Staraczki 2019, cześć 6

[rysienka]

Napisane przez krejzicatlady

No to mamy bardzo podobną sytuację.

A z tym utworem to tez bym pewnie się wściekła. Co innego gdyby w rozmowie wtedy na panieńskim wyszlo ze ona tez brała ten utwór pod uwagę a co innego komuś sprzed nosa wymarzone pomysły kraść.

Tak myśląc o tym to jak juz urodzi się nam pierwsze dziecko to będę calkowicie inną osobą. Będę spełniona i nie będzie we mnie tyle jadu i niechęci jak jest teraz.
Strasznie się odsunęłam od wszystkich koleżanek w ciąży i nawet szwagrierki nie potrafię zapytać jak sie czuje.

Mam tez jedna koleżankę z którą kontakt sam powoli wymiera - urodziła w zeszłym roku,na początku ciąży brała pod uwagę aborcję. Myślę że w jakiś sposób jej wtedy to wybiłam z głowy troche a teraz jak tylko zaczniemy pisac to ona mi 1257274 zdjęć tego dziecka wysyła a mnie uj strzela.
Widzę go wszędzie - na insta jest 15 fotek dziennie,to samo na fejsie a ona jeszcze nie potrafi zapytać co u mnie tylko mi wysyla więcej fotek.

Taki zgredek ze mnie jak z Harrego Pottera

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

dokładnie, ona wtedy chciała wziąć inny utwór dlatego podzieliłam się swoim pomysłem i wyszlo jak wyszło.
też mam takie myśli, że jak zajdę w ciąże to będę spokojna i spełniona. w tej chwili mam wrażenie, że wszystkiego innym zazdroszczę, ciągle się porównuje z innymi i jest we mnie bardzo dużo złości i jadu nie jestem z tego dumna
w sobotę jadę do przyjaciółki, która za miesiąc zostanie mamą, nie mogę się doczekać bardzo się za nią stęskniłam chociaż wiem, że oglądanie pokoiku i tego wszystkiego będzie dla mnie trudne.

[stotek]

Dziewczyny, bo niepłodnośc to taka wstrętna choroba, która zabiera nam wszystko. Nasze ciała, intymność z mężem/partnerem, spokój w głowie, pewność siebie, szczęście, a na końcu znajomych... I generalnie często spotykam porównanie tego do tatuażu, że nawet gdy już uda się mieć upragnionego brzdąca, to z tyłu głowy to zawsze wszystko zostaje.
Ja na przykład wycięłam z mojego życia kilkoro znajomych. Koniec końców nie żałuję, patrząc z perspektywy czasu, ale krąg się zawęża.
Jakbym się dowiedziała, że któraś z moich bliskich kolezanek spodziewa się dziecka - a żadna nie chce i nie planuje - to bym chyba oszalała. I najgorsze jest to, że nic nie jestem w stanie poradzić na te emocje, one są i będą, a ja nie potrafię ich wytłumić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[krejzicatlady]

Napisane przez stotek

Dziewczyny, bo niepłodnośc to taka wstrętna choroba, która zabiera nam wszystko. Nasze ciała, intymność z mężem/partnerem, spokój w głowie, pewność siebie, szczęście, a na końcu znajomych... I generalnie często spotykam porównanie tego do tatuażu, że nawet gdy już uda się mieć upragnionego brzdąca, to z tyłu głowy to zawsze wszystko zostaje.
Ja na przykład wycięłam z mojego życia kilkoro znajomych. Koniec końców nie żałuję, patrząc z perspektywy czasu, ale krąg się zawęża.
Jakbym się dowiedziała, że któraś z moich bliskich kolezanek spodziewa się dziecka - a żadna nie chce i nie planuje - to bym chyba oszalała. I najgorsze jest to, że nic nie jestem w stanie poradzić na te emocje, one są i będą, a ja nie potrafię ich wytłumić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Strzał w 10 !
Tak samo pisałam ostatnio że niepłodność to bardzo samotna choroba i czlowiek wszystko w sobie dusi.

Jak się juz wszystkie doczekamy to nasze dzieciaczki będą miały z nami naprawdę dobrze - docenimy je 100 x więcej, będziemy cierpliwe bo przecież starania to nic innego niż test cierpliwości i będziemy czerpać z macierzyństwa każdą kroplę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ulotnamelodia]

Oj dziewczyny widzę, że gruby temat wjechał. Absolutnie was rozumiem i często mam podobne odczucia. Uważam, że okres starań to najgorszy czas w moim życiu. Wczoraj wgłębiłam się w temat adenomiozy i wyczytałam, że dosyć duży % kobiet cierpiących na to paskudztwo w ogóle może nie mieć dzieci, więc sobie od razu zaczęłam wkręcać, że to na pewno dotyczy mnie.


Dopiero wróciłam z pracy i padam. W temacie snów, dzisiaj wyjątkowo coś mi się śniło, a mianowicie, że mam koronawirusa .

[Ewelinatir]

Dziewczyny kochane! Nie dołujcie się Większość jest dopiero na początku leczenia i na tym etapie bardzo często się udaje Wczorajszy test to potwierdził. Wystarczyło badanie drożności i zaskoczyło.

Każda z nas ma lepsze i gorsze momenty, ale uda się

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9cf1d31d279bad27b001c12cbf2de6a056fa95f2_6583802d27f04]

Napisane przez stotek

Dziewczyny, bo niepłodnośc to taka wstrętna choroba, która zabiera nam wszystko. Nasze ciała, intymność z mężem/partnerem, spokój w głowie, pewność siebie, szczęście, a na końcu znajomych... I generalnie często spotykam porównanie tego do tatuażu, że nawet gdy już uda się mieć upragnionego brzdąca, to z tyłu głowy to zawsze wszystko zostaje.
Ja na przykład wycięłam z mojego życia kilkoro znajomych. Koniec końców nie żałuję, patrząc z perspektywy czasu, ale krąg się zawęża.
Jakbym się dowiedziała, że któraś z moich bliskich kolezanek spodziewa się dziecka - a żadna nie chce i nie planuje - to bym chyba oszalała. I najgorsze jest to, że nic nie jestem w stanie poradzić na te emocje, one są i będą, a ja nie potrafię ich wytłumić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czuję dzisiaj dokładnie to samo...

Napisane przez krejzicatlady

Strzał w 10 !
Tak samo pisałam ostatnio że niepłodność to bardzo samotna choroba i czlowiek wszystko w sobie dusi.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Samotna choroba... Dobrze powiedziane.

Dlatego ja dzisiaj wieczorem mam wieczór z mężem i rozmawiamy o naszych uczuciach,bo ja go "chroniłam" ciągle przed swoimi uczuciami, żeby mu nie było źle, a tymczasem to wszystko wraca do mnie ze zdwojoną siłą, na dodatek odbija się na nim a on nie wie o co chodzi, bo przeciez nic nie mowie... Koło się zamyka.

Wysłane z mojego CPH1931 przy użyciu Tapatalka

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez krejzicatlady

Nam dziś brat Tżta napisał ze byli na USG i będą mieli drugiego syna.

Wiecie jaka była moja PIERWSZA myśl?
Co jeśli dadzą mu nasze wymarzone imię
Fakt nikomu nigdy nie mówiliśmy jakie to imie ale co jesli akurat im się też podoba ?

Oczami wyobraźni juz widzialam w jaką wpadnę histerię !

Oni zaczęli się starać po nas a juz sie drugiego spodziewają...rach ciach i ciąża w pierwszym cyklu za każdym razem.
Nawet się szczęściem rodziny nie potrafię cieszyć bo tak mnie to w środku wszystko gniecie że wszystkim tak łatwo przychodzi a nam nie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A można wiedzieć co to za imię?

U nas było na odwrót. Bo mój tż cały czas powtarzał imię eryk, a dla mnie ono jest okropne. Jak się dowiedzieliśmy, że jrgo siostra jest w ciąży i że chcą dać synowi eryk, to modliłam się, żeby mieli chłopca. Mają córeczkę, więc jakbyśmy mieli drugiego syna to znowu tż będzie próbował przeforsować to imię.


Ja ostatnio się wyluzowałam z tematem ciąży. Ale wiem, że jak nadejdzie zima, długie wieczory itp, a ciąży dalej nie będzie to znowu ta frustracja powróci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dorotka1066]

Napisane przez stotek

Dziewczyny, bo niepłodnośc to taka wstrętna choroba, która zabiera nam wszystko. Nasze ciała, intymność z mężem/partnerem, spokój w głowie, pewność siebie, szczęście, a na końcu znajomych... I generalnie często spotykam porównanie tego do tatuażu, że nawet gdy już uda się mieć upragnionego brzdąca, to z tyłu głowy to zawsze wszystko zostaje.
Ja na przykład wycięłam z mojego życia kilkoro znajomych. Koniec końców nie żałuję, patrząc z perspektywy czasu, ale krąg się zawęża.
Jakbym się dowiedziała, że któraś z moich bliskich kolezanek spodziewa się dziecka - a żadna nie chce i nie planuje - to bym chyba oszalała. I najgorsze jest to, że nic nie jestem w stanie poradzić na te emocje, one są i będą, a ja nie potrafię ich wytłumić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Podpisuję się obiema rękami i nogami pod wszystkim. Wiele z Was dopiero zaczyna stykać się z niepłodnością i życzę Wam wszystkim, żebyście nie musiały dalej brnąć w to bagno. Weteranki takie jak ja czy stotek wiedzą o czym mowa. Niepłodność zabrała mi radość z życia. Nie potrafię się cieszyć z tego co mam, myślę tylko o tym czego nie mam. Od 2 lat nie byłam na dłuższym urlopie, bo ciągle biorę wolne na badania i wizyty. Nie jeździmy na wakacje, bo wydajemy tysiącami na leczenie. Wieczorem wypiłam codzienną porcję ochydnego oleju z wiesiołka i strzeliłam sobie z mężem po "drinku" z acc optima, bo człowiek chwyta się już wszystkiego. Na koniec odbyłam stosunek, który, uwierzcie nie miał w sobie nic z przyjemności i bliskości.
Ktoś kiedyś powiedział, że jak masz raka to przynajmniej możesz o tym powiedzieć i każdy będzie Cię wspierał. Niepłodność to samotność w tłumie, bo nie jest to rzecz, którą chwalisz się w towarzystwie i nikt Cię nie zrozumie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[echme]

Napisane przez dorotka1066

Podpisuję się obiema rękami i nogami pod wszystkim. Wiele z Was dopiero zaczyna stykać się z niepłodnością i życzę Wam wszystkim, żebyście nie musiały dalej brnąć w to bagno. Weteranki takie jak ja czy stotek wiedzą o czym mowa. Niepłodność zabrała mi radość z życia. Nie potrafię się cieszyć z tego co mam, myślę tylko o tym czego nie mam. Od 2 lat nie byłam na dłuższym urlopie, bo ciągle biorę wolne na badania i wizyty. Nie jeździmy na wakacje, bo wydajemy tysiącami na leczenie. Wieczorem wypiłam codzienną porcję ochydnego oleju z wiesiołka i strzeliłam sobie z mężem po "drinku" z acc optima, bo człowiek chwyta się już wszystkiego. Na koniec odbyłam stosunek, który, uwierzcie nie miał w sobie nic z przyjemności i bliskości.
Ktoś kiedyś powiedział, że jak masz raka to przynajmniej możesz o tym powiedzieć i każdy będzie Cię wspierał. Niepłodność to samotność w tłumie, bo nie jest to rzecz, którą chwalisz się w towarzystwie i nikt Cię nie zrozumie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jest mega smutne to co napisałaś ale niestety prawdziwe. U nas tez kochaliśmy się bo „trzeba” a nie dlatego że taka była ochota. Człowiek żyje od miesiączki do miesiączki i tak w kółko. Żadna para nie powinna tego przechodzić i uważam że badania niepłodności powinny być refundowane. Ale o takich osobach niestety nikt z rzadu nie myśli.

Życzę Wam dziewczyny żeby każda z Was zobaczyła na teście dwie kreseczki i wierzę że tak właśnie będzie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NotreDame]

Napisane przez echme

To jest mega smutne to co napisałaś ale niestety prawdziwe. U nas tez kochaliśmy się bo „trzeba” a nie dlatego że taka była ochota. Człowiek żyje od miesiączki do miesiączki i tak w kółko. Żadna para nie powinna tego przechodzić i uważam że badania niepłodności powinny być refundowane. Ale o takich osobach niestety nikt z rzadu nie myśli.

Życzę Wam dziewczyny żeby każda z Was zobaczyła na teście dwie kreseczki i wierzę że tak właśnie będzie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Powinny być refundowane badania, inseminacje i invitro.
Nic mnie tak nie denerwuje (chociaż tu przydałoby się słowo, które by mi wyczaszkowalo), jak opowiadania (tu sobie użycie słowa na „p”), że niby wspierają dzietność.
Niestety 500+ to jedynie dodatek i jak kogoś po prostu nie stać na dziecko to raczej to 500+ nie pomoże.

Brakuje pomocy osobom, które maja problem z zajściem, nie każdego stać na invitro, a czesto jest to poza zakresem finansowym młodych ludzi.
Jak ktoś ma jeszcze kredyt hipoteczny to może mieć problem, żeby uzbierać tyle pieniędzy. Jak dla kogoś to jest wątpliwe moralnie to przecież nikt nikogo nie zmusza.
Adopcja w naszym kraju to droga przez mękę. Rozmawiałam z kilkoma osobami, które adoptowały dzieci- po pierwsze 99% dzieci jest przez swoich biologicznych rodziców „obdarowana” na starcie zaburzeniami psychicznymi, fas jest na porządku dziennym, jeżeli ktoś nie będzie w stanie zmierzyć się z rozwaloną psychika dziecka nie bardzo może liczyć na adopcje.
Do tego większość dzieciaków w domach dziecka nie ma uregulowanego stanu prawnego. Łatwiej zostać rodzinom zastępcza, ale wtedy nie ma się żadnej pewności, czy po kilku latach, rodzice niw ogarną się życiowo i wtedy wiadomo dziecko wraca do rodziców. To nic, że u Ciebie było 10 lat, a u biologicznych rodziców tylko 2 lata.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[amore_]

Dokładnie tak jak piszecie. Leczenie powinno być refundowane.
Ale najbardziej mnie smuci to, że seks musi być pod dyktando. Już nie pamiętam kiedy to mąż sam wyszedł z inicjatywą żeby nie daj Boże za długa przerwa była albo za krótka. Teraz od dwóch miesięcy nam trochę wszystko wisi, ale cały czas mam z tyłu głowy jesteście 3 lata po ślubie i kiedy w końcu będziecie mieli dziecko za 10 lat?!
Na rozluźnienie głowy mamy teraz kotka i puzzle 4 tys elementów. Pytanie na ile to nam starczy i kiedy znowu zacznę latać do lekarza.
Bo nasze starania to taka sinusoida raz rezygnacja raz pełna mobilizacja ...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[orzeszkova]

Napisane przez dorotka1066

Podpisuję się obiema rękami i nogami pod wszystkim. Wiele z Was dopiero zaczyna stykać się z niepłodnością i życzę Wam wszystkim, żebyście nie musiały dalej brnąć w to bagno. Weteranki takie jak ja czy stotek wiedzą o czym mowa. Niepłodność zabrała mi radość z życia. Nie potrafię się cieszyć z tego co mam, myślę tylko o tym czego nie mam. Od 2 lat nie byłam na dłuższym urlopie, bo ciągle biorę wolne na badania i wizyty. Nie jeździmy na wakacje, bo wydajemy tysiącami na leczenie. Wieczorem wypiłam codzienną porcję ochydnego oleju z wiesiołka i strzeliłam sobie z mężem po "drinku" z acc optima, bo człowiek chwyta się już wszystkiego. Na koniec odbyłam stosunek, który, uwierzcie nie miał w sobie nic z przyjemności i bliskości.
Ktoś kiedyś powiedział, że jak masz raka to przynajmniej możesz o tym powiedzieć i każdy będzie Cię wspierał. Niepłodność to samotność w tłumie, bo nie jest to rzecz, którą chwalisz się w towarzystwie i nikt Cię nie zrozumie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Smutny Twój post ale sama prawda w nim.
U nas ostatnio jak była owulacja i przytulanki które też w pewnym momencie straciły nastrój - najpierw ja dostałam skurczu w łydce a potem mąż

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NotreDame]

Napisane przez amore_

Dokładnie tak jak piszecie. Leczenie powinno być refundowane.
Ale najbardziej mnie smuci to, że seks musi być pod dyktando. Już nie pamiętam kiedy to mąż sam wyszedł z inicjatywą żeby nie daj Boże za długa przerwa była albo za krótka. Teraz od dwóch miesięcy nam trochę wszystko wisi, ale cały czas mam z tyłu głowy jesteście 3 lata po ślubie i kiedy w końcu będziecie mieli dziecko za 10 lat?!
Na rozluźnienie głowy mamy teraz kotka i puzzle 4 tys elementów. Pytanie na ile to nam starczy i kiedy znowu zacznę latać do lekarza.
Bo nasze starania to taka sinusoida raz rezygnacja raz pełna mobilizacja ...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja się staram jakoś zachęcać inaczej starego
To się przebieram, tańczę itp.
Żeby to nie było takie właśnie „chodź, bo owulacja”.
Stary sam stwierdził, ze staranie o dziecko będzie najfajniejszym okresem w jego życiu, ale nie wiem na ile czasu mi pomysłów starczy.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[rysienka]

Napisane przez dorotka1066

Podpisuję się obiema rękami i nogami pod wszystkim. Wiele z Was dopiero zaczyna stykać się z niepłodnością i życzę Wam wszystkim, żebyście nie musiały dalej brnąć w to bagno. Weteranki takie jak ja czy stotek wiedzą o czym mowa. Niepłodność zabrała mi radość z życia. Nie potrafię się cieszyć z tego co mam, myślę tylko o tym czego nie mam. Od 2 lat nie byłam na dłuższym urlopie, bo ciągle biorę wolne na badania i wizyty. Nie jeździmy na wakacje, bo wydajemy tysiącami na leczenie. Wieczorem wypiłam codzienną porcję ochydnego oleju z wiesiołka i strzeliłam sobie z mężem po "drinku" z acc optima, bo człowiek chwyta się już wszystkiego. Na koniec odbyłam stosunek, który, uwierzcie nie miał w sobie nic z przyjemności i bliskości.
Ktoś kiedyś powiedział, że jak masz raka to przynajmniej możesz o tym powiedzieć i każdy będzie Cię wspierał. Niepłodność to samotność w tłumie, bo nie jest to rzecz, którą chwalisz się w towarzystwie i nikt Cię nie zrozumie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

bardzo smutny i bardzo prawdziwy post. pozwoliłam sobie przeczytać go na głos mężowi i w sumie nic nie musieliśmy mówić, wystarczyło spojrzenie. po raz pierwszy użyłam słowa "niepłodność" w naszym kontekście.

[krejzicatlady]

Dzień dobry

Wczoraj było smutno więc trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce i jakoś inaczej dzisiaj dzień zacząć.

Słonko wkońcu wyszło,wstałam wcześniej żeby zaliczyć 45 min spinningu i jakoś głowa lżejsza.

Sierpień jest fajnym miesiącem, oboje mamy urodziny i pierwszą rocznicę papierową wiec rzucę się w wir planowania prezentu itd.

Wymyśliliśmy sobie że na urodziny zrobimy sobie naszą własną wersję programu "Ugotowani" wiec czeka mnie planowanie menu

Ciekawe na ile mi tego optymizmu starczy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[1a9c51b4548d89d11e721d236c99b8ab04e98e50_62b39ef2e88cf]

Napisane przez NotreDame

Ja się staram jakoś zachęcać inaczej starego
To się przebieram, tańczę itp.
Żeby to nie było takie właśnie „chodź, bo owulacja”.
Stary sam stwierdził, ze staranie o dziecko będzie najfajniejszym okresem w jego życiu, ale nie wiem na ile czasu mi pomysłów starczy.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Dziewczyny, u nas tak było. Ja nawet brałam lekarskie na owulację, bo mąż miał zmiany w pracy, żeby nie stracić godzin. Np. byłam na wizycie o 18 i lekarka powiedziała, że dzisiaj ma być na wieczór stosunek, a mąż pojechał na noc z ojcem na ryby i ja szybko w samochód i na te ryby 60 km jechałam i przytulanki w lesie i do domu, bo ja rano do pracy. To było wariactwo. Ale gdyby nie las, to może by się nie udało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NotreDame]

[1=1a9c51b4548d89d11e721d2 36c99b8ab04e98e50_62b39ef 2e88cf;88031298]Dziewczyny, u nas tak było. Ja nawet brałam lekarskie na owulację, bo mąż miał zmiany w pracy, żeby nie stracić godzin. Np. byłam na wizycie o 18 i lekarka powiedziała, że dzisiaj ma być na wieczór stosunek, a mąż pojechał na noc z ojcem na ryby i ja szybko w samochód i na te ryby 60 km jechałam i przytulanki w lesie i do domu, bo ja rano do pracy. To było wariactwo. Ale gdyby nie las, to może by się nie udało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Czyli polecasz dzikie sexy w lesie?
Jakoś się nigdy nie daje namówić

Ja się trzymam myśli, że skoro raz się udało, bez większego planowania, bez zastanawiania się kiedy owulacja, przy uprawianiu sexu raz w tygodniu, to może znów się uda.
Chociaż ostatnio mam taki pesymistyczny nastrój, ze nic się nie uda.

Ide sobie kupię coś słodkiego. Słodkie zawsze pomaga.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[1a9c51b4548d89d11e721d236c99b8ab04e98e50_62b39ef2e88cf]

Napisane przez NotreDame

Czyli polecasz dzikie sexy w lesie?
Jakoś się nigdy nie daje namówić

Ja się trzymam myśli, że skoro raz się udało, bez większego planowania, bez zastanawiania się kiedy owulacja, przy uprawianiu sexu raz w tygodniu, to może znów się uda.
Chociaż ostatnio mam taki pesymistyczny nastrój, ze nic się nie uda.

Ide sobie kupię coś słodkiego. Słodkie zawsze pomaga.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Tak

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amore_]

Miałam iść w następnym cyklu do znachora, ale że uwielbiam wydawać kasę na mechanika to nie pójdę. Także ten cykl musi być szczęśliwy bo inaczej obrażę się na mojego mechanika

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NotreDame]

Napisane przez amore_

Miałam iść w następnym cyklu do znachora, ale że uwielbiam wydawać kasę na mechanika to nie pójdę. Także ten cykl musi być szczęśliwy bo inaczej obrażę się na mojego mechanika

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mój samochód był w tym miesiącu już dwa razy u mechanika


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[rysienka]

Mam kolejne wyniki badań:

SHBG 76,64 nmol/l (norma 32 - 108)
17-OH-progesteron 1,96 ng/ml (norma w fazie folikularnej - byłam w 3 dc - to 0,2 - 1,3 ng/ml)
Chlamydia trachomatis igG ujemny

nic już nie wiem, badania drukuje, wkładam do teczki i zaniosę lekarzowi

[amore_]

Napisane przez NotreDame

Mój samochód był w tym miesiącu już dwa razy u mechanika


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

To u ciebie powinno być podwójne szczęście

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NotreDame]

Napisane przez amore_

To u ciebie powinno być podwójne szczęście

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja się już nakręcam.
W nocy bolał mnie jajnik po prawej. Piersi bolą.
Dziś 11dpo. Jutro rano zrobię test.
Przed chwila sobie zrobiłam test owu, tak z ciekawosci, i może nie pozytywny, ale kreska dość mocna...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kejtiCe]

Napisane przez NotreDame

Ja się już nakręcam.
W nocy bolał mnie jajnik po prawej. Piersi bolą.
Dziś 11dpo. Jutro rano zrobię test.
Przed chwila sobie zrobiłam test owu, tak z ciekawosci, i może nie pozytywny, ale kreska dość mocna...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Brzmi baaaardzo obiecująco ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NotreDame]

Napisane przez kejtiCe

Brzmi baaaardzo obiecująco ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisałabym, że nie wiecie jakbym chciała, żeby jednak to było to, bo wiecie doskonale
Do tego mi się cały dzień odbija.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[rysienka]

Napisane przez NotreDame

Napisałabym, że nie wiecie jakbym chciała, żeby jednak to było to, bo wiecie doskonale
Do tego mi się cały dzień odbija.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

ojj przeczuwam kolejne kreseczki i bardzo Ci tego życzę
czekamy na pozytywne wieści z rana!

[NotreDame]

Napisane przez rysienka

ojj przeczuwam kolejne kreseczki i bardzo Ci tego życzę
czekamy na pozytywne wieści z rana!

Jak się Was dobrze czyta


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[stotek]

Napisane przez NotreDame

Jak się Was dobrze czyta


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

No bo kejti czeka na swoją parę przecież

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amore_]

Jakbym chciała zatestowac ale nie ma zmiłuj. Ewentualnie jak miesiaczka nie przyjdzie, czyli w następny weekend. Ale korci ten test z krwi oj korci A dzisiaj dopiero 6 dpo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stotek]

Dziewczyny, czy któraś z Was bierze Dostinex? Jak się po nim czujecie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz