toksyczny trójkąt

[giselle2504]

Napisane przez SmoczycaX

Skoro Autorko napisałaś nam tyle osobistych, prywatnych opisów swojego, waszego życia dlaczego teraz nie możesz odpowiedzieć na pytanie CO SIĘ NAGLE ZmIENIŁO ? Pewnie możecie być razem, ale czym to jest poparte ? Kurczę jednego dnia podstawia Ci pod nos dyktafon a drugiego mieszkacie razem. Przyszedł do Ciebie i co przepraszał ? Czy Ty do niego wyszłaś z tą propozycją ? Co się zmieniło ? Sądzę, że jak nam wytłumaczysz to my zrozumiemy Ciebie. Na razie wygląda to tak ( dla mnie) , że jego postawa i jego mamuśki sprowokowane były Twoją postawą albo Troll.

Przecież, możesz napisać, kocham go mimo wszystko, może mnie zdradzać byle by ze mną był, nie jestem zazdrosna. Nie przeszkadza mi, że mnie oszukuje ,miłość wszystko przebaczy a o wychowanie syna ja się zatroszczę i kij wam w oko. I było by koniec tematu.


Też mam wredną teściową, fałszywą , że wstyd, ale mąż ma łeb na karku i nie da się jej. A jak powie coś złego na mój temat to chaja z przykładami jaka ona jest. Raz wypomniał jej prawie wszystko ( prawie bo ech .... mogło by być bardzo źle) i była długa przerwa zanim znowu ze szwagierką mi tyłka nie obrabiały. Teraz staram się tego nie słyszeć bo mąż się tylko dodatkowo denerwuje i widze , że mu wstyd. I chociaż jej nienawidzę Bóg kazał przebaczać no i wydała na świat wspaniałego człowieka, który jest mój

Dlatego też emocjonalnie podchodzę do tego wątku.

Otóż to, a szczególnie pogrubione

[Sam To Nazwij]

Napisane przez SmoczycaX

Skoro Autorko napisałaś nam tyle osobistych, prywatnych opisów swojego, waszego życia dlaczego teraz nie możesz odpowiedzieć na pytanie CO SIĘ NAGLE ZmIENIŁO ? Pewnie możecie być razem, ale czym to jest poparte ? Kurczę jednego dnia podstawia Ci pod nos dyktafon a drugiego mieszkacie razem. Przyszedł do Ciebie i co przepraszał ? Czy Ty do niego wyszłaś z tą propozycją ? Co się zmieniło ? Sądzę, że jak nam wytłumaczysz to my zrozumiemy Ciebie. Na razie wygląda to tak ( dla mnie) , że jego postawa i jego mamuśki sprowokowane były Twoją postawą albo Troll.

Przecież, możesz napisać, kocham go mimo wszystko, może mnie zdradzać byle by ze mną był, nie jestem zazdrosna. Nie przeszkadza mi, że mnie oszukuje ,miłość wszystko przebaczy a o wychowanie syna ja się zatroszczę i kij wam w oko. I było by koniec tematu.


Też mam wredną teściową, fałszywą , że wstyd, ale mąż ma łeb na karku i nie da się jej. A jak powie coś złego na mój temat to chaja z przykładami jaka ona jest. Raz wypomniał jej prawie wszystko ( prawie bo ech .... mogło by być bardzo źle) i była długa przerwa zanim znowu ze szwagierką mi tyłka nie obrabiały. Teraz staram się tego nie słyszeć bo mąż się tylko dodatkowo denerwuje i widze , że mu wstyd. I chociaż jej nienawidzę Bóg kazał przebaczać no i wydała na świat wspaniałego człowieka, który jest mój

Dlatego też emocjonalnie podchodzę do tego wątku.

Pewnie nie zmieniło się NIC,facet nie dokonał żadnej cudownej przemiany.Autorce teraz wstyd i pewnie stąd to milczenie z jej strony

[new woman in town]

Napisane przez SmoczycaX

Skoro Autorko napisałaś nam tyle osobistych, prywatnych opisów swojego, waszego życia dlaczego teraz nie możesz odpowiedzieć na pytanie CO SIĘ NAGLE ZmIENIŁO ? Pewnie możecie być razem, ale czym to jest poparte ? Kurczę jednego dnia podstawia Ci pod nos dyktafon a drugiego mieszkacie razem. Przyszedł do Ciebie i co przepraszał ? Czy Ty do niego wyszłaś z tą propozycją ? Co się zmieniło ? Sądzę, że jak nam wytłumaczysz to my zrozumiemy Ciebie. Na razie wygląda to tak ( dla mnie) , że jego postawa i jego mamuśki sprowokowane były Twoją postawą albo Troll.

Alimenty. Mamuśka została zmuszona do spłacenia długów syna więc pewnie kazała mu wrócić do żony, niech przynajmniej synek skorzysta z tych pieniędzy...

[geosmina]

Napisane przez new woman in town

Alimenty. Mamuśka została zmuszona do spłacenia długów syna więc pewnie kazała mu wrócić do żony, niech przynajmniej synek skorzysta z tych pieniędzy...

Też się tego obawiam, że to z wyrachowania mężulek się obudził, zorientował się że od alimentów nie ucieknie, więc przynajmniej będzie miał wygodniej mieszkając z kobitką:-/ wg mnie to jest taki właśnie typ, egoisty i ściemniacza i tu nie chodzi o żadne wielkie uczucia czy poczucie obowiązku z jego strony...

Zgadzam się ze Smoczycą, że Autorka mogłaby zadeklarować po prostu że kocha tego dziada i już, nic nikomu do tego, ale nie, ona woli być "wygraną". Nie rozumiem tych ludzi...

Piszę z telefonu-pozdro szejset

[skazana_na_bluesa]

też jestem zdania, że gdyby koleś lepiej wyszedł na tym rozstaniu to wcale by się nie pakował w powroty.

[poli_333]

Jak Każda Inna, nie wiem, czy wierzysz. Ale ja się po prostu pomodlę za Ciebie i Twoje dziecko. Żebyś wybrała dobrze i już nie musiała cierpieć.

[rembertowa]

Napisane przez JakKazdaInna

Mam przecież prawo ułożyć sobie życie po swojemu a nie tak jak chce wizaz, prawda?

ależ masz. Oczywiście, że masz. Masz święte i niezbywalne prawo do zmarnowania sobie życia z dowolnym łachem i gnojem, jakiego tylko znajdziesz w dowolnej pobliskiej lokalizacji. Możesz spędzić życie z dowolnym mętem i jego mamusią, z dowolnym łachudrą, zdradzieckim ryjem i piotrusiem panem. Możesz, kim jesteśmy, abyśmy miały Ci tego zabraniać.

Tyle tylko, że rzecz tu idzie nie wyłącznie o Ciebie, ino też o to wasze nieszczęsne dziecko. Twoje święte i niezbywalne prawo do układania sobie życia przeważa, według Ciebie, nad prawem tego dziecka do zdrowego, nietoksycznego dzieciństwa. Układając sobie życie 'po swojemu' wedle pomysłu, jaki nam opisałaś, kradniesz mu to dzieciństwo, przy okazji konfiskując mu parę lat dorosłości, które spędzi, prostując w głowie to, co mu skrzywiłaś. Nie wychowacie go na szczęśliwego człowieka, wyprodukujecie kalekę niezdolnego do odczuwania bliskości, do wejścia w dobry związek - po prostu.

Mnie nie interesuje Twój masochizm; może mnie co najwyżej trochę niesmaczyć, a trochę śmieszyć. Bardziej interesuje mnie to, że w imię wypaczonego pojęcia 'rodziny' (które służy do zamaskowania Twojej potrzeby przynależności do dowolnie wybranego mężczyzny) krzywdzisz dziecko, które jest za małe, żeby uciec z tego toksyka. Pisałam - tylko dziecka szkoda.

[Karena 73]

Autorko jesteś teraz szczęśliwa? Nie znalazłam ani jednego Twojego słowa, które o tym świadczy.
Pewnie miałaś nadzieję, że po powrocie będzie pięknie. Teraz już wiesz, że nie. Cud, na który chyba tylko Ty miałaś nadzieję, się nie zdarzył. Już ktoś napisał, że winą za całe zło obarczałaś jego rodzinę, a to nie prawda. Dotarło to wreszcie do Ciebie? Z takim facetem chcesz spędzić życie?

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Dziewczyny, zaczynacie po prostu wyżywać się autorce wątku, bo zwyczajnie czujecie się oszukane. Czy to jest fair wobec niej?
Ona nie zrobiła wam nic złego, a wy teraz robicie coś karygodnego. Czy tak można postępować z drugim człowiekiem?

Autorka cały czas kochała swojego męża, co dało się wyczuć jeżeli ktoś czytał posty z empatią.
Drugą kwestią jest taka, że autorka widzi jedynie dwa wyjścia: albo być z mężczyzną którego kocha, albo zostać sama z synem do końca życia i szarpać się. Często mówiła, że jest sama, że nie chce się zmagać z tym wszystkim w samotności itd. Niestety tak jest, że ciężko jest jej sobie wyobrazić, że za 5-10 lat mogłaby spotkać mężczyznę, z którym stworzyłaby szczęśliwy związek. Dlatego postanowiła wrócić do swojego męża, żeby mieć wsparcie. Inna sprawa już, czy to wsparcie faktycznie znajdzie, czy nie.

Wydaje mi się, że wątek powinien zostać zamknięty, bo to, co się teraz dzieje, to zwykły lincz pod adresem autorki wątku.

[skazana_na_bluesa]

chyba nie wiesz, co to jest lincz. czemu mamy być empatyczne tylko wobec autorki? niektórzy są empatyczni także wobec jej dziecka.

[giselle2504]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;51694986]Dziewczyny, zaczynacie po prostu wyżywać się autorce wątku, bo zwyczajnie czujecie się oszukane. Czy to jest fair wobec niej?
Ona nie zrobiła wam nic złego, a wy teraz robicie coś karygodnego. Czy tak można postępować z drugim człowiekiem?

Autorka cały czas kochała swojego męża, co dało się wyczuć jeżeli ktoś czytał posty z empatią.
Drugą kwestią jest taka, że autorka widzi jedynie dwa wyjścia: albo być z mężczyzną którego kocha, albo zostać sama z synem do końca życia i szarpać się. Często mówiła, że jest sama, że nie chce się zmagać z tym wszystkim w samotności itd. Niestety tak jest, że ciężko jest jej sobie wyobrazić, że za 5-10 lat mogłaby spotkać mężczyznę, z którym stworzyłaby szczęśliwy związek. Dlatego postanowiła wrócić do swojego męża, żeby mieć wsparcie. Inna sprawa już, czy to wsparcie faktycznie znajdzie, czy nie.

Wydaje mi się, że wątek powinien zostać zamknięty, bo to, co się teraz dzieje, to zwykły lincz pod adresem autorki wątku. [/QUOTE]

Faktycznie, chyba nie widziałaś linczu na Wizażu
Tak czy inaczej, to się zgadzam z ogólnym sensem. Też jestem zdziwiona decyzją Autorki i radziłabym inaczej zrobić, ale cóż. Wyżywanie się i przemawianie do rozsądku pałką nic nie da. Po co to? Nie ma sensu aż tak się angażować, tym bardziej, że dziewczyna nie chce już naszej pomocy i rad.

[new woman in town]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;51694986][COLOR="Navy"]Dziewczyny, zaczynacie po prostu wyżywać się autorce wątku, bo zwyczajnie czujecie się oszukane. Czy to jest fair wobec niej?
Ona nie zrobiła wam nic złego, a wy teraz robicie coś karygodnego. Czy tak można postępować z drugim człowiekiem?
[/QUOTE]

Nie jestem pewna, czy Wizażanki czują się oszukane, raczej uczestniczyły w tym wątku, czytały ze zrozumieniem takie posty jak np. te:

Napisane przez JakKazdaInna

Powiedziałam mu, że jestem na nie. Że on już postawił "kropkę nad i", to on złożył pozew i powiedział, że mnie nie kocha i nie widzi szansy na ułożenie życia. Jeszcze jego ojciec mnie przedstawiał jakbym była jakaś nienormalna. Więc jak mam z nim żyć?
A tak naprawdę to ja już nie widzę szansy na to żebyśmy byli razem. Nawet gdybyśmy się zeszli to byłaby kwestia tygodnia, miesiąca, najwyżej pół roku. I koniec. Dla niego "jego rodzina" jest ważniejsza. Nawet,gdy wspomniałam o ojcu to powiedział żebym nie gadała głupot. I wyszłopo raz kolejny,że na mnie każdy może powiedzieć co chce a ja się słowem odezwać nie mogę, bo cokolwiek nie powiem to jestem zła.

Napisane przez JakKazdaInna

Nie ma sie o co klocic dziewczyny. Pan maz wsiakl, nie odpisuje , nie odbiera, zaproponowałam żeby przyjechał w poniedziałek, bo Mały ma wizytę u lekarza. Cisza. Może jest juz w Niemczech.

[...]

Hit roku. Pare dni temu ex kazał mi spakowac wszystkie rzeczy od niego i od babki (hustawke, wózek, ubraka, pierwszy fotelik) i oddać. Sprawa się zaczęła, zaczęliśmy cos dostawać, sprawa się skonczyla- czas oddac. Tatuś i babcia najlepsza na świecie żeby nie było

Napisane przez JakKazdaInna

On spotykal sie juz z nia a mi do Nowego Roku śpiewał "bądźmy razem". Kiedyś podobny numer wywinal, pisał z jakąś laska, a mi wyznawał miłość do końca życia. Ludzie się nie zmieniają, szczerze wspolczuje tej dziewczynie.

Napisane przez JakKazdaInna

Ale mam zal i myślę, ze to normalne. Do nas nigdy wrócić nie chciał, a teraz taki numer.

Tym bardziej, ze ja dalej jestem sama z Małym i zupełnie nic mi się nie układa.

---------- Dopisano o 07:33 ---------- Poprzedni post napisano o 07:27 ----------

Ja wiem, ze nie mielismy szans się zejsc, a gdybys!my się zeszli to historia by się z pewnoscia powtórzyła, bo rodzina wazniejsza.

Ale rzeczywiście jestem podlamana, chce mi się ryczec.

to nie mogą wyjść ze zdziwienia. Co się stało tej dziewczynie? Chwilowe zaćmienie umysłu, nagła zmiana zdania czy zwariowała.

[skazana_na_bluesa]

znając życie, wróci po pomoc i rady. możliwe, że pod innym nickiem, jeśli nie jest trollem oczywiście.

[201605161428]

Paranoja innymi slowy tlumaczysz nam wlasnie, ze ludzie empatyczni to skonczeni idioci, ktory stawiaja mrzonki i obawy nad swoje szare komorki i zdrowy rozsadek nakazujacy dbac i chronic swoje potomstwo.

[Micraell]

Mi jest strasznie przykro. Nie oceniam autorki i mam nadzieję, że jej facet wydoroślał, odciął się troche od rodziny i teraz faktycznie jest dla niej wsparciem i partnerem.

Ale cóż. Życie różne scenariusze pisze. Pozostaje wierzyć, że się zmienił.

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[Lillkaa]

Weszlam na wizaz po dlugiej nieobecnosci i w tym watku mam do nadrobienia 5 stron. Wlasnie przeczytalam post o zamieszkaniu razem. O matko! Dziewczyno, no co Ty?!
Tak cos czulam, ze autorka ciagle cos czuje do tego zalosnego typka, ale mialam nadzieje, ze jednak sie opamietala i go pozbyla.
Ale rozczarowujacy watek... No i biedne to dziecko.

[JakKazdaInna]

Coś się zmieniło. Obiecał mi wiele. Ten powrót wyszedł z jego inicjatywy.

Posłuchajcie, czułam, że musze tak zrobic. Że inaczej będę żałować. Zobaczcie, nigdy nawet razem nie mieszkaliśmy. I tu nie chodziło wcale o jakąś potrzebę faceta czy stworzenie Małemu jakiejś pseudo-rodziny.

Nie chcę pisać, bo póltora miesiąca to jest za krótko na jakiekolwiek wnioski.
Ojcem jest bardzo dobrym, myślę, że ten powrót absolutnie nie ma destrukcyjnego wpływu na Małego.

Ja też odetchnęłam. Skończyła się jakaś tam szarpanina, mogę spokojniej żyć.

A to, że było tak czy inaczej to jest już nieważne.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez JakKazdaInna

Coś się zmieniło. Obiecał mi wiele. Ten powrót wyszedł z jego inicjatywy.

Posłuchajcie, czułam, że musze tak zrobic. Że inaczej będę żałować. Zobaczcie, nigdy nawet razem nie mieszkaliśmy. I tu nie chodziło wcale o jakąś potrzebę faceta czy stworzenie Małemu jakiejś pseudo-rodziny.

Nie chcę pisać, bo póltora miesiąca to jest za krótko na jakiekolwiek wnioski.
Ojcem jest bardzo dobrym, myślę, że ten powrót absolutnie nie ma destrukcyjnego wpływu na Małego.

Ja też odetchnęłam. Skończyła się jakaś tam szarpanina, mogę spokojniej żyć.

A to, że było tak czy inaczej to jest już nieważne.

O swieta naiwnosci. Obiecac to i ja moge gruszki na wierzbie. Cycki mi opadly do samej ziemi. Ale prosba - jak sie przejedziesz to nie placz na wizazu, tym bardziej pod innym nickiem.

[Hibiku]

Napisane przez JakKazdaInna

A to, że było tak czy inaczej to jest już nieważne.

Jeśli kiedykolwiek ma sie między wami ułożyć, wbij sobie do głowy, że to wszystko co się działo jest szalenie ważne. Możesz to sobie odpychać jak chcesz, ale to wszystko co się wydarzyło bardzo prosto wynika z charakterów was obojga, a charakter się nie zmienia za pstryknięciem palcami. Zmienienie tego wszystkiego będzie wymagało ciężkiej pracy - jeśli to sobie odpuścicie, prędzej czy później całe zło wyjdzie spod upudrowanej otoczki. Obietnice to tylko słowa, a za naprawieniem tak poważnych błędów muszą iść odpowiednie czyny.

Przeczytaj ponownie swój własny wątek i spróbuj z niego wyciągnąć wnioski, proszę.

[201604130936]

To on wyszedł z inicjatywa hehe. A kto miał wyjść? Kto się od alimentów migal xd?

---------- Dopisano o 08:36 ---------- Poprzedni post napisano o 08:31 ----------

Autorko co takiego obiecal?
Wiele.

Wysiadam

[Wizazanka5000]

Napisane przez JakKazdaInna

Coś się zmieniło. Obiecał mi wiele. Ten powrót wyszedł z jego inicjatywy.

Posłuchajcie, czułam, że musze tak zrobic. Że inaczej będę żałować. Zobaczcie, nigdy nawet razem nie mieszkaliśmy. I tu nie chodziło wcale o jakąś potrzebę faceta czy stworzenie Małemu jakiejś pseudo-rodziny.

Nie chcę pisać, bo póltora miesiąca to jest za krótko na jakiekolwiek wnioski.
Ojcem jest bardzo dobrym, myślę, że ten powrót absolutnie nie ma destrukcyjnego wpływu na Małego.

Ja też odetchnęłam. Skończyła się jakaś tam szarpanina, mogę spokojniej żyć.

A to, że było tak czy inaczej to jest już nieważne.

Nie wiem tylko czemu nie chcesz odpowiadac na pytania. Bo nie chcesz przyznac, ze nadal nie jestes szczesliwa? Ze Wasze zycie nie ma nic wspolnego z udanym zwiazkiem? Chcialabym, zebys powiedziala, ze jest super, wtedy nabraloby to jakiegos sensu. I ja rozumiem, ze postanowilas sprobowac, rozumiem to. Ale Ty zrozum, ze nie mozesz udawac, ze przeszlosci nie ma, bo jest i to co sie wydarzylo jest bardzo wazne i oboje powinniscie miec tego swiadomosc, a nie udawac, ze dopiero sie poznajecie. Wy sie juz poznaliscie, od tej najgorszej strony..to moze teraz dla odmiany sprobujcie sie poznac od tej lepszej..

[new woman in town]

Napisane przez JakKazdaInna

A to, że było tak czy inaczej to jest już nieważne.

Fajnie, że do niego wróciłaś, jestem w stanie nawet zrozumieć Twoją motywację. Nie jestem tylko w stanie pojąć jak możesz tak lekko odnosić się do przeszłości, miesięcy w których zafundował ci piekło, zostawił bez środków do życia, na łasce Twoich rodziców. Dziwi mnie to strasznie. Bo przeszłość jest ważna i tylko głupiec nie wyciąga wniosków z historii.

[giselle2504]

Napisane przez new woman in town

Fajnie, że do niego wróciłaś, jestem w stanie nawet zrozumieć Twoją motywację. Nie jestem tylko w stanie pojąć jak możesz tak lekko odnosić się do przeszłości, miesięcy w których zafundował ci piekło, zostawił bez środków do życia, na łasce Twoich rodziców. Dziwi mnie to strasznie. Bo przeszłość jest ważna i tylko głupiec nie wyciąga wniosków z historii.

Dokładnie

Pamiętam, jak sama się kiedyś przejechałam na pewnym facecie. Oczywiście miał i złe i dobre strony. Najlepsza i najważniejsza rzecz jaką usłyszałam od przyjaciółki, to "możesz mu wybaczyć, jak chcesz, ale nigdy mu nie zapomnij, bo skrzywdzi Cię jeszcze bardziej".

Do dzisiaj się tego trzymam i będę już zawsze i Tobie, Autorko, też to radzę. Możesz zrobić wszystko, ale nie zapominaj, bo łatwo być beztroskim, ale przez to się cierpi podwójnie.

[JakKazdaInna]

Napisane przez Wizazanka5000

Nie wiem tylko czemu nie chcesz odpowiadac na pytania. Bo nie chcesz przyznac, ze nadal nie jestes szczesliwa? Ze Wasze zycie nie ma nic wspolnego z udanym zwiazkiem? Chcialabym, zebys powiedziala, ze jest super, wtedy nabraloby to jakiegos sensu.

Może kiedyś tak powiem. Na razie na drodze do mojego szczęścia stają moje myśli. Za dużo sytuacji łączę z przeszłością, myślę kiedyś było tak i tak, i ciągle czuję jakąś niepewność.

[Hibiku]

Napisane przez JakKazdaInna

Może kiedyś tak powiem. Na razie na drodze do mojego szczęścia stają moje myśli. Za dużo sytuacji łączę z przeszłością, myślę kiedyś było tak i tak, i ciągle czuję jakąś niepewność.

Łączysz wydarzenia z przeszłością, bo one są połączone z przeszłością i nie da się ich rozerwać. Nie zaczynacie z czystą kartą, jesteście nadal tymi samymi ludźmi z bardzo burzliwą historią i czystej karty już nigdy nie będziecie mieć. Niepewność nie zniknie sama z siebie - chyba że ją zagłuszysz (co jest głupie, bo to ostrzeżenie, które organizm wysyła do ciebie z konkretnych powodów), popełnione błędy trzeba stopniowo ponaprawiać. NAPRAWIAĆ a nie udawać że nie istnieją.

[skazana_na_bluesa]

ja się dziwię, że tak po prostu go przyjęłaś. on zawsze tylko obiecywał, a gie robił. trzeba było wrócić do etapu randek i spotykania się, wspólnego spędzania czasu. a później pakować się w mieszkanie razem.

[Wizazanka5000]

Napisane przez JakKazdaInna

Może kiedyś tak powiem. Na razie na drodze do mojego szczęścia stają moje myśli. Za dużo sytuacji łączę z przeszłością, myślę kiedyś było tak i tak, i ciągle czuję jakąś niepewność.

Widzisz, bo ta przeszlosc nie zniknie i nie mozesz tego odpuscic, dlatego warto przeprowadzic dluga, szczera rozmowe, jak oboje widzicie to co sie wydarzylo, jak to na Was wplynelo i jak widzicie przyszlosc, moze wtedy bedzie latwiej. Jesli tego nie zrohisz to bedziesz sie ciagle z tym gryzla, a Twoj tz bedzie sobie zyl beztrosko zapominajac o tym jak bardzo Cie skrzywdzil..

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[JakKazdaInna]

Dziś są moje urodziny. Zyczcie mi dobrze.

Nie napisze, ze wieczorem pan maz wyjechal na naradę z mamusia i wrócił nabuzowany.

Przecież zrobilam to na własne zyczenie. Nie, nie płacze.