Bardzo młoda przyszła mama ...

[klucha07]

łoj już się nie sprzeczajcie zrobie kolejny testjak mi ciotka z ameryki czerwonym ferrari nie nadejdzie w ciągu 3 dni a co do mojego wierzenia to ja dziewictwa niestety z własnej woli nie straciłam mając zaledwie 13 lat. Mam chlopaka z którym planuję dalsze życie i wiem że juz z nim zostanę. Sprzeczne z moimi przekonaniami byłoby gdybym się szlajala i dawała na lewo i prawo. Dla mnie on zawsze bedzie tym pierwszym i ostatnim. <beksa> wiec skoro mu ufam i bardzo się kochamy to dlaczego mam z nim nie spać? My się czujemy juz jak malżeństwo... kwestia papierka :P i błogosławieństwa ksiądz przy spowiedzi nie krzyczy :P

[gunia 23]

Klucha, wszystko rozumiem, ale nie nazywaj się osobą bardzo wierzącą bo osoby bardzo wierzące trwają w czystości do małżeństwa. Nie można być osobą bardzo wierzącą i uprawiającą seks przed przysięgą i to nie tyczy się tylko Ciebie ale ogólnie "katolików", którzy chodzą do kościoła ale stosują się tylko wybiórczo do 10 przykazań... Ty akurat jeszcze się z tego spowiadasz i to o tyle dobrze.

[aniko 23]

Napisane przez gunia 23

Klucha, wszystko rozumiem, ale nie nazywaj się osobą bardzo wierzącą bo osoby bardzo wierzące trwają w czystości do małżeństwa. Nie można być osobą bardzo wierzącą i uprawiającą seks przed przysięgą i to nie tyczy się tylko Ciebie ale ogólnie "katolików", którzy chodzą do kościoła ale stosują się tylko wybiórczo do 10 przykazań... Ty akurat jeszcze się z tego spowiadasz i to o tyle dobrze.

dla ciebie kryterium wyrozniajace katolika i to czy wierzy czy nie jest chodzenie do kosciola i zycie w celibacie do czasu zawarcia małzenstwa....wrzucilas bradzo szeroki ...gleboki temat do malutkiego skoroszytu wydajac bardzo sprawnie i szybko opinie niezbyt pozytywna i oskarzycielska

[klucha07]

ehh ... no niby można i tak ja wierzę... tak czy siak serducho mam wielkie a że z nim śpie to już sprawa miedzy mną a Górą. On mnie będzie rozliczał

[TmargoT]

Napisane przez Aniol19991

Nie mam go bo chce urodzić je jak już skończę 18 lat...a co do wykształcenia to macie jakieś chore ambicje ponieważ ja nie mam zamiaru rzucać szkoły a mieć dziecko po 30-stce bo to koszmar dla niego...najlepiej zrobić je po 40-stce po co wcześniej przecież wtedy i skończy się studia i będzie sie miało prace i wogle ....Nie rozumiem tego...

a z czego utrzymasz dziecko i siebie?

[Madaaa]

Napisane przez malgosia1051

mogliby. ale czasem los dla każdego ma przypisaną historie. im tak się ułożyło a nie inaczej..no cóż..nie mi to osądzać. ale edukować sie można w każdym wieku...

To nie los...dziecko mozna zaplanowac i wcale nie trzeba na nie czekac jak na cud. Antykoncepcja jest po to, zeby zdecydowac sie byc rodzicem wtedy kiedy czujemy sie na to gotowi. Dziecko w mlodym wieku z powodu wpadki to bezmyslnosc....\
No, ale jak juz sie zdarzy lepiej, zeby matka i ojciec byli odpowiedzialni.

[gunia 23]

Aniko 23, nie zrozumiałaś zupełnie o co chodzi w moim poście Poruszyłam temat własnie takich "wybiórczych katolików", którzy szczycą się tym jacy to oni wierzący nie są, a grzeszą zupełnie jak ktoś niewierzący. Wybacz, ale dla mnie jak cos robić/wierzyć w coś/ stosowac się do czegoś/ to tylko sumiennie bo inaczej to brak w tym sensu i logiki. I nie oskarżam Kluchy, bo każdy ma swoje sumienie prawda? Tylko określenie jej "bardzo wierzącą osobą" godzi w tych, którzy naprawdę wierzą, stosują się do nauk Kościoła, dziesięciu przykazań itd. Jak dla mnie to czysta hipokryzja. No ale podobno 90 % Polaków to katolicy

[paula78]

Napisane przez Aniol19991

Ja nie jestem głupio-mądra i wcale nie jestem klonem...Mam przyszłą tesciową która w wieku 17 lat urodziła i sobie poradziła i jest wszystko ok i ma już 3 dziecko które ma pół roku...więc się nie wymądrzaj

wiesz jest takie powiedzenie :"uderz w stól ...."

nigdzie nie napisalam tego o tobie wiec wez na wstrzymanie.

i co z tego ze tesciowa sobie poradzila ?a jakie miala wyjsce ? zadnego .
wiec taki argument mozesz zatrzymac sobie dla siebie.
jeszcze mi powiedz ze tego chcial i ze sobie sama poradzila.
i co z tego ze ma 3 dziecko ktore ma pol roku ?co to ma do rzeczy ?

Napisane przez klucha07

łoj już się nie sprzeczajcie zrobie kolejny testjak mi ciotka z ameryki czerwonym ferrari nie nadejdzie w ciągu 3 dni a co do mojego wierzenia to ja dziewictwa niestety z własnej woli nie straciłam mając zaledwie 13 lat. Mam chlopaka z którym planuję dalsze życie i wiem że juz z nim zostanę. Sprzeczne z moimi przekonaniami byłoby gdybym się szlajala i dawała na lewo i prawo. Dla mnie on zawsze bedzie tym pierwszym i ostatnim. <beksa> wiec skoro mu ufam i bardzo się kochamy to dlaczego mam z nim nie spać? My się czujemy juz jak malżeństwo... kwestia papierka :P i błogosławieństwa ksiądz przy spowiedzi nie krzyczy :P

skoro to dla ciebie kwestia papierka to po co ci slub ?

[klucha07]

i błogosławieństwa. A ślub? Bo to podstawa. Chyba źle to sformułowałam przepraszam bardziej chodziło mi o to że oczywiście i rzeczywiście legalizacja związku to podstawa tylko my już jesteśmy jak małżeństwo jakkolwiek jest w małżeństwie jesteśmy ze sobą 2lata- to nie jest szmat czasu ale poważnie myślimy o slubie i dzieciach kiedykolwiek miałyby przyjść na świat. Chcemy stworzyć rodzinę. Czyli ślub kościelny dzieci itd. Wiemy że umrzemy razem wiec ślub to kwestia czasu. źle sie wyraziłam. rozpędziłam się chyba WYBACZ

[TmargoT]

Napisane przez klucha07

i błogosławieństwa. A ślub? Bo to podstawa. Chyba źle to sformułowałam przepraszam bardziej chodziło mi o to że oczywiście i rzeczywiście legalizacja związku to podstawa tylko my już jesteśmy jak małżeństwo jakkolwiek jest w małżeństwie jesteśmy ze sobą 2lata- to nie jest szmat czasu ale poważnie myślimy o slubie i dzieciach kiedykolwiek miałyby przyjść na świat. Chcemy stworzyć rodzinę. Czyli ślub kościelny dzieci itd. Wiemy że umrzemy razem wiec ślub to kwestia czasu. źle sie wyraziłam. rozpędziłam się chyba WYBACZ

a twoj partner też chce dziecka i ślubu?
ile on ma lat?
gdzie bedziecie mieszkali,gdybyście zaliczyli wpadkę?

[paula78]

Napisane przez klucha07

i błogosławieństwa. A ślub? Bo to podstawa. Chyba źle to sformułowałam przepraszam bardziej chodziło mi o to że oczywiście i rzeczywiście legalizacja związku to podstawa tylko my już jesteśmy jak małżeństwo jakkolwiek jest w małżeństwie jesteśmy ze sobą 2lata- to nie jest szmat czasu ale poważnie myślimy o slubie i dzieciach kiedykolwiek miałyby przyjść na świat. Chcemy stworzyć rodzinę. Czyli ślub kościelny dzieci itd. Wiemy że umrzemy razem wiec ślub to kwestia czasu. źle sie wyraziłam. rozpędziłam się chyba WYBACZ

a masz jakies plany na po maturze ?

[klucha07]

Napisane przez TmargoT

a twoj partner też chce dziecka i ślubu?
ile on ma lat?
gdzie bedziecie mieszkali,gdybyście zaliczyli wpadkę?

Mój Ukochany ma 26lat(w tym roku kończy25- zaokrąglam) Chce mieć dziecko niekoniecznie teraz ale jak sam mówi czy teraz czy później wspólnie sobie będziemy pomagam i wyjdziemy z tego obronną ręką. Ślub oczywiscie gdyby mógł to by wziął zaraz ale bierze mnie na szpic i powiedział ze jak zdam dobrze mature to ogłosimy to całej rodzinie (ślub znaczy) a jesli pójddzie mi gorzej to najpierw poszukam studiów przetrwam rok i dopiero ślub. Ale gdyby jednak moje obawy się potwierdziły to mieszkać będziemy tam gdzie dostanę sie na studia. wynajmiemy mieszkanie lub kupimy je (to zalezy) i będziemy mieszkać razem. ślub wexmiemy juz raczej po urodzeniu maleństwa. Mój Chłopak jest naprawde bardzo odpowiedzialny mozesz mi wierzyc i nie przeraża go wizja tatusia chce jednak zebym się uczyła i nauki nie przerywała nawet GDYBY

Napisane przez paula78

a masz jakies plany na po maturze ?

oczywiscie. studia. Inzynier budownictwa . 4 pierwsze semestry to teoria wiec dzieciątko bym odchowała. nawet na studiach zaocznych. Później bym się najwyżej przeniosła na dzienne.

[TmargoT]

podziwiam twoj optymizm.
mając 20 lat też miałam głowe pełną pomysłów i wierzyłam,że potrafię przenosić góry.
szybciutko spadłam na samo dno

powodzenia

[klucha07]

Napisane przez TmargoT

podziwiam twoj optymizm.
mając 20 lat też miałam głowe pełną pomysłów i wierzyłam,że potrafię przenosić góry.
szybciutko spadłam na samo dno

powodzenia

wiara czyni cuda - musze wierzyć że się uda. Widocznie zrezygnowałaś. ale mogę się mylić. ja będę walczyć do ostatnich kropel krwi żeby mieć najszczęśliwszą rodzinę pod słońcem będą wzloty i upadki bez tego sie nie obejdzie ale znając siebie i mojego Przyszłego Męża razem zdziałamy cuda dziękuje też ze udzieliłaś się na wątku. Co parenaście głów to nie jedna wasze historie i wasze opinie są ważne.

[paula78]

Napisane przez klucha07

oczywiscie. studia. Inzynier budownictwa . 4 pierwsze semestry to teoria wiec dzieciątko bym odchowała. nawet na studiach zaocznych. Później bym się najwyżej przeniosła na dzienne.

esh mlodosc,naiwnosc niech to bedzie moim komentarzem do twojego rozumowania.

gdy test wyjdzie negatywny , za miesiac znowu "przypadkiem" peknie wam gumka i znowu bedziesz miala nadzieje na ciaze i szybki slub.

[TmargoT]

Napisane przez klucha07

wiara czyni cuda - musze wierzyć że się uda. Widocznie zrezygnowałaś. ale mogę się mylić. ja będę walczyć do ostatnich kropel krwi żeby mieć najszczęśliwszą rodzinę pod słońcem będą wzloty i upadki bez tego sie nie obejdzie ale znając siebie i mojego Przyszłego Męża razem zdziałamy cuda dziękuje też ze udzieliłaś się na wątku. Co parenaście głów to nie jedna wasze historie i wasze opinie są ważne.

nikogo nie da się zmusić do miłości.

[klucha07]

Napisane przez paula78

esh mlodosc,naiwnosc niech to bedzie moim komentarzem do twojego rozumowania.

gdy test wyjdzie negatywny , za miesiac znowu "przypadkiem" peknie wam gumka i znowu bedziesz miala nadzieje na ciaze i szybki slub.

gumki nie bylo... wiem wiem głupia młoda bezmózgie yeti .. rozumiem ze mozesz tak myślec. doskonale Cie rozumiem bo też do tej pory myślała ze małolata sie nie nadaje ... ale stało sie i sie nie odstanie. Nadzieji na ślub nie musze miec. bo mam pewnosc że taki dzien wkrótce nadejdzie. Nadzieja na ciaze... moze nie tyle co nadzieje tylko OCZEKIWANIE na wynik testu. ja naprawde za wszelką cenę nie chce miec teraz dziecka. Ale róznie w życiu bywa- pies się topi, łańcuch pływa - jak to mówią.

Napisane przez TmargoT

nikogo nie da się zmusić do miłości.

"a że niby ja kogoś zmuszam? bo nie bardzo chyba zrozumiałam."

a juz rozumiem. nie doczytalam. przykro mi bardzo w takim razie Wiem z własnego doświadczenia (chociaz duzo nie przeżyłam) ze trzeba wierzyć. Mialam za sobą kilka prób samobójczych i teraz dopiero wiem ile warte jest ŻYCIE, własne i te nienarodzone.

[***luna]

Napisane przez gunia 23

Aniko 23, nie zrozumiałaś zupełnie o co chodzi w moim poście Poruszyłam temat własnie takich "wybiórczych katolików", którzy szczycą się tym jacy to oni wierzący nie są, a grzeszą zupełnie jak ktoś niewierzący. Wybacz, ale dla mnie jak cos robić/wierzyć w coś/ stosowac się do czegoś/ to tylko sumiennie bo inaczej to brak w tym sensu i logiki. I nie oskarżam Kluchy, bo każdy ma swoje sumienie prawda? Tylko określenie jej "bardzo wierzącą osobą" godzi w tych, którzy naprawdę wierzą, stosują się do nauk Kościoła, dziesięciu przykazań itd. Jak dla mnie to czysta hipokryzja. No ale podobno 90 % Polaków to katolicy

Jestes katoliczką?

klucha nie do konca rozumiem Twoją postawę. Chcesz tego dziecka?
Jesli okaże się,że w ciązy nie jesteś, zaczniecie sie o nie starać?


To mnie przeraża. Fajnie się mówi o własnej dojrzałości, ale dziecko to odpowiedzialność za drugiego człowieka, a nie wizyta, którą można wkalendarzu przesunąc wg potrzeb. Jesli jesteś jednak na to gotowa...

[klucha07]

jesli w ciaży nie jestem to starać sie nie będe. Bo po co. ale jesli jestem to wezmę całą odpowiedzialnośc za tą małą istotkę i postaram się być dobrą mamuśką. Wierząca jestem.

[***luna]

Napisane przez klucha07

jesli w ciaży nie jestem to starać sie nie będe. Bo po co. ale jesli jestem to wezmę całą odpowiedzialnośc za tą małą istotkę i postaram się być dobrą mamuśką. Wierząca jestem.

O wiarę, pytałam gunię
Klucha w takim razie życzę i sił i powodzenia

[vretka]

Napisane przez klucha07

oczywiscie. studia. Inzynier budownictwa . 4 pierwsze semestry to teoria wiec dzieciątko bym odchowała. nawet na studiach zaocznych. Później bym się najwyżej przeniosła na dzienne.

Ale gdyby jednak moje obawy się potwierdziły to mieszkać będziemy tam gdzie dostanę sie na studia. wynajmiemy mieszkanie lub kupimy je (to zalezy) i będziemy mieszkać razem.

Życie nie zawsze bywa kolorowe, nawet jeśli wychodzimy z założenia, że wiara może góry przenosić. Zadziwia mnie wręcz jak lekko podchodzić do studiów i utrzymania się. Nie wiem ile zarabia Twój TŻ, ale ciężko mi wyobrazić sobie sytuację, w której 25 letni chłopak może utrzymać mieszkanie, żonę z dzieckiem i jeszcze opłacić jej studia zaoczne. Być może u Ciebie to nie stanowi problemu, ale życie lubi płatać figle i nawet jeśli TŻ świetnie zarabia, to ja nie wyobrażam sobie zrzucać na jego barki to wszystko, o czym wspomniałam. Mimo wszystko, życzę powodzenia

[gunia 23]

A co ma do rzeczy czy jestem katoliczką czy nie?

[klucha07]

a to przepraszam jesli to nie bylo do mnie heh. ;] sorka a no mój TŻ moze kokosów nie zarabia ;] ale utrzymać NAS (o ile tam Ktoś się rozwija) da radę zreszta ja mu napewno będę jakos chciałą pomóc. Zresztą Moi rodzice daja bratu 800zł co miesiac na studia. z tego sie utrzymuje. Mnie przypadnie taka sama kwota. Tak zostało odgórnie przez nich ustalone. na czynsz wystarczy (miejmy nadzieję) ... tyle ze ja bede juz miała własną rodzine i jakos nie wyobraam sobie ciagnięcia kasy od rodziców. wymagac tego od nich nie bede. To już będzie na mojej głowie i na głowie TŻta żeby jakoś podołać całej sytuacji.

[***luna]

Napisane przez gunia 23

A co ma do rzeczy czy jestem katoliczką czy nie?

To,że łatwiej jest krytykować, gdy się nie jest wierzącym katolikiem.
I większość osób prezentujących poglądy podobne do Twoich, to osoby niewierzące i kyrtykujące.
Osoba wierząca, często mniej krytykuje, a więcej rozumie, jest mniej napastliwa.


klucha gdybyś była moją córką i zdecydowała się na dziecko... nie jestem do końca pewna byś dostałą odgórnie założony fundusz na studia.
Dorosłośc polega na samodzielności, również finansowej.
W każdym bądź razie tak powinno być.

[klucha07]

no właśnie rozumiem to doskonale- napisałam przeciez ze nie oczekuje tego nawet od moich rodziców. tym bardziej ze będe miała juz własną rodzinę i sama się bede musiała martwic jak ją utrzymać. Nie będe im przeciez miała za złe niczego. Wybrałam taką droge i w sumie nawet nie wyobrazam sobie zeby rodzice utrzymywali mnie dziecko i po cześci także TŻ-ta. To byłoby względem nich nie fair. Nie moge ich obarczać utrzymaniem nie tylko siebie brata ale i wnuka.

[gunia 23]

Luna, moja wiara nie ma nic do rzeczy. Napisałam tylko to, że mnie denerwuje hipokryzja i to, że takich katolików jest też sporo wśród moich znajomych i ogólnie wsród Polaków. To jest traktowanie tego w co się wierzy wybiórczo : aborcja nie bo to podlegałoby pod "nie zabijaj", ale seks jest fajny więc na codzień zapominam o przykazaniu "nie cudzołóż"... I takie podejśćie do życia denerwuje mnie najbardziej, nie tylko w kwestii wiary, ale każdego tematu w życiu.

Klucha, jesteś jeszcze bardzo młoda, poczekaj z zakładaniem rodziny, skończ studia na spokojnie (czego Ci bardzo życzę) i korzystaj ze studenckiego życia Rodzice na pewno będą z Ciebie dumni i Ty z siebie również. Przez te 5 lat wszystko się jeszcze zweryfikuje w Twoim życiu i później, gdy się troszkę usamodzielnisz to życzę Tobie fajnego życia przy boku obecnego chłopaka oraz oczywiście upragnionego maleństwa

[malgosia1051]

więżaca też jest. ale nie którzy katolicy tak sie obnmoszą ze swoją wiara codziennie do kościoła itd. a po za kościołem to już nie są tacy święci.ale mnie nic to tego.
moim skromnym zdaniem czy jest sie wieżącym trzeba sie chwalić na wszystkie sposoby? ja np nie muszę nikomu udowadniać że jestem wieżącą osobą. nikomu!!! moim zdaniem każdy jest wieżącym lub nie. tylko to zależy jak ktoś sie zachowuje...
czy ktoś kto mieszka razem musi być od razu potępiony?(przez człowieka) to już nie są te czasy kiedy nie można nic było zrobić po za zgodą rodzicom. trzeba być tolerancyjni.

[aniko 23]

Napisane przez klucha07

Mój Ukochany ma 26lat(w tym roku kończy25- zaokrąglam) Chce mieć dziecko niekoniecznie teraz ale jak sam mówi czy teraz czy później wspólnie sobie będziemy pomagam i wyjdziemy z tego obronną ręką. Ślub oczywiscie gdyby mógł to by wziął zaraz ale bierze mnie na szpic i powiedział ze jak zdam dobrze mature to ogłosimy to całej rodzinie (ślub znaczy) a jesli pójddzie mi gorzej to najpierw poszukam studiów przetrwam rok i dopiero ślub. Ale gdyby jednak moje obawy się potwierdziły to mieszkać będziemy tam gdzie dostanę sie na studia. wynajmiemy mieszkanie lub kupimy je (to zalezy) i będziemy mieszkać razem. ślub wexmiemy juz raczej po urodzeniu maleństwa. Mój Chłopak jest naprawde bardzo odpowiedzialny mozesz mi wierzyc i nie przeraża go wizja tatusia chce jednak zebym się uczyła i nauki nie przerywała nawet GDYBY

zycze powodzenia w studiowaniu i mieszkaniu w wynajetym lokalu w miejscu twoich studiow....widze ze masz oogromny zapal i jestes optymistka to dobrze rzeklabym bardzo dobrze...bravo ale zmuszona bedziesz zrezygnowac z pewnych rzezczy np. studiowanie tam gdzie sobie wymarzylas..zycze (szczerze) powodzenia

[paula78]

Napisane przez malgosia1051

więżaca też jest. ale nie którzy katolicy tak sie obnmoszą ze swoją wiara codziennie do kościoła itd. a po za kościołem to już nie są tacy święci.ale mnie nic to tego.
moim skromnym zdaniem czy jest sie wieżącym trzeba sie chwalić na wszystkie sposoby? ja np nie muszę nikomu udowadniać że jestem wieżącą osobą. nikomu!!! moim zdaniem każdy jest wieżącym lub nie. tylko to zależy jak ktoś sie zachowuje...
czy ktoś kto mieszka razem musi być od razu potępiony?(przez człowieka) to już nie są te czasy kiedy nie można nic było zrobić po za zgodą rodzicom. trzeba być tolerancyjni.

zlituj sie i popraw te byki.

[malgosia1051]

Napisane przez paula78

zlituj sie i popraw te byki.

nie zlituję sie i nie poprawię tych byków;-)))))