Ostatnio testowałam cz.II

[glamourous]

wkolo flowerbombki edp tez sie krece ostatnio - przyciaga ta herbaciano- miodowa slodycz, oj przyciaga...ale jak w przypadku wielu slodzialow zastanawiam sie czy przy dlugotrwalym uzytkowaniu calosciowym by mnie nie mdlila...no i ta cena- skad i za co??? ale trwala= testowalam z 3 dni temu i nadal czuje na rekawie plaszcza

[Favkes]

Fleur de Corail - początek dość rześki i słodki. Po chwili na szczęście cytrusy chowaja się pod warstewką wanilii i ambry, zupełnie nie czuje kwiatów - to bardzo dobrze

jestem na tak.

[Polly_]

Napisane przez Favkes

Fleur de Corail - początek dość rześki i słodki. Po chwili na szczęście cytrusy chowaja się pod warstewką wanilii i ambry, zupełnie nie czuje kwiatów - to bardzo dobrze

jestem na tak.

Ja też jestem na tak, ale może bliżej wiosny. Tylko u mnie wyjątkowo krucho z trwałością, a na Tobie ile się trzyma ?

[shachownica]

etro - sandalo - na początko mocno męsko-koloński, później była nadzieja na coś fajnego, taki suchy, drzewny aromat, niestety po jakimś czasie woda kolońska wylazła znowu na wierzch.

etra - miłość od drugiego wejrzenia! nieufne ponowne testy, i moje jestestwo zostało zalane ciepły balsamicznie otulającym płaszczykiem. rzeczywiście pojawiają się skojarzenia z le feu ale etra jest lżejsza, przejrzysta.

[ragutka]

L Lempicka Fleur de Corail - nie wiem sama czy moje testowe wrażenia na cos sie przydadzą.
Bowiem zafiksowałam sie kompletnie na podobieństwie koralowej L do Maroussi.
I nic na to nie poradzę ale z mojego nadgarstka dobiega zapach, który ową Maroussie do złudzenia mi przypomina.
Pewnie moc nie ta ale ten delikatnie korzenny i nieco dymny zapach tak mi się jawi.
Nie znajduje podobieństwa ze starszą wersja, ani troche wanilii ani słodkości tej pokrętnej.
Pewnie ładne jest to koralowe cudo ale nie dla mnie, ja pozostaje wierna klasykowi !
Co do buteleczki, to podobnie - starsza zdecydowanie może ując swoim urokiem, nawet jeśli jest dyskusyjny, a nowa niestety już nic ujmującego nie posiada..

[Polly_]

"Trojaczki" Armaniego
dopiero przyniosłam do domu na papierkach, ale jak na razie to nic specjalnego- aczkolwiek sików nie wyczułam

[chooomik]

Arabie Lutensa i OMG chyba jeszcze nie trafił mi się taki zapach, który tak szybko chciałam z siebie zmyć jak Arabie właśnie bleh - sorry ale nie umiem docenić tego aromatu

Miel de Bois - jest ze mna od południa i nie taki straszny diabeł jakim go wizażanki malują w KWC ;-) te ostatnie nuty piękne wprost! środek też przyjemny, tylko początek daje ostrego kopa. Sików żubra brak, jest troche proszku do prania.

OI - w końcu i nareszcie Ładna, faktycznie bielendowe Powitanie z Afryką, nie zachwyciła mnie na tyle jednak, żebym miała ochotę się o nią zabijać na allegro (na szczęście - uf uf )

[rachell111]

Przede mna próbeczki Lutensow :

Fleurs d'Oranger
UBO
Rousse

wyczekany polecany Gaiac

oraz cos co Quality dorzuciło
Menard Kasaneka - nie mam pojecia nawet o tym jeszcze nie czytałam
L'Artisan - Safran Troublant - mam nadzieje ze mi nie przysporzy too much 'troublant'

Najpierw najbardziej wyczekiwany Gaiac LN - i znow nie moge sie nei zgodzic z ocena czytana na wizazu ktora mnei zaintrygowala ( intryguje mnei wiele ale ta jest wprost idealna- " gdyby tak pachniał tlen" nie pamietam kogo cytuje nie dokopie sie teraz do źródła ale tak odbieram może dlatego że juz kiedys cos takeigo czułam zapach jest dla mnei znajomy pachnie przestrzenia powietrzem (lasem) ale nie lasem mokrym tylko gorącym żywicznym, z okna drewnianej daczy sie rano wychylam i wdycham , siedze wieczorem an werandzie tejze daczy iw dycham tak pachniało powietrze gdzies juz i dlatego zarejestrowałam ten opis Wizazanki ze tak mogłby pachniec tlen jest bosko idealnei wywarzona słodkośc z drzewem, tez nie na co dzien jak dla mnie na co dzien by mi nie pasowal nie zawsze chce pachniec drzewem ale uwielbiam go i mam problem bo juz mnie nie stac na niego i zobaczymy poczekam na rozwoj wypadkow ( Mikołaj?) jest pieknie - wreszcie rozumiem zachwyty wizazanek and Gaiakiem. Pytanie tylko jak ja sie bez niego obejde

i Rousse PN - Gaiac go stłumił , serio, przynajmniej nadgarstkowo tu bede musiała zaprzyjazniac sie dłużej to nowa dla mnie kategoria ten cynamon ale to co mnie w nim od razu ujmuje to to że nie daje po nosie słodyczą ani zawartoscia kuchennej szafki na przyprawy, nie wypowiem sie o nutach bo nie potrafie ich dalej wyłapywac ale czuje pomarancze ja generalnie odkrylam ze jesienia i zima bardzo czesto wybieram wszystko o zapachu pomaranczy ale gorzkiej czyli pralinki czekolady kandyzowane skorki pomaranczy kwiat pomaranczy te nutki mi bardzo leza - niestety Rousse za pierwszym podejsciem trudny - czuje prababcie z zamierzchłego dziecinstwa coz zobaczymy

reszta innym razem na razie te dwa sie panosza po całym mieszkaniu.

[Polly_]

Rachel 111 Czekam z niecierpliwościa na opis doznanń z Safran Troublant.

[princeska69]

Dzis Cristobal. Poczatek, moze piekny nie jest, ale po 30 minutach tez zapach stal sie tak slodko zmyslowy, ze CHCE GO! Nie spodziewalam sie akurat po nim takiego zaskoczenia, a tutaj prosze. Ma w sobie cos z Far Away z Avonu, ale jest 1000 razy piekniejszy

[Favkes]

Napisane przez Polly_

Ja też jestem na tak, ale może bliżej wiosny. Tylko u mnie wyjątkowo krucho z trwałością, a na Tobie ile się trzyma ?

Nie zwróciłam uwagi jak długo - ale szybko nie znika -mojej skóry trzymają się wszelkie słodkości

[KomEwa]

I ja testowałam Lalique Le Perfum i bardzo mi smakowało Wydaje mi się podobne do Crostobala Balenciagi, tylko cięższe.

[rachell111]

KomEwa - podobnie odczuwam Le Parfum w odniesieniu do Cristobala z tym ze Cristobal jest dla mnie neutralny, bezpieczny, ułożony a Le Parfum ciekawszy, wyrazistszy no własnie mocniejszy bardziej w stronę zmysłowy

Fleurs d'Oranger - łomatko !!!! katorga perfumowa (dal mnei) i w dodatku nei da sie tego zmyc!!! po raz pierwszy w zyciu biegłam zmyc zapach. yyyyyyy nie bede owijac w bawełne czym to dla mnei pachnie - w dziecinstwie pare razy zdarzyło mi sie byc w oborze - gdzie krówki idą na noc spać i robia tam tez inne rzeczy - zalatuje mi dokladnei tym - i pomyslec ja fanka zapachow pomaranczy nigdzie mi ten ani kwiat ani owoc nie przeszkadzal w zadnej postaci.

Polly - moj test L'artisana Safran Troublant wypada na plus, a nawet wiecej niz na plus. nawet zamruczałam raz czy dwa. zaciągam się nim, z dala dobiega mnie jeszcze pozostalosc po FdOranger chyba bede musiala reke w woreczek zawinac ale wtedy nei wyparuje. Za to Safran - nie wiem czy nie przypomina mi Le Parfume znow - bo tylko raz miałam Laliqua na papierku ale powiedzmy ze cos z tej bajki - idealny balans słodkosci w zapachu i korzennosci, Nie wiem jak dla mnie to jest takie 60 % słodkosci 40 % przypraw. Czołówka ale chyba musze je przetestowac symultanicznie. Nie jest to słodziak dobitny i nie jest to wywar z orientu. Łagodny i nawet zmysłowawy tak bym to ujęła. No ale trwałość - znikoma siedzi na nadgarstku ledwie godzine i juz jest go zaledwie cien - za to Orange vel obora wali z dala mimo iz zmyty. Trochę za słabo kupowac raczej nie bede ale zapach jest przyjemny dla zmysłow.

ranking w mojej obecnej ocenie (poczatki testow nie znam sie z zapachami za dobrze) wypadłby tak :

Safran - ciepło, miło i słodkawo
Cristobal - cieplej, słodziej nie wiem czy milej ale bardziej trwale
Le Parfume - gorąco, słodko mocno i zmysłowo

O flowerbomb nie wspomne bo to ciut inna kategoria i juz leci do mnie

[chooomik]

Rachell, EwaKom - a Lalique'a gdzie można niuchnąć ? W Douglasie bedzie?

[rachell111]

choroba powiem ci ze kompletnie zapomnialam gdzie go dopadlam bo bylam wtedy i w sephorze i w douglasie i superpharm ( tam nie ma na bank) ale cos jak sobie probuje przypomniec to chyba byl to douglas w silesii

edit: na bank Douglas bo przypomnialam sobei wlasnie jak mnie pani odciagala od Lalique jak chciałam perły poznac a potem zatoczyłam koło i w sumei łapnełem Parfuma i nie załuje Pereł nie niuchnełam tak mi było dobrze po Parfumie ze

[Polly_]

Douglas ma Lalique na pewno, a to czy będzie tester to inna sprawa...

[chooomik]

Polly, Rachell ->

[kropka75]

Nową L Corail - ale jeszcze nie mam zdania. Jeden konkretny + w porównaniu z poprzedniczką to brak tony wanilii. Naręcznie - bardzo przyjemna. Naszyjnie sprawdzę na dniach.

[kanirak]

Midnight Poison EDP- niestety rozczarowanie

Opium Homme EDP - początku tego zapachu chyba nigdy nie polubię,ale późniejsze bogactwo oszołamia. Zachwyciły mnie obłupiane z kory wielgachne cedry, stosy wiercących w nosie ostrych przypraw unurzanych w miodzie. Ten zapach ma dla mnie zmieniające się i długotrwałe oblicze.

Crystal Noir EDT- uroczo lecz nudno

[Polly_]

Napisane przez kropka75

Nową L Corail - ale jeszcze nie mam zdania. Jeden konkretny + w porównaniu z poprzedniczką to brak tony wanilii. Naręcznie - bardzo przyjemna. Naszyjnie sprawdzę na dniach.

Tak,takbardzo przyjemna jest i na mnie pachnie herbatnikami Petit Buerre

[Daffodilka]

I Hate Perfume Burning Leaves – zapach przedziwny, bardzo sugestywny, wręcz namacalny… Kiedy poczułam go po raz pierwszy, odruchowo przymknęłam oczy i natychmiast znalazłam się w środku nocy na brzegu mazurskiego jeziora, po całym dniu beztroskiej włóczęgi od przystani do przystani. Z jednej strony uśpione wody jeziora połyskujące odbiciem gwiazd, z drugiej czarny naznaczony już tchnieniem jesieni las, wonny żywiczny dym z ogniska, radośnie tryskające w niebo iskry, piekące się mocno podwędzane kiełbaski, chłodząca się w jeziorze gorzała... Wokoło beztroska żeglarska brać, gitary, shanty i wręcz orgiastyczne poczucie bezgranicznej swobody…..A później już tylko wszechogarniający spokój... Teraz już do końca życia zapach Burning Leaves będzie u mnie przywoływał takie wspomnienia.

[Nola_]

Testowałam wczoraj Black Orchid Toma Forda.
I już wiem, co mam zapodać globalnie jak będę potrzebowała wprowadzić ścisłą dietę
Cały wczorajszy wieczór i pół dzisiejszego dnia miałam tak ściśnięty żołądek, że Angel, moja dotychczasowa trauma "żołądkowa", wymięka - o jakimkolwiek jedzeniu nie było mowy.
Początek jeszcze dało się strawić, chociaż od razu było mi za słodko, ale kiedy zapach zaczął ewoluować w stronę słodkości nadgnitych owoców, wymiękłam...
Straszne

Dobrze przynajmniej, że jest mało popularny. Nie ręczę za moją reakcję na kogoś, kto pachniałby tym globalnie...

[Polly_]

Napisane przez Daffodilka

I Hate Perfume Burning Leaves – zapach przedziwny, bardzo sugestywny, wręcz namacalny… Kiedy poczułam go po raz pierwszy, odruchowo przymknęłam oczy i natychmiast znalazłam się w środku nocy na brzegu mazurskiego jeziora, po całym dniu beztroskiej włóczęgi od przystani do przystani. Z jednej strony uśpione wody jeziora połyskujące odbiciem gwiazd, z drugiej czarny naznaczony już tchnieniem jesieni las, wonny żywiczny dym z ogniska, radośnie tryskające w niebo iskry, piekące się mocno podwędzane kiełbaski, chłodząca się w jeziorze gorzała... Wokoło beztroska żeglarska brać, gitary, shanty i wręcz orgiastyczne poczucie bezgranicznej swobody…..A później już tylko wszechogarniający spokój... Teraz już do końca życia zapach Burning Leaves będzie u mnie przywoływał takie wspomnienia.

Zazdroszczę doznań, zdradzisz tajemne źródło nabycia Burning leaves??

[rawita]

Napisane przez Nola_

Testowałam wczoraj Black Orchid Toma Forda.
I już wiem, co mam zapodać globalnie jak będę potrzebowała wprowadzić ścisłą dietę
Cały wczorajszy wieczór i pół dzisiejszego dnia miałam tak ściśnięty żołądek, że Angel, moja dotychczasowa trauma "żołądkowa", wymięka - o jakimkolwiek jedzeniu nie było mowy.
Początek jeszcze dało się strawić, chociaż od razu było mi za słodko, ale kiedy zapach zaczął ewoluować w stronę słodkości nadgnitych owoców, wymiękłam...
Straszne

Dobrze przynajmniej, że jest mało popularny. Nie ręczę za moją reakcję na kogoś, kto pachniałby tym globalnie...

Muszę odgrzebać fiolkę z nim. Od kilku dni jestem na diecie

[Daffodilka]

Napisane przez Polly_

Zazdroszczę doznań, zdradzisz tajemne źródło nabycia Burning leaves??

Polly, świeżutki zrzut z Lucky od Sabb

[shachownica]

Napisane przez rawita

Muszę odgrzebać fiolkę z nim. Od kilku dni jestem na diecie

ty na diecie dlaczego???

ja dziś poznałam killera nad killerami, chloe narcisse, kwiatowa orgia, która nie zostawia miejsca na zaczerpnięcie oddechu, wąchany nadgarstkowo jeży włosy na karku są w nim jakieś niepokojące nuty, których nie potrafię określić, z daleka otula ciepłym kwiatowym szalem. nie spodziewałam się po tym zapachu takiej mocy, aż boję się go ogólnoludzko zaaplikować, skoro z nagarstka wziął w posiadanie cały mój pokój na kilka godzin.

[Polly_]

Napisane przez Daffodilka

Polly, świeżutki zrzut z Lucky od Sabb

Taaaa...mozna się było spodziewać

[rawita]

Napisane przez shachownica

ty na diecie dlaczego???

A "wstąpiły" mi się spódniczki

[Camila1983]

Innocent- chodziłam wokół niego dośc długo, gotowa byłam nawet klikac w ciemno. Całe szczęście, ze tego nie uczyniłam. Zapach faktycznie ciekawy, jednak jest to zdecydowanie jedna z wariacji na temat Angela. Fanką Angela nie jestem, lecz bywam Małą gwiazdkę owszem posiadam, jednak zapachu używam kiedy "mnie najdzie". Byc moze po wysuszeniu gwiazdki zdecyduje się na Innocenta, ale nie będzie to z pewnością namiętny romans z zapachem

[kriss_de_valnor]

El Attarine SL nie do pomylenia z inna marką - od razu rozpoznałam, że to Lutens słodki ale bez upierdliwej wanilii, wyraźnie zaraz po aplikacji czuję miód, jaśmin i kwiat pomarańczy i chyba właśnie ten kwiat i może nieśmiertelnik powodują, że zapach nie przytłacza - robi się kwaskowaty i całkiem przyjemny, co nie znaczy "lekki", bo mocy nie można mu odmówić, później oczywiście wyłania się lutensowsa baza z jakimś drewnem, która jest niezniszczalna i w rezultacie męcząca....