czy gruba kobieta może być sexy?

[karolynka90]

Napisane przez ewelina1995

Kolejny tydzień minął a ja nadal w punkcie wyjścia Brak silnej woli,wiary w sukces i osoby która by mnie przytuliła i powiedziała że będzie dobrze

Przyzwyczaj się do tego, że życie nie będzie Cię głaskało po główce.
Jeśli chcesz coś osiągnąć, to wyznacz sobie cel i dąż do niego.
Nie ma co jęczeć o braku silnej woli i wiary w sukces.
To czy go osiągniesz, zależy od Ciebie.

[Deede]

Napisane przez ewelina1995

Ale jak znaleźć taką siłę?

Jak znajdę uniwersalny sposób, to zbiję na tym majątek.. Większość ludzi siłę znajduje dopiero wtedy, jak głową uderzą o własne "dno".

[ewelina1995]

Napisane przez karolynka90

Przyzwyczaj się do tego, że życie nie będzie Cię głaskało po główce.
Jeśli chcesz coś osiągnąć, to wyznacz sobie cel i dąż do niego.
Nie ma co jęczeć o braku silnej woli i wiary w sukces.
To czy go osiągniesz, zależy od Ciebie.

Właśnie zaczyna do mnie docierać że życie jest brutalne i można w nim liczyć tak na prawdę tylko na siebie.Chodziło mi po prostu o to,że czasem przydałby się ktoś kto by nas wspierał w trudnych momentach...

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

Napisane przez Deede

Jak znajdę uniwersalny sposób, to zbiję na tym majątek.. Większość ludzi siłę znajduje dopiero wtedy, jak głową uderzą o własne "dno".

No to ja już chyba uderzyłam...

[Deede]

Napisane przez ewelina1995

Właśnie zaczyna do mnie docierać że życie jest brutalne i można w nim liczyć tak na prawdę tylko na siebie.Chodziło mi po prostu o to,że czasem przydałby się ktoś kto by nas wspierał w trudnych momentach...

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------


No to ja już chyba uderzyłam...

Chyba nie.. To są takie momenty, że opadają wszelkie mechanizmy obronne i nic już nie jest takie jak było..

[karolynka90]

Napisane przez ewelina1995

Właśnie zaczyna do mnie docierać że życie jest brutalne i można w nim liczyć tak na prawdę tylko na siebie.Chodziło mi po prostu o to,że czasem przydałby się ktoś kto by nas wspierał w trudnych momentach...

A rodzice?
Dlaczego nie porozmawiasz z nimi, nie powiesz o swoich odczuciach, nie poprosisz o pomoc i wsparcie?

[ewelina1995]

Napisane przez karolynka90

A rodzice?
Dlaczego nie porozmawiasz z nimi, nie powiesz o swoich odczuciach, nie poprosisz o pomoc i wsparcie?

Ja mam słaby konakt z rodzicami.Nigdy się między nami dobrze nie układało,czuję że się mnie wstydzą.Oprócz tego mam takie odczucie,że nie mam ich miłości bezwarunkowo.Muszę na nią zapracować.Dobrze się uczyć,schudnąć...

[karolynka90]

Napisane przez ewelina1995

Ja mam słaby konakt z rodzicami.Nigdy się między nami dobrze nie układało,czuję że się mnie wstydzą.Oprócz tego mam takie odczucie,że nie mam ich miłości bezwarunkowo.Muszę na nią zapracować.Dobrze się uczyć,schudnąć...

Może mimo wszystko spróbujesz z nimi porozmawiać? Tak szczerze.
To w końcu Twoi rodzice.

[ewelina1995]

Napisane przez karolynka90

Może mimo wszystko spróbujesz z nimi porozmawiać? Tak szczerze.
To w końcu Twoi rodzice.

Nie sądzę,żebym zebrała się na odwagę.Oni mnie nie rozumieją,poza tym mają milion spraw ważniejszych od beznadziejnych problemów grubej córki.A mi ciężko się odtworzyć,jestem zamknięta w sobie i dlatego napisałam na tym forum.

[karolynka90]

Ale użalanie się nad sobą nic Ci nie da.
Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy, to wybierz się do psychologa.
Źle się czujesz w swoim ciele, ale mam wrażenie, że nie chce Ci się nic z tym zrobić.
A jeśli Ci się nie chce, to nikt tego za Ciebie nie zrobi.

[ewelina1995]

Napisane przez karolynka90

Ale użalanie się nad sobą nic Ci nie da.
Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy, to wybierz się do psychologa.
Źle się czujesz w swoim ciele, ale mam wrażenie, że nie chce Ci się nic z tym zrobić.
A jeśli Ci się nie chce, to nikt tego za Ciebie nie zrobi.

Pewnie jest dużo prawdy w tym co mówisz.Nawet jeśli sobie coś postanowię to stanowczo za łatwo się zniechęcam.

[miphuhiz]

Napisane przez ewelina1995

Muszę na nią zapracować.Dobrze się uczyć,schudnąć...

Czy rodzice wprost mowia Ci ,ze sie Ciebie wstydza czy masz takie odczucia nie poparte zadnymi konkretami?

[ewelina1995]

Napisane przez miphuhiz

Czy rodzice wprost mowia Ci ,ze sie Ciebie wstydza czy masz takie odczucia nie poparte zadnymi konkretami?

W prost mi tego nie powiedzieli,ale ja to wiem.Nieraz patrzyli na mnie jak na coś odrażającego,z obrzydzeniem,mówili,że nieprzyjemnie się na mnie patrzy...

[Deede]

Napisane przez ewelina1995

W prost mi tego nie powiedzieli,ale ja to wiem.Nieraz patrzyli na mnie jak na coś odrażającego,z obrzydzeniem,mówili,że nieprzyjemnie się na mnie patrzy...

Zależy, jacy rodzice. Czasami dla własnego zdrowia lepiej się od nich "odciąć" niż próbować poprawić relacje..

[NaomiClark]

Napisane przez ewelina1995

W prost mi tego nie powiedzieli,ale ja to wiem.Nieraz patrzyli na mnie jak na coś odrażającego,z obrzydzeniem,mówili,że nieprzyjemnie się na mnie patrzy...

Rodziców masz toksycznych - tyle w tej kwestii.

Gdy czytam Twoje wypowiedzi to widzę,że solidnie użalasz się nad sobą oraz masz dość infantylną postawę " najlepiej , żeby był ktoś co zrobiłby coś itp".
Musisz sama poszukać ludzi ,którzy będą Twoim wsparciem. Jeśli chcesz zmienić swój wygląd to zacznij działać...Bez marudzenia i jęczenia nad niesprawiedliwością świata.

Do dzieła...życie czeka.

[ewelina1995]

Napisane przez NaomiClark

Rodziców masz toksycznych - tyle w tej kwestii.

Gdy czytam Twoje wypowiedzi to widzę,że solidnie użalasz się nad sobą oraz masz dość infantylną postawę " najlepiej , żeby był ktoś co zrobiłby coś itp".
Musisz sama poszukać ludzi ,którzy będą Twoim wsparciem. Jeśli chcesz zmienić swój wygląd to zacznij działać...Bez marudzenia i jęczenia nad niesprawiedliwością świata.

Do dzieła...życie czeka.

Tak,to prawda.Nie mogę dłużej zwlekć.Ciągle odchudzam się od poniedziałku,od pierwszego...Chyba żeczywiście czas wziąźć życie w swoje ręcę.

[makeupnotwar]

zamiast się 'odchudzać', zapisz się na fitness albo siłownię. próbowałaś? polecam zwłaszcza to pierwsze na początek - w grupie raźniej się ćwiczy. ja poznałam dużo miłych i sympatycznych dziewczyn jak chodziłam przez rok do jednego ośrodka. trzeba pokochać ruch i bycie fit zamiast smęcić na wizażu i wpierdzielać kolejnego batonika, pójdź na fat burning, a po na pewno nie będzie ci się chciało niezdrowo odżywiać

[Kaolit]

A ja schudłam od tego odchudzania 1 kilo i 300 gramów Jestem za***iście szczęśliwa, że udało mi się nareszcie wystartować.

A mojej poprzedniczce makeupnotwar, gratuluję ciasnego umysłu i stereotypowego podejścia do problemu.
"Wpierdzielać kolejnego batonika", heh...
Nawet nie chce mi się tego komentować.
"Fit" to ty masz mózg chyba za przeproszeniem...

Odchudzając się wcześniej, 32 kg jednym ciągiem schudłam ani razu nie będąc na siłowni.
Wystarczyła zmiana diety i od czasu do czasu spacery.
A i batoniki też od czasu do czasu zdarzało się wszamać, przy kontroli diety to nie problem i nie zaburzało to utraty wagi...

[miphuhiz]

Napisane przez ewelina1995

W prost mi tego nie powiedzieli,ale ja to wiem.Nieraz patrzyli na mnie jak na coś odrażającego,z obrzydzeniem,mówili,że nieprzyjemnie się na mnie patrzy...

Wkrecasz cos sobie.
wiecej wiary w siebie

Napisane przez makeupnotwar

zamiast się 'odchudzać', zapisz się na fitness albo siłownię. próbowałaś? polecam zwłaszcza to pierwsze na początek - w grupie raźniej się ćwiczy. ja poznałam dużo miłych i sympatycznych dziewczyn jak chodziłam przez rok do jednego ośrodka. trzeba pokochać ruch i bycie fit zamiast smęcić na wizażu i wpierdzielać kolejnego batonika, pójdź na fat burning, a po na pewno nie będzie ci się chciało niezdrowo odżywiać

Napisane przez Kaolit

A ja schudłam od tego odchudzania 1 kilo i 300 gramów Jestem za***iście szczęśliwa, że udało mi się nareszcie wystartować.

A mojej poprzedniczce makeupnotwar, gratuluję ciasnego umysłu i stereotypowego podejścia do problemu.
"Wpierdzielać kolejnego batonika", heh...
Nawet nie chce mi się tego komentować.
"Fit" to ty masz mózg chyba za przeproszeniem...

Odchudzając się wcześniej, 32 kg jednym ciągiem schudłam ani razu nie będąc na siłowni.
Wystarczyła zmiana diety i od czasu do czasu spacery.
A i batoniki też od czasu do czasu zdarzało się wszamać, przy kontroli diety to nie problem i nie zaburzało to utraty wagi...

Ale mozna sie odchudzac chodzac na te silownie. Ja np. wole isc na silke/fitness i sie nawpierdalac czesciej niz rzadziej tym co lubie (np. dzisiaj mam na obiad kotleciki schabowe z boczkiem i zoltym serem ktore uwielbiam) niz stosowac restrykcyjna diete.

[Kaolit]

A jeśli chodzi o naszą Ewelinkę, ja problem widzę w jej konkretnym podejściu do własnego chudnięcia. Jest w bardzo trudnym wieku, w którym ciężko jest działać, wiedzieć dokładnie, czego się chce, decydować o swoim życiu. Decyzja o odchudzaniu musi być całkowicie własną, autonomiczną decyzją, motywacje w stylu: "żebym podobała się chłopakowi x" albo "żeby dzieci dały mi spokój w szkole i na ulicy" to moim zdaniem, po prostu g*wno, a nie motywacja.
Tak jak nie wybiera się szkoły x bo mama chce, ani nie wychodzi się za mąż za kandydata z, żeby babcia była zadowolona - tak odchudzanie powinno być przede wszystkim dla siebie samej, nie dla otoczenia i ludzi.

Nie wiem, jak jest z odchudzaniem w grupie w przypadku Eweliny, ale ja nigdy w życiu bym na to nie poszła. Nigdy nie odchudzałam się, ani nie interesowałam sie grupowym, "wspólnym odchudzaniem".
Prawda jest taka, że w takiej grupie rzadko obecna jest dobra atmosfera; najczęściej ma to wydźwięk wspólnego wyścigu do celu.
Wali mnie taka rywalizacja, wyścig wagowy, porównywanie się w grupie, a wszystko pod płaszczykiem samopomocy i wspólnego dążenia do celu... Wiadomo, ze każdy startuje z innej wagi; zazwyczaj ci najgłośniej zawodzący i biadolący nie przekraczają lekko puszystej wagi, a ktoś inny odchudzający się z nimi, miałby punkt wyjścia 120 kg. I co? No właśnie... Zupełnie inny świat.
Problemy ludzi, dla których dramatem jest wałek na biodrach, a problem ludzi, którzy są kuriozami w społeczeństwie, mają koślawe kolana, problemy z poziomem cukru i cholesterolu; którzy w przeciwieństwie do tych pierwszych bardzo szybko się męczą, źle się czują w swoim dużym ciele nago, nie mogą dostać nic sensownego do ubrania w sklepach, są dyskryminowani jawnie, wyśmiewani...

Ja myslę, że Ewelina powinna skupić się całkowicie na sobie, zaszczepić w sobie zdrowy egoizm. Odrzucić myśli, albo je odsunąć całkowicie na bok, o tym żeby zarwać chłopaka, zdobyć szacunek grupy, etc. Nie. Ona, najważniejsza w centrum, i wszelkie działania, także odchudzające, nakierowane na podniesienie jej poziomu "komfortu w ciele", aż do WŁASNEJ decyzji o schudnięciu. Do tego trzeba po prostu dojrzeć, żeby miało być to skuteczne.
Tak wynika z moich obserwacji.

[miphuhiz]

Napisane przez Kaolit

A

Nie wiem, jak jest z odchudzaniem w grupie w przypadku Eweliny, ale ja nigdy w życiu bym na to nie poszła. Nigdy nie odchudzałam się, ani nie interesowałam sie grupowym, "wspólnym odchudzaniem".

ale tutaj nie chodzi o grupowe, wspolne odchudzanie ale o to zeby znalezc jakiegos sprzymierzenca w tej, ze tak powiem, walce.

[ewelina1995]

Napisane przez Kaolit

A jeśli chodzi o naszą Ewelinkę, ja problem widzę w jej konkretnym podejściu do własnego chudnięcia. Jest w bardzo trudnym wieku, w którym ciężko jest działać, wiedzieć dokładnie, czego się chce, decydować o swoim życiu. Decyzja o odchudzaniu musi być całkowicie własną, autonomiczną decyzją, motywacje w stylu: "żebym podobała się chłopakowi x" albo "żeby dzieci dały mi spokój w szkole i na ulicy" to moim zdaniem, po prostu g*wno, a nie motywacja.
Tak jak nie wybiera się szkoły x bo mama chce, ani nie wychodzi się za mąż za kandydata z, żeby babcia była zadowolona - tak odchudzanie powinno być przede wszystkim dla siebie samej, nie dla otoczenia i ludzi.

Nie wiem, jak jest z odchudzaniem w grupie w przypadku Eweliny, ale ja nigdy w życiu bym na to nie poszła. Nigdy nie odchudzałam się, ani nie interesowałam sie grupowym, "wspólnym odchudzaniem".
Prawda jest taka, że w takiej grupie rzadko obecna jest dobra atmosfera; najczęściej ma to wydźwięk wspólnego wyścigu do celu.
Wali mnie taka rywalizacja, wyścig wagowy, porównywanie się w grupie, a wszystko pod płaszczykiem samopomocy i wspólnego dążenia do celu... Wiadomo, ze każdy startuje z innej wagi; zazwyczaj ci najgłośniej zawodzący i biadolący nie przekraczają lekko puszystej wagi, a ktoś inny odchudzający się z nimi, miałby punkt wyjścia 120 kg. I co? No właśnie... Zupełnie inny świat.
Problemy ludzi, dla których dramatem jest wałek na biodrach, a problem ludzi, którzy są kuriozami w społeczeństwie, mają koślawe kolana, problemy z poziomem cukru i cholesterolu; którzy w przeciwieństwie do tych pierwszych bardzo szybko się męczą, źle się czują w swoim dużym ciele nago, nie mogą dostać nic sensownego do ubrania w sklepach, są dyskryminowani jawnie, wyśmiewani...

Ja myslę, że Ewelina powinna skupić się całkowicie na sobie, zaszczepić w sobie zdrowy egoizm. Odrzucić myśli, albo je odsunąć całkowicie na bok, o tym żeby zarwać chłopaka, zdobyć szacunek grupy, etc. Nie. Ona, najważniejsza w centrum, i wszelkie działania, także odchudzające, nakierowane na podniesienie jej poziomu "komfortu w ciele", aż do WŁASNEJ decyzji o schudnięciu. Do tego trzeba po prostu dojrzeć, żeby miało być to skuteczne.
Tak wynika z moich obserwacji.

Zaszczepić w sobie zdrowy egoizm,hm o tym nie pomyślałam.Ale myślę że Kaolit(bardzo dobrze mnie rozumiesz i bardzo pomagasz,dziękuję ) ma racje.Nie patrzyłam na to do tej pory w ten sposób.Chciałam schudnąć żeby zdobyć akceptację innych,zdobyć czyjeś uznanie...

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:44 ----------

Napisane przez miphuhiz

ale tutaj nie chodzi o grupowe, wspolne odchudzanie ale o to zeby znalezc jakiegos sprzymierzenca w tej, ze tak powiem, walce.

Jeżeli chodzi o zapisanie się na siłownię lub fitnes to nawet jeśli bym chciała to nie mam możliwości.Mieszkam na wsi,w malutkiej miejscowości i nie mam do takich rzeczy dostępu

[TmargoT]

Napisane przez ewelina1995

----------


Jeżeli chodzi o zapisanie się na siłownię lub fitnes to nawet jeśli bym chciała to nie mam możliwości.Mieszkam na wsi,w malutkiej miejscowości i nie mam do takich rzeczy dostępu

możesz zagadać koleżankę w klasie ,ktora być może chętnie pobiegałaby z tobą ,lub poćwiczyła w domu.
w necie jest sporo stron o ćwiczeniach na odpowiednie partie ciała,trzeba TYLKO CHCIEĆ .
robiłąs już coś w tym kierunku?

[ewelina1995]

Napisane przez TmargoT

możesz zagadać koleżankę w klasie ,ktora być może chętnie pobiegałaby z tobą ,lub poćwiczyła w domu.
w necie jest sporo stron o ćwiczeniach na odpowiednie partie ciała,trzeba TYLKO CHCIEĆ .
robiłąs już coś w tym kierunku?

Nie mogę poprosić żadnej koleżanki.Nie byłabym w stanie pokazać komuś jak się męczę,jak mi cieżko dążyć do wyznaczonego celu.Nigdy nie mówię,że jestem na diecie.Wiele razy już zawiodłam się na ludziach,boję się komuś całkowicie zaufać i obnażyć przed nim duszę.A jeśli chodzi o ćwiczenia to myślałam o skakance,biegach kiedy jest ładna pogoda,tańcu.

[TmargoT]

Napisane przez ewelina1995

Nie mogę poprosić żadnej koleżanki.Nie byłabym w stanie pokazać komuś jak się męczę,jak mi cieżko dążyć do wyznaczonego celu.Nigdy nie mówię,że jestem na diecie.Wiele razy już zawiodłam się na ludziach,boję się komuś całkowicie zaufać i obnażyć przed nim duszę.A jeśli chodzi o ćwiczenia to myślałam o skakance,biegach kiedy jest ładna pogoda,tańcu.

jeśli mogę ci coś doradzić jako laik to najpierw zapoznaj się z treningami dla siebie,bo od razu skakać i biegać to nie jest chyba dobrze.
za szybko nadwyrężyć stawy jest łatwo.
najlepiej wejdź na wątek o ćwiczeniach i tam popytaj się ludzi,ktorzy coś więcej się znają na ten temat

[Kaolit]

Ewelinko, o ile nie masz jakichś problemów z kręgosłupem czy coś, myślę że jeśli chcesz choć trochę ćwiczyć, spokojnie możesz zacząć od brzuszków. Poczytaj w internecie jak je dobrze wykonywać, żeby nie obciążać kręgosłupa (większość ludzi robi je źle).
Myślę, że na spokojnie może zacząć od np. 30 brzuszków codziennie, potem po kilka serii. Zapisuj sobie w zeszycie ile danego dnia wykonałaś. Nie ważne jest to, żeby jednego dnia zrobić 200 brzuszków, paść ze zmęczenia i dać sobie spokój na resztę tygodnia - ważna jest raczej systematyczność. Więcej osiągniesz regularnością ćwiczeń niż ich jednokrotnym wysiłkiem.

Spokojnie możesz też sama podejmować aktywność fizyczną.
Na poczekaniu daję Ci kilka propozycji:

- bierzesz rower, wkładasz ciepły, odpowiedni dres, wygodne buty i jedziesz sobie ścieżką rowerową w swojej okolicy, albo i za miasto. Może po jakiejś leśnej ścieżce? W lesie możesz posłuchać sobie mp3 jadąc, to świetnie pomaga - w mieście radzę tego nie robić

- ubierasz się w wygodny strój i wygodne obuwie - najlepiej sportowe. Idziesz sobie sama na godzinny spacer i układasz ciekawą trasę - może po jakimś malowniczym lesie, parku? Lub jakiejś ładnej, Twojej okolicy? Idziesz sobie w miare równym, normalnym krokiem, możesz wziąć na smycz psa, swojego lub koleżanki/cioci/sąsiadki, albo chociaż zabrać ze sobą mp3 z ulubionymi, energetyzującymi piosenkami, które wprawią Cię w dobry humor. I tak kilka razy w tygodniu.

- bierzesz kostium, ręcznik, klapki i żel pod prysznic - i na basen!
Jeśli krępujesz się obecności ludzi, zawsze możesz popytać recepcję i wybrać takie godziny, gdy jest najmniej osób w basenie. Moja mama od lat tak robi
Jeśli umiesz pływać, robisz sobie kilka długości basenu, jeśli nie - możesz zrobić sobie kilka ćwiczeń w wodzie, poćwiczyć pływanie na płytkim basenie, itp. Możesz nawet sobie chodzić zanurzona w wodzie - to też dobry masaż na skórę i mięśnie. Woda świetnie rozluźnia, a pływanie może okaże się dla Ciebie świetną frajdą?
Jeśli odniosłabyś wrażenie, że ktoś sie gapi, spójrz się ostentacyjnie na jego gacie, potem na niego jak na kretyna i uśmiechnij się sama do siebie pod nosem efekt murowany.

[ewelina1995]

Dziękuję . Zaczynam dostrzegać jakie błędy dotąd popełniałam w ćwiczeniach.Basen to by było super rozwiązanie ale niestety nie mam w pobliżu Z pewnością skorzystam z tych cennych rad.Zaczynam wierzyć,że może mi się udać

[ewelina1995]

Mam pytanie do Kaolit.Wspominałaś,że kiedyś schudłaś 30 kg w rok.Jak Ci się to udało.Co jadłaś,jak ćwiczyłaś,z kąd miałaś w sobie siłę przez cały ten czas?

[Kaolit]

Napisane przez ewelina1995

Mam pytanie do Kaolit.Wspominałaś,że kiedyś schudłaś 30 kg w rok.Jak Ci się to udało.Co jadłaś,jak ćwiczyłaś,z kąd miałaś w sobie siłę przez cały ten czas?

Wiesz, siła przyszła ze Środka. Ze Środka mnie.
Najpierw 2 dni piłam tylko herbatę z mlekiem 0%. Nic nie jadłam. Powstrzymywałam głód.
Potem rano: chleb razowy cienko masłem, na to pomidor.
w ciagu dnia hamowanie głodu herbatą z mlekiem.
Potem nieduże porcje, unikanie rzeczy tuczących, wybieranie owoców i warzyw.
Im bliżej wieczoru tym mniej jesz, zaprzestałam po 15-16.00 w ogóle, dalej tylko pilam.
Wysypianie sie i CODZIENNE ważenie na czczo. Codzienna kontrola.

I volia

[inertiatic]

I to jest coś co chcesz polecać innym ludziom do stosowania? Gratki, naprawdę.

[layla_lbn]

Napisane przez Kaolit

Wiesz, siła przyszła ze Środka. Ze Środka mnie.
Najpierw 2 dni piłam tylko herbatę z mlekiem 0%. Nic nie jadłam. Powstrzymywałam głód.
Potem rano: chleb razowy cienko masłem, na to pomidor.
w ciagu dnia hamowanie głodu herbatą z mlekiem.
Potem nieduże porcje, unikanie rzeczy tuczących, wybieranie owoców i warzyw.
Im bliżej wieczoru tym mniej jesz, zaprzestałam po 15-16.00 w ogóle, dalej tylko pilam.
Wysypianie sie i CODZIENNE ważenie na czczo. Codzienna kontrola.

I volia

Dziewczyno, nie promuj tu takich głupich nawyków!!