Ateizm..

[veronicas15]

Jestem ateistką. Nie wierzę w boga. Nie obrażając innych, dla mnie ten cały katolicyzm to jedna wielka bzdura. Całe pismo święte to zaprzeczenie samo w sobie niezgodne z racjonalnym myśleniem.
Już samo patrzenie co się dzieje na świecie tylko bardziej uświadamia mnie w niewierze.
Szanuję wierzących,ale czasami u niektórych przejawia się już naprawdę wielki fanatyzm i tego znieść nie mogę.

[janina1984]

jestem niewierząca - nigdy zbyt specjalnie nie wierzyłam, pierwsza komunia była dla mnie zabawą, a potem już było tylko gorzej. mam wierząca rodzinę więc starałam si e wierzyc, ale to nie ma sensu. Jestem teraz ateistką a z czasem w dodatku wyrobiła sie we mnie niechęć do wszystkich zorganizowanych religii. no, prawie wszystkich. ale do wiekszości tak.

[Copykat]

jestem niewierzaca

[włoczykijka]

Napisane przez mary_alice_young

Jula i ateystka - pytanie nie bylo do mnie ale odpowiem
moze nie chodzi o to ze jest nie wiadomo jak latwo w zyciu bo przeciez kazdy ma problemy i każdemu może być ciężko. ale musicie przyznac ze coraz częsciej ludzie przyznający się do tego ze są ateistami są postrzegani jak normalni ludzie, myslący racjonalnie a jak się powie ze się wierzy to od razu się nasuwają skojarzenia moher, fanatyk i ojciec rydzyk ;p i nie jest latwo zyc w takim stereotypie. nie wiem czy o to chodzilo wloczykijce ale ja to widze w ten sposób

sory, ze napisałam troche nieskładnie ale o to mniej wiecej mi chodzi co napisała mary_alice_young. duzo jest katolikow ale coraz wiecej ludzi odchodzi na rzecz ateizmu- nie ma ,,zasad' ktore musi przestrzegac katolik ktory jakby zyje pod presją.mowie tutaj o tych prawdziwych, co przyjmują wiare w 100% a nie np oklamują siebie.wybaczcie ale nie wplatujcie mnie w dyskusje bo dopiero jestem początkujaca w sprawie wiary i trudno mi wytlumaczyć niektore sprawy

[veronicas15]

A jeszcze co do wypowiedzi Ateystki to latający potwór spaghetti ma świetne przykazania

[Teje]

Ale i tak najabardziej mnie rozsmieszyla ikonka Hate mail...

[Jula]

przepraszam jeśli kogoś urażę- ateiści dużo tracą. Wiara nadaje życiu sens i głębię- wiem bo kiedyś brakowało w moim życiu Boga, teraz wierzę mocno i to jest dla mnie takim fundamentem życia. Ja nie jestem nietolerancyjna- nic nie mam przeciwko ateistom- ale w pewnym sensie podziwiam ich , że potrafią przetrwać bez wiary.

To może z tej strony... Moim zdaniem wierzący dużo tracą. Zamiast odkrywać jak jest naprawdę, poszukiwać odpowiedzi, przyglądać się różnorodności i szukać przyczyny, po prostu wierzą na słowo w coś, co być może wcale nie istnieje, karmią się złudzeniami i mrzonkami, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie i tylko dlatego mają wartość.
Zamiast żyć pełnią człowieczeństwa jako jeden z elementów przyrody i czerpać z tego garściami, żyjąc zgodnie z innymi tworami ewolucji, wymyślają sobie nierealne kary, nagrody, straszą się nawzajem konsekwencjami; mordują się z powodu historyjek, które powinny znaleźć się w dziale "bajki"...
A ateiści wierzą... w siebie To wystarczy

[arrachnee]

Napisane przez mary_alice_young

i jeszcze, co do pytania w pierwszym poście:
czy w dzisiejszch czasach, w moherwoym społeczeństwie, łatwo być ateistą?
moim zdaniem w dzisiejszych czasach własnie łatwiej być ateistą. ateizm jest teraz w modzie natomiast w tym moherowym społeczenstwie, normalna osoba wierząca, która nie chce mieć nic wspolnego z fanatyzmem, beretami itd jest i tak postrzegana jak jakis dziwoląg zasłuchany w swoje radio...

Ja nie wiem czy ateizm jest "modny". Raczej jest traktowy jako wybryk, "chwilowe ogłupienie". Najbardziej "modna" jest postawa mówię, że jestem ateistką, ale ślub tylko w kościele i chrzczenie dzieci obowiązkowo.

[mary_alice_young]

Napisane przez magica

Ja myślę tak samo, choć dla mnie - przepraszam jeśli kogoś urażę- ateiści dużo tracą. Wiara nadaje życiu sens i głębię- wiem bo kiedyś brakowało w moim życiu Boga, teraz wierzę mocno i to jest dla mnie takim fundamentem życia. Ja nie jestem nietolerancyjna- nic nie mam przeciwko ateistom- ale w pewnym sensie podziwiam ich , że potrafią przetrwać bez wiary.

Rozumiem i szanuję to co napisała Jula, ale muszę się zgodzić z wypowiedzią, którą zacytowałam. Mozecie mnie teraz wyśmiać ale kiedy się wierzy, tak na prawdę, to ma się takie uczucie, ciężko to ująć w słowa ale takie poczucie.. miłosci i bliskości kogoś. Że nawet jak nic mi się nie układa, mam fatalny humor, nie mam faceta, i siedze w domu bo poklocilam sie ze wszystkimi to.. i tak nie czuje sie samotna. tak jakby wiem że zawsze, niezaleznie od wszystkiego, mam gdzies oparcie, moge skąś brać siłę i jest cos co nadaje sens mojemu zyciu.
I niezależnie od teog ile jest afer w kościele i w jak negatywnym sensie jest teraz odbierany - wiara to jest coś głębszego. To jest właśnie to co się czuje.
Pewnie to dla was brzmi 'fanatycznie';p ale to jest na prawdę relane uczucie. i to ono jest tym dowodem, którego nie dostrzegają osoby niewierzące.



arrachnee no w sumie masz rację

[arrachnee]

Podziwiam metafizykę wiary. Nie każdy jej doświadcza [niezależnie od tego czy wierzy, czy nie], ale też nie każdemu takie "dopełnienie" jest potrzebne...

[janina1984]

najbardziej mnie boli, że w naszym kraju, ustaowdawstwo jest robione pod wiarę katolicką, i w ogóle. jestem ateistką, i nie wierzę, że płód ma duszę itp, że kilkukomórkowy zarodek odczuwa siebie jako jednostkę - starsze płody owszem, odczuwają - to jest fakt medycznie stwierdzony, ale że kilka komórek to już człowiek? to mnie śmieszy, a mimo to nie mogę kupić sobie tabletki wczesnoporonnej, bo prawo jest zrobione pod katolików i - jak to w religii bywa - reszta ludzi nie ma wyboru. dzieci muszą się uczyć w szkole religii, a etyka jest w niewielu szkołach. i w dodatku zamiast - jak już uczyć się o różnych religiach - uczą się o Jezusie, Maryi, darach ducha świętego i o tym, że pójdą do piekła.
i nie tylko katolicko - w krajach islamskich to już w ogole jest przesada! dlaczego religia musi tak rzutować na życie całego społeczeństwa?
gdzieś tam w piśmie świętym pisze, żeby oddać co cesarskie cesarzowi, a co boskie bogu. niech sobie te kościoły stoją, niech ludzie sobie na msze chodzą, gorzkie żale, komunie i adoracje, ale niech księża nie mają wpływu na to, jak prawo jest ustanawiane, niech politycy się do nich nie odwołuja itp...

[ateystka]

Zaznaczyłam to już wcześniej, Potwór Spaghetti<niech jego makaronowe nitki rosną w siłę!> zesłał "Naprawdę Wolałbym, Żebyś Nie", to nie nakazy, a forma sugestii. Wierzący są w większości, czyż nie? Słynne powiedzonko mówi "w kupie siła". Co do Twojej wypowiedzi Arachne <przepraszam, ale mam problem z policzeniem wszystkich dodatkowych r, a i e >, wyobraź sobie, co robisz na miejscu osoby niewierzącej, której partner nie wierzy, ale rodziny chciałyby ślubu? Nie krytykuj zbyt pochopnie.<chociaż w sumie czemu nie?>Byliby pod bardzo dużą presją. Nie wiem, jak to będzie u mnie wyglądało, część mojej bliskiej rodziny jest wierząca i...to problem. Tu jakby kłócą się poglądy z potrzebą akceptacji przez rodzinę i posiadania tego najważniejszego świętego-świętego spokoju.
Jeszcze co do tego, kto ma łatwiej-czy to nie zależy od środowiska także? Przykład wyżej.
magica-nie uważam, żebym coś traciła ;-) Staram się być silna bez wiary i bez możliwości proszenia kogoś o coś zamiast samej się za to zabrać i dziękowania komuś, chociaż zawdzięczam to bliskim/sobie. Kwestia podejścia.
Dobra, reszta "mondrości" z mojej strony jutro. Dobranoc, Wizażanki i niech Wam się śnią mądre sny <mogą być o Latającym Potwo...no dobra, już skończyłam >

[janina1984]

a ten obrazek na gronie ma moj kolega ateista, który skonczyl teologie na UKSW...
no właśnie... logicznie rzecz biorąc TO NIE MA SENSU, ale ludzie w to wierzą i każą w to wierzyć innym

[Jula]

Mozecie mnie teraz wyśmiać ale kiedy się wierzy, tak na prawdę, to ma się takie uczucie, ciężko to ująć w słowa ale takie poczucie.. miłosci i bliskości kogoś

Gdy odkrywasz piękno wszechświata, poznajesz reguły nim rządzące... czujesz się niewyobrażalnie szczęśliwy/a, że masz możliwość w tym wszystkim uczestniczyć. Bo czy nie wystarczy, "że ogród jest piękny...?"

[Habrova]

wierząca niepraktykująca
nie wierzę w księży zwłaszcza polski kościół,zakłamanie i ciemnota
Bóg jest wszędzie i nie muszę chodzić do kościoła żeby z Nim porozmawiać,ROZMAWIAĆ a nie klepać modlitwy i jakieś regułki.
Tak samo spowiedz,to Bóg bedzie mnie rozliczał pod koniec z grzechów a nie ksiądz który pewnie ma sam nie jedno na sumieniu.


tak samo krew mnie zalewa kiedy księża wypowiadają sie na temat aborcji i z ambony pomstują na każdego kto dopuszcza sie tego czynu a kiedy na śmietniku znajduje sie noworodka to kościół milczy
płód = świętość a w pełni ukształtowany samodzielnie zdolny do życia mały człowiek to nic.

[janina1984]

no właśnie, bo jakich mamy księży w Polsce?
jak ciąża, to chronić dziecko za wszelka cenę, i w ogóle, a jak sie urodzi, to już się nie interesują, albo chcą zabić - jak ten ksiądz, co był ojcem.

[201710120930]

..........nie ,nie wystarczy ,właśnie dopiero wtedy jest zaje*** pięknie gdy te wróżki tam są



a pod słowem wrózki rozumiem nie tylko panią z czarodziejską pałeczką lecz wszystko co nieznane,piękne ,niewypowiedziane ...i wolałam z góry to uścislić/niestety/ bo raczej wątpie ze zostałabym wg moich intencji dobrze zrozumiana

[veronicas15]

Napisane przez Habrova

nie wierzę w księży

To w nich się wierzy?
Myślałam że wierzy się w boga

Mniejsza z tym.
Ja, nawet gdybym wierzyła w boga, to i tak nie chodziłabym do kościoła. To miejsce mnie po prostu odrzuca. Zgadzam się,księża są zakłamani.

Zacytuję szóste przykazanie latającego potwora spaghetti

Naprawdę Wolałbym, Żebyś Nie Budował Za Miliony Dolarów Kościołów/Świątyń/Meczetów/Kaplic Dla Mojej Makaronowej Doskonałości, Podczas Gdy Pieniądze Lepiej Wydać Na (Wybierz Sam):

1. Skończenie Z Biedą
2. Wyleczenie Choroby
3. Życie W Pokoju, Kochanie Namiętnie I Obniżenie Kosztów Kablówki

Może Jestem Złożonym Węglowodanowym Wszystkowiedzącym Istnieniem, Ale W Życiu Cieszą Mnie Proste Rzeczy. Wiem Lepiej. JESTEM Stwórcą.

Denerwuje mnie kiedy księża nakazują żyć ubogo, pomagać biednym itp. a sami (już mniejsza z tym że pieniądze z tacy idą na ich zachcianki a nie prawdziwy cel i nikt mi nie wmówi że tak nie jest bo mój dziadek pracował w kościele i widział co tam się wyprawia) wydają fortuny na wyposażenie kościołów. A ja się pytam po co? bóg im to nakazał czy co?

[mary_alice_young]

Napisane przez Jula

Gdy odkrywasz piękno wszechświata, poznajesz reguły nim rządzące... czujesz się niewyobrażalnie szczęśliwy/a, że masz możliwość w tym wszystkim uczestniczyć. Bo czy nie wystarczy, "że ogród jest piękny...?"

nie wystarczy

[aaricia8]

Jestem zdziwiona wynikami sondy. Dużo nas, niewierzących na tym forum.

Mnie też rozśmieszają "ateiści" biorący ślub kościelny bo tak wypada.

[Habrova]

Napisane przez veronicas15

To w nich się wierzy?
Myślałam że wierzy się w boga

miałam na myśli że nie wierze w to co mają nam do przekazania (albo raczej w sposób jaki przekazują) jako duszpasterze -czyli nic bo każdy człowiek który chce sie dowiedzieć czegoś o Bogu sięgnie po Biblię.

Ksiądz który mnie beszta że nie chodzę do kościoła czy nie wpuszczam kolędy napewno nie zacheci mnie do praktykowania.

[veronicas15]

Napisane przez aaricia8

Jestem zdziwiona wynikami sondy. Dużo nas, niewierzących na tym forum.

A mnie to nie dziwi.

Napisane przez Habrova

miałam na myśli że nie wierze w to co mają nam do przekazania (albo raczej w sposób jaki przekazują) jako duszpasterze -czyli nic bo każdy człowiek który chce sie dowiedzieć czegoś o Bogu sięgnie po Biblię.

Ksiądz który mnie beszta że nie chodzę do kościoła czy nie wpuszczam kolędy napewno nie zacheci mnie do praktykowania.

No chyba ze tak.
zgadzam się z tym.

[aaricia8]

Napisane przez veronicas15

A mnie to nie dziwi.

Dlaczego?


Ja tym czasem bardzo polecam książkę "Bóg urojony" Richarda Dawkinsa. Świetnie się czyta, wiele wyjaśnia - szczególnie niezdecydowanym.

[adulka.p]

niewierzaca... poczytam watek od samego poczatku i tez sie wypowiem soon

[201710120930]

Napisane przez Jula

To może z tej strony... Moim zdaniem wierzący dużo tracą. Zamiast odkrywać jak jest naprawdę, poszukiwać odpowiedzi, przyglądać się różnorodności i szukać przyczyny, po prostu wierzą na słowo w coś, co być może wcale nie istnieje, karmią się złudzeniami i mrzonkami, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie i tylko dlatego mają wartość.
Zamiast żyć pełnią człowieczeństwa jako jeden z elementów przyrody i czerpać z tego garściami, żyjąc zgodnie z innymi tworami ewolucji, wymyślają sobie nierealne kary, nagrody, straszą się nawzajem konsekwencjami; mordują się z powodu historyjek, które powinny znaleźć się w dziale "bajki"...
A ateiści wierzą... w siebie To wystarczy

Jula doceniam ,ze tak z troską pochylasz się nad losem innych . (współczuciem?)
Piszesz owszem ładnie ale tak..ogólnie.Za ogólnie.
W szkole pamiętam mówiło się ''lać wodę''
Więc bardzo bym Cie prosiła o szczegóły -szczególnie te przeze mnie zaznaczone fragmenty

Może wtedy będę mieć okazję się dowiedzieć co takiego robisz Ty a czego nie robię ja.
Dowiem sie /być może /o co jestem uboższa.
Z góry dziękuję

[arrachnee]

Napisane przez ateystka

Co do Twojej wypowiedzi Arachne <przepraszam, ale mam problem z policzeniem wszystkich dodatkowych r, a i e >, wyobraź sobie, co robisz na miejscu osoby niewierzącej, której partner nie wierzy, ale rodziny chciałyby ślubu? Nie krytykuj zbyt pochopnie.<chociaż w sumie czemu nie?>Byliby pod bardzo dużą presją.

wyobrażać sobie nie muszę. W ramach poświęcenia rozważam ślub kościelny, ale "mieszany". Mogę brać ślub w kościele, ale nie będę przechodzić przez "wszystkie stopnie wtajemniczenia" i "zapisywać się" do KK.
Natomiast w kwestii chrztu dzieci, to już będzie większy problem...

[MMae]

Niewierząca. Od zawsze, bo chociaż moi rodzice mnie ochrzcili i posłali do komunii, to nigdy mnie nie prowadzili do kościoła, sami też nie chodzili.

Napisane przez aaricia8

Mnie też rozśmieszają "ateiści" biorący ślub kościelny bo tak wypada.

A mnie to nie śmieszy, bo w pewnym sensie rozumiem takie postępowanie.
Sama co prawda wzięłam ślub cywilny, bo obydwoje nie czuliśmy potrzeby brania kościelnego. Nawet rodzina na nas nie naciskała pod tym względem...
Ale np. bardzo lubię święta Bożego Narodzenia. U mnie w rodzinie nikt poza jedną babcią (która słucha Radia Maryja, ale to już inna historia) nie jest tak naprawdę wierzący, więc te święta niewiele mają wspólnego ze świętowaniem narodzin Jezusa, bardziej chodzi o tradycje. O spotkanie się razem przy stole, o te dania, życzenia, choinkę itp.
Żyjemy w kraju mocno katolickim i te wszystkie tradycje mocno wrosły na nasze życie i myślę, że nawet jeżeli wiary już brakuje to w zachowaniu niektórych tradycji nie jest śmieszne. W końcu czy tego chcemy czy nie to część nas.
I dlatego rozumiem czemu ateiści mogą chcieć ślubu kościelnego. Nawet jeżeli nie ma się wiary to jest coś krzepiącego w tym, że te same słowa przysięgi w białej sukni składała nasza mama, przed nią jej mama, itd.

[pink69]

Napisane przez Habrova

wierząca niepraktykująca

A co to jest wierząca niepraktykująca ?
Albo wierzysz albo nie,no ale najlepiej dodać sobie niepraktykująca,przynajmn iej jest wygodniej i nie trzeba się do niczego stosować,co nie ?

[veronicas15]

Napisane przez aaricia8

Dlaczego?


Ja tym czasem bardzo polecam książkę "Bóg urojony" Richarda Dawkinsa. Świetnie się czyta, wiele wyjaśnia - szczególnie niezdecydowanym.

Powiedziałabym ale nie chcę urażać wierzących.
Może ludzie po prostu już nie wierzą ślepo w to co mówi bibilia i kościół.

[aaricia8]

Napisane przez MMae

A mnie to nie śmieszy, bo w pewnym sensie rozumiem takie postępowanie.
Sama co prawda wzięłam ślub cywilny, bo obydwoje nie czuliśmy potrzeby brania kościelnego. Nawet rodzina na nas nie naciskała pod tym względem...
Ale np. bardzo lubię święta Bożego Narodzenia. U mnie w rodzinie nikt poza jedną babcią (która słucha Radia Maryja, ale to już inna historia) nie jest tak naprawdę wierzący, więc te święta niewiele mają wspólnego ze świętowaniem narodzin Jezusa, bardziej chodzi o tradycje. O spotkanie się razem przy stole, o te dania, życzenia, choinkę itp.
Żyjemy w kraju mocno katolickim i te wszystkie tradycje mocno wrosły na nasze życie i myślę, że nawet jeżeli wiary już brakuje to w zachowaniu niektórych tradycji nie jest śmieszne. W końcu czy tego chcemy czy nie to część nas.
I dlatego rozumiem czemu ateiści mogą chcieć ślubu kościelnego. Nawet jeżeli nie ma się wiary to jest coś krzepiącego w tym, że te same słowa przysięgi w białej sukni składała nasza mama, przed nią jej mama, itd.

To, że tradycja katolicka jest w polskiej tradycji niezwykle silna, to jest dla mnie zrozumiałe i jasne. Ale różnicą jest jedzenie w święta pierogów i popijanie ich barszczykiem (co sama lubię), a mówienie przed ołtarzem o wierze w boga. W którego sie na prawdę nie wierzy. W imię czego? W imię tradycji? Białej kiecki? To dla mnie jest po prostu nie w porządku.