|
|
#121 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 080
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
"Termin język odziedziczony najlepiej chyba opisuje sytuację polszczyzny dzieci polskiego pochodzenia wychowywanych za granicą. Jest to język ojczysty jako drugi, a więc rodziców/dziadków, który dzieci niejako dziedziczą – przyswajają w sposób naturalny w trakcie dorastania poprzez kontakt z rodzicami/dziadkami, poprzez używanie go w domu. Język ten do pewnego momentu może być językiem jedynym i/lub dominującym (w sytuacji małżeństw mieszanych etnicznie). Będzie tak dopóki dziecko będzie spędzało większość czasu w domu, gdzie jest on w codziennym użyciu. Natomiast z biegiem lat dominacja może przejść na język kraju zamieszkania, z którym dzieci będą miały wielogodzinny, codzienny kontakt przede wszystkim w szkole, wśród znajomych, w codziennym otoczeniu. Język kraju zamieszkania stanie się wówczas funkcjonalnie ich pierwszym językiem, językiem dominującym, w którym będą częściej się komunikować i którego poziom znajomości może przewyższyć poziom znajomości polszczyzny. Język odziedziczony będzie wówczas pełnił rolę języka domowego i/lub języka komunikacji z rodziną – nie będzie więc obejmował wszystkich sfer życia, pozostanie natomiast w roli jednego z języków, z którym dziecko się utożsamia i w którym dostrzega swoje pochodzenie." zrodlo https://bilingualmind.com/2016/11/22...zy-jezyk-obcy/ http://www.euroemigranci.pl/dokument...y_Lipinska.pdf wedlug mnie w przypadku moich dzieci jezyk angielski stal sie ich pierwszym jezykiem,polskim jezykiem posluguja sie jedynie w domu w rozmowie ze mna ten jezyk znaja lepiej i nim sie lepiej posluguja niz polskim,w tym jezyku mysla,snia,licza itp |
|
|
|
|
|
#122 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 5 823
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Język pierwszy to ten którego się pierwszego uczysz. Skoro dzieci wychowały się w Polsce to angielski jest ich drugim. A to ze dominuje to inna kwestia. To równie dobrze mogę powiedzieć ze hiszpański jest u mnie pierwszym językiem chociaż był czwartym
![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#123 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 28 816
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
|
|
|
|
|
#124 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 647
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
Znam też dzieci, które w wieku dziecięcym mówiły w 3 językach. Jako dorośli zapomnieli praktycznie 2, mówią tylko w 1 poprawnie. Znam osoby dwujęzyczne - zawsze ten drugi język jest tak pokraczny, że w sumie często wyklucza możliwości wykorzystania w pracy, bo taka osoba brzmi po prostu śmiesznie mając dziwny akcent, robiąc śmieszne błędy itd. Nie znam ani jednej osoby, która wyniosła z domu dwa języki i jest świetna w obu, tzn. umie się dogadać bez błędów i bez akcentu obcego. Za to znam ludzi, którzy nie są dwujęzyczni, ale po prostu dzięki własnej pasji nauczyli się drugiego języka i mówią bez akcentu, i bez błędów, na równi ze swoim natywnym językiem - także nie panikowałabym w tej kwestii. Jak syn podrośnie i stwierdzi, że ten język to by mu się przydał/ciekawi go, to na pewno się nauczy. Wiem, że ze strony dziadków i rodziny to jest ciężkie do zrozumienia/zaakceptowania, ale sama z domu wiem, że rodzice po prostu nie mają czasu. Banalnie to brzmi, ale w takiej sytuacji jak wasza - wy też się na pewno dalej języka uczycie, codziennie rozwijacie i to też działa na waszą korzyść, że mówicie w domu między sobą po angielsku. Wasi rodzice was przecież nie utrzymują, musicie myśleć co jest dla was optymalne. Jeśli nie wracacie do Polski to nie bardzo widzę sens w uczeniu dziecko polskiego. Z drugiej strony będziecie też musieli zaakceptować fakt, że dziecko prawdopodobnie nie będzie czuło żadnych szczególnych więzi z waszymi rodzinami, bo po prostu będzie to zbyt odległe mentalnie i kulturowo od tego co zna. |
|
|
|
|
|
#125 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
|
#126 | |
|
Inez
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 4 342
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
|
#127 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;75793001]Sama jestem takim dzieckiem i powiem tak - drugi język, który znałam jako dziecko całkowicie zapomniałam mieszkając w Polsce. Nigdy mi się również nie przydał. Nigdy. Ani razu. Wszędzie się idzie dogadać po angielsku w dzisiejszych czasach. Kontaktu z rodziną od strony ojca i tak nie mam i nawet jakbym znała język to bym tego kontaktu nie utrzymywała, ze względu na odległości, mentalność itd. Co innego jeśli macie środki i np. jeździcie do Polski 3-4 razy w roku.
Znam też dzieci, które w wieku dziecięcym mówiły w 3 językach. Jako dorośli zapomnieli praktycznie 2, mówią tylko w 1 poprawnie. Znam osoby dwujęzyczne - zawsze ten drugi język jest tak pokraczny, że w sumie często wyklucza możliwości wykorzystania w pracy, bo taka osoba brzmi po prostu śmiesznie mając dziwny akcent, robiąc śmieszne błędy itd. Nie znam ani jednej osoby, która wyniosła z domu dwa języki i jest świetna w obu, tzn. umie się dogadać bez błędów i bez akcentu obcego. Za to znam ludzi, którzy nie są dwujęzyczni, ale po prostu dzięki własnej pasji nauczyli się drugiego języka i mówią bez akcentu, i bez błędów, na równi ze swoim natywnym językiem - także nie panikowałabym w tej kwestii. Jak syn podrośnie i stwierdzi, że ten język to by mu się przydał/ciekawi go, to na pewno się nauczy. Wiem, że ze strony dziadków i rodziny to jest ciężkie do zrozumienia/zaakceptowania, ale sama z domu wiem, że rodzice po prostu nie mają czasu. Banalnie to brzmi, ale w takiej sytuacji jak wasza - wy też się na pewno dalej języka uczycie, codziennie rozwijacie i to też działa na waszą korzyść, że mówicie w domu między sobą po angielsku. Wasi rodzice was przecież nie utrzymują, musicie myśleć co jest dla was optymalne. Jeśli nie wracacie do Polski to nie bardzo widzę sens w uczeniu dziecko polskiego. Z drugiej strony będziecie też musieli zaakceptować fakt, że dziecko prawdopodobnie nie będzie czuło żadnych szczególnych więzi z waszymi rodzinami, bo po prostu będzie to zbyt odległe mentalnie i kulturowo od tego co zna.[/QUOTE] Ja tam znam trzy osoby mówiące po polsku I angielsku na równym poziomie. Moje kuzynostwo, które na stałe mieszka w Stanach. Kuzynka właśnie dostała posadę w Polsce w dużym koncernie, z jakimś studium dwuletnim (bez "magistra"), bagatela 10 tysięcy na dzień dobry, bo zna równocześnie angielski I polski na poziomie native. Niby trzeba mieć szczęście, ale do Polski wcześniej przyjechała może 5 razy, ale rodzice w domu tylko po polsku. Jasne, bez problemów gadam z nimi po angielsku. Ale ilość pracy, którą włożyłam ja w mój angielski, kontra ich praca włożona w polski to jest gigantyczna przepaść I jeszcze trochę. Kuzyn tą pracę włożył we francuski I ma trzy języki na bardzo wysokim poziomie. A ja wciąż mam inne poza angielskim na ichniejsze upper intermediate I intermediate I nie mogę ruszyć, bo nie mam tyle czasu ze studiami I pracą. ---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:05 ---------- Cytat:
Ale po angielsku nie powiesz inaczej niż na "ty". Dla ugrzecznienia można dodać jakieś sir albo ma'am na końcu, ale kto tak mówi w normalnych, codziennych relacjach. ;P
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
|
#128 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 647
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
Edytowane przez c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68 Czas edycji: 2017-07-26 o 18:32 |
|
|
|
|
|
#129 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;75798451]Tu się nie zgodzę, bo wg tego co piszesz to używali polskiego codziennie przez np. 3 godziny przez 20 lat, nie powiesz mi, że Ty tyle samo czasu poświęciłaś na swój angielski. Oczywiście na pewno gdzieś tam istnieją osoby, które tak dobrze opanowały oba języki, ale wydaje mi się, że to rzadkość. Tylko, że znowu powracamy do tego, że rodzice w nowym kraju też często uczą się nowego języka, albo go utrwalają - więc kosztem swojej nauki rozmawiają z dzieckiem po polsku.[/QUOTE]
W pewnym sensie tak, ale oni mówili tak po polsku w wieku lat 10 jak mówią do dziś (wiadomo, trochę słownictwa, ale poziom językowy nie tyle im rośnie, co stajã się dojrzalsi). Ja zatrzymałam się gdzieś w wieku 19 lat. I tak, dwie godziny angielskiego dziennie, plus materiał z pięciu przedmiotów po angielsku, w ilości 4-6 godzin w tygodniu w zależności od przedmiotu - to na pewno da trzy godziny dziennie z palcem w... Ale nie o to tu chodzi, żeby się licytować. Nie zapominaj, że u mnie to była nauka sensum stricte, listy słówek, dyktanda, sprawdziany z gramatyki, zaliczenia z fonetyki, a oni po prostu rozmawiali w domu jako dzieci. Od kiedy potrafili mówić posługiwali się tymi jézykami jak ty polskim, a język ewoluował wraz z nimi. Nigdy nie musiałaś się "uczyć" polskiego, żeby się sprawnie komunikować.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
#130 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 647
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#131 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;75799791]Bo ja bym to rozdzieliła na umiejętność dogadania się - jak u twojego kuzynostwa, a znajomość języka na poziomie zaawansowanym - jak u Ciebie, ty pewnie radzisz sobie z trudnymi tekstami technicznymi, bardziej skomplikowanymi rzeczami, ale na co dzień ciężej ci się wysłowić, masz mniejszą płynność w mówieniu. Pewnie gdybyś zapytała swoje kuzynostwo o wskazanie czasowników i rzeczowników w zdaniu to jeśli nie uczyli się polskiego w szkole, z nauczycielem, z książek to będą mieli z tym poważny problem, za to ty zapewne bez problemu wskażesz wszystkie 3 formy czasowników w angielskim. Jest to po prostu ćwiczenie i rozwijanie różnych umiejętności. Mówienia nie da się zastąpić czytaniem i na odwrót. Ja sama po 3 latach mówienia całkowicie po angielsku (100% na dzień) łapałam się na tym, że nie mogłam sobie przypomnieć polskiego odpowiednika danego słowa, albo rozmawiając z kimś po polsku chciałam użyć jakiegoś wyrażenia po angielsku, bo żadne polskie słowo/wyrażenie mi nie pasowało w tej sytuacji, a przecież jestem native speakerem polskiego. No i dwujęzyczność u dziecka wymaga kilku poświęceń, przeżycia tego, że dziecko będzie mieszać języki itd., czasami środowisko, np. nauczyciele w szkole naciskają na trzymanie się jednego języka żeby usprawnić proces dydaktyczny itd. Oczywiście każdy dodatkowy język jest zaletą i jak dziecko naturalnie "łapie" to czemu tego nie ciągnąć? Ale jak się męczy, ma problemy w przedszkolu/szkole to chyba nie ma sensu na siłę go jeszcze strofować, bo efekt raczej będzie odwrotny od zamierzonego.[/QUOTE]
Moje kuzynosywo potrafi wskazać czasownik. A ja potrafię przeprowadzić płynną dyskusję na temat biochemii mózgu po angielsku, czy literatury. Więc w obu stwierdzeniach nie masz racji. Tak, mam szerszą wiedzę na temat gramatyki angielskiej (też od nich, ale mniejszą od filologa z powołania)I tak, potrafię czytać Szekspira w oryginale. Ale oni jak się uprą, to też ogarną treny na przykład.Jedyne, co mam lepiej wyćwiczone to akcenty. Bo jeden nauczyciel uparł się na brytyjski (i przyjmował tylko brytyjskie słowa na sprawdzianach I w wypowiedziach), drugi miał to gdzieś, ale słownictwa używał amerykańskiego, a trzeci był Amerykaninem I wolał amerykański. Mogę sobie zmieniać na życzenie więc, ale nie jest mi to potrzebne. Ale czy to warte tylu lat nauki? Nie sądzę, a brytyjskiego nie znoszę. Poza tym - a propos mylenia słów przez syna - ja też tak mam, do dziś. Mam przyjaciółkę, która też mówi w pięciu językach, a cztery nam się pokrywają. To dopiero jest rozmowa, ktoś z boku pomyślałby, że psycholki, jedno zdanie w dwóch językach, bo tak nam pasuje. Ale jak rozmawiam z randomami też potrafię sypać angielskimi słowami. Creepy jest moje ulubione, a nie ma tłumaczenia, więc muszę tak. Jest też takie fajne słowo po japońsku oznaczające zazdrość, ale zupełnie pozytywną - takie zazdro, ale strasznie się cieszę, że cię to spotkało. U nas nie ma rozgraniczenia na złą I dobrą zazdrość. Wszyscy moi znajomi je znają, bo czasem go używam, bo nie ma na to odpowiednika w polskim. No po angielsku mogę rzucić jakimś slangowym jelly (no, polskie zazdro też czasem może taką funkcję pełnić), żeby załagodzić, ale to I tak nie to. Tak samo brak odpowiednika partykuły ne (trochę takie nieprawdaż na końcu zdania, ale nie do końca I zupełnie nie) czy kana. Czasem mówię po polsku I brak mi słowa. Co śmieszne, bo po angielsku raczej nie. Angielski ma lepiej dostosowane słownictwo I zawsze jakoś działa, w japońskim końcówką czy partykułą załatwiasz sprawę, a polski mi jakoś nie styka. Ale ogółem - mówię na co dzień hybrydą sześciu języków (nie chwalę się, nie popisuje, wielu ludzi tak ma, a już na pewno w polskim znalazły się angielskie słowa, które ludziom na codzień zastępują polskie wyrażenia - choćby randomowy czy miniony - nie w znaczeniu dawny, przeszły tylko... no właśnie, nie ma polskiego słowa na to) I jest dobrze. Wcale mi to nie wadzi w życiu, więc czemu dziecku miałoby?
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
#132 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 081
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#133 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 5 823
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7580544 1]Naprawdę posługujesz się swobodnie kilkoma akcentami na poziomie native speakera, nie do odróżnienia od Brytyjczyka czy Amerykanina? Jeśli tak to graty.[/QUOTE]
A Brytyjczycy mają czasami problem z alcentami z innych części wysp ![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#134 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 081
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
![]() nie wiem, dość rzadko spotykam Polaka z czystym akcentem - brytyjskim czy amerykańskim. a już swobodnie żonglującego kilkoma... |
|
|
|
|
|
#135 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 5 823
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7580585 1]już nawet nie tyle z ich naśladowaniem, co rozumieniem także ten
![]() nie wiem, dość rzadko spotykam Polaka z czystym akcentem - brytyjskim czy amerykańskim. a już swobodnie żonglującego kilkoma...[/QUOTE] To miałam na myśli ![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#136 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7580585 1]już nawet nie tyle z ich naśladowaniem, co rozumieniem także ten
![]() nie wiem, dość rzadko spotykam Polaka z czystym akcentem - brytyjskim czy amerykańskim. a już swobodnie żonglującego kilkoma...[/QUOTE] Mój akcent z wyboru jest hybrydą. Musiałam mówić w standardowym brytyjskim, żeby zaliczyć angielski w liceum - wszyscy musieli, nie było zmiłuj, znam z dziesięć osób, które to potrafią, reszta jakoś przebimbała. Nie można było nawet użyć amerykańskiego słowa. A amerykański mi się podoba bardziej, więc go naturalnie przyswoiłam, aczkolwiek nie wiem, czy oszukam Brytyjczyka - zawsze spotykam się z wielką pochwałą mojego akcentu, ale może to wynikać z tego, że nie jestem nativem, więc chwalą bo i tak jest super na tle tych innych. Tak w sumie podejrzewam, bo nie jestem cudotwórcą. O co mi chodziło - mój brytyjski akcent jest dużo lepszy od brytyjskiego akcentu mojego kuzynostwa, a twierdzą (nie mam powodu im nie wierzyć), że mój amerykański brzmi bardzo dobrze.Czyli jest dobrze, ale obiektywnie nie wiem, bo skąd. ![]() Ale się rozpisałam, a starałam się znaleźć tylko jakąś przewagę moją nad kuzynostwem w języku angielskim i tylko to mi przyszło do głowy.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
#137 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 647
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
Odpowiedniki wymienionych przez Ciebie słów: Creepy - straszne, przerażające Co do pozytywnej zazdrości ja często używam "ale ci zazdroszczę!", właśnie w pozytywnym sensie. ne jako partykuła - co nie? I powiedziałam jej to, (co) nie? Nie do końca zrozumiałam co masz na myśli poprzez minione? Poza tym słowa istnieją bo odzwierciedlają naszą rzeczywistość, niektóre zjawiska nie występują w niektórych kręgach kulturowych, więc i nie ma słów odpowiadających tym zjawiskom. Co do " Wcale mi to nie wadzi w życiu, więc czemu dziecku miałoby?" - mam wśród krewnych dziecko, które miało w ogóle problemy z mową, na początku było dwujęzyczne, ale polski zaczął dominować, więc psycholog zalecił trzymanie się jednego języka ponieważ w mowie dziecko było opóźnione. Wiele osób tego nie rozumie i wyrzuca rodzicom "no jak ty go mogłeś/mogłaś polskiego nie nauczyć??" i trzeba każdemu tłumaczyć, że dziecko ma takie, a takie problemy, że trzeba się było zdecydować na jeden język, żeby ostro zacząć ćwiczyć i nadrobić zaległości i dojść do normalnego poziomu językowego na jakim powinno być. Dzisiaj dziecko jest jednojęzyczne i udało mu się nadrobić zaległości. Nie zawsze życie jest zero jedynkowe i chcieć to móc, a ludzie często oceniają po pozorach. |
|
|
|
|
|
#138 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;75807791]Raczej tylko w jednym stwierdzeniu nie miałam racji, bo w drugim dokładnie to miałam na myśli co wymieniłaś. Kuzynostwo więc uczyło się polskiego? Tzn. poszli do jakieś szkoły, albo byli uczeni przez rodziców, z książkami itd.?
Odpowiedniki wymienionych przez Ciebie słów: Creepy - straszne, przerażające Co do pozytywnej zazdrości ja często używam "ale ci zazdroszczę!", właśnie w pozytywnym sensie. ne jako partykuła - co nie? I powiedziałam jej to, (co) nie? Nie do końca zrozumiałam co masz na myśli poprzez minione? Poza tym słowa istnieją bo odzwierciedlają naszą rzeczywistość, niektóre zjawiska nie występują w niektórych kręgach kulturowych, więc i nie ma słów odpowiadających tym zjawiskom. Co do " Wcale mi to nie wadzi w życiu, więc czemu dziecku miałoby?" - mam wśród krewnych dziecko, które miało w ogóle problemy z mową, na początku było dwujęzyczne, ale polski zaczął dominować, więc psycholog zalecił trzymanie się jednego języka ponieważ w mowie dziecko było opóźnione. Wiele osób tego nie rozumie i wyrzuca rodzicom "no jak ty go mogłeś/mogłaś polskiego nie nauczyć??" i trzeba każdemu tłumaczyć, że dziecko ma takie, a takie problemy, że trzeba się było zdecydować na jeden język, żeby ostro zacząć ćwiczyć i nadrobić zaległości i dojść do normalnego poziomu językowego na jakim powinno być. Dzisiaj dziecko jest jednojęzyczne i udało mu się nadrobić zaległości. Nie zawsze życie jest zero jedynkowe i chcieć to móc, a ludzie często oceniają po pozorach.[/QUOTE] Te tłumaczenia creepy nie oddają pełnego sensu przymiotnika. A zazdrość - jak już mówiłam może być użyta negatywnie i pozytywnie. Wolę słowo japońskie, które odnosi się ściśle do pozytywnej zazdrości, zazdrość negatywna jest wyrażana innym słowem. W polskich realiach istnieją creepy stwory - chociażby strzygi. Albo creepy ludzie. Ale nie ma dosłownego tłumaczenia oddającego pełen sens słowa creepy. Ale tak, czasem niektórych słów nie potrzeba (nie musimy mieć mialiarda określeń na śnieg jak Inuici, bo po co nam to), tylko tu już kierujemy się powoli w stronę hipotezy Sapira-Whorfa, w którą wierzę i się z tobą zgodzę. Nie, kuzynostwo nie uczyło się polskiego, normalnie rodzice rozmawiają z nimi do dziś tylko po polsku i to wszystko. Ale nie trzeba być filologiem, żeby wiedzieć, co to czasownik. ![]() Miniony. Tak jak minionki z filmu. To słowo jest normalnie używane w języku polskim jako coś w stylu followersów czy właśnie creepy stworów, które ślepo za czymś/kimś podążają. Chodzi mi o to, że w polskim i nie tylko, od dawna znany jest proces asymilacji jednego słowa z innego języka, jeśli w języku rodzimym nie ma odpowiednika. Jak na przykład "Co nie" nie działa w ten sam sposób. Tak jest tłumaczone, ale inne jest... znaczenie tego słowa, jest blisko, ale to nie to... Po prostu trzeba się przybliżyć do japońskiej kultury, żeby odczuć ten brak, bo ci tego nie wyjaśnię. Jasne, że są poszczególne przypadki. Ale wszyscy wychowani dwujęzycznie, których znam mieli tego typu problemy. I wyrośli na normalnych, inteligentnych, dwujęzycznych ludzi. A tutaj wytłumaczeniem był pełen etat rodziców i zaniedbanie. Oczywiście, że dwa języki się mieszają, to całkiem naturalne. Mandaryńskiego zaczęłam się uczyć jak miałam lat 23 i już mówiłam po japońsku. Jakie ja kwiatki wtedy tworzyłam, kalki językowe, myliłam słowa - a byłam dorosłą kobietą. Jasne, że dziecko coś takiego przejdzie. Ale myślę, że większość z tych dzieci, które nie potrafią naprawdę jest zaniedbana. Teraz na wszystko jest wymówka - dyskalkulia, dysleksja, dysgrafia, ADHD, etc. Ja nie mówię, że dysleksja nie istnieje i nie jest poważnym problemem, ale standardowo miałam około 4/5 dyslektyków w klasie. Na 20 osób. Trochę zawyżone statystyki, widać, że zaświadczenie można dostać na pandę. ![]() TL;DR - jasne, istnieją przypadki skrajne, kiedy się nie dało i jednojęzyczność była dobrą decyzją. Ale większość z nich jest pewnie rozdmuchana jako wymówka dla rodziców, którym się nie chce. Tutaj zadecydowałby dobry psycholog dziecięcy, my na odległość to sobie możemy diagnozować jak było naprawdę.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
#139 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 907
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Ja nie znoszę angielskiego też z tego powodu, że dla mnie nikt go tak naprawdę nie umie. Bo ten język jest jakiś taki rozsmarowany po wielu terenach. Denerwuje mnie, że umiem coś nazwać, a tu się okazuje, że gdzie indziej to się nazywa inaczej. Poza tym dla mnie jest niejasny, za dużo słów ma pierdyliardy znaczeń. No i niesamowicie ubogi. Brzmi tak, jakby po polsku ktoś mówił: ja jeść obiad, ja pić jabłko sok. Przymiotniki które są w sumie rzeczownikami, czasowniki bez form, rzeczowniki bez odmiany. Brak formy grzecznościowej, brak zdrobnień, zgrubień. Szczerze mówiąc kompletnie nie rozumiem, jak ktoś może lepiej się czuć w angielskim, niż w polskim, jeśli obydwoma językami włada tak samo biegle. No chyba, że dla kogoś ta prostota właśnie jest zaletą. Albo, że nie włada tak samo biegle.
Edytowane przez MistrzyniDrugiegoPlanu Czas edycji: 2017-07-27 o 01:45 |
|
|
|
|
#140 | |||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 081
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
Fleksja, której tak Ci tam brakuje jest charakterystyczna dla języków syntetycznych, takich jak polski. Angielski wyewoluował znacznie bardziej i jest już językiem typowo analitycznym, tj. takim, w którym te znaczenia oddaje się na poziomie składni. Angielski może być stosunkowo prosty do opanowania na dość prymitywnym poziomie podstawowej komunikacji, natomiast na poziomie natywnym to zupełnie inna historia i nawet absolwenci filologii niekoniecznie tam sięgają. Cytat:
![]() sorry, niczego Ci absolutnie nie zarzucam, po prostu w życiu nie spotkałam jeszcze szkolnego nauczyciela, który uczyłby uczniów fonetyki na poziomie akademickim (co uważam za ogromne zaniedbanie i stratę swoją drogą - cóż, gdy wymowa wielu pozostawia wiele do życzenia). Cytat:
|
|||
|
|
|
|
#141 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7580870 6]Nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz, a Twoje wnioski gramatyczne wynikają z bardzo ubogiej znajomości języka.
Fleksja, której tak Ci tam brakuje jest charakterystyczna dla języków syntetycznych, takich jak polski. Angielski wyewoluował znacznie bardziej i jest już językiem typowo analitycznym, tj. takim, w którym te znaczenia oddaje się na poziomie składni. Angielski może być stosunkowo prosty do opanowania na dość prymitywnym poziomie podstawowej komunikacji, natomiast na poziomie natywnym to zupełnie inna historia i nawet absolwenci filologii niekoniecznie tam sięgają. i pani nauczycielka w liceum uczyła Was brytyjskiej fonetyki i fonologii? produkowania brytyjskich dźwięków? Bo na takiej zasadzie, że 'w brytyjskim nie wymawia się R' i trzeba pisać colour zamiast color to trochę inna sprawa ![]() sorry, niczego Ci absolutnie nie zarzucam, po prostu w życiu nie spotkałam jeszcze szkolnego nauczyciela, który uczyłby uczniów fonetyki na poziomie akademickim (co uważam za ogromne zaniedbanie i stratę swoją drogą - cóż, gdy wymowa wielu pozostawia wiele do życzenia). To akurat całkiem możliwe, ludzie anglojęzyczni rzadko uczą się mówić inaczej niż mówili zawsze, bo i w sumie po co.[/QUOTE] Miałam 12 godzin angielskiego tygodniowo. 5 godzin z tym nauczycielem. Specjalistyczna szkoła. Trzech nauczycieli od angielskiego plus inne przedmioty też po angielsku. Trzeba było zdać specjalne testy językowe I przejść rozmowę kwalifikacyjną, byle kogo nie brali. Więc wszyscy mniej lub bardziej przez 6 lat opanowaliśmy brytyjską wymowę.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
|
|
|
#142 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 081
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
ale nie odpowiedziałaś na moje najważniejsze pytanie - uczono Was fonetyki, produkcji brytyjskich (czy jakichkolwiek angielskich) dźwięków? po prostu patrzę na absolwentów filologii i naprawdę nie można o wszystkich powiedzieć, że mówią czystą brytyjszczyzną/amerykańszczyzną. Żeby zdać musieli mówić jako tako poprawnie ale nie ukrywajmy, u większej części słychać, że nie są rodowitymi Anglikami/Amerykanami. |
|
|
|
|
|
#143 |
|
BAN stały
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Sami językoznawcy i poligloci na wizażu
|
|
|
|
|
#144 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 081
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
są też lekarze, prawnicy, informatycy, księgowi, sprzedawcy... co w tym dziwnego?
|
|
|
|
|
#145 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 28 816
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Limonka, czytam Twoje posty i dochodze do wniosku, ze nie moglabys sie uczyc francuskiego. Tutaj funkcjonuje nie tylko pani "madame", ale nadal panna "mademoiselle". Mimo, ze "panienki" usuwaja juz stopniowo z oficjalnym formularzy, nikt jeszcze o nich nie zapomnial na dobre.
|
|
|
|
|
#146 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 907
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7580870 6]Nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz, a Twoje wnioski gramatyczne wynikają z bardzo ubogiej znajomości języka.
Fleksja, której tak Ci tam brakuje jest charakterystyczna dla języków syntetycznych, takich jak polski. Angielski wyewoluował znacznie bardziej i jest już językiem typowo analitycznym, tj. takim, w którym te znaczenia oddaje się na poziomie składni. Angielski może być stosunkowo prosty do opanowania na dość prymitywnym poziomie podstawowej komunikacji, natomiast na poziomie natywnym to zupełnie inna historia i nawet absolwenci filologii niekoniecznie tam sięgają. i pani nauczycielka w liceum uczyła Was brytyjskiej fonetyki i fonologii? produkowania brytyjskich dźwięków? Bo na takiej zasadzie, że 'w brytyjskim nie wymawia się R' i trzeba pisać colour zamiast color to trochę inna sprawa ![]() sorry, niczego Ci absolutnie nie zarzucam, po prostu w życiu nie spotkałam jeszcze szkolnego nauczyciela, który uczyłby uczniów fonetyki na poziomie akademickim (co uważam za ogromne zaniedbanie i stratę swoją drogą - cóż, gdy wymowa wielu pozostawia wiele do życzenia). To akurat całkiem możliwe, ludzie anglojęzyczni rzadko uczą się mówić inaczej niż mówili zawsze, bo i w sumie po co.[/QUOTE] Można sobie gadać o jakichś skomplikowanych zasadach i gramatyce, a nie zmienia to faktu, że ten język jest pozbawiony wielu form. I żadne tłumaczenia tego nie zmienią. I nie zmienią tego, że u nas jest dwa, dwóch, dwoje, dwie itd. a u nich nie i kropka. Nie zmieni faktu, że bardzo często jedno słowo ma wiele, wiele znaczeń i jak się powie tylko to jedno słowo, to nie masz zielonego pojęcia, co ktoś właściwie do ciebie powiedział. Dla mnie to język dobry do porozumiewania się z obcokrajowcami, bo każdy go potrafi opanować jako tako, bo jest prosty. Z resztą, nawet od osób, które są dwujęzyczne i angielski jest ich dominującym językiem słyszałam takie opinie, że to ubogi język. |
|
|
|
|
#147 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 081
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#148 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 647
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
Co do miniony nie do końca dalej rozumiem, chodzi Ci o to, że w języku polskim słowem "miniony" określamy coś co już się wydarzyło, coś przeszłego, a oprócz tego do użytku weszło słowo "minionki" z bajki? Przecież słowo minionki/miniony, w celu określeniu stworków z bajki występuje tylko w tym kontekście i jest nazwą własną, nie używa się do niczego innego, poza tymi stworkami. Creepy ludzie - na takich po prostu mówimy dziwak, albo psychol jak człowiek jest agresywny/ekstremalnie dziwny. ;-) Oczywiście nie jest to w 100% oddane tłumaczenie, bo znowu creepy często używane jest w kontekście creepy pasta ostatnio, co w ogóle już ubarwia znaczenie tego słowa, ale to już tak na marginesie. Co do dwujęzycznych osób, ze względu na studia miałam z takimi kontakt i np. miałam na swoim roku przypadek dziewczyny, dla której język, który my studiowaliśmy był jej językiem natywnym, pierwszym, a polski drugim. I ta dziewczyna potrafiła wszystko powiedzieć w tym języku, dogadać się bez problemu, ale jak dostała na egzaminie banalne zadanie "wskaż czasowniki i rzeczowniki" - tak, takie zadanie ;-) (było trochę dłuższe, ale pierwsza część tego to było po prostu wskazanie, dalej trzeba było określić funkcje, opisać jakie to czasowniki, rzeczowniki, ale mniejsza o to) i ta dziewczyna nie umiała tego wskazać. Zamiast rzeczownika wskazała czasownik, zamiast czasownika przysłówek. Pomimo tego, że przyswoiła język nie znała jego zasad i reguł, stąd więc moje podejrzenie, że podobnie było dla twojego kuzynostwa - przyswoili język, umieją się porozumieć, ale nie wiedzą dlaczego tak. I wielu nativów w swoim języku tak ma - ja też często nie potrafiłam wyjaśnić zjawisk w polskiej gramatyce jak uczyłam kolegę polskiego - pomimo tego, że znam język i nie robię wielu błędów. Wymagało to szukania po książkach, żeby zrozumieć czy coś jest regułą, czy nie ma żadnych reguł, jak coś stosować. |
|
|
|
|
|
#149 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 068
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;75879496]I wielu nativów w swoim języku tak ma - ja też często nie potrafiłam wyjaśnić zjawisk w polskiej gramatyce jak uczyłam kolegę polskiego - pomimo tego, że znam język i nie robię wielu błędów. Wymagało to szukania po książkach, żeby zrozumieć czy coś jest regułą, czy nie ma żadnych reguł, jak coś stosować.[/QUOTE]
Raczej kazdy nativ (chyba, ze jest filologiem swojego jezyka albo sie tym pasjonuje) ma dosc znikoma swiadoma wiedze o mechanizmach swojego jezyka, czyli taka, jaka nabywamy uczac sie go "sztucznie". Nie podjelabym sie nauczania kogos polskiego :p. Chociaz zauwazylam (przynajmniej u siebie), ze w jezykach dla nas obcych ta wyuczona wiedza tez zanika na rzecz tej bardziej odruchowej. Ja na przyklad mialabym juz problem z wyjasnieniem komus regul odmian francuskich czasownikow, wyrecytowaniem na pamiec gdzie jest temat i jakie koncowki odpowiadaja poszczegolnym czasom (a przeciez bez wczesniejszej pamieciowej nauki wlasnie tych rzeczy nie umialabym w ogole tworzyc zdan). Albo nie mam swiadomosci, ze jakis czasownik jest nieregularny i przez to kiedys musialam go wkuwac na pamiec. Po prostu teraz duzo tego typu rzeczy jest dla mnie naturalnych, tak jak w polskim. Troche jak z jazda samochodem czy zreszta wieloma innymi rzeczami, ktore po jakims czasie przychodza automatycznie. "Najpierw wie sie, ze sie nie umie, potem wie sie, ze sie umie, a na koncu nie wie sie, ze sie umie" xd Edytowane przez 201712242137 Czas edycji: 2017-07-29 o 16:59 |
|
|
|
|
#150 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 690
|
Dot.: Mój syn nie umie polskiego - problem z rodziną
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano, Come una barca che non esce mai dal porto. |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:45.




bo można się z definicją i teorią nie zgadzać 



Powinni nam wyplacac honorarium za wypowiedzi. 



Ale nie o to tu chodzi, żeby się licytować.
A ja potrafię przeprowadzić płynną dyskusję na temat biochemii mózgu po angielsku, czy literatury. Więc w obu stwierdzeniach nie masz racji. Tak, mam szerszą wiedzę na temat gramatyki angielskiej (też od nich, ale mniejszą od filologa z powołania)I tak, potrafię czytać Szekspira w oryginale. Ale oni jak się uprą, to też ogarną treny na przykład.

O co mi chodziło - mój brytyjski akcent jest dużo lepszy od brytyjskiego akcentu mojego kuzynostwa, a twierdzą (nie mam powodu im nie wierzyć), że mój amerykański brzmi bardzo dobrze.






