Najbardziej żenujące zabawy oczepinowe, z jakimi się spotkałyście

[Susanna]

Napisane przez madmuazelle

Ja również żenującym zabawom oczepinowym mówie NIE. Najchętniej to całkiem bym z tych zabaw zrezygnowała.

A do tych głupkowatych zaliczam:

1. Test na dziewictwo,gdzie dziewczyna trzyma pieniązka albo coś innego między nogami i musi wrzucić go do miseczki,talerzyka
http://www.youtube.com/watch?v=C0VHU7LyNAs

Koszmar! Sama musiałam uczestniczyć w tej idiotycznej zabawie, siłą wyciągnięta ze stolika Na koniec chciało mi się płakać (naprawdę, było mi tak wstyd) a TŻ mało nie podszedł i nie przywalił prowadzącemu. Ale go powstrzymałam bo to było wesele jego brata. Wtedy naprawdę się zdenerwował. Niedługo nasze wesele, żadnych takich zabaw nie będzie. Dla mnie to żenujące.

[miss_piggy]

Dla mnie na maksa żenującą zabawą weselną jest zabawa 'krasnoludek', osoba z zespołu mówi jakiś tekst, goście odpowiadają na to 'siup', a potem przy jakiejś durnej pioseneczce o kranoludku na ugiętych kolanach i z wywalonym językiem maszerują w kółku jak kaczki... ostatnia rzecz jakiej bym chciała na swoim weselu to robienie z zaproszonej osoby pajaca

[kilianna]

Latem byłam na weselu, gdzie były różne polecenia: np. przynieść szklankę z wodą, przynieś krawat... jednym z poleceń było - przynieść kobiece majtki!!! Pijany kuzyn TŻ przewrócił na stolik swoją lubą i zdarł z niej majtki, na których... dyndała podpaska. Dziewczyna rozplakała się i uciekla z sali. Wcale jej sie nie dziwie, to bylo ohydne i ordynarne, nie wiem skąd ta orkiestra czerpie tak durnowate pomysły.

[dziki_kot]

Po takiej akcji nie byłabym już z tym facetem, przysięgam!!!!!!

[dzustam]

Napisane przez miss_piggy

ostatnia rzecz jakiej bym chciała na swoim weselu to robienie z zaproszonej osoby pajaca

Zgadzam się zdecydowanie.

Napisane przez kilianna

Latem byłam na weselu, gdzie były różne polecenia: np. przynieść szklankę z wodą, przynieś krawat... jednym z poleceń było - przynieść kobiece majtki!!! Pijany kuzyn TŻ przewrócił na stolik swoją lubą i zdarł z niej majtki, na których... dyndała podpaska. Dziewczyna rozplakała się i uciekla z sali. Wcale jej sie nie dziwie, to bylo ohydne i ordynarne, nie wiem skąd ta orkiestra czerpie tak durnowate pomysły.

Koszmar. Jak mi szkoda tej dziewczyny. Jaki burak jej się trafił.

Dziwi mnie, że w ogóle stado baranów jest gotowe wykonywać jakieś polecenia dyktowane przez pierwszego lepszego pajaca. Jakby rozumu nie mieli. I jakby mogli wygrać, co najmniej, rejs po Karaibach... a nie flaszkę weselnej wódki czy jeszcze jakiś banalny upominek...

[kilianna]

Napisane przez dzustam

Zgadzam się zdecydowanie.



Koszmar. Jak mi szkoda tej dziewczyny. Jaki burak jej się trafił.

Dziwi mnie, że w ogóle stado baranów jest gotowe wykonywać jakieś polecenia dyktowane przez pierwszego lepszego pajaca. Jakby rozumu nie mieli. I jakby mogli wygrać, co najmniej, rejs po Karaibach... a nie flaszkę weselnej wódki czy jeszcze jakiś banalny upominek...

niektórym po pijaku rozum odbiera. Ja nienawidzę też takiego namolnego namawiania na branie udziału w oczepinach. Nie cierpię oczepin, nie lubię wychodzić do ludzi i łapać welonu/biegać za krawatem/łapać innych za nos, czy cokolwiek innego. Po prostu nie lubię i jak nie chcę, to nie wychodzę, ale i tak zawsze znajdzie się namolny baran, który wydziera sie, że ja jeszcze nie brałam udzialu i mnie wypycha na środek sali. Nie lubię takiego natręctwa. Moim zdaniem w oczepinach powinni brac udzial ludzie, ktorzy lubią je, a nie odwrotnie

[hathayoga]

Napisane przez kilianna

niektórym po pijaku rozum odbiera. Ja nienawidzę też takiego namolnego namawiania na branie udziału w oczepinach. Nie cierpię oczepin, nie lubię wychodzić do ludzi i łapać welonu/biegać za krawatem/łapać innych za nos, czy cokolwiek innego. Po prostu nie lubię i jak nie chcę, to nie wychodzę, ale i tak zawsze znajdzie się namolny baran, który wydziera sie, że ja jeszcze nie brałam udzialu i mnie wypycha na środek sali. Nie lubię takiego natręctwa. Moim zdaniem w oczepinach powinni brac udzial ludzie, ktorzy lubią je, a nie odwrotnie

Dokładnie. Dla mnie dawniej oczepiny były istnym koszmarem i wolałam spędzić godzinę z kieliszkiem wina na zewnątrz lokalu lub gdzieś na kanapie koło wc niż się męczyć z odmową wyjścia na środek.
Potem chyba stałam się bardziej asertywna, bo teraz wołami mnie nikt nie wyciągnie i wystarczy jedne spojrzenie z mojej strony, żeby dano mi spokój.


Największym problemem są chyba jednak nie goście, a zespół i wodzirej od siedmiu boleści. Pamiętam jak mój TŻ był kiedyś starszym i został praktycznie ZMUSZONY do tego, żeby prowadzić "wężyka" przez całą salę i pląsać z przyczepionymi do niego dziewojami. Nie zapomnę do dzisiaj jego miny - faceta, który nie umie tańczyć, nie lubi i praktycznie nie robi tego publicznie.

[dzustam]

Napisane przez kilianna

niektórym po pijaku rozum odbiera. Ja nienawidzę też takiego namolnego namawiania na branie udziału w oczepinach. Nie cierpię oczepin, nie lubię wychodzić do ludzi i łapać welonu/biegać za krawatem/łapać innych za nos, czy cokolwiek innego. Po prostu nie lubię i jak nie chcę, to nie wychodzę, ale i tak zawsze znajdzie się namolny baran, który wydziera sie, że ja jeszcze nie brałam udzialu i mnie wypycha na środek sali. Nie lubię takiego natręctwa. Moim zdaniem w oczepinach powinni brac udzial ludzie, ktorzy lubią je, a nie odwrotnie

Takie opisywane "zabawy" to

Zazwyczaj wychodziłam do toalety na oczepinach albo na spacer, na ławeczkę przed restauracją, oglądać pobliski akwen wodny, zwiedzać las, który zaczynał się zaraz za ulicą, długo by wymieniać - byle tylko nie uczestniczyć w przygłupich zabawach

Kilkukrotnie nie udało mi się uciec. Traumatyczne wspomnienia.

Na swoim weselu nikogo nie zmuszałam, zresztą oczepiny były delikatnie mówiąc okrojone

[kilianna]

ja kiedys też zostalam siłą wyciągnięta na salę. To byla zabawa, gdzie goście w kółeczku tanczyli jakis taniec. Bylo tak przeplatane - facet - kobieta - facet-kobieta. I byly polecenia: najpierw łapiemy się za głowy, pozniej bylo - teraz za nosy i tak aż do... biustu, gdzie absolutnie nie zgodzilam sie, by ktos mnie łapał za cyce, to i tak pijany dziad mnie ścisnął za piers!!! Odeszłam wtedy od tego kółka i dobrze, bo pozniej bylo, zeby sie łapać za przyrodzenie, to wielu gosci na chama sie chwytało w krocze.Duzo osob zarzuciło mi pozniej,ze nie umiem się bawić i integrować

[dzustam]

Napisane przez kilianna

Duzo osob zarzuciło mi pozniej,ze nie umiem się bawić i integrować

Kiedyś mnie to też bardzooo bulwersowało. Obecnie tylko lekko bulwersuje.

Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że z takimi osobami, które łapanie za przyrodzenie, itd. uważają za świetną rozrywkę, jest mi po prostu nie po drodze i w sumie ich opinia się nie liczy.

Dlaczego ja mam robić coś wbrew sobie, żeby ktoś miał rozrywkę

Szanuję innych, ale szanuję też siebie i własne poglądy.

Nie ufam ludziom, którzy dla poklasku, chwili nierzadko dennej zabawy są w stanie sprzeniewierzyć własne ideały, sprzedać samego siebie . A jak się okazuje są tacy, którzy za butelkę wódki upokorzą własną dziewczynę i zedrą jej podpaskę przy ludziach jedzących tort weselny...

[margerita090]

No są zabawy które są przegięciem delikatnie ujmując, ale mam wrażenie że wypowiadają się głównie Panie które kij od miotły połknęły i im się zdaje że nie wiadomo jakimi damami są (szczególnie wcześniejsze strony).

Ociekające seksem wygłupy tez mnie nie pociągają ale od tego są oczepiny żeby się pobawić. Para młoda zna konkursy i (przynajmniej u mnie) to ona wybiera osoby więc tam gdzie zabawa jest w parach wybiera się pary. Dla mnie np te tebliczki on ona do pytań i liczba dzieci jest tak nudne że przysypiam już wtedy.

Ale można zorganizowac skecze (jak młody sie do młodej wybiera), jest zamiana majtkami wielkimi (nie najgorsza u nas każdy sam sobie te wielkie gacie ściąga:P i oddaje partnerowi żeby sobie założył), Taniec z babka na rękach też nie jest głupi tz taniec z wyzwaniami ( tańczą pary i orkiestra nagle przestaje grać i mówi np dwie nogi - i w każdej parze tylko 2 nogi moga dotykać podłogi, albo 2 nogi i 2 ręce albo 2 pupy) i to też jest fajne bo każda para inną pozycje wymyśla i inaczej rozwiazuje to i jest śmiesznie.

Wystarczy troszeczke pomyśleć i poszukać, a nie negować całą idee oczepin bo to nie modne, bo cos tam. W takiej kulturze sie urodzilismy, w takiej żyjemy i ja oczekuje na weselu kilku fajnych konkursów.

Napisane przez kilianna

ja kiedys też zostalam siłą wyciągnięta na salę. To byla zabawa, gdzie goście w kółeczku tanczyli jakis taniec. Bylo tak przeplatane - facet - kobieta - facet-kobieta. I byly polecenia: najpierw łapiemy się za głowy, pozniej bylo - teraz za nosy i tak aż do... biustu, gdzie absolutnie nie zgodzilam sie, by ktos mnie łapał za cyce, to i tak pijany dziad mnie ścisnął za piers!!! Odeszłam wtedy od tego kółka i dobrze, bo pozniej bylo, zeby sie łapać za przyrodzenie, to wielu gosci na chama sie chwytało w krocze.

znam tą zabawę ale spotykałam się raczej z głową, uszami, nosem, łokciami, kolanami i kostkami - nie dziwie sie że odeszłac z zabawy bo to było głupie, nietaktowne i w ogóle jakiś debil wymyślił te polecenia. Chyba każda szanująca sie dziewczyna nie zgodziła by sie na łapania za piersi (tym bardziej krocze) publicznie nawet przez swojego chłopaka (męża) a co dopiero mówić żeby zrobił to obcy facet. że odeszłaś.

[kilianna]

Napisane przez margerita090

No są zabawy które są przegięciem delikatnie ujmując, ale mam wrażenie że wypowiadają się głównie Panie które kij od miotły połknęły i im się zdaje że nie wiadomo jakimi damami są (szczególnie wcześniejsze strony).

Ociekające seksem wygłupy tez mnie nie pociągają ale od tego są oczepiny żeby się pobawić. Para młoda zna konkursy i (przynajmniej u mnie) to ona wybiera osoby więc tam gdzie zabawa jest w parach wybiera się pary. Dla mnie np te tebliczki on ona do pytań i liczba dzieci jest tak nudne że przysypiam już wtedy.

Ale można zorganizowac skecze (jak młody sie do młodej wybiera), jest zamiana majtkami wielkimi (nie najgorsza u nas każdy sam sobie te wielkie gacie ściąga:P i oddaje partnerowi żeby sobie założył), Taniec z babka na rękach też nie jest głupi tz taniec z wyzwaniami ( tańczą pary i orkiestra nagle przestaje grać i mówi np dwie nogi - i w każdej parze tylko 2 nogi moga dotykać podłogi, albo 2 nogi i 2 ręce albo 2 pupy) i to też jest fajne bo każda para inną pozycje wymyśla i inaczej rozwiazuje to i jest śmiesznie.

Wystarczy troszeczke pomyśleć i poszukać, a nie negować całą idee oczepin bo to nie modne, bo cos tam. W takiej kulturze sie urodzilismy, w takiej żyjemy i ja oczekuje na weselu kilku fajnych konkursów.



znam tą zabawę ale spotykałam się raczej z głową, uszami, nosem, łokciami, kolanami i kostkami - nie dziwie sie że odeszłac z zabawy bo to było głupie, nietaktowne i w ogóle jakiś debil wymyślił te polecenia. Chyba każda szanująca sie dziewczyna nie zgodziła by sie na łapania za piersi (tym bardziej krocze) publicznie nawet przez swojego chłopaka (męża) a co dopiero mówić żeby zrobił to obcy facet. że odeszłaś.

no tak, ale ja uważam, że jak ktoś po prostu nie chce brać udziału w oczepinach, bo np. jest dosyć wstydliwy, to nie ma co zmuszać. Wiele osób je lubi, dlatego niech one biorą w nich udział. U mnie na weselu będzie kilka zabaw oczepinowych, wlaśnie jestem w trakcie obmyslania, co mogłoby to być i nie będą one zbereźne, czy obraźliwe dla kogoś. Sama oczepin nie lubię, ale liczę się z tym, że część moich gości je lubi i to dla nich właśnie zorganizuję trochę takich zabaw. Ale nie podoba mi się wyciąganie na siłę osób, które nie chcą się przy tym bawić. Chcialabym, by na moim wesleu każdy dobrze się bawił i milo je wspominał. Osoby nieśmiałe, wstydliwe, czy też "sztywne" także i one mogą sobie komfortowo siedzieć, obserwować, albo wyjść i nie chcę by ktoś je zmuszal

[sodor84]

...ale trafiłam na wątek...te niektóre historię to są wręcz przerażające. ale dziewi mnie to że dużo osób nie lubi oczepin i tych beznadziejnych zabaw ale jak sami organizują wesele to u nich te oczepiny i zabawy są. byłam na takim weselu mojej koleżanki która jak sama chodziła na wesela to uciekała z oczepin mówiła że te zabawy są beznadziejne, a łapanie welonu to pomyłka, a gdy sama miała swoje wesele to gdy ja odmówiłam brania udziału w oczepinach i zabawach to wielce się na mnie obraziła, że nie umiem się bawić i jestem drętwa...jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...ja ani oczepin ani zabaw nie lubię i u mnie na weselu całkowicie zrezygnuje z tego typu praktyk. uważam że jak ktoś lubi zabawy to niech je organizuje i bierze w nich udział, ale niech nie zmusza się do tego innych...

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------

...a przypomniała mi się jeszcze jedna zabawa, o której tu chyba jeszcze nie było...taniec erotyczny...jak tam każą parze młodej to OK, ale spotkałam się że taniec erotyczny kazali tańczyć dziewczynie i chłopakowi co złapali welon i muszkę, a że oni nie byli parą to tańczyli "normalnie", na co orkiestra zaczęła się wyśmiewać z tego chłopaka że jak on się za wsszystko tak zabiera to współczują jego dziewczynie, oczywiście mina tego chłopaka mówiła sama za siebie...ale spotkałam się również z wersją gdzie młody miał zatańczyć taniec erotyczny dla...swojej teściowej
...tego już nie będę komentować...

[kilianna]

Napisane przez sodor84

...a przypomniała mi się jeszcze jedna zabawa, o której tu chyba jeszcze nie było...taniec erotyczny...jak tam każą parze młodej to OK, ale spotkałam się że taniec erotyczny kazali tańczyć dziewczynie i chłopakowi co złapali welon i muszkę, a że oni nie byli parą to tańczyli "normalnie", na co orkiestra zaczęła się wyśmiewać z tego chłopaka że jak on się za wsszystko tak zabiera to współczują jego dziewczynie, oczywiście mina tego chłopaka mówiła sama za siebie...ale spotkałam się również z wersją gdzie młody miał zatańczyć taniec erotyczny dla...swojej teściowej
...tego już nie będę komentować...

spotkałam się z podobną zabawą!!! Młody tańczył dla teściowej taniec erotyczny, ta siedziała na krześle,a później młoda dla teścia miała zatańczyć coś erotycznego.

[margerita090]

kilianna - masz 100% racje. Nie rozumiem wyciągania na siłę bo jak ktoś nie chce to nawet w miarę normalna zabawa będzie dla takiej osoby mordęgą.

Jak to czytam to dochodze do prostego wniosku:
W większości historii jakie opowiadacie problemem nie jest zabawa tylko głupota prowadzących!!!!
O ile bieganie po przedmioty ( owoc, napój, szminka, trawa) nie sprawia moim zdaniem większego wstydu czy kłopotu to już przynoszenie bielizny jest głupie totalnie!!
Tańczenie w kółku i łapanie się za nos czy kostki tez moim zdaniem nie jest dziwne no ale miejsca intymne to jakaś pomyłka.

Większość zabaw możne być normalna zupełnie tylko jakiś debilny prowadzący ją psuje najczęściej.

Sprawa uczestników tez jest dla mnie prosta. Wybierajcie do tego osoby z dystansem do siebie i chętne, a nie będzie problemu. Jeśli takich nie macie albo towarzystwo sztywne raczej to trzeba wymyślić inne zabawy.

Ja miło wspominam "zabawę" przed rzucaniem welonem. Wszyscy co mieli łapać tańczyli w kółku dookoła młodych a w środku starszy ze starsza trzymając welon i krawat musieli obtańczyć wszystkich z tego kółka zakładając im na chwile krawat lub welon. W ten sposób drużbowie wszystkie panienki i kawalerów obtańczyli ( to trwało z 5 minut bo tylko kilka kroków sie robiło). Dla mnie to było fajne i kulturalne.

Zabawa z balonami też jest fajna i chyba każdy ją zna jak na zmianę młodzi przekuwają balony z kartkami w środku i mówią jakie będą mieli zadania we wspólnym życiu np: mycie naczyń, trzymanie kasy, wstawanie do dziecka w nocy, chodzenie z kumplami na piwo (jak młoda to wylosuje to tez śmiechu co nie miara ) Kiedyś byliśmy na weselu gdzie wypadło tak ze młoda trzyma kasę, chodzi na zakupy i na piwo z kumplami a młody zmywa gary, gotuje obiad i wstaje do dziecka hehehe

[Świniaczek]

Napisane przez margerita090

Zabawa z balonami też jest fajna i chyba każdy ją zna jak na zmianę młodzi przekuwają balony z kartkami w środku i mówią jakie będą mieli zadania we wspólnym życiu np: mycie naczyń, trzymanie kasy, wstawanie do dziecka w nocy, chodzenie z kumplami na piwo (jak młoda to wylosuje to tez śmiechu co nie miara ) Kiedyś byliśmy na weselu gdzie wypadło tak ze młoda trzyma kasę, chodzi na zakupy i na piwo z kumplami a młody zmywa gary, gotuje obiad i wstaje do dziecka hehehe

W sumie trochę nie na temat wątku, ale o tej zabawie
Mieliśmy ją na swoim weselu, przy niektórych się prawie upłakałam ze śmiechu.
Raz w miesiącu mam dostawać 3-dniowa przepustkę na balety z przyjaciółmi, zawsze dopiję po nim piwo, udostępnię mężowi swoje konto . On z kolei urodzi dziecko , będzie zmywał po obiedzie i będzie robił za kierowcę jak ja wypiję piwo. Ogólnie wszystko co było z alkoholem trafiało na mnie, muszę popaść w alkoholizm

[margerita090]

Chodziło mi o to żeby pokazać dziewczynom ze są fajne zabawy bez podtekstu, bez wyciągania na silę i z pełną kulturą bo jakoś wszystkie twierdzą że oczepiny są takie beznadziejne wiec chciałam przedstawić te zabawy aby wiedziały że nie tylko obleśne są.

A z głupich zabaw żeby było na temat to było kiedyś coś takiego że faceci się mieli rozbierać i to do samych majtek. Nie pamiętam dokładnie szczegółów ale wiem że chłopak skończył w samych bokserkach i jeszcze mu na krzesło kazali wejść - chyba żeby wszyscy zobaczyli go prawie nago.

Picie wódki tez głupie moim zdaniem- 2 drużyny która pierwsza wypije. U mojego brata było z wodą 10 osób w drużynie która wypije szybciej 1,5l cisowianke - GAZOWANĄ.

No i jeszcze było (dawno dawno temu) podawanie zapałki w zębach. Kółko - na zmianę babeczka i facet i mieli sobie zębami podawać zapałkę z ząbków do ząbków, po każdym okrążeniu zapałka była łamana na pół. Mi się wtedy podobało bo miałam 12-13 lat obok mnie byli przystojni faceci i to byłu takie pierwsze "pocałunki" z dorosłymi chłopakami, ale z perspektyw czasu była to głupia zabawa oraz niehigieniczna i teraz bym już w niej udziału brać nie chciała.

[miss_piggy]

Napisane przez margerita090

(...)
Jak to czytam to dochodze do prostego wniosku:
W większości historii jakie opowiadacie problemem nie jest zabawa tylko głupota prowadzących!!!!
(...)

Margerito zgadzam się z Tobą, jednak ja bym zmieniła prowadzących na osoby, które w danym przypadku były inicjatorem zabawy, bo może być to zespół lub Młoda Para/osoba podpisująca umowę.
Podczas swoich poszukiwań nie zdarzyło mi się, aby w którymś przypadku to zepół sam wymyślał zabawy i organizował je bez konsultacji, zawsze obligował młodych do wymyślenia zabaw, bądź przedstawiał zabawy i to młodzi wybierali, które zabawy chcą na swoim weselu, bo wiadomo to oni najlepiej znają swoich gości i wiedzą, które zabawy się spodobają, a które nie.. no w każdym razie na pewno lepiej niż obce osoby z zespołu

[margerita090]

No tak ale jak pisałam wcześniej ja np znam wiele zabaw które były tu opisywane i mogłabym sie na nie zgodzic bo wiem jak wyglądaja z innych wesel np łapanie za nos czy kolana ale wątpie żeby młodzi wyrazili zgode albo wymyślili łapania za biust czy przyniesienie majtek.

[miss_piggy]

Napisane przez margerita090

No tak ale jak pisałam wcześniej ja np znam wiele zabaw które były tu opisywane i mogłabym sie na nie zgodzic bo wiem jak wyglądaja z innych wesel np łapanie za nos czy kolana ale wątpie żeby młodzi wyrazili zgode albo wymyślili łapania za biust czy przyniesienie majtek.

A to już inna sprawa, jak np. młodzi pytają o zabawy a zespół im powie 'no robimy krzesełka, tańce w kołeczku i rozpoznawanie młodych', to też troszkę broszka młodych żeby dopytać o szczegóły, żeby potem nie mieć niespodzianek na weselu, dla nich to JEDYNY taki dzień, a dla zespołu jeden z wielu Teraz jak wybieraliśmy zespół na wesele brata, to np. dokładnie ustaliliśmy, rozpoznawanie po czym, czy zabawa z krzesełkami ma być z fantami, jeśli tak to z jakimi itd. Zespół powinien mieć trochę ogłady przy robieniu tych zabaw, ale mówię, dla własnego bezpieczeństwa lepiej pytać o szczegóły.

[Magdalena555F]

A ja byłam na dwóch weselach w życiu - jako 10-cio i 11-sto latka. Pamiętam, ze na jednym pan młody macał kilka panien po kolanach stwierdzajac, która to jego żona. Kolana, to jeszcze nie tak źle... ale ja bym się nie zgodziła, zeby mój macał jakieś dziewuchy choćby i po kolanach! I u mnie nie będzie żadnych konkursów i żadnych podejrzanych zabaw - mam nadzięję, ze uda mi się zrobić coś w zamian, mam kilka pomysłów idealnie pasujących do tematyki ślubu i wesela. I myślę, ze można zoorganizować to wszystko bez tych żenujących zabaw.

[tasiulek]

Napisane przez kilianna

niektórym po pijaku rozum odbiera. Ja nienawidzę też takiego namolnego namawiania na branie udziału w oczepinach. Nie cierpię oczepin, nie lubię wychodzić do ludzi i łapać welonu/biegać za krawatem/łapać innych za nos, czy cokolwiek innego. Po prostu nie lubię i jak nie chcę, to nie wychodzę, ale i tak zawsze znajdzie się namolny baran, który wydziera sie, że ja jeszcze nie brałam udzialu i mnie wypycha na środek sali. Nie lubię takiego natręctwa. Moim zdaniem w oczepinach powinni brac udzial ludzie, ktorzy lubią je, a nie odwrotnie

Kilka wesel w tym roku przede mną i już widzę oczami wyobraźni jak przeczekuje oczepiny na zewnątrz. Oczepiny kojarzą mi się ze spoconymi pijanymi chętnymi do "macanki" wujkami...brrrr

[margerita090]

Ja zwykle spotykałam się z tym ze do zabaw wybiera się osoby młode. Co do chęci... sama lubię oczepiny ale też nie zawsze mam ochotę w nich uczestniczyć...może przez to ze ja taka fajtłapa że zaraz się wywalę, porozdzieram sukienkę albo coś takiego Za łapaniem welonu tez nie przepadam, ale to teraz bo przecież nic nowego mi nie powiedzą ale udział biorę.
Co do welonu to chociaz nie wiem jak by wam się to nie podobało, to bierzcie udział i łapcie- nie ma chyba nic bardzie przykrego jak wszystkie uciekają od welonu i on spada i tak leży. Mi by było bardzo przykro. Kiedyś byłam w takiej sytuacji że żadna nie chciała to podbiegłam i złapałam w ostatniej chwili. Teraz anegdota na temat wątku:
Tępawy wodzirej kazał mi zatańczyć z "nowym" panem młodym (normalne i nic do tego nie mam), a na koniec kazał nam sie pocałować... no debilne ja z TŻ on tez z jakąś i sie całowac każą - ale welon miałam na głowie to się zasłonilismy dotknelismy policzkami (a ten debil z orkiestry zaczyna liczyć :/ HELOŁŁ)

[kilianna]

Napisane przez margerita090

Ja zwykle spotykałam się z tym ze do zabaw wybiera się osoby młode. Co do chęci... sama lubię oczepiny ale też nie zawsze mam ochotę w nich uczestniczyć...może przez to ze ja taka fajtłapa że zaraz się wywalę, porozdzieram sukienkę albo coś takiego Za łapaniem welonu tez nie przepadam, ale to teraz bo przecież nic nowego mi nie powiedzą ale udział biorę.
Co do welonu to chociaz nie wiem jak by wam się to nie podobało, to bierzcie udział i łapcie- nie ma chyba nic bardzie przykrego jak wszystkie uciekają od welonu i on spada i tak leży. Mi by było bardzo przykro. Kiedyś byłam w takiej sytuacji że żadna nie chciała to podbiegłam i złapałam w ostatniej chwili. Teraz anegdota na temat wątku:
Tępawy wodzirej kazał mi zatańczyć z "nowym" panem młodym (normalne i nic do tego nie mam), a na koniec kazał nam sie pocałować... no debilne ja z TŻ on tez z jakąś i sie całowac każą - ale welon miałam na głowie to się zasłonilismy dotknelismy policzkami (a ten debil z orkiestry zaczyna liczyć :/ HELOŁŁ)

z tym welonem to masz rację. Przykre dla PM, gdy żadna go nie chce Ja też należę do tych uciekających od łapania, ale zaraz tłumaczę dlaczego. A no właśnie dlatego, że często ta z welonem musi robić różne niefajne rzeczy. Ta sytuacja, którą podalaś jest doskonalym przykładem. Na jednym z wesel moja kuzynka też złapała welon i bylo to samo - całowanie się. Pocałowali się w policzek, a wodzirej zaczął krzyczeć "w usta, w usta" i darł się, poki nie pocalowali się w usta. Wtedy zaczął odliczac 10...9...8... żeby jak najdłużej trwał pocałunek. Ale najlepsza akcja była później! Laska faceta, z którym się całowała, podbiegła do kuzynki i zaczęła jej robić scenę. A że była wstawiona, to naprawdę było to mocno przykre. Interweniowała Pmka i świadkowa, które starały się załagodzić sytuację.

[margerita090]

Dlatego do wszystkich przyszłych rzucających welonem!!!! Ustalcie z orkiestrą ze to ma być taniec i nic więcej!!! Bo potem te biedne dziewczyny się łapać boją.
Ja do dzis sie śmieje z sytuacji kiedy na samym początku związku (jakieś 3 m-ce) byliśmy na weselu najpierw mojego brata potem siostry tż. Na weselu siostry usłyszałam os swojego takie oto słowa: "jak złapiesz welon to mnie więcej nie zobaczysz" no to sie bałam że na mnie będzie leciał, ale nie leciał na szczęście, za to chwile potem moje kochanie złapało krawat Ja do niego "wiecej mnie nie zobaczysz" a on " no przeciez to tak w żartach było" i do dzisiaj mamy ciekawa anegdote związana z oczepinami

[dzustam]

Po prostu dziewczyny nie dawajcie się wmanewrowywać w jakieś pocałunki z nieznajomymi lub inne niekomfortowe sytuacje na oczepinach.

Przecież nie trzeba wykonywać tego, co jakiś wodzirej każe . Ja tam jestem niepokorna. I potrafię zrobić taką minę, że wodzirejowi spodnie by zamarzły. A jakby mnie wkurzył, to elegancko mogłabym podejść i powiedzieć mu kilka miłych słów, oczywiście bez używania wulgaryzmów.

Dobra rada: przecież każda osoba z nowej pary młodej może podejść do swojego partnera i jego całować, jak już ktoś koniecznie musi...

[misiadelko]

Najbardziej żenujące? Jajko przez nogawkę :P Co za kwas.

[cukraktywna]

Na jednym weselu złapałam welon, mimo że się nie starałam. Wodzirej kazał mi wejść na krzesło i podnieść spódnicę "najwyżej jak się da". Co za wiocha. Oczywiście tego nie zrobiłam. TŻ podszedł, zdjął mnie z krzesła i wyniósł z parkietu
Mega żenada. Pierwsze, co powiem mojej kapeli, to "oczepiny mają być krótkie i kulturalne". Jeden zespół już odrzuciłam, bo podawali na stronie żenująco zboczone przykłady zabaw oczepinowych.

---------- Dopisano o 10:00 ---------- Poprzedni post napisano o 09:49 ----------

Napisane przez Claris

W rodzinie TZta było tak, że podrzucali do góry pannę młodą i wkręciła się głową w wiatrak przy suficie. Zgon na miejscu. A pan młody poszedł w tym czasie, gdy próbowali ją ratować na dwór i się powiesił Także to potwierdzone info, opowiadała mi przyszła teściowa...

To legenda miejska, teściowa nabiła Cię w butelkę. Opowiada się tę historię od lat w całej Polsce

[8malina8]

Ja szykuję się do wesela i mój zespół przesłał nam listę zabaw które prowadzą i mamy sobie wybrać . Z zabaw które mi się nie podobają i nie zostały wymienione to :
- wybiera się dwie osoby , które walczą o wygrana w postaci 10 zł (może być dowolny banknot) . Kładzie się go na talerzyku a talerzyk na krzesełku. Uczestnicy stają naprzeciwko siebie a krzesło stawiane jest między nimi i robią sobie próbę. Muszę przedmuchać banknot na stronę przeciwnika i komu się to uda ten wygrywa.Później zawiązują im oczy i grają na serio. Wtedy zamiast banknotu stawiany jest talerzyk z mąką ... efekt ? oboję są cali brudni. Jeszcze facet to może jakos to przeżyje ale dziewczyna ma uszkodzony makijaż, nie wspominając o sukience

Natomiast fajna zabawą bez przykrego zakończenia może być czytanie listu od kolegów z Włoch Śmieszne i nieszkodliwe
http://slubomania.pl/index.php/zabaw...kich-kawalerow

[magnusia]

Napisane przez 8malina8

Ja szykuję się do wesela i mój zespół przesłał nam listę zabaw które prowadzą i mamy sobie wybrać . Z zabaw które mi się nie podobają i nie zostały wymienione to :
- wybiera się dwie osoby , które walczą o wygrana w postaci 10 zł (może być dowolny banknot) . Kładzie się go na talerzyku a talerzyk na krzesełku. Uczestnicy stają naprzeciwko siebie a krzesło stawiane jest między nimi i robią sobie próbę. Muszę przedmuchać banknot na stronę przeciwnika i komu się to uda ten wygrywa.Później zawiązują im oczy i grają na serio. Wtedy zamiast banknotu stawiany jest talerzyk z mąką ... efekt ? oboję są cali brudni. Jeszcze facet to może jakos to przeżyje ale dziewczyna ma uszkodzony makijaż, nie wspominając o sukience

nie słyszałam o takiej zabawie ale strasznie głupia