|
|
#121 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Czytam i nie wierzę. Jedziecie po autorce jak po burej suce, bo ośmiela się myśleć o swojej przyszłości.
Któraś z was porównała nawet dzieci do kanarka. Nic tylko śmiać się i płakać na przemian. Sytuacja jest smutna, ale: 1. Ani autorka ani jej mąż nie chcą mieć dzieci, nie lubią ich z wzajemnością, i mają do tego absolutne prawo. Jedna i druga strona byłaby ciężko pokrzywdzona. Dzieci - brakiem miłości i zrozumienia, dorośli - żalem za zmarnowane życie. 2. Właśnie. Życie. Mają prawo je prowadzić na swój sposób i zmuszanie ich do zmiany w tak drastyczny sposób jest nie fair. Nie mówimy o psie, kanarku, rybkach czy nawet jednym dziecku, które i tak wywróciłoby ich życie do góry nogami. A mówimy o trójce. 3. Trójka dzieci sama w sobie jest horrorem logistycznym i wychowawczym, szczególnie dla osób, które nie miały do tej pory z nimi dłuższej styczności ani nie mają na to ochoty. Trzeba szukać przedszkola, szkoly, lekarzy, wozić tu, wozić tam, gotować odpowiednio do wieku. Dochodzą problemy z powodu traumy po śmierci matki, bunt młodzieńczy, wszystko razy trzy. Gratuluję krytykowania autorki za to, że nie chce się na to pisać. Dla mnie byłoby to piekło, i to trwające latami. Podsumowując - hurr durr, niech bierze dzieci, poczyta w internecie, ważne, że w rodzinie zostaną. Łatwo krytykować, samemu nie będąc w takiej sytuacji. Może ktoś, kto nie cierpi psów, weźmie że cztery dobermany, bo bratu się umarło i ktoś się nimi zająć musi... Brzmi paradoksalnie, prawda? Przecież to przepis na katastrofę, a psy są znacznie prostsze w "obsłudze" niż dzieci. Autorkio, doskonale Cię rozumiem. Dzieciom możecie pomóc w inny sposób, pomóżcie im znaleźć dobrą rodzinę, która będzie je CHCIAŁA, sprawdzajcie czy u nich wszystko w porządku. Nie macie obowiązku ich brać, bo tą jedną decyzją unieszczęśliwilibyście piątkę ludzi. Przepraszam za ostry ton, ale nie lubię owijać w bawełnę. |
|
|
|
#122 | |
|
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
Z tego co rozumiem nie miałaś z tą kobietą wiekszego kontaktu. Nie wiesz czy miała objawy, a jeśli tak to jakie. Nie wiesz, czy była u lekarza, a jeśli nie to dlaczego. Umieranie to nie jest proces, gdzie człowiek zachowuje się wg scenariusza. A umieranie, na chorobę tak bolesna jaka jest nowotwór na pewno nie wpływa pozytywnie na kontakty towarzyskie i budowanie relacji rodzinnych. Miej trochę wyobraźni.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
|
|
|
|
|
#123 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
Współczuję kobiecie, żeby nie było, i nikomu nie życzę takiej sytuacji. Ale są lepsze wyjścia, chociażby kochająca rodzina, która je do siebie przyjmie z radością, nie tworząc traumy na traumie. |
|
|
|
|
#124 |
|
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;68242501]Za to większość z was obwinia autorkę o to, że nie chce marnować siebie życia i na kilka lat utknąć w pieluchach. To jest wyobraźnia?
Współczuję kobiecie, żeby nie było, i nikomu nie życzę takiej sytuacji. Ale są lepsze wyjścia, chociażby kochająca rodzina, która je do siebie przyjmie z radością, nie tworząc traumy na traumie.[/QUOTE] Ja nie obwiniam, więc o co chodzi? Uważam, że może dzieciom pomoc, ale biorąc je do siebie zaszkodzilaby im. Między innymi przez brak wyobraźni.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
|
|
|
|
#125 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 38
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
|
|
|
|
|
#126 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Ajah, przepraszam, uogólniłam. Zgadzam się z Tobą. Miałam na myśli ogół rad tu przedstawionych.
Cytat:
|
|
|
|
|
#127 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 38
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;68242706]Ajah, przepraszam, uogólniłam. Zgadzam się z Tobą. Miałam na myśli ogół rad tu przedstawionych.
Prawdopodobnie nie miała czasu przy tylu obowiązkach. Z trójką dzieci na głowie niełatwo znaleźć czas na bieganie po lekarzach i niestety wielu ludzi ignoruje niepokojące objawy.[/QUOTE] Starsze dziecko chodzi do szkoły, drugie chodzi do przedszkola a najmniejsze do żłobka. Ona jest bezrobotna. Także dzień miała całkowicie wolny. A jak sie okazało wieczorami dziećmi zajmowała się sąsiadka bardzo często. |
|
|
|
#128 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
Nie trawię tylko nagonki na autorkę. |
|
|
|
|
#129 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 38
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;68242861]Więc trochę niefajnie. Mimo to nie oceniam jej, nikt nie chce umrzeć. Szkoda mi jej bardzo, dzieci zresztą też.
Nie trawię tylko nagonki na autorkę.[/QUOTE] No bardzo niefajnie |
|
|
|
#130 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 575
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Bezrobotna? To z czego się utrzymuje?
|
|
|
|
#131 |
|
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Masz coś dobrego do powiedzenia na jej temat czy kolejne będziesz co chwilę dodawać jaka ona zła, nieodpowiedzialna itd.?
__________________
nauczycielu, zajrzyj
|
|
|
|
#132 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
|
|
|
|
#133 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 38
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Tak, jest zła i nieodpowiedzialna. I współczuć jej nie zamierzam. Jeśli już moje współczucie gdzieś krąży to wkoło tych dzieci bo mają taką a nie inną matkę. I na taką matkę która żyje dniem dzisiejszym i nie myśli co będzie jutro - nie zasługuje żadne dziecko.
|
|
|
|
#134 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
To pytanie również można byłoby zadać wizazankom, które jeżdżą po autorce jak tylko się da. Ja sama nie wyobrażam sobie nagle adoptowania trójki dzieci. Zwłaszcza jeśli do dzieci jako ogółu czułabym niechęć i nawet własnych bym nie chciała. Nieważne, że rodzina - też bym odmówiła. Przecież to jest okropne wymagać od kogoś takiego poświęcenia. |
|
|
|
|
#135 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 8 729
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Mąż się zgodził...
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
#136 | ||
|
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
Dla mnie okropnym jest prezentowanie takiej zimnej postawy jak autorka. ---------- Dopisano o 09:49 ---------- Poprzedni post napisano o 09:49 ---------- Cytat:
__________________
nauczycielu, zajrzyj
|
||
|
|
|
#137 | |
|
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Trzeba siostrze powiedzieć szczerze, że przemyślano sytuację z każde strony i że trzeba wymyślić coś innego. Ja się dziwię jak w ogóle może komuś przyjść do głowy takie rozwiązanie sytuacji, no ale desperacja też na pewno ma tu swoje miejsce. Nie ma sensu udawać bohaterów - można zaproponować pomoc w unormowaniu prawnej sytuacji dzieci po śmierci matki i np. zaoferować poszukanie rodziny adopcyjnej (co wcale nie musi być proste, ale od próbowania nikomu jeszcze nie ubyło niczego), porozmawiać z prawnikiem, psychologiem, kuratorem który ma doświadczenie... To, że kobieta umiera i jest przerażona to bardzo trudna sytuacja, ale nie można też z litości ślepo przytakiwać jej prośbom, bo to nie deklaracja wzięcia jej kaktusów do siebie. Pora na rzeczową rozmowę, w której udział wezmą wszyscy zainteresowani, a nie siostra i brat, który w obliczu sytuacji bezwiednie i bez zrozumienia zgodzi się na wszystko żeby siostrze było lżej. To nie o to chodzi.
__________________
Cytat:
|
|
|
|
|
#138 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 99
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
niestety w życiu czasem musi się tak pokładać do d... moim zdaniem pomóż tyle na ile umiesz
|
|
|
|
#139 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Ech.
Akurat wczoraj leciał gdzieś Nasz Nowy Dom, wypisz wymaluj, babcia wychowywała 3wnucząt po śmierci córki na raka. Co za zbieg okoliczności. 2. Co do powrotów dzieci do domu, to zależy, może w warszawce takie dzieciaki wracają o 20, ale nie zdziwiłabym się, gdyby koło 14 maluchy matka miała już w domu. 3. Piszesz o tej kobiecie jakby nie robiła nic, totalnie nic, za co warto byłoby jej pomóc. Mściwa corka nie odwiedzala chorego ojca, leniwy babsztyl, nieodpowiedzialnia puszczalska, dzieciorób bez wyorbaźni. Nic tylko nie lubić. Zasadnicza kwestia jest taka, nie jakie wy macie wobec niej obowiązki a na ile Twój mąż czuje się związany z siostrą. Jeśli to dla niego obca osoba i obce dzieci, a tak sugerujesz, to problem z bani. Co Cię obchodzi zdanie obcej kobiety? Jeśli nawet matka dziewczyny nie myśli o wnukach. Fakt, ma męża na wózku, wy jesteście zimni emocjonalnie do tych dzieci, ale tu nie chodzi droga autorko o matkę maluchów bo ona właśnie żadnych konsekwencji już ponosić nie będzie, tylko o same dzieci, bo to one mają problem taki, że zostaja bez opiekuna i perspektywą placówki wychowawczej, braku rodziny, choroby sierocej, braku miłości. Bo jeść i kurtkę dostaną. A tu w ogole nie ma myślenia w tym wątku jak pomóc dzieciom, tylko, uwaga, 32latka i 37 latek nie potrafią powiedzieć totalnej egoistce, że ''nie bo nie''. Jesteś dorosla. Powiedz wprost tej kobiecie w twarz, że jej dziećmi się nie zajmiesz, bo nie możesz, ale zrobicie wszystko by znaleźć im dobrą opiekę i będziesz starala się nie stracić z nimi kontaktu. Albo powiedz wprost że masz w 4 i nie zrobisz nawet tyle. Żadne z Was nie próbuje rozwiązać istoty problemu. Nie zainteresowało się, do jakiej placowki dzieci najprawdopodobniej trafią, jakie są szanse na adopcję, czy jak można podzielić się opieką, w sytuacji, gdybyście jednak chcieli całą rodziną spróbować pomóc. Jakie to ma teraz znaczenia z kim ona sypiała i co mowiła teściom? Jej za chwilę nie będzie. Tak gwoli ścisłości, teoretycznie mogłabyś przecież wziąć do siebie najmlodsze dziecko, a starsze dzieci mogliby wziąć teściowie, bo 5 i 8 latek już jest trochę bardziej samodzielny. Mielibyście kontakty, dzieci by miały rodzinę, nie straciłyby siebie z oczu. Nie chodzi o to, że nie chcesz stracić wygody, którą masz, to jest oczywiste, nikt by nie chciał. I nikt Cię w sumie za to nie powinien potępiać. Sęk w tym, że Wy po prostu nie jesteście rodziną. Przestancie sobie mydlić nawzajem oczy, bo po co. A okłamywanie tej dziewczyny poskutkuje tym, że jej dzieci będą żyly teraz w przeświadczeniu, że trafią do Was. I obrzydzenie; i fałszywa nadzieja. Nie używaj argumentu, że dzieci cię nie lubią, bo gdyby miały fajną ciepłą ciotkę a nie rozkapryszoną babę to by cię lubiły. Kilkulatki to nie są czirliderki z hajskula. ![]() ---------- Dopisano o 11:15 ---------- Poprzedni post napisano o 11:14 ---------- Cytat:
|
|
|
Okazje i pomysły na prezent
|
|
#140 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 38
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Ale jak można o takiej osobie wypowiadać się pozytywnie? Dzieci to jeden z wielu jej błędnych decyzji, epizodów. Kobieta pracą się nie zhańbiła. Po ur pierwszego dziecka znalazła gostka który obiecał jej miliony jak da 30 tyś zł na rowzój jakiegoś interesu. Pieniądze pożyczyła od jakiegoś lichwiarza. Gostek z kasą zniknął a dług pozostał i to w wysokości już 70 tyś zł. Teściowie wzięli kredyt który spłacają do dziś, sprzedali auto i uregulowali jej dług. Ona ma tendencje do złych decyzji za które ludzie dookoła muszą brać odpowiedzialność. gdy dziadek umarł wszyscy zgodzili się na to aby cały majątek dziadków przeszedł na nią - bo ma 2 dzieci, sama i w ogóle. Co mogła to spieniężyła, dzieci zostawiła z niańką i poleciała za granicę na 3 tyg. Na wakację. I nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby pomóc rodzicom w spłacie kredytu na jej długi. Teściowie byli w takiej sytuacji, że na jedzenie i rachunki nie mieli i im pomagaliśmy. Ja naprawdę rozumiem, że można popełnić błąd - 1 raz, 2 razy, 10, 15, 30... Ale nie raz za razem przez całe życie. Dlatego twiedzenie, że nie ma wsparcia w rodzinie jest niezrozumiałe. Bo zawsze je miała niezależnie od tego co wyprawiała, co mówiła. Ale wszędzie przychodzi taki moment, że ludzie mówią - dość. No nie mozna całe życie ponosić konsekwencji czyjchś wyborów przy akompaniamencie że to jej życie i nikomu nic do tego. Dopóki jest dobrze - to jej życie i jej problem. Jak już dzieje się źle - to już nie jej życie - problemy wszystkich. Pomoże się jej a potem ona mówi - a kto wam kazał pomagać, było trzeba nie pomagać, to była moja sprawa. I tak w kółko. Argument że nie weżmiemy dzieci bo jesteśmy wyodni jest wzięty z powietrza, bo naprawdę nie można po prostu nie lubic dzieci? Mnie one denerwują, irytują, drażnią. W przeszłości nie raz podniosłam głos na jakieś dziecko i myslę że na dłuższą metę podniosłabym i rękę. Taka jest brutalna prawda. We mnie dzieci budzą same negatywne emocje. Jeśli ktoś uważa, że wygodą jest to, ze nie chce siedzieć w "kryminale" za to że skrzywdziłam psychicznie czy fizycznie jakieś dziecko, to proszę bardzo, niech tak uważa. Ja dzieci nie znam, znam siebie. I wiem, że pewnego dnia bym wybuchła. I lepiej chyba to wiedzieć przed posiadaniem swoich czy cudzych dzieci niż po fakcie. Bo potem jest historia jak pani Waśniewskiej że nie wytrzymała i nikt na poważnie nie brał tego, że ona dziecka nie chce. I takich przykładów jest wiele. Nie weźmiemy dzieci ani tych ani żadnych innych - bo je skrzywdzimy emocjonalnie, psychicznie, bo nie zapewnimy im miłości. Jestem zimna w stosunku do dzieci? Oczywiście że tak, gdybym była ciepła to bym miała pewnie już swoją trójkę. Nasza decyzja jest decyzją przemyślaną. Czy K. jest zwiazany z siostrą i jej dziećmi? dzieci są dla niego obce - nie wie gdzie się uczą, gdzie chodzą do przedszkoli/żłobka. Nie spędza z nimi czasu i kontakt do tej pory ograniczał się do wizyt u nich w domu od czasu do czasu ale podczas tych wizyt nie miał jako takiej styczności z nimi. Kontakt z siostrą? Minimalny, powiedziałabym, że na zasadzie jesteśmy spokrewnieni. Innego kontaktu z nią utrzymywac nie było można z powodów wymienionych powyżej - ona tego sobie nie życzyła. Ona się do K. odzywała tylko wtedy gdy trzeba było wyciągnąć ją setny raz z jakichś tarapatów, wtedy dopiero przypominała sobie, że ma brata. tak samo postępowała z teściami. K. pojechał do nich bo teściowa dzwoniła, że grzejniki nie grzeją więc mam cichą nadzieję, że w końcu z nią porozmawia.
|
|
|
|
#141 |
|
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Wątek bardzo szybko ewoluował z chcemy pomóc, ale w inny sposób do poskarżę się, jaką mój mąż ma głupią siostrę. Niesmaczne.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
|
|
|
#142 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 38
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Niestety nie moja wina że część osób które tu sie wypowiada koncentruje się na współczuciu biednej umierajacej kobiety i linczowaniu mnie zamiast na poradzie jak pomóc dzieciom. Nie wiedzieć czemu już kilka osób mi napisało na pw - uciekaj bo temat zostanie rozdmuchany a ty wyjdziesz na najwiekszą sukę jaka chodziła po tym świecie.
Edytowane przez jubiscrok Czas edycji: 2016-12-04 o 10:54 |
|
|
|
#143 | |
|
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
Waśniewskiej nie ma co w te kwestie mieszać. ---------- Dopisano o 10:54 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ---------- Zgadzam się w zuapełności.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
|
|
|
|
|
#144 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
No ulzycie sobie obrabiając jej dupę, i nawet macie słuszność, no i co z tego? Ta pani niestety cięzko zachorowała i umiera i za chwilę jej nie będzie problemem jest co zrobić, by te dzieci miały dom, rodzinę, nie stoczyły się, czuły się kochane mimo tragedii i co mozna zrobić by pomóc. A naprawdę powiedzenie dorosłej babie, że się nie zamierza wziąć na barki trójki jej dzieciaków to jest nic w porównaniu z wzięciem sobie do wychowania na ok 15-20 lat tejże liczebnie gromady. ---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ---------- skoro ani ciebie ani męża nie obchodzą te dzieci, ich los, teściowa też noskiem kręci bo corka niedobra no to ''ma jak ma'', czyli wszyscy macie siostrzenców i wnuki w nosie to ja problemu tu nie znajduję. Mowi się tak jakbyś powiedziala sąsiadce, że nie, i żyjesz dalej. |
|
|
|
|
#145 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 38
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
|
|
|
|
|
#146 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
|
|
|
|
|
#147 |
|
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
To nie upoważnia ciebie do publicznego prania brudów niczego nieświadomej matki dzieci. Przestań bronić się jak przedszkolak.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
|
|
|
#148 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Cytat:
To jest przykre, ale pomogą ci? Bo to jest takie łatwe wziąć pod opiekę 3 maluchów. A jakbyś tak pracowała calymi dniami i była w domu codziennie po 20, albo bywała w delegacjach po 3 dni, to niby kto się miałby zajmować dziećmi, duch święty ? A zimna i nieczuła to jesteś, pogódź się z tym. |
|
|
|
|
#149 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 38
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
|
|
|
|
#150 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 1 975
|
Dot.: Co dalej w takiej sytuacji?
Już tu pisałam parę stron temu. Ale powtórzę. Dzieci nikt na siłę wam nie wciśnie. Nie chcecie to ich nie bierzcie. Ani Wy Ani teściowe nie musicie się nimi zajmować. Po śmierci matki najpewniej dzieci trafia do placówki opiekuńczej np.Dom dziecka lub do zawodowej rodziny zastępczej. O tym zadecyduje Sąd rodzinny. Oczywiście zawsze szuka się wyjścia żeby to ktoś z rodziny się zajął dziećmi czy z bliższej czy dalszej.
__________________
"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne" A. Sapkowski "Narrenturm" |
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:32.




















