DZIECI KOMUNY-wspomnienia z dzieciństwa

[sandrina]

Napisane przez Malla

arachne - mój rocznik o tych lizakach to się mówiło, że mają wtopione robaki

[sunik1]

Ja pamiętam lata stanu wojennego:
- ciągłe strajki,
- ciągłe kolejki, nawet stałam w jednej za butami, ale zabrakło dla mnie,
- wszystko było na kartki,
-czarno - biała telewizja, w której ciagle widziałam ówczesnego prezydenta,
- brak zabawek,
- ludzie mieli śmieszne fryzury i ubrania.

[Kancia]

Malla ja miałam taką gierkę ale się do kaczek strzelało były na niej napisy po rosyjsku

nie wiem czy pamiętacie suszarki do włosów ja miałma taką pomarańczową

no i syfon

[Monifash34]

Napisane przez Kancia

...no i syfon

Syfon mieliśmy zielony.Pamiętam co było w domu jak się naboje kończyły
Suszarkę mama miała,ale trochę inną

[iza73]

Pamiętam wymianę naboi do syfonu, zawsze mnie wysyłano, szłam więc z takim wiekowym już mocno, tekturowym pudełkiem po nowe - napełnione.
A sam syfon taki właśnie fioletowy był.
To nic że kuchnia niebieska była, syfon "fiolecik" na stole rządził.

[sandrina]

Napisane przez Kancia

nie wiem czy pamiętacie suszarki do włosów ja miałma taką pomarańczową

pamiętam, że mnie w domu była identyczna z tą na foto

[arrachnee]

Napisane przez TmargoT

brawo.
1.lampa błyskowa
2.wentylator

Napisane przez Kancia

nie wiem czy pamiętacie suszarki do włosów ja miałma taką pomarańczową

pamiętam jeszcze model, który wyglądał jak rura

[Malla]

A ja mam nadal sprawne:
- suszarkę model ślimak jak na powyższym zdjęciu
- suszarkę model rura
- Łucznik
- syfon
- młynek do kawy
- pomarańczową Farelkę (teraz tak na Colina Farrella mówię)
- rzutnik slajdów (zawsze jakaś ściana w domu była biała)
- sprzęt Unitra od wielu lat w kilku pokojach

[eMSi79]

kredki z misiem uszatkiem na opakowaniu


ostatnio znalazłam takie kredki w empiku i kupiłam z sentymentu

[Ainsel]

Napisane przez arrachnee

pamiętam jeszcze model, który wyglądał jak rura

ja miałam taką rurę, czerwona (od naszych braci Rosjan)

Napisane przez Malla

A ja mam nadal sprawne:
- suszarkę model ślimak jak na powyższym zdjęciu
- suszarkę model rura
- Łucznik
- syfon
- młynek do kawy
- pomarańczową Farelkę (teraz tak na Colina Farrella mówię)
- rzutnik slajdów (zawsze jakaś ściana w domu była biała)
- sprzęt Unitra od wielu lat w kilku pokojach

rzutnik też mam, i jeszcze takie urządzenie do puszczania filmów z rolki na ścianie (albo na prześcieradle zawieszonym na drzwiach-uwielbiałam te bajki)
Z działających to jeszcze mam taki młynek do cukru pudru, czerwony.
A farelkę miałam żółtą, i jako że od zawsze byłam zmarźluchem, to w zimie przed wyjściem do przedszkola zawsze grzałam sobie rajstopki pod strumieniem ciepłego powietrza

[Malla]

kalejdoskop (radziecki, of kors)

[iza73]

A pamiętacie dziewczyny czapki, tzw - kominy?! Szał był na nie ogromny, wszelkie ciocie, babcie dziergały te cuda na szydełkach czy drutach.
Służyło jako szalik i czapka, naraz.
Kto nie posiadał zdolnych manualnie kobiet w rodzinie, ratował się obcięciem rękawów w swetrze.
Potem weszły masowo takie kompleciki, czapka plus szalik, we wściekłych kolorach - róż, zieleń, żółty. Na każdym targowisku do dostania.
Albo!
Buty "Relaks", jak sobie przypomnę, jak 80% miasta łaziło w takich samych to - pękam ze śmiechu.

A i getry mi się przypomniały!

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez Malla

A ja mam nadal sprawne:
- suszarkę model ślimak jak na powyższym zdjęciu
- suszarkę model rura
- Łucznik
- syfon
- młynek do kawy
- pomarańczową Farelkę (teraz tak na Colina Farrella mówię)
- rzutnik slajdów (zawsze jakaś ściana w domu była biała)
- sprzęt Unitra od wielu lat w kilku pokojach

Syfon... to było coś.

Napisane przez iza73

A pamiętacie dziewczyny czapki, tzw - kominy?! Szał był na nie ogromny, wszelkie ciocie, babcie dziergały te cuda na szydełkach czy drutach.
Służyło jako szalik i czapka, naraz.
Kto nie posiadał zdolnych manualnie kobiet w rodzinie, ratował się obcięciem rękawów w swetrze.

Buzia mi się cieszy, jak sobie przypominam...

[Malla]

iza73 - ja miałam taki różowy komplet, obowiązkowo na czapce był wyszyty mały kangurek, mój brat miał czarny

[iza73]

Napisane przez Malla

iza73 - ja miałam taki różowy komplet, obowiązkowo na czapce był wyszyty mały kangurek, mój brat miał czarny

O widzisz, dokładnie o te komplety się rozchodzi, wiedziałam że coś tam wyszyte było. Teraz mi przypomniałaś co - kangur!

[Ainsel]

Napisane przez Malla

iza73 - ja miałam taki różowy komplet, obowiązkowo na czapce był wyszyty mały kangurek, mój brat miał czarny

ychy, kangurek i obowiązkowo pomponik na sznureczku-u mnie takie czapki to się "smerfetki" nazywały

[Monifash34]

Napisane przez Malla

A ja mam nadal sprawne:
- Łucznik
- rzutnik slajdów (zawsze jakaś ściana w domu była biała)
- sprzęt Unitra od wielu lat w kilku pokojach

Łucznik to była moja pierwsza maszyna do szycia!Dostałam ją na 18 urodziny od rodziców.Sprawna do dziś.Nadal na niej szyję.
Rzutnik "Ania" mam.Mam nawet bajki do wyświetlania
Unitra -mieliśmy takie radio.Chodzi do dziś

Napisane przez iza73

A pamiętacie dziewczyny czapki, tzw - kominy?! Szał był na nie ogromny, wszelkie ciocie, babcie dziergały te cuda na szydełkach czy drutach....
Buty "Relaks"

Sama sobie taki zrobiłam na drutach
Kozaki "Relaks" to chyba każdy miał ponieważ,wówczas tylko takie były dostępne.

[Malla]

U mnie też takie czapki nazywano smerfetkami.

To zadziwiające, jak dobrze trzymają się takie stare sprzęty! Moja babacia ma wciąż odkurzacz, na którym mam zdjęcie chyba w wieku 2 lat... A teraz, co się nie kupi, to ledwo okres gwarancyjny przetrzyma...

[Ismenkusia]

Pamiętacie pralkę Franie ?

[Malla]

mam na przechowaniu sprawną, ale nie zamierzam z niej korzystać

[iza73]

A azbestowe bloki?
W takich większość nas się wychowało przecież. Szare, paskudne, prostokątne "kloce" , bez koloru, bez tynku, obdrapane - w których się mieszkało, i dziękowało że w ogóle jest gdzie.

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

W odniesieniu do tematu wątku, lecz niekoniecznie materialnych kwestii, pamiętam że zamiast komputera dla ówczesnych dzieci istniał plac zabaw, rower, piaskownica i... własna mama na przykład (babcia, tata, ciocia - kto co chce ), którzy co jakiś czas krzyczeli przez okno: "Obiiiiaaaaaaaaad. Do domuuuuuuuu."
Teraz każde dziecko wyposażone w telefon komórkowy i takich okrzyków już się nigdzie nie uświadczy.

Człowiek biegał po podwórku i niczym sobie głowy nie zajmował.
Zmęczony, umyty przykładał głowę do poduszki i tyle go widzieli.
Echhh, beztroska lat dziecięcych.

Może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że wtedy było bezpieczniej niż obecnie.
A może jedynie ja się tak czułam.

[Deede]

Napisane przez backie

W odniesieniu do tematu wątku, lecz niekoniecznie materialnych kwestii, pamiętam że zamiast komputera dla ówczesnych dzieci istniał plac zabaw, rower, piaskownica i... własna mama na przykład (babcia, tata, ciocia - kto co chce ), którzy co jakiś czas krzyczeli przez okno: "Obiiiiaaaaaaaaad. Do domuuuuuuuu."
Teraz każde dziecko wyposażone w telefon komórkowy i takich okrzyków już się nigdzie nie uświadczy.

Człowiek biegał po podwórku i niczym sobie głowy nie zajmował.
Zmęczony, umyty przykładał głowę do poduszki i tyle go widzieli.
Echhh, beztroska lat dziecięcych.

Może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że wtedy było bezpieczniej niż obecnie.
A może jedynie ja się tak czułam.

O dokładnie. Też miałam o tym napisać. Człowiek szalał cały dzień na dworze, a rodzice tylko pilnowali, czy się dobrze domył po tych eskapadach. I tak myślę, że coś jednak się zmieniło, bo swojego dziecka w obecnych czasach nie puszczałabym tak samopas, jak my wtedy lataliśmy. Szkoda.. Mało tego - nikomu nic się nie przytrafiało. Zawsze były jakieś "bandy', podziały podwórkowe itp., ale to wszystko inaczej wyglądało. Jak słucham opowieści 8-9 latków, jakie to atrakcje sobie znajdują, a od 12 latków, czego to nie próbowali, to słabo mi się robi.

[Aaś]

Napisane przez cbc6429be45513368b51b71e3 40d921ce6d338a3

W odniesieniu do tematu wątku, lecz niekoniecznie materialnych kwestii, pamiętam że zamiast komputera dla ówczesnych dzieci istniał plac zabaw, rower, piaskownica i... własna mama na przykład (babcia, tata, ciocia - kto co chce ), którzy co jakiś czas krzyczeli przez okno: "Obiiiiaaaaaaaaad. Do domuuuuuuuu."
Teraz każde dziecko wyposażone w telefon komórkowy i takich okrzyków już się nigdzie nie uświadczy.

Człowiek biegał po podwórku i niczym sobie głowy nie zajmował.
Zmęczony, umyty przykładał głowę do poduszki i tyle go widzieli.
Echhh, beztroska lat dziecięcych.

Może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że wtedy było bezpieczniej niż obecnie.
A może jedynie ja się tak czułam.

Mi się bardziej kojarzy wołanie: "Maaaaaaaaa-mooooooooo!!!" (specjalnie podzielone na dwie częsci) bo nikomu nie chciało się iść do domu i powiedzieć mamie o co chodzi

Gra w gumę była fajna...i w klasy...zabawy na trzepaku...czy dzieciaki teraz tak się bawią?

Ja co prawda jestem '84 i nie wszystko pamiętam ale oto co mi się kojarzy:
- wczasy pracownicze - jak byłam mała to co roku gdzieś jeździlismy. Skończyło się w połowie lat 90tych
- guma Donald z historyjkami
- przedszkole z obrzydliwą zupą mleczną z obrzydliwym KOŻUCHEM. ble
- CIEPŁE LODY (pamiętacie?)
- domowe przedszkole
- dobranocki...pszczółka maja, muminki, rumcajs, smerfy (moje debeściaki prywatne). pamiętam jaki szał zapanował jak po raz pierwszy chyba na poczatku lat 90tych w niedziele puścili GUMISIE
- pani walewska - perfumy mojej babci i krem nivea
- ogladanie bajek na magnetowidzie przegranych bo raz 50ty przez co niewiele było widać
- i na koniec pamiętam jak Wałęsa wygrał wybory w 91 i jak to ogłosili to z siostrą młodszą zaczęłyśmy biegac po do mu i krzyczeć: wygraliśmy! wygraliśmy!

[asiulkaa]

Napisane przez iza73

A azbestowe bloki?
W takich większość nas się wychowało przecież. Szare, paskudne, prostokątne "kloce" , bez koloru, bez tynku, obdrapane - w których się mieszkało, i dziękowało że w ogóle jest gdzie.

Bloki nie są azbestowe, tylko z płyty betonowej. Azbest jest w eternicie, głównie na domach, a bloki były kryte papą. Swoją drogą nowe bloki z cienkimi betonowymi stropami wcale nie są lepsze, np. u kolegi słychać jak sąsiadka z góry sika.

Napisane przez backie

Może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że wtedy było bezpieczniej niż obecnie.
A może jedynie ja się tak czułam.

Wiele bardziej bezpiecznie nie było, ale media nie straszyły ludzi codziennie jak to jest niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku.

[arrachnee]

Napisane przez asiulkaa

Wiele bardziej bezpiecznie nie było, ale media nie straszyły ludzi codziennie jak to jest niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku.

To chyba bardziej to, że dzieciaków była cała zgraja + rodzice się raczej znali/kojarzyli. Tak na prawdę zawszę ktoś miał na dzieciaki oko, chociażby starsze Panie przesiadujące na ławce pod blokiem.

[Monifash34]

Napisane przez arrachnee

To chyba bardziej to, że dzieciaków była cała zgraja + rodzice się raczej znali/kojarzyli. Tak na prawdę zawszę ktoś miał na dzieciaki oko, chociażby starsze Panie przesiadujące na ławce pod blokiem.

Starsze Panie,albo te Panie,które akurat miały małe dzieci.
U mnie też tak było.A poza tym było,w jakiś sposób bezpieczniej i nikt nie słyszał,że np. z placu zabaw pedofil porwał jakieś dziecko.

[asiulkaa]

Napisane przez Monifash34

A poza tym było,w jakiś sposób bezpieczniej i nikt nie słyszał,że np. z placu zabaw pedofil porwał jakieś dziecko.

Ale straszenie wszechobecnymi pedofilami to robota mediów, bo za komuny pedofilów było tyle samo, ale nie robiło się z igły wideł. Przecież jak na 38 mln kraj to ilość spraw z pedofilami jest bardzo mała, a w TV pokazuje się jakby przy każdym placu zabaw w kraju grasował przynajmniej jeden pedofil. A teraz ludzie dostają paranoi, np. jedna koleżanka radzi drugiej że ta nie powinna umieszczać na naszej klasie swoich zdjęć z dzieckiem bo jakiś pedofil je wykorzysta (zdjęcie dziecka ubranego od stóp do głów).

[TmargoT]

Napisane przez Monifash34

Starsze Panie,albo te Panie,które akurat miały małe dzieci.
U mnie też tak było.A poza tym było,w jakiś sposób bezpieczniej i nikt nie słyszał,że np. z placu zabaw pedofil porwał jakieś dziecko.

wiele rzeczy strasznych się działo,tylko media o tym nie mówiły.
rząd za wszelką cene chciał pokazac polakom,jak to dobrze i bezpiecznie jest w kraju.

nigdy w to nie uwierzę,że mniej było przestępstw,czy gwałtów.mniej się o tym mówiło,nie wspominając o świadomości ludzi.
kobiety nie wiedziały,dzieci nie miały pojęcia co to jest gwałt.wiele tragedi odbywało się za drzwiami domów,a rodzinom wydawało się,że tak jest u wszystkich.
wstyd i brak instytucji pomocy działały przeci ofiarom przemocy.

pamiętam,jak mama opowiadała o dziewczynce,którą ojciec gwałcił.matka wiedziała o tym i wieś też.
wiesz,jak ona to tłumaczyła?
"lepiej,żeby seksił się z córką,niż z obcą babą po wsi chodził."-TO JEST KOSZMAR

[arrachnee]

niestety normą było lekceważenie, tego typu przestępstw

Jak miałam 6 lat przydybał mnie dość młody facet [w bloku, w którym mieszkałam, na klatce schodowej] - na szczęście instynkt samozachowawczy już wtedy miałam bardzo mocny - dźgnęłam go w oko stópkami lalki Barbie i zwiałam. Moja Mama zrobiła wielką aferę - reakcja mieszkańców i milicji była żadna - przecież nic się nie stało, może dziecko coś sobie wymyśla.