Poprawiamy maturę w maju 2009 :)

[Nija_]

Napisane przez AmericanGirl

Beginner ( A1 ) - początkujący
Elementary ( A1 ) - podstawowy
Pre-intermediate ( A2 ) - średniozaawansowany stopień niższy
Intermediate ( B1 ) - średniozaawansowany
Upperintermediate ( B2 ) - średniozaawansowany stopień wyższy
Pre-Fce ( B2 )
FCE ( B2 + )
Advanced ( C1 )- zaawansowany
Proficiency ( C2 ) - biegła znajomość ang.

Myśle , ze jesli zdałas mature podstwaową na 74 , to jestes albo intermediate albo upper ale to zależy od wielu rzeczy więc nie jestem w stanie ci powiedziec na 100% . Według mnie matura rozszerzona to upper albo preFCE . więc sama oceń

To ja myślę, że jednak intermediate

[AmericanGirl]

Bozzzzzzeeeee ... mam 2 masakryczne dni . Jestem maksymalnie rozkojarzona . Wczoraj zaczełam uczyc sie historii , polskiego , wosu i angielskiego , bo juz sama nie wiedziałam czego chce sie uczyc i w końcu nad niczym nie siedziałam dłuzej niż 15 minut ;\ a dziś nauczyłam sie o Księstwie Warszawskim i WMK i na nic wiecej nie mam ochoty Jak tak dalej pójdzie to normalnie poniose klęske Az mi sie czasem płakac chce ..

Ide zdrapywać zdrapki , może chociaż cos wygram :P

[201707171556]

Napisane przez Nija_

Mam coś dla Was
http://www.acapela.tv/good-old-times-bca43b4a9caa0.html

AmericanGirl ksiązka doszła dziekuję bardzo
Nie mart wsię...ważne że zaczełaś sie uczyć wszyskiego. Dziś poswieciłas na kazdy przedmiot 15 minut ale jutro moze uda Ci się powiacic na kazdy godzine A pracujesz gdzies czy studiujesz zaocznie ale dni wolne od studiów przeznaczasz tylko i wyłącznie na nauke? Może juz o tym pisałąs ale przeoczylam

[AmericanGirl]

Napisane przez Durga

AmericanGirl ksiązka doszła dziekuję bardzo
Nie mart wsię...ważne że zaczełaś sie uczyć wszyskiego. Dziś poswieciłas na kazdy przedmiot 15 minut ale jutro moze uda Ci się powiacic na kazdy godzine A pracujesz gdzies czy studiujesz zaocznie ale dni wolne od studiów przeznaczasz tylko i wyłącznie na nauke? Może juz o tym pisałąs ale przeoczylam

Ostatnio już nie pracuję więc niby mam całe dnie na nauke ale w sumie wogóle się nie ucze Przeważnie starałam się uczyc np od rana do 15 albo do 18 , bo wtedy mój TZ kończył pracę ale teraz ma duzo wolnego więc prawie caly czas spędzamy razem a jak nie to siedze w domu i staram się uczyć ale szczerze mówiąc niezbyt duzo zajmuje mi to czasu , napalam się na nauke , siadam do książek , poczytam i szybko mi się to nudzi . I założe się , ze jak bedzie matura i słabo mi pójdzie to bede wkurzona na siebie , bo miałam duzo czasu , żeby przysiąść a tego nie z4rrobiłam . Mam duze plany tylko ,że jakoś mobilizacji brak Może mam zbyt ambitne plany Bo może za 10 lat okaże sie , ze nic z tych planów nie wypaliło i bede pracować za 1000zł na kasie w tesco :P
Jedynie to jak mam się na studia czegoś nauczyc to moge przysiąść i nawet 300 str wyuczyc się a do matury jakoś nie bardzo Ale najgorsze jest to , że np mam ogromną ochote sie pouczyć ale i tak jestem tak rozkojarzona i niepotrafie wysiedzieć choć nie wiem jak bym chciała .. Ale nie ma co smęcić , mam szanse zrealizować swoje marzenia a jak się nie uda to będzie tylko i wyłącznie moja wina .. nawet mój TZ ciągle goni mnie do nauki ..
Może kwiecień będzie działał bardziej mobilizująco

[Nija_]

Oj, dziewczyny, wszystkie dacie radę, poprawicie maturę, dostaniecie się na wymarzone studia itd. Nie ma co się martwić chwilowym kryzysem tylko trzeba iść dalej


AmericanGirl Nie wiesz książki z tej serii mają klucz?
http://www.bookcity.pl/index.html?pid=9307


Pościągałam sobie sporo materiałów, np. workbook FCE Masterclass, Elementary Language Practice, Cambridge Grammar for First Certificate i jeszcze parę innych. Wszystkie w całości, znalazłam na jakimś forum linka do chyba rosyjkiej strony z takimi cudeńkami Oglądam, czytam, porównuję i wciąż nie wiem na którą książkę się zdecydować




EDIT: Wiem, że łatwo mi tak mówić, bo ja nie muszę w ogóle poprawiać tej matury, tylko złożę papiery i będę studentką kierunku, który strasznie mi się podoba. Ale naprawdę trzymam za Was kciuki i wierzę, że Wam się uda

[Deborah100]

Nie mam zbytnio czasu na naukę, bo całymi dniami siedzę przed komputerem i robię projekty, tym razem kilka dużych budynków, na dodatek nie opanowałam jeszcze w 100% programu.

Czy Wasi rodzice też wstydzą się, że nigdzie nie studiujecie?
Moja matka mi dzisiaj to powiedziała, że nie wie co odpowiadać rodzinie, że inne dzieci BYLE GDZIE ale studiują.
A to moja wina, że nie uruchomili mojego kierunku i że na budownictwie mi nie wyszło??? Po co miałam zostać jak i tak wiedziałam, że nie poradzę sobie z fizyką, to była jedna wielka, czarna magia. Nie to co w liceum
Z Chemią niby nie było tak źle ale na każdym wykładzie zapisywało się po 9-10 stron A4 i nie wiem czy ogarnęłabym materiał z całego semestru. Zresztą zawsze uczyłam się równań na pamięć, nigdy nie potrafiłam ich rozwiązywać.
Miałam się męczyć, nie mieć przyjemności z nauki i marnować ich pieniądze? Extra

Jest mi strasznie przykro, uraziła moją dumę i wszystkie moje niepowodzenia, które dusiłam w sobie, wyszły znowu na jaw

Jedyne dobre wiadomości z dzisiejszego dnia to, że zapisałam się na kurs z rysunku. W następną sobotę jadę na pierwszą lekcję

[Nija_]

Napisane przez Deborah100

Czy Wasi rodzice też wstydzą się, że nigdzie nie studiujecie?
Moja matka mi dzisiaj to powiedziała, że nie wie co odpowiadać rodzinie, że inne dzieci BYLE GDZIE ale studiują.
A to moja wina, że nie uruchomili mojego kierunku i że na budownictwie mi nie wyszło??? Po co miałam zostać jak i tak wiedziałam, że nie poradzę sobie z fizyką, to była jedna wielka, czarna magia. Nie to co w liceum
Z Chemią niby nie było tak źle ale na każdym wykładzie zapisywało się po 9-10 stron A4 i nie wiem czy ogarnęłabym materiał z całego semestru. Zresztą zawsze uczyłam się równań na pamięć, nigdy nie potrafiłam ich rozwiązywać.
Miałam się męczyć, nie mieć przyjemności z nauki i marnować ich pieniądze? Extra

Jest mi strasznie przykro, uraziła moją dumę i wszystkie moje niepowodzenia, które dusiłam w sobie, wyszły znowu na jaw

Moja mama zachowuje się bardzo podobnie. Tylko ja nie rozumiem po co ona odpowiada na te pytania rodziny i znajomych i się tłumaczy Jakby nie można było powiedzieć, że to moja sprawa i tyle. Albo krótko odpowiedzieć coś w stylu: W październiku jak już będzie pewne to Ci powiem.

Ja jak same wiecie dość często zmieniałam zdanie co do kierunku i mówiłam o tym mamie - ale tak bardziej w formie żartu, nie śmiertelnie poważnie. I np. powiedziałam mamie, że idę na administrację europejską na GWSH bo są fajne przedmioty. Chwilę później zadzwoniła jakaś koleżanka mamy i oczywiście zapytała jak tam moja edukacja No i moja mama powiedziała, że idę na administrację I teraz każdy z rodziny i znajomych ma inne informacje odnośnie tego co będę studiować Pewnie niektórzy są na etapie "czegoś z biologią i chemią" bo tak odpowiadała mama jak mówiłam, że chcę iść na medycynę - ale żeby tego nikomu nie mówić żeby nie zapeszyć

No i jak powiem, że np. jakaś moja koleżanka zaliczyła już sesję albo chwaliła się dobrymi ocenami na studiach to od razu słyszę: No widzisz, inni już zaliczyli sesję a ty jeszcze nie wiesz co będziesz studiować. Z tobą to tak zawsze, bla bla bla...

WSZYSCY z mojej klasy z LO są na studiach na państwowych uczelniach, tylko jedna studiuje zaocznie.

Tata jest w ogóle poza tym, nie interesuje go co robię, w ogóle ma to gdzieś. Nie rozmawiamy ze sobą. Pewnie nawet nie zauważył, że już nie chodzę do pracy

I jeszcze najlepsze jest to, że babcia ciągle mi powtarza, że mam iść na farmację, bo po tym jest taka świetna praca. A ja nienawidzę chemii, zawsze byłam wyjątkowo tępa z tego przedmiotu, po prostu gorszego kierunku już nie mogła dla mnie wymyślić. I praca w aptece

[Deborah100]

Nija_
Moja mama zachowuje się bardzo podobnie. Tylko ja nie rozumiem po co ona odpowiada na te pytania rodziny i znajomych i się tłumaczy Jakby nie można było powiedzieć, że to moja sprawa i tyle. Albo krótko odpowiedzieć coś w stylu: W październiku jak już będzie pewne to Ci powiem.

Też tego nie rozumiem, po co opowiadać wszystko rodzinie Jak pytają to poinformować, że miewam się dobrze i już. Co ich to obchodzi
Na dodatek moja matka mówi innym, że nadal studiuję. Paranoja
Mam się wstydzić tego, że nie wyszło?? Trudno się mówi, rok to nie jest taka duża strata.
Tylko pewnie jej już się nie da przekonać. Wiem jedno: jeśli coś nie wyjdzie mi w przyszłym roku (odpukać) to na pewno nie powiem o tym rodzicom. Po co mam się zadręczać ich narzekaniem...

[Choomik]

Taa.. rodzice to potrafią. Niby studiuję, ale czuję się jak w podstawówce. "A kiedy wyniki z egzaminu" "Jak Rzym? Zdałaś? A to na pewno nie jakaś pomyłka?" "O widzisz, bo Ty się w ogóle nie uczysz!" "4? A pokaż indeks" .... Co to ma w ogóle być... Kontrola? Albo jak raz zaspałam, to że w ogóle na uczelnie nie chodzę i na pewno wszystko obleję. A znajomym opowiadają jaka to ich córka mądra i jak to jej świetnie idzie (Taa, przecież historia to moja pasja, a kucie na pamięć to najefektywniejszy sposób nauki Jak ja kocham taką hipokryzję...)

[AmericanGirl]

Napisane przez Choomik

Taa.. rodzice to potrafią. Niby studiuję, ale czuję się jak w podstawówce. "A kiedy wyniki z egzaminu" "Jak Rzym? Zdałaś? A to na pewno nie jakaś pomyłka?" "O widzisz, bo Ty się w ogóle nie uczysz!" "4? A pokaż indeks" .... Co to ma w ogóle być... Kontrola? Albo jak raz zaspałam, to że w ogóle na uczelnie nie chodzę i na pewno wszystko obleję. A znajomym opowiadają jaka to ich córka mądra i jak to jej świetnie idzie (Taa, przecież historia to moja pasja, a kucie na pamięć to najefektywniejszy sposób nauki Jak ja kocham taką hipokryzję...)

Ooo , skąd ja to znam . Czasami jak mam np. na 7.55 i tylko jeden wykład i to jeszcze z rzymu albo historii to nie ide , bo mi się nie opłaca , albo jak mam zajęcia do późna to idę tylko na to , co przynosi jakąś korzyść . Chodzę na wykłady np z prawoznawstwa albo logiki , bo coś z nich wynoszę - ale po co mam marnować 4 godziny na wykład z którego kompletnie nic nie wynosze? I wtedy moja mama wpada w panike a dlaczego? a po co? a przeciez musisz chodzic .. haha mniejszy nadzór miałam w podstawówce A mój TZ to już wogóle " yhy płacisz tyle za szkołe a nie chodzisz""po co poszłas na te studia skoro nie chcesz chodzic" az cczasami ręce opadają ...

Co do rodziny , to jak rzuciłam studia to nawet nie wiem czy coś gadali , ale mama juz stwierdziła chyba , ze nie bede studiować i to moze lepiej , żebym poszła do pracy;/ co to za podejscie wogóle? Jak poszzłam na prawo i nawet dobrze sobie radze , to nawet sąsiadka mojego wójka , którego nie widziałam sproro czasu zaczepia moją mame w pracy i mówi" ojj gratuluuuje , slyszałam ze madzia 2 fakultety robi i to takie trudne , kto by pomyslał" a co im do tego? Ogólnie wszyscy są zdziwieni jak mówie , że moje studia strasznie mi się podobają i że nie chce zrezygnować no ale ciągłych pytań i obgadywania końca nie widac trzeba z tym życ .

Jedynie mojej mamy podejscie co do ocen jest dobre "byle zdać" :P ale moju TZ czasami zbyt duża presje na mnie wywiera , ale juz przywykam po mału .

Lecę na ćwiczenia z Logiki , całe szczęscie dziś zajęcia tylko do 11 a jutro wolneee

[201707171556]

Moi rodzice byliby najszczęsliwsi gdybym nie studiowała tylko poszla do roboty na etat gdzies a potem to najlepiej oddawala im cale wyplaty "żeby na dom było, bo to przecież ich mieszkanie". Bardzo się cieszyli ze zrezygnowalam ze studiow bo uwazal to za kompletną strate czasu, tylko moj tż ciągle mi dopieka z tego powodu, mowi ze głupia bylam ze zrezygnowalam bo lepiej studiowac byle co ale na prestiżowej uczelni. Taa co on tam wie jak jest rok mlodszy i dopiero pierwszy raz będzie pisał maturę a o studiach pojęcia nie ma
Narazie stanęło na tym, że mam isć na UWr na studia dzienne to wtedy będe mogła meiszkac u rodziców za darmo i nawet liczyc na to ze będą mi się dokładać do ksiazek itd, ale jesli nie dostane sie na dzienne to koniec, mam isc do pracy i dawac im za miekszkanie i wyzywienie - nie mam nic przeciwko usamodzielnieniu się ale jak patrzę na to jak moja amtka trwoni pieniadze to juz sie domyslam co by robila z tymi ktore bym jej dawala. Ona nie potrafi niczym gospodarowac i tylko na wszystko narzeka.
A jesli bym się przypadiem dostała na ASP to juz wogole ejstem dla nich stracona bo takie studia to tylko marnotrawienie czasu.
No ręce opadają

Deborah a Ty moze też zdajesz na ASP?

[fifcia]

Witajcie, nie ma co sie az tak przejmować tym co mówią rodzice bo jak same dobrze wiecie to są zupełnie inne pokolenia i inne myślenie nizeli nasze. Może dopiekają a może specjalnie chcą zmobilizować? na pewno trzeba kierować sie tym co same chcecie robić i co was interesuje. Po co isc na uczelnie na kierunek na ktorym miałybyscie sie meczyć tylko dlatego by mieć tytuł ukończenia prestiżowej szkoły wyższej? Warto wlaczyć o to co sie lubi i chce się robić.
Sama jednak mam mentlik w głowie,chciałabym sprobowac tu czy tam ale nie mam przekonania ze to jest własnie to czego pragne:/ moze blizej matury moje wątpliwości sie rozwieje


Miłego dnia

[Nija_]

A moim rodzicom najlepiej by pasowało, jakbym dalej mieszkała w domu i poszła na studia dzienne do miasta, gdzie chodziłam do LO. Tam jest filia UŚ i AE. Ale ja nie chcę. Po pierwsze nie odpowiada mi żaden kierunek, ale to najmniejszy problem Od biedy bym coś wybrała. Ale ja po prostu chcę się usamodzielnić, chcę zamieszkać z jakimiś studentami i zaznać trochę studenckiego życia, chociaż będę studiować zaocznie.

Moja mama bardzo chce, żebym miała wyższe wykształcenie. Ale rozumiem, że nie daliby rady finansowo opłacać mi mieszkania i kosztów utrzymania w obcym mieście, dlatego muszę iść na zaoczne. I może to nawet lepiej, jakoś lepiej będę się czuła z myślą, że nie rujnuję domowego budżetu, nie zmuszam rodziców do wzięcia kredytu itd. I pewnie będę bardziej 'szanować' moje studia jak będę sama na nie zarabiać

Pisałam już o namowach babci na farmację. A moja mama chciałaby, żebym wybrała technikum farmaceutyczne (2 lata). No i kurcze, jeszcze przez to rzucę swoje plany studiowania politologii i wybiorę technikum.

Nie no, politologia górą


BTW Z babcią też się podzieliłam tym, że chcę iść na politologię, o mało nie dostała zawału, że jej wnuczka wybrała taki beznadziejny kierunek 'I co to w ogóle jest, myślisz, że się do sejmu dostaniesz?'

[201707171556]

Napisane przez Nija_

Pisałam już o namowach babci na farmację. A moja mama chciałaby, żebym wybrała technikum farmaceutyczne (2 lata). No i kurcze, jeszcze przez to rzucę swoje plany studiowania politologii i wybiorę technikum.

Oj nie bierz tego technikum farmaceutycznego. Córka kolegi mojego taty skończyła takie technikum czy jakąś inną kilku letnią prywatną szkołę farmacji która kończyła się tytułem technika i nie było nawet mowy aby znalazla po nim prace w aptece czy w ogóle przy lekach. Jak zanosiła gdzies CV to jej mowiono ze ta szkola to była tylko strata czasu bo oni tylko z wyższym wykształceniem szukają i po prawdziwych uczelniach.
Teraz pracuje w aptece, nawet kilku aptekach ale przy sprzątaniu

[Nija_]

Napisane przez Durga

Oj nie bierz tego technikum farmaceutycznego. Córka kolegi mojego taty skończyła takie technikum czy jakąś inną kilku letnią prywatną szkołę farmacji która kończyła się tytułem technika i nie było nawet mowy aby znalazla po nim prace w aptece czy w ogóle przy lekach. Jak zanosiła gdzies CV to jej mowiono ze ta szkola to była tylko strata czasu bo oni tylko z wyższym wykształceniem szukają i po prawdziwych uczelniach.
Teraz pracuje w aptece, nawet kilku aptekach ale przy sprzątaniu

Nigdy nie brałam tego technikum farmaceutycznego na poważnie
Nie wytrzymałabym - chemia

A w ogóle to chciałabym pracować sobie w rejestracji jakiejś prywatnej kliniki albo przychodni (tak jak ta z M jak Miłość, nie wiem jak ma na imię, bo rzadko oglądam ). Nie przemęcza się, czasem pogada przez telefon a kasa leci

[201707171556]

Też bym chciała pracować na tego typu stanowisku bo przez większość czasu można się zająć sobą, czytaniem, uczeniem się czegoś itd


Idę przepisac na kompa nie weim już które wypracowanie z angielskiego...
Potem poucze się słówek, napisze recenzję, poucze się polskiego, historii sztuki i jeszcze przydaloby się zrobić wkoncu jakąś prace do teczki

A tak mi sie amrzą zakupy...tzn nie zakupy moze bo nie chcę wydawać pieniedzy, ale pochodzilabym sobie po sklepach i pooglądala tak dla przyjemnosci Tylko nie mam z kim

[Nija_]

Napisane przez Durga

Też bym chciała pracować na tego typu stanowisku bo przez większość czasu można się zająć sobą, czytaniem, uczeniem się czegoś itd

Idę przepisac na kompa nie weim już które wypracowanie z angielskiego...
Potem poucze się słówek, napisze recenzję, poucze się polskiego, historii sztuki i jeszcze przydaloby się zrobić wkoncu jakąś prace do teczki

A tak mi sie amrzą zakupy...tzn nie zakupy moze bo nie chcę wydawać pieniedzy, ale pochodzilabym sobie po sklepach i pooglądala tak dla przyjemnosci Tylko nie mam z kim

Mi też marzą się zakupy Ale na koncie mam ok. 350zł, 100 pójdzie na futerał i kartę do cyfrówki - w poniedziałek odbieram w Vobisie. No i póki nie mam pracy nie chcę wydawać reszty pieniędzy.

Ale pewnie kupię jakąś książkę albo ćwiczenia do angielskiego, żeby zająć się czymś a nie marnować całe dnie przed komputerem i tv

[Deborah100]

Napisane przez fifcia

Witajcie, nie ma co sie az tak przejmować tym co mówią rodzice bo jak same dobrze wiecie to są zupełnie inne pokolenia i inne myślenie nizeli nasze. Może dopiekają a może specjalnie chcą zmobilizować? na pewno trzeba kierować sie tym co same chcecie robić i co was interesuje. Po co isc na uczelnie na kierunek na ktorym miałybyscie sie meczyć tylko dlatego by mieć tytuł ukończenia prestiżowej szkoły wyższej? Warto wlaczyć o to co sie lubi i chce się robić.
Sama jednak mam mentlik w głowie,chciałabym sprobowac tu czy tam ale nie mam przekonania ze to jest własnie to czego pragne:/ moze blizej matury moje wątpliwości sie rozwieje


Miłego dnia

Święte słowa Ich się nie zmieni, trzeba samemu dążyć do swoich marzeń. Tylko czasami miło jest i dodaje sił, gdy rodzice powiedzą, że dasz radę i będziesz studiować to o czym od zawsze marzyłaś....

Durga
Deborah a Ty moze też zdajesz na ASP?

Nie, chcę na politechnikę. ASP najbliżej jest w Warszawie ale tam jest za drogo żyć Zresztą wydaje mi się, że na ASP kładą większy nacisk na artystyczne przedmioty. A ja mam trochę inaczej sprecyzowane plany

[201707171556]

Nie ma Was tu... To znaczy ze sie uczycie?

[Nija_]

Napisane przez Durga

Nie ma Was tu... To znaczy ze sie uczycie?

Jestem zdołowana brakiem pracy.

[201707171556]

Napisane przez Nija_

Jestem zdołowana brakiem pracy.

To moze sprobuj jednak poszukac w sklepie odziezowym? Tam prawie zawsze kogos potrzebują. Albo jakies hostessowanie, call center, sprzątanie? Wiem ze to mało ambitne ale ciezko cos innego znależć ze srednim wyksztalceniem

[Nija_]

Napisane przez Durga

To moze sprobuj jednak poszukac w sklepie odziezowym? Tam prawie zawsze kogos potrzebują. Albo jakies hostessowanie, call center, sprzątanie? Wiem ze to mało ambitne ale ciezko cos innego znależć ze srednim wyksztalceniem

Wysłałam zgłoszenie do H&Mu i jako hostessa do jakiegoś banku - było ogłoszenie na Allegro. Nie odzywają się.

Mam jakiś zły dzień, siedzę i ryczę.

---------- Dopisano o 19:11 ---------- Poprzedni post napisano o 19:07 ----------

Oczywiście z Pizzy Hut, Multikina, Cinema City i paru innych miejsc też się nie odezwali. W poniedziałek pójdę zapytać o staże do UP.

[201707171556]

Napisane przez Nija_

Wysłałam zgłoszenie do H&Mu i jako hostessa do jakiegoś banku - było ogłoszenie na Allegro. Nie odzywają się.

Mam jakiś zły dzień, siedzę i ryczę.

---------- Dopisano o 19:11 ---------- Poprzedni post napisano o 19:07 ----------

Oczywiście z Pizzy Hut, Multikina, Cinema City i paru innych miejsc też się nie odezwali. W poniedziałek pójdę zapytać o staże do UP.

Moze teraz jest taki okres że akurat nikogo nigdzie nie potrzebują, przeczekaj, wkoncu na pewno coś znajdziesz Bo staż to chyba mało płatny jest a i tak ma pełno etatowy wymiar godzin?

[Nija_]

Napisane przez Durga

Moze teraz jest taki okres że akurat nikogo nigdzie nie potrzebują, przeczekaj, wkoncu na pewno coś znajdziesz Bo staż to chyba mało płatny jest a i tak ma pełno etatowy wymiar godzin?

Tak, 8h dziennie - 670zł/mc. Ale lepsze to niż nic, jakby były jakieś oferty, biorę od razu. Ale pewnie znając życie nic nie będzie Wybaczcie, że tak pesymistycznie piszę

[Deborah100]

Napisane przez Nija_

Tak, 8h dziennie - 670zł/mc. Ale lepsze to niż nic, jakby były jakieś oferty, biorę od razu. Ale pewnie znając życie nic nie będzie Wybaczcie, że tak pesymistycznie piszę

U mnie też nie ma nic ciekawego z chcęcią bym coś jeszcze znalazła ale w moim głupim miasteczku szanse na znalezienie niezbty ciężkiej pracy są nikłe
W listopadzie znalazłam ogłoszenie pracy jako sprzedawca w lumpeksie, zaniosłam CV i dostałam. Tylko okazało się, że na magazynie, przy metkowaniu ubrań Do tego musiałam dźwigać worki z ciuchami a na mój kręgosłup to niestety za ciężko


Ale za to dostałam dzisiaj wypłatę za projekt 500zł

[misiu12]

Witam dziewczyny
Dziś dostałam pracę w Camaieu i jestem mega szczęśliwa Tylko nie wiem jak teraz z nauką, bo coś nie umiem się zmobilizować ;/

Powiem Wam, że czuje, że moja najbliższa rodzina też się trochę wstydzi, że nie studiuję, a tata myśli, że ja cały czas jestem studentką. Trochę głupie, ale mama każe mi kłamać ;/

[201707171556]

Napisane przez misiu12

Witam dziewczyny
Dziś dostałam pracę w Camaieu i jestem mega szczęśliwa Tylko nie wiem jak teraz z nauką, bo coś nie umiem się zmobilizować ;/

Powiem Wam, że czuje, że moja najbliższa rodzina też się trochę wstydzi, że nie studiuję, a tata myśli, że ja cały czas jestem studentką. Trochę głupie, ale mama każe mi kłamać ;/

A ile będziesz zarabiała jeśli mozna wiedziec?
Ja chciałam bardzo dostac prace w Camaieu w zeszłe wakacje bo słyszalam że płacą 1300 netto za cały etat ale nie wiem czy to prawda


Deborah gratuluję Sprzedanie projektu to coś :)

[misiu12]

Durga oczywiście, że możesz wiedzieć Płacą 10 zł brutto na godzinę czyli ok 8 zł na rękę, na pół etatu wychodzi 800 zł brutto, jednak kierowniczka powiedziała, że i tak pracuje się o wiele więcej i każda nadgodzina jest płacona. Do tego początkowo 20% zniżki na ubrania, a po 3 miesiącach 36 % Z tego co słyszałam to na cały etat zatrudniona jest tylko kierowniczka i bodajże zastępca, a wszystkie sprzedawczynie zatrudnione są na pół etatu

[201707171556]

Napisane przez misiu12

Durga oczywiście, że możesz wiedzieć Płacą 10 zł brutto na godzinę czyli ok 8 zł na rękę, na pół etatu wychodzi 800 zł brutto, jednak kierowniczka powiedziała, że i tak pracuje się o wiele więcej i każda nadgodzina jest płacona. Do tego początkowo 20% zniżki na ubrania, a po 3 miesiącach 36 % Z tego co słyszałam to na cały etat zatrudniona jest tylko kierowniczka i bodajże zastępca, a wszystkie sprzedawczynie zatrudnione są na pół etatu

Czyli rzeczywiście całkiem nieżle płacą

Też będę tam startowała w wakacje

Najbardziej chciałabym znależć prace na cały etat ale 4 dni w tygodniu po 10 godzin żeby 3 dni w tygodniu miec wolne i znaleźć jeszcze jedną prace w tym czasie

[Nija_]

Napisane przez misiu12

Durga oczywiście, że możesz wiedzieć Płacą 10 zł brutto na godzinę czyli ok 8 zł na rękę, na pół etatu wychodzi 800 zł brutto, jednak kierowniczka powiedziała, że i tak pracuje się o wiele więcej i każda nadgodzina jest płacona. Do tego początkowo 20% zniżki na ubrania, a po 3 miesiącach 36 % Z tego co słyszałam to na cały etat zatrudniona jest tylko kierowniczka i bodajże zastępca, a wszystkie sprzedawczynie zatrudnione są na pół etatu

Sporo

Gratuluję