszny...'

[mamaNiny]

wracam juz w sierpniu jak dobrze pójdzie czas na zmiany!

ehh niestety nie uda mi sie domku wymarzonego kupic.. ehh a juz bylo blisko

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

fajny ten diabeu ;0 szydełkowy? ja dziergam ninie bolerko na szydełku

[wilcza jagoda]

Mamo Niny - a u mnie waga sie ruszyła... ale w gorę... ja się normalnie boje wejść na wagę... prysza na brodzie za to mam tak jak Ty

No tak... kredyty... rzecz obrzydliwa ale chyba niestety - nieodzowna w dzisiejszych czasach... my za kilka dni robimy też rozeznanie... tyle, że kasa potrzebna jest na samochód.

Katarzinko - podziwiam! Diabolo świetny

a co do ogrodu... to też dzisiaj planujemy prace ogrodowe... rodzinnie... rekreacyjnie Swoją drogą - fajnie tak czasami sobie razem pogrzebać

pozdrawiam

[katarzinka]

Napisane przez mamaNiny

wracam juz w sierpniu jak dobrze pójdzie czas na zmiany!

ehh niestety nie uda mi sie domku wymarzonego kupic.. ehh a juz bylo blisko

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

fajny ten diabeu ;0 szydełkowy? ja dziergam ninie bolerko na szydełku

szydełkowy, ale ja mam odwage szydełkować tylko takie małe rzeczy - raz zrobiłam sweterek to miał 100 km rękawów i ograniczam się do potworków i innych

szkoda, że nie wyszło z domkiem, ale moze sie znajdzie coś lepszego????

Napisane przez wilcza jagoda

Mamo Niny - a u mnie waga sie ruszyła... ale w gorę... ja się normalnie boje wejść na wagę... prysza na brodzie za to mam tak jak Ty

No tak... kredyty... rzecz obrzydliwa ale chyba niestety - nieodzowna w dzisiejszych czasach... my za kilka dni robimy też rozeznanie... tyle, że kasa potrzebna jest na samochód.

Katarzinko - podziwiam! Diabolo świetny

a co do ogrodu... to też dzisiaj planujemy prace ogrodowe... rodzinnie... rekreacyjnie Swoją drogą - fajnie tak czasami sobie razem pogrzebać

pozdrawiam

zaczynam być przerażona tym co mnie czeka po porodzie z tą wagą

zazdraszczam Wam prac w ogródkach - ja sie moge co najwyżej w doniczkach pobawić

[wilcza jagoda]

Mamo Niny - a my ostatnio ogladaliśmy domki z drewna... cudne... szkoda, że tylko oglądaliśmy... ale tak sobie pomyślałam, że tak mógłby wyglądać mój wymarzony, sielankowy, mały, własny (itp., itd) domek

Katarzinko - nic się nie martw... ja krótko po porodzie byłam szczuplejsza niż teraz... a teraz, to już latka poleciały, jedzenie podczas nocnych dyżurów wyłazi, lenistwo ruchowe i ogólne zamiłowanie do przysmaków mści się straszliwie...

pozdrawiam

[mamaNiny]

ehh ja już nie oglądam ;/ to, co załatwiam teraz parę lat mi odejmie nawet gadać mi się o tym nie chce.. tylko modlę się, żeby wkład własny nie przepadł...
zarzuciłam dietę i wagę omijam zdaleka.. dziś na śniadanie do kawy wsunęłam opakowanie orzeszków w karmelu ;/ 1000kcal na sam początek dnia.. nienawidzę stresu.

[wilcza jagoda]

Napisane przez mamaNiny

ehh ja już nie oglądam ;/ to, co załatwiam teraz parę lat mi odejmie nawet gadać mi się o tym nie chce.. tylko modlę się, żeby wkład własny nie przepadł...
zarzuciłam dietę i wagę omijam zdaleka.. dziś na śniadanie do kawy wsunęłam opakowanie orzeszków w karmelu ;/ 1000kcal na sam początek dnia.. nienawidzę stresu.

Jest aż tak źle?

Wiesz... zabrzmi to dziwnie... ale jak u nas dzieje się coś złego, to mój mąż ma paskudny zwyczaj powtarzania:
"nic się nie martw... za 10 lat będziemy się z tego śmiać..."
Zawsze mnie to strasznie wkurza! A potem okazuje się, że po czasie rzeczywiście złe rzeczy jakby bledną, bo człowiek stawia sobie coraz to nowsze cele i to co było zostaje gdzieś z tyłu... Mam nadzieję, że pojawią się przed Tobą nowe możliwości

...a na pocieszenie... ja nie popełniam samobójstwa orzeszkami, tylko ptasim mleczkiem... Nałogowo... Najpyszniejszym na świecie ptasim mleczkiem cappuccino... z Biedronki

pozdrawiam

[mamaNiny]

nie wiem czy aż tak.. ja się po prostu strasznie przejmuję wszystkim.. a mój mąż mówi do mnie tak samo wkurzające typ hihih

[katarzinka]

cześć

Napisane przez wilcza jagoda

Mamo Niny - a my ostatnio ogladaliśmy domki z drewna... cudne... szkoda, że tylko oglądaliśmy... ale tak sobie pomyślałam, że tak mógłby wyglądać mój wymarzony, sielankowy, mały, własny (itp., itd) domek

Katarzinko - nic się nie martw... ja krótko po porodzie byłam szczuplejsza niż teraz... a teraz, to już latka poleciały, jedzenie podczas nocnych dyżurów wyłazi, lenistwo ruchowe i ogólne zamiłowanie do przysmaków mści się straszliwie...

pozdrawiam

no to zobaczymy jak to będzie ze mną

Napisane przez mamaNiny

ehh ja już nie oglądam ;/ to, co załatwiam teraz parę lat mi odejmie nawet gadać mi się o tym nie chce.. tylko modlę się, żeby wkład własny nie przepadł...
zarzuciłam dietę i wagę omijam zdaleka.. dziś na śniadanie do kawy wsunęłam opakowanie orzeszków w karmelu ;/ 1000kcal na sam początek dnia.. nienawidzę stresu.

nie stresuj się

a co do słodyczy i innych przysmaków - ja myślę, że każda z nas tak ma, że lubi sobie jakimś smakołykiem dogodzić

Napisane przez wilcza jagoda

Jest aż tak źle?

Wiesz... zabrzmi to dziwnie... ale jak u nas dzieje się coś złego, to mój mąż ma paskudny zwyczaj powtarzania:
"nic się nie martw... za 10 lat będziemy się z tego śmiać..."
Zawsze mnie to strasznie wkurza! A potem okazuje się, że po czasie rzeczywiście złe rzeczy jakby bledną, bo człowiek stawia sobie coraz to nowsze cele i to co było zostaje gdzieś z tyłu... Mam nadzieję, że pojawią się przed Tobą nowe możliwości

...a na pocieszenie... ja nie popełniam samobójstwa orzeszkami, tylko ptasim mleczkiem... Nałogowo... Najpyszniejszym na świecie ptasim mleczkiem cappuccino... z Biedronki

pozdrawiam

mężowie to chyba mają stały taki tekst - bo też skądś to zna,

Napisane przez mamaNiny

nie wiem czy aż tak.. ja się po prostu strasznie przejmuję wszystkim.. a mój mąż mówi do mnie tak samo wkurzające typ hihih

a co do przejmowania się to mam wrażenie, że większość kobiet tak po porstu ma

a ja odliczam dni do urlopu - i już mi się w pracy nie chce siedzieć ;D , byle do końca tygodnia i dwa tygodnie urlopu przede mną


no i Wilcza Jagodo - poczytałam wczoraj o tym ptasim mleczku i musiałam kupić - masz rację pychota

[wilcza jagoda]

Napisane przez mamaNiny

nie wiem czy aż tak.. ja się po prostu strasznie przejmuję wszystkim.. a mój mąż mówi do mnie tak samo wkurzające typ hihih

Mamy wszystkie wspólnego męża, czy to jakaś wada w całej serii produkcyjnej?

Napisane przez katarzinka

cześć

a co do przejmowania się to mam wrażenie, że większość kobiet tak po porstu ma

a ja odliczam dni do urlopu - i już mi się w pracy nie chce siedzieć ;D , byle do końca tygodnia i dwa tygodnie urlopu przede mną


no i Wilcza Jagodo - poczytałam wczoraj o tym ptasim mleczku i musiałam kupić - masz rację pychota

Co do przejmowania... ja uważam, że przeżywam swoistego rodzaju dramat, bo się totalnie zawiodłam na osobie, w którą inwestowałam swój czas i emocje (kwestie finansowe już przemilczę...) przez dwa lata... a mój mąż twierdzi, że ZA BARDZO to przeżywam! No co za brak empatii!

Na szczęście od początku lipca też mam urlopik Do końca miesiąca Może dzięki temu uda mi się nie myśleć o porażce i znaleźć nowy cel...

A co do ptasiego mleczka... to... ehkem... Wilcza wie, co dobre Lata praktyki

pozdrawiam

[mamaNiny]

Napisane przez wilcza jagoda

Mamy wszystkie wspólnego męża, czy to jakaś wada w całej serii produkcyjnej?



Co do przejmowania... ja uważam, że przeżywam swoistego rodzaju dramat, bo się totalnie zawiodłam na osobie, w którą inwestowałam swój czas i emocje (kwestie finansowe już przemilczę...) przez dwa lata... a mój mąż twierdzi, że ZA BARDZO to przeżywam! No co za brak empatii!

Na szczęście od początku lipca też mam urlopik Do końca miesiąca Może dzięki temu uda mi się nie myśleć o porażce i znaleźć nowy cel...

A co do ptasiego mleczka... to... ehkem... Wilcza wie, co dobre Lata praktyki

pozdrawiam

ja też szukm motywacji i odmiany.. zrobiłam się na np blond i dobrego słowa nie usłyszałam na ten temat..

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

Mamy wszystkie wspólnego męża, czy to jakaś wada w całej serii produkcyjnej?



Co do przejmowania... ja uważam, że przeżywam swoistego rodzaju dramat, bo się totalnie zawiodłam na osobie, w którą inwestowałam swój czas i emocje (kwestie finansowe już przemilczę...) przez dwa lata... a mój mąż twierdzi, że ZA BARDZO to przeżywam! No co za brak empatii!

Na szczęście od początku lipca też mam urlopik Do końca miesiąca Może dzięki temu uda mi się nie myśleć o porażce i znaleźć nowy cel...

A co do ptasiego mleczka... to... ehkem... Wilcza wie, co dobre Lata praktyki

pozdrawiam

z tymi mężami to jakaś zbiorowa przypadłość, bo na ślubnym jakoś ostanio też PM2008 narzekają na mężów

no to odpoczywaj , a faceci po prostu inaczej pewne sprawy odbierają i ja też często słyszę, ze czym ja się tak przejmuję

a jak będziesz miała coś godnego uwagi (jakąś pyszność) to polecaj

Napisane przez mamaNiny

ja też szukm motywacji i odmiany.. zrobiłam się na np blond i dobrego słowa nie usłyszałam na ten temat..

pewnie mąż nie zauważył bo to takie niezauważalne zmiany

ja się ze swojego szefa trocxhę podśmiewuję, bo nie dość że facet to taki typowo roztrzepany człowiek nauki i myślę, że jak staje przed nim z coraz większym brzuszkiem to on się zawsze zastanawia co się zmieniło, bo jakaś inna jestem pewnie myśli, że nowa fryzura albo coś w tym guście ;D

[mamaNiny]

nieee, zauważył, on jako jedyny mówi, że ładnie jest.. tzn. cyt.: jakbym nie wiedział, że jesteś naturalną blondynką, to bym nigdy w życiu nie domyślił się, że masz malowane włosy.. ;D

[wilcza jagoda]

Eeeee... no jak ja sobie zrobię odrosty, to mój mąż zawsze zauważy, bo jesteśmy "lżejsi" o siedem dyszek... A tak poza tym cały czas utrzymuje, że jestem piękna () ... i raczej stara się trzymać tej wersji (co by się na straszliwy gniew nie narazić )...

[katarzinka]

Napisane przez mamaNiny

nieee, zauważył, on jako jedyny mówi, że ładnie jest.. tzn. cyt.: jakbym nie wiedział, że jesteś naturalną blondynką, to bym nigdy w życiu nie domyślił się, że masz malowane włosy.. ;D

Napisane przez wilcza jagoda

Eeeee... no jak ja sobie zrobię odrosty, to mój mąż zawsze zauważy, bo jesteśmy "lżejsi" o siedem dyszek... A tak poza tym cały czas utrzymuje, że jestem piękna () ... i raczej stara się trzymać tej wersji (co by się na straszliwy gniew nie narazić )...

no tak - oni zawsze tak uważają, nawet jakbyśmy miały na sobie worek na kartofle

[mamaNiny]

ehh ja muszę garderobę wymienić na powrót do pracy...