Mój instruktor jazdy

[lalka81]

Napisane przez Cerfona

gratuluje mnie czeka egzamin 1 września

3mam kciuki
jeszcze mas z duzo czasu
ja przed egzaminem piłam pepsi z atomatu z word ,piłam mountain (kawa nie..)..jadłam batona ..takiego bardzo słodkiego z goplany..
to pomogło byłam wyluzowana na maksa..
i jeszcze jedno..wtedy był upał ogromny..zimny prysznic przed..

[Cerfona]

dzięki albo lepiej nie dzięki

ps.Ja przed pierwszym egzaminem (bo teraz bedzie drugie podejscie) pojechałam na czczo nie denerwowałam się prawie wcale ale nie chciało mi się jeść... tez był upał. No ale nie zdałam

[joannusia]

Właściwiemówi się, że takie związki nie mają szans.. ale, czy wiesz czego chcesz od życia? czy tego szukasz? ja też szukałam czegoś u 24-latka i do dziś nie mam pojęcia czego, może po prostu miał dobrą gadkę, osobiście odradzam takie znajomości, bo robią się z czasem toksyczne.. Poczekaj na tego jedynego, a na pewno znajdziesz odpowiedniego, warto wystrzegać się błędów

[morenica]

Dziewczyny gratulacje
Ja jeszcze się nie zapisałam na egzamin :P
Jak sobie pomyślę, to zaczyna mnie boleć brzuch :P

[butterfly1984]

A jak sytuacja u Ciebie?? Coś się zmieniło od ostatniego postu??

[lalka81]

Napisane przez butterfly1984

A jak sytuacja u Ciebie?? Coś się zmieniło od ostatniego postu??

ja??

[butterfly1984]

Nie Morenica ;-)

[morenica]

Napisane przez butterfly1984

A jak sytuacja u Ciebie?? Coś się zmieniło od ostatniego postu??

W sumie to bez zmian...Może ja zaczęłam patrzeć jakoś inaczej na to wszystko...Że to bez przyszłości...itd...Ale ostatnia jazda była całkiem miła... Na nowym samochodzie jeżdżę i tłumacząc mi co gdzie i jak tak blisko mnie siedział ;p Potem powiedział, że może się przytulimy :P Ja tylko się uśmiechnęłam
No a potem był tak miły, że ze swoją kursatnką ( 50 letnia Pani:P) zawiózł mnie na drugi koniec miasta na zakupy Powiedział, że mam z Nim dobrze, że mnie wozi gdzie chcę :P I że mam koniecznie zadzwonić i się umówić, bo będzie tęsknił
Nie chcę nic na kursie zaczynać...bo wiadomo to jest Jego praca...ale jak już w końcu zdam to na pewno zaproszę Go na piwo, kawę i wtedy sobie pogadamy na luzie...
Może mi do tego czasu to zauroczenie przejdzie...
I tak jest w sumie już lepiej...bo przynajmniej nie myślę o Nim 24 h na dobę i nie spotykam Jego "L" na mieście

****
Niedawno dzwoniłam i chciałam się na jazdę umówić..Ale wyjeżdża gdzieś z kimś...
I popłakałam się...Bo skoro jedzie na wakacje to musi jechać z żoną i pewnie będą gdzieś tam szczęśliwi...A już myślałam, że powoli powoli wychodzę z dołka i z tych myśli...Aaaa i powiedział do mnie Skarbie - niby nic...ale jakoś zapadło mi w pamięć...

[butterfly1984]

Strasznie mi Ciebie szkoda... wiem co czujesz... na prawdę.
Ale czy on Ci powiedział, że jedzie z KIMŚ?? czy to tylko Twoje domysły??

Nie wiesz do tej pory czy ma żonę?

Z tym "Skarbie" też uważaj może on do wielu tak mówi...

Najważniejsze dowiedz się czy kogoś ma... alebo zapytaj go wprost jak tylko wróci...

[morenica]

Ma syna więc żonę mieć musi albo musiał...Co prawda nie ma obrączki...no ale to o niczym nie świadczy...Muszę nabrać do tego wszystkiego dystansu...i zacząć traktować to jako dobrą zabawę a przede wszystkim jako kurs prawa jazdy...
Wczoraj wieczorem szłam i oczywiście widziałam jak jechałam swoim samochodem...
Sama nie wiem czy to już jakieś fatum czy co...Nawet jak chcę zapomnieć to nie mam jak...
Może teraz będzie łatwiej...bo wiem, że do końca tygodnia nie spotkam Go na mieście...
W sumie teraz nie za bardzo chcę coś mówić, bo jeszcze czekają Nas jazdy...a jak coś popsuję to stracę instruktora...a nie chcę z żadnym innym jeździć...jak już w końcu zdam, zapytam się czy pójdzie na piwo, kawę...i wtedy jak już nic nie stracę pogadam z Nim, że mi się podoba...
Ale obawiam się, że On jest z tyvh instruktorów co to podrywają każdą ładniejszą laskę...

[Nicostrata]

Mój instruktor jazdy jest palantem.

[butterfly1984]

Napisane przez morenica

Ma syna więc żonę mieć musi albo musiał...Co prawda nie ma obrączki...no ale to o niczym nie świadczy...Muszę nabrać do tego wszystkiego dystansu...i zacząć traktować to jako dobrą zabawę a przede wszystkim jako kurs prawa jazdy...
Wczoraj wieczorem szłam i oczywiście widziałam jak jechałam swoim samochodem...
Sama nie wiem czy to już jakieś fatum czy co...Nawet jak chcę zapomnieć to nie mam jak...
Może teraz będzie łatwiej...bo wiem, że do końca tygodnia nie spotkam Go na mieście...
W sumie teraz nie za bardzo chcę coś mówić, bo jeszcze czekają Nas jazdy...a jak coś popsuję to stracę instruktora...a nie chcę z żadnym innym jeździć...jak już w końcu zdam, zapytam się czy pójdzie na piwo, kawę...i wtedy jak już nic nie stracę pogadam z Nim, że mi się podoba...
Ale obawiam się, że On jest z tyvh instruktorów co to podrywają każdą ładniejszą laskę...

Wiesz co to chyba dobry pomysł byś się z nim spotkała po kursie na piwie czy kawie... ale też nie ma co od razu mówić mu ze Ci się spodoba, bo jeśli jest z tych co to podrywają każdą ładniejszą laskę jak mówisz sama, to nie odgonisz się od niego... ale niestety będzie to znaczyło że chce znów jakąś zaliczyć... (choć mam nadzieję że taki nie jest)
Natomiast jeśli tak sobie pogadacie i zobaczysz ze coś iskrzy możesz zasugerować że jeszcze możecie się spotkać... to da mu do myślenia... może sam coś zaproponuje...

Ja tak zrobiłam i wiem że był to dobry wybór...
Kobieta powinna byś tajemnicza... to przyciąga faceta... nie moze dostać wszystkiego na tacy ;-)

A faktycznie brak obrączki o niczym nie świadczy... niestety

[lalka81]

morenica..wiem co czujesz..przechodziłam to dokładnie 2 miesiace temu no moze w maju..bardziej..
mam pytanko a jak ci ida jazdy ??

[Martusia7]

Nicostrata
w takim razie gratuluje i zazdroszcze, chciałabym, zeby mój byl palantem. Miałabym teraz jeden problem mniej.

[martysia2701]

Trus przeczytałam twoje wypowiedzi na tym wątku i jestem ciekawa jak
sie toczą teraz twoje sprawy miłosne ?
a ogółem to świetna historia, niestety ze smutnym
zakończeniem. ale w końcu co nas nie zabije to wzmocni

[Martusia7]

Martysia
moje??

[martysia2701]

pogubiłam sie xd
chodzi mi o losy autorki wątku

[morenica]

A jeśli nie będzie chciał iść na kawę - trudno... widocznie tak musiało być...
Nie wiem sama czy to zasługa lata czy po prostu moje optymistycznie nastawienie, ale jakoś tak inaczej na to patrzę... Choć nie znaczy to, że coś nie czuję...
A jazdy...W sumie raz lepiej raz gorzej... Teraz na nowych samochodach jeździmy i całkiem dobrze mi się jeździ...muszę jeszcze tylko do nowego autka się przyzwyczaić...

[vainilla]

mamy wysyp zakochanych kursantek

nie wiem co oni mają takiego pzyciągającego w sobie- w końcu nie wykształceni, ciężka praca a do tego jeszcze w większosci buractwo z obleśnym doslownym dowcipem

dziewczyny ogarnijcie sie, kurs jest po to żeby się uczyć jeździć, wiecie ile podobnych do was chce iśc z nimi na kawę????

[misiaczek_43]

Ta moj narzeczony (instruktor) dostajue ciagle zaproszenia to na kawe . to na piwo, na ciastko , na dyskoteke, do klubu, pełno miłych smsów i telefony w wekendy ( gdzie nie pracuje!!!) i po 20 godzinie gdy jest juz po pracy i ma wszystkiego dość. Ale juz sie wycwanił wyłącza telefon na weekendy i w wieczory gdy jestesmy razem. Biedak musi nawet na noc sciszać głos by go nikt nie obudził, bo jakiejś kursantce się cos przypomniało albo amorów sie zachciało! oj biedne te dziewczyny ktore zakochaly sie instruktorach.... mysla sobie niewiadomo co... wiem to z własnego doswiadczenia bo sama pracuje w osrodku szkolenia kierowcow w biurze i wiem dobrze co sie tam dzieje instruktor mily chce bys, zabawny bo wtedy czas szybko mija i nauka staje sie przyjemniejsza, a to pogadac mozna sobie na jakies luzne tematy, czasem "zakazane ", zbreznie ale to tylko po yo by rozładaowac sytuacje, a kursantki.......zal mi niestey dziewczyn.

[misiaczek_43]

MORENICA!!!! jak podobasz sie naprawde instruktorowi to zaczekaj az on cie gdzies zaprosi!!!!!! nie rob tego pierwsza bo mozesz sie nie milo zaskoczyc jak mu sie podobasz to nie da Ci tak łatwo odejsc. ale jak Ty go gdzie bedziesz starala sie zaprosic to moze byc z tego glupia sytuacja - on moze nie bedzie wiedzial jak odmówi i powie :tak: a pozniej bedzie Cie olewał. Jka mu zalezy niech robi krok jak nie to niech spada!!!! instruktorzy sa tacy a kursantki czasem sobie zaduzo wyobrazaja

[morenica]

Dziewczyny ! Ja zdaje sobie z tego wszystkiego doskonale sprawę..że potrafimy być naiwne, że oni chcą być mili, że czasem wychodzą z tego niedwuznaczne rzeczy...
Ale jednak są jakieś granice bycia tylko miłym...a podrywania już kursantek...Nie wiem ( i pewnie się nie dowiem) jak jest w moim przypadku...na szczęście wychodzę z tego zauroczenia...i jedyne co chcę to nadal mieć kontakt z miłym facetem, który pomoże mi jeśli będę miała jakieś samochodowe awarie :P Zresztą jak się okazało znamy te same osoby
I jak już w końcu zdam prawko chciałabym Go jednak niezobowiazującą zaprosić na kawę...W końcu jednak rok jeżdżenia razem zbliża do siebie ludzi
Miłego długiego weekendu
A dalczego akurat oni? Ktoś tu kiedyś napisał, że to zbliża ludzi...mała przestrzeń, po drugie facet, który się zna na samochodzie imponuje Nam...jeszcze uczy Nas jazdy...cierpliwie tłumaczy...nie krzyczy...A jak jeszcze nie jest jakimś obleśnym typem...tylko całkiem przystojnym facetem...takich rzeczy się nie wybiera...

[Trusmilk]

Napisane przez martysia2701

Trus przeczytałam twoje wypowiedzi na tym wątku i jestem ciekawa jak
sie toczą teraz twoje sprawy miłosne ?
a ogółem to świetna historia, niestety ze smutnym
zakończeniem. ale w końcu co nas nie zabije to wzmocni

Ja omijam świat instruktorów dalekim łukiem. I choć się zawiodłam, to nie była kwestia zawodu wykonywanego przez niego, ale różnic charakteru. Każde oczekiwało czegoś innego. Bywa..

[KasiaAmaterasu]

Witam,

Mam 18 lat a jazdę mam od lipca. We wrześniu zmienił się mi instruktor z 53-latka na 20-kilkulatka. Może jestem durna, ale chyba się w nim zakochałam. Wiem, że on musi być uprzejmy dla każdej kursantki... ale to uczucie, które mnie ogarnia gdy o nim myślę, gdy go widzę... Dzisiaj, przy mnie zadzwonił do jakiejś kobiety. Powiedział, że się melduje i mówił do słuchawki, że tęskni...Poczułam się tak podle... Byłam wściekła... Mimo, że jechałam dobrze, w momencie gdy usłyszałam te słowa specjalnie wjechałam na krawężnik... On zakończył rozmowę. Najbardziej lubię gdy 'pomaga mi kierować'-wtedy łapie mnie za rękę... dzisiaj tak zrobił... Miał ciepłe ręce, aż przez chwilę wyobrażałam sobie jak fajnie było by być w jego ramionach...

Wiem, że to nie ma sensu... Ale on... To moja pierwsza miłość (nie licząc zakochania w sportowcach, aktorach, itd.)

On nawet nie jest ideałem... Jest przy kości, sepleni, ma krzywe jedynki... ma to coś...

Zakochałam się...

Koleżanki mówią mi, że to głupie... Wiem o tym, ale to uczucie jest silniejsze...

Ja go kocham... on mnie nie...

[czipsi1990]

moj kursant jest pod 50 i straszny zboczuch z niego zcaly cza slapie mnie za kolano fee

[vanillaa sky]

miałam jazdy łącznie chyba z pięcioma instruktorami..jeden był świetny,ale hamował mnie... oczywiście moją jazdę zawsze mówił,że za szybko, że zbyt rutynowo jeżdżę i że takiej początkującej jeszcze nie miał
ale.. ale dałam sobie spokój ze świrowaniem jakimkolwiek,bo.. bo słyszałam kilka razy o tym,że jakaś laska ustawia się z instruktorem, najczęściej żonatym i dzieciatym i sama ma nadzieję na więcej. wolałam więc uniknąć problemów.
ale życzę Wam najlepszego instruktor też człowiek

[vainilla]

Napisane przez KasiaAmaterasu

Witam,

Mam 18 lat a jazdę mam od lipca. We wrześniu zmienił się mi instruktor z 53-latka na 20-kilkulatka. Może jestem durna, ale chyba się w nim zakochałam. Wiem, że on musi być uprzejmy dla każdej kursantki... ale to uczucie, które mnie ogarnia gdy o nim myślę, gdy go widzę... Dzisiaj, przy mnie zadzwonił do jakiejś kobiety. Powiedział, że się melduje i mówił do słuchawki, że tęskni...Poczułam się tak podle... Byłam wściekła... Mimo, że jechałam dobrze, w momencie gdy usłyszałam te słowa specjalnie wjechałam na krawężnik... On zakończył rozmowę. Najbardziej lubię gdy 'pomaga mi kierować'-wtedy łapie mnie za rękę... dzisiaj tak zrobił... Miał ciepłe ręce, aż przez chwilę wyobrażałam sobie jak fajnie było by być w jego ramionach...

Wiem, że to nie ma sensu... Ale on... To moja pierwsza miłość (nie licząc zakochania w sportowcach, aktorach, itd.)

On nawet nie jest ideałem... Jest przy kości, sepleni, ma krzywe jedynki... ma to coś...

Zakochałam się...

Koleżanki mówią mi, że to głupie... Wiem o tym, ale to uczucie jest silniejsze...

Ja go kocham... on mnie nie...

a nie masz problemów z ojcem?
dziewczyny co z wami<mur>
masz racje-oni muszą być uprzejmi dla każdej kursantki,poza tym 33 lata różnicy to chyba za dużo nie?? to jak pedofilia
ja jestem w szoku.

tak samo jak bylam kiedy ostatnio pytam kolezanki dokąd sie wybiera(ona dekold,mini,szpilki) a ona że na jazdy!!
mówie że żona tego pana pewnie nie lubi takich strojów a ona mi że tak sie świetnie składa że o tej porze jest juz w pracy!!
nie chcialam sie zastanawiać co ten facet o niej pomyśłał jak weszła do samochodu

[Trusmilk]

Napisane przez vainilla

a nie masz problemów z ojcem?
dziewczyny co z wami<mur>
masz racje-oni muszą być uprzejmi dla każdej kursantki,poza tym 33 lata różnicy to chyba za dużo nie?? to jak pedofilia
ja jestem w szoku.

tak samo jak bylam kiedy ostatnio pytam kolezanki dokąd sie wybiera(ona dekold,mini,szpilki) a ona że na jazdy!!
mówie że żona tego pana pewnie nie lubi takich strojów a ona mi że tak sie świetnie składa że o tej porze jest juz w pracy!!
nie chcialam sie zastanawiać co ten facet o niej pomyśłał jak weszła do samochodu

Chyba lekko ponad dwa lata różnicy. Przeczytaj ponownie..

[KasiaAmaterasu]

Napisane przez vainilla

a nie masz problemów z ojcem?
dziewczyny co z wami<mur>
masz racje-oni muszą być uprzejmi dla każdej kursantki,poza tym 33 lata różnicy to chyba za dużo nie?? to jak pedofilia
ja jestem w szoku.

Nie chodzi mi o tego 50-latka.
Jak poradzić sobie z tym uczuciem, które i tak nie ma szans?

Trudno mi być razem z nim w Elce
Trudno mi być bez niego...

[crescendo]

Przeczytałam caly ten wątek dlatego że mam pierwsze jazdy za tydzien z kawałkiem. Nie zeby instruktor mi sie podobał,nienie ma ok.40lat opowiada suchary no i generalnie,no wiecie Najzabawniejsze jest to ze to moj chlopak znalazl ten wątek i kazal mi to wszystko przeczytac dopytując sie co chwile czy napewno nie pociąga mnie ten mój łysiejący instruktor (co lepsze on sam robił u niego prawo jazdy).
Trus, moim zdaniem dobrze ze z nim nie jestes mimo ze historia interesująca ale ciekawi mnie co innego, jak tam dostałaś sie na arch pwr? bo ja wlasnie na 2 roku jestem