Nasze (nie)typowe lęki i fobie

[sublips]

A ja uważam, że to nieco czepialskie sugerować, że osoby wierzące kierują się danymi zasadami ze strachu - a nie z dobroci serca - a wszyscy ateiści to mają swój własny kodeks moralny. Należałoby poszerzyć kontekst, że wartości, którymi się kierujemy, mają właśnie swoje korzenie chociażby w chrześcijaństwie; być może nasz współczesny świat wyglądałby nieco inaczej, gdyby jakimś cudem do XXI wieku przetrwały religie politeistyczne jako wiodące (wiem, że nadal istnieją, ale mówię o tym, gdyby np. były dominujące w Europie). A że religia jest narzędziem, to cóż, nic nowego, ale moim zdaniem już trochę na forum się przesadza, bo strach napisać, że jest się osobą wierzącą.

Osobiście nie jestem zbyt wierząca; boję się śmierci zarówno swojej, jak i bliskich, ciężkich chorób. Czasami jak patrzę na życie niektórych ludzi (czy w jakichś programach - kobieta, której szympans zjadł twarz i ręce - czy w true crime, gdzie ktoś został bestialsko zabity), to trudno mi uwierzyć, że jedną osobę może spotkać tyle nieszczęścia i w jeden dzień czyjeś życie może zmienić się w prawdziwe piekło.

[this_witch]

Napisane przez sublips

A ja uważam, że to nieco czepialskie sugerować, że osoby wierzące kierują się danymi zasadami ze strachu - a nie z dobroci serca - a wszyscy ateiści to mają swój własny kodeks moralny. Należałoby poszerzyć kontekst, że wartości, którymi się kierujemy, mają właśnie swoje korzenie chociażby w chrześcijaństwie; być może nasz współczesny świat wyglądałby nieco inaczej, gdyby jakimś cudem do XXI wieku przetrwały religie politeistyczne jako wiodące (wiem, że nadal istnieją, ale mówię o tym, gdyby np. były dominujące w Europie). A że religia jest narzędziem, to cóż, nic nowego, ale moim zdaniem już trochę na forum się przesadza, bo strach napisać, że jest się osobą wierzącą.

Osobiście nie jestem zbyt wierząca; boję się śmierci zarówno swojej, jak i bliskich, ciężkich chorób. Czasami jak patrzę na życie niektórych ludzi (czy w jakichś programach - kobieta, której szympans zjadł twarz i ręce - czy w true crime, gdzie ktoś został bestialsko zabity), to trudno mi uwierzyć, że jedną osobę może spotkać tyle nieszczęścia i w jeden dzień czyjeś życie może zmienić się w prawdziwe piekło.

Ja tak generalnie nie uważam, myślę, że każdy z nas ma lub nie ma tej dobroci "w sobie" niezależnie od przekonań.
Wątpię, żeby prawdziwie złego człowieka religia przekonała do czynienia dobra.

Jedyne co mnie dziwi w podejściu ludzi wierzących do śmierci to właśnie to, że dopuszczają potępienie mimo że nikogo w życiu poważnie nie skrzywdzili. Może źle to rozumiem, ale jeśli katolik umrze bez spowiedzi, to mimo bycia dobrym człowiekiem ma szansę iść do piekła?

[sublips]

Napisane przez this_witch

Ja tak generalnie nie uważam, myślę, że każdy z nas ma lub nie ma tej dobroci "w sobie" niezależnie od przekonań.
Wątpię, żeby prawdziwie złego człowieka religia przekonała do czynienia dobra.

Jedyne co mnie dziwi w podejściu ludzi wierzących do śmierci to właśnie to, że dopuszczają potępienie mimo że nikogo w życiu poważnie nie skrzywdzili. Może źle to rozumiem, ale jeśli katolik umrze bez spowiedzi, to mimo bycia dobrym człowiekiem ma szansę iść do piekła?

Tego też akurat nie rozumiem - w sensie takiego strachu przed potępieniem, bo skoro wierzy się, że Bóg jest miłosierny, to dlaczego miałby nie przebaczać?

Nie rozumiem wielu rzeczy, które według katolicyzmu są uznawane za niemoralne/ złe, szczególnie tej sfery dotyczącej seksu, ale cóż, z tego też powodu nie wyznaję tej religii (oczywiście to nie jest jedyna przyczyna).

[Snowdrop_]

Z perspektywy osoby wierzącej mając na myśli potępienie nie myślę o zwykłych "szarakach", czy innowiercach czy po prostu ateistach - myślę, że większość z nas wyląduje gdzieś pośrodku, w niebie wybitnie dobrzy, zaś w piekle wybitnie źli, czyli ludzie którzy z pełną świadomością zadali dużą krzywdę innym i tego nie żałowali. Np. nie wierzyłam nigdy, że Bóg którego wyznaję mógłby skazać na piekło samobójców, którzy popełnili to nie z pogardy dla życia, tylko dlatego że byli aż tak nieszczęśliwi. Tak samo nie mam nic przeciwko antykoncepcji i wielu innym sprawom, nie każdy katolik to ortodoks. Wierzę, ale każdą kwestię i tak zawsze jeszcze rozważam w swoim sumieniu, i nie jest tak, że zawsze zgadzam się z tym co mówią księża, zresztą oni też są podzieleni w poglądach. Im młodsi księża tym bardziej liberalni, starsi zazwyczaj są bardziej konserwatywni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

Napisane przez Snowdrop_

Z perspektywy osoby wierzącej mając na myśli potępienie nie myślę o zwykłych "szarakach", czy innowiercach czy po prostu ateistach - myślę, że większość z nas wyląduje gdzieś pośrodku, w niebie wybitnie dobrzy, zaś w piekle wybitnie źli, czyli ludzie którzy z pełną świadomością zadali dużą krzywdę innym i tego nie żałowali. Np. nie wierzyłam nigdy, że Bóg którego wyznaję mógłby skazać na piekło samobójców, którzy popełnili to nie z pogardy dla życia, tylko dlatego że byli aż tak nieszczęśliwi. Tak samo nie mam nic przeciwko antykoncepcji i wielu innym sprawom, nie każdy katolik to ortodoks. Wierzę, ale każdą kwestię i tak zawsze jeszcze rozważam w swoim sumieniu, i nie jest tak, że zawsze zgadzam się z tym co mówią księża, zresztą oni też są podzieleni w poglądach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A wg religii katolickiej, jest w ogóle jakieś pośrodku? Czemu nie do nieba w takim razie?
Ja widzę tutaj bardziej zagrożenie w zaszczepianiu tego strachu przed piekłem u często małych dzieci. Nie tłumacząc przy tym, że to zagrożenie dla tych "najgorszych" tylko raczej dla każdego kto przeklina, masturbuje się albo nie chodzi do spowiedzi. Przynajmniej ja mam takie wspomnienia z religii w dzieciństwie. Na szczęście ja byłam chyba odporna na takie strachy, ale myślę że wrażliwe dzieci mogą to przeżywać.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez this_witch

A wg religii katolickiej, jest w ogóle jakieś pośrodku? Czemu nie do nieba w takim razie?
Ja widzę tutaj bardziej zagrożenie w zaszczepianiu tego strachu przed piekłem u często małych dzieci. Nie tłumacząc przy tym, że to zagrożenie dla tych "najgorszych" tylko raczej dla każdego kto przeklina, masturbuje się albo nie chodzi do spowiedzi. Przynajmniej ja mam takie wspomnienia z religii w dzieciństwie. Na szczęście ja byłam chyba odporna na takie strachy, ale myślę że wrażliwe dzieci mogą to przeżywać.

Tak. Ja pisałam na innym wątku, że w dzieciństwie religia zryła mi mózg, zaszczepiła strach przed seksualnoscią i nie tylko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Snowdrop_]

Napisane przez this_witch

A wg religii katolickiej, jest w ogóle jakieś pośrodku? Czemu nie do nieba w takim razie?
Ja widzę tutaj bardziej zagrożenie w zaszczepianiu tego strachu przed piekłem u często małych dzieci. Nie tłumacząc przy tym, że to zagrożenie dla tych "najgorszych" tylko raczej dla każdego kto przeklina, masturbuje się albo nie chodzi do spowiedzi. Przynajmniej ja mam takie wspomnienia z religii w dzieciństwie. Na szczęście ja byłam chyba odporna na takie strachy, ale myślę że wrażliwe dzieci mogą to przeżywać.

Jest jak najbardziej pośrodku; KK na przestrzeni lat się zmienił, już nawet nie będę dawać najbardziej oklepanego przykładu papieża Franciszka, ale ewoluuje, i to co było kiedyś krytykowane jest teraz oceniane łagodniej, nikt nie ochrzani młodych za masturbacje czy pary za antykoncepcje, przynajmniej ja się jeszcze z tym nie spotkałam np. przy spowiedzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

Napisane przez Snowdrop_

Jest bardzo dużo pośrodku, KK na przestrzeni lat się zmienił, już nawet nie będę dawać najbardziej oklepanego przykładu papieża Franciszka, ale ewoluuje, i to co było kiedyś krytykowane jest teraz oceniane łagodniej, nikt nie ochrzani młodych za masturbacje czy pary za antykoncepcje, przynajmniej ja się jeszcze z tym nie spotkałam np. przy spowiedzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pytając o pośrodku to miałam na myśli raczej coś między piekłem a niebem.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[this_witch]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Przepraszam, myślałam że ta rozmowa wpisuje się w strachy przed śmiercią

[Snowdrop_]

Napisane przez this_witch

Pytając o pośrodku to miałam na myśli raczej coś między piekłem a niebem.

Wiem, już edytowałam. To pośrodku to czyściec oczywiście, czyli coś przejściowego, gdzie (wydaje mi się) będzie większość najpierw. Nie chcę cały czas OT w tym temacie nie o wierze, poza tym ja nie ksiądz i wiadomo, że to o czym teraz piszę, to takie moje przemyślenia, a co będzie - nie wie nikt.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ok, ja już nie rozwijam tematu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

No ja uważam, że to się wpisuje w temat wątku; osobiście bardzo się boję śmierci i niespecjalnie wierzę, że coś po niej jest, więc chętnie zawsze słucham argumentów ludzi, którzy z jakiegoś powodu są przekonani, że to nie jest ostateczny koniec.

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Napisane przez this_witch

A wg religii katolickiej, jest w ogóle jakieś pośrodku? Czemu nie do nieba w takim razie?
Ja widzę tutaj bardziej zagrożenie w zaszczepianiu tego strachu przed piekłem u często małych dzieci. Nie tłumacząc przy tym, że to zagrożenie dla tych "najgorszych" tylko raczej dla każdego kto przeklina, masturbuje się albo nie chodzi do spowiedzi. Przynajmniej ja mam takie wspomnienia z religii w dzieciństwie. Na szczęście ja byłam chyba odporna na takie strachy, ale myślę że wrażliwe dzieci mogą to przeżywać.

Ogólnie osoby, które nie pragną zgłębić jakiegokolwiek tematu, będą podatne na wszelkie wpływy, tak religijne, jak i inne. Dlatego mi jest przykro, jak myślę o edukacji w wiejskich szkołach, rodzinach dysfunkcyjnych czy jakiejkolwiek małej społeczności (wyznaniowej czy nie), gdzie sa dzieci. Zniszczyć człowieka słabszego można na różny sposób.
Ja np mam taką wrażliwość, że czuję się tak na co dzień niewystarczająco dobrym człowiekiem. Wiem, że źle się czuję np w dużej grupie, nie dla mnie jakieś np liczne akcje aktywistów, bo później musiałabym odchorować w domu, ale czuję, że mój kręgosłup moralny nie wytrzymuje tego, że się nie włączam. Powiedziałabym, że kulturowe oczekiwania wobec młodej osoby są inne i reprezentuję raczej szkodliwą postawę, mówiąc ogólnie. W dyskusje też się nie angażuję, tematy polityczne i społeczne doprowadzają mnie do kiepskiego stanu. Dla mnie ten poziom wymuszania postawy jest podobnie szkodliwy w przypadku osób dorosłych (bo jednak łapię, że łamanie w podobny sposób dzieci, bez ukształtowanej osobowości, to już kosmos).
Ogólnie widzę BARDZO duży wpływ na kulturowe rozumienie zachowań dobrych i złych, postaw właściwych i niewłaściwych. Dla mnie to także pójście na skróty, pójście za taką logiką.
Teoretycznie dla kogoś, kto pojmuje świat przyziemnie, jest to nie do przyjęcia, czym przyjmuje się dorosła, podobno dojrzała osoba

Napisane przez sublips

No ja uważam, że to się wpisuje w temat wątku; osobiście bardzo się boję śmierci i niespecjalnie wierzę, że coś po niej jest, więc chętnie zawsze słucham argumentów ludzi, którzy z jakiegoś powodu są przekonani, że to nie jest ostateczny koniec.

Jeśli nie wierzysz, że coś jest po niej, to dlaczego się boisz?
Ja się boję utraty życia tutaj, bo uważam, że jest świetne. Nie chciałabym być gdzieś indziej, bez względu na to, co tam jest. Niebyt mnie w ogóle nie przeraża, nie ma to dla mnie znaczenia, co się stanie po (chociaż jestem przekonana, że raczej nic, aczkolwiek mam jakąś skłonność do magicznych rozmyślań). Nie chcę tracić relacji z ludźmi, możliwości, które mam tutaj. Boję się właśnie utraty tego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz