Czy wasz facet też tak oszczędza?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Limonka2738

No jak komuś "nie pozwalasz" to, przepraszam, co robisz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale kto pisał, że by nie pozwolił samemu, bo ja napisałam jedynie:

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87365419]Nie wiem, jakby to miała być chwilowa fanaberia pod wpływem kolegów typu miesiąc na Syberii, a nie marzenie życia to bym mu powiedziała, żeby się poważnie zastanowił czy naprawdę warto, bo koszty, bo ja tu będę tęsknić. Zabronić przecież i tak bym mu nie mogła. [/QUOTE]

Jak wy nie możecie wyrażać swojego zdania w waszych związkach to współczuję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Kelecka

Tak.

Oboje bardzo lubimy podroze i duzo podrozujemy, moj partner woli zdecydowanie bardziej aktywne / ekstremalne formy niz ja. Nie macie pojacia ile razy rozmawiajac o roznych desytynacjach padlo z moich ust 'Chyba nawet nie myslisz, ze tam z Toba pojade' Niech on sie przedziera przez dzungle, czy wspina po wulkanach, ja sobie poleze z ksiazka na plazy. I oboje jestesmy szczesliwi

Chciałabym zobaczyć minę mojego faceta, jakbym mu zaproponowała wyjazd do domku letniskowego koleżanki, w którym przez tydzień będziemy siedzieć, oglądać koreańskie dramy i przerobimy wszystkie znaki z okresu kształcenia przed egzaminami w lutym (jaaaaaasneeee).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez MalieNova

Moje drogie, czy wy też czasami u

słyszycie od waszych mężczyzn, że nie ma na coś pieniędzy, że za drogie, że się nie opłaca? Otóż ja słyszę. I to przynajmniej co jakiś wypad do centrum handlowego. Mój chłopak woli kupić sobie telefon warty kilka tysięcy (bardzo powyżej 4000zł), natomiast na kawę w kawiarni za 15zł to "nie stać" (oczywiście kawę dla siebie, nie dla mnie). Zrozumiałabym to gdyby nie pracował i musiał jakoś oszczędzać, ale on pracuje i to nie za najniższą krajową. Ostatnio jak rozmawialiśmy to mówił, że znowu musi zatankować mimo, że niedawno tankował bak. Jeszcze stwierdził, że przecież dużo do mnie jeździ i tak 50 zł tygodniowe leci. No cóż, trochę to zabrzmiało jak zarzut, ale trudno. Czasami mnie to śmieszy, ale czasami obawiam się jak to będzie jak zamieszkamy razem. Co o tym sądzicie? Jak tam to u was wygląda?

Ja tak oszczędzam. nie wydaje na "☠☠☠☠☠☠☠ki" w moim mniemaniu, zeby sie uzbierało na cos większego- solidniejszego. Po częsci wynika to pewnie z nawyków (pochodze z ubogiej rodziny), a po częsci jednka z przekonań, ze nie ma co przepłacać i jednak warto coś tam zaoszczędzić na tzw. czarną godzinę. Uwazam, że nawet jak ktoś pracuje i dobrze zarabia to powinien mieć jakies oszczędności. to raczej dobrze wróży na przyszłość, nie uwazasz?

A tak przy okazji kawa za 15 zł jest i wg mnie za droga.

Ty chyba jeszcze nie pracujesz i nie "czujesz tego" , że pieniądze z nieba nie spadają...?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Limonka2738

Chciałabym zobaczyć minę mojego faceta, jakbym mu zaproponowała wyjazd do domku letniskowego koleżanki, w którym przez tydzień będziemy siedzieć, oglądać koreańskie dramy i przerobimy wszystkie znaki z okresu kształcenia przed egzaminami w lutym (jaaaaaasneeee).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja poprostu sobie nie wyobrażam jechać gdzieś gdzie nie chce być i tracić mój urlop na to
Mojego meza siostra brala slub w Meksyku i ja odmowilam przyjazdu bo nie wyobrażam sobie spędzić 2 tyg mojego urlopu w sposób który mi nie odpowiada (nie że nielubie meksyku ale forma tego urlopu z krzyczacymi dzieciakami mi nie odpowiadała)
Mam tylko kilka tygodniu urlopu w roku i chce to spędzić jak mi sie podoba i w towarzystwie które mi odpowiada
Zjechać gdzieś razem i siedzieć samemu to lepiej zeby nie jechal wcale bo po co ma sie meczyc i mi przy okazji psuc odpoczynek

[FALLinLOVE]

Napisane przez Limonka2738

No jak komuś "nie pozwalasz" to, przepraszam, co robisz?

akurat Leany nie pisala nic o 'nie pozwalaniu'

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87366039]Ja poprostu sobie nie wyobrażam jechać gdzieś gdzie nie chce być i tracić mój urlop na to
Mojego meza siostra brala slub w Meksyku i ja odmowilam przyjazdu bo nie wyobrażam sobie spędzić 2 tyg mojego urlopu w sposób który mi nie odpowiada (nie że nielubie meksyku ale forma tego urlopu z krzyczacymi dzieciakami mi nie odpowiadała)
Mam tylko kilka tygodniu urlopu w roku i chce to spędzić jak mi sie podoba i w towarzystwie które mi odpowiada
Zjechać gdzieś razem i siedzieć samemu to lepiej zeby nie jechal wcale bo po co ma sie meczyc i mi przy okazji psuc odpoczynek[/QUOTE]

ale widzisz roznice pomiedzy: pozwalc/zabraniac, a ustalac cos razem, dyskutowac?

1) Facet: jade na 2 tygodnie na urlop z kolegami
Kobieta: zabraniam
Facet: no to ok, zostaje

2) Facet: co sadzisz o moim wyjezdzie na 2 tyg urlop z kolegami?
Kobieta: powiesz cos wiecej? kiedy, dokad? masz na to swoj budzet czy chcialbys wykorzystac nasz?

a)Facet: mam odlozone na to swoje pieniadze, myslimy o sierpniu
Kobieta: w sierpniu mielismy jechac gdzies razem, moze znajdziecie inny termin?
Facet: pogadam z chlopakami i jeszcze to przemysle
b) Facet: chcialbym skorzystac z naszego budzetu
Kobieta: jesli chcesz jechac z chlopakami to moze skorzystasz ze sowjego zbey nie nadwyrezac naszej wspolnej kasy, ktora ma byc przeznaczona na....

moze ostatecznie pojedzie, moze nie, ale jednak zastanawia sie nad tym ze swoja partnerka i podejmuje decyzje biorac ja pod uwage

[Limonka2738]

Napisane przez FALLinLOVE

akurat Leany nie pisala nic o 'nie pozwalaniu'

Akurat ani ja, ani Mada, które to "pozwalanie" komentowałyśmy, nie zacytowałyśmy Leany.

Więc nie wiem, czemu wzięła to do siebie.

[FALLinLOVE]

Napisane przez Limonka2738

Akurat ani ja, ani Mada, które to "pozwalanie" komentowałyśmy, nie zacytowałyśmy Leany.

Więc nie wiem, czemu wzięła to do siebie.

ja naprawde sadze, ze wszystko zalezy od zwiazku.
Wracajac do pytania autorki, nie rozumiem troche jej zachowania - albo nie zna swojego partnera na tyle, zeby stwierdzic czy jest oszczedny/skapy, albo zna, ale jej nie pasuje jego podejscie, albo nie potrafia rozmawiac o tym jakie maja podejscie do finansow.