Opowieść podręcznej - serial i książka

[ginewrona]

Ja oglądam, ale niestety ten sezon mi się zupełnie nie podoba.. jeśli będzie następny sezon, to z pewnością oglądać nie będę.

[smerfetk_a]

Ja oglądam, słabo rozwinięta akcja

Wysłane z mojego Mi A1 przy użyciu Tapatalka

[agniesiaa]

Napisane przez Vivienne

Ale cisza tutaj. Nikt nie ogląda czy jest gdzieś indziej bardziej rozbudowany wątek?

Nie wiem o co chodzi z tym trzecim sezonem, ale ja osobiście jestem rozczarowana. Jakoś brak konsekwencji w tym wszystkim. No i wygląda na to, że chyba będą ciągnąć w nieskończoność, bo nie zapowiada się, że zakończą serial na tym sezonie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oglądam i jestem rozczarowana.

[Kamea2000]

Napisane przez agniesiaa

Oglądam i jestem rozczarowana.

A mi się nawet podoba.
Jestem ciekawa w którym kierunku to się dalej rozwinie.

[wujewuje]

Muszę dokończyć 2 sezon i zacząć 3, bo w którymś momencie przerwałam. Poluję też na książkę.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Wreszcie się zaczyna coś dziać!

[Vivienne]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87026835]Wreszcie się zaczyna coś dziać! [/QUOTE]Taaa. Miałam nadzieję, że teraz ruszy z kopyta, a tu co? Się okazało, że będzie czwarty sezon.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[smerfetk_a]

Póki jest oglądalność to będą kręcić i rozwlekać, niestety..

Wysłane z mojego Mi A1 przy użyciu Tapatalka

[smerfetk_a]

Ktoś mi może wyjaśnić z kim i po co mieli się spotkać Serena z mężem? Trochę nieuważnie oglądałam a nie mam czasu przewijać po kawałku..

Wysłane z mojego Mi A1 przy użyciu Tapatalka

[Mijanou]

Napisane przez smerfetk_a

Ktoś mi może wyjaśnić z kim i po co mieli się spotkać Serena z mężem? Trochę nieuważnie oglądałam a nie mam czasu przewijać po kawałku..

Wysłane z mojego Mi A1 przy użyciu Tapatalka

Z Amerykaninem, którego Serena poznała podczas wyjazdu do Kanady w poprzednim sezonie. Fred zadzwonił do niego w poprzednim odcinku, podpuszczony przez Serenę, która twierdziła, ze Amerykanin jest w stanie pomóc im odzyskać dziecko. Widocznie jakoś musiała się z nim skontaktować i zawrzeć umowę, że za wydanie Freda sądom międzynarodowym on jej pomoże to dziecko odzyskać.

W sumie też nie bardzo wiem, dokąd to wszystko zmierza. Trochę to naciągane, bo przecież kobietom w Gleadzie nie wolno telefonować, chyba, że Serena skorzystała z pomocy Mart, ale z Martami chyba nic jej nie łączy. Bo nie sądzę, żeby był jakiś ruch oporu wsród żon.

Generalnie już ten serial zaczyna mnie drażnić. W tym sezonie dłużyzny i w sumie zaczyna się coś dziać od 10 odcinka. Mam nadzieję, że ten sezon jest ostatni, bo jak rewolucja w Gileadzie ma się toczyć takim tempem to podziękuję.

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------

Napisane przez Vivienne

Taaa. Miałam nadzieję, że teraz ruszy z kopyta, a tu co? Się okazało, że będzie czwarty sezon.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Serio?
Przestanę oglądać "po odcinku", zaczekam aż całe sezon będzie dostępny i poogladam przewijając.

[Vivienne]

Niestety ma być kolejny sezon.

W obecnym właśnie ostatni odcinek mi się podobał, w końcu zaczęło coś się dziać. Sceny Sereny z Fredem były piękne, aż przez chwilę było mi szkoda, że tak się skończyły. Ale sprawiedliwości stanie się zadość. Czułam, że Serena ma jakiś plan.

June pewnie znów wszystko ujdzie na sucho.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Mijanou

Z Amerykaninem, którego Serena poznała podczas wyjazdu do Kanady w poprzednim sezonie. Fred zadzwonił do niego w poprzednim odcinku, podpuszczony przez Serenę, która twierdziła, ze Amerykanin jest w stanie pomóc im odzyskać dziecko. Widocznie jakoś musiała się z nim skontaktować i zawrzeć umowę, że za wydanie Freda sądom międzynarodowym on jej pomoże to dziecko odzyskać.

W sumie też nie bardzo wiem, dokąd to wszystko zmierza. Trochę to naciągane, bo przecież kobietom w Gleadzie nie wolno telefonować, chyba, że Serena skorzystała z pomocy Mart, ale z Martami chyba nic jej nie łączy. Bo nie sądzę, żeby był jakiś ruch oporu wsród żon.

Generalnie już ten serial zaczyna mnie drażnić. W tym sezonie dłużyzny i w sumie zaczyna się coś dziać od 10 odcinka. Mam nadzieję, że ten sezon jest ostatni, bo jak rewolucja w Gileadzie ma się toczyć takim tempem to podziękuję.

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------



Serio?
Przestanę oglądać "po odcinku", zaczekam aż całe sezon będzie dostępny i poogladam przewijając.

A mnie się wydaje, że ona nie wiedziała, że zostaną aresztowani. Myślała, że pójdą na układ, może przekażą jakieś informacje w zamian za dziecko, a teraz to jej mężowi grozi sznur, a ona nie ma dokąd wracać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87062288]A mnie się wydaje, że ona nie wiedziała, że zostaną aresztowani. Myślała, że pójdą na układ, może przekażą jakieś informacje w zamian za dziecko, a teraz to jej mężowi grozi sznur, a ona nie ma dokąd wracać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Spoiler: wiedziała.

[Kamea2000]

Napisane przez Mijanou

Z Amerykaninem, którego Serena poznała podczas wyjazdu do Kanady w poprzednim sezonie. Fred zadzwonił do niego w poprzednim odcinku, podpuszczony przez Serenę, która twierdziła, ze Amerykanin jest w stanie pomóc im odzyskać dziecko. Widocznie jakoś musiała się z nim skontaktować i zawrzeć umowę, że za wydanie Freda sądom międzynarodowym on jej pomoże to dziecko odzyskać.

W sumie też nie bardzo wiem, dokąd to wszystko zmierza. Trochę to naciągane, bo przecież kobietom w Gleadzie nie wolno telefonować, chyba, że Serena skorzystała z pomocy Mart, ale z Martami chyba nic jej nie łączy. Bo nie sądzę, żeby był jakiś ruch oporu wsród żon.

Generalnie już ten serial zaczyna mnie drażnić. W tym sezonie dłużyzny i w sumie zaczyna się coś dziać od 10 odcinka. Mam nadzieję, że ten sezon jest ostatni, bo jak rewolucja w Gileadzie ma się toczyć takim tempem to podziękuję.

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------



Serio?
Przestanę oglądać "po odcinku", zaczekam aż całe sezon będzie dostępny i poogladam przewijając.

Może nie wolno telefonować, ale ona dostała "za plecami" telefon komórkowy i z niego mogła wykonywać telefony.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Serena dzwoniła do Marka z tego samego 'nielegalnego' telefonu komórkowego, który potem pokazała Fredowi, także nikt nie wiedział o tym, że to zrobiła.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Po dzisiejszym odcinku stwierdzam, że też męczy mnie ten serial. Początkowo ciężka tematyka była akceptowalna, ale jak tak rozwlekają akcję to już za dużo.

[korinax22]

Też jestem tego samego zdania!!! W końcu to słyszę! To już jest tak przewleczone, tak męczące że jestem done.

[Kamea2000]

A June mocno przytyła, widać to po scenie w tym nocnym klubie, taki kloc się z niej zrobił.

[smerfetk_a]

Napisane przez Kamea2000

A June mocno przytyła, widać to po scenie w tym nocnym klubie, taki kloc się z niej zrobił.

Ona nigdy specjalnie szczupła nie była

Wysłane z mojego Mi A1 przy użyciu Tapatalka

[Mijanou]

Napisane przez Kamea2000

A June mocno przytyła, widać to po scenie w tym nocnym klubie, taki kloc się z niej zrobił.

Jakby nie było- urodziła drugie dziecko, więc trudno wymagać figury modelki. Zresztą, mniejsza. Sezon 3: 9 przegadanych, nudnych, rozwleczonych do granic wytrzymałości odcinków, 4 odcinki, gdzie następuje gwałtowny zwrot akcji i wydarzenia toczą się błyskawicznie.

Dalej wypowiedź zawiera spoilery:
W trakcie odcinka "Heroic" przysnęłam. Autentycznie.
Nie bardzo też rozumiem powód, dla którego Lydia z miłej, życzliwej i troskliwej nauczycielki i bliskiej przyjaciółki nagle staje się służbistą megierą, która wpycha dziecko przyjaciółki w szpony instytucji państwowych i rodzin zastępczych (mam na mysli retrospekcję pre-gileadzką przeszłości ciotki Lydii). Facet, który nie chciał uprawiać z nią seksu jako powód takiej zmiany? Przecież to nielogiczne.

Kolejny wątek wstawiony "na siłę" w serii 2: zdrada Eden, żony Nicka. Z przypadkowym strażnikiem? Kobieta, która ma totalnie wyprany mózg. Serio? Dziewczyna sypie morałami, jest totalnie uległa i pozbawiona jakiejkolwiek głębszej myśli i nagle okazuje się, ze czyta (przecież kobietom nie wolno czytać) Biblię i studiuje ją? Bardzo kiepskie, choć tragiczne love story.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Z ciotką Lidią to ja miałam takie wrażenie, że chodzi o pokazanie jak kobiety, które są przeprane przez patriarchalną ideologię nie radzą sobie z relacjami z mężczyznami i stają się największymi wrogami innych kobiet. Takich jakimi w gruncie rzeczy chciałyby być - pożądanymi, wyzwolonymi. Ona poczuła się odrzucona i równocześnie oszukana, bo przecież posłuchała rad tej dziewczyny - odstawiła się i poszła na imprezę z szefem.

[Mijanou]

Nie kupuję.
W okresie pre-Gileadzkim nie było patriarchatu. Sama Lydia była rozwódką przecież (coś tam wspominała).

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Mijanou

Nie kupuję.
W okresie pre-Gileadzkim nie było patriarchatu. Sama Lydia była rozwódką przecież (coś tam wspominała).

No jak nie? W środowiskach głęboko konserwatywnych teraz nie ma?

Katolicy też się rozwodzą, a ona mogła być bezpłodna skoro nie miała dzieci. To dobry powód do rozwodu kościelnego i wzięcia sobie młodszej żony. Znam takie przypadki.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[coffee and cigarettes]

Napisane przez Mijanou

Nie kupuję.
W okresie pre-Gileadzkim nie było patriarchatu. Sama Lydia była rozwódką przecież (coś tam wspominała).

Zgadzam się, że to bardzo naciągana logika, ale jednak jakaś jest. Taki syndrom psa-ogrodnika: Lydia została odrzucona, to inne kobiety, w tym jej wyzwolona przyjaciółka też nie powinny mieć tego czego ona nie może. Często ludzie, którzy nie mogą czegoś mieć starają się to zdeprecjonować i obrzydzić w oczach swoich i innych. Jestem w stanie zrozumieć, że dla religijnej i konserwatywnej osoby jaką Lydia była, ta randka, szykowanie się, nastawienie na seks i związek, zwłaszcza ze znajomym i to przełożonym, wymagało odwagi. Odrzucenie mogło być wstrząsające.

[Mijanou]

Napisane przez coffee and cigarettes

Zgadzam się, że to bardzo naciągana logika, ale jednak jakaś jest. Taki syndrom psa-ogrodnika: Lydia została odrzucona, to inne kobiety, w tym jej wyzwolona przyjaciółka też nie powinny mieć tego czego ona nie może. Często ludzie, którzy nie mogą czegoś mieć starają się to zdeprecjonować i obrzydzić w oczach swoich i innych. Jestem w stanie zrozumieć, że dla religijnej i konserwatywnej osoby jaką Lydia była, ta randka, szykowanie się, nastawienie na seks i związek, zwłaszcza ze znajomym i to przełożonym, wymagało odwagi. Odrzucenie mogło być wstrząsające.

Może.
Ale w kontekście tego, że Lydia była bardzo życzliwą i troskliwą osobą to i tak jest to bardzo naciągane wyjaśnienie. Ludzie nie zmieniają się ot tak, pstryk (wyjawszy traumy lub jakieś dramatyczne wydarzenia).

[Mijanou]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87066474]No jak nie? W środowiskach głęboko konserwatywnych teraz nie ma?

Katolicy też się rozwodzą, a ona mogła być bezpłodna skoro nie miała dzieci. To dobry powód do rozwodu kościelnego i wzięcia sobie młodszej żony. Znam takie przypadki.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Z punktu widzenia polityki Gileadu była więc nie tylko nie-kobietą ale i osobą sprzeciwiającą się patriarchatowi i nierozerwalności rodziny. Powinna (logicznie) trafić do kolonii i uprzątać radioaktywne odpady.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Mijanou

Z punktu widzenia polityki Gileadu była więc nie tylko nie-kobietą ale i osobą sprzeciwiającą się patriarchatowi i nierozerwalności rodziny. Powinna (logicznie) trafić do kolonii i uprzątać radioaktywne odpady.

Może była zaangażowana w politykę Gileadu jeszcze przed przewrotem stanu? Tak jak Nick, który rzekomo był terrorystą.

[Kamea2000]

Napisane przez coffee and cigarettes

Zgadzam się, że to bardzo naciągana logika, ale jednak jakaś jest. Taki syndrom psa-ogrodnika: Lydia została odrzucona, to inne kobiety, w tym jej wyzwolona przyjaciółka też nie powinny mieć tego czego ona nie może. Często ludzie, którzy nie mogą czegoś mieć starają się to zdeprecjonować i obrzydzić w oczach swoich i innych. Jestem w stanie zrozumieć, że dla religijnej i konserwatywnej osoby jaką Lydia była, ta randka, szykowanie się, nastawienie na seks i związek, zwłaszcza ze znajomym i to przełożonym, wymagało odwagi. Odrzucenie mogło być wstrząsające.

A jaka jest Wasza interpretacja tego odrzucenia?
Czy Waszym zdaniem szef nigdy nie miał ochoty na Lydię, zaprosił ją na Sylwestra jako koleżankę bo na przykład nie miał z kim iść, a ją lubił (i tylko lubił)?
Czy naprawdę chciał się zaangażować w związek i coś czuł do Lydii, ale nie chciał mieć po prostu seksu na pierwszej randce?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Kamea2000

A jaka jest Wasza interpretacja tego odrzucenia?
Czy Waszym zdaniem szef nigdy nie miał ochoty na Lydię, zaprosił ją na Sylwestra jako koleżankę bo na przykład nie miał z kim iść, a ją lubił (i tylko lubił)?
Czy naprawdę chciał się zaangażować w związek i coś czuł do Lydii, ale nie chciał mieć po prostu seksu na pierwszej randce?

Ja myślę, że on jej w ogóle nie odrzucił. Ot mu nie stanął. Zdarza się. Niektórzy tak mają po alkoholu albo w stresie. To ona zareagowała histerycznie. Pewnie przez niskie poczucie własnej wartości właśnie odrzucenia się spodziewała cały czas.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez Kamea2000

A jaka jest Wasza interpretacja tego odrzucenia?
Czy Waszym zdaniem szef nigdy nie miał ochoty na Lydię, zaprosił ją na Sylwestra jako koleżankę bo na przykład nie miał z kim iść, a ją lubił (i tylko lubił)?
Czy naprawdę chciał się zaangażować w związek i coś czuł do Lydii, ale nie chciał mieć po prostu seksu na pierwszej randce?

Moim zdaniem sytuacja potoczyła się dla niego za szybko.

Myślę, że autentycznie chciał się do Lydii zblizyć ale nie był gotowy na seks na pierwszej randce. Szkoda, że tego jej nie wyjaśnił dokładniej lub w inny sposób, może by tak nie przeżyła porażki.

Względnie, jako drugie wytłumaczenie- cenił Lydię jako troskliwego, ciepłego człowieka i po prostu chciał się zaprzyjaźnić nie planując niczego więcej poza tą przyjaźnią.

Tak, czy inaczej, o ile jestem w stanie zrozumieć histeryczną reakcje Lydii (płacz, stłuczenie lustra, zachwianie poczucia własnej wartości jako kobiety) to już zmiany jej całego światopoglądu przez to wydarzenie już nie rozumiem. Nagle z życzliwego i dobrego człowieka stała się zimną, mściwą [autocenzura]? W jedną noc? To tak nie działa. Można zmienić się gwałtownie, o 180 stopni pod wpływem traumy ale zawód miłosny nie jest przecież traumą. Dlatego to wydaje mi się naprawde naciągane i już lepiej rezyser by zrobił, gdyby nie wstawiał tych retrospekcji z życia Lydii w okresie pre-Gileadzkim.