Zazdrośnice część 51 :)

[aleksandrettaa]

Napisane przez karoline3ek

Dziewczyny jak sądzicie 20 lat to za wcześnie na zaręczyny? ;>
Pytam Was bo Wy powiecie mi szczerze

Zależy od dojrzałości. Zależy od sytuacji pracowo-ekonomicznej. Zależy czy to taki symbol czy od razu ma być szybki ślub. Itd. Nie ma uniwersalnych prawd na temat.
Z drugiej strony fakty są takie: "Statystyki wskazują, jak dużą grupę wśród rozwodzących się stanowią bardzo młodzi małżonkowie. W 2008 r. aż 56 proc. rozwodzących się mężczyzn stanowili panowie do 24. roku życia, a 75 proc. kobiet panie do 24. lat."

[karoline3ek]

Napisane przez aleksandrettaa

Zależy od dojrzałości. Zależy od sytuacji pracowo-ekonomicznej. Zależy czy to taki symbol czy od razu ma być szybki ślub. Itd. Nie ma uniwersalnych prawd na temat.
Z drugiej strony fakty są takie: "Statystyki wskazują, jak dużą grupę wśród rozwodzących się stanowią bardzo młodzi małżonkowie. W 2008 r. aż 56 proc. rozwodzących się mężczyzn stanowili panowie do 24. roku życia, a 75 proc. kobiet panie do 24. lat."

Być może tak jest, ale wydaje mi się, że w głównej mierze rozstają się pary, które wzięły ślub z przymusu (wpadka) albo bo tak wypada po tylu latach.
Na dzień dzisiejszy u nas zaręczyny byłyby symbolem, że myślimy o sobie poważnie i chcemy rozpocząć razem nowy etap w życiu.
(tzn. wspólne mieszkanie, dziecko)

[zuken]

Ja też mam 20 lat I zazdroszczę ale to nie znaczy, że teraz już w tej chwili muszę być zaręczona Zresztą ja bardziej niż o zaręczynach myślę teraz o wspólnym mieszkaniu Parcia na przyklęk póki co dużego nie mam

[aleksandrettaa]

Napisane przez karoline3ek

Być może tak jest, ale wydaje mi się, że w głównej mierze rozstają się pary, które wzięły ślub z przymusu (wpadka) albo bo tak wypada po tylu latach.
Na dzień dzisiejszy u nas zaręczyny byłyby symbolem, że myślimy o sobie poważnie i chcemy rozpocząć razem nowy etap w życiu.
(tzn. wspólne mieszkanie, dziecko)

Zapytałaś ogólnie to dostałaś ogólną odpowiedź

[karoline3ek]

Napisane przez zuken

Ja też mam 20 lat I zazdroszczę ale to nie znaczy, że teraz już w tej chwili muszę być zaręczona Zresztą ja bardziej niż o zaręczynach myślę teraz o wspólnym mieszkaniu Parcia na przyklęk póki co dużego nie mam

Ja niestety nie mam co myśleć o mieszkaniu razem przed ślubem
Tzn. ze strony mojej i moich rodziców problemu nie ma, ale strona Tż'ta byłaby wielce oburzona

[justyna_dt]

Napisane przez karoline3ek

Ja niestety nie mam co myśleć o mieszkaniu razem przed ślubem
Tzn. ze strony mojej i moich rodziców problemu nie ma, ale strona Tż'ta byłaby wielce oburzona

To jak moja rodzina...

Rany, ej, taka pierdoła w sumie, a nie mogę się ogarnąć... Naprawdę nastawiłam się maks na piątek, żyję z myślą o weekendzie dlatego, że mam się z nim zobaczyć po ciężkim tygodniu (zwłaszcza że ten tydzień i ostatni weekend to jakaś masakra), nie chce mi się imprez i szlajania po knajpach. Przepraszam, że tak jęczę, nie wiem, co się ze mną dzieje

[najfajniejsza]

Napisane przez karoline3ek

Ja niestety nie mam co myśleć o mieszkaniu razem przed ślubem
Tzn. ze strony mojej i moich rodziców problemu nie ma, ale strona Tż'ta byłaby wielce oburzona

co ma do tego ”strona”? To wy macie ze sobą mieszkać, a nie Wasze rodziny...

[justyna_dt]

Napisane przez najfajniejsza

co ma do tego ”strona”? To wy macie ze sobą mieszkać, a nie Wasze rodziny...

To nie takie proste. U mnie w rodzinie panuje przekonanie, że przed ślubem się razem nie mieszka i kropka. Jak raz gdzieś przebąknęłam mimochodem, że przed ślubem chciałabym pomieszkać z narzeczonym, to miałam grandę przez tydzień, a rzuciłam hasło czysto hipotetycznie

[zuken]

Napisane przez justyna_dt

To jak moja rodzina...

Rany, ej, taka pierdoła w sumie, a nie mogę się ogarnąć... Naprawdę nastawiłam się maks na piątek, żyję z myślą o weekendzie dlatego, że mam się z nim zobaczyć po ciężkim tygodniu (zwłaszcza że ten tydzień i ostatni weekend to jakaś masakra), nie chce mi się imprez i szlajania po knajpach. Przepraszam, że tak jęczę, nie wiem, co się ze mną dzieje

Ale ja wiem co się z Tobą dzieje Zakoooochaaaanieccc na maksa jesteś Przykro mi, że tak długo musisz czekać, żeby się z nim zobaczyć Ale dasz radę jakoś wytrzymać na pewno! Pomyśl sobie, że najważniejsze, że się wogóle zobaczycie Porozmawiacie, wyprzytula Cię tak mooooocnooo i będzie dobrze trzymam kciuki, żeby udało mu się wyrobić chociaż na sobotę wieczorem!!

[karoline3ek]

Napisane przez justyna_dt

To jak moja rodzina...

Rany, ej, taka pierdoła w sumie, a nie mogę się ogarnąć... Naprawdę nastawiłam się maks na piątek, żyję z myślą o weekendzie dlatego, że mam się z nim zobaczyć po ciężkim tygodniu (zwłaszcza że ten tydzień i ostatni weekend to jakaś masakra), nie chce mi się imprez i szlajania po knajpach. Przepraszam, że tak jęczę, nie wiem, co się ze mną dzieje

Ja Cię poniekąd rozumiem bo mam podobną sytuację...
Będzie dobrze, zobaczysz się z Nim i będziesz szczęśliwa

Napisane przez justyna_dt

To nie takie proste. U mnie w rodzinie panuje przekonanie, że przed ślubem się razem nie mieszka i kropka. Jak raz gdzieś przebąknęłam mimochodem, że przed ślubem chciałabym pomieszkać z narzeczonym, to miałam grandę przez tydzień, a rzuciłam hasło czysto hipotetycznie

U mnie podobnie. Moi rodzice powiedzieli, że jestem dorosła i jeżeli damy radę się sami utrzymać to nie mają z tym problemu. Natomiast moja babcia, i "druga strona" od Tż'ta podnosi straszny raban o to ;] Że siostra Tż nie mieszkała przed ślubem (btw. ona mieszka i będzie mieszkała w domu rodzinnym) i że nam nie wypada BO CO LUDZIE POWIEDZĄ. Odpuściłam bo nie chciałam jakiś negatywnych emocji wywoływać

[justyna_dt]

Napisane przez zuken

Ale ja wiem co się z Tobą dzieje Zakoooochaaaanieccc na maksa jesteś Przykro mi, że tak długo musisz czekać, żeby się z nim zobaczyć Ale dasz radę jakoś wytrzymać na pewno! Pomyśl sobie, że najważniejsze, że się wogóle zobaczycie Porozmawiacie, wyprzytula Cię tak mooooocnooo i będzie dobrze trzymam kciuki, żeby udało mu się wyrobić chociaż na sobotę wieczorem!!

Wytrzymać wytrzymam, tylko że jak on wróci w sobotę wieczorem, to heh... w niedzielę będzie jechał pewnie, to się nacieszymy... JEDEN dzień na tydzień.

[aleksandrettaa]

Mój ojciec też był niezadowolony ale musiał to przełknąć bo to była moja decyzja z kim mieszkam.

[zuken]

Ja sobie nie wyobrażam mieszkać z tż-tem dopiero po ślubie Wkońcu trzeba zobaczyć jak się razem mieszka, jak się dogadujemy w sprawie obowiązków domowych chociażby Później mogą wyjść nieprzyjemne rzeczy z tego, bezsensowne kłótnie... A czas po naszym ślubie ma być najpiękniejszy a nie burzliwy i kłótliwy o to, kto ma śmieci wyrzucić

Ja bym się zbuntowała Ale moi rodzice nie mają nic przeciwko, mama tż-ta też nie, więc to się tak łatwo mówi jak mnie to nie dotyczy

---------- Dopisano o 18:52 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------

Napisane przez justyna_dt

Wytrzymać wytrzymam, tylko że jak on wróci w sobotę wieczorem, to heh... w niedzielę będzie jechał pewnie, to się nacieszymy... JEDEN dzień na tydzień.

buziak na pocieszenie

Ja też tak miałam na początku z tż-tem... Wracał w sobotę po pracy a wyjeżdżał w niedzielę wieczorem:/ Ale naszczęście to się zmieniło i teraz widzimy się codziennie Także wiem co to znaczy...

[karoline3ek]

Napisane przez zuken

Ja sobie nie wyobrażam mieszkać z tż-tem dopiero po ślubie Wkońcu trzeba zobaczyć jak się razem mieszka, jak się dogadujemy w sprawie obowiązków domowych chociażby Później mogą wyjść nieprzyjemne rzeczy z tego, bezsensowne kłótnie... A czas po naszym ślubie ma być najpiękniejszy a nie burzliwy i kłótliwy o to, kto ma śmieci wyrzucić

Ja bym się zbuntowała Ale moi rodzice nie mają nic przeciwko, mama tż-ta też nie, więc to się tak łatwo mówi jak mnie to nie dotyczy[COLOR="Silver"]

Nie mam co się na razie buntować dopóki nie mam stałej pracy
W okresie wakacyjnym TŻ u mnie pomieszkuje ale to nie to samo co na stałe echhh

[najfajniejsza]

Napisane przez justyna_dt

To jak moja rodzina...

Rany, ej, taka pierdoła w sumie, a nie mogę się ogarnąć... Naprawdę nastawiłam się maks na piątek, żyję z myślą o weekendzie dlatego, że mam się z nim zobaczyć po ciężkim tygodniu (zwłaszcza że ten tydzień i ostatni weekend to jakaś masakra), nie chce mi się imprez i szlajania po knajpach. Przepraszam, że tak jęczę, nie wiem, co się ze mną dzieje

ja Cię rozumiem, kochana

Ja nie rozumiem tego lęku o mieszkanie. Moja mama nie była zachwycona, choć oficjalnie nie miała nic przeciwko, rodzicom P. przez myśl nie przeszło, że my bez ślubu ze sobą zamieszkamy, i co? Wyprowadziliśmy się i jest OK.
Jak się jest dorosłym i chce się żyć z kimś, to trzeba podejmować decyzje wbrew woli rodziny, jeśli dotyczą naszego życia.
Ja np. nie wezmę ślubu kościelnego, co być może przyprawi o palpitacje bliską mi rodzinę i skończy się szantażem emocjonalnym, ale nie i już. To jest moje życie i krzywdy nikomu nie robię.
A rodzina... Rodzina kocha. Może być niezadowolona, że żyjemy po swojemu, ale nie wyrzeknie się nas z takiego powodu.

Ja wiem na własnej skórze jaki wpływ ma ”toksyczna” mama na moje życie, ale mówię ”nie”, gdy w nie głęboko wierzę.
I przykro mi, że ludzie tak się boją reakcji rodziny z takiego powodu.
Co by było, jakby w takiej bardzo narzucającej swoje zdanie rodzinie była osoba homoseksualna, to ja sobie nie chcę wyobrażać... Zero przyjazdów z ukochaną osobą do domu, wspólnych świąt, odwiedzin, zawsze na uboczu, jak trędowaty. (sorry, wspomniało mi się, przez co przechodził kolega ze swoją rodziną).

[Maalini]

Cześć!

Napisane przez peach_passion

http://www.papilot.pl/ludzie/17132/D...ke-Barbie.html łał. nie mój gust do końca, ale faktycznie ładna

Niby na pierwszy rzut oka wydaje się ładna, ale jak się przyjrzałam to taki trochę ufoludek

Napisane przez Promyk03

witam o tej nie ludzkie godzinie
na uczelnie mam dopiero na 13.15 a jakoś nie mogę spać dłużej
wczoraj był u mnie TŻ i wiecie co??
Rozmawialiśmy o Naszym ślubku I to on rozpoczął temat

I co i co? Jakieś konkrety?

Napisane przez kasia0912

http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,1...l?ticaid=1e01a nie ogarniam tego. Serio....

Ręce i cycki opadają...

Napisane przez karoline3ek

Hej
Tak Was podczytuję od jakiegoś czasu i w końcu postanowiłam się odezwać

Witam nową zazdrośnicę

Napisane przez stygmatek

A poza tym to się chwalę swoją lwią grzywą

Ładne włosy

Napisane przez upadly_aniol00

Ale te brwi miałam mieć ton ciemniejsze a mam czarne

Szybko zjaśnieją, nie martw się

Napisane przez carmelova

carmelcovy A tak serio to nie wiem jaki mi wyjdzie Chce rozjaśnić o kilka tonów. Docelowo chciałabym coś takiego jak któryś z kolorów z załączników, ale nie wiem, czy będzie mi pasować

2

Napisane przez najfajniejsza

http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=2157142984
o mój jeżu i słodki bobrze

Brak słów

Napisane przez Zuzik06

cena też fajna... jak już jaka desperatka potrzebuje to niechże se świeżego schabowego włoży... ona zadowolona, a facet po wszystkim jeszcze co przekąsi!

Boskie podsumowanie

Napisane przez karoline3ek

Dziewczyny jak sądzicie 20 lat to za wcześnie na zaręczyny? ;>
Pytam Was bo Wy powiecie mi szczerze

Wszystko zależy od pary A 20 lat to czas, w którym nie jest niczym dziwnym chęć planowania ślubu

[justyna_dt]

Wiesz, u mnie to już też trochę inaczej wygląda niż kiedyś. Moja mama wie, że nie dam sobie przegadać i koniec końców zdecyduję się mieszkać z facetem. Właściwie to ona się chyba psychicznie już na to nastawia ojciec choćby chciał, to nie ma za wiele do gadania i wie o tym, pewnie dlatego milczy i w wielu kwestiach nie daje mi reprymendy. Brat uważa, że to moje życie i mam robić, co chcę, byle w granicach zdrowego rozsądku i bylebym była szczęśliwa.

[najfajniejsza]

oczywiście ja po prostu bardzo chciałam mieszkać z P., ale jakby mi na tym nie zależało, to pewnie uznałabym, że nie wypada, rodzina się wkurza i nie warto teraz, dopiero po ślubie.
Ale u mnie zamieszkanie z lubym było tak naprawdę pierwszą moją decyzją od A do Z. To był mój ”cel”, że tak to ujme i wiedziałam, że nic mnie nie powstrzyma

[karoline3ek]

Napisane przez najfajniejsza

ja Cię rozumiem, kochana

Ja nie rozumiem tego... Moja mama nie była zachwycona, choć oficjalnie nie miała nic przeciwko, rodzicom P. przez myśl nie przeszło i co? Wyprowadziliśmy się i jest OK.
Jak się jest dorosłym i chce się żyć z kimś, to trzeba podejmować decyzje wbrew woli rodziny, jeśli dotyczą naszego życia.
Ja np. nie wezmę ślubu kościelnego, co być może przyprawi o palpitacje bliską mi rodzinę i skończy się szantażem emocjonalnym, ale nie i już. To jest moje życie i krzywdy nikomu nie robię.
A rodzina... Rodzina kocha. Może być niezadowolona, że żyjemy po swojemu, ale nie wyrzeknie się nas z takiego powodu.

Ja wiem na własnej skórze jaki wpływ ma ”toksyczna” mama na moje życie, ale mówię ”nie”, gdy w nie głęboko wierzę.
I przykro mi, że ludzie tak się boją reakcji rodziny z takiego powodu.
Co by było, jakby w takiej bardzo narzucającej swoje zdanie rodzinie była osoba homoseksualna, to ja sobie nie chcę wyobrażać... Zero przyjazdów z ukochaną osobą do domu, wspólnych świąt, odwiedzin, zawsze na uboczu, jak trędowaty. (sorry, wspomniało mi się, przez co przechodził kolega ze swoją rodziną).

Wiesz to nie jest tak, że jesteśmy pod jakimś wielkim wpływem rodziny.
Ja jestem przekonana co do wspólnego zamieszkania, ale wtedy gdy będę pewna że sama dam radę się utrzymać

[kasia0912]

Hej dostałam od TŻ białą czekoladę i już pojechał opłacać telefon.

Ja mam 21 lat, a zazdroszczę jak nawet 20 nie miałam Dla moich rodziców to za wcześnie ale tylko z mojego powodu....

[justyna_dt]

Napisane przez najfajniejsza

oczywiście ja po prostu bardzo chciałam mieszkać z P., ale jakby mi na tym nie zależało, to pewnie uznałabym, że nie wypada, rodzina się wkurza i nie warto teraz, dopiero po ślubie.
Ale u mnie zamieszkanie z lubym było tak naprawdę pierwszą moją decyzją od A do Z. To był mój ”cel”, że tak to ujme i wiedziałam, że nic mnie nie powstrzyma

Desperatka


Jeny, ale mnie głowa boli... Napisałam do W., ale nie odpisuje, albo próbuje się uspokoić, ale próbuje pokombinować w firmie, albo prysznic, albo poszedł na piwo do innego kierowcy dogorywam, zostało mi 7-8 stron i próbuję zacisnąć zęby i dopisać, żeby to dziś jeszcze wysłać. I chyba powywalam kilka działów jak już dopiszę do limitu, bo nie mam siły kombinować i się wysilać, wiem, dramat

[najfajniejsza]

Napisane przez justyna_dt

Wiesz, u mnie to już też trochę inaczej wygląda niż kiedyś. Moja mama wie, że nie dam sobie przegadać i koniec końców zdecyduję się mieszkać z facetem. Właściwie to ona się chyba psychicznie już na to nastawia ojciec choćby chciał, to nie ma za wiele do gadania i wie o tym, pewnie dlatego milczy i w wielu kwestiach nie daje mi reprymendy. Brat uważa, że to moje życie i mam robić, co chcę, byle w granicach zdrowego rozsądku i bylebym była szczęśliwa.

no i dobrze, że się mama przyzwyczaiła do tej myśli z mamą masz podobnie jak ja - moja najpierw zareagowała negatywnie na wieść o wyprowadzce, a potem sama mi w niej pomagała. Taty zdanie mi zwisało, rodzeństwa nie pytałam ale powiedz sama, jakby Ci W. powiedział, że nie zamieszka z Tobą, bo rodzina krzywo patrzy, to nie poczułabyś się... dziwnie?

karolinek, no oby luby też był przekonany i pewnie, że sami się utrzymujecie, nie dziwiłabym się, gdyby rodzina kręciła nosem na wasze wspólne mieszkanie, które ma finansować

---------- Dopisano o 19:12 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

Napisane przez justyna_dt

Desperatka


Jeny, ale mnie głowa boli... Napisałam do W., ale nie odpisuje, albo próbuje się uspokoić, ale próbuje pokombinować w firmie, albo prysznic, albo poszedł na piwo do innego kierowcy dogorywam, zostało mi 7-8 stron i próbuję zacisnąć zęby i dopisać, żeby to dziś jeszcze wysłać. I chyba powywalam kilka działów jak już dopiszę do limitu, bo nie mam siły kombinować i się wysilać, wiem, dramat

raczej ułaha, desperaty dwa bo oboje z P. do tego mocno dążyliśmy
Spokojnie oj tak, tirowcy lubią piwko w samochodzie obok i grillowanie na parkingach

[BYou]

Ale Tysia Wy macie mieszkanie, w sensie wynajmujecie je komus i Ty szukasz mieszkania do wynajęcia?

[karoline3ek]

karolinek, no oby luby też był przekonany i pewnie, że sami się utrzymujecie, nie dziwiłabym się, gdyby rodzina kręciła nosem na wasze wspólne mieszkanie, które ma finansować

Raczej nie będzie miał nic przeciwko
Ten ostatni frg postu skierowałaś do Justynki, ale jakoś odebrałam to osobiście (może jestem jakoś przewrażliwiona ), dziwnie to zabrzmi, ale wiem, że mój Tż liczy się ze zdaniem rodziny i wiem że skonsultowałby taką decyzję i napisałam jak oni mogliby zareagować

[Maalini]

Nasze rodziny na szczęście cieszą się, że zamieszkamy razem już niedługo


Dzisiaj podobno jest jedyny dzień w roku w którym wypada kobiecie oświadczyć się swojemu facetowi Która chętna?

[karoline3ek]

Napisane przez Maalini

Nasze rodziny na szczęście cieszą się, że zamieszkamy razem już niedługo


Dzisiaj podobno jest jedyny dzień w roku w którym wypada kobiecie oświadczyć się swojemu facetowi Która chętna?

A jaki "pierścień" chłopu zaoferować?
Jestem za "tradycyjnym podziałem ról"

[BYou]

aż takiego równouprwnienia nie uznaję

[justyna_dt]

Napisane przez najfajniejsza

no i dobrze, że się mama przyzwyczaiła do tej myśli z mamą masz podobnie jak ja - moja najpierw zareagowała negatywnie na wieść o wyprowadzce, a potem sama mi w niej pomagała. Taty zdanie mi zwisało, rodzeństwa nie pytałam ale powiedz sama, jakby Ci W. powiedział, że nie zamieszka z Tobą, bo rodzina krzywo patrzy, to nie poczułabyś się... dziwnie?

raczej ułaha, desperaty dwa bo oboje z P. do tego mocno dążyliśmy
Spokojnie oj tak, tirowcy lubią piwko w samochodzie obok i grillowanie na parkingach

Tzn. wiesz, ona się nie przyzwyczaiła jeszcze do tej myśli ale zdaje mi się, że inaczej na to patrzy niż kilka miesięcy temu. Oczywiście dalej są awantury, dzisiaj mi powiedziała, że wpędzam ją w depresję w związku z tą wyprowadzką no ale mi to już bardziej zwisa, chyba dorosłam do takiej decyzji, wcześniej byłam niepewna.
No lubią, lubią, aczkolwiek TŻ raczej większość czasu poświęca na oglądanie filmów ma ich kilkadziesiąt, niemal wszystkie oglądał, a co do niego dzwonię, to siedzi w szoferce
EDIT: A właśnie, jeszcze co do tego, czy bym się poczuła dziwnie, gdyby W. odmówił zamieszkania razem z powodu krzywienia się rodziny... To zależy, sama nie wiem. W sumie nie umiem sobie wyobrazić takiej sytuacji, może dlatego, że on jest bardzo niezależny. Pewnie byłabym zła, ale nie wiem, czy bym się dziwnie czuła.

Napisane przez BYou

Ale Tysia Wy macie mieszkanie, w sensie wynajmujecie je komus i Ty szukasz mieszkania do wynajęcia?

Tak. Mamy (przepraszam, moja mama ma) mieszkanie w bloku, mieszkaliśmy tam, jak skończyłam 17 lat przeprowadziłyśmy się do domu, a mieszkanie mama wynajęła sąsiadowi i jego żonie. Oni się wybudowali i wyprowadzili, a wprowadziło się małżeństwo - tirowiec i żona wtedy bez pracy z dwójką dzieci. No i oni tam mieszkają już kilka lat. Mama utrzymuje, że ona nie będzie ludzi eksmitować, bo nie mają się gdzie podziać, więc lepiej, żebym płaciła u obcych 3 razy więcej niż dać im wypowiedzenie 3 miesiące wcześniej i żeby sobie coś znaleźli, bo przecież ważniejszy jest dla niej komfort obcego małżeństwa niż mój tadam!

[najfajniejsza]

Napisane przez Maalini

Nasze rodziny na szczęście cieszą się, że zamieszkamy razem już niedługo


Dzisiaj podobno jest jedyny dzień w roku w którym wypada kobiecie oświadczyć się swojemu facetowi Która chętna?

mi coś świta, że jakaś dziewczyna z wątku się już oświadczała... Jusia? nie pamiętam, ale coś takiego było chyba...

a gdzie będziecie mieszkać? I kiedy wyprowadzka? Daleko ode mnie? Sami czy z kimś? wynajem czy własne?

[justyna_dt]

Napisane przez najfajniejsza

mi coś świta, że jakaś dziewczyna z wątku się już oświadczała... Jusia? nie pamiętam, ale coś takiego było chyba...

a gdzie będziecie mieszkać? I kiedy wyprowadzka? Daleko ode mnie? Sami czy z kimś? wynajem czy własne?

Ar ju fakin kidin mi!?
Był film taki
Może powinnam zadzwonić do TŻa z TYM pytaniem, skoro mogę...