Rozpoczynam odchudzanie-Proszę o wsparcie moje drogie razem będzie raźniej

[lauhau]

A czemu nie masz humoru? Myślę, że nie samą dietą człowiek żyje i warto sobie pogadać na różne tematy.
Obiadek był smaczny, wyszedł mniamniuśny, TŻ wrócił z pracy i od razu poczuł zapach i stwierdził, że nie ma to jak domowy obiadek. A teraz nie mam czasu gotować, bo kończę o 16, więc zanim wrócę to właściwie jem kolację.

Tak a propos - pytanie do pracujących - co zazwyczaj jecie w pracy, macie jakieś dania nadające się na obiadek w pracy?

Ja dzisiaj:
I - pół activii, kawa z mlekiem
II - kawałek żółtego sera (wiem jak to brzmi, ale byłam w domu i naleciało mnie)
III - spory kawałek kurczaka pieczonego, pół woreczka ryżu brązowego, miseczka deserowa mizerii, kawa z mlekiem
IV - jeszcze nie wiem, ale coś lekkiego
Dziewczyny, co u Was???

[Paula_M]

mhmmm, ja nie pracująca, ale ucząca się, gdzie połowę dnia spędzam w szkole i ogólnie poza domem, bo jak wyjdę przed 7 to jestem po 15-16
ja zwykle przygotowuję sobie coś do jedzenia i do miseczki wkładam, łyżkę i nóż mam zawsze zawinięte w ręcznik, więc jak mi potrzebne, to ma czym jeść, są to owocem, najczęściej jabłka, brzoskwinie, nektarynki, kanapki jakie akurat zrobię, zdarzało mi się poprzedniego wieczora przygotowywać sałatkę, do lodówki i rano do plecaka, robiłam też serek, jogurt z otrębami, placki otrębowe smażyłam, po prostu wszystko co chciałam, do miseczki i voila


po wczorajszej rozmowie z TŻ... jestem napuchnięta jak nie wiem co... choć już mniej mi ciążą powieki... wczoraj pod koniec rozmowy strasznie niedobrze mi się zrobiło, położyłam się wcześniej spać, bo ok. 22 ale w nocy źle mi się spało, budziłam się wiele razy, a dziś z kolei nie nadaję się, aby okazać się ludziom... rozmowa dotyczyła spraw problematycznych, o których wspominałam wcześniej, nie mam ochoty jej przywoływać, po prostu nie wiem co robić, czy być z TŻ czy nie, wiele mnie i jego to kosztuje, każde się stara, myślę, że go kocham, ale cały czas jest coś nie tak, cały czas czegoś mi brakuje, jakbyśmy nadawali na całkiem innych falach, jakbyśmy byli dwoma połówkami odrębnego owocu... naprawdę mam wrażenie, że go kocham, ale ta miłość jakby nie wystarczała... na wszystko patrzymy inaczej, inaczej odbieramy, on zwykle nie potrafi mnie zrozumieć, spojrzeć an daną rzecz z mej perspektywy, po prostu do niczego..

no ale przyjechał dziś do mnie TŻ...
pogadaliśmy, pogadaliśmy i
finał jest taki, że: nie nazywamy się już parą... znajomi jeśli zapytają, to mówimy, że nie jesteśmy razem, nie mamy partnera, a nasza odp. to: bo po prostu tak zdecydowaliśmy... jeśli chcemy się z kimś innym spotkać to ok... ale nie zamykamy sobie furtki, nie wykluczamy się z życia, rozmawiamy, spotykamy, nie usuwamy wspólnych zdj itd... myślę, że to rozsądne rozwiązanie...

a mój jadłospis wygląda tak:

rosół z indyka z 250g makaronu (makaronu 315 kcal) = 100g ugotowanej marchwi
potem 200g jog nat + 50g otrębów = 270kcal
4 nektarynki ile to?
zawijaniec z sosem czosnkowym są to warzywa z kurczakiem i sosem zawinięte w cieście, myślę, że tragicznie dużo kcal nie powinno być (400-500?)

[aada0]

Jestem beznadziejna;( 3 tygodnie mi tak dobrze szło, a dzisiaj stwierdziłam że nie widzę efektów, zjadłam jedno ferrero rocher i sporą porcję sernika na zimno eh.. W sumie nie taki zły ten sernik, gdyby nie 30% śmietanka, która jest dodana do masy Masakra.. Tym bardziej że nie wiem, czy znajdę siłę i czas na ćwiczenie no ale postaram się..

Poza tym w moim życiu prywatnym też dziwnie.
Wróciłam do dawnego tżta (3,5 roku, wielka miłość, nadal go kocham), ale nie potrafię o tym powiedzieć exowi ( krótciutkie zauroczenie po poprzednim długim związku, coś zupełnie nowego), bo nadal zależy mi na kontakcie z nim.. Dzisiaj tż zobaczył, że ex do mnie pisze na fejsbuku i wyszedł ode mnie moment.. Eh... A ja nie wiem czego chcę sama, nie potrafię zupełnie zrezygnować z exa, chociaż wiem, że nasz związek nigdy by nie wyszedł. Rostaliśmy się w pokoju, bez złych wspomnień i żalow i ja nadal chciałabym go mieć za przyjaciela, ale tż tego nie zniesie.. Nie wiem kurde, sorry ze tak chaotycznie piszę, żebyście zrozumiały w 100% to bym musiała Wam opisać całą dłuuugaśną historię, więc może Wam oszczędzę:p zabieram się za rysunek;*

[always naughty]

Ten miesiąc jest chyba pechowy dla wszystkich zakochanych!! Co chwile słyszę że któs sie rozstaje, a i w moim związku wszystko się sypie, wszystkie nasze problemy utkneły w skomplikowanych rozmowach i nie wiem teraz nawet na czym stoje, beznadzieja.

Diety wciąż nie ma, cały czas się staram ale po prostu to nie wychodzi..

[aada0]

U mnie też beznadziejaa... Po prostu nie wiem czy to jest miłość, czy mi minęło eh nie potrafię, on się stara jak może, jest najcudowniejszy, ale co z tego? Nie potrafię tego docenić, on widzi, że coś jest nie tak eh.. Masakra.. A co do diety to jest, ale bez efektów, irytujące!!!!!!!! Na dodatek przeziębiłam się

[lauhau]

Hej.
Tak to właśnie jest w związkach. Ja mam inny problem - mój TŻ pracuje nawet w weekendy, ma kilka dni wolnych w miesiącu może, więc albo pracuje, albo śpi, albo załatwia jakieś sprawy związane z domem, sprzątanie itp. Niby cały czas razem, ale jakość tego czasu pozostawia wiele do życzenia.
Ja teraz skupiam się na pracy, czekam na efekty, ale ciężko powiedzieć co z tego będzie.
Co do diety - jakoś idzie, ale nadal nie mam wagi żeby to skontrolować. Oceniając po ciuchach chyba nic się nie zmienia...Ale nie jest to dla mnie teraz jakieś specjalnie istotne, jestem zajęta pracą i nie mam czasu na myślenie o pierdołach, może to i lepiej niż dołowanie się każdym centymetrem?

[Paula_M]

dzień dobry...

[MaZa3]

ojjj a to ja myślałam, że mam problemy z moim tzw. TŻ, chociaż nim nie jest i nigdy nie był....może kiedyś. Cóż, widujemy się jak dla mnie zbyt rzadko i chyba stąd te wszystkie problemy.... ALE MUSZĘ DAĆ RADĘ!!

Ok, wracając do diety, to nie jest tak źle, chociaż właśnie dziś mam jeden z dni płodnych i mam apetyt jak wilk!! Wspominam też o tym, że energia mnie rozpiera i muszę to wykorzystać !! A więc, posprzątałam i przemeblowałam swoją sypialnię, a niedługo lecę na rolki.

Miłego dnia i pamiętać dziewczyny, to ON ma się o MNIE starać, nigdy odwrotnie!!
Do wieczora !!

[lauhau]

Wczoraj był pechowy dzień, który rozwalił mój dzień dietowo.
Zepsuł się samochód i utknęliśmy na trasie, byłam o kanapce z żółtym serem, dopiero o 19 dotarliśmy do cywilizacji i mogłam zjeść.
I-kanapka z żółtym serem i ketchupem
II - Indyk pieczony, ziemniaczki i buraczki, pół kawałeczka "Marlenki"
No i tyle przez ten samochód.

[mitternacht]

Cześć dziewczyny Ponieważ w ciągu wakacji przybyły mi 3 kg i kilka fałdek na brzuchu postanowiłam wziąć się za siebie i stracić te 2/3 kilogramy. (ot tak, dla lepszego samopoczucia). Zaczęłam jeść 5/6 małych posiłków zamiast 3 dużych jak to było podczas wakacji i mam nadzieję, że wkrótce waga pokaże mi upragnione liczby.

Śniadanie: jajecznica z jednego jajka + kilka plasterków pomidora
2 śniadanie: dwie małe śliwki + kubek kawy [bez cukru]
obiad: pół tortilli serowej [ok. 100 gram]
podwieczorek: gotowane brokuły+ gotowana marchewka+czerwona kapusta
podwieczorek2: 100 ml kefiru
Do tego ciągle piję wodę.

Czeka mnie dzisiaj wieczór z nauką, więc może zjem jakiś owoc czy warzywo na kolację, chociaż na razie jestem pełna. Wszystkim Wizażankom życzę wytrwałości!

[Paula_M]

Napisane przez lauhau

Wczoraj był pechowy dzień, który rozwalił mój dzień dietowo.
Zepsuł się samochód i utknęliśmy na trasie, byłam o kanapce z żółtym serem, dopiero o 19 dotarliśmy do cywilizacji i mogłam zjeść.
I-kanapka z żółtym serem i ketchupem
II - Indyk pieczony, ziemniaczki i buraczki, pół kawałeczka "Marlenki"
No i tyle przez ten samochód.

ojjjj, nieciekawie a co z autem? już naprawione, wiadomo co się stało?
a dieta trudno, czasem tak sie zdarza


mitternacht,
witaj
w sensie, że dla Ciebie 5-6 mniejszych posiłków to głodówka?

[mitternacht]

Napisane przez Paula_M

ojjjj, nieciekawie a co z autem? już naprawione, wiadomo co się stało?
a dieta trudno, czasem tak sie zdarza


mitternacht,
witaj
w sensie, że dla Ciebie 5-6 mniejszych posiłków to głodówka?

To do mnie? Uważam, że 5/6 posiłków to bardzo dobry pomysł, a nie głodówka . Dopiero 2 dzień jem tak często a w małych ilościach, a czuję się wyśmienicie. I coś mi się wydaje, że nie dam rady zjeść szóstego posiłku, bo kefir mnie totalnie "zapchał".

[Paula_M]

Napisane przez mitternacht

To do mnie? Uważam, że 5/6 posiłków to bardzo dobry pomysł, a nie głodówka . Dopiero 2 dzień jem tak często a w małych ilościach, a czuję się wyśmienicie. I coś mi się wydaje, że nie dam rady zjeść szóstego posiłku, bo kefir mnie totalnie "zapchał".

a no do Ciebie
nie chodzi mi tu o ilość posiłków, bo te 5-6 to jest ta wskazana i zdrowa liczba jak na jeden dzień, ale o ich pojemność moja droga

Co to za śniadania?
Iśn najważniejsze, a jakie skromne!
IIśn -> a to można nazwać w ogóle śniadaniem?
Obiad: tortilla serowa -> ok, tu są kcal, ale połowa? 100g? też nie wiele
podwieczorek: gotowane brokuły+ gotowana marchewka+czerwona kapusta -> tu bardzo dobrze
podwieczorek2: 100 ml kefiru - aleś się najadła! i jeszcze kolacji nie chcesz jeść!

Ja osobiście jadam 5 posiłków, bo więcej nie daję rady, zwłaszcza gdy ćwiczę

[aada0]

PRzechodzę od jutra na South Beach, bo 3 tygodnie odchudzania nie dały żadnego efektu..

[madziuunia]

czesc Kochane

Widze ze faktycznie jakieś fatum wisi w tym miesiącu, ja już prawie 2 tygodnie po rozstaniu... Wcale mi nie jest coraz łatwiej, wręcz goraz bardziej tęsknie i jest mi źle...

Startuje dzisiaj z odchudzaniem, ale nie jakoś bardzo rygorystycznie, bo nie mam jeszcze tyle siły w sobie. A jak Wam idzie ???

Milego dnia

[Paula_M]

Dobry!

Waga rano niezłe liczby mi pokazała ale co tam, nie zamierzam z tego powodu rozpaczać, tylko idę dziś ostro z dietą i aż pochwalę się Wam moim jadłospisem:

Iśn. Placki otrębowe
IIśn. 5 orzechów włoskich, a potem:
Serek wiejski (niecałe 200g bo rozchrzanił mi się w torebce)
Obiad: 110g filetu z morszczuka w przyprawach usmażony na teflonie + starte jabłko z marchewką

Kusiło mnie to moje ciacho niemiłosiernie, ale nie zjadłam bo po co?

Zaraz zabieram się a lekcje i naukę

[madziuunia]

Czesc Dziewczyny reaktywuje sie troche sie ogarnelam po tym moim rozstaniu i od dzisiaj juz przeszlam na odchudzanie waze nadal okolo 55 kg wiec nie jest zle, bo nie przytylam. Kiedy sie mierzymy ??

[always naughty]

lauhau - u mnie jest tak, że my mamy za dużo czasu dla siebie i już się po prostu ze sobą nudzimy.. ja mieszkam u niego i wszystkie moje koleżanki zostały 50km ode mnie, spotykamy się teraz na prawde rzadko, a ludzie ze studiów wakacje spędzają w swoich domach. ale cóż ostatni weekend i zaczynamy zajęcia, a ja postanowiłam w każdy dzień zapisać się na coś dodatkowego (jakieś zajęcia ruchowe)

ada - dla mnie sb było kiedyś za drogą dietą, jak chce sie miec urozmaicone posiłki to trzeba sie tam liczyc z kupowaniem droższych produktów.
A co do cen.. VAT na mój chlebek wzrośnie z 7 na 23% a on już teraz kosztuje 5zł za 7kromek!

W minionym tygodniu schudłam kilogram.. bez diety. Troche to dziwne bo zjadłam nawet dużo słodyczy, ale schudłam na pewno bo nawet na wakacjach kupiłam sobie taki playsuit do spania, zmierzyłam rozm. 40 a później wziełam sobie rozm. 38 bo pomyślałam, że na pewno się zmieszcze - cóż nie zmiescił mi sie tyłek ale wczoraj juz to załozylam bez problemu

Odchudzajcie sie dziewczynki grzecznie, trzymam za was kciuki i za nasz wątek też

[Paula_M]

Always Gratuluję jak widać można i czy to nie daje Ci kopa motywacyjnego, aby zabrać się za dietę?

Ja nie mam czasu zbytnio więc wyspowiadam się tylko:

Wczoraj nie poćwiczyłam
A dziś jadłam:
Iśn: 100g chlebka żytniego (4 małe kromeczki) + serek topiony + pasztet
IIśn. gruszka, brzoskwinia, ok. 100g chlebka żytniego + ogórek konserwowy = wiecie, niełączenie po Iśn
Obiad: brzoskwinia + 130g filetów z morszczuka (przyrządzanych przez mamę, a więc miał w sobie olej i mąkę - mam nadzieję, że nie dużo) + ogórek konserwowy

[Paula_M]

Dobra, to już nie ma sensu, żegnam się na tym wątku z Wami Kobiety
Życzę wytrwałości w walce z kilogramami i dojścia do celu w niedalekiej przyszłości i aby te kilogramy nie wróciły - trzymajcie się cieplutko
Ko wie, może do zobaczenia w innym wątku ten już nie ma szans, bo tu nawet nie zaglądacie

Pa Laski

[always naughty]

właśnie postanowiłam się zabrać za poważniejszą dietę.. chyba musze szukac innego wątku

[MaZa3]

Napisane przez always naughty

właśnie postanowiłam się zabrać za poważniejszą dietę.. chyba musze szukac innego wątku

Ja chyba też. Trzeba się ostro wziąć za siebie, stawiam na kopenhaską.!

[paula78]

Napisane przez moniska1

Wiek - 19
Obecnie - 52
Cel - 49-50
Talia - 69
Brzuch - 80
Biodra - 84
Uda - 47
Postanowienia - mniej słodyczy, fast - foodów, smażonych dań, dużo wody, warzyw, owoców
Trening - 2x dziennie brzuszki i inne ćwiczenia, czasami bieganie

;p

[TYSiiiA]

właśnie postanowiłam się zabrać za poważniejszą dietę.. chyba musze szukac innego wątku

Napisane przez always naughty

nie

---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:18 ----------

Napisane przez TYSiiiA

nie

Napisane przez Paula_M

a no do Ciebie
nie chodzi mi tu o ilość posiłków, bo te 5-6 to jest ta wskazana i zdrowa liczba jak na jeden dzień, ale o ich pojemność moja droga

Co to za śniadania?
Iśn najważniejsze, a jakie skromne!
IIśn -> a to można nazwać w ogóle śniadaniem?
Obiad: tortilla serowa -> ok, tu są kcal, ale połowa? 100g? też nie wiele
podwieczorek: gotowane brokuły+ gotowana marchewka+czerwona kapusta -> tu bardzo dobrze
podwieczorek2: 100 ml kefiru - aleś się najadła! i jeszcze kolacji nie chcesz jeść!

Ja osobiście jadam 5 posiłków, bo więcej nie daję rady, zwłaszcza gdy ćwiczę

nieeDobra, to już nie ma sensu, żegnam się na tym wątku z Wami Kobiety
Życzę wytrwałości w walce z kilogramami i dojścia do celu w niedalekiej przyszłości i aby te kilogramy nie wróciły - trzymajcie się cieplutko
Ko wie, może do zobaczenia w innym wątku ten już nie ma szans, bo tu nawet nie zaglądacie

Pa Laski y

---------- Dopisano o 22:23 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------

Napisane przez MaZa3

Ja chyba też. Trzeba się ostro wziąć za siebie, stawiam na kopenhaską.!

oki

---------- Dopisano o 22:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

Napisane przez Paula_M

Dobra, to już nie ma sensu, żegnam się na tym wątku z Wami Kobiety
Życzę wytrwałości w walce z kilogramami i dojścia do celu w niedalekiej przyszłości i aby te kilogramy nie wróciły - trzymajcie się cieplutko
Ko wie, może do zobaczenia w innym wątku ten już nie ma szans, bo tu nawet nie zaglądacie

Pa Laski

lala