Mogłybyście...związać się z obcokrajowcem?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez _medianoche

Często widzę takie pary. I gadanie typy "facet jest od naprawiania / męskich robót". Obiad się robi codziennie, codziennie się sprząta kuchnię po obiedzie. A w domu coś się zepsuje raz na ruski rok. Najlepiej jest jak jeden gotuje, drugi sprząta.

ja gotuję, partner sprząta. Jak dla mnie podział OK. Jak mu nie będzie pasowało to się zamienimy.
Ja posprzątam raz na 2 tygodnie a on będzie codziennie gotował. Nie rozumiem, dlaczego kobiety sobie to robią. Wychowując synów, nie wymagając od partnerów.

[Rena]

Napisane przez _medianoche

Obiad się robi codziennie, codziennie się sprząta kuchnię po obiedzie. A w domu coś się zepsuje raz na ruski rok. Najlepiej jest jak jeden gotuje, drugi sprząta.

Skad pomysl, ze w kazdym domu sie gotuje codziennie?

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[ManillaLatte]

Napisane przez Limonka2738

Jak skończyłam ze 12 to moja mama podeszła do mnie i moich 3 kuzynów "Limonka, chodź pomożesz nakryć talerze".

Ok, poszłam.

Potem podeszła drugi raz "Limonka, choć przyniesiesz zupę."

"Dlaczego znowu ja?"

"Bo wiem, że na ciebie mogę liczyć."

"Poproś wszystkich nas po równo o pomoc, albo na mnie nie licz."

I wiecie co, przez te wszystkie lata wciąż siedzę i patrzę, bo jej się "nie chcę chłopaków prosić".

Nie powiem, żeby to było dla mnie łatwe.

I chyba na tym to polega. Córka wstanie, bo jej matki szkoda, żeby się sama zaharowywała.

No moja się zaharuje, albo w końcu zrozumie, że penis nie przeszkadza w nakrywaniu do stołu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Coś w tym jest i strasznie mnie to mierzi.
Przykład u mnie w rodzinie. Moja babcia jest już bardzo wiekowa, dziadek umarł już dobre parę lat temu i ich dzieci (moja mama i jej dwóch braci) postanowiło obagadać kto babcią by się zajął. Moi wujkowie zgodnie stwierdzili, że mamą to się powinna córka zająć, bo to córka od takich zajęć jest, ugotować, posprzątać babci, pranie zrobić (wiadomo powszechnie, że penis przeszkadza w wybraniu programu prania, a operowanie patelnią, czy nie daj borze odkurzaczem, to już w ogóle odpada), po czym moja mama zaskoczona zapytała o zdanie babcię. Ta przytaknęła i stwierdziła, że po to córkę wychowała, by na starość miał się nią kto zająć. Cała trójka uznała, że to całkiem normalne i naturalne, że to moja mama jako kobieta ma się zająć matką.
Oczywiście moja mama się nie zgodziła i stanęło na tym, że trójka rodzeństwa dzieli się jakoś obowiązkami. Ale w polskim społeczeństwie pokutuje przekonanie, że pewne czynności związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego należą się wyłącznie kobiecie, faceci umywają ręce bo tak i już.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[kasztanka3]

Napisane przez _medianoche

Często widzę takie pary. I gadanie typy "facet jest od naprawiania / męskich robót". Obiad się robi codziennie, codziennie się sprząta kuchnię po obiedzie. A w domu coś się zepsuje raz na ruski rok. Najlepiej jest jak jeden gotuje, drugi sprząta.

U nas tak jest, ja gotuje (jesli mi sie chce), maz zmywa gary. Ogolnie on chyba wiecej robi w domu, niz ja. Wynosi smieci, zmywa podlogi, robi swoje pranie, ja robie swoje. Ja w sumie tylko odkurzam, scieram blaty i gotuje. On jeszcze przez wiekszosc czasu sprzata wszystkie kocie kuwety - jedna z nich jest w jego lazience

Napisane przez _medianoche

Jak była ulewa to podwiózł mnie z żoną do domu. Razem studiowaliśmy. Jego żona siedziała zawsze z dzieckiem z domu, nie miała pozwolenia na pracę. Parę razy przypilnowałam mu też dziecko jak coś się stało (w ich domu je pilnowałam). Raz byłam u niego w domu, bo z żoną zaprosili mnie na kolację. Tyle, że się zrewanżowałam zapraszając ich do restauracji. Pierogów mu lepić nie będę, niech sam się nauczy.

Wiem, ze niektorym kobietom to pasuje, ale strasznie despotycznie to brzmi, ze "nie miala pozwolenia na prace", pan i wladca sie znalazl, kurde.

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88441282]Treść usunięta[/QUOTE]

Margot Robbie jest przepiekna

[Rena]

Napisane przez kasztanka3

Wiem, ze niektorym kobietom to pasuje, ale strasznie despotycznie to brzmi, ze "nie miala pozwolenia na prace", pan i wladca sie znalazl:

Znam dziewczyne, ktora tez tak mowila. Dziecko male, maz nie pozwala. Potem jednak syn jej podrosl, a z mezem sie rozwiodla. Nadal nie pracuje. Tymczasem jej eks maz ma nowa partnerke i to jest kolezanka z jego pracy.

Jak ktos chce szuka sposobu, jak ktos nie chce szuka powodu.

[kasztanka3]

Napisane przez Rena

Znam dziewczyne, ktora tez tak mowila. Dziecko male, maz nie pozwala. Potem jednak syn jej podrosl, a z mezem sie rozwiodla. Nadal nie pracuje. Tymczasem jej eks maz ma nowa partnerke i to jest kolezanka z jego pracy.

Jak ktos chce szuka sposobu, jak ktos nie chce szuka powodu.

Nie bardzo rozumiem, do czego sie odnosisz?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez kasztanka3

Nie bardzo rozumiem, do czego sie odnosisz?

Chodzi o to, że "mąż nie pozwala" to tylko usprawiedliwianie się i szukanie wymówek. Mąż nie ma nic do pozwalania. Kobieta, która tak mówi, po prostu nie chce pracować, tak jak przypadek przedstawiony przez Renę. Męża nie ma, nie ma ktor "zabraniać", a ta dalej nie pracuje (tylko pewnie ma inną wymówkę). ex-Mąż już z nową partnerką i mu nie przeszkadza, że jest pracująca.

[Atavish]

Napisane przez kasztanka3

Wiem, ze niektorym kobietom to pasuje, ale strasznie despotycznie to brzmi, ze "nie miala pozwolenia na prace", pan i wladca sie znalazl, kurde.

A to nie chodziło o pozwolenie na pracę w danym kraju? Przecież to formalny wymagany dokument.



Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

[kasztanka3]

Napisane przez Atavish

A to nie chodziło o pozwolenie na pracę w danym kraju? Przecież to formalny wymagany dokument.



Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

A mozliwe, o tym nie pomyslalam.

[chimay]

Napisane przez Rena

Znam dziewczyne, ktora tez tak mowila. Dziecko male, maz nie pozwala. Potem jednak syn jej podrosl, a z mezem sie rozwiodla. Nadal nie pracuje. Tymczasem jej eks maz ma nowa partnerke i to jest kolezanka z jego pracy.

Jak ktos chce szuka sposobu, jak ktos nie chce szuka powodu.

Nie do końca się z tym zgadzam. Mam taki przypadek w rodzinie, małżeństwo obecnie prawie 80-latków. Po odchowaniu dzieci ona chciała podjąć pracę w wiejskim ośrodku zdrowia, ale on (mój wujek) się nie zgodził. To są ludzie z inną mentalnością, którzy dla utrzymania status quo i spokoju rodziny są w stanie dużo poświęcić. A dodam, że wujek w rodzinie miał z kolei opinię pantoflarza, który słucha się żony, przede wszystkim dlatego, że przeprowadził się do jej domu rodzinnego, a nie odwrotnie, jak to z reguły bywało wtedy. Były w rodzinie komentarze, jak to ona go do czegoś zmusza czy nakłania. Jak jest naprawdę, to wiedzą tylko oni i niekoniecznie da się zrozumieć jakość tego związku mierząc go współczesnymi standardami. Dla mnie to jest bardzo relatywna sprawa. Z mojej perspektywy są oni też udanym, zgranym małżeństwem.

[Rena]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88441639]Chodzi o to, że "mąż nie pozwala" to tylko usprawiedliwianie się i szukanie wymówek. Mąż nie ma nic do pozwalania. Kobieta, która tak mówi, po prostu nie chce pracować, tak jak przypadek przedstawiony przez Renę. Męża nie ma, nie ma ktor "zabraniać", a ta dalej nie pracuje (tylko pewnie ma inną wymówkę). ex-Mąż już z nową partnerką i mu nie przeszkadza, że jest pracująca.[/QUOTE]


Dzieki. To wlasnie chcialam przekazac.

---------- Dopisano o 14:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:13 ----------

Napisane przez chimay

Nie do końca się z tym zgadzam. Mam taki przypadek w rodzinie, małżeństwo obecnie prawie 80-latków. Po odchowaniu dzieci ona chciała podjąć pracę w wiejskim ośrodku zdrowia, ale on (mój wujek) się nie zgodził. To są ludzie z inną mentalnością, którzy dla utrzymania status quo i spokoju rodziny są w stanie dużo poświęcić. A dodam, że wujek w rodzinie miał z kolei opinię pantoflarza, który słucha się żony, przede wszystkim dlatego, że przeprowadził się do jej domu rodzinnego, a nie odwrotnie, jak to z reguły bywało wtedy. Były w rodzinie komentarze, jak to ona go do czegoś zmusza czy nakłania. Jak jest naprawdę, to wiedzą tylko oni i niekoniecznie da się zrozumieć jakość tego związku mierząc go współczesnymi standardami. Dla mnie to jest bardzo relatywna sprawa. Z mojej perspektywy są oni też udanym, zgranym małżeństwem.

Skoro podajesz inny przyklad, to trudno sie zgadzac lub nie zgadzac. Kazdy przypadek jest inny.

[chimay]

Napisane przez Rena

Skoro podajesz inny przyklad, to trudno sie zgadzac lub nie zgadzac. Kazdy przypadek jest inny.

Mój komentarz odnosil się bardziej do wypowiedzi Lisbeth, błędnie zacytowałem Twoją.
No każdy przypadek jest inny. Inne normy panowały w latach 50 a inne teraz. Oceniając przez pryzmat obecnych norm, to wszyscy rodzice gdzies tak jeszcze 20 lat temu byli bezduszną patologią, wszystkie kobiety tłamszone i w ogóle nie było szczęśliwych rodzin, par ani ludzi.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez chimay

Mój komentarz odnosil się bardziej do wypowiedzi Lisbeth, błędnie zacytowałem Twoją.
No każdy przypadek jest inny. Inne normy panowały w latach 50 a inne teraz. Oceniając przez pryzmat obecnych norm, to wszyscy rodzice gdzies tak jeszcze 20 lat temu byli bezduszną patologią, wszystkie kobiety tłamszone i w ogóle nie było szczęśliwych rodzin, par ani ludzi.

W jaki sposób to się odnosiło do mojej wypowiedzi i jej jakoś zaprzeczało?
Ja w twoim przykładzie widzę dokładnie to co sama opisałam. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale nie przypominam sobie, by w latach 50 kobiety potrzebowały pozwolenia męża na pracę. Jeśli mąż miał widzimisię "zabraniać", to nie było obowiązku go słuchać, więc to nadal był osobisty wybór.

[chimay]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88442328]W jaki sposób to się odnosiło do mojej wypowiedzi i jej jakoś zaprzeczało?
Ja w twoim przykładzie widzę dokładnie to co sama opisałam. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale nie przypominam sobie, by w latach 50 kobiety potrzebowały pozwolenia męża na pracę. Jeśli mąż miał widzimisię "zabraniać", to nie było obowiązku go słuchać, więc to nadal był osobisty wybór.[/QUOTE]

W takim, że Ty uważasz to za wymówkę. A ja uważam za cechę innej mentalności i czasów, w których:
- praca zarobkowa kobiet wcale nie była oczywistością (na prowincji o której piszę mało ktora kobieta pracowała i zresztą do dziś się dużo w tej kwestii nie zmieniło)
- oczywistością za to było stawianie trwałości związku i spokoju w domu ponad swoje potrzeby i w takim duchu kobiety (i nie tylko kobiety myślały)
- reakcje na forsowanie swoich zamiarów mogły być różne, a np kobieta mogła po prostu nie miec gdzie się wyprowadzić, jeśli doszłoby do eskalacji w domu. Czy być mentalnie zdolna do rozpoczęcie nowego życia.

[Rena]

No tak ale watek jest o wspolczenych zwiazkach miedzynarodowych. :-P

[_medianoche]

Napisane przez kasztanka3

Wiem, ze niektorym kobietom to pasuje, ale strasznie despotycznie to brzmi, ze "nie miala pozwolenia na prace", pan i wladca sie znalazl, kurde.

Nie, nie w takim sensie. Ona nie była z Europy, nie miała pozwolenia na pracę.

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------

Napisane przez Rena

Skad pomysl, ze w kazdym domu sie gotuje codziennie?

O jeju, nie w każdym. Ale kuchni się przecież używa codziennie i myje się kubki po używaniu.

[kasztanka3]

Napisane przez _medianoche

Nie, nie w takim sensie. Ona nie była z Europy, nie miała pozwolenia na pracę.

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------



O jeju, nie w każdym. Ale kuchni się przecież używa codziennie i myje się kubki po używaniu.

Tak wlasnie mi potem przyszlo do glowy, ze mi sie pomieszalo A to przy zwiazku malzenskim obstawiam ze kilkultenim nie dostala zadnej wizy pozwalajacej na prace? Dziwne.

[Rena]

Napisane przez _medianoche

O jeju, nie w każdym. Ale kuchni się przecież używa codziennie i myje się kubki po używaniu.

W zmywarce.

[sublips]

Napisane przez chimay

Zgadzam się i uwazam, że to nie jest jakaś polska przypadłość. Raczej wynikająca z pochodzenia że wsi lub miasta oraz przede wszystkim pokolenia. Mnie pytają głównie starsze osoby, tak w Polsce jak w Niemczech. Pytają w sensie raczej dopytują, bo pytania "Czy masz dzieci ", "Czy chcesz mieć " są dla mnie normalne. Nienormalność zaczyna się od pytania "Dlaczego" i kolejnych tego typu.

Dokładnie.
Nie sądzę, żeby akurat wielodzietność to była sprawa Polski. Tak samo, że niby tylko w Polsce wielu mężczyzn miałoby odbierać rolę kobiety w tradycyjny sposób.

Jedyne, co zauważyłam, to fakt, że bardzo dużo Polaków ma poglądy konserwatywne, ograniczające. Osobiście na partnerów wybieram osoby, które mają poglądy zbliżone do moich, ale niestety często widzę u młodych mężczyzn homofobię, rasizm etc. Wiem, że to ogólnie często wynika z wartości wpojonych w domu, tym, że nadal ta homofobia u nas jest chlebem powszednim. Liczę, że się to zmieni.
Też widzę, że Polacy (choć to stereotyp, gdzieś to już pisałam) mają wysokie wymagania co do kobiet, choć sami są przeciętni na ten przykład, mają nadwagę, są zaniedbani, ale kobieta powinna wyglądać jak modelka.

Natomiast w odniesieniu do podziału obowiązków, to sądzę, że to bardziej kwestia tego, kto na co pozwala. Jest mnóstwo kobiet, które zgadzają się na określony model albo im może odpowiadać, że wszystko robią. Znam sporo kobiet, które wolą same posprzątać, bo zrobią to "porządniej", wyręczają facetów (w życiu bym tego nie robiła).
Ja np. wolę sama gotować niż kiedy ktoś mi gotuje, czy kręci mi się po kuchni (oprócz akcji typu pokroić coś, bo tego nie lubię robić). Tak samo jak organizuję spotkanie u siebie, to sądzę, że ja powinnam zaproponować gościom coś do jedzenia albo do picia, nie oczekuję, że ktoś będzie sam sobie brał talerz, czy zmywał po sobie naczynia, byłoby to dla mnie co najmniej dziwne.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez sublips

Dokładnie.
Nie sądzę, żeby akurat wielodzietność to była sprawa Polski. Tak samo, że niby tylko w Polsce wielu mężczyzn miałoby odbierać rolę kobiety w tradycyjny sposób.

Jedyne, co zauważyłam, to fakt, że bardzo dużo Polaków ma poglądy konserwatywne, ograniczające. Osobiście na partnerów wybieram osoby, które mają poglądy zbliżone do moich, ale niestety często widzę u młodych mężczyzn homofobię, rasizm etc. Wiem, że to ogólnie często wynika z wartości wpojonych w domu, tym, że nadal ta homofobia u nas jest chlebem powszednim. Liczę, że się to zmieni.

Ja to bardzo zauważyłam właśnie w Polsce i za granicą u polskich migrantów, więc bardzo mi się Polska z taką tradycyjna mentalnością i z tą homofobią kojarzy, ale fakt, nie przeprowadzałam statystyk.

Napisane przez sublips

Też widzę, że Polacy (choć to stereotyp, gdzieś to już pisałam) mają wysokie wymagania co do kobiet, choć sami są przeciętni na ten przykład, mają nadwagę, są zaniedbani, ale kobieta powinna wyglądać jak modelka.

O, tu też się zgodzę. Zauważyłam, że za granicą o wiele łatwiej będąc normalną dziewczyną umówić się z przystojnym, zadbanym facetem, natomiast tak samo wyglądający facet w Polsce byłby otoczony wianuszkiem wielbicielek i sobie wybierał. W Pl dużo więcej razy widziałam bardzo ładne dziewczyny z facetami poniżej przeciętnej czy "walkę" ładnych dziewczyn o przepraszam, ale niezbyt zadbanego gościa.
Moze to wynika z tego, że Polacy wciąż nie przepadają za dbaniem o siebie, chociaż chyba w młodszym pokoleniu to się zmienia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

Tez tak uwazam. Wielu facetow tak naprawde przecietnych lub ponizej przecietnej maja duze wymagania. Ok mozna miec tylko szkoda ze czesto sa przemadrzali. Trzeba znac swoja wartosc ale to juz czasem przesada. Ja moim zdaniem nie jestem brzydka, mose piekna tez nie (duza diastema, mocno krzywe zeby), obecnie spora nadwaga (no ale ok powiedzmy o czasach gdy bylam szczupla), ale za to mysle, ze mam ladne oczy, wlosy w miare, usta i nie jestem chyba odrzucajaca z twarzy a mialam wrazenie ze wielu mnie odrzucalo bo nie bylam wytapetowana laska. No a wiele tych wytapetowanych jak zobaczylam bez tapety to naprawde tak sobie. Ja rzadko sie malowalam to juz ze wygladam dziecinnie ;-) Tyle w sprawie lubienia naturalnosci u kobiet (chociaz wiadomo zalezy od faceta). Za to pewnie jakbym miala doczepione rzesy, mocno podkreslone usta, wysokie obcasy (nie moj styl ale ok) to zainteresowanie byloby inne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

O jakie odrzucenie chodzi? Polacy biegaja za ladnymi, a zenia sie z tymi co maja pieniadze.

[_medianoche]

Napisane przez Rena

W zmywarce.

Nie rozumiemy się. Możesz mieć odkurzacz sprzątający w rytm brazylijskiej samby, zmywarkę, roboty do gotowania itd. Ale ktoś musi tę zmywarkę zapakować, wypakować. Robota trzeba obsłużyć, żeby ci ugotował obiad.

W większości przypadków, z tego co widzę u polskich znajomych, to kobieta robi więcej. I jak kobiety chcą sobie tak żyć to proszę bardzo, ale niedobrze mi się robi od słuchania, że muszą sprzątać, gotować, wyprać.

Z kolei od dziewczyn, które były / są z obcokrajowcami nigdy takich narzekań nie słyszę. Ich faceci sprzątają, pomagają w domu i przy dzieciach. I mówiąc o obcokrajowcach piszę o innych Europejczykach. Irlandczycy, Hiszpanie, Finowie itd.

[Rena]

Napisane przez _medianoche

. Robota trzeba obsłużyć, żeby ci ugotował obiad.

Jaki robot? Dzisiaj wyciaglam z lodowki kupna zapiekanke rybna i do mikrofalowki.

[sublips]

Napisane przez Rena

O jakie odrzucenie chodzi? Polacy biegaja za ladnymi, a zenia sie z tymi co maja pieniadze.

Nie wiem, czy konkretnie odrzucenie, ale zauważyłam, że Polacy bardzo krytycznie podchodzą do wyglądu kobiet (nie mówię na bazie swoich doświadczeń i z żalu, bo nie miałam nigdy - no może od studiów - problemu z powodzeniem), a tymczasem sami zazwyczaj są średnio zadbani. Natomiast gdyby mężczyźni w Polsce żenili się tylko z bardzo majętnymi kobietami, to wówczas chyba nigdy nie miałabym szans na małżeństwo .

[Rena]

Napisane przez sublips

Nie wiem, czy konkretnie odrzucenie, ale zauważyłam, że Polacy bardzo krytycznie podchodzą do wyglądu kobiet (nie mówię na bazie swoich doświadczeń i z żalu, bo nie miałam nigdy - no może od studiów - problemu z powodzeniem), a tymczasem sami zazwyczaj są średnio zadbani. Natomiast gdyby mężczyźni w Polsce żenili się tylko z bardzo majętnymi kobietami, to wówczas chyba nigdy nie miałabym szans na małżeństwo .

Tylko ze ta krytyka nijak sie ma do ich decyzji.

[4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88435953]Treść usunięta[/QUOTE]

Sorry, ze wracam do tego starszego juz postu po czasie, ale zaciekawiło mnie to, co napisalas, czyli czego się nauczylas od kobiet ze Wschodu...Cholera, nie pomyslalabym o tym. Mozesz to jeszcze jakos rozwinąć?

Jesli chodzi o New Jersey, to slyszalam, ze robi po prostu za tańszą "sypialnię" dla Nowego Jorku, jest pelne malli handlowych i tak jak ktos to opowiadal jest to jeden wielki baner reklamowy...

Po tym co widzialam na YT to takie Jersey City wygląda jak ghetto i ludzie stamtad mają taki luzacki styl, którego nie znoszą, bo raczej w chamskim wydaniu. Mozesz opowiedziec cos wiecej - co Cię tak odpychalo w tym miejscu? Strasznie mnie to ciekawi...

Rozmawialam kiedyś z jednym chlopakiem stamtąd i on nienawidzil JC - ciagle podkreślał, ze tylko sie tam wychował i zawsze marzył o nauczaniu domowym, czyli chyba dobijal go tam całokształt.
I po szkole faktycznie wyjechal do Kalifornii

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez kasztanka3

Tak wlasnie mi potem przyszlo do glowy, ze mi sie pomieszalo A to przy zwiazku malzenskim obstawiam ze kilkultenim nie dostala zadnej wizy pozwalajacej na prace? Dziwne.

To nie ma ze sobą nic wspólnego.
W ogóle nie kojarzę kraju, gdzie małżeństwo z obywatelem daje z miejsca zezwolenie na pracę. Są takie?

[Lapis_Lazuli]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88485991]To nie ma ze sobą nic wspólnego.
W ogóle nie kojarzę kraju, gdzie małżeństwo z obywatelem daje z miejsca zezwolenie na pracę. Są takie?[/QUOTE]

W Niemczech malezenstwo z obywatelem jest z tego co wiem w ogole podstawą do dostania podwojnego obywatelstwa, wiec tym bardziej mozliwosci pracy w Niemczech.