Perspektywy życia w Polsce...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Makaron ryż i ziemniaki na milion sposobów - to wybacz, ale też wymagają dodatków (które kosztują).

[joanna453]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;31029806]Makaron ryż i ziemniaki na milion sposobów - to wybacz, ale też wymagają dodatków (które kosztują).[/QUOTE]

Ziemniaki można ugotować dodatkiem może być sól i pieprz, do ryżu bądź makaronu dodatkiem może być mrożonka. Jak ktoś finansowo jest zmuszony do takiego życia to uwierz, że można te produkty przygotować na przysłowiowe milion sposobów, tanim kosztem.

[Katerina_00]

miewalam 200zl na jedzenie w pl i pomimo zakupow w tanich dyskontach-starczalo mi na 2 tygodnie.

[visionAM]

Ja w to nie wierzę, patrząc na ceny produktów nie ma szans żeby się wyżywić i najeść za 100zł miesięcznie. Najeść = nie głodować

[lutien]

Ja też nie wierzę w te 100zł. Będąc na studiach miałam z tż ok 200-300zł na dwie osoby/mies i nasz jadłospis składał się głównie z ziemniaków, ryżu z warzywami (cebula, marchew) i spagetti (najtańszy makaron+koncentrat pomidorowy, cebula). Pod koniec miesiąca często jedliśmy chleb z margaryną i cebulą bądź musztardą. A i tak mieliśmy dostawy jedzenia z domu. A to było 8-9 lat temu, więc ceny poszybowały w górę.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Zapominacie, że jedzenie to nie tylko obiady. Nie wierzę w jedzenie ryżu, makaronu i ziemniaków 3 razy dziennie. A mrożonka też kosztuje, 3zł trzeba dać

[imy]

Możecie nie wierzyć ale jednak niektórzy tak żyją i jedzą jeśli nie ma innego wyjścia. W efekcie ważą 40 kilko np jak w moim przypadku ale jeszcze zyje i jem za te 130 zl/miesiecznie

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

I za te 130zł miesięcznie na jedzenie gotujesz tak, jak na blogu? No ja cię proszę, nie traktuj nas jak kretynki.

[visionAM]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;31032344]I za te 130zł miesięcznie na jedzenie gotujesz tak, jak na blogu? No ja cię proszę, nie traktuj nas jak kretynki.[/QUOTE] dokładnie... żałosne...

Nawet jeśli ktoś chodzi do baru mlecznego, gdzie talerz zupy kosztuje 2,50zł to za 30 dni za same "obiady" wychodzi 75zł, a gdzie reszta czyli śniadanie i kolacja. Nie przesadzajcie. Za 100zł miesięcznie to się głoduje, a nie żyje.

[dorotade]

A ja tak się tylko zastanawiam, czy te żywienie się za 100 -130 zł to jest wasz świadomy wybór czy konieczność...

[imy]

Jedzenie na blogu jest z wakacji. W wakacje mieszkalam w domu u mamy. Za 130 zł nie gotuje wcale raz w miesiącu jakiś kurczak ewentualnie i to nie jest wybór tylko "los" mnie zmusił do takiego odżywiania

[visionAM]

Nie los, ale sama się zmuszasz
Skoro studiujesz dziennie i jeszcze zaocznie coś robisz no to sorry, ale ja na Twoim miejscu bym sobie znalazła pracę dorywczą na te wolne od szkoły weekendy albo cokolwiek dorywczego na tygodniu żeby żyć i funkcjonować na jakimś normalnym poziomie, a nie głodzić się. Dziwne, że masz w ogóle siłę na studiowanie, uczenie się itp. skoro na pewno nie dostarczasz organizmowi odpowiedniej ilości witamin, minerałów itp.

[tipsiara]

Jesteś cudotwórczynią, żeby przeżyc za 130 zł miesięcznie. Oczywiście nie jestes chora? (anoreksja?)

[dr_ka]

Ale zauważcie, że mimo naszych próśb, dziewczyny żyjące za 100zł miesięcznie nie podają żadnych konkretnych jadłospisów! Czyżby ktoś chciał jedynie grać "bohatera"?

PS. wolałabym zaoszczędzić za opłatach za internet i przeznaczyć te środki na jedzenie

[dorotade]

Napisane przez dr_ka

Ale zauważcie, że mimo naszych próśb, dziewczyny żyjące za 100zł miesięcznie nie podają żadnych konkretnych jadłospisów! Czyżby ktoś chciał jedynie grać "bohatera"?

Dokładnie o tym samym pomyślałam... Jeszcze inna myśl - dziewczyny dostają od rodziców po tej stówie na jakieś przekąski (i traktują je jako swoje wydatki na jedzenie), a w domu zjadają "normalne" śniadania, obiady i kolacje...

[imy]

Na necie nie musze "oszczędzać" mieszkam w akademiku w którym net jest w cenie czy go chce czy nie to za niego płace. Jeśli gotuje zupę to starcza na kilka dni. Jem ok 3 posiłków dziennie z tym bywa róznie. Praktycznie cały dzień jestem na uczelni, wracam popoludniu/ wieczorem , zdarza się że nic nie jem do tej pory jeśli już to np bułkę z pomidorem, wieczor tez bułkę np z serkiem topionym, pije dużo herbat więc ogólnie czuje się pełna, kolacja np. pączek z biedronki. Czasem jem "gorące kubki", woreczek ryżu z cukrem lub makaron z cukrem. Wiem że nie spożywam dziennej dawki kcal takiej jak powinnam i moje BMI jest niskie, ale mimo to mam się dobrze. dziś np rano zjadłam bułkę z pomidorem a potem bułkę z pomidorem i ogórkiem. "Poluję" na promocje jedzeniowe i np jednego ogórka nie jem na raz. Dajmy na to 2 bułki 1,20 , ogórek szklarniowy 1,60 ( jem go dwa dni) wiec 70 gr/ dzień + np. mały pasztecik 1,50 + pomidor 0,70zł ogólnie jem za to 4 zł dziennie i żyje Nie rozumiem dlaczego niektórzy tego nie rozumieją. Wiem ze nie odzywiam się tak jak należy i że jestem "niedożywiona"

[visionAM]

Wiem ze nie odzywiam się tak jak należy i że jestem "niedożywiona"

więc dlaczego nic z tym nie zrobisz?
Teraz może i czujesz się dobrze, ale co będzie za jakiś czas

[doloresd]

Napisane przez imy

Jedzenie na blogu jest z wakacji. W wakacje mieszkalam w domu u mamy. Za 130 zł nie gotuje wcale raz w miesiącu jakiś kurczak ewentualnie i to nie jest wybór tylko "los" mnie zmusił do takiego odżywiania

Twoi rodzice wiedzą jak się odżywiasz? Przecież taki tryb życia woła o pomstę do nieba...Waga 40 kg wskazuje na zaburzenia odżywiania. A los zawsze można zmienić prosząc rodziców o pomoc lub pójść do pracy. Jedząc codzien tylko dwie bułki i ogórka narażasz siebie na komplikacje zdrowotne w przyszłości. Pomijając kupę kasy jaką wydasz na leczenie, możesz sobie nadszarpnąć zdrowie! przemyśl to

[tiramisu_]

Napisane przez imy

Na necie nie musze "oszczędzać" mieszkam w akademiku w którym net jest w cenie czy go chce czy nie to za niego płace. Jeśli gotuje zupę to starcza na kilka dni. Jem ok 3 posiłków dziennie z tym bywa róznie. Praktycznie cały dzień jestem na uczelni, wracam popoludniu/ wieczorem , zdarza się że nic nie jem do tej pory jeśli już to np bułkę z pomidorem, wieczor tez bułkę np z serkiem topionym, pije dużo herbat więc ogólnie czuje się pełna, kolacja np. pączek z biedronki. Czasem jem "gorące kubki", woreczek ryżu z cukrem lub makaron z cukrem. Wiem że nie spożywam dziennej dawki kcal takiej jak powinnam i moje BMI jest niskie, ale mimo to mam się dobrze. dziś np rano zjadłam bułkę z pomidorem a potem bułkę z pomidorem i ogórkiem. "Poluję" na promocje jedzeniowe i np jednego ogórka nie jem na raz. Dajmy na to 2 bułki 1,20 , ogórek szklarniowy 1,60 ( jem go dwa dni) wiec 70 gr/ dzień + np. mały pasztecik 1,50 + pomidor 0,70zł ogólnie jem za to 4 zł dziennie i żyje Nie rozumiem dlaczego niektórzy tego nie rozumieją. Wiem ze nie odzywiam się tak jak należy i że jestem "niedożywiona"

Ale same dwie bułki z pomidorem, pasztetem i połówką ogórka codziennie wychodzą 130 zł a obiady? Czy jesz tylko bułki i czasem makaron z cukrem?? masakra..

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Na ten makaron i resztę też trzeba mieć kasę.

40kg to jest anoreksja, a nie samo niedożywienie.

[vespertine_]

Ja wydaje 100 zł, ale na weekendy jezdze do domu(nie kazdy). Z domu pzrywoze tylko jajka. jem codziennie dwie bulki(45 gr jedna) wiec to jest 90 gr. do tego jem ogórka/pomidora- ale jednago na dwa/trzy dni. Do tego czasem jajko a czasem przeceniony jogurt (90 gr). Pije herbate albo wode z kranu. jedna mrozonka i jeden woreczek ryzu starcza mi na 4 obiady. zyję.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez vespertine_

Ja wydaje 100 zł, ale na weekendy jezdze do domu(nie kazdy). Z domu pzrywoze tylko jajka. jem codziennie dwie bulki(45 gr jedna) wiec to jest 90 gr. do tego jem ogórka/pomidora- ale jednago na dwa/trzy dni. Do tego czasem jajko a czasem przeceniony jogurt (90 gr). Pije herbate albo wode z kranu. jedna mrozonka i jeden woreczek ryzu starcza mi na 4 obiady. zyję.

Pytam z ciekawości - najadasz się tym?
Dla mnie osobiście, jeśli nie zjem całego woreczka ryżu naraz to nie jestem najedzona. Jak dajesz radę?

[dr_ka]

Napisałaś, że

Napisane przez vespertine_

Nie chodzę głodna i nie narzekam.

Czytając posta z Twoim codziennym menu nie jestem w stanie tego pojąć. Ja w te pędy leciałabym szukać dorywczej pracy. Studia dzienne nie są żadną wymówką (patrz: mój przykład). No na prawdę, niepojęte jak można tak świadomie niszczyć swoje zdrowie..

[tiramisu_]

Napisane przez vespertine_

Ja wydaje 100 zł, ale na weekendy jezdze do domu(nie kazdy). Z domu pzrywoze tylko jajka. jem codziennie dwie bulki(45 gr jedna) wiec to jest 90 gr. do tego jem ogórka/pomidora- ale jednago na dwa/trzy dni. Do tego czasem jajko a czasem przeceniony jogurt (90 gr). Pije herbate albo wode z kranu. jedna mrozonka i jeden woreczek ryzu starcza mi na 4 obiady. zyję.

Jakoś na innym wątku całkiem inaczej przedstawiasz swój jadłospis...

[dr_ka]

Haha, otóż to:

Dot.: Nasze Codzienne Jadłospisy XV
Moje U:

Ś: bułka grahamka na pół. Jedna polowa z twrozkiem i bananem, polane lyzeczka miodu, druga z maslem, sałata lodową, pomidorem, mozarella i to polane pesto, herbata jaśminowa

orzechy nerkowca, kiwi

2Ś: Talerz rożnych sałatek: z marchewki i slonecznika, z ziemniakow i koperku, z ciecierzycy kaszy jaglanej i papryki itd itd. sok pomarańczowy

O: Mała papryka nadziewana ryżem i soczewica czerwona, groszkiem, cebula, polana sosem pomidorowym, kilka pieczonych ziemniakow i jajko sadzone

jabłko

K: 3 kromki chleba zytniego z pasztetem domowym z soczewicy i ciecierzycy z rodzynkami


Mam pytanie vespertine_ : Po co tak ściemniać?? Chcąc kogoś oszukać musisz wziąć pod uwagę to, że rozmówca może być bardziej bystry niż Ty

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Nie wierzę w to co czytam. Jak można życ na skraju ubóstwa, głodować i nie widzieć w tym nic złego. Jak mozna iśc na studia dzienne, kiedy nas na to nie stać. Juz nie wspominając, ze czesto studia za wiele nie dają.
Ja bym sie odrazu rzuciła na jakąs prace, poszła na zaoczne i miała te 400 zł więcej na jedzenie.
Co z tego ze teraz oszczędzacie, za pare/parenaście lat wydacie fortunę na lekarzy.
Wegetacja a nie zycie. I tak naprawdę na własne życzenie. MASAKRA.


Edit: haha, a jednak Co wy gadacie, takie menu jest wlasnie na 100 zł miesięcznie.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Wolałabym zjeść normalny obiad niż pachnieć Hugo Bossem.

[visionAM]

Mam pytanie vespertine_ : Po co tak ściemniać?? Chcąc kogoś oszukać musisz wziąć pod uwagę to, że rozmówca może być bardziej bystry niż Ty

ciekawe,w którym wątku ściemnia

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

edit: raczej tutaj ściemnia, skoro wypisuje w wątkach o perfumach

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

No to ja się pytam, co komu z takiego ściemniania? Niepojęte... Ktoś chce się poczuć lepiej pisząc, że głoduje, czy jak

[yoona]

Napisane przez vespertine_

jedna mrozonka i jeden woreczek ryzu starcza mi na 4 obiady. zyję.

ja bym nie dala rady codzień, przez caly miesiac wcinas bulki. uszami by mi wyszlo. lubie jesc, to jedna z niewielu przyjemnosci na obecna chwile.