Spowiedź przedślubna :-)

[malin30]

Napisane przez Amalthea

Mojej znajomej ksiądz nie udzielił rozgrzeszenia podczas drugiej spowiedzi w dniu ślubu, bo stwierdził, że się nie wystarczająco przygotowała... poszła do innego no ale zestresowało ją to porządnie!

To jest przegięcie, żeby chodzić do spowiedników "od Annasza go Kajfasza". Jeden nie da rozgrzeszenia, a drugi za te same grzechy da. Eh... Boję się, że to samo mnie czeka. Może lepiej, jak zrobię to teraz, a nie przed samym ślubem (wybieram się tak od ponad tygodnia )

[SoNeRa]

Napisane przez malin30

To jest przegięcie, żeby chodzić do spowiedników "od Annasza go Kajfasza". Jeden nie da rozgrzeszenia, a drugi za te same grzechy da. Eh... Boję się, że to samo mnie czeka. Może lepiej, jak zrobię to teraz, a nie przed samym ślubem (wybieram się tak od ponad tygodnia )

Malin30 idz bedziesz miala z glowy i nie bedziesz sie stresowala i od razu Ci sie lepiej zrobi. Trzymam kciuki

[freshona]

Napisane przez malin30

To jest przegięcie, żeby chodzić do spowiedników "od Annasza go Kajfasza". Jeden nie da rozgrzeszenia, a drugi za te same grzechy da. Eh... Boję się, że to samo mnie czeka. Może lepiej, jak zrobię to teraz, a nie przed samym ślubem (wybieram się tak od ponad tygodnia )

Nam mówili, że na pierwszą przedślubną idzie się po spisaniu protokołu, na drugą dzień przed ślubem (chyba żeby nie zdążyć nagrzeszyć ) Zarówno ja, jak i mój TŻ trafiliśmy na normalnych księży (mój chłop spowiadał się w innym mieście). Żadnych problemów z rozgrzeszeniem nie było, a spowiadaliśmy się ze wszystkiego

[malin30]

Dzięki dziewczyny za poecieszenie, ale ja po przeczytaniu wczoraj w necie o spowiedzi, poczułam się jak najgorszy grzesznik, który na pewno nie otrzyma rozgrzeszenia. Już dawno powinnam pójść do spowiedzi, bo protokól podpisaliśmy miesiąc temu, ale jak to bywa z drogą z ciężarem - idzie się strasznie długo i powoli. To nie jest dla mnie tylko formalność przed ślubem. Gdyby tak było, to wcale nie chciałabym ślubu kościelnego...

[SoNeRa]

Napisane przez malin30

Dzięki dziewczyny za poecieszenie, ale ja po przeczytaniu wczoraj w necie o spowiedzi, poczułam się jak najgorszy grzesznik, który na pewno nie otrzyma rozgrzeszenia. Już dawno powinnam pójść do spowiedzi, bo protokól podpisaliśmy miesiąc temu, ale jak to bywa z drogą z ciężarem - idzie się strasznie długo i powoli. To nie jest dla mnie tylko formalność przed ślubem. Gdyby tak było, to wcale nie chciałabym ślubu kościelnego...

Wiesz ja tez sie naczytalam przed moja pierwsza spowiedzia przedslubna tutaj na forum roznych opowiesci i sie wystrachalam niezle mimo ze nie mieszkamy razem przed slubem ani nie wspolzyjemy ale mialam stracha a wszystko sie dobrze skonczylo. Pamietaj Bóg bogaty w milosierdzie - bedzie dobrze

[malin30]

Tylko, że ja czytałam o spowiedzi na stronach "religijnych" i odpowiedzi księży na różne pytania związane ze spowiedzią. Ty nie miałaś się czego bać. U mnie jest dużo gorzej.
Bóg jest milosierny. Gorzej z księżmi

[SoNeRa]

Napisane przez malin30

Tylko, że ja czytałam o spowiedzi na stronach "religijnych" i odpowiedzi księży na różne pytania związane ze spowiedzią. Ty nie miałaś się czego bać. U mnie jest dużo gorzej.
Bóg jest milosierny. Gorzej z księżmi

hahahha no wiem ale to tak naprawde przed Bogiem otwierasz swoje serce ksiadz jest jedynie posrednikiem!! Jesli staniesz przed Bogiem z otwartym sercem On Cie wyslucha i odpusci Ci grzechy. Moi znajomi nie dostali rozgrzeszenia od 2 ksiezy za to ze mieszkaja razem poszli do proboszcza i wtedy dostali ponoc proboszcz im mogl dac rozgrzeszenie ale nie wiem czemu on tak a inni nie. Poza tym nam ksiadz mowil ze jesli ktos mieszka razem przed slubem to nie musi isc do pierwszej spowiedzi przedslubnej tylko do tej ostatniej dzien przed bo i tak przeciez po tej 1wszej wraca do domu i grzeszy wiec...

[-agniesia-]

Napisane przez SoNeRa

hahahha no wiem ale to tak naprawde przed Bogiem otwierasz swoje serce ksiadz jest jedynie posrednikiem!! Jesli staniesz przed Bogiem z otwartym sercem On Cie wyslucha i odpusci Ci grzechy. Moi znajomi nie dostali rozgrzeszenia od 2 ksiezy za to ze mieszkaja razem poszli do proboszcza i wtedy dostali ponoc proboszcz im mogl dac rozgrzeszenie ale nie wiem czemu on tak a inni nie. Poza tym nam ksiadz mowil ze jesli ktos mieszka razem przed slubem to nie musi isc do pierwszej spowiedzi przedslubnej tylko do tej ostatniej dzien przed bo i tak przeciez po tej 1wszej wraca do domu i grzeszy wiec...

Dokładnie, te pary, które mieszkają ze sobą przed ślubem, nie dostaną rozgrzeszenia na pierwszej spowiedzi, chyba, że któreś się natychmiast wyprowadzi, więc zazwyczaj takie pary chodzą tylko do spowiedzi dzień przed albo i w dniu ślubu i wtedy rozgrzeszenie dostają.
Nie ma co demonizować spowiedzi przedślubnej. Człowiek się tylko nastresuje, a najczęściej okazuje się, że to było zupełnie niepotrzebne.

[Elfir]

Z tego co wiem nigdzie nie jest zakazane mieszkanie razem dwoch osob roznej plci. Dopiero wspolzycie przed slubem uznawane jest jako grzech. Apeluje o troche rozsadku.

[-agniesia-]

Napisane przez Elfir

Z tego co wiem nigdzie nie jest zakazane mieszkanie razem dwoch osob roznej plci. Dopiero wspolzycie przed slubem uznawane jest jako grzech. Apeluje o troche rozsadku.

Ale żaden ksiądz nie jest na tyle głupi, żeby uwierzyć, że dwoje kochających się młodych ludzi ma na tyle silnej woli, żeby nie wylądować w łóżku mieszkając ze sobą. To jest tak zwane stwarzanie okoliczności sprzyjających popełnieniu grzechu.

[SoNeRa]

Napisane przez -agniesia-

Ale żaden ksiądz nie jest na tyle głupi, żeby uwierzyć, że dwoje kochających się młodych ludzi ma na tyle silnej woli, żeby nie wylądować w łóżku mieszkając ze sobą. To jest tak zwane stwarzanie okoliczności sprzyjających popełnieniu grzechu.

Dokladnie!!!

[Elfir]

Ksiadz nie ma prawa "dopowiadac sobie" zdarzen i sytuacji do jakich mogloby dojsc. W konfesjonale rozgrzesza cie tylko z grzechow ktore wyznalas, a nie te ktore wydaja mu sie, ze zostaly popelnione.
Jesli nie wspolzyjecie mieszkajac razem to nie. Koniec kropka.
Inaczej caly sens spowiedzi w formie wyznania grzechow bierze w leb.

[SoNeRa]

Napisane przez Elfir

Ksiadz nie ma prawa "dopowiadac sobie" zdarzen i sytuacji do jakich mogloby dojsc. W konfesjonale rozgrzesza cie tylko z grzechow ktore wyznalas, a nie te ktore wydaja mu sie, ze zostaly popelnione.
Jesli nie wspolzyjecie mieszkajac razem to nie. Koniec kropka.
Inaczej caly sens spowiedzi w formie wyznania grzechow bierze w leb.

No tak ale kto dzis mieszka razem i nie wspolzyje przed slubem????ja sie nie spotkalam. Poza tym chodzi o to ze jesli ktos mowi ze wspolzyje to ksiadz sam sie pyta czy mieszkaja razem bo ktos moze sie nie wyspowiadac z tego ze mieszka razem przed slubem. Ja mialam sytuacje na 1wszej spowiedzi przedslubnem ze nie spowiadalam sie ani z grzechu wspolzycia ani nic takiego a ksiadz i tak mnie zapytal czy mieszkamy razem

[-agniesia-]

Napisane przez Elfir

Ksiadz nie ma prawa "dopowiadac sobie" zdarzen i sytuacji do jakich mogloby dojsc. W konfesjonale rozgrzesza cie tylko z grzechow ktore wyznalas, a nie te ktore wydaja mu sie, ze zostaly popelnione.
Jesli nie wspolzyjecie mieszkajac razem to nie. Koniec kropka.
Inaczej caly sens spowiedzi w formie wyznania grzechow bierze w leb.

Ale oczywiście, jeżeli nie współżyjesz mieszkając z chłopakiem to nie macie grzechu, ale śmiem twierdzić, że takich par dużo nie ma... Natomiast jeżeli ktoś współżyje i do tego mieszka razem to rozgrzeszenia nie dostanie, bo mieszkanie ze sobą sprzyja popełnieniu grzechu jakim jest współżycie przed ślubem. Mam nadzieję, że nie namieszałam

[ksylwia]

Czytam czytam no i jeszcze do tego całego stresu spowiedź dochodzi... ileż to trzeba się napocić, żeby ślubek sie odbył. Chyba rozsądniej będzie jak z pół roku wcześniej się porządnie wyspowiadam i potem już chyba przy przedślubnej spowiadam się z grzechów popełnionych od czasu ostatniej spowiedzi, a nie całego zycia - prawda? Zawsze tego będzie mniej.
Jeśli natmiast ksiądz zażyczyłby sobie spowiedzi z całego życia to chyba bym wstała od konfesjonału, bo oznaczłoby to, że wszystkie moje poprzednie spowiedzi były nieważne.
Jak to u Was było?

[-agniesia-]

Napisane przez ksylwia

Czytam czytam no i jeszcze do tego całego stresu spowiedź dochodzi... ileż to trzeba się napocić, żeby ślubek sie odbył. Chyba rozsądniej będzie jak z pół roku wcześniej się porządnie wyspowiadam i potem już chyba przy przedślubnej spowiadam się z grzechów popełnionych od czasu ostatniej spowiedzi, a nie całego zycia - prawda? Zawsze tego będzie mniej.
Jeśli natmiast ksiądz zażyczyłby sobie spowiedzi z całego życia to chyba bym wstała od konfesjonału, bo oznaczłoby to, że wszystkie moje poprzednie spowiedzi były nieważne.
Jak to u Was było?

Ksiądz nie może Ci narzucić spowiedzi z całego życia, to Twoja decyzja(bo przecież to wymaga przygotowania), jedynie w kancelarii mnie poinformowali, że jest to zalecane.
Ja naprawdę nie rozumiem czym tu się stresować, u mnie spowiedź przebiegła jak zwykle gładko. Wystarczy się dobrze przygotować, przypomnieć sobie wszystko, co było nie tak i szczerze o tym powiedzieć w konfesjonale. Ot, cała filozofia. Dodam, że nie spowiadałam się z całego życia, ale oczywiście zaznaczyłam, że jest to spowiedź przedślubna.

[freshona]

Napisane przez ksylwia

Czytam czytam no i jeszcze do tego całego stresu spowiedź dochodzi... ileż to trzeba się napocić, żeby ślubek sie odbył. Chyba rozsądniej będzie jak z pół roku wcześniej się porządnie wyspowiadam i potem już chyba przy przedślubnej spowiadam się z grzechów popełnionych od czasu ostatniej spowiedzi, a nie całego zycia - prawda? Zawsze tego będzie mniej.
Jeśli natmiast ksiądz zażyczyłby sobie spowiedzi z całego życia to chyba bym wstała od konfesjonału, bo oznaczłoby to, że wszystkie moje poprzednie spowiedzi były nieważne.
Jak to u Was było?

Pierwsze słyszę, że to ma być spowiedź z całego życia
Miałam ślub w lipcu, do spowiedzi (ale nie przedślubnej!) poszłam sobie przed świętami Wielkanocnymi - wtedy, kiedy idą najwięksi grzesznicy
Potem, przy pierwszej spowiedzi przedślubnej, którą miałam bodajże pod koniec maja spowiadałam się tylko z tego, co się zdarzyło od ostatniej. I tyle.
W drugiej spowiedzi - w przeddzień ślubu, również z tego, co zgrzeszyłam od maja
Nie ma się co tak stresować

[SoNeRa]

Napisane przez ksylwia

Czytam czytam no i jeszcze do tego całego stresu spowiedź dochodzi... ileż to trzeba się napocić, żeby ślubek sie odbył. Chyba rozsądniej będzie jak z pół roku wcześniej się porządnie wyspowiadam i potem już chyba przy przedślubnej spowiadam się z grzechów popełnionych od czasu ostatniej spowiedzi, a nie całego zycia - prawda? Zawsze tego będzie mniej.
Jeśli natmiast ksiądz zażyczyłby sobie spowiedzi z całego życia to chyba bym wstała od konfesjonału, bo oznaczłoby to, że wszystkie moje poprzednie spowiedzi były nieważne.
Jak to u Was było?

Nie chodzi o to ze byly niewazne te poprzednie spowiedzi. Spowiedz generalna (taka z calego zycia)robi sie przed waznymi momentami w zyciu (np. slub)albo z potrzeby serca. Jedynie chodzi o to zebys miala czyste sumienie i lekka duszyczke a taka spowiedz generalna powoduje ze czlowiek lepiej sie czuje. Ja spowiadam sie co miesiac wiec pierwsza spowiedz przedslubna zrobilam taka porzadniejsza ogolna ale chyba calkiem generalna nie byla. Ostatnia spowiedz przed slubna bedzie albo taka porzadna albo taka od tej pierwszej przedslubnej co nagrzeszylam - jeszcze nie zdecydowalam. Jesli ktos 1wsza przedslubna robi generalna to wtedy ta przedslubna nie jest juz generalna tylko normalna wyznajesz grzechy od ostatniej spowiedzi. Pozdrawiam

[Amalthea]

A ja słyszałam na kazaniu, że nie wolno spowiadać się z rozgrzeszonych już grzechów (no chyba, że się je znowu popełniło od ostatniej spowiedzi), bo to oznacza, że się wątpi w boże miłosierdzie

[ksylwia]

Uffff odetchnęłam Jeśli rodzaj spowiedzi zależy ode mnie tok w porządku. Wyspowiadam się z tego, co nagrzeszyłam od ostatniej spowiedzi i tyle. Uważam, że wcześniejsze już mi zostały odpuszczone. Buziaki

[jaskier]

Ja też nie mam zamiaru spowiadać się z całego życia - zresztą ksiądz nic o takiej nie mówił - powiedział 1. na miesiąc przed a druga dzień wcześniej tyle. Nigdy z rozgrzeszeniem nie miałam problemu (u mnie w parafii spowiedź moim zdaniem to masówka - ty swoje, ksiądz swoje puk puk odpuszczone) a spowiadałam się zawsze ze wszystkiego (o tym, że mieszkanie razem to grzech dowiedziałam sie tu - jeżeli chcieliśmy "zgrzeszyć" odległość nigdy nie stanowiła problemu). Na księdza z powołaniem trafiłam dopiero tu kilka miesięcy temu - rozmawiał ze mną pół godziny i nie karciła za nic - to była prawdziwa rozmowa, która sporo mi dała. Jedyne większe zastrzeżenie jakie do mnie miał to to, że za rzadko się spowiadam!!! Teraz będę robić wszystko, żeby iść do niego

[mollya]

Napisane przez jaskier

u mnie w parafii spowiedź moim zdaniem to masówka - ty swoje, ksiądz swoje puk puk odpuszczone) a spowiadałam się zawsze ze wszystkiego

U nas jest tak samo. Moj TŻ był w niedziele yyy minute może. Ja się nie odważyła gdzyz dawno nie byłam i mam lekkiego stresa. Ale następnym razem sie odważe jak to ma tak wyglądać...

[SoNeRa]

Napisane przez mollya

U nas jest tak samo. Moj TŻ był w niedziele yyy minute może. Ja się nie odważyła gdzyz dawno nie byłam i mam lekkiego stresa. Ale następnym razem sie odważe jak to ma tak wyglądać...

Nie martw sie na pewno wszystko dobrze pojdzie. Kazdy musi przejsc przez to przed swoim slubem

[Elfir]

Nie kazdy na szczescie

[SoNeRa]

Napisane przez Elfir

Nie kazdy na szczescie

No kazdy musi isc do spowiedzi kto w wierze katolickiej chce przyjac slub

[plesniawka]

Ja ide dziś do pierwszej spowiedzi przedślubnej, stracha mam wielkiego bo nie byłam od wielu lat a grzechów tez sporo - mieszkamy z Tż ze sobą juz prawie 4 lata i w ogóle jakos ostatnio troche odsunęłam sie od Boga ale przyszła pora żeby to naprawić no i spowiedz to taki dobry początek Zobaczymy jak będzie

[SoNeRa]

Napisane przez plesniawka

Ja ide dziś do pierwszej spowiedzi przedślubnej, stracha mam wielkiego bo nie byłam od wielu lat a grzechów tez sporo - mieszkamy z Tż ze sobą juz prawie 4 lata i w ogóle jakos ostatnio troche odsunęłam sie od Boga ale przyszła pora żeby to naprawić no i spowiedz to taki dobry początek Zobaczymy jak będzie

Zobaczysz jak lzej Ci bedzie po tej spowiedzi

[plesniawka]

Już mam to za sobą To prawda - ulżyło strasznie miałam strasznego stresa ze nie mogłam z siebie słowa wydusić a jeszcze klęcznik był jakiś nie bardzo bo ciągle z niego zjeżdżałam... okazało się że nie potrzebnie sie denerwowałam bo ksiądz był z tych "ja swoje, on swoje, puk puk - odpuszczone" . W sumie to trochę żałuje bo myślałam że jakoś bardziej sie przejmie ale z drugiej strony ważne ze już z głowy i bez żadnych nieprzyjemności. Pytał tylko czy zoobowiązujemy sie zachować czystość aż do ślubu, na to ja mu od razu że tak ( inaczej chyba by mi nie dał rozgrzeszenia bo to by znaczyło ze nie żałuje za grzechy i po spowiedzi wracam do domu znowu grzeszyć...) mój Tż podobno sie trochę wahał ale w końcu tez powiedział że tak i teraz jest trochę zmartwiony bo ślub dopiero 22.września

[SoNeRa]

Napisane przez plesniawka

Już mam to za sobą To prawda - ulżyło strasznie miałam strasznego stresa ze nie mogłam z siebie słowa wydusić a jeszcze klęcznik był jakiś nie bardzo bo ciągle z niego zjeżdżałam... okazało się że nie potrzebnie sie denerwowałam bo ksiądz był z tych "ja swoje, on swoje, puk puk - odpuszczone" . W sumie to trochę żałuje bo myślałam że jakoś bardziej sie przejmie ale z drugiej strony ważne ze już z głowy i bez żadnych nieprzyjemności. Pytał tylko czy zoobowiązujemy sie zachować czystość aż do ślubu, na to ja mu od razu że tak ( inaczej chyba by mi nie dał rozgrzeszenia bo to by znaczyło ze nie żałuje za grzechy i po spowiedzi wracam do domu znowu grzeszyć...) mój Tż podobno sie trochę wahał ale w końcu tez powiedział że tak i teraz jest trochę zmartwiony bo ślub dopiero 22.września

Super ze wszystko ok. Na pocieszenie Ci powiem ze my z TŻ wytrzymujemy od samego poczatku naszego zwiazku wiec Wy na pewno wytrzymacie te 3 tygodnie. trzymam za Was kciuki pomysl sobie ze my musimy wytrzymac jeszcze 50dni

[malin30]

SoNeRa podziwiam Cię. Ja też chciałam zachować czystość aż do nocy poślubnej, ale zamieszkałam z moim TŻ i...
Nie byliśmy jeszcze się spowiadać, bo bałam się braku rozgrzeszenia, a wtedy zapadłabym się pod ziemię odchodząc od konfesjonału bez "pukania". Ale "celibatu" pilnuję od 3 tygodni