Studia pielęgniarstwo - WĄTEK ZBIORCZY

[mmona24]

Napisane przez natsob1

Hej wam,
ja właśnie w tym roku będę bronić licencjat z pedagogiki specjalność komunikacja i poradnictwo społeczne. Zastanawiałam się nad zrobieniem licencjatu i magisterki z pielęgniarstwa. Chcę powiedzieć, że bardzo mnie to interesuje.
Dlatego chciałabym wiedzieć odnośnie twojego komentarza. Jak jest na pierwszym roku chodzi mi o przedmioty teoretyczne i praktyczne (dajesz radę, czy wyrywasz już sobie włosy)

ogólnie nie jest zle- polecam jezeli to kogos interesuje
przedmioty rozne (najgorsze : fizjologia, biochemia, biofizyka, anatomia) z praktycznych mam tylko podstawy pielęgniarstwa (a juz od marca mam praktyki w szpitalu). Studiuje od pazdziernika ale podoba mi sie coraz bardziej (na poczatku nudy na zajeciach praktycznych- scielenie lozek, mycie pacjenta, czepce przeciwwszawiczne, ale juz jest coraz ciekawiej mnie sie podoba nie widze sie na zadnych innych studiach
Rzeczywiscie troche malo czasu dla siebie ale tak naprawde nie trzeba chodzic na wszystko i jakos ten czas mozna sobie wygospodarowac
no ale najgorsza bedzie sesja...

[gonia1990]

Dziewczyny jak u was wyglądał egzamin z podstaw pielęgniarstwa (praktyczny i teoretyczny)? Czy był w jednym dniu? Ile osób jest w komisji?itp proszę o odpowiedź

[aziek]

Napisane przez gonia1990

Dziewczyny jak u was wyglądał egzamin z podstaw pielęgniarstwa (praktyczny i teoretyczny)? Czy był w jednym dniu? Ile osób jest w komisji?itp proszę o odpowiedź

też się chętnie dowiem jak na razie tylko o nim słyszałam...

[mmona24]

Napisane przez aziek

też się chętnie dowiem jak na razie tylko o nim słyszałam...

/Podlaczam sie pod pytanie

[bzyka_87]

egzamin z podstaw pielęgniarstwa wygląda tak, że teorię zdajecie przed komisją. losuje się karteczkę z pytaniami i odpowiadasz.
praktyka mniej więcej tak samo. losujesz zestaw zagadnień, które masz wykonać. podchodzisz do fantoma i działasz, dokładnie opisując krok po kroku co robisz i w jakim celu osobie, która cię pilnuje.
egzamin nie jest trudny. owszem to duży stres, ale miło się go wspomina.

[Blessed]

Nie wszędzie jest tak samo, u mnie egzamin z podstaw wyglądał tak, że najpierw cały rok pisał część teoretyczną - był to test, 60 pytań i godzina czasu. Następnie czekało się na wynik, jeśli się zdało to podchodziło się do części praktycznej: losowaliśmy czynność a następnie mówiliśmy wszystkie zasady i wykonywaliśmy przed komisją krok po kroku na fantomie opisując dokładnie co robimy i cele.
Egzamin nie był najgorszy, ale jakieś pojęcie trzeba było mieć no i szczęście też

[gonia1990]

Witajcie ponownie Już minął 3 semestr Zaczynamy 4;/
Egzamin z podstaw u mnie wyglądał podobnie jak pisała Blessed. Test 70 pyt, praktyczny- cztery komisje po 2 osoby
Teraz zapowiada się mniej zajęć na uczelni, ale więcej zajęć u szpitalu.
A co u Was panie pielęgniarki?

[aziek]

gdyby nie drugi kierunek zanudziłabym się na śmierć zajęcia mam tylko w szpitalu w blokach 10 dniowych więc mam masę wolnego czasu byle do czerwca a potem koszmarny trzeci rok...

a co do egzaminu z podstaw to u mnie na uczelni było tylko 130 pytań na teście. żadnego egzaminu praktycznego.

[gwiazdka93]

Witam Zastanawiam się nad studiowaniem pielęgniarstwa od października. Mam kilka pytań: jakie macie wrażenia po tych kilku semestrach studiów? Jesteście zadowolone z wyboru? Poleciłybyście czy raczej odradzacie studiowanie pielęgniarstwa tegorocznej maturzystce? Czy możliwe jest jednoczesne studiowanie pielęgniarstwa i kierunku humanistycznego zaocznie, chodzi mi o rozkład praktyk, tzn. czy zdarzają się one w weekend?

Mam jeszcze takie pytanie, jak w praktyce wygląda tryb pracy pielęgniarki w szpitalu powiatowym (znajoma położna pracuje dzień, noc i potem ma 2 dni wolnego, czy pielęgniarka pracuje w takim samym systemie)?
Z góry dziękuję za odp.

[aziek]

Napisane przez gwiazdka93

Witam Zastanawiam się nad studiowaniem pielęgniarstwa od października. Mam kilka pytań: jakie macie wrażenia po tych kilku semestrach studiów? Jesteście zadowolone z wyboru? Poleciłybyście czy raczej odradzacie studiowanie pielęgniarstwa tegorocznej maturzystce? Czy możliwe jest jednoczesne studiowanie pielęgniarstwa i kierunku humanistycznego zaocznie, chodzi mi o rozkład praktyk, tzn. czy zdarzają się one w weekend?

Mam jeszcze takie pytanie, jak w praktyce wygląda tryb pracy pielęgniarki w szpitalu powiatowym (znajoma położna pracuje dzień, noc i potem ma 2 dni wolnego, czy pielęgniarka pracuje w takim samym systemie)?
Z góry dziękuję za odp.

wrażenia jak najbardziej pozytywne dowiedziałam się i cały czas dowiaduję się rzeczy przydatnych dla mnie. nie wyobrażam sobie, że mogłabym studiować coś innego.
a co do studiowania dwóch kierunków - ja pielęgniarstwo łącze razem z administracją zdrowiem publicznym, oba dziennie. więc da się a o praktykach w weekend nie słyszałam (no chyba, że ktoś odrabia zajęcia ale to już się samemu trzeba dogadać z prowadzącym).
tryb pracy pielęgniarki zależy od zwyczajów w szpitalu. w szpitalu w mojej miejscowości pielęgniarki pracują po 12 godzin czasem codziennie, czasem co któryś dzień. zdarza się, że są w pracy przez 24 godziny ale wtedy maja trochę więcej wolnego.

[Chardon]

Napisane przez gwiazdka93

Witam Zastanawiam się nad studiowaniem pielęgniarstwa od października. Mam kilka pytań: jakie macie wrażenia po tych kilku semestrach studiów? Jesteście zadowolone z wyboru? Poleciłybyście czy raczej odradzacie studiowanie pielęgniarstwa tegorocznej maturzystce? Czy możliwe jest jednoczesne studiowanie pielęgniarstwa i kierunku humanistycznego zaocznie, chodzi mi o rozkład praktyk, tzn. czy zdarzają się one w weekend?

Mam jeszcze takie pytanie, jak w praktyce wygląda tryb pracy pielęgniarki w szpitalu powiatowym (znajoma położna pracuje dzień, noc i potem ma 2 dni wolnego, czy pielęgniarka pracuje w takim samym systemie)?
Z góry dziękuję za odp.

Ja też zachęcę Cię do studiowania pielęgniarstwa Nie sądzę żeby praktyki zdarzały się w weekend, przynajmniej na mojej uczelni są tylk pon-pt. Dzięki temu łączę licencjat z pielęgniarstwa z magisterską zaoczną pedagogiką. Także to nie jest problemem.

Co do wrażeń... Mnie studia się podobają, bo lubię dowiadywać się nowych rzeczy i lubię pracować z ludźmi i wśród ludzi. Nie będę ukrywać, że nauki jest dużo (anatomia, fizjologia, patologia, genetyka, mikrobiologia, biochemia, farmakologia, chirurgia...), a pierwszy rok zajęć praktycznych to głównie zmiana pampersów z "pachnącą" zawartością. Ale jeśli idziesz na studia pielęgniarskie ze świadomością, że to Cię czeka to będziesz zadowolona.

Chyba, że Twoje wyobrażenie o studiowaniu pielęgniarstwa to bieganie po szpitalu ze strzykawką w pełnym makijażu i kusym fartuszku - wtedy odradzam.

[aziek]

Napisane przez Chardon

Ja też zachęcę Cię do studiowania pielęgniarstwa Nie sądzę żeby praktyki zdarzały się w weekend, przynajmniej na mojej uczelni są tylk pon-pt. Dzięki temu łączę licencjat z pielęgniarstwa z magisterską zaoczną pedagogiką. Także to nie jest problemem.

Co do wrażeń... Mnie studia się podobają, bo lubię dowiadywać się nowych rzeczy i lubię pracować z ludźmi i wśród ludzi. Nie będę ukrywać, że nauki jest dużo (anatomia, fizjologia, patologia, genetyka, mikrobiologia, biochemia, farmakologia, chirurgia...), a pierwszy rok zajęć praktycznych to głównie zmiana pampersów z "pachnącą" zawartością. Ale jeśli idziesz na studia pielęgniarskie ze świadomością, że to Cię czeka to będziesz zadowolona.

Chyba, że Twoje wyobrażenie o studiowaniu pielęgniarstwa to bieganie po szpitalu ze strzykawką w pełnym makijażu i kusym fartuszku - wtedy odradzam.

co do pogrubionego to się nie zgadzam:P dopiero teraz (czyli na drugim roku) pozwolili nam robić toaletę ale może miałam szczęście do prowadzących

[Chardon]

Napisane przez aziek

co do pogrubionego to się nie zgadzam:P dopiero teraz (czyli na drugim roku) pozwolili nam robić toaletę ale może miałam szczęście do prowadzących

To co mogliście robić na zajęciach praktycznych na pierwszym roku? Bo my zaczynaliśmy właśnie od słania łóżek, karmienia, zmian pozycji, toalet, profilaktyki przeciwodleżynowej, zabiegów dorektalnych, odsysania wydzieliny z rurek tracheotomijnych... Toż to podstawy podstaw

[chloris]

Napisane przez gwiazdka93

Witam Zastanawiam się nad studiowaniem pielęgniarstwa od października. Mam kilka pytań: jakie macie wrażenia po tych kilku semestrach studiów? Jesteście zadowolone z wyboru? Poleciłybyście czy raczej odradzacie studiowanie pielęgniarstwa tegorocznej maturzystce? Czy możliwe jest jednoczesne studiowanie pielęgniarstwa i kierunku humanistycznego zaocznie, chodzi mi o rozkład praktyk, tzn. czy zdarzają się one w weekend?

Mam jeszcze takie pytanie, jak w praktyce wygląda tryb pracy pielęgniarki w szpitalu powiatowym (znajoma położna pracuje dzień, noc i potem ma 2 dni wolnego, czy pielęgniarka pracuje w takim samym systemie)?
Z góry dziękuję za odp.

Wtrącę się trochę w temat, mimo że nie studiuję. Ale mam mamę pielęgniarkę, która po parunastu latach zrezygnowała z zawodu i przeżyłam trochę na praktykach z pielęgniarkami i mniej więcej podejrzałam jak wygląda ich praca.
To będzie bezwzględne, ale odradzam każdemu kto chce iść na ten kierunek. To jest bardzo ciężki zawód, który w większości sprowadza się do toalety, przewracania nierzadko 100 kilowych pacjentów (mając niecałe 45 kilo mój kręgosłup po takich praktykach wysiadał), przychodzenia na każde ich wezwanie. Zastrzyki i jakieś zabiegi robi jedna pielęgniarka na oddziale. Pacjenci potrafią być bardzo nieuprzejmi, ale nigdy nie nakrzyczą na lekarza tylko pielęgniarkę, lekarze potrafią zrzucać robotę na pielęgniarki i spokojnie sobie spać na dyżurach. I może teraz wydaje wam się, że 1300 złotych wam wystarczy i że macie powołanie. Ale jak założycie rodzinę i będziecie mieli dzieci to powołanie nie wypełni wam garnka, a ta pensja to kropla w morzu potrzeb. W wieku 40 lat już gadka o powołaniu zniknie.
Według mojej opinii to jest najbardziej nieszanowany i niedoceniony zawód w naszym kraju i mama i wszystkie jej znajome z pracy kiedy byłam mała mówiły do mnie - nigdy w życiu nie zostawaj pielęgniarką.
Nie chcę nikogo zniechęcać, ale zastanówcie się 5 tysięcy razy. Chyba, że nie będziecie pracować w szpitalu i lepiej wam się trafi - widziałam na praktykach że w przychodni lekarza rodzinnego pielęgniarki miały się lepiej - i finansowo i pod względem warunków.

[aptrp]

Ale też pielęgniarki to w większości straszne zołzy (o czym pisałem w temacie obok)
Jak mogą się na kimś wyżyć, to zwykle skorzystają... Choć oczywiście nie wszystkie, ale zauważalny wyraźnie procent
A co do reszty to się zgodzę - lepiej iść na położnictwo czy ratownictwo.

[Chardon]

Położnictwo? Poważnie? Rodzi się coraz mniej dzieci, etaty dla położnych są cięte z dnia na dzień, a własne praktyki są nieopłacalne.
Ratownictwo? Też nie lepsze. Ogromny stres i presja, pracodawcy niechętnie zatrudniający kobiety itp.
I nie piszę tego ot tak sobie żeby polemizować. Znam dwie położne, które po kilkunastu latach pracy zostały na lodzie. Mam kilka koleżanek po położnictwie, które od 2 lat bezskutecznie szukają pracy w zawodzie, w międzyczasie pracując w sklepach. Ze mną na roku są 4 osoby, które skończyły ratownictwo medyczne. Dziewczyna przez rok nie znalazła pracy, koledzy jeździli "eRką" i po kilku latach mają totalnie dość, szukają szansy na spokojniejszą, mniej wyczerpującą pracę.

Też mam w rodzinie pielęgniarkę. Ciocia pracuje na oddziale od 22 lat. Nie zarabia nie wiadomo ile, nie ma co ukrywać. Ale kiedy spytałam ją o zdanie gdy chciałam iść na pielęgniarstwo powiedziała mi, żebym się nie wahała, bo znam realia i przez to nie wypalę się po kilku latach, kiedy stracę "marzenia" o idealnej sytuacji pielęgniarek.

[gonia1990]

Faktycznie teoria o pomaganiu innym jest piękna, ale tak tutaj na sucho
Wcale nierzadko można sie spotkać z niedocenieniem, również pacjenci potrafią dać w kość, pokazując nam, że jestesmy nikim (w obrazie społęczeństwa dalej tkwi przekonanie, że pielęgniarka to osoba niekompetentna), a gdy jesteśmy tylko studentami to wtedy dopero nic nie wiemy. Przykre, ale prawdziwe i takie słowa najcześciej zostają w głowie, niestety;/
Oczywiście nie jest to tylko jedna strona medalu Na swojej drodze, spotkałam też wielu ludzi, wspaniałych pacjentów jak i ich rodziny, którzy byli nam bardzo wdzieczni. Nieraz to my studenci dostawaliśmy największe podziękowania Aż łza sie w oku kręciła.
Poza tym nie ma co ukrywać, że trzeba być odpornym i bardzo cierpliwym, bo naprawdę szybko można się zniechęcić.
Jeśli chodzi o mnie to te studia cały czas mnie kształtują, nie tylko wiedza, ale też rozwijam swoje pewne cechy charakteru
Jeśli chodzi o naukę, to jest dosyć ciężko, bardzo dużo zajęć zarówno w szkole jak i w szpitalu (nauka na uczelni, potem zajęcia praktyczne w szpitalu na których tez są zaliczenia i praktyki zawodowe). Przedmioty są bardzo ciekawe, fajnie jest mieć taką wiedzę
Ogólnie nie polecam, ani nie odradzam. A Wy same musicie ocenić czy dacie radę i czy Wam to odpowiada

[chloris]

Czy pielęgniarki to zołzy? Niektóre tak, ale niektóre dają z siebie wszystko. Na praktykach zauważyłam 2 kategorie - jedne które ciągle piły kawę, nie przychodziły na prośbę pacjentów i ogólnie miały wszystko gdzieś, najchętniej obrabiały tyłki lekarzom, że one za taką pensję to zrobiłyby to lepiej, a drugie niesamowite kobiety które wprost latały za pacjentem, nie narzekały, z uśmiechem podchodziły do wszystkich i było to dla mnie niesamowite.

Czy ratownictwo i położnictwo lepsze nie wiem, nie studiowałam i nie miałam do czynienia. Ale moim zdaniem praca w polskiej służbie zdrowia poza częścią lekarzy i stomatologów to dramat.
Na miejscu kogoś jakbym lubiła matmę to startowałabym na politechnikę albo ekonomiczny. Ale jeśli ktoś widzi siebie tylko w tym zawodzie, no to nie ma go co namawiać na coś czego nie lubi.

[gwiazdka93]

Dziękuję za odp. Mam jeszcze trochę czasu, więc dokładnie przemyślę studiowanie pielęgniarstwa.
Co do pielęgniarek, nie uogólniałabym, że to zołzy. W zeszłym roku miałam "okazję" być dwukrotnie hospitalizowana (interna) i naprawdę spotkałam kilka pielęgniarek z powołania, cierpliwych, miłych. Choć niestety spotkałam i takie, które moim zdaniem nie nadają się do tego zawodu. Pamiętam sytuację, kiedy pacjentka (80-letnia) nie chciała jeść obiadu, piel. wręcz siłą jej wmuszała...

[aptrp]

Napisane przez gonia1990

Faktycznie teoria o pomaganiu innym jest piękna, ale tak tutaj na sucho
Wcale nierzadko można sie spotkać z niedocenieniem, również pacjenci potrafią dać w kość, pokazując nam, że jestesmy nikim (w obrazie społęczeństwa dalej tkwi przekonanie, że pielęgniarka to osoba niekompetentna), a gdy jesteśmy tylko studentami to wtedy dopero nic nie wiemy. Przykre, ale prawdziwe i takie słowa najcześciej zostają w głowie, niestety;/
Oczywiście nie jest to tylko jedna strona medalu Na swojej drodze, spotkałam też wielu ludzi, wspaniałych pacjentów jak i ich rodziny, którzy byli nam bardzo wdzieczni. Nieraz to my studenci dostawaliśmy największe podziękowania Aż łza sie w oku kręciła.
Poza tym nie ma co ukrywać, że trzeba być odpornym i bardzo cierpliwym, bo naprawdę szybko można się zniechęcić.
Jeśli chodzi o mnie to te studia cały czas mnie kształtują, nie tylko wiedza, ale też rozwijam swoje pewne cechy charakteru
Jeśli chodzi o naukę, to jest dosyć ciężko, bardzo dużo zajęć zarówno w szkole jak i w szpitalu (nauka na uczelni, potem zajęcia praktyczne w szpitalu na których tez są zaliczenia i praktyki zawodowe). Przedmioty są bardzo ciekawe, fajnie jest mieć taką wiedzę
Ogólnie nie polecam, ani nie odradzam. A Wy same musicie ocenić czy dacie radę i czy Wam to odpowiada

No ale pielęgniarka zawsze będzie tylko pielęgniarką, co by nie chciała sobie wmówić. Prawda jest taka, że pielęgniarki dużo mniej wiedzą niż lekarze, choć może niekoniecznie mniej niż studentki pielęgniarstwa. Tak czy siak - nic dziwnego, że lekarze wywołują większą powagę
A co do położnictwa i ratownictwa - niekoniecznie lepsze pod kątem miejsc pracy i wynagrodzenia, ale na pewno lepsze pod kątem samej pracy. Tak mi się wydaje przynajmniej.
Chloris - no jest tak jak mówisz, ale bardziej rzucają się w oczy te gorsze a co do dramatu, to aż tak źle nie jest - ciężko o biednych lekarzy i dentystów chyba ja tam o za wielu takich po 30stce nie słyszałem

[Chardon]

Napisane przez aptrp

No ale pielęgniarka zawsze będzie tylko pielęgniarką, co by nie chciała sobie wmówić. Prawda jest taka, że pielęgniarki dużo mniej wiedzą niż lekarze, choć może niekoniecznie mniej niż studentki pielęgniarstwa. Tak czy siak - nic dziwnego, że lekarze wywołują większą powagę
A co do położnictwa i ratownictwa - niekoniecznie lepsze pod kątem miejsc pracy i wynagrodzenia, ale na pewno lepsze pod kątem samej pracy. Tak mi się wydaje przynajmniej.
Chloris - no jest tak jak mówisz, ale bardziej rzucają się w oczy te gorsze a co do dramatu, to aż tak źle nie jest - ciężko o biednych lekarzy i dentystów chyba ja tam o za wielu takich po 30stce nie słyszałem

Przede wszystkim nie porównywałabym zawodu lekarza z zawodem pielęgniarki Lekarz ma leczyć, pielęgniarka pielęgnować. Wiedza pielęgniarki ma zupełnie inny zakres, dotyczy czynności opiekuńczych i pielęgnacyjnych, ale na pewno nie jest mniejsza. Jeśli już porównywać jakieś zawody to np. pielęgniarkę i opiekuna medycznego. I wtedy można śmiało powiedzieć, że opiekun medyczny ma mniejszą wiedzę niż pielęgniarka.

W trakcie moich pierwszych zajęć praktycznych na internie usłyszałam od starszej, bardzo schorowanej Pani, że jest pod wrażeniem wiedzy i fachowości lekarzy, ale to pielęgniarkom i studentkom pielęgniarstwa zawdzięcza to, że żyje. Bo co z tego, że lekarz ją wyleczy, złagodzi objawy choroby, jeśli ona bez pomocy sama nie zje, nie umyje się, nie pójdzie do toalety. I jak się zastanowić głębiej to jest to prawda. Bo lekarze zajmują się chorobami, ale nie zajmują się człowiekiem. Pielęgniarki są potrzebne żeby pomagać pacjentom w zaspokajaniu ich potrzeb.

[chloris]

Napisane przez aptrp

Chloris - no jest tak jak mówisz, ale bardziej rzucają się w oczy te gorsze a co do dramatu, to aż tak źle nie jest - ciężko o biednych lekarzy i dentystów chyba ja tam o za wielu takich po 30stce nie słyszałem

Dlatego napisałam że oprócz lekarzy i dentystów, no i bardziej po 40stce bardzo dobrze się mają. Lekarz w wieku 30 lat zaczyna dopiero pracować w zawodzie (6 studia + 1 staż + 5-6 lat specjalizacji) i kokosów na starcie nie zgarnia. Już prędzej stomatolog.

Napisane przez Chardon

W trakcie moich pierwszych zajęć praktycznych na internie usłyszałam od starszej, bardzo schorowanej Pani, że jest pod wrażeniem wiedzy i fachowości lekarzy, ale to pielęgniarkom i studentkom pielęgniarstwa zawdzięcza to, że żyje. Bo co z tego, że lekarz ją wyleczy, złagodzi objawy choroby, jeśli ona bez pomocy sama nie zje, nie umyje się, nie pójdzie do toalety. I jak się zastanowić głębiej to jest to prawda. Bo lekarze zajmują się chorobami, ale nie zajmują się człowiekiem. Pielęgniarki są potrzebne żeby pomagać pacjentom w zaspokajaniu ich potrzeb.

Bardzo dobrze powiedziane.

[aptrp]

Dziwnym trafem spora ilość pielęgniarek uważa się jednak za mądrzejszą, gorzej opłacaną, niedocenioną i niesłusznie mniej mogącą wersję lekarza. Widzącą więcej na rtg, zmieniającą na własną rękę zalecenia, albo komentującą nietrafne jej zdaniem decyzje... Klasycznym przykładem jest chyba pielęgniarka, która na własną rękę podaje pacjentowi insulinę, bo jest nieprzytomny a glukometr jest poza skalą, a lekarz który powiedział żeby dać glukozę jest jej zdaniem debilem.

[zollla]

Ja przebywałam w szpitalu dwukrotnie na oddziale ogólnym i pracę pielęgniarek wspominam bardzo dobrze biedaczki były tak zabiegane, ciągle latały wokół pacjentów jak pszczółki i mimo widocznego zmęczenia zawsze się uśmiechały i wspierały pacjentów.

Za to lekarzy w ogóle nie pamiętam może tyle, że traktowali mnie jak przedmiot lub obiekt i mówili jakby mnie w pomieszczeniu nie było....

Osobiście nie lubię lekarzy często obserwowałam, że to właśnie pielęgniarka sugerowała coś lekarzowi jakby on nie miał pojęcia co do zaleceń może dlatego, że pielęgniarki znają pacjentów lepiej?

Takie miałam obserwacje , no ale ja ze służbą zdrowia nie mam nic wspólnego

Ja podziwiam pielęgniarki za ich ciężką pracę! I nie powiedziałabym, że to są TYLKO pielęgniarki jak ktoś wyżej napisał...

[chloris]

ają

Napisane przez aptrp

Dziwnym trafem spora ilość pielęgniarek uważa się jednak za mądrzejszą, gorzej opłacaną, niedocenioną i niesłusznie mniej mogącą wersję lekarza. Widzącą więcej na rtg, zmieniającą na własną rękę zalecenia, albo komentującą nietrafne jej zdaniem decyzje... Klasycznym przykładem jest chyba pielęgniarka, która na własną rękę podaje pacjentowi insulinę, bo jest nieprzytomny a glukometr jest poza skalą, a lekarz który powiedział żeby dać glukozę jest jej zdaniem debilem.

Za to lekarze (a już w ogóle studenci medycyny) uważają pielęgniarki za głupie, niedouczone i tępe, bardzo chętnie zrzucają na nie całą robotę i idą spać na dyżurze. Ale żeby zwiększyć swoje pensje wycisnęli by z nich ostatni grosz.

Wszystko ma dwie strony medalu. O ile zwykle bronię lekarzy (za co często obrywam), bo znam wielu genialnych specjalistów, o tyle w konflikcie na linii pielęgniarka-lekarz żadna ze stron nie jest bez winy.
A póki pielęgniarki nie będą godnie zarabiać to się to nie poprawi.

[aziek]

Napisane przez Chardon

To co mogliście robić na zajęciach praktycznych na pierwszym roku? Bo my zaczynaliśmy właśnie od słania łóżek, karmienia, zmian pozycji, toalet, profilaktyki przeciwodleżynowej, zabiegów dorektalnych, odsysania wydzieliny z rurek tracheotomijnych... Toż to podstawy podstaw

już Ci mówię co robiłyśmy w zasadzie praktyk nie było aż tak dużo bo tylko 4 razy byłyśmy na oddziale więc w zasadzie należało do nas mierzenie ciśnienia, cukry, wstrzyknięcia podskórne, karmienie pacjentów, raz zmieniałyśmy opatrunki i przyglądanie się pracy innych pielęgniarek. Było też dużo teorii, przeprowadzałyśmy wywiady z pacjentami.

[gonia1990]

Nie rozumiem i szczerze mówiąc nie spotkałam się jeszcze z tym, aby któraś pielęgniarka chciała konkurować z lekarzem w zakresie leczenia
Pielęgniarka ma posiadać ogólną wiedzę medyczną, ot tyle, to lekarz leczy. W zakresie leczenia pielęgniarka wykonuje zlecenia lekarskie, jak również może podejmować pewne działania nie wymagające zleceń lekarskich, jest to ściśle określone w ustawie.
Natomiast jak sama nazwa mówi pielęgniarka pielęgnuje. Posiada wiedzę z zakresu pielęgniarstwa. To są dwie różne dziedziny.
A ponadto wiadomym jest, iż pielęgniarka pracując 20 lat na jakimś oddziale, przyglądając się pracy lekarzy, też dużo się uczy i niejednokrotnie ma zaskakującą wiedzę
Nie nam decydować tego jest mądrzejszy czy lepszy. Po prostu każdy jest częścią zespołu terapeutycznego i bez tego jednego ogniwa powrót do zdrowia pacjentów nie byłby możliwy.
Poza tym pielęgniarka też może skończyć 5 letnie studia, mieć specjalizację, kursy itp i itd. więc dlaczego ma pozostać tylko pielęgniarką, może aż pielęgniarką???
Kiedyś też byłam przez dosyć długi czas pacjentką, nie wspominam tego dobrze, nie jestem obrażona na cały świat, ale chcialabym by pacjenci z którymi się spotykam byli pielęgnowani profesjonalnie

[aptrp]

Napisane przez chloris

ają

Za to lekarze (a już w ogóle studenci medycyny) uważają pielęgniarki za głupie, niedouczone i tępe, bardzo chętnie zrzucają na nie całą robotę i idą spać na dyżurze. Ale żeby zwiększyć swoje pensje wycisnęli by z nich ostatni grosz.

To znaczy jaką robotę? Od kiedy to studenci medycyny zwalają coś na pielęgniarki i śpią potem na dyżurach?
A jeżeli jakiś lekarz uzewnętrznił się Tobie mówiąc, że jakaś pielęgniarka jest niedouczona, to pewnie musiał mieć jakiś powód
Zresztą lekarzy też nie lubię :P

Napisane przez gonia1990

Nie rozumiem i szczerze mówiąc nie spotkałam się jeszcze z tym, aby któraś pielęgniarka chciała konkurować z lekarzem w zakresie leczenia

To widać jeszcze wiele przed Tobą

[neia]

Napisane przez chloris

ają

Za to lekarze (a już w ogóle studenci medycyny) uważają pielęgniarki za głupie, niedouczone i tępe, bardzo chętnie zrzucają na nie całą robotę i idą spać na dyżurze. Ale żeby zwiększyć swoje pensje wycisnęli by z nich ostatni grosz.

Jako studentka medycyny przyznam, ze nigdy w zyciu nie spotkalam sie jeszcze z tym, by jakikolwiek student uwazal sie za lepszego od pielegniarki. Sposob odnoszenia sie do innych osob nie zalezy od studiow. Jak ktos jest zakochanym w sobie egocentrykiem, nie okazujacym ludziom szacunku, to nie ma znaczenia czy skonczy pielegniarstwo czy medycyne. Chamem bedzie tak czy inaczej

[aptrp]

To albo z nikim nie rozmawiasz, albo puszczasz to bokiem, albo w sumie kłamiesz oczywiście, że się uważają (przynajmniej mądrzejszych i lepiej "medycznie wykształconych"), choć przypuszczam, że mało kto to okazuje. Z drugiej strony pielęgniarki też tak uważają, ale łatwiej im to okazać