Mamy LIPCOWE 2019- świeże II kreseczki

[mala_biegaczka]

Millusia bardzo dużo przeszliscie, to takie przykre i niesprawiedliwe - mam nadzieje, że tym razem będzie wszystko dobrze.

[marttb]

U nas starania w obu przypadkach pol roku. W obu przypadkach dostal skarpetki 50%mum, 50%dad. Za pierwszym razem zalapal od razu. Za drugim byl przekonany ze te maleńkie skarpetki kupilam córci,wszystko jak krowie na rowie trzeba tłumaczyc.

U mnie usg genetyczne + pappa tego samego dnia.

mala biegaczka - faktycznie nie tak to powinno wygladac, ale niestety po takich przezyciach ciężko jest skakac pod sufit. Najwazniejsze zeby tym razem wszystko skonczylo się dobrze jeszcze zdążycie płakac z radości

U nas wlasnie tez budowa w toku... Licze ze wprowadziny sie przed narodzinamkmi drugiego dziecka. Teraz nie ma już ani odrobiny miejsca na kolejne graty. Najgorsze ze szykowanke wyprawki, przygotowywanie wszysykiego spadnie na mnie w ostatnich miesiacach. Przy corci wszystko mialam gotowe juz jakos w 25tc, torby szpitalne, wszystkl kupione. Jedynie łóżeczko złożyliśmy jakoś po 34tc

millusia - trzymam kciuki za Was! Tyle lat walki i macie wynagrodzone to podwójnie. Tym razem będzie dobrze, z kazdym tygodniem strach będzie trochę mniejszy

[himbeere]

Napisane przez milllusia88

Ja zawsze zazdrościłam tym co pare cykli starań i ciąża i do tego zdrowa. Bardzo dużo przeszłam przez ostatnie 3 lata i same dwie kreski na teście ciążowym z jednej strony się ucieszyłam z drugiej znów strach.

W 2016 zaszłam w drugą ciąże byłam szczęśliwa. 1 ciąża była bez jakiś problemów syn zdrowy ma prawie 5 lat chodz o niego staraliśmy się 2 lata ale na luzie byliśmy młodzi. Szczęście druga ciążą nie trwało długo w 7tc nie było dalej serduszka czekaliśmy aż do prawie 10tc co niestety nie pokazało się i zakończyło łyżeczkowaniem. Strasznie to przeżyłam i w samotności. Mąż inaczej jakoś to przeżył. Potem zaczeła sie walka o kolejna ciąże dużo badań klinika niepłodności. Wyszła mi insulinooporność mutacje mthfr i pai1. Miałam robioną histeroskopie laparoskopie- i tu diagnoza oba niedrożne jajowody (zero szans na ciąże naturalną) lata starań na daremno płacz i zbieranie bo trzeba walczyć. Zbierałam na in vitro. Piłam zioła Klimuszki na niedrożne jajowody okłady z borowiny i po 2 mies zobaczyłam dwie kreski. Myślałam to cud przecież niedrożne jajowody niemożliwe. Bałam się że ciąża pozamaciczna. USg w 5tc okazało się że w macicy to było w tym roku w czerwcu. Myśle teraz będzie dobrze leczenie heparyna itd uda sie. Niestety znów powtórka tylko szybciej w 7tc krwawiłam beta jakoś słabo wczesniej rosła no i znów szpital. Tym razem mąż bardzo to przeżył. Pocieszenie ze str ginekologa ale te jajowody chyba nie są takie niedrożne. Zrobiłam badanie na komórki nk i były podwyższone. Prawdopodobnie winowajca poronień. Steryd wlewy z intralipidu. Piłam dalej zioła postanowiliśmy zrobić stymulacje bo nie wiadomo która str drożna. 3 pecherzyki dojrzałe zastrzyk na pękniecie i udało sie 1 podejście ze stymulacją 3 mies po poronieniu i są moje bliźniaki w brzuszku. Obecnie 9t5d serduszka są ale ciagle strach że je stracę o to moja historia.

Boje się cokolwiek kupować dla dziecka. Narazie nie dochodzi do mnie że ciąża że bliźniaki takie szczęście. Chciałam podzielić się moją historią i oby tym razem było dobrze.

Oj bardzo współczuję i oby teraz ciąża przebiegła bez niespodzianek

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Napisane przez milllusia88

Ja zawsze zazdrościłam tym co pare cykli starań i ciąża i do tego zdrowa. Bardzo dużo przeszłam przez ostatnie 3 lata i same dwie kreski na teście ciążowym z jednej strony się ucieszyłam z drugiej znów strach.

W 2016 zaszłam w drugą ciąże byłam szczęśliwa. 1 ciąża była bez jakiś problemów syn zdrowy ma prawie 5 lat chodz o niego staraliśmy się 2 lata ale na luzie byliśmy młodzi. Szczęście druga ciążą nie trwało długo w 7tc nie było dalej serduszka czekaliśmy aż do prawie 10tc co niestety nie pokazało się i zakończyło łyżeczkowaniem. Strasznie to przeżyłam i w samotności. Mąż inaczej jakoś to przeżył. Potem zaczeła sie walka o kolejna ciąże dużo badań klinika niepłodności. Wyszła mi insulinooporność mutacje mthfr i pai1. Miałam robioną histeroskopie laparoskopie- i tu diagnoza oba niedrożne jajowody (zero szans na ciąże naturalną) lata starań na daremno płacz i zbieranie bo trzeba walczyć. Zbierałam na in vitro. Piłam zioła Klimuszki na niedrożne jajowody okłady z borowiny i po 2 mies zobaczyłam dwie kreski. Myślałam to cud przecież niedrożne jajowody niemożliwe. Bałam się że ciąża pozamaciczna. USg w 5tc okazało się że w macicy to było w tym roku w czerwcu. Myśle teraz będzie dobrze leczenie heparyna itd uda sie. Niestety znów powtórka tylko szybciej w 7tc krwawiłam beta jakoś słabo wczesniej rosła no i znów szpital. Tym razem mąż bardzo to przeżył. Pocieszenie ze str ginekologa ale te jajowody chyba nie są takie niedrożne. Zrobiłam badanie na komórki nk i były podwyższone. Prawdopodobnie winowajca poronień. Steryd wlewy z intralipidu. Piłam dalej zioła postanowiliśmy zrobić stymulacje bo nie wiadomo która str drożna. 3 pecherzyki dojrzałe zastrzyk na pękniecie i udało sie 1 podejście ze stymulacją 3 mies po poronieniu i są moje bliźniaki w brzuszku. Obecnie 9t5d serduszka są ale ciagle strach że je stracę o to moja historia.

Boje się cokolwiek kupować dla dziecka. Narazie nie dochodzi do mnie że ciąża że bliźniaki takie szczęście. Chciałam podzielić się moją historią i oby tym razem było dobrze.

Współczucia, trzymam kciuki żeby wszystko było ok.

My w pierwszej ciąży staraliśmy się tak około 10 m-cy, druga dwa cykle.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[monika1304]

My też 2 cykle, z tym,że ja wszystko musiałam mieć zaplanowane... Choruję na nerki, bralam leki, które w razie czego uszkadzają płód, więc ciągle trzeba było się pilnowac... Będę szczera, ale przez prawie 10 lat związku z moim TŻ, teraz w momencie starań, doświadczyliśmy "prawdziwego" seksu, bez prezerwatyw.... No i udało się w drugim miesiącu. Dziś zaczynamy 10tc. W ciągu tygodnia przeprowadzamy się do naszego wybudowanego domku i po tym jak czytam, co niektóre z Was przechodzą, boję się co zaraz będzie,że wszystko idzie mi zgodnie z planem i że zaraz coś się posypie, albo spadnie na mnie coś z czego się już nie podniosę, nie zawsze może przeciez byc idealnie tak jak chcemy .... :/

[mala_biegaczka]

Napisane przez monika1304

My też 2 cykle, z tym,że ja wszystko musiałam mieć zaplanowane... Choruję na nerki, bralam leki, które w razie czego uszkadzają płód, więc ciągle trzeba było się pilnowac... Będę szczera, ale przez prawie 10 lat związku z moim TŻ, teraz w momencie starań, doświadczyliśmy "prawdziwego" seksu, bez prezerwatyw.... No i udało się w drugim miesiącu. Dziś zaczynamy 10tc. W ciągu tygodnia przeprowadzamy się do naszego wybudowanego domku i po tym jak czytam, co niektóre z Was przechodzą, boję się co zaraz będzie,że wszystko idzie mi zgodnie z planem i że zaraz coś się posypie, ale spadnie na mnie coś z czego się już nie podniosę, nie zawsze może przeciez byc idealnie tak jak chcemy .... :/

Warto być dobrej myśli. A przynajmniej starać się być. O ile tylko to możliwe. Mam nadzieje, że wszystko bedzie dobrze
Z tymi prezerwatywami u nas jest tak samo - tylko przy okazji staran. Takze ja juz zapowiedzialam, ze po tej ciazy antykoncepcja hormonalna do menopauzy, bo nie zniose wiecej prezerwatyw

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Ja to chyba zdecyduje się znów na wkładkę, ale jak pomyślę o zwiększonych krwawieniach które powodowały u mnie anemię, to mi słabo. Tabletek anty nie chce, bo i tak libido mam na poziomie -1000, zostaje chyba sterylizacja

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[mala_biegaczka]

Ja bedę musiała na pewno po ciązy zobaczyc, co mi się z moim prawym jajnikiem dzieje - miałam potworniaka, a te gady lubia odrastać :/ Najchetniej chyba bym go wycięła. aktualnie jakies takie bóle mam w jego okolicach nieprzyjemne.
Potem zdecyduje zlekarzem, jaki rodzaj wybrac - sama wolalabym cos takiego, co nie wymaga lykania codziennie, bo juz eythyrox mnie wkurza. Wiec albo minipigulka albo implant albo nie wiem.

[marttb]

Ja od samego początku jechalam na pigulkach, mialam dwa razy przerwy spowodowane brakiem możliwości zalatwienia recepty na juz, przegapilam ze tabletki się kończą. Wtedy prezerwatywy nas dobijaly. Chcemy dwojke dzieci, nie wiecej, wiec myslimy o wazektomi, tylko zobaczymy jak maz podejdzie do tematu gdy przyjdzie na to pora

[mala_biegaczka]

Napisane przez marttb

Ja od samego początku jechalam na pigulkach, mialam dwa razy przerwy spowodowane brakiem możliwości zalatwienia recepty na juz, przegapilam ze tabletki się kończą. Wtedy prezerwatywy nas dobijaly. Chcemy dwojke dzieci, nie wiecej, wiec myslimy o wazektomi, tylko zobaczymy jak maz podejdzie do tematu gdy przyjdzie na to pora

To też jakaś myśl w sumie. Ciekawe co mój by na to powiedział.

[joanmal11]

Ja po wizycie. 6w3d jest bobas 6,5 mm i serduszko bije

Mój tz tez panikuje ze jak damy radę jak tylko on będzie zarabiał ( ja mam umowę na czas określony) i mam wrażenie ze tym się bardziej przejmuje niż dzieckiem...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kevschaa]

Napisane przez joanmal11

Ja po wizycie. 6w3d jest bobas 6,5 mm i serduszko bije

Mój tz tez panikuje ze jak damy radę jak tylko on będzie zarabiał ( ja mam umowę na czas określony) i mam wrażenie ze tym się bardziej przejmuje niż dzieckiem...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Gratulacje!

A umowa przedłuża Ci się automatycznie do momentu rozwiązania ciąży, nawet jeśli jest na czas określony

[mala_biegaczka]

Napisane przez joanmal11

Ja po wizycie. 6w3d jest bobas 6,5 mm i serduszko bije

Mój tz tez panikuje ze jak damy radę jak tylko on będzie zarabiał ( ja mam umowę na czas określony) i mam wrażenie ze tym się bardziej przejmuje niż dzieckiem...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Cudownie
Co do męża - wiesz nie są to takie bezpodstawne zmartwienia, dziecko to wydatek, ale rozumiem Twoj punkt widzenia. Mam nadzieję, ze sie ulozy wszystko

[joanmal11]

Napisane przez kevschaa

Gratulacje!

A umowa przedłuża Ci się automatycznie do momentu rozwiązania ciąży, nawet jeśli jest na czas określony

Mam do końca października wiec nawet dłużej niż termin porodu. A może wiecie jak to jest później przechodzi się na zasiłek macierzyński i będzie on w wysokości wypłaty ostatniej ( po tym jak mi się umowa skończy) czy to takie ogólne 1000 zł ?

[kevschaa]

Napisane przez joanmal11

Mam do końca października wiec nawet dłużej niż termin porodu. A może wiecie jak to jest później przechodzi się na zasiłek macierzyński i będzie on w wysokości wypłaty ostatniej ( po tym jak mi się umowa skończy) czy to takie ogólne 1000 zł ?

To będzie średnia pensja z 12 miesięcy (albo mniej jeśli nie przepracowałaś 12). Z tego 80% jeśli zdecydujesz się na roczny macierzyński. Po październiku płatności przejmie za pracodawcę ZUS na podstawie dokumentów przekazanych od pracodawcy

[joanmal11]

Napisane przez kevschaa

To będzie średnia pensja z 12 miesięcy (albo mniej jeśli nie przepracowałaś 12). Z tego 80% jeśli zdecydujesz się na roczny macierzyński. Po październiku płatności przejmie za pracodawcę ZUS na podstawie dokumentów przekazanych od pracodawcy

A to spoko dzięki


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Icannotfly]

A bo faceci to tak inaczej. my też się staraliśmy od grudnia zeszłego roku. Co miesiąc zawód, że jedna kreska a jak zobaczył dwie to "ja jakoś nie wierzę tym kreskom" kupił test co pokazuje tygodnie ciąży, dalej nie mógł uwierzyć, stwierdził, ze jak z krwi wyjdzie to uwierzy, a jak była beta pozytywna, to on musi mieć potwierdzenie od lekarza.

Ja też myślałam, że radość będzie dużo większa (co nie znaczy, że nie widzę, że się cieszy), ale to chyba przyjdzie z czasem. My, kobiety, czujemy to dużo wcześniej...



Za trochę ponad dwie godziny wizytaaaa.

[kevschaa]

Ja dzisiaj tak się nudzę w pracy, że zaczęłam spisywać listę zakupów świątecznych i potraw
Masakra jakaś. Mam zadań na max 2h, a siedzieć muszę 8...
Nawet internet mi się znudził, bo ile można pierdoły wyszukiwać...

[mala_biegaczka]

Napisane przez kevschaa

Ja dzisiaj tak się nudzę w pracy, że zaczęłam spisywać listę zakupów świątecznych i potraw
Masakra jakaś. Mam zadań na max 2h, a siedzieć muszę 8...
Nawet internet mi się znudził, bo ile można pierdoły wyszukiwać...

Piąteczka Ja próbowalam dzis liste robic, ale mam pustke w głowie.
Może zaplanuje swieta, chociaz w tym roku jestesmy sami we trójkę (3 i 1/3 w sumie )
Jutro 'pracuje' z domu, mam wizyte w szpitalu z mlodym, to zleci, a w pt znowu tu.

[marttb]

Ja to w ogóle jestem utrapieniem dla pracodawcy. Pierwsza ciaza L4, potem macierzynskk rok, 3 miesiace wychowawczego i wracam na kilka dni urlopu, zaczynam L4 i potem znowu macierzynski rok
Z jednej strony słabe zagranie, a z drugiej jak pracowałam to moich poswieceń nikt nie doceniał, a nawet dojezdzal na maksa.

icannotfly - daj znac po wizycie kciuki

[mala_biegaczka]

Napisane przez marttb

Ja to w ogóle jestem utrapieniem dla pracodawcy. Pierwsza ciaza L4, potem macierzynskk rok, 3 miesiace wychowawczego i wracam na kilka dni urlopu, zaczynam L4 i potem znowu macierzynski rok
Z jednej strony słabe zagranie, a z drugiej jak pracowałam to moich poswieceń nikt nie doceniał, a nawet dojezdzal na maksa.

icannotfly - daj znac po wizycie kciuki

Nie ma się co przejmować - pracodawca musi mieć na uwadze macierzynstwo, jesli przyjmuje do pracy kobiete w okreslonym wieku. Ja sie troche ciesze, ze wroce do pl z dwojka i bede to miała 'z glowy' i bede mogla sie skupic na pracy zawodowej. Tu niestety ten rozwoj mam taki sobie, nie podoba mi sie poziom, a pracuje juz w 3. firmie w mojej brazny i wszedzie jest wkurzajace 'no worries'. Siedze zatem i nic nie robie. A przez to nierobienie nie chce mi sie uczyc ani rozwijac nawet samej.

[kevschaa]

Ja przystopowałam z zaangażowaniem jak odmówili mi podwyżki i mam totalny luz. Te 2h pracy dziennie są adekwatne do mojej wypłaty

W poniedziałek będę mówić i wszyscy przeżyją szok. Z osób po których można było się spodziewać takiej informacji jestem na samym końcu. Zawsze byłam antydziecko i "dzieci? na pewno nie teraz"

[marttb]

Napisane przez mala_biegaczka

Nie ma się co przejmować - pracodawca musi mieć na uwadze macierzynstwo, jesli przyjmuje do pracy kobiete w okreslonym wieku. Ja sie troche ciesze, ze wroce do pl z dwojka i bede to miała 'z glowy' i bede mogla sie skupic na pracy zawodowej. Tu niestety ten rozwoj mam taki sobie, nie podoba mi sie poziom, a pracuje juz w 3. firmie w mojej brazny i wszedzie jest wkurzajace 'no worries'. Siedze zatem i nic nie robie. A przez to nierobienie nie chce mi sie uczyc ani rozwijac nawet samej.

Podobnie pomyslalam, ze tutaj nie wroce na pewno, a wiec jak zaczne prace w innej firmie to już bez takich atrakcji.

kevscha - ja miesiac przed zajsciem dostalam podwyżke nawet, ale jakoś i tak ucieklam na L4, jak powiedzialam o ciazy a Ci mi oznajmili czy dam rade pracować bo na nowy zaklad mam wchodzić i nie chca na razie nikogo nowego - 100km od mojego miejsca zamieszkania. Wtedy bylam pewna z czym to sie je, znowu praca po 16h dziennie.
Jak bylam w ciazy a moj przelozony poruszyl temat dzieci i podpytywal mnie czy planuje, a ja sie zapieralam ze nie, ale to bylo niepotwierdzone, nie chcialam ryzykowac.

[Icannotfly]

U mnie w pracy podobnie. A po macierzyńskim tam nie wrócę... Więc dla mnie nieważne co sobie szef pomyśli

[mala_biegaczka]

marttb ja bym powiedziała takiemu pracodawcy, ze nie ma prawa o to pytac i tyle.
Ja do poprzedniej firmy po macierzynskim rok temu w maju nie wrocilam, tu tez nie wroce. Co wiecej - bede do tego stopnia perfidna, ze chce w pazdzierniku do Pl wracac wiec bede miala przynajmniej kase na kilka miesiecy pierwszych stad. Tu macierzynski jest smiesznie niski (123 funty tygodniowo chyba), ale w Pl na pampki starczy Potem jeszcze beda musieli mi zaplacic zalegly urlop, takze tez troche kasy wpadnie. Ale ja juz nauczona doswiadczeniem nie mam skrupułów w stosunku do pracodawcow.
Pamietam w Pl przed wyjazdem tu w ostatnim miesiacu przejmowalam obowiazki po takiej dziewczynie ktora szla na macierzynski a ja potem poszlam zlozyc wypowiedzenie i jak weszlam do kierownika to on do mnie z teksem "tylko mi nie mow ze ty tez jestes w ciazy'. *utas i tyle.

kevschaaa pewnie, obijaj sie

[marttb]

mala biegaczka - to byla taka niby luźna rozmowa między nami, generalnie mieliśmy takie stosunki ze rozmawialismy o wszystkim, akurat jeździlismy na święta po zakladach i dawalismy naszym klientom prezenty świąteczne Także to niby nie było takie perfidne, ale jednak wiem ze to było takie badanie terenu.

[kevschaa]

Napisane przez mala_biegaczka

kevschaaa pewnie, obijaj sie

wyrzutów sumienia nie mam że się obijam, ale czas tak wolno leci jak się nic nie robi... To są prawdziwe problemy pierwszego świata

Chyba muszę poszukać na youtube jakiś kurs szydełkowania to chociaż dziecku wydziergam czapkę

[joanmal11]

Napisane przez marttb

Podobnie pomyslalam, ze tutaj nie wroce na pewno, a wiec jak zaczne prace w innej firmie to już bez takich atrakcji.



kevscha - ja miesiac przed zajsciem dostalam podwyżke nawet, ale jakoś i tak ucieklam na L4, jak powiedzialam o ciazy a Ci mi oznajmili czy dam rade pracować bo na nowy zaklad mam wchodzić i nie chca na razie nikogo nowego - 100km od mojego miejsca zamieszkania. Wtedy bylam pewna z czym to sie je, znowu praca po 16h dziennie.

Jak bylam w ciazy a moj przelozony poruszyl temat dzieci i podpytywal mnie czy planuje, a ja sie zapieralam ze nie, ale to bylo niepotwierdzone, nie chcialam ryzykowac.

Ja dwa dni przed tym jak się dowiedziałam o ciąży podpisałam umowę z awansem
Tylko ze ja nie chce l4 za szybko

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[marttb]

Napisane przez kevschaa

wyrzutów sumienia nie mam że się obijam, ale czas tak wolno leci jak się nic nie robi... To są prawdziwe problemy pierwszego świata

Chyba muszę poszukać na youtube jakiś kurs szydełkowania to chociaż dziecku wydziergam czapkę

Na studiach dorabialam jako recepcjonistka w weekendy, po 12/10h, na poczatku praca wydawała sie super, ale po czasie okazalo się że przez to nic nie robienie można oszaleć. Wcale takie fajne to nie jest, bo czas się dłuży niemiłosiernie.

joanmal - tez nie chcialam, no ale jak dowiedzieli sie o ciazy i nie mieli zamiaru zwolnić mi tempa to nie bylo sensu,

[mala_biegaczka]

Napisane przez kevschaa

wyrzutów sumienia nie mam że się obijam, ale czas tak wolno leci jak się nic nie robi... To są prawdziwe problemy pierwszego świata

Chyba muszę poszukać na youtube jakiś kurs szydełkowania to chociaż dziecku wydziergam czapkę

Polecam krosna dziewiarskie Uskuteczniałam w poprzedniej ciąży albo jak juz maly sie urodzil i podczas drzemek Jakos tak Banalnie proste
Ale fakt - brak roboty, to problem pierwszego swiata ;p
Ja dzis z nudow ogladalam posiedzenie brytyjskiego parlamentu Brexit mnie teraz interesuje, to sobie posluchalam