Panny z TŻ'ami mieszkające, gotujące i oszczędzające - czyli jak przeżyć do wypłaty

[ijaa]

Napisane przez makeupnotwar

uwielbiam życie z TŻtem, nawet jeśli czasami mam ochotę go zamordować

Dokładnie, ja również!

[motylek1007]

ja też

[alazkrainy]

Ja często korzystam ze smakera dużo przepisów jest; choć ostatnio nawet po blogach kulinarnych błądzę i jutro na obiad prawdopodobnie placuszki z marchewki będą

[ijaa]

Napisane przez alazkrainy

Ja często korzystam ze smakera dużo przepisów jest; choć ostatnio nawet po blogach kulinarnych błądzę i jutro na obiad prawdopodobnie placuszki z marchewki będą

Ooo ciekawe to może być. Daj namiar na przepis.

Ja bym mogła nie wychodzić z kuchni. Jak bym miała pieniędzy i czasu pod dostatkiem to bym tylko gotowała, piekła, próbowała i wymyślała. Uwielbiam to. Mogłabym z tego żyć
A no i eksperymentować lubię, co niestety nie sprzyja oszczędzaniu.

[alazkrainy]

Napisane przez ijaa

Ooo ciekawe to może być. Daj namiar na przepis.

Ja bym mogła nie wychodzić z kuchni. Jak bym miała pieniędzy i czasu pod dostatkiem to bym tylko gotowała, piekła, próbowała i wymyślała. Uwielbiam to. Mogłabym z tego żyć
A no i eksperymentować lubię, co niestety nie sprzyja oszczędzaniu.

Przepis znajdziesz TU

Ja tak średnio lubię gotować. Ale czasem najdzie mnie ochota to coś nowego szukam żeby jakos urozmaicić jadłospis

[motylek1007]

ja uwielbiam gotowac, ale nienawidzę zmywac

[ilo16na]

Czy licze sie tez jako studentka przebywajaca z Tz-etem w weekendy(konkretnie to nie raz weekend od pt wieczor do pn poludnia) tak 2,3 razy w m-cu?
Sa tu tez takie osoby?

[ijaa]

Napisane przez alazkrainy

Przepis znajdziesz TU

Ja tak średnio lubię gotować. Ale czasem najdzie mnie ochota to coś nowego szukam żeby jakos urozmaicić jadłospis

Dziękuję

To już wiem co jutro na obiad Tylko, żeby TŻ się najadł, będe musiała chyba z tonę usmażyć

[alazkrainy]

Napisane przez motylek1007

ja uwielbiam gotowac, ale nienawidzę zmywac

A ja mam na odwrót

Napisane przez ijaa

Dziękuję

To już wiem co jutro na obiad Tylko, żeby TŻ się najadł, będe musiała chyba z tonę usmażyć

Proszę sporo tam różnych fajnych przepisów

[ijaa]

Napisane przez motylek1007

ja uwielbiam gotowac, ale nienawidzę zmywac

A ja i zmywać lubię. Ogólnie kuchnia 'jest moja'. TŻ kiedyś stwierdził, że dziwna jestem, że zmywać lubię - i oczywiście, że tą moją 'dziwność' uwielbia.

Za to nie znoszę odkurzać i prasować.

[Amani]

Dziewczyny, ale pędzicie z tym pisaniem!

Ja też zmywać uwielbiam Odmieniło mi się jak mieszkałam na stancji i była tylko zimna woda w kranie - wtedy to było koszmarne zmywanie! a teraz w ciepłej wodzie to luksus

ijaa - "Moja kuchnia" - ale Ci faaajniiie...

[alazkrainy]

Oj prasowanie też mi cięzko przychodzi, więc robię to jak juz musze i nie mam się praktycznie w co ubrac
a odkurzać mogę nie działa to na mnie jak płachta na byka ale za to wkurza mnie przekonanie że kobieta powinna siedziec w kuchni i dogadzać wybrankowi ( a niestety spotykam się z takimi stwierdzeniami)

[ijaa]

Napisane przez alazkrainy

ale za to wkurza mnie przekonanie że kobieta powinna siedziec w kuchni i dogadzać wybrankowi ( a niestety spotykam się z takimi stwierdzeniami)

Oj mnie też. Mimo iż to lubię, to nie znaczy że mam być na każde zawołanie czy kiwnięcie palcem.
Moja mama ma nawet taki pogląd, że jak to, chłop ma mieć obiad nie podany? Tosz to zakrawa na skandal.
Jak to coś gotowego jedliście? Nie ugotowałaś? Dlaczego? To jest nie możliwe ze nie miałaś czasu.
Krew mnie zalewa!

[ilo16na]

Napisane przez ilo16na

Czy licze sie tez jako studentka przebywajaca z Tz-etem w weekendy(konkretnie to nie raz weekend od pt wieczor do pn poludnia) tak 2,3 razy w m-cu?
Sa tu tez takie osoby?

Moge sie wbic?
Ale macie tempo..

[motylek1007]

Napisane przez alazkrainy

ale za to wkurza mnie przekonanie że kobieta powinna siedziec w kuchni i dogadzać wybrankowi ( a niestety spotykam się z takimi stwierdzeniami)

tez znam takich ludzi

[malutka100]

Napisane przez motylek1007

ja uwielbiam gotowac, ale nienawidzę zmywac

mam podobnie szczególnie po obiadku, do którego przyrządzania używałam dużej ilości naczyń.
Ale i tak najgorszą czynnością, której nienawidzę to prasowanie.
Zawsze wykorzystuję moment, kiedy Tż sobie prasuję koszule- wtedy i ja mu podrzucam swoje tak 2-3 sztuki żeby się biedaczek nie zbuntował, bo przecież robi to przy "okazji"

[alazkrainy]

Napisane przez ijaa

Oj mnie też. Mimo iż to lubię, to nie znaczy że mam być na każde zawołanie czy kiwnięcie palcem.
Moja mama ma nawet taki pogląd, że jak to, chłop ma mieć obiad nie podany? Tosz to zakrawa na skandal.
Jak to coś gotowego jedliście? Nie ugotowałaś? Dlaczego? To jest nie możliwe ze nie miałaś czasu.
Krew mnie zalewa!

Dokładnie, tym bardziej że oboje pracujemy i oboje po pracy zmęczeni jesteśmy i on ma leżeć a ja mu stópki myc ? phi
gdy mam wolne i siedzę w domu a Tż w pracy to normalne że coś przygotuję, sprzątnę...

[motylek1007]

prasować mogę, ale zmywać nie, dzięki bogu mam zmywarkę ręczną i elektroniczną uff

[alazkrainy]

Napisane przez ilo16na

Moge sie wbic?
Ale macie tempo..

Nie dopytuj tylko dziel się z nami swoimi spostrzeżeniami

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

A i jest jeszcze jedno denerwujące pytanie: kiedy ślub ? wtedy kąsam ile się da

[hihi]

Tak Was czytam, czytam i chciałam powiedzieć, że podziwiam wszystkich potrafiących zrobić listę posiłków na nadchodzący tydzien tydzień, czy tych gotujących więcej, żeby zamrozic na później Pełen szacun, bo ja mimo żonowania juz jakiś czas, nadal jestem totalnie do niczego w kwestiach kuchenno - posiłkowych

[motylek1007]

ja mam inne drażniące pytania

[alazkrainy]

Napisane przez hihi

Tak Was czytam, czytam i chciałam powiedzieć, że podziwiam wszystkich potrafiących zrobić listę posiłków na nadchodzący tydzien tydzień, czy tych gotujących więcej, żeby zamrozic na później Pełen szacun, bo ja mimo żonowania juz jakiś czas, nadal jestem totalnie do niczego w kwestiach kuchenno - posiłkowych

Pociesz się że nie jesteś sama próbowałam zapisywać co, ile i na co poszło... w połowie miesiąca zapominałam... i posiłków też nie planuję, ale może w tej kwestii się nauczę ...

[ijaa]

Napisane przez alazkrainy

Nie dopytuj tylko dziel się z nami swoimi spostrzeżeniami

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

A i jest jeszcze jedno denerwujące pytanie: kiedy ślub ? wtedy kąsam ile się da

O taaa, to też jest dobre.

Ostatnio kuzynka mnie o to zapytała, to jej odpowiedziałam: no przeciez już był, zapomniałam Cię zaprosić?

BTW: z TŻ jestem nawet nie półtora roku - fakt, że szybko nam związek ewoluuje, szybko zamieszkaliśmy razem, ale to nie znaczy że nam tak prędko do ołtarza, a tym bardziej do dzieci - o które też już pytania słyszałam
Na wszystko przyjdzie pora!

[hihi]

Akurat w kwestii zapisywania wydatków, to... lata temu, po pierwszej wyprowadzce od rodziców, życiu na stażowym i niewielkiej pensji ówczesnego faceta - zapisywalismy sumiennie, dzięki czemu mniej więcej nauczyłam sie panować nad tym ile wydaję, ale z planowaniem posiłków? Bez szans Czasami jest tak, że idziemy, kupujemy, a po przyjściu do domu zachciewa nam sie czegos innego, więc nie wiem co by się działo, jakbysmy robili zakupy na dlużej zwykle kupujemy mięso takie, takie, takie i owakie, mrozimy, a jak przychodzi co do czego, to takiego mięska jakie by się zjadło - niii maaa albo ochota nie na te warzywa co sa w lodówce

Takie z nas jedzeniowe marudy niestety, co piekielnie życie utrudnia tak naprawdę nie wyobrażam sobie jeszcze na przykład gotowania dla siebie, męża i potencjalnych dzieciaków, ciągle coś innego, coby się nie ponudziło. Jak dla mnie to senny koszmar

[makeupnotwar]

Napisane przez hihi

Tak Was czytam, czytam i chciałam powiedzieć, że podziwiam wszystkich potrafiących zrobić listę posiłków na nadchodzący tydzien tydzień, czy tych gotujących więcej, żeby zamrozic na później Pełen szacun, bo ja mimo żonowania juz jakiś czas, nadal jestem totalnie do niczego w kwestiach kuchenno - posiłkowych

mnie po prostu smutno jest wyrzucać jedzenie irytuje mnie to, chociaż się zdarza.

my mamy sprawiedliwy podział kuchenny - ja gotuję, on zmywa

[motylek1007]

Napisane przez ijaa

BTW: z TŻ jestem nawet nie półtora roku - fakt, że szybko nam związek ewoluuje, szybko zamieszkaliśmy razem, ale to nie znaczy że nam tak prędko do ołtarza, a tym bardziej do dzieci - o które też już pytania słyszałam

dla mnie jedno z drugim sie nie łączy

[Tetrix]

motylek1007 - jezu, jak Ci zazdroszczę psiaka! Jest przecudowny! Jak go nazwiecie?
Ja z M. mamy w planach buldoga francuskiego

[ijaa]

Napisane przez motylek1007

dla mnie jedno z drugim sie nie łączy

dla mnie również nie, ale jak wnioskuję z mojego otoczenia (zwłaszcza rodzinnego) większość ma inne poglądy

[motylek1007]

Napisane przez Tetrix

motylek1007 - jezu, jak Ci zazdroszczę psiaka! Jest przecudowny! Jak go nazwiecie?

imię zostawiamy mu takie jak w rodowodzie - Domingo

Napisane przez Tetrix

Ja z M. mamy w planach buldoga francuskiego

uwielbiam buldożki ale TZ sie nie podobaja, wiec zrezygnowalam z tej rasy...

[malutka100]

Napisane przez hihi

Akurat w kwestii zapisywania wydatków, to... lata temu, po pierwszej wyprowadzce od rodziców, życiu na stażowym i niewielkiej pensji ówczesnego faceta - zapisywalismy sumiennie, dzięki czemu mniej więcej nauczyłam sie panować nad tym ile wydaję, ale z planowaniem posiłków? Bez szans Czasami jest tak, że idziemy, kupujemy, a po przyjściu do domu zachciewa nam sie czegos innego, więc nie wiem co by się działo, jakbysmy robili zakupy na dlużej zwykle kupujemy mięso takie, takie, takie i owakie, mrozimy, a jak przychodzi co do czego, to takiego mięska jakie by się zjadło - niii maaa albo ochota nie na te warzywa co sa w lodówce

Takie z nas jedzeniowe marudy niestety, co piekielnie życie utrudnia tak naprawdę nie wyobrażam sobie jeszcze na przykład gotowania dla siebie, męża i potencjalnych dzieciaków, ciągle coś innego, coby się nie ponudziło. Jak dla mnie to senny koszmar

pocieszę Cię, że mam podobnie. Mimo robienia w miare dokładnych planów, co danego dnia będziemy jeść, bardzo często ulega to zmianie. A powody są różne- tak jak napisałaś, czasami po prostu mamy ochotę na coś innego, czasami jemy na mieście, mimo że w domu są produkty na zrobienie obiadku- wychodzą z nas czasami lenie