sześćdziesiątki z plusem

[starsza pani]

Obejrzałam wczoraj wieczorem w TVN program "Teraz My".Jestem wstrząśnięta,ale z drugiej strony wiem,że jestem manipulowana przez wszystkie partie,nie tylko przez PiS.Teraz już napewno nie pójdę na wybory.I pomyśleć,że w latach 80-90-siątych podstawiałam głowę "za inną Polskę".Ten cudzysłów chyba nie potrzebny,ale chciałam podkreślić,że takie były nasze ideały,które brutalnie zniszczono.Wczoraj byłam oburzona poruszona, zdegustowana korupcyjnymi propozycjami PiS w stosunku do p.Begier.A dzisiaj widzę zakłamanie opozycji.Wydaje mi się,że pod hasłami ratowania Ojczyzny
kryje się radość,że "teraz k.. my". (Przepraszam,to nie moja wulgarność lecz powtórzenie znanego hasła z niedalekiej przeszłości).

[Fafix]

Napisane przez starsza pani

Obejrzałam wczoraj wieczorem w TVN program "Teraz My".Jestem wstrząśnięta,ale z drugiej strony wiem,że jestem manipulowana przez wszystkie partie,nie tylko przez PiS.Teraz już napewno nie pójdę na wybory.I pomyśleć,że w latach 80-90-siątych podstawiałam głowę "za inną Polskę".Ten cudzysłów chyba nie potrzebny,ale chciałam podkreślić,że takie były nasze ideały,które brutalnie zniszczono.Wczoraj byłam oburzona poruszona, zdegustowana korupcyjnymi propozycjami PiS w stosunku do p.Begier.A dzisiaj widzę zakłamanie opozycji.Wydaje mi się,że pod hasłami ratowania Ojczyzny
kryje się radość,że "teraz k.. my". (Przepraszam,to nie moja wulgarność lecz powtórzenie znanego hasła z niedalekiej przeszłości).

Ja też oglądałam i wczorajszy skandal (no bo niby jak to inaczej nazwać) i dzisiejszy cyrk , ale głosować pójdę, zawsze chodzę, chociaż tyle, bo cóż innego mi zostało.

[Renatacr]

Milo poczytac ten watek. Jest inny od innych Cieply, dojrzaly, taki do przytulenia
Starsza Pani, gratuluje jego zalozenia. Bede tu czestym gosciem, a za jakis czas moze i domownikiem .

[starsza pani]

Napisane przez Renatacr

Milo poczytac ten watek. Jest inny od innych Cieply, dojrzaly, taki do przytulenia
Starsza Pani, gratuluje jego zalozenia. Bede tu czestym gosciem, a za jakis czas moze i domownikiem .

Renatacr,zrobiłaś mi ogromną przyjemność swoim postem.Szczególnie tym "do przytulenia".Proszę,dotrz ymaj słowa,wróć do nas jeszcze.
Czy naprawdę u Ciebie +27 stopni ? A u nas dzisiaj pierwszy dzień typowo niestety jesienny.Szaro,deszczowo, ale to nic za niedługo znowu wiosna.

[starsza pani]

Napisane przez Fafix

Ale na tym dziś zakończę, bo już póżno, a właściwie to już sobota. Pozdrawiam

Czy nie zechciałabyś napisać jak Ci się żyje w Twojej wsi pod Wrocławiem?
Od zawsze mieszkałam w dużych aglomeracjach.Teraz,na starość (kokieteria-aż tak żle się nie czuję lub udaję,że się nie czuję) coraz częściej myślę o ciszy,zieleni,bliskiej odległości do miłych sąsiadów.Jak to jest naprawdę.Więcej plusów czy minusów? :conf used:
Dziewczęta , bardzo proszę podejmijcie temat jak zachowywać się/nie zachowywać się będac z wizytą u Synowej i Syna aby nie wysłali mnie nielicząc się z kosztami w expressowym tempie do domu.

[Babygia]

Napisane przez starsza pani

Czy nie zechciałabyś napisać jak Ci się żyje w Twojej wsi pod Wrocławiem?
Od zawsze mieszkałam w dużych aglomeracjach.Teraz,na starość (kokieteria-aż tak żle się nie czuję lub udaję,że się nie czuję) coraz częściej myślę o ciszy,zieleni,bliskiej odległości do miłych sąsiadów.Jak to jest naprawdę.Więcej plusów czy minusów? :conf used:
Dziewczęta ,podejmijcie temat jak zachowywać się/nie zachowywać się będac z wizytą u Synowej i Syna aby nie wysłali mnie na swój własny koszt do domu.

No wiesz,ale pytanie!
Jezeli jestes taka,jaka Ciebie tu poznalysmy,to zostan po prostu soba-taka jestes najlepsza,i za to Cie tak lubimy!!!!!
Przylece do was w sobote,bo ciezki mam tydzien w pracy,przychodze do domu i padam z nog...
Do zobaczenia!!!

[damurek]

Huuuura.Mam znowu łączność ze światem(wyłączyli internet pomyłkowo-20 dni!!!- dla winowajcy ).
Witam . Cieszę się, że znowu mogę włączyć się w ten wątek. Jak się pięknie rozwinął. Starsza Pani dziękuję za wiadomość. Zrobiło mi się tak ciepło koło serduszka .Miałam wątpliwości czy w tym wątku znajdzie się dla mnie miejsce( dawno, dawno temu przepraszałam, że żyję ale to już historia). Robótko - nas chyba łączy szydełko- czy Ty też jesteś na Zrób to sama? Jeszcze tam nie zdążyłam zajrzeć.
Dopiero weszła a już ma prośbę- dziewczyny, jak zmniejszać zdjęcia żeby miały odpowiednie coś tam i prawidłowo weszły jako załącznik. Syn kupił mi aparat cyfrowy żebym mogła uwiecznić swoje robótki i ,,wypuścić,, je w świat. dla Wszystkich.

[robótka]

Witam damurek. Jestem w tamtym wątku i wielu innych.Zresztą chyba wszędzie mnie pełno w necie. Szczególnie na forach robótkowych, bo to moja pasja.Uwielbiam szczególnie szydełkować, ale i inne techniki nie są mi obce.Dlatego nie mam zbytnio czasu, bo robótki go zabierają , a do tego jeszcze to przeglądanie postów robótkowych.

[starsza pani]

"Starość to nie kwestia czasu tylko kwestia decyzji"-powiedział w którymś ze swoich wywiadów p.Adam Hanuszkiewicz.Tak,to bardzo mądra maksyma.Są dni kiedy buszuję po sklepach,idę do fryzjera,uśmiecham się do siebie w lustrze,czuję zapach bzów i konwalii.A dzisiaj mam 158 lat bo dowiedziałam się,że moj Syn i Synowa rozchodzą się.Jestem załamana.Nie chcę,nie zgadzam się!!!!
Dziewczęta,nawet sobie nie zdajecie sprawy jak wasze klęski życiowe zbijają nas rodziców z nóg. Każda(wyjątki potwierdzają regułę) matka oddałaby pół życia za szczęście swojego dziecka. Tylko tego życia nikt nie chce i cierpimy czekając na łaskę z nieba.

[starsza pani]

Dziewczęta ,odezwijcie się,tak mi smutno

[carolinascotties]

Melduję sie Przeczytałam kilka dni temu piękne słowa Epikura
" Bezmyślnych wyzwala ze smutku czas, mądrych logika"
... myślałam i myślałam, aż poczułam, że te słowa zaczynają we mnie żyć...

[starsza pani]

carolinko,z naszej prywatnej korespondencji wynika,ze jesteś w wątku i czekasz.A ja nadal widze tylkodwa słowa "melduje się".Nie widzę,czy co do choroby?

[carolinascotties]

hihi- jak to ? a cytat Epikura? nie widać go? MAGIA jakaś, czy co?



Wkleję to, co ja widzę Napisałam :
Przeczytałam kilka dni temu piękne słowa Epikura
" Bezmyślnych wyzwala ze smutku czas, mądrych logika"
... myślałam i myślałam, aż poczułam, że te słowa zaczynają we mnie żyć...

[starsza pani]

Cuda jakieś czy co? Teraz dopiero otworzył sie pelny Twój tekst.Czy myślisz,że te mądre słowa Epikura mogą mi w jakiś sposób pomóc .Ale z nich wynika,że mogę być tylko bezmyślna,bo logiki w rujnowaniu sobie życia przez moje Dzieci żadnej nie widzę.Jak z pracą licencjacką?Na ukończeniu?Pozdrowienia dla Babci i Mamy.Dobranoc nocny marku.

[carolinascotties]

Myślę, że kiedy w grę wchodzą matczyne uczucia - takie słowa - bez wzgędu na to, czy wypowiedziane przez Epikura, czy Panią Halinkę spod piątki - nie mają znaczenia! Ale pocieszam się tym, że w niektórych sytuacjach mogą być odrobinę pomocne
Bardzo mi przytkro z powodu Twoich Dzieci... obserwując związki wokół mnie wiem, że czasem rozstanie jest konieczne...
Praca idzie dość powoli- wybrałam temat bardzo bliski memu sercu i chyba dlatego mam problem z obiektywnym podejściem
Serdecznie dziękuję za pozdrowienia- z pewnością je przekażę
Życzę dobrej, spokojnej nocy i proszę się zbytnio nie martwić... jutro może zaświecić słońce...a jeśli uwierzymy, że tak się stanie- zwiększamy na to szanse!

[robótka]

Starsza Pani, masz dzieci daleko od siebie, a jeśli są tuż, tuż i ciągle wysłuchujesz płaczu,jesteś świadkiem szarpaniny obojga i nie pomagają twoje słowa...?No to ciągłe udawanie przed ich dzieckiem, że nic się nie dzieje...
Wiem, co przeżywasz,ale pociesz się- nie jesteś jedyną, która mota się z takim problemem.Ciężko o tym pisać.

[Babygia]

Kochana,tak mi przykro.Wie,co przechodzisz,pamietam,jak moja Mama przezywala moje i brata zyciowe kleski.Czy decyzja Twoich dzieci jest definitywna,czy moze to tylko separacja na czas,aby pobierac stluczone czesci do kupy,i moze sprobuja jeszcze raz?U wielu juz tak bywalo,i malzenstwa to przetrwaly,wiesz sama najlepiej,ze zycie w parze nie zawsze gladko przebiega...Matce trudno jest stac obok i byc bezstronna,zwlaszcza jezeli kochasz oboje...
Obserwuj i sluz rada,jezeli mozesz,zostan bezstronna,nawet jezeli jet trudno,no chyba,ze wina kogos z nich mialaby byc ewidentna...
Ale zawsze to nielatwa sytuacja..
jestem z Toba,sluze zawsze moja osoba -jezeli tylko zechcesz.

[starsza pani]

Napisane przez robótka

Starsza Pani, masz dzieci daleko od siebie, a jeśli są tuż, tuż i ciągle wysłuchujesz płaczu,jesteś świadkiem szarpaniny obojga i nie pomagają twoje słowa...?No to ciągłe udawanie przed ich dzieckiem, że nic się nie dzieje...
Wiem, co przeżywasz,ale pociesz się- nie jesteś jedyną, która mota się z takim problemem.Ciężko o tym pisać.

Dziękuję za taki szybki odzew. Jesteście niezawodne.O każdej porze dnia i nocy aby podać pomocną dłoń.Szkoda,że z tak daleka.Fajnie by było mieć takie przyjaciółki pod ręką,usiąść przy wspólnym stole i
Robótko,mówisz-"..ciężko o tym pisać" A może trzeba.Może ktoś, komu plącze się właśnie życie, zamyśli się nad naszymi słowami?W Twoim poście jest tyle tragizmu,że mną wstrząsnął.I nic a nic nie jest mi weselej,że nie jestem jedyna.Cholera,dlaczego nie mozemy stąpać po różach.Babygia,robótko,carolinas cotties -dziękuję.

[Babygia]

Napisane przez starsza pani

Dziękuję za taki szybki odzew. Jesteście niezawodne.O każdej porze dnia i nocy aby podać pomocną dłoń.Szkoda,że z tak daleka.Fajnie by było mieć takie przyjaciółki pod ręką,usiąść przy wspólnym stole i
Robótko,mówisz-"..ciężko o tym pisać" A może trzeba.Może ktoś, komu plącze się właśnie życie, zamyśli się nad naszymi słowami?W Twoim poście jest tyle tragizmu,że mną wstrząsnął.I nic a nic nie jest mi weselej,że nie jestem jedyna.Cholera,dlaczego nie mozemy stąpać po różach.Babygia,robótko,carolinas cotties -dziękuję.

Masle,ze jednak stapamy po tych rozach,tyle ze one tyle kolcow maja...Taki juz jest ten nasz kobiecy los,zon,matek,babc...
Tez zaluje,ze nie mozemy tak po prostu usiasc razem,pogadac...ten watek to zupelnie cis innego,taka mala oaza w nielatwym swiecie,oaza,do ktorej wracam najchetniej po stresujacym tygodniu...
Wiesz,czego nauczylo mnie to moje nieraz koszmarne zycie?Wstawania i maszerowania dalej pod wiatr.Nieraz juz myslalam,nie mam sily,nie dam rady,polozyc sie i zasnac,i wiecej sie nie obudzic,nie wiedziec,nie czuc...Ale wtedy wpadalo mi do glowy-a rodzina?A moze jutro wpadnie mi do glowy rozwiazanie problemu,ktory neka mnie dzis?A co jest za nastepnym zakretem mojej zyciowej drogi?Poczeka,zobacz,co bedzie dalej...I jakos pcham ten wozek do dzis.
Nikt nie obiecywal nam rajskiego ogrodu,i napewno zadna z nas go nie oczekiwala(w pewnym wieku ma sie jeszcze takie marzenia,ale los szybko tasuje karty i stawia nas przed faktami dokonanymi),nie bedziemy go mialy nigdy,ale chociaz taki maly ogrodeczek pelen wlasnych marzen i nadziei nalezy zawsze w sobie pielegnowac,bo daje on niesamowicie duzo sily,gdy nadejda burzliwe czasy.Ja stosuje na to taka wlasna magiczna formule-Przestanmy o tym rozmawiac,prace zostawmy w pracy,klopoty na chwile za ploty i porozmawiajmy o czyms przyjemnym.
W moim przypadku to zdaje egzamin.Natankowana pozytywna energia ma sile postawic czola klopotom.
Jestem z Toba,sciskam Cie i tule mocno,mocno,glowka do gory!Dzis jest duzo chmur,ale kto wie,co bedzie jutro?Chmury nie wiesza na tym niebie wiecznie,predzej czy pozniej wyjdzie sloneczko,i bedzie pogodniej!
ja slute Ci choc w ten sposob swoja osoba,i prywaatna wiadomosc-jesli zechcesz-zawsze mozesz wyslac!!!!!

[Fafix]

Babygia, podpisuję się pod tym co napisałaś obiema rękami, gdy wychodziłam za mąż, moja starsza o 20-cia lat koleżanka z pracy powiedziała do mnie "o zobaczysz, że ty się jeszcze rozczarujesz". ja jej w tedy odpowiedziałam, że nie zakładam, że będzie idealnie, jestem realistką i wiem, że nie ma szczęścia tak do końca. Kiedyś ktoś słusznie zauważył, że nawet gdy połówki jabłka się spotkają, to przecież po rozkrojeniu wysychają i marszczą się, każda na swój sposób, więc nie dopasują się tak do końca. Starsza Panismutna jest każda porażka, bo chyba tak to trzeba ocenić. Chciałaś rad, jak być dobrą teściową, ale to oni mieli być dobrzy dla siebie, widocznie nie byli. Jestem prawie 12-cie lat po ślubie i też bywało róznie. Teraz jest czas "niepokoju" i nie ma sensu szukać winnych, bo (piszę z całą świadomością) zawsze obie strony mają sobie nawzajem mniej, czy więcej do zarzucenia, a ty widzisz tyle, ile widzi "gość" przez parę dni w roku. Ale to i tak lepsze, niż gdybyś była osobą, taką na codzień i musiała komuś przyznać rację. Bo "staniesz" za synem, nooo, klasycznie, bezkrytyczna mamusia, przyznasz rację synowej, no "matko polko" to ten chłopak, kogo ma mieć na tym świecie, jak nie ciebie. Sytuacja ciężka, ale nie koniec świata, jak powiedziała "pani Mostowiakowa " z "M jak Miłość", "my możemy swoje dzieci już tylko kochać", bo jeśli decyzja jest już podjęta to i tak nic nie zdziałasz. Nie mów im przy każdej okazji, że bardzo się o nich martwisz, bo to jest dokładanie im kłopotów, oczywiście raz możesz powiedzieć, bo pomyślą, że masz ich gdzieś, kurcze przepraszam nie potrafię tego napisać tak jakbym chciała powiedzieć. Bardzo trudna sytuacja, a w dodatku idę z mężem na grzyby, miałam ci napisać jak się żyje na wsi, myślałam o ty kilka dni, bo jest tyle samo za co i przeciw, ale ten temat zostawmy sobie na "spokojniejsze czasy". Pozdrawiam wszystkie dziewczyny, życzę spokojnej niedzieli

[evitka21]

jaki fantastyczny wątek.......trafiłam tu przypadkiem w sumie (tudziez z ciekawości) ,bo mam 22 lata ,tu panuje taki cudowny klimat....tyle z was bije ciepła ,mądrości,ludzkiej zyczliwości....naprawde świetne z was kobiety

starsza pani,przykro mi z powodu dzieci,ale tu chyba nic nie da sie zrobić-zgadzam sie z fafix że chyba zostaje tylko wspierać....

napisz (jesli mas ochotę) jak sobie radzisz,jak oni sobie radzą.....główka do góry.....mimo że sie nie znamy,jakos mam wrażenie po przeczytaniu twoich postów jakbym cie juz troszkę znała i sercem jestem z tobą

[elsi]

Starsza Pani, dziewczyny napisały już wszystko i mądrzej niżbym ja umiała. Nie pozostaje mi zatem nic innego, niż podpisać sie pod Ich radami i przyłączyć się do chęci pomocy.

[Nutka]

Starsza Pani ...byc może tak bedzie dla nich lepiej...nie wtrącaj sie ,nie wyrazaj opini,wspieraj syna ,badz babcia dla wnukow...
Syn i synowa sa dorosli i mysle że ich decyzja jest dojrzala i przemyslana...czasami pozory myla i od srodka wszystko czlowieka gryzie i rozwala,serce krwawi i rozlatuje sie na kawalki ,boli kazdy kawalk ciała na zewnatrz-idealnie sielsko...Czy to ten syn do ktorego sie wybierasz??Co ma to cudne ranczo??

[carolinascotties]

Napisane przez starsza pani

Dziękuję za taki szybki odzew. Jesteście niezawodne.O każdej porze dnia i nocy aby podać pomocną dłoń.Szkoda,że z tak daleka.Fajnie by było mieć takie przyjaciółki pod ręką,usiąść przy wspólnym stole i
Robótko,mówisz-"..ciężko o tym pisać" A może trzeba.Może ktoś, komu plącze się właśnie życie, zamyśli się nad naszymi słowami?W Twoim poście jest tyle tragizmu,że mną wstrząsnął.I nic a nic nie jest mi weselej,że nie jestem jedyna.Cholera,dlaczego nie mozemy stąpać po różach.Babygia,robótko,carolinas cotties -dziękuję.

Wyobraziłam sobie nasze spotkanie - zadziałała moja wybujała, kolorowa wyobraźnia - i przyznam Wam, że byłabym bardzo szczęśliwa, gdybym mogła się z Wami spotkać
Starsza Pani - nie wiem, w jakim wieku są Twoje wnuki - dla nich z pewnością będzie to ciężkie przeżycie...jednak tu wszystko zależy od postawy rodziców - jeśli będą sie strarać i nie będą rywalizować o względy dzieci -to, że nie będą razem nie będzie mieć pierwszorzędnego znaczenia...

[starsza pani]

Napisane przez Nutka

Starsza Pani ...byc może tak bedzie dla nich lepiej...nie wtrącaj sie ,nie wyrazaj opini,wspieraj syna ,badz babcia dla wnukow...
Czy to ten syn do ktorego sie wybierasz??Co ma to cudne ranczo??

Tak to ten.Ale czy się wybieram??? To chyba nie najlepszy moment.Nie wiem czy nie bedzie tam ze mnie więcej szkody niż pożytku.
"..być może tak dla nich będzie lepiej..."-a dla dzieci? 3,5 roku i niecałe 6 lat
Na moją uwagę Syn odpowiedział(w rozmowie telefonicznej) pytaniem;czy w domu ,w którym nie ma szczęścia dzieci moga być szczęśliwe?
Nie wiem,moze spytać o to dzieci,a najlepiej stworzyć im to szczęście.
Piszesz Nutko-wspieraj syna. Rzecz w tym, że ja zawsze staję po stronie synowych.Nie wiem czy to kobieca solidarność czy zbytni krytycyzm wobec synów, czy przeświadczenie,że mężczyzna zawsze sobie poradzi? A efekt? Jeden i drugi z Chłopców(ha,ha, z chłopców-39 i 42 lata)powiedział mi w rozżaleniu i gniewie-"..czyją ty mamo jesteś matką,moją czy...(imię żony). Dlaczego nigdy nie czuje cie za moimi plecami..? Jeszcze nie wiesz co powiem a już wiesz,ze to ona ma rację..." Mój Mąż zachowuje przeciwną do mojej postawę.On widzi błędy raczej w Dziewczętach.Więc może lepiej nie jechać bo pomóc nie pomogę a zawiodę swoje dziecko.
Wiecie co,jesteście obłędne.Tyle wyciągniętych rąk,mądrych słów, życzliwosci. I dlatego evitka21 tak rozpoczęła swój post.
PS.Carolinko w trakcie pisania nadszedl Twój post,za chwilę go przeczytam.

[Nutka]

Musisz ich zapytac czy nadal Cie oczekują..czy wola pozalatwiac swoje sprawy w samotności miedzy soba..
Starsza Pani otóż ma racje twoj syn że dzieci widza i czuja najlepiej jak żle dzieje sie miedzy rodzicami...i jeszcze jedno wspieraj syna !
Nie wiem zobaczysz co zycie im przyniesie ..jeżeli synowa jest dobra matka a syn odpowiedzialnym ojcem dzieciom nie bedzie az tak źle..
Moja corka powiedziala mi w wieku 13 lat że...ma żal ze tak późno i ze ona widziala co sie dzieje jak bylam nieszczęsliwa i w depresji... Mlodsze dziecko chyba jednak łatwiej sie przystosuje niz nastolatka..
Uszy do góry Stasza pani zobaczysz rozwod to nie koniec swiata...Caluje!

[robótka]

Starsza Pani, pisząc,że nie jesteś osamotniona w takich problemach, delikatnie opisałam swoje.Też się miotam, jak postąpić.Wiem,że dzieci wyczuwają sytuację, chociaż nie zawsze mówią o tym.Kiedyś mi wnusia(8 lat) powiedziała, wiesz babciu,musiałam mamę rozśmieszać, bo była taka smutna. Dla niej rodzice mają z sobą chwilowe problemy.Ale czy one są chwilowe?Jestem jakby na rozdrożu, wspieram syna, ale synowa też przychodzi się wypłakać.Niestety, nie mogę nic zrobić ponad to co robię.Mam ich na codzień w pobliżu,bo mieszkają w tym samym domu.I to jest jeszcze trudniejsze do zniesienia.Nie doszukuję się kto zawinił, bo uważam,że wina zawsze leży po obu stronach.Mogę tylko wysłuchać tego co mówią, rozmawiać, ale jaki będzie skutek któż to wie....

[evitka21]

edit

[starsza pani]

Napisane przez starsza pani

Piszesz Nutko-wspieraj syna. Rzecz w tym, że ja zawsze staję po stronie synowych.Nie wiem czy to kobieca solidarność czy zbytni krytycyzm wobec synów, czy przeświadczenie,że mężczyzna zawsze sobie poradzi? A efekt? Jeden i drugi z Chłopców(ha,ha, z chłopców-39 i 42 lata)powiedział mi w rozżaleniu i gniewie-"..czyją ty mamo jesteś matką,moją czy...(imię żony). Dlaczego nigdy nie czuje cie za moimi plecami..? Jeszcze nie wiesz co powiem a już wiesz,ze to ona ma rację..."

Pisząc te słowa byłam ciut ,ciut dumna z siebie,"..ale jestem równa babka, fajnie mieć taką teściową...itd."A tu jak obuchem w łeb.Jedna z Wizażanek napisała do mnie w prywatnej poczcie treść,która mną wstrząsnęła.Zobaczyłam drugą stronę medalu.Post ten wydał mi się tak ważny dla stosunków rodzice-dziecko,że poprosiłam Autorkę o pozwolenie udostępnienia go w tym wątku.Oto on we fragmentach:
"Co do popieraniawłasnych dzieci i ich wspolmalzonkow... Moj ojciec zawsze chcial miec syna a ma dwie corki. W moim mezu odkryl syna idealnego: madry, dobry i wspanialy pod kazdym wzgledem. Ja tak samo myslle o swoim mezu ale w czasie 13 lat malzenstwa zdazaly nam sie drobne nieporozumienia. Moi rodzice zawsze brali strone mojego meza, a ja zostawalam sama. Dla dziecka to naprawde nieprawdopodobnie ciezkie przezycie. Ze ludzie ktorzy mieli Cie chronic zawsze i wszedzie, odwracaja sie tylem i biora strone osoby, ktora jest wlasciwie dla nich obca. Po pierwszym takim wystepie moich rodzicow nawet moj maz byl zdziwiony ich postawa. Ze to jego potraktowali jak swoje dziecko. Domyslam sie jak sie czuja Twoi synowie, kiedy bierzesz strone ich zon. Uwierz mi to jest bardzo traumatyczne przezycie dla dziecka, widziec, ze rodzic "woli" kogos innego. Wiem, ze nie chcesz ranic swoich dzieci, ale to rani i to bardzo.
Ja mam siostre i to ona jest dla mnie oparciem, skala, ktora zawsze mam za plecami. Wiem, ze ona jest zawsze po mojej stronie, nawet jak nie mam racji Wtedy kiedy nie mam racji ona tlumaczy mi dlaczego jej nie mam, ale wiem, ze jesli przyjdzie do konfrontacji to siostra bedzie po mojej stronie. Siostra jest mlodsza ode mnie i to ja jej matkowalam, bo rodzice zajeci wlasnymi klotniami nie mieli czasu nas wychowywac. Jestem do teraz bardzo z nia zwiazana i wiem, ze mam w niej oparcie a ona ma moje. Bezwarunkowo
Czy Twoi synowie maja w sobie takie oparcie? Moze syn chce sie komu wygadac, wyzalic, powiedziec wszystko. Jesli nie moze wygadac sie bratu, to moze bardzo potrzebuje Ciebie, zebys go wysluchala. Bez oceniania, bez doradzania co ma zrobic. Tylko wysluchac tego, co on ma do powiedzenia na temat swojego malzenstwa. Wysluchaj go, przytul i powiedz mu, ze chocby nie wiem co zrobil to zawsze, zawsze ma Twoje wsparcie. Dzieciom sa potrzebne takie slowa ze strony rodzicow, nawet jeśli mają dużo lat."

Koniec cytatu.Dziękuję za ten list.Szkoda,że nie dostałam go kilkanascie lat temu.

[elsi]

Chciałam napisać, że zgadzam sie z Wizażanką, która napisała do Ciebie.
Kochana Starsza Pani pamiętaj, że choć syn i synowa są oboje Twoimi dziećmi, choć po równo potrzebują twojej miłości, synowej czasem może wystarczyć, że jesteś dobrą przyjaciółką, a dla syna zawsze musisz być przede wszystkim matką.

"Moze syn chce sie komu wygadac, wyzalic, powiedziec wszystko. (...) moze bardzo potrzebuje Ciebie, zebys go wysluchala. Bez oceniania, bez doradzania co ma zrobic. (...) Wysluchaj go, przytul i powiedz mu, ze chocby nie wiem co zrobil to zawsze, zawsze ma Twoje wsparcie. Dzieciom sa potrzebne takie slowa ze strony rodzicow, nawet jeśli mają dużo lat."

Otóż właśnie to!