znalazłam złoto (?)

[Fresa]

Napisane przez Avv

Żaden grawer, tylko inicjały producenta, rety.

Strach się bać ostatnio swoje problemy na wizażu opisywać, eh. ;>
Jakie to społeczeństwo prawe jest.
Tylko jakoś na codzień tego nie zauważam. ;p
Czyżby magia internetu? ;>

Magia internetu? nie (po prostu obracasz się wśród ludzi o swoich poglądach i tyle )

[Eva ID]

Napisane przez Hultaj

Nie masz zaściankowego poglądu, tylko masz dobre zarobki, po prostu.

Dziękuję Hultaj ale to naprawdę bez znaczenia jakie mam zarobki.

Są ludzie mający miliony i potrafią kraść bo nigdy im dość, a są ludzie żyjący skromnie, którzy prędzej ucięliby sobie rękę niż sięgnęli po cudzą własność.

Nie mamy tu w tym wątku do czynienia wprost z kradzieżą ale pomysł autorki aby bransoletę spieniężyć bardzo mi się nie podoba.
Gdybym zgubiła coś, to bardzo chciałabym aby znalazca okazał się uczciwym człowiekiem i próbował mnie odnaleźć.

Realnie mówiąc ta złota bransoleta jako złom nie jest wiele warta lecz dla właścicielki może mieć bardzo duże sentymentalne znaczenie.

[Impersona]

Napisane przez Eva ID

Dziękuję Hultaj ale to naprawdę bez znaczenia jakie mam zarobki.

Są ludzie mający miliony i potrafią kraść bo nigdy im dość, a są ludzie żyjący skromnie, którzy prędzej ucięliby sobie rękę niż sięgnęli po cudzą własność.

Nie mamy tu w tym wątku do czynienia wprost z kradzieżą ale pomysł autorki aby bransoletę spieniężyć bardzo mi się nie podoba.
Gdybym zgubiła coś, to bardzo chciałabym aby znalazca okazał się uczciwym człowiekiem i próbował mnie odnaleźć.

Realnie mówiąc ta złota bransoleta jako złom nie jest wiele warta lecz dla właścicielki może mieć bardzo duże sentymentalne znaczenie.

Zgadzam się z Evą- to na pewno nie kwestia zarobków. Sama nie jestem milionerką, a przez myśl mi nie przeszło, że mogę przywłaszczyć sobie czyjąś własność.

Evo- niestety, ale złota bransoletka jako złom ma w tej chwili niezłą wartość (jeszcze zależy jaka próba). Także dla właściciela może to być dość duża strata.

[Eva ID]

Napisane przez Impersona

Evo- niestety, ale złota bransoletka jako złom ma w tej chwili niezłą wartość (jeszcze zależy jaka próba). Także dla właściciela może to być dość duża strata.

Ahhhhh.... chodziło mi o to, że bransoleta firmowa kupiona jako nowa ma większą wartość niż jako złom, ale bez względu na to jaka byłaby to strata finansowa, to jest zawsze strata uczuciowa, a tą uważam tutaj za najważniejszą.

Podałaś przykład zgubienia swojego pierścionka, ja też mam jeden dość cenny z dużym kamieniem lecz najcenniejsze w nim jest nie to, że mogłabym za niego kupić sobie auto ale to, że otrzymałam go od ukochanej osoby, której już nie ma na tym świecie.


Przyszło mi na myśl, że gdybym zostawiła samochód z zapalonym silnikiem i wyszła z niego na Stacji Paliw do toalety, to pewnie ktoś mógłby sobie do niego wsiąść i odjechać, bo wszak "znalezione nie kradzione"?
Wiele razy mi się to zdarzyło, lecz nie w Polsce, no właśnie... kiedy w Polsce skończy się tolerowanie nieuczciwości i wyśmiewanie tych, którzy żyją uczciwie i pobłażanie złodziejom samochodów, itp.?

Nawet tutaj na Wizażu i na tym wątku ktoś śmie napisać, że "za gapiostwo się płaci".

[mad86]

Napisane przez Eva ID

Nawet tutaj na Wizażu i na tym wątku ktoś śmie napisać, że "za gapiostwo się płaci".

ja smialam. Juz nawet wlasnego zdania nie mozna wyrazic.
Zgubilam kase w przymierzalni, nikt mi jej nie oddal. Nie ma.
I nie ma dla mnie znaczenia czy ktos ta kase przepil czy przeznaczyl na cele dobroczynne. Dla mnie przepadla. Wiec tak za gapiostwo sie placi. I nie mam tu na mysli tylko wymiaru materialnego, bo nerwy tez kosztuja.
Jak cos zgubisz to chyba nie skaczesz z radosci?

Szkoda, ze tak latwo potraficie kogos uznac za nieuczciwego. Bo nie wywiesil ogloszenia...bo chce znac wartosc bransoletki.

[Fresa]

Napisane przez mad86

ja smialam. Juz nawet wlasnego zdania nie mozna wyrazic.
Zgubilam kase w przymierzalni, nikt mi jej nie oddal. Nie ma.
I nie ma dla mnie znaczenia czy ktos ta kase przepil czy przeznaczyl na cele dobroczynne. Dla mnie przepadla. Wiec tak za gapiostwo sie placi. I nie mam tu na mysli tylko wymiaru materialnego, bo nerwy tez kosztuja.
Jak cos zgubisz to chyba nie skaczesz z radosci?

No widzisz. Gdyby Twoje pieniądze znalazła na przykład Eva to na pewno by do Ciebie wróciły. Znalazł je ktoś, kto jak Ty wyznaje zasadę: znalezione nie kradzione, czyli innymi słowy - za gapiostwo się płaci.

Napisane przez mad86

Szkoda, ze tak latwo potraficie kogos uznac za nieuczciwego. Bo nie wywiesil ogloszenia...bo chce znac wartosc bransoletki.

Bardziej trzeba ubolewać nad tym, że uczciwość jest wyszydzana

[Eva ID]

Napisane przez Mneme

Wczoraj chodząc znudzona po parkingu pod hipermarketem znalazłam grubą, dość ciężką damską bransoletkę (chyba ze złota).

Mneme, jeśli poczułaś się dotknięta tym, co napisałam wcześniej, to bardzo Cię przepraszam.

Nie posądzam Cię o nieuczciwość, nic o Tobie nie wiem, ja opisałam jak ja bym załatwiła tą sprawę i jakie mam swoje zdanie na ten temat.

Oczywiście decyzja należy tylko do Ciebie, nie mówię Ci jak masz uczynić.

[mad86]

Napisane przez Fresa

Znalazł je ktoś, kto jak Ty wyznaje zasadę: znalezione nie kradzione, czyli innymi słowy - za gapiostwo się płaci.

miedzy tymi 2 zasadami nie ma znaku rownosci
Czytalas moje posty? jak bym wyznawala zasade znalezione nie kradzione to bym zatrztymala dla siebie fajny telefon komorkowy.

a czemu za gapiostwo sie placi to juz wyjasnilam. I za bardzo nie wiem co to ma do mojej uczciwosci. Oddaje znaleziony telefon komorkowy, kilka razy oddalam za duza reszte, zwrocilam dosc spora paczuszke na poczte, ale i tak bede nieuczciwa bo uwazam, ze za bledy sie placi.
Wiec Freso nie porownuj mnie do osoby, ktora nie zwrocila kasy bo w tym momencie mnie obrazasz. Mozesz wierzyc lub nie, ale nie schowalabym tych pieniedzy do swojej kieszeni.

[Fresa]

Napisane przez mad86

miedzy tymi 2 zasadami nie ma znaku rownosci
Czytalas moje posty? jak bym wyznawala zasade znalezione nie kradzione to bym zatrztymala dla siebie fajny telefon komorkowy.

a czemu za gapiostwo sie placi to juz wyjasnilam. I za bardzo nie wiem co to ma do mojej uczciwosci. Oddaje znaleziony telefon komorkowy, kilka razy oddalam za duza reszte, zwrocilam dosc spora paczuszke na poczte, ale i tak bede nieuczciwa bo uwazam, ze za bledy sie placi.
Wiec Freso nie porownuj mnie do osoby, ktora nie zwrocila kasy bo w tym momencie mnie obrazasz. Mozesz wierzyc lub nie, ale nie schowalabym tych pieniedzy do swojej kieszeni.

Ale to co mówisz jest bardzo sprzeczne

[mad86]

Napisane przez Fresa

Ale to co mówisz jest bardzo sprzeczne

np?

[esfira]

Napisane przez nikaczekolada

Takie moje zdanie odnośnie uczciwości ..
Pomyślcie, czy jak Wy zgubilibyście coś to czy ktoś będzie się fatygował, żeby zwrócić i szukać na wlasną rękę właściciela ?
Każdy ma to gdzies .. ludzie pracy nie maja a jak mają możliwość szybkiego zarobku to korzystają.. niestety .. taka rzeczywistość :/

Mój ojciec kiedyś w sklepowym wózku znalazł rachunek za prąd, ktoś zamierzał zapłacić i zapomniał. Przesłał rachunek do adresata. (może to zły przykład, bo nic by nie zarobił na tym rachunku, ale oszczędził komuś problemów)

Na festiwalu na mazurach moja koleżanka zgubiła aparat fotograficzny. Jakieś dziewczyny go znalazły, obejrzały fotki i po nich poznały właścicielkę i zwróciły aparat Bywają uczciwi ludzie

[Eva ID]

Przypomniała mi sie pewna historia sprzed roku.

Mój TŻ leciał samolotem do Dubaju i znalazł na swoim siedzieniu Flash Memory (nie wiem jak to jest po polsku), zapytał po kolei ludzi wokół ale nikt się nie zgłosił.

Zabrał FM ze sobą i otworzyliśmy go, znaleźliśmy różne pliki z dokumentami i zdjęciami, dość dużo tego było.
Jednym z dokumentów był CV jednej dziewczyny, to Peruwianka, która studiowała w Szwajcarii a teraz tam pracuje, był też adres e-mailowy.

Napisałam do niej.... ależ się zdziwiła... wysłałam jej wszystkie dokumenty mailem, a FM trzymam na wypadek gdyby zjawiła się w Emiratach.

Mamy stały kontakt

[Dzikun]

Napisane przez Eva ID

Przypomniała mi sie pewna historia sprzed roku.

Mój TŻ leciał samolotem do Dubaju i znalazł na swoim siedzieniu Flash Memory (nie wiem jak to jest po polsku), zapytał po kolei ludzi wokół ale nikt się nie zgłosił.

Zabrał FM ze sobą i otworzyliśmy go, znaleźliśmy różne pliki z dokumentami i zdjęciami, dość dużo tego było.
Jednym z dokumentów był CV jednej dziewczyny, to Peruwianka, która studiowała w Szwajcarii a teraz tam pracuje, był też adres e-mailowy.

Napisałam do niej.... ależ się zdziwiła... wysłałam jej wszystkie dokumenty mailem, a FM trzymam na wypadek gdyby zjawiła się w Emiratach.

Mamy stały kontakt

Niestety, dla niektórych ludzi, z wątku też - takie zachowanie to po prostu abstrakcja.

[Avv]

Napisane przez Fresa

Magia internetu? nie (po prostu obracasz się wśród ludzi o swoich poglądach i tyle )

Zaraz, zaraz, ja tu swoich poglądów jeszcze nie przedstawiłam. ;>
Też bym wystawiła ogłoszenie, ale ta nagonka na autorkę i to moralizatorstwo mnie przeraża. ;p

[szatanica1989]

Ja swego czasu wychodząc z bloku zauważyłam klucze wsadzone w zamek drzwi mieszkania - ot, ktoś otwierał drzwi i zostawił klucze, i to cały pęk. Nie tylko do mieszkania, ale i samochodu. Mogłam spokojnie opędzlować facetowi chatę pod nieobecność i jeszcze samochód z parkingu zwinąć, ale "głupia" oddałam klucze właścicielowi. Cieszył się jak dziki
A innym razem odsyłałam pocztą legitymację studencką jakiejś dziewczynie. Wcześniej naszukałam się numeru telefonu do jej domu

Wyznaję zasadę, że na cudzym nieszczęściu się nie dorabia

[tipsiara]

Napisane przez szatanica1989

Ja swego czasu wychodząc z bloku zauważyłam klucze wsadzone w zamek drzwi mieszkania - ot, ktoś otwierał drzwi i zostawił klucze, i to cały pęk. Nie tylko do mieszkania, ale i samochodu. Mogłam spokojnie opędzlować facetowi chatę pod nieobecność i jeszcze samochód z parkingu zwinąć, ale "głupia" oddałam klucze właścicielowi. Cieszył się jak dziki
A innym razem odsyłałam pocztą legitymację studencką jakiejś dziewczynie. Wcześniej naszukałam się numeru telefonu do jej domu

Wyznaję zasadę, że na cudzym nieszczęściu się nie dorabia

Ale to już kradzież się nazywa.

[Mneme]

Wczoraj pod wieczór udałam się do jubilera w celu sprawdzenia z czym mam tak naprawdę do czynienia.

I teraz UWAAAGA! (ku zdziwieniu niektórych) nie po to, żeby bransoletkę spieniężyć, tylko dlatego że odezwała się do mnie osoba mówiąc, że zgubila bransoletkę "ze złota, gładka i próby 585"
Na moje pod nosem "próba" (jeszcze raz zaczęłam szukać, mimo że wcześniej takowej nie widziałam) osoba dodała: "tak tak... ale mogla się zetrzeć!"

U jubilera dowiedzialam się, że bransoletka jest marną imitacją a już na pewno nie jest próby 585


Pozdrawiam,
Potępiona

[Hultaj]

Po 1sze, oczywisty oczywizm, że nawet milioner może kraść mydła z hotelowego pokoju, a zamożny powie: pieniędzy nigdy dość i sytuację jeśli sie trafi, chętnie wykorzysta.

Po2; tak, na pewno. Z tej ogólnej zamożności znakomitej ludzie nie pójdą do sklepu i nie dadzą za płytę z muzyką 50 czy 100 zł.
Akurat przykład z zarobkami jest dobrym przykładem, nie tak w dawno w innym wątku Fresiak wywodził, że może ludzie palą plastikowymi butelkami, bo ich nie stać na opał? No więc, a może tu autorka nie jest osobą zamożną i ucieszyłaby się z nagłego napływu gotówki? Można palić plastikiem i olewać co będzie ze środowskiem za parę lat czy już jest, a znalezienie złotej bransy to by wypadało megafonem ogłosić?

Po 3, nie dziwi Was, że państwo ingeruje w postawę moralną obywatela? Zrozumiałe, że przepisy regulują: ''nie bij, bo pójdziesz do wiezięnia'', ''nie kradnij, nie zabijaj, nie gwałć - ogólnie - nie krzywdź - bo jak wcześniej'', ale i ''znalazałeś natychmiast odnieś''? Nie ma czegoś takiego, w mojej prywatnej ocenie, jak znalezienie przedmiotu na prostej drodze w biały dzień, żeby to była kradzież. Moralnie może się to komuś nie podobać. Aha, chodzi mi przedmioty pozbawione personalizacji. Nie wiem z jakiego roku byłby ogólnie ten zapis, o którym tu już była mowa, ale jak dla mnie niezła spuścizna po socjaliźmie (komunie; która ponoć była taka koszmarna. Bo mi to się dosłownie kojarzy z przejmowaniem majątków na siłę, przepraszam. ''Znalazłeś coś cenniejszego, to dylaj oddać'').

po 4te, ciekawe to ogólnie macie spojrzenie na zagadnienie. Mam na myśli cały ten ''radykalizm''. Jakiś czas temu wysunął mi się z kieszeni odtwarzacz, odbił na chodniku wprost na drogę, pod koła jakiegoś auta i po faworkach. Do kogo w takiej sytuacji należy zwracac się o odszkodowanie, gdy się samemu sobie coś zepsuło, bo wedle logiki tego wątku, należy:
a) do komitetów normalizacyjnych, że czemu chodniki muszą być takie twarde?
b) do urzędu, czemu tamtędy musiała przebiegać droga szybkiego ruchu?
c) do producenta urządzenia, że na obudowę dał tworzywo, które w razie upadku zareagowało odbiciem jak mała piłeczka, miast rozbić się w drobny mak?

Po 5te, to jest oczywiste, że zgubienie czegoś jest bardzo przykrą sytuacją, a bardzo może być przyjemną i więcej niż przyjemną - gdy ktoś daną rzecz zwróci. Niemniej, kto ma za kogo czego pilnować? Już pisałam wcześniej, jeśli człowieka nie stać na odżałowanie zgubienia bransolety za parę tysięcy czy parę stów to nie powinien takiej nosić, proste. Bo albo ozdoba, albo lokata kapitału. Od kiedy to należałoby zrobić z człowieka zbrodniarza, bo idąc sobie ulicą zauważył pieniązek, nie widzi dookoła nikogo, komu mógł wypasć, to się ucieszył i poszedł sobie za to do kina albo kupił dziecku układankę? Mówię o stronie moralnej, nie o stronie prawnej.

Po 6e, od kiedy to wysiadając z samochodu zostawiasz go ''na chodzie''? Przepraszam, taki jak dla mnie dość brzydki zwyczaj (to znaczy, precyzując, jak dla mnie rzecz obojętna, ale skoro taki pada przykład. Chociaż, skoro jesteśmy drobiazgowi, to wysiadanie z auta z właczonym silnikiem specjalnie legalne i dozwolone chyba nie jest , prawdaż?), jak wyjść ze sracza nie naciągając spodni albo nie zamykając za sobą drzwi.
Trudno byłoby nie nazwac kradzieżą gdyby ktoś komuś wsiadł do jeszcze cieplusiego auteczka i pośmigał a hej, po piersze primo, samochód ma dokumenty/numery, [po ostatnie primo, wiele znacie osób zostawią rower pod blokiem i nie zapną go najpierw? Bo to bynajmniej nie byłoby ''przywłaszczenie''. Aha, nie chce mi się grzebać w google, nie chciałabym rzucać oszczerstw, wale usłyszałam kiedyś taką plotkę, że ponoć w Holandii też nieźle rowery kradną; to tak a'propos tego jaki to ten świat potrafi być światowy wg niektórych. ]
Ale idzie sobie człowiek przez las, a tu pośród paproci pierścioneczek łypnie czerwonym oczkiem; i nie rusz dziewczę/chłopczę, boś bandyta. Czy wyście w swoich przeżywkach nieco nie pogłupiały?

Przypomniała mi sie pewna historia sprzed roku.

Mój TŻ leciał samolotem do Dubaju i znalazł na swoim siedzieniu Flash Memory (nie wiem jak to jest po polsku), zapytał po kolei ludzi wokół ale nikt się nie zgłosił.

Zabrał FM ze sobą i otworzyliśmy go, znaleźliśmy różne pliki z dokumentami i zdjęciami, dość dużo tego było.
Jednym z dokumentów był CV jednej dziewczyny, to Peruwianka, która studiowała w Szwajcarii a teraz tam pracuje, był też adres e-mailowy.

Napisałam do niej.... ależ się zdziwiła... wysłałam jej wszystkie dokumenty mailem, a FM trzymam na wypadek gdyby zjawiła się w Emiratach.

Mamy stały kontakt

No i to jest prawidłowa postawa, a jeszcze bardziej prawidłowa by była, oficjalnie, gdybyś to przekazała obsłudze lotniska a nie brała ze sobą.
Czemu, Klarissa, skoro ten Twój znaleziciel to taki kryształ, nie zaniósł aparatu po prostu do tego punktu, w którym Ty pytałaś, tylko zostawił namiar na siebie? Moim zdaniem, nie po to, by dymac z komórką, w razie, gdybyś się nie odezwała, do biura rzeczy znalezionych. No bo skoro jestem taki uczciwy, to co za problem rzecz wlaśnie odnieść do punktu obsługi klienta, czy najbliższego punktu firmowego czy coś miejsca, gdzie rzecz się znalazło (przykładowo parkingowego, gdy znajdziesz na parkingu).

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:52 ----------

aha, żeby znowu ktoś nie musiał sie wysilać i pisać o tej karmie, bo tam podalam przykład z radyjkiem - do mnie dzisiaj wróciła tuba z wielkofomatowymi rysunkami, jej strata byłaby finansowo no i nie tylko baardzo niemiłą. Nie zdązyłam wprawdzie się zdenerwować jej brakiem, bo nie zauwazyłam jeszcze - ale na szczęscie wróciła, szczerze doceniam.

[Eva ID]

Napisane przez Hultaj

Po 6e, od kiedy to wysiadając z samochodu zostawiasz go ''na chodzie''?

Ależ mam pełne prawo zostawić samochód z włączonym silnikiem gdy podjeżdżam tylko do toalety, nie ma przepisu zmuszającego mnie abym ten silnik wyłączyła, mało tego mogę nawet przy włączonym silniku tankować benzynę.

No ale co kraj to obyczaj.

Reszty Twojego postu już nie skomentuję bo jest wyjątkowo pozbawiony sensu i logiki.

[Hultaj]

tankowanie to chyba na siku lub dłużej nie lecisz, tylko jesteś przy aucie, nie, zresztą, mniejsza, mnie na kursie uczyli, że się gasi jak się wysiada, ale faktycznie, ja nie robiłam prawka w Emiratach.
Co do 2, jak miło, że uważasz, że wyjątkowo.
A tak z ciekawości, desperatki ściagasz czy masz kanał?

[Eva ID]

Prawo jazdy mam Europejskie i Emirackie.
Mam kanał.

EOT

[Hultaj]

europejskie, tajemniczo brzmi. Bo jak polskie to ja akuratnie tych 20 czy 25 lat temu również nie robiłam.

[Lukrecja_Borgia]

Napisane przez Nektaryna

To nie kwestia zarobków tylko moralności.

(...)
Życzę pannie która założyła ten wątek żeby właściciel tej bransoletki przeczytał wątek i poszedł z tym na policję

Fajna ta Twoja moralność Najbardziej mnie śmieszy, jak ktoś życzy komuś w ten sposób, "takaś niedobra, a żeby cię pokręciło, albo przynajmniej żeby jakiś paragraf się na ciebie znalazł. Popatrz na mnie, jaka jestem czysta i niewinna, lilia biała"

I ja też powiem, że wypowiedzi niektórych osób w tym temacie mnie zaskoczyły. Jasny gwint, ja tam nikomu nie życzę "a żeby spotkało cię to samo!", dla mnie właśnie TO jest chore, nie żadne tam zastanawianie się nad wartością rzeczy znalezionej.


Zgodnie z taką pokręconą moralnością, myślę, że możemy przyjąć, że właścicielka bransoletki kiedyś komuś szwindelek wykręciła i oto spotyka ją nieuchronne prawo karmiczne. Jeśli to niektórym ulży.

[Hultaj]

Pacz, Lukrecja, nie zauwazyłam tego no.

A to proszę ja Ciebie prawdziwa lucka naturka. Lubię to tak samo jak np. to obnoszenie się u Evy z ze swoim umiłowaniem bycia chrześcijanką, oraz tym, że jakoś czasami czytając Jej posty, niezupełnie mi się z dziewczyna z tym chrześcijaństwem czy raczej jego ideą, kojarzy. To tak a propos sensu, logiki i wyjątków.

[Eva ID]

Napisane przez Hultaj

europejskie, tajemniczo brzmi. Bo jak polskie to ja akuratnie tych 20 czy 25 lat temu również nie robiłam.

Napisane przez Hultaj

Pacz, Lukrecja, nie zauwazyłam tego no.

A to proszę ja Ciebie prawdziwa lucka naturka. Lubię to tak samo jak np. to obnoszenie się u Evy z ze swoim umiłowaniem bycia chrześcijanką, oraz tym, że jakoś czasami czytając Jej posty, niezupełnie mi się z dziewczyna z tym chrześcijaństwem czy raczej jego ideą, kojarzy. To tak a propos sensu, logiki i wyjątków.

Masz jakąś chorą obsesję na moim punkcie?

Ewidentnie czepiasz się moich zarobków, miejsca zamieszkania, religii, masz jakiś problem?

[marmutita]

Dziewczyny podziwiam Was za wytrwałość.
Ja wycofuję sę do roli podczytywacza, zbrakło mi determinacji dla zacietrzewionych strażniczek moralności.

Napisane przez Hultaj

Po 1sze, oczywisty oczywizm, że nawet milioner może kraść mydła z hotelowego pokoju, a zamożny powie: pieniędzy nigdy dość i sytuację jeśli sie trafi, chętnie wykorzysta.

Po2; tak, na pewno. Z tej ogólnej zamożności znakomitej ludzie nie pójdą do sklepu i nie dadzą za płytę z muzyką 50 czy 100 zł.
Akurat przykład z zarobkami jest dobrym przykładem, nie tak w dawno w innym wątku Fresiak wywodził, że może ludzie palą plastikowymi butelkami, bo ich nie stać na opał? No więc, a może tu autorka nie jest osobą zamożną i ucieszyłaby się z nagłego napływu gotówki? Można palić plastikiem i olewać co będzie ze środowskiem za parę lat czy już jest, a znalezienie złotej bransy to by wypadało megafonem ogłosić?

Po 3, nie dziwi Was, że państwo ingeruje w postawę moralną obywatela? Zrozumiałe, że przepisy regulują: ''nie bij, bo pójdziesz do wiezięnia'', ''nie kradnij, nie zabijaj, nie gwałć - ogólnie - nie krzywdź - bo jak wcześniej'', ale i ''znalazałeś natychmiast odnieś''? Nie ma czegoś takiego, w mojej prywatnej ocenie, jak znalezienie przedmiotu na prostej drodze w biały dzień, żeby to była kradzież. Moralnie może się to komuś nie podobać. Aha, chodzi mi przedmioty pozbawione personalizacji. Nie wiem z jakiego roku byłby ogólnie ten zapis, o którym tu już była mowa, ale jak dla mnie niezła spuścizna po socjaliźmie (komunie; która ponoć była taka koszmarna. Bo mi to się dosłownie kojarzy z przejmowaniem majątków na siłę, przepraszam. ''Znalazłeś coś cenniejszego, to dylaj oddać'').

po 4te, ciekawe to ogólnie macie spojrzenie na zagadnienie. Mam na myśli cały ten ''radykalizm''. Jakiś czas temu wysunął mi się z kieszeni odtwarzacz, odbił na chodniku wprost na drogę, pod koła jakiegoś auta i po faworkach. Do kogo w takiej sytuacji należy zwracac się o odszkodowanie, gdy się samemu sobie coś zepsuło, bo wedle logiki tego wątku, należy:
a) do komitetów normalizacyjnych, że czemu chodniki muszą być takie twarde?
b) do urzędu, czemu tamtędy musiała przebiegać droga szybkiego ruchu?
c) do producenta urządzenia, że na obudowę dał tworzywo, które w razie upadku zareagowało odbiciem jak mała piłeczka, miast rozbić się w drobny mak?

Po 5te, to jest oczywiste, że zgubienie czegoś jest bardzo przykrą sytuacją, a bardzo może być przyjemną i więcej niż przyjemną - gdy ktoś daną rzecz zwróci. Niemniej, kto ma za kogo czego pilnować? Już pisałam wcześniej, jeśli człowieka nie stać na odżałowanie zgubienia bransolety za parę tysięcy czy parę stów to nie powinien takiej nosić, proste. Bo albo ozdoba, albo lokata kapitału. Od kiedy to należałoby zrobić z człowieka zbrodniarza, bo idąc sobie ulicą zauważył pieniązek, nie widzi dookoła nikogo, komu mógł wypasć, to się ucieszył i poszedł sobie za to do kina albo kupił dziecku układankę? Mówię o stronie moralnej, nie o stronie prawnej.

Po 6e, od kiedy to wysiadając z samochodu zostawiasz go ''na chodzie''? Przepraszam, taki jak dla mnie dość brzydki zwyczaj (to znaczy, precyzując, jak dla mnie rzecz obojętna, ale skoro taki pada przykład. Chociaż, skoro jesteśmy drobiazgowi, to wysiadanie z auta z właczonym silnikiem specjalnie legalne i dozwolone chyba nie jest , prawdaż?), jak wyjść ze sracza nie naciągając spodni albo nie zamykając za sobą drzwi.
Trudno byłoby nie nazwac kradzieżą gdyby ktoś komuś wsiadł do jeszcze cieplusiego auteczka i pośmigał a hej, po piersze primo, samochód ma dokumenty/numery, [po ostatnie primo, wiele znacie osób zostawią rower pod blokiem i nie zapną go najpierw? Bo to bynajmniej nie byłoby ''przywłaszczenie''. Aha, nie chce mi się grzebać w google, nie chciałabym rzucać oszczerstw, wale usłyszałam kiedyś taką plotkę, że ponoć w Holandii też nieźle rowery kradną; to tak a'propos tego jaki to ten świat potrafi być światowy wg niektórych. ]
Ale idzie sobie człowiek przez las, a tu pośród paproci pierścioneczek łypnie czerwonym oczkiem; i nie rusz dziewczę/chłopczę, boś bandyta. Czy wyście w swoich przeżywkach nieco nie pogłupiały?

No i to jest prawidłowa postawa, a jeszcze bardziej prawidłowa by była, oficjalnie, gdybyś to przekazała obsłudze lotniska a nie brała ze sobą.
Czemu, Klarissa, skoro ten Twój znaleziciel to taki kryształ, nie zaniósł aparatu po prostu do tego punktu, w którym Ty pytałaś, tylko zostawił namiar na siebie? Moim zdaniem, nie po to, by dymac z komórką, w razie, gdybyś się nie odezwała, do biura rzeczy znalezionych. No bo skoro jestem taki uczciwy, to co za problem rzecz wlaśnie odnieść do punktu obsługi klienta, czy najbliższego punktu firmowego czy coś miejsca, gdzie rzecz się znalazło (przykładowo parkingowego, gdy znajdziesz na parkingu).

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:52 ----------

aha, żeby znowu ktoś nie musiał sie wysilać i pisać o tej karmie, bo tam podalam przykład z radyjkiem - do mnie dzisiaj wróciła tuba z wielkofomatowymi rysunkami, jej strata byłaby finansowo no i nie tylko baardzo niemiłą. Nie zdązyłam wprawdzie się zdenerwować jej brakiem, bo nie zauwazyłam jeszcze - ale na szczęscie wróciła, szczerze doceniam.

zgadzam się w całej rozciągłości tego obszernego posta
I gratuluję wytrwałości w dyskusji.

Napisane przez muszynianka

"a teraz muszynianko i lukrecjo napiszcie w dzienniczku 100 razy kaligrafując litery [za wszelką cenę znajdę właściciela znalezionej przeze mnie rzeczy]"

Muszynianka już odrabia pracę-karę domową, a Ty Lukrecjo?

pozdrawiam wszystkie skrzywione moralnie obywatelki, z potępioną włącznie

[TOMORROW]

Napisane przez Hultaj

No i to jest prawidłowa postawa, a jeszcze bardziej prawidłowa by była, oficjalnie, gdybyś to przekazała obsłudze lotniska a nie brała ze sobą.

ja bym nie przekazała, bo nie ufam ludziom, nie miałabym pewności, że osoba z obsługi nie połakomi się na daną rzecz, wolałabym sama dopilnować, żeby rzecz wróciła do znalazcy

[Fresa]

Napisane przez Lukrecja_Borgia

Fajna ta Twoja moralność Najbardziej mnie śmieszy, jak ktoś życzy komuś w ten sposób, "takaś niedobra, a żeby cię pokręciło, albo przynajmniej żeby jakiś paragraf się na ciebie znalazł. Popatrz na mnie, jaka jestem czysta i niewinna, lilia biała"

I ja też powiem, że wypowiedzi niektórych osób w tym temacie mnie zaskoczyły. Jasny gwint, ja tam nikomu nie życzę "a żeby spotkało cię to samo!", dla mnie właśnie TO jest chore, nie żadne tam zastanawianie się nad wartością rzeczy znalezionej.


Zgodnie z taką pokręconą moralnością, myślę, że możemy przyjąć, że właścicielka bransoletki kiedyś komuś szwindelek wykręciła i oto spotyka ją nieuchronne prawo karmiczne. Jeśli to niektórym ulży.

A jaki z tego wniosek?
A taki że to same sobie tutaj interpretujecie na swoją modłę i przyszywacie łatki "najbardziej moralne moralizatorki". No a przecież każdy jest tylko człowiekiem, świętych nie ma. Niestety

Napisane przez Eva ID

Masz jakąś chorą obsesję na moim punkcie?

Ewidentnie czepiasz się moich zarobków, miejsca zamieszkania, religii, masz jakiś problem?

To normalna dyskusja a nie czepianie.

[Nektaryna]

Napisane przez Lukrecja_Borgia

Fajna ta Twoja moralność Najbardziej mnie śmieszy, jak ktoś życzy komuś w ten sposób, "takaś niedobra, a żeby cię pokręciło, albo przynajmniej żeby jakiś paragraf się na ciebie znalazł. Popatrz na mnie, jaka jestem czysta i niewinna, lilia biała"

I ja też powiem, że wypowiedzi niektórych osób w tym temacie mnie zaskoczyły. Jasny gwint, ja tam nikomu nie życzę "a żeby spotkało cię to samo!", dla mnie właśnie TO jest chore, nie żadne tam zastanawianie się nad wartością rzeczy znalezionej.


Zgodnie z taką pokręconą moralnością, myślę, że możemy przyjąć, że właścicielka bransoletki kiedyś komuś szwindelek wykręciła i oto spotyka ją nieuchronne prawo karmiczne. Jeśli to niektórym ulży.

No sorry ale dla mnie znalezienie bransoletki i myślenie o tym tylko czy jest złota, gryzienie jej i tarcie zębami i mówienie że jak tak to bedzie miało dla niej dużą wartość to jak dla mnie po prostu zwykłe przywłaszczenie\
Widać jeszcze nic w życiu cennego nie zgubiłaś ani ci nie ukradli, że masz taki sposób myślenia.
Brzydze się takim myśleniem, ze cudze nieszczęście to dar od losu (co zasugerowali tu niektórzy...). Taaaa ktoś zgubił to ja bede bogata
Nigdy nie przywłaszczyłam sobie znalezionej rzeczy bo widzisz taką mam pokręconą moralność. Pozdro dla wszystkich.

[muszynianka]

Lol miała zanieść na policję plastikową bransoletkę?
Wiecie że koszty postępowania i poświęcony na nią czas wyniósłby 5 razy więcej niż jest warta?