Mieszkanie razem przed ślubem

[elianka]

soniu- też przez to przechodziłam.. ale da się to wyleczyć trzymaj się cieplutko, wszytsko bedzie dobrze... najwyrzej jak nie teraz to w ostateczności jak sie pobierzecie, ale nie przewiduje az takiego ekstremum- nie wierze, że Twoi rodzice sa bez serca

[SoNeRa]

Napisane przez SONIA004

Dziekuje za tak szybki odzew
Moim problemem jest bardzo silne uzaleznienie psychiczne od rodzicow...
Nie boje samodzielnosci... bo od 6 lat mieszkam sama!!
Do tej pory moglam liczyc tylko na nich. Pewnie stad ta moja "zaleznosc"... Teraz mam Mojego TŻ i wiem ze na niego zawsze bede mogla liczyc... Trzymajcie kciuki
Pozdrawiam Was cieplutko

pamietaj Soniu ze najpierw maz potem reszta ludzi w tym i rodzice jak sie jest nowa rodzina juz to rodzice nie moga sie wtracac tzn moga ale najpierw nalezy wszystko uzgadniac z mezem a uwagi rodzicow brac pod uwage ale niekoniecznie sie nimi kierowac w zyciu

[L_V]

Napisane przez SoNeRa

pamietaj Soniu ze najpierw maz potem reszta ludzi w tym i rodzice jak sie jest nowa rodzina juz to rodzice nie moga sie wtracac tzn moga ale najpierw nalezy wszystko uzgadniac z mezem a uwagi rodzicow brac pod uwage ale niekoniecznie sie nimi kierowac w zyciu

To prawda. Soniu, to z ukochanym mężczyzną bedziesz sobie układac życie, a nie z rodzicami. I wcale to nie oznacza że przestajesz ich kochać czy za nimi tesknić. Ja mieszkam od 3 m-cy z TZtem, 300km od rodziców i tesknie bardzo. Ale to TZ jest teraz moja najblizsza rodzina.

Myslę, ze jesli bedziesz wciaz podkrelac jak bardzo brakuje Ci rodzicow, TZ moze poczuc sie urażony - ze jego miłośc i obecność Ci nie wystarcza.

[magdziaS]

Mieszkam z TZ juz prawie 2 lata. Zanim wyjechalismy do Szkocji, mieszkalismy razem w PL. To byl pewnego rodzaju sprawdzian, dogadywalismy sie swietnie i nadal tak jest. Mamy podzielone obowiazki itp. Warto jest sprawdzic wczesniej, czy bedzie Wam sie dobrze mieszkac razem i czy TZ podola domowym obowiazkom
My jak na razie jestesmy zareczeni od okolo trzech tyg. ale zareczyny niczego nie zmienily w naszym zwiazku, wiec slub chyba tez niewiele zmieni

[sanetka]

my planujemy poszukac mieszkania po nowym roku. ale juz po naszych charakterach i po tym jak sie zachowujemy bedac u siebie 2-3 dni widze ze bedzie sie ciezko dogadac ale mam nadzieje ze te 8-9 miesiecy nam wystarczy zeby sie "dotrzec" i przekonac ze damy rade

[dorinka30]

Napisane przez sanetka

my planujemy poszukac mieszkania po nowym roku. ale juz po naszych charakterach i po tym jak sie zachowujemy bedac u siebie 2-3 dni widze ze bedzie sie ciezko dogadac ale mam nadzieje ze te 8-9 miesiecy nam wystarczy zeby sie "dotrzec" i przekonac ze damy rade

Skoro tak to tym bardziej jestem ZA tym abyście zamieszkali razem, w końcu lepiej dotrzeć się teraz niż dopiero po ślubie...

[sanetka]

Napisane przez dorinka30

Skoro tak to tym bardziej jestem ZA tym abyście zamieszkali razem, w końcu lepiej dotrzeć się teraz niż dopiero po ślubie...

ja wiem ze trzeba. na razie TZ skonczyl splacac kredyt, i chce jeszcze pare zlotych odlozyc na wesele. bo niestety wynajem kosztuje.

TZ oczywiscie juz cos kombinuje ze dopiero na wiosne. ale walne mu focha ze teraz i juz lepiej miec troche wiecej miesiecy na zobaczenie jak sie razem mieszka.
najgorzej sie boje krytyki TZa np. ze obiad niedobry, ze cos nie tak robie i dogadywania : bo siostry robia inaczej. sam nie ma pojecia o niektorych rzeczach ale przykrosc lubi robic glupimi komentarzami.

[korin]

Napisane przez sanetka

najgorzej sie boje krytyki TZa np. ze obiad niedobry, ze cos nie tak robie i dogadywania : bo siostry robia inaczej. sam nie ma pojecia o niektorych rzeczach ale przykrosc lubi robic glupimi komentarzami.

Nie podchodź do tego w ten sposób. Jesteś wyjątkowa i inna niż wszyscy a to oznacza dla niego zmiany, jak nie chce zmian to niech siedzi sobie w domku z mamusią itp.
Niektóre rzezczy mogą mu nie pasować bo przyzwyczajił się do czegoś innego, ale to nie znaczy że robisz to źle tylko inaczej i będziecie musieli się dogadac.
Ja np ciągle słysze od mojego tż że zadużo sole, więc teraz np robie normalnie mizerie, a sobie dosalam na talerzu i wszyscy są szczęśliwi

[Neni1984]

Ja mieszkałam z TŻ jeszcze przed byciem razem Pół roku. Dzięki temu wiedziałam doskonale z kim się wiążę Wspólne mieszkanie przed ślubem to najlepsze co można zrobić. Znam wiele par, które będąc narzeczeństwem, zamieszkały razem i nie przetrwały tej próby.

[sanetka]

Napisane przez korin

Nie podchodź do tego w ten sposób. Jesteś wyjątkowa i inna niż wszyscy a to oznacza dla niego zmiany, jak nie chce zmian to niech siedzi sobie w domku z mamusią itp.
Niektóre rzezczy mogą mu nie pasować bo przyzwyczajił się do czegoś innego, ale to nie znaczy że robisz to źle tylko inaczej i będziecie musieli się dogadac.
Ja np ciągle słysze od mojego tż że zadużo sole, więc teraz np robie normalnie mizerie, a sobie dosalam na talerzu i wszyscy są szczęśliwi

dzieki. ja juz TZa przyzwyczajam ze ja to ja. a jak mu sie cos nie podoba to niech nie patrzy, nie je mojego tylko sam sobie zrobi itp. ale wiesz...trafi sie jakis gorszy dzien, TZ dobije komentarzem a ja wrazliwa jestem i skonczy sie na placzu

[dorinka30]

Napisane przez sanetka

ja wiem ze trzeba. na razie TZ skonczyl splacac kredyt, i chce jeszcze pare zlotych odlozyc na wesele. bo niestety wynajem kosztuje.

TZ oczywiscie juz cos kombinuje ze dopiero na wiosne. ale walne mu focha ze teraz i juz lepiej miec troche wiecej miesiecy na zobaczenie jak sie razem mieszka.
najgorzej sie boje krytyki TZa np. ze obiad niedobry, ze cos nie tak robie i dogadywania : bo siostry robia inaczej. sam nie ma pojecia o niektorych rzeczach ale przykrosc lubi robic glupimi komentarzami.

Ja mam farta, bo mojemu Tżowi smakuje lepiej niż w domu u mamy , kiedyś mamie walnął taki tekst: Wiesz, zawsze mówiłaś że mi nikt nie dogodzi i ciekawe jak żona będzie gotować "- " No to Ci powiem, że X gotuje lepiej od Ciebie i smaczniej " Trochę jej się głupio zrobiło.
To pewnie nic miłego usłyszeć od syna takie słowa, ale ja nie będę ukrywać że się z tego cieszę. Przynajmniej nie muszę słuchać tekstów typu- mama to, mama tamto.

[elianka]

dorinko u nas też tak jest oczywiście jest kilka potraw, które są najlepsze u mamusi, ale ja się do nich nawet nie zabieram. A pozaz tym Ja gotuje najlepiej na świecie (wg tż) i w sumie to chyba nie tylko słowa bo na mojej kuchni przytył 10 kg i z chudego szczypiorla zamienił sie w prawdziwego meżczyznę ( strasznie nie podobają mi się chudzielce)

[owieczka86]

Ja mieszakam z moim narzeczonym od ponad roku, a od miesiaca jestesmy zareczeni

[Bunny_82]

A my razem oficjalnie nie mieszkamy ale wszystkie ciuchy TZ są już w naszym przyszłym mieszkanku, no i TZ 6 dni w tygodniu spędza u mnie ale my nadal twierdzimy, że nie mieszkamy razem

[myka86]

witajcie

wg mnie wspólne mieszkanie przed ślubem jest dobre... my też mamy zamiar ze sobą zamieszkać.. jesteśmy obecnie w trakcie remontu mieszkania i jak dobrze pójdzie to w tym roku juz zamieszkamy razem.. bałam się reakcji rodziców jak im powiem o tym ale jak najbardziej byli za bo uważaja że lepiej się poznamy i to jest dobre... nawet przyszli teściowie nie maja żadnego "ale"...
dobra próba dla związku a dwa miło tak jest nie dojeżdżać tylko miec ukochanego przy boku..

jestem jak najbardziej ZA !!!

[SoNeRa]

Napisane przez Bunny_82

A my razem oficjalnie nie mieszkamy ale wszystkie ciuchy TZ są już w naszym przyszłym mieszkanku, no i TZ 6 dni w tygodniu spędza u mnie ale my nadal twierdzimy, że nie mieszkamy razem

ale slodko Bunny ja juz nie moge sie doczekac zamieszkania z moim TŻ budzenia sie obok niego i zasypiania w jego ramionach hmmmm ale sie rozmarzylam

[Bunny_82]

Napisane przez SoNeRa

ale slodko Bunny ja juz nie moge sie doczekac zamieszkania z moim TŻ budzenia sie obok niego i zasypiania w jego ramionach hmmmm ale sie rozmarzylam

SoNeRa właśnie to jest piękne, wiem, że On jest obok mnie, wracam po pracy do domku On tam już jest i mogę po prostu przytulić się do Niego..... a do tego dochodzi gotowanie, sprzatanie, zmywanie i cała reszta domowych obowiązków

[elianka]

Napisane przez Bunny_82

A my razem oficjalnie nie mieszkamy ale wszystkie ciuchy TZ są już w naszym przyszłym mieszkanku, no i TZ 6 dni w tygodniu spędza u mnie ale my nadal twierdzimy, że nie mieszkamy razem

moi przyjaciele tak mieli- kolega miał wynajęte mieszkanie a spał u nas.. własciwie to przez dwa miesiące nawet w swoim mieszkaniu nie był, ale razem nie mieszkali

Napisane przez SoNeRa

ale slodko Bunny ja juz nie moge sie doczekac zamieszkania z moim TŻ budzenia sie obok niego i zasypiania w jego ramionach hmmmm ale sie rozmarzylam

SoNeRo- zaasypianie prze Ukochanym i budzenie się koło niego to sa najcudowniejsze chwile dnia.. ale najbardziej lubie, jak w nocy G. przytula się do mnie, całuje i mówi, że kocha.. a rano nie pamięta, bo robił to przez sen.....

[Zmijka]

Ja nie wyobrazam sobie wziasc slub z kims, zanim bym z ta osoba pomieszkala troche.
Z moim ex mieszkalismy mniej niz rok razem i dzieki temu nie popelnilam zyciowego bledu

[SoNeRa]

wiecie co jak raz bylismy na dlugi majowy weekend w Krynicy to moj TŻ sie poklocil ze mna przez sentzn on mnie przytulal i glaskal zebym zasnela a ja juz dawno spalam zapomnialam go uprzedzis ze mowie przez sen no i sie zaczelo cos tam mu powiedzialam on myslal ze nie spie podchwycil temat zaczelismy sie sprzeczac (ja oczywiscie przez sen spalam tylem do niego)rano sie budze a moj ukochany nie w sosie znajomi sie pytaja co mu jest ze wstal lewa noga ja mowie ze nie wiem pytam go a on nic sie nie odzywa wykapal sie zrobilam mu sniadanie se myslepewnie ma zly humor no ale przy sniadaniu mi powiedzial ze sie wydarlam naniego w nocy a teraz udaje ze nic sie nie stalo haha ale mielismy potem smiechu jak wyjasnilismy sobie wszystkoa znajomi sie do dzis z nas smieja

[agusia1981]

Ja odkąd mieszkam z tż mam wrażenie, że los sie do mnie uśmiechnął. Wiele rzeczy się o nim dowiedziałam, choć znaliśmy się wcześniej kilka lat i widywaliśmy codziennie. A po zaręczynach jest jeszcze lepiej. A kiedys myslałam, że ślub nic nie zmieni, ale zobaczymy niedługo

[SONIA004]

No i mieszkamy razem... Z rodzicami jakos przezylismy konfrontacje postawilismy na swoim. Jest super... tylko... Ciezko nam sie jest "zgrac". Ja typowy skowronek: wstaje wczesnie i chcialabym polozyc sie spac w miare wczesnie... On sowa: siedzi do 1-2 w nocy i w dzien spi dluzej. Staramy sie generalnie sobie nie przeszkadzac i to nam w miare wychodzi. Tylko ja jakos nie moge zasnac ze swiadomoscia ze nie ma go przy mnie... Efektem czego chodze nieprzytomna ze zmeczenia. Nawet nie potrafie sie cieszyc z tego ze jestesmy razem... Mam nadzieje ze to sytuacja przejsciowa i ze sie w koncu zgramy.

[elianka]

soniu- zgracie sie- u mnie jest tak samo, ale tż nauczył się chodzic spac troche wcześniej, ja trochę później- da rade, w końcu nikt nie mówi o przeciąganiu bóg wie ile, to tylko dwie-trzy godziny..
u nas jest najgorzej z pracą zmianową G. kiedy ma na rano- wstaje o 4.30 i chodzi nieprzytomny ze zmęczenia, zasypia o 21.. kiedy ma na popołudnie, wraca o 22 , ma na 14 więc siedzi do późna.. ja nie zasnę bez niego, siedze razem z nim i też się słaniam po ścianach (ja mam do pracy na 8..)

[zielonaslomka]

My mieszkaliśmy razem 2 miesiące. Było raz fajnie, raz nie...
Jak małżeństwo... obiadki, pranie, wspólne wypady i wogóle...
kłótnie były też, a że mieliśmy kawalerkę to jak się pokłóciliśmy to siedziałam zamknięta w łazience bo nie chciałam na Niego patrzec...

Warto zrobić sobie taką "próbę"... poznać zwyczaje tej 2 osoby... to póżniej pomaga...

Teraz wróciliśmy do domu bo... będzie dzidziuś... tak to jest wspólnie mieszkać... a za miesiąc ślub... i znowu wspólne mieszkanie...

[elianka]

zielona słomka- ja mieszkam z tż drugi rok i nie mam dzidziusia ale i tak gratulacje!

[Vibeska]

Ja uważam, że to najlepszy sprawdzian, takie wspólne zamieszkanie przed ślubem.
miłość miłością, ale człowiek musi poznać nawyki, przyzwyczajenia tej drugiej osoby.
Nie chodzi mi o to że jesli ktoś nie zakręca pasty do zębów, nie opuszcza klapy od sedesu to zaraz trzeba go zostawić.
ale takie dotarcie się bywa czasem bardzo trudne.
A czasem najzwyczajniej w świecie ludzie nie potrafią się porozumiec, nagle okazuje się że prowadzą zupełnie inny tryb życia i nie mają zamiaru "ustawiać się pod kogoś"

[aniam_06]

A ja będe mieszkać z TŻ od jutra.......no i teraz zaczynam sie bac...ehh... ide sie pakowac...

[elianka]

aniam- będzie dobrze co cię nie zazabije to Cię wzmocni

[arrakis]

aniam - powodzenia

[invissible]

A ja mam pytanko.
Wiem, że jestem jeszcze młoda i mam czas natakie rzeczy,ale pytam,bo bardzo mi zależy i chcę, zeby wszystko się udało... Jesteśmy z TŻtem 2 lata już. On teraz pojechał doinnego miasta na studia, ja zamierzam za dwa lata do niego dojechać i chcielibyśmy razem zamieszkać. Jedynym problemem są moi rodzice,które w tej chwili w ogóle nie biorą pod uwagę takiej możliwości... TŻ wiele razy mówił, że zawsze możemy się zaręczyć, itd. Chciałam tylko zapytać, czy któraś z was miała taką sytuację i jak udało się wam przekonać rodziców? Bo ja naprawdę chcę z nim mieszkać, On ze mną też, baaardzo nam zależy...