![]() |
#121 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Odbiegając od sytuacji autorki, można się kumplować/przyjaźnić z kimś, kogo nie widzimy w roli partnera życiowego. Dla mnie to dość normalne
![]()
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#122 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1 951
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Tylko to raczej w sytuacji "lubię jego charakter, ale nie ma chemii", a nie "jest chemia, ale nie lubię jego charakteru".
__________________
kiedy się naprawdę kogoś kocha, wierność nie jest żadną zasługą... |
![]() ![]() |
![]() |
#123 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Cytat:
![]() A u autorki to nawet o tej seksualnej chemii ciężko mówić, skoro ją chłop w łóżku też nieco irytuje ![]()
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#124 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Chyba rzeczywiście nie piszę jasno, bo nie zostałam dobrze zrozumiana. Nie powiedziałam, że nie lubię jego charakteru. Nie jest to prawdą. Lubię go, ale ma pewne irytujące cechy, których nie chcę u partnera. U przyjaciela są dosyć neutralne. Inne mam standardy wobec partnerów życiowych, a inne wobec kolegów czy nawet przyjaciół.
Chemia seksualna jest, jak najbardziej. Mina łóżkowa była słaba, ale nie jakaś odpychająca. Pisałam to wszystko wyżej! A więc miło mi, że chociaż Elvegirl rozumie, że kumplowanie się z nim to nie musi być przegrana sprawa ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#125 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 198
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Nie rozumiem ludzi którzy ida do łożka po tygodniu oczekując czegoś więcej - to logiczne, że cos takiego sie rozpadnie (pomijając wyjątki).
zazwyczaj po tygodniu spią ze sobą ludzie nie szukający niczego poważnego. Krótki seks romansik i tyle. Można się przyjaźnić, albo kontynuować seks-znajomość. zapewne on będzie chciał to kontynuowac na zasadzie seks-spotkań, musisz mu dac do zrozumienia na jakiej stopie chcesz się "przyjaźnić" (trochę cięzko mówić o prawdziwej przyjaźni po tygodniu) ---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:28 ---------- Cytat:
To co ona pisze, to tak jakby wypieranie tego co sie stało, i wmawianie sobie że tak się stało, bo tak własnie chciała. ![]() Edytowane przez PoPoo Czas edycji: 2018-07-23 o 22:30 |
|
![]() ![]() |
![]() |
#126 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Skrajne gadulstwo, niesłuchanie Cię, powtarzanie się, pierdzielenie od rzeczy (Twoje słowa) to są cechy które chętnie akceptujesz u przyjaciół ale nie u partnera?
Moim zdaniem przestraszyłaś się bo po seksie nie padły żadne deklaracje i dlatego się wycofałaś a to gadanie o nie dopasowaniu charakterów to próba racjonalizacji swoich wyborów żebyś sama przed sobą nie musiała się przyznać, że boisz się odrzucenia. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
#127 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Poo - nick mówi sam za siebie. Robisz gównoburzę. Czytałaś w ogóle moje posty? Taaak zaliczył mnie, a mnie się wydawało że z nim zrywam XD No w ogóle ja go zmyśliłam.
Zupełnie nie widzę problemu w spaniu z kimś po tygodniu, zwłaszcza jak się z tą osobą spędziło kilkadziesiąt godzin. Każdy jest inny i są różne historie, nawet seks na 1. randce nie oznacza koniecznie, że człowiek zaliczy i zniknie. Polecam otworzyć głowę trochę. Nie zawsze jest tak, że kobieta to naiwniara, a facet patologiczny ruchacz. ---------- Dopisano o 00:08 ---------- Poprzedni post napisano o 00:05 ---------- Taka ona - owszem, do pewnego stopnia jestem w stanie zaakceptować takie cechy u kolegów czy przyjaciół. Bo poza nimi są inne pozytywne. No ale jak na partnera to za dużo tego "dobrego". Pisałam wyżej - zostaliśmy oficjalnie parą kilka dni po 1. seksie, więc pudło. Gdzie ten strach i przed czym. |
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#128 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;8502743 6]Poo - nick mówi sam za siebie. Robisz gównoburzę. Czytałaś w ogóle moje posty? Taaak zaliczył mnie, a mnie się wydawało że z nim zrywam XD No w ogóle ja go zmyśliłam.
Zupełnie nie widzę problemu w spaniu z kimś po tygodniu, zwłaszcza jak się z tą osobą spędziło kilkadziesiąt godzin. Każdy jest inny i są różne historie, nawet seks na 1. randce nie oznacza koniecznie, że człowiek zaliczy i zniknie. Polecam otworzyć głowę trochę. Nie zawsze jest tak, że kobieta to naiwniara, a facet patologiczny ruchacz. ---------- Dopisano o 00:08 ---------- Poprzedni post napisano o 00:05 ---------- Taka ona - owszem, do pewnego stopnia jestem w stanie zaakceptować takie cechy u kolegów czy przyjaciół. Bo poza nimi są inne pozytywne. No ale jak na partnera to za dużo tego "dobrego". Pisałam wyżej - zostaliśmy oficjalnie parą kilka dni po 1. seksie, więc pudło. Gdzie ten strach i przed czym.[/QUOTE]Sama napisałaś w pierwszym poście "chciałabym aby to była jedna z tych historii że od pierwszych chwil wiedziałam że to będzie mój mąż i ojciec moich dzieci" a zaraz za tym "już nie jest romantycznie teraz jest erotycznie". Dodatkowo te nagłe zmiany od uwielbienia do szybkiego nie jednak nie będziemy razem ale jednak płaczę po kątach że to się skończyło... Dla mnie takie słowa i sposób postępowania są oznaką strachu przed porażką albo dość sporej niestabilności emocjonalnej. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a Czas edycji: 2018-07-23 o 23:56 |
![]() ![]() |
![]() |
#129 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: ostatni bastion obiektywizmu
Wiadomości: 9 515
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
A jak to rozstanie wyglądało? Poszłaś na spotkanie z już podjętą decyzją? Doszliście do wniosku, że tak będzie lepiej czy to była tylko Twoja decyzja? Wiadomo, nie musisz odpowiadać.
|
![]() ![]() |
![]() |
#130 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 7 327
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;85027526]Sama napisałaś w pierwszym poście "chciałabym aby to była jedna z tych historii że od pierwszych chwil wiedziałam że to będzie mój mąż i ojciec moich dzieci" a zaraz za tym "już nie jest romantycznie teraz jest erotycznie". Dodatkowo te nagłe zmiany od uwielbienia do szybkiego nie jednak nie będziemy razem ale jednak płaczę po kątach że to się skończyło... Dla mnie takie słowa i sposób postępowania są oznaką strachu przed porażką albo dość sporej niestabilności emocjonalnej.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Dla mnie też, ale autorka oczywiście będzie się wypierać, że jest okejka. Edytowane przez ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2 Czas edycji: 2018-07-24 o 07:58 |
![]() ![]() |
![]() |
#131 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;85027526]Sama napisałaś w pierwszym poście "chciałabym aby to była jedna z tych historii że od pierwszych chwil wiedziałam że to będzie mój mąż i ojciec moich dzieci" a zaraz za tym "już nie jest romantycznie teraz jest erotycznie". Dodatkowo te nagłe zmiany od uwielbienia do szybkiego nie jednak nie będziemy razem ale jednak płaczę po kątach że to się skończyło... Dla mnie takie słowa i sposób postępowania są oznaką strachu przed porażką albo dość sporej niestabilności emocjonalnej.
[/QUOTE] A dla mnie ekspresowego tempa rozwoju tej znajomości i żalu, że coś, co się zapowiadało na bajkowy scenariusz, jednak nie wyszło. Ale ja już jestem przyzwyczajona do stylu pisania autorki, może to dlatego.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie ![]() |
![]() ![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#132 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Fajny z niego facet, jest mega chemia, no ale w łożku robi jakieś głupawe kompromitujące miny co go tak jakby nieco skreśla ale jest mega chemia.
W łożku super ale lepiej jednak nie patrzeć jak rozdziawia gębę no ale łóżko można powtórzyć, super. Fajny z niego ziomek i kolega, można się pośmiać i pokolegować ale ten jego śmiech głupawy denerwujący czasem taki. Ale fajny kolega, ale denerwujący taki. Daj sobie z tym spokój dziewczyno. ![]() Jak się do kogoś czuje chemię i by się go chciało przelecieć chociaż uważa się że charakter jest beznadziejny czy tylko taki sobie, bez szału, partnera się w tym nie widzi to przynajmniej nie ma się ale do sfery łóżkowej. Jak się z kimś szczerze kumplujesz to nie rozkminiasz że ma głupawy śmiech bo każdy może mieć coś co można wykpić i wyśmiać, jakiś nawyk czy cechę, u przyjaciół na takie rzeczy nie zwraca się uwagi, a znajomości które w czymś tam irytują odruchowo się ukraca. Może to jakiś twój mechanizm mający za zadanie niepozwolenie ci na zaangażowanie stąd te sprzeczności, bo z boku jest tak że chciałabyś, potencjał jest, a do tego jakieś rozkminy z tyłka. ![]() Nie wiem, diagnozowanie przez neta to bzdura ale jak dla mnie to zgadzam się z dziewczynami, że sama z jakiegoś powodu generujesz problematyczność sytuacji w swoim życiu i warto temu się przyjrzeć z czego to wynika. ![]() Przy takiej emocjonalnej chwiejności, możesz się wypierać; możesz się zakochać od tych randek , on będzie miał wywalone bo sama ustalasz kolezenstwo i seks; i najlepsza podsuma Stewaredesy, wyjdzie na to skomplikowane takie. ![]() I nie obraź się bo pewnie jesteś fajną miłą kobietą, ale jeśli w kontakcie na co dzien też sprawiasz wrażenie takiej, teraz ciastko, mniam, ale krem tłusty taki, a nie, jednak kalafior, swietnie smakuje, ale jakiś takiś ciapaty, a nie, jednak ciastko, no ale ten krem tłusty taki, a fe ![]() ![]() Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2018-07-24 o 08:29 |
![]() ![]() |
![]() |
#133 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 198
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
W tym wątku można napisac tylko tyle:
![]() ![]() ![]() Czy ktokolwiek Wie o co chodzi autorce? Myślę, że nawet ona sama tego nie wie. |
![]() ![]() |
![]() |
#134 | ||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;85027526]Sama napisałaś w pierwszym poście "chciałabym aby to była jedna z tych historii że od pierwszych chwil wiedziałam że to będzie mój mąż i ojciec moich dzieci" a zaraz za tym "już nie jest romantycznie teraz jest erotycznie". Dodatkowo te nagłe zmiany od uwielbienia do szybkiego nie jednak nie będziemy razem ale jednak płaczę po kątach że to się skończyło... Dla mnie takie słowa i sposób postępowania są oznaką strachu przed porażką albo dość sporej niestabilności emocjonalnej.
[/QUOTE] No chciałam, żeby to było TO albo przynajmniej coś na dłużej, jakaś relacja, w którą bym weszła z przekonaniem, a nie wątpliwościami co chwilę, że coś mi nie gra. Nie napisałam nigdzie, że byłam pewna, że to jest ten facet, a potem się rozmyśliłam. Chciałam, żeby pozytywnie się to rozwinęło. Pierwszy tydzień był cukierkowy, ale początki nierzadko takie są. Seks rzeczywiście odarł to z tej romantyczności i cukierkowości, no co ja poradzę. Myślę, że z właściwą osobą by nie było takiego zderzenia ze ścianą po seksie. A tu jakby miałam pierwsze otrzeźwienie, ale właśnie na siebie wzięłam winę, że się boję etc., żeby jeszcze tego nie kończyć. Byłam zamroczona trochę na początku i wcale nie uważam, żebym coś zrobiła źle, po prostu taka intensywność znajomości to ma do siebie, uwielbia się kogoś zanim się go pozna, a jak się pozna, to może być różnie. No popłakałam trochę, bo żal tych pięknych chwil. Nie napisałam nigdzie, że uwielbiałam go, a potem nagle zwrot o 180 stopni. Ja go bardzo lubię nadal, uwielbiam jego uśmiech i oczy, mogłabym się dalej z nim przytulać i całować, ale nie widzę go jako faceta, z którym miałabym prowadzić wielogodzinne rozmowy przez kolejne miesiące czy lata. Właśnie nasza rozmowa to jest słaby punkt, nazwijmy to niedopasowaniem charakterów. On ciągle gadał, filozofował... 15-minutowy monolog to dla niego był standard, nie raz się zdarzało 30 minut, kiedy nie bardzo miałam jak cokolwiek wtrącić. A że niezłym słuchaczem jestem, to mu się nie wpieprzałam - a potrafię się wtrącić do rozmowy, bez obaw. Poza tym miał swoje teorie na różne tematy, które przedstawiał jako prawdę objawioną, choć nie miało to żadnego oparcia w faktach - ja mam taką naturę, że drążę, dopytuję, ale czasem jak coś słyszałam, to nawet nie pytałam dlaczego tak twierdzi, żeby nie czuł się skompromitowany. Ogólnie jest inteligentny, nawet bardzo, ale wchodzi na taki poziom abstrakcji, jakieś skróty myślowe itp., że często gubiłam wątek, co raczej mi się z ludźmi nie zdarza. Na moje dopytywanie się on zawsze odpowiadał jakoś nie na temat i było to frustrujące (ja lubię konkret). No po prostu słabe rozumienie się (rozbiłam na atomy dla dania Wam obrazu). Jeśli chodzi o żarty i jakąś tam rozmowę o faktach, to było fajnie, ale wszelkie głębsze idee to było nierozumienie się albo niezgadzanie. Jak się poznaliśmy, to było hihi haha, szybka wymiana błyskotliwych uwag, śmiesznie bardzo. Mogłabym z nim tak miesiącami "związkować" - całować się i uwielbiać, ale na trzeźwo oceniłam tych kilka sytuacji, w których czułam, że nie jesteśmy dla siebie najlepszymi rozmówcami i stwierdziłam, że bez tego nie mogę z nim za wiele planować. Cytat:
![]() Ogólnie to już w piątek miałam jakieś dziwne nastawienie, bo fizycznie słabo się czułam, przemęczona po całym tygodniu, a on miał mnóstwo energii (jak zwykle zresztą, wieczna euforia) i jakoś się nie zgrywaliśmy w rozmowie - on nawijał, a ja nawet nie miałam siły się do tego odnosić, on jakoś nie wykazywał większej empatii w stosunku do mnie (nie zrzucam na nikogo, ale byłam przemęczona przez nasze codzienne wielogodzinne spotkania, bo ja pracuję i muszę wstawać, a on nie pracuje obecnie). Irytował mnie i jakoś tak straciłam serce do tego, ale nie myślałam o rozstaniu wtedy. W końcu zmęczona byłam itp. Pojechaliśmy do mnie, bo było wcześniej ustalone, że weekend nastał i śpimy razem. Spania za dużo nie było tej nocy i na drugi dzień kiedy on brał prysznic, a ja robiłam śniadanie, to jakoś tak czułam, że to wszystko jakieś takie nie takie jest. Zaplanowaliśmy spotkanie na ten sam wieczór (on wyszedł ode mnie koło 15), ale po jego wyjściu poczułam, że nie gra mi to i nachodzi mnie tyle dziwnych myśli i uczuć względem niego, że chyba tak nie powinno być. I wtedy podjęłam decyzję, że trzeba to skończyć. Najpierw była myśl, że za kilka dni, a potem, że im szybciej tym lepiej. Poryczałam chwilę i poszłam na drzemkę. Po drzemce już obmyślałam jak to zrobić. On miał po mnie przyjechać i zadzwonił, że się spóźni. Jak usłyszałam ten głos, to stwierdziłam, że może nie ma co się rozstawać, w końcu ja go tak lubię... Ale logika kazała to zrobić. No i on po mnie przyjechał, pojechaliśmy gdzieś tam i jak zaparkowaliśmy, to ja mu powiedziałam, że nie widzę przyszłości w tym. On powiedział, że skoro nie widzę, to rzeczywiście to nie ma przyszłości (mówił zupełnie na chłodno, bez negatywnych emocji) i że on to szanuje, akceptuje i dziękuje mi za szczerość. Ja się rozpłakałam, a on mnie wyciągnął do parku obok i tam na ławce rozmawialiśmy jeszcze dosyć długo o tym wszystkim. Ani przez chwilę nie okazał braku zgody na tę sytuację. A pozostanie w przyjacielskich stosunkach zaproponował jeszcze w samochodzie i potem rozmawialiśmy, że w sumie nie ma powodów, żeby zrywać kontakt całkiem, kończymy to w miłej atmosferze itp. [1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;85030016]Dla mnie też, ale autorka oczywiście będzie się wypierać, że jest okejka.[/QUOTE] Jestem emocjonalną osobą, ale nie uważam, żebym zachowywała się bez sensu. Dla mnie okejka do tego stopnia, że taka już jestem... Specjalnie tak rozwlekle teraz to opisałam, żeby może więcej osób zrozumiało moje motywy. Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 11:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ---------- Cytat:
Nie masz racji co do mojej osobowości - nie jestem osobą, której zawsze coś nie pasuje w życiu ![]() ![]() ---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ---------- Cytat:
![]() |
||||
![]() ![]() |
![]() |
#135 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 27
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Nie żebym marudził ale schemat się powtarza... ;-)
I sądzę że to nie kwestia 'nie tego' partnera/faceta a samego podejścia autorki. |
![]() ![]() |
![]() |
#136 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 1 951
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;8503350 6]No chciałam, żeby to było TO albo przynajmniej coś na dłużej, jakaś relacja, w którą bym weszła z przekonaniem, a nie wątpliwościami co chwilę, że coś mi nie gra. Nie napisałam nigdzie, że byłam pewna, że to jest ten facet, a potem się rozmyśliłam. Chciałam, żeby pozytywnie się to rozwinęło. Pierwszy tydzień był cukierkowy, ale początki nierzadko takie są.
Seks rzeczywiście odarł to z tej romantyczności i cukierkowości, no co ja poradzę. Myślę, że z właściwą osobą by nie było takiego zderzenia ze ścianą po seksie. A tu jakby miałam pierwsze otrzeźwienie, ale właśnie na siebie wzięłam winę, że się boję etc., żeby jeszcze tego nie kończyć. Byłam zamroczona trochę na początku i wcale nie uważam, żebym coś zrobiła źle, po prostu taka intensywność znajomości to ma do siebie, uwielbia się kogoś zanim się go pozna, a jak się pozna, to może być różnie. No popłakałam trochę, bo żal tych pięknych chwil. Nie napisałam nigdzie, że uwielbiałam go, a potem nagle zwrot o 180 stopni. Ja go bardzo lubię nadal, uwielbiam jego uśmiech i oczy, mogłabym się dalej z nim przytulać i całować, ale nie widzę go jako faceta, z którym miałabym prowadzić wielogodzinne rozmowy przez kolejne miesiące czy lata. Właśnie nasza rozmowa to jest słaby punkt, nazwijmy to niedopasowaniem charakterów. On ciągle gadał, filozofował... 15-minutowy monolog to dla niego był standard, nie raz się zdarzało 30 minut, kiedy nie bardzo miałam jak cokolwiek wtrącić. A że niezłym słuchaczem jestem, to mu się nie wpieprzałam - a potrafię się wtrącić do rozmowy, bez obaw. Poza tym miał swoje teorie na różne tematy, które przedstawiał jako prawdę objawioną, choć nie miało to żadnego oparcia w faktach - ja mam taką naturę, że drążę, dopytuję, ale czasem jak coś słyszałam, to nawet nie pytałam dlaczego tak twierdzi, żeby nie czuł się skompromitowany. Ogólnie jest inteligentny, nawet bardzo, ale wchodzi na taki poziom abstrakcji, jakieś skróty myślowe itp., że często gubiłam wątek, co raczej mi się z ludźmi nie zdarza. Na moje dopytywanie się on zawsze odpowiadał jakoś nie na temat i było to frustrujące (ja lubię konkret). No po prostu słabe rozumienie się (rozbiłam na atomy dla dania Wam obrazu). Jeśli chodzi o żarty i jakąś tam rozmowę o faktach, to było fajnie, ale wszelkie głębsze idee to było nierozumienie się albo niezgadzanie. Jak się poznaliśmy, to było hihi haha, szybka wymiana błyskotliwych uwag, śmiesznie bardzo. Mogłabym z nim tak miesiącami "związkować" - całować się i uwielbiać, ale na trzeźwo oceniłam tych kilka sytuacji, w których czułam, że nie jesteśmy dla siebie najlepszymi rozmówcami i stwierdziłam, że bez tego nie mogę z nim za wiele planować. Odpowiem, nie ubędzie mi ![]() Ogólnie to już w piątek miałam jakieś dziwne nastawienie, bo fizycznie słabo się czułam, przemęczona po całym tygodniu, a on miał mnóstwo energii (jak zwykle zresztą, wieczna euforia) i jakoś się nie zgrywaliśmy w rozmowie - on nawijał, a ja nawet nie miałam siły się do tego odnosić, on jakoś nie wykazywał większej empatii w stosunku do mnie (nie zrzucam na nikogo, ale byłam przemęczona przez nasze codzienne wielogodzinne spotkania, bo ja pracuję i muszę wstawać, a on nie pracuje obecnie). Irytował mnie i jakoś tak straciłam serce do tego, ale nie myślałam o rozstaniu wtedy. W końcu zmęczona byłam itp. Pojechaliśmy do mnie, bo było wcześniej ustalone, że weekend nastał i śpimy razem. Spania za dużo nie było tej nocy i na drugi dzień kiedy on brał prysznic, a ja robiłam śniadanie, to jakoś tak czułam, że to wszystko jakieś takie nie takie jest. Zaplanowaliśmy spotkanie na ten sam wieczór (on wyszedł ode mnie koło 15), ale po jego wyjściu poczułam, że nie gra mi to i nachodzi mnie tyle dziwnych myśli i uczuć względem niego, że chyba tak nie powinno być. I wtedy podjęłam decyzję, że trzeba to skończyć. Najpierw była myśl, że za kilka dni, a potem, że im szybciej tym lepiej. Poryczałam chwilę i poszłam na drzemkę. Po drzemce już obmyślałam jak to zrobić. On miał po mnie przyjechać i zadzwonił, że się spóźni. Jak usłyszałam ten głos, to stwierdziłam, że może nie ma co się rozstawać, w końcu ja go tak lubię... Ale logika kazała to zrobić. No i on po mnie przyjechał, pojechaliśmy gdzieś tam i jak zaparkowaliśmy, to ja mu powiedziałam, że nie widzę przyszłości w tym. On powiedział, że skoro nie widzę, to rzeczywiście to nie ma przyszłości (mówił zupełnie na chłodno, bez negatywnych emocji) i że on to szanuje, akceptuje i dziękuje mi za szczerość. Ja się rozpłakałam, a on mnie wyciągnął do parku obok i tam na ławce rozmawialiśmy jeszcze dosyć długo o tym wszystkim. Ani przez chwilę nie okazał braku zgody na tę sytuację. A pozostanie w przyjacielskich stosunkach zaproponował jeszcze w samochodzie i potem rozmawialiśmy, że w sumie nie ma powodów, żeby zrywać kontakt całkiem, kończymy to w miłej atmosferze itp. Jestem emocjonalną osobą, ale nie uważam, żebym zachowywała się bez sensu. Dla mnie okejka do tego stopnia, że taka już jestem... Specjalnie tak rozwlekle teraz to opisałam, żeby może więcej osób zrozumiało moje motywy. Dokładnie, masz rację! Jak to dobrze, że nie wszyscy sądzą, że oszalałam ![]() ---------- Dopisano o 11:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ---------- Może z boku jest to niejasne i mało logiczne, po prostu ważyłam różne cechy, które obserwowałam u niego i dla mnie przyszedł czas decyzji. Nie masz racji co do mojej osobowości - nie jestem osobą, której zawsze coś nie pasuje w życiu ![]() ![]() ---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ---------- Ja akurat to wiem ![]() Takie coś to mnie akurat od samego początku znajomości pewnie by irytowało. Nie potrafiłabym znaleźć porozumienia z taką osobą. |
![]() ![]() |
![]() |
#137 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 849
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Cytat:
Jest wiele związków, które zaczęły się od seksu.
__________________
Życie jest zbyt krótkie, by martwić się, co inni o Tobie powiedzą. Po prostu rób to co kochasz, baw się dobrze i daj ludziom kolejny temat do rozmów. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#138 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Cytat:
![]() ![]() Że niby druga szansa na związek w życiu i jak nie biorę co dają, to jest ze mną nie tak? Ludzie mają większy przerób ![]() ---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ---------- Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
#139 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 27
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Powtórzył.Wielka chemia, Twoje roztrząsania, upojna noc pomimo wątpliwości - nagły koniec , takie same komentarze (Pierdzieli, gaduła itp) .On bez pracy teraz.
Tylko interwał czasowy się skrócił. ;-) Tu nie chodzi o przerób - nawet nie poruszyłem się w tym kierunku. Chodzi o dobór oraz reakcje. ![]() Edytowane przez Pirx_ Czas edycji: 2018-07-24 o 12:32 |
![]() ![]() |
![]() |
#140 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Cytat:
Inne komentarze, o exie nie mówiłam, że pierdzieli, był zupełnie innym człowiekiem i z innych przyczyn niewłaściwym dla mnie. Naprawdę, jedyne podobieństwa to chemia i zerwanie z mojej inicjatywy. A seks pomimo wątpliwości - rozumem że chodzi Ci o tę ostatnią piątkową noc - w tamtym momencie nie zamierzałam zrywać, więc co, miałam czekać z seksem aż będę pewna, że to miłość mojego życia? Heh. Chciałam tego i to zrobiłam. ---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ---------- W ogóle słabe, że tak zmyślasz. Mój ex gaduła... Uśmiałam się. No nie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#141 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 27
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Nic takiego nie powiedziałem że powinnaś czekać - wskaż gdzie padło takie stwierdzenie z mojej strony? ;-)
Oj,mówiłaś - kiedy wypowiadał się o starszych ludziach np. Chodzi o stosunek do kogoś kto Ciebie 'rozczarował ' Ja widzę schemat - Ty nie ;-) I tak już to zostawmy ![]() Słabe to są Twoje komentarze personalne wobec kogoś kto poddał wątpliwość Twoje zdanie lub napisał coś innego niż byś oczekiwała. ![]() Ale ok, zostawmy to tak jak jest. Może z następnym wyjdzie ;-) Edytowane przez Pirx_ Czas edycji: 2018-07-24 o 12:42 |
![]() ![]() |
![]() |
#142 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Cytat:
Tak, byłam w związku z niewłaściwym dla mnie facetem. Czy mnie rozczarował - chyba złe sformułowanie. Zakochałam się, mój 1. facet, weszłam w związek, bo chemia i potem zamiast się ewakuować, to sobie wmawiałam bajeczki jak to ja jestem zbyt krytyczna, za dużo wymagam i "przecież on mnie kocha, a ja jego". Wiele osób z boku widziało, że jesteśmy inni, mamy inne ambicje życiowe i inne priorytety. Ty jako jeden z niewielu doszukiwałeś się winy we mnie (w co chciałam uwierzyć, bo przecież ja będę nad sobą pracować, przecież ja mam takich wymagających rodziców i to wszystko ich wpływ bla bla). A teraz po roku powiem - koniec prania mózgu. Nie pasuje mi, to mi nie pasuje i nie oszalałam. Czuję, że nie, to nie. A że chemię i emocje lubię, to pewnie takich historii jeszcze kilka zaliczę. Daj Boże. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#143 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 7 327
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Ja też czytałam wszystkie tematy autorki i zgadzam się z Pirxem.
|
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#144 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 27
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Winy? Nie
![]() Źródła chwiejnej postawy - tak. Jak również oceniałem Twoje postępowanie a nie Ciebie. ;-) Sama forma i sposób w jaki reagujesz na krytykę zachowania - to coś czemu warto abyś się przyjrzała ;-) Tak samo jak mieszanie postaw : słodko-krytycznie. Życzę Ci wielu przygód oraz nabytej z czasem umiejętności zdrowej autorefleksji.Nie tej jaką stosowali Twoi rodzice - ale tej właśnie zdrowej ;-) |
![]() ![]() |
![]() |
#145 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
No to ja jestem w szoku, bo przecież o tych rzekomych podobieństwach między ostatnim facetem a exem to nawet nie jest prawda. To są różni faceci i skończyłam to z różnych powodów. Ostatni mnie nie rozczarował, po prostu poznałam go i mi nie pasuje, bo wiem czego szukam, a tym bardziej czego NIE szukam. Mój ex z kolei miał różne niezdrowe zachowania, co widzę dopiero po czasie. Ale żeby mnie rozczarował... No życie. Też nie był dla mnie na dłuższą metę. Z zupełnie innych powodów.
Pirx - rozumiem, że Ty jesteś zwolennikiem rzeźbienia związku z każdym, kto się nawinie? Bo chemia? No jak widzisz próbowałam i nie żałuję. Ale czas próby się skończył. |
![]() ![]() |
![]() |
#146 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 27
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;8503792 1]
Pirx - rozumiem, że Ty jesteś zwolennikiem rzeźbienia związku z każdym, kto się nawinie? Bo chemia? No jak widzisz próbowałam i nie żałuję. Ale czas próby się skończył.[/QUOTE] Nie wkładaj swoich słów oraz wniosków w moje 'usta ' ;-) |
![]() ![]() |
![]() |
#147 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Pirx, nie dziw się, że tak reaguję, bo mieliśmy kontakt półprywatny w najgorszym okresie mojego życia jak zerwałam z ex i mimo intuicji (i przy wsparciu m.in. Twoim) do niego wróciłam, za co oczywiście mogę obwiniać tylko siebie. Ale nie znasz mnie, złe wnioski wyciągałeś na temat moich motywów i nie poznałeś też ex, skoro w ogóle uważałeś, że to ma rację bytu. Więc teraz troszkę słabo, jak wywlekasz różne wątki z tamtej historii i nawet ich dobrze nie pamiętasz. Nie podoba mi się, bo "i Ty Brutusie..." - to takie dziwne? Nie miałeś racji co do mojego związku z ex, sama chciałam wierzyć, że to moja wina i jestem nie taka, a pasowaliśmy do siebie jak pięść do nosa i nie dam sobie wmówić nigdy więcej, że moja intuicja się myli i że moja logika jest zła. Naprawdę, nigdy więcej.
|
![]() ![]() |
![]() |
#148 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 27
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
No i w pełni słuszna postawa.Słuchaj 'siebie'
![]() Jak sama podkreśliłaś - Ty podjęłaś decyzję o powrocie. Natomiast przyjrzenie się swojemu zachowaniu i tym jak ona wpływa na innych to druga bajka ;-) Inni tez mają uczucia,emocje itp ![]() ![]() Podkreślam - widzę schemat Twojego zachowania i postaw. Sądzę również że za jakiś czas wyjdziesz poza skupienie na swoim JA i będziesz mogła swobodnie przejść na skupienie na drugiej osobie BEZ utraty pilnowania tego co dla Ciebie dobre ![]() ![]() Oby ten etap odbył się dla Ciebie mało boleśnie ![]() I tak samo z pełnym zrozumieniem podejdziesz do sytuacji kiedy ktoś po intensywnym romansie ,prześpi się z Tobą a później powie że to koniec bo miał wątpliwości od pewnego czasu. To nie jest złośliwość z mojej strony ![]() Miłego dnia Różowa. Edytowane przez Pirx_ Czas edycji: 2018-07-24 o 13:41 |
![]() ![]() |
![]() |
#149 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Cytat:
Nie jestem egoistką, naprawdę. Nie pakowałam się w nic z wątpliwościami od początku. W poprzednim związku popełniłam amatorski błąd przyglądania się nachodzącym mnie wątpliwościom miesiącami. Teraz moim zdaniem lepiej się zachowałam, bo skróciłam okres wylęgania również z uwagi na dobro drugiej strony. Bywałam rzucana w międzyczasie, różne historie były. To nie jest tak jak to malujesz. Wiem, że każdy może się rozmyślić w każdym momencie i trzeba to uszanować. ---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ---------- Nie podoba mi się Twoja postawa mędrca, bo mylisz się w wielu kwestiach i nie możesz wyjść ponad jakieś tam swoje założenia. Myślisz, że jestem nieświadomą siebie osobą? Uważam inaczej, ale nie będę Cię przekonywać, bo wyrok wydałeś rok temu, a chyba u Ciebie wartością najwyższą jest nie zmieniać zdania na czyjś temat. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#150 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Seks = koniec zauroczenia?
Wiesz, że stosujesz wyparcie? Taki mechanizm psychologiczny. Im więcej piszesz tym bardziej to widać.
siła spokoju
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:44.