Co z tymi zaręczynami ?? !! ??

[jablecznik]

Witam Serdecznie! Bardzo liczę na Waszą pomoc!
Jestem z moim chłopakiem już prawie 2 lata. Dla niektórych to dużo, dla innych mało, ale najważniejsze jest to, że czujemy się tak jakbyśmy byli razem od zawsze. Świetnie się dogadujemy, możemy rozmawiać ze sobą o wszystkim i zawsze możemy na siebie liczyć. Mieszkamy razem, jest cudownie. Tylko jest jedna rzecz , która nie daje mi spokoju. Zaręczyny. To nie jest tak , że potrzebuje drogiego pierścionka z brylantem i mam parcie na ślub. Wolałabym nawet dostać pierścionek z automatu na żetony lub z gumy do żuciaJ Po prostu potrzebuje deklaracji ,że jestem tą jedną jedyną, że myśli o mnie poważnie, że chce ze mną spędzić resztę życia. I niby to wszystko mi mówi, niby chce zaręczyn ślubu ale jakoś tego nie robi. Najbardziej gryzie mnie to ,że on już był kiedyś zaręczony. Oświadczył się bardzo szybko, za szybko. I teraz niby nie chce popełnić tego błędu. Ale mi od razu włącza się” babskie myślenie” . zaczynam się zastanawiać nad tym w czym tamta dziewczyna była lepsza ode mnie skoro jej się tak szybko oświadczył. I skoro „nie chce popełnić błędu” to może nie jest pewny czy chce spędzić reszte życia ze mną? Niby zaprzecza.
Wielokrotnie rozmawialiśmy na temat zaręczyn , ślubu i niby tego chce. Padały deklaracje ,że niby czeka tylko na odpowiedni moment. Więc minął sylwester, walentynki, urodziny a ja już zaczynam tracić nadzieje. Tym bardziej że zaczął to odwlekać w czasie. Stwierdził że lepiej oświadczyć się zaraz przed ślubem. W naszej sytuacji to pewnie najszybciej za 3 lata.
Co mam na ten temat myśleć ? co robić? Pomóżcie!

[blubellina]

Napisane przez jablecznik

Witam Serdecznie! Bardzo liczę na Waszą pomoc!
Jestem z moim chłopakiem już prawie 2 lata. Dla niektórych to dużo, dla innych mało, ale najważniejsze jest to, że czujemy się tak jakbyśmy byli razem od zawsze. Świetnie się dogadujemy, możemy rozmawiać ze sobą o wszystkim i zawsze możemy na siebie liczyć. Mieszkamy razem, jest cudownie. Tylko jest jedna rzecz , która nie daje mi spokoju. Zaręczyny. To nie jest tak , że potrzebuje drogiego pierścionka z brylantem i mam parcie na ślub. Wolałabym nawet dostać pierścionek z automatu na żetony lub z gumy do żuciaJ Po prostu potrzebuje deklaracji ,że jestem tą jedną jedyną, że myśli o mnie poważnie, że chce ze mną spędzić resztę życia. I niby to wszystko mi mówi, niby chce zaręczyn ślubu ale jakoś tego nie robi. Najbardziej gryzie mnie to ,że on już był kiedyś zaręczony. Oświadczył się bardzo szybko, za szybko. I teraz niby nie chce popełnić tego błędu. Ale mi od razu włącza się” babskie myślenie” . zaczynam się zastanawiać nad tym w czym tamta dziewczyna była lepsza ode mnie skoro jej się tak szybko oświadczył. I skoro „nie chce popełnić błędu” to może nie jest pewny czy chce spędzić reszte życia ze mną? Niby zaprzecza.
Wielokrotnie rozmawialiśmy na temat zaręczyn , ślubu i niby tego chce. Padały deklaracje ,że niby czeka tylko na odpowiedni moment. Więc minął sylwester, walentynki, urodziny a ja już zaczynam tracić nadzieje. Tym bardziej że zaczął to odwlekać w czasie. Stwierdził że lepiej oświadczyć się zaraz przed ślubem. W naszej sytuacji to pewnie najszybciej za 3 lata.
Co mam na ten temat myśleć ? co robić? Pomóżcie!

każdy inny dzień jest równie dobry na oświadczyny

skoro padały takie deklaracje to nie lepiej poczekać...?

[201607110949]

Napisane przez jablecznik

To nie jest tak , że potrzebuje drogiego pierścionka z brylantem i mam parcie na ślub.

cały Twój post jest parciem na ślub - bo w końcu do czego prowadzą zaręczyny?

Napisane przez jablecznik

Wolałabym nawet dostać pierścionek z automatu na żetony lub z gumy do żuciaJ

wybacz, ale Ci nie wierzę. zaręczyny z pierścionkiem z automatu to jawna zniewaga dla kobiety i nie mów mi, że nie. ale teraz wydaje Ci się, że wszystko lepsze od braku jakiegokolwiek pierścionka i jest to raczej żałosne.

Napisane przez jablecznik

I niby to wszystko mi mówi, niby chce zaręczyn ślubu ale jakoś tego nie robi.

bo może potrzebuje trochę więcej czasu niż "prawie 2 lata" na tak poważne deklaracje?

Napisane przez jablecznik

Najbardziej gryzie mnie to ,że on już był kiedyś zaręczony. Oświadczył się bardzo szybko, za szybko. I teraz niby nie chce popełnić tego błędu. Ale mi od razu włącza się” babskie myślenie” . zaczynam się zastanawiać nad tym w czym tamta dziewczyna była lepsza ode mnie skoro jej się tak szybko oświadczył.

I to jest Twój problem - niskie poczucie własnej wartości, nad którym musisz popracować. Ciesz się, że traktuje Cię poważnie i chce podejść do sprawy z rozsądkiem, skoro wcześniej stwierdził, że oświadczył się pochopnie.

[Lea_ny]

Napisane przez SALIX

wybacz, ale Ci nie wierzę. zaręczyny z pierścionkiem z automatu to jawna zniewaga dla kobiety i nie mów mi, że nie. ale teraz wydaje Ci się, że wszystko lepsze od braku jakiegokolwiek pierścionka i jest to raczej żałosne.

A mi by się spodobały takie zaręczyny Aczkolwiek gdyby miały być one takie mega spontaniczne - bo jakby mi facet mówił od dłuższego czasu, że planuje tylko czeka na odpowiedni moment, to pewnie spodziewałabym się, że jednak bardziej będzie miał to dopracowane

[201706190936]

Napisane przez jablecznik

Witam Serdecznie! Bardzo liczę na Waszą pomoc!
Jestem z moim chłopakiem już prawie 2 lata. Dla niektórych to dużo, dla innych mało, ale najważniejsze jest to, że czujemy się tak jakbyśmy byli razem od zawsze. Świetnie się dogadujemy, możemy rozmawiać ze sobą o wszystkim i zawsze możemy na siebie liczyć. Mieszkamy razem, jest cudownie. Tylko jest jedna rzecz , która nie daje mi spokoju. Zaręczyny. To nie jest tak , że potrzebuje drogiego pierścionka z brylantem i mam parcie na ślub. Wolałabym nawet dostać pierścionek z automatu na żetony lub z gumy do żuciaJ Po prostu potrzebuje deklaracji ,że jestem tą jedną jedyną, że myśli o mnie poważnie, że chce ze mną spędzić resztę życia. I niby to wszystko mi mówi, niby chce zaręczyn ślubu ale jakoś tego nie robi. Najbardziej gryzie mnie to ,że on już był kiedyś zaręczony. Oświadczył się bardzo szybko, za szybko. I teraz niby nie chce popełnić tego błędu. Ale mi od razu włącza się” babskie myślenie” . zaczynam się zastanawiać nad tym w czym tamta dziewczyna była lepsza ode mnie skoro jej się tak szybko oświadczył. I skoro „nie chce popełnić błędu” to może nie jest pewny czy chce spędzić reszte życia ze mną? Niby zaprzecza.
Wielokrotnie rozmawialiśmy na temat zaręczyn , ślubu i niby tego chce. Padały deklaracje ,że niby czeka tylko na odpowiedni moment. Więc minął sylwester, walentynki, urodziny a ja już zaczynam tracić nadzieje. Tym bardziej że zaczął to odwlekać w czasie. Stwierdził że lepiej oświadczyć się zaraz przed ślubem. W naszej sytuacji to pewnie najszybciej za 3 lata.
Co mam na ten temat myśleć ? co robić? Pomóżcie!

co masz mysleć? co masz robić? pogadać ze swoim facetem i tyle
zadziwia mnie parcie na pierścionek i ślub

[jablecznik]

No właśnie marzy mi się zwyczajny pierścionek z automatu bo dla mnie to jest szalenie romantyczne. Poza tym nie liczy się cena. Pierścionek to tylko symbol jego wielkiej miłości i mógłby być zrobiony chociażby ze sznurka
i nie mam parcia na szybki ślub. Od zaręczyn do ślubu może minąć parę lat.
Po prostu dla mnie zaręczyny są deklaracją tego ,że facet jest na 100% pewny tego, że jestem dla niego tą jedyną i chce ze mną spędzić resztę życia.
I to, jak długo jesteśmy razem nie ma tutaj większego znaczenia. Po prostu jak się znajduje odpowiednią osobę to czas nie ma większego znaczenia. Jest moim mężczyzną, kochankiem i najlepszym przyjacielem. Nawet moje przyjaciółki nie rozumieją mnie tak dobrze jak on. Ludzie mogą być ze sobą 10 lat i tyle o sobie nie wiedzieć jeśli nie potrafią ze sobą rozmawiać.
Ale najwyraźniej nie zostałam tutaj zrozumiana, więc niepotrzebnie zaczynałam ten wątek.

[Milka199]

Napisane przez jablecznik

No właśnie marzy mi się zwyczajny pierścionek z automatu bo dla mnie to jest szalenie romantyczne. Poza tym nie liczy się cena. Pierścionek to tylko symbol jego wielkiej miłości i mógłby być zrobiony chociażby ze sznurka
i nie mam parcia na szybki ślub. Od zaręczyn do ślubu może minąć parę lat.
Po prostu dla mnie zaręczyny są deklaracją tego ,że facet jest na 100% pewny tego, że jestem dla niego tą jedyną i chce ze mną spędzić resztę życia.
I to, jak długo jesteśmy razem nie ma tutaj większego znaczenia. Po prostu jak się znajduje odpowiednią osobę to czas nie ma większego znaczenia. Jest moim mężczyzną, kochankiem i najlepszym przyjacielem. Nawet moje przyjaciółki nie rozumieją mnie tak dobrze jak on. Ludzie mogą być ze sobą 10 lat i tyle o sobie nie wiedzieć jeśli nie potrafią ze sobą rozmawiać.
Ale najwyraźniej nie zostałam tutaj zrozumiana, więc niepotrzebnie zaczynałam ten wątek.

ale co to da że facet w końcu się oświadczy jeśli jest Ci to obojętne czy ślub będzie za chwile czy za parę lat? jeśli naprawdę go kochasz a on Ciebie i jesteście dla siebie nawzajem ważni to powinno być to dla Ciebie oczywiste że jesteś dla niego tą jedyną... naprawdę ten pierścionek jest dla Ciebie wyznacznikiem jego miłości?

[jablecznik]

nie wyznacznikiem tylko symbolem. Przy takim rozumowaniu zaręczyny i ślub nie byłyby potrzebne. Bo czy ślub jest wyznacznikiem jego/jej miłości? Więc po co ludzie biorą ślub, skoro są pewni swoich uczuć? Zaraz możemy stwierdzić , że niepotrzebnie mówimy "kocham Cię". to też jest swego rodzaju deklaracja. a czy słowa "kocham Cię" mogą być wyznacznikiem miłości?

[jablecznik]

pierścionek nie jest wyznacznikiem tylko symbolem. Pierścionka mogłoby w ogóle nie być.
przy takim rozumowaniu niepotrzebne byłoby mówienie "kocham Cię", bo to tylko słowa. a czy słowa mogą być wyznacznikiem jego/jej miłości?
Możemy pójść dalej. ślub. on też jest niepotrzebny? bo czy podpisywanie papierka i wypowiadanie przysięgi może być wyznacznikiem miłości?

[mariea]

Dziewczyno, nie wiem czemu masz takie parcie na te zaręczyny, tym bardziej, że w najbliższym czasie nie macie zamiaru brać ślubu. Piszesz, że chcesz być pewna Twojego TŻ, że kocha tylko Ciebie i jest zdecydowany spędzić z Tobą życie. A czemu nie wierzysz jego słowom jak mówi, że Cię kocha? W takim razie Ty go nie kochasz, skoro mu nie ufasz. A zaręczyny to żadna gwarancja stabilności związku. Za zaręczynami (według mnie) powinny iść jakieś konkretne plany ślubne. Myślisz, że jak Ci się oświadczy, to już wpadł na dobre w Twoje sidła? Trochę to wszystko naiwne i szczeniackie. Jeśli nie macie zamiaru brać slubu w najbliższych latach, to się nie zaręczajcie, bo potem w przypadku zerwania może być jeszcze większa trauma.

[Cherry Blossom Girl]

Napisane przez jablecznik

No właśnie marzy mi się zwyczajny pierścionek z automatu bo dla mnie to jest szalenie romantyczne. Poza tym nie liczy się cena. Pierścionek to tylko symbol jego wielkiej miłości i mógłby być zrobiony chociażby ze sznurka
i nie mam parcia na szybki ślub. Od zaręczyn do ślubu może minąć parę lat.
Po prostu dla mnie zaręczyny są deklaracją tego ,że facet jest na 100% pewny tego, że jestem dla niego tą jedyną i chce ze mną spędzić resztę życia.
I to, jak długo jesteśmy razem nie ma tutaj większego znaczenia. Po prostu jak się znajduje odpowiednią osobę to czas nie ma większego znaczenia. Jest moim mężczyzną, kochankiem i najlepszym przyjacielem. Nawet moje przyjaciółki nie rozumieją mnie tak dobrze jak on. Ludzie mogą być ze sobą 10 lat i tyle o sobie nie wiedzieć jeśli nie potrafią ze sobą rozmawiać.
Ale najwyraźniej nie zostałam tutaj zrozumiana, więc niepotrzebnie zaczynałam ten wątek.

Zaręczyny nie są gwarancją posiadania męża w przyszłości.

[blubellina]

Napisane przez jablecznik

No właśnie marzy mi się zwyczajny pierścionek z automatu bo dla mnie to jest szalenie romantyczne. Poza tym nie liczy się cena. Pierścionek to tylko symbol jego wielkiej miłości i mógłby być zrobiony chociażby ze sznurka
i nie mam parcia na szybki ślub. Od zaręczyn do ślubu może minąć parę lat.
Po prostu dla mnie zaręczyny są deklaracją tego ,że facet jest na 100% pewny tego, że jestem dla niego tą jedyną i chce ze mną spędzić resztę życia.
I to, jak długo jesteśmy razem nie ma tutaj większego znaczenia. Po prostu jak się znajduje odpowiednią osobę to czas nie ma większego znaczenia. Jest moim mężczyzną, kochankiem i najlepszym przyjacielem. Nawet moje przyjaciółki nie rozumieją mnie tak dobrze jak on. Ludzie mogą być ze sobą 10 lat i tyle o sobie nie wiedzieć jeśli nie potrafią ze sobą rozmawiać.
Ale najwyraźniej nie zostałam tutaj zrozumiana, więc niepotrzebnie zaczynałam ten wątek.

to Ty chyba w ogóle nie zdajesz sobie sprawy z bycia w związku i kim powinien być mężczyzna dla kobiety....

[magda170325]

Napisane przez blubellina

to Ty chyba w ogóle nie zdajesz sobie sprawy z bycia w związku i kim powinien być mężczyzna dla kobiety....

chyba nie rozumiem. W takim razie to źle, że on ją lepiej rozumie niż koleżanki? Źle, że z nim się lepiej dogaduje?

[Milka199]

Napisane przez magda170325

chyba nie rozumiem. W takim razie to źle, że on ją lepiej rozumie niż koleżanki? Źle, że z nim się lepiej dogaduje?

wygląda to trochę tak jakbyś miała lekki syndrom kobiety bluszcza ja rozumiem że dobrze jest się świetnie dogadywać ze swoim facetem ale bez przesady... nie można się od kogoś uzależniać a Ty się właśnie nieświadomie od niego uzależniasz...

[magda170325]

Napisane przez jablecznik

No właśnie marzy mi się zwyczajny pierścionek z automatu bo dla mnie to jest szalenie romantyczne. Poza tym nie liczy się cena. Pierścionek to tylko symbol jego wielkiej miłości i mógłby być zrobiony chociażby ze sznurka
i nie mam parcia na szybki ślub. Od zaręczyn do ślubu może minąć parę lat.
Po prostu dla mnie zaręczyny są deklaracją tego ,że facet jest na 100% pewny tego, że jestem dla niego tą jedyną i chce ze mną spędzić resztę życia.
I to, jak długo jesteśmy razem nie ma tutaj większego znaczenia. Po prostu jak się znajduje odpowiednią osobę to czas nie ma większego znaczenia. Jest moim mężczyzną, kochankiem i najlepszym przyjacielem. Nawet moje przyjaciółki nie rozumieją mnie tak dobrze jak on. Ludzie mogą być ze sobą 10 lat i tyle o sobie nie wiedzieć jeśli nie potrafią ze sobą rozmawiać.
Ale najwyraźniej nie zostałam tutaj zrozumiana, więc niepotrzebnie zaczynałam ten wątek.

Słuchaj, to że Ty już teraz byś chciała zaręczyn i ślubu, nie znaczy, że on też jest na to gotowy. Powinnaś go zrozumieć, skoro bardzo dobrze wiesz, że w poprzednim związku "sparzył się", zaręczyny były zbyt szybko, nie wyszło.
Z resztą nie rozumiem kompletnie myślenia : zaręczyny mogą być teraz a ślub za kilka lat. To po co się zaręczać?
Ja myślałam, że jak ludzie się zaręczają to od razu planują ślub i w przeciągu roku czy dwóch lat( bo teraz niestety tyle czasu wcześniej trzeba wszystko rezerwować) ten ślub jest. A nie nie wiadomo kiedy.
Wyluzuj troche, bo od Ciebie ucieknie. Aż tak Ci zależy na pierścionku?
Mieszkacie chociaż razem?

Poza tym wszystkim co napisałam to nie wyobrażam sobie ślubu po 2 latach związku, uważam, że to trochę zbyt mało czasu, żeby się poznać tak na prawdę. Owszem, można zauważyć pewne rzeczy, nawyki, zachowanie itp, ale raczej przez dwa lata nikt nikogo nie poznał na wylot.

---------- Dopisano o 19:17 ---------- Poprzedni post napisano o 19:16 ----------

Napisane przez Milka199

wygląda to trochę tak jakbyś miała lekki syndrom kobiety bluszcza ja rozumiem że dobrze jest się świetnie dogadywać ze swoim facetem ale bez przesady... nie można się od kogoś uzależniać a Ty się właśnie nieświadomie od niego uzależniasz...

Że niby ja? Czy autorka?
Bo ja jakoś też się lepiej dogaduję ze swoim facetem niż z koleżankami.. Mogę z nimi wyjść na zakupy, na imprezę, na piwo, ale to on o mnie dba, martwi się, a one już nie raz zawiodły... Nie mówię o wszystkich, ale mam masę znajomych, może nie koleżanek, plotkar, zazdrośnic...

[Milka199]

Napisane przez magda170325

Że niby ja? Czy autorka?

oj pomyłka, źle zacytowałam post to było do autorki

[LuckyLucy]

hej dziewczyny,
Cały temat zaręczyn jest nakręcany przez otoczenie (bliższe lub dalsze), które oczekuje od pary ciągu dalszego...

Z własnego doświadczenia, całkiem na świeżo to piszę.
Jestem z TŻ 3 lata, zresztą staż nie ważny, w związku jestem szczęśliwa, spełniona. I żadnych chmur naszym niebie by nie było gdybym nie słyszała:- kiedy ślub?, gdzie pierścionek?-
Jeśli obcy to mówi, to spluniesz i idziesz dalej, ale przyjacióka, rodzina? Wtedy sercu wątpliwości się tworzą, komu wierzyć , komu ufać? - u mnie do tego stopnia sie zagalopowałam że zaczęłam myśleć że skoro nie mam pierścionka to wszystko co nas łączy nic nie jest warte.

Było już naprawdę źle smutek i rozczarowanie narastały. Ale ocknełam się , zbuntowałam - jeśli o najbliższym mi człowieku takie mam myśli, bez zaufania, jeśli to co ludzie mi wmawiają jest ważniejsze niż to co czuję , To czym jest dla mnie zgoda na całe życie z nim? Tylko otrzymaniem pierścionka? Powiedziałam jemu wszystko co mnie dręczy i ta rozmowa była jedną z ważniejszychw życiu, coś tak intymnego nie umiem dalej pisać o tym.

Wcześniej szukając rozwiazania dla siebie czytałam te wszystkie wizażowe -,,czekanie na zaręczyny watki,,-ale jakoś nie umiałm tam się odnaleźć.
Dlatego apeluję samemu trawić swoje problemy i ukochanej osobie zawierzyć.

[blubellina]

Napisane przez magda170325

chyba nie rozumiem. W takim razie to źle, że on ją lepiej rozumie niż koleżanki? Źle, że z nim się lepiej dogaduje?

to chyba oczywiste, że mężczyzna powinien być ponad wszystko... nawet ponad najlepsze przyjaciółki... a autorka ujęła to w odwrotny sposób, dziwi i zaskakuje ją fakt, że z jej własnym facetem lepiej się dogaduje niż z nikim innym....

[xXRudaXx]

Napisane przez LuckyLucy

hej dziewczyny,
Cały temat zaręczyn jest nakręcany przez otoczenie (bliższe lub dalsze), które oczekuje od pary ciągu dalszego...

Z własnego doświadczenia, całkiem na świeżo to piszę.
Jestem z TŻ 3 lata, zresztą staż nie ważny, w związku jestem szczęśliwa, spełniona. I żadnych chmur naszym niebie by nie było gdybym nie słyszała:- kiedy ślub?, gdzie pierścionek?-
Jeśli obcy to mówi, to spluniesz i idziesz dalej, ale przyjacióka, rodzina? Wtedy sercu wątpliwości się tworzą, komu wierzyć , komu ufać? - u mnie do tego stopnia sie zagalopowałam że zaczęłam myśleć że skoro nie mam pierścionka to wszystko co nas łączy nic nie jest warte.

Było już naprawdę źle smutek i rozczarowanie narastały. Ale ocknełam się , zbuntowałam - jeśli o najbliższym mi człowieku takie mam myśli, bez zaufania, jeśli to co ludzie mi wmawiają jest ważniejsze niż to co czuję , To czym jest dla mnie zgoda na całe życie z nim? Tylko otrzymaniem pierścionka? Powiedziałam jemu wszystko co mnie dręczy i ta rozmowa była jedną z ważniejszychw życiu, coś tak intymnego nie umiem dalej pisać o tym.

Wcześniej szukając rozwiazania dla siebie czytałam te wszystkie wizażowe -,,czekanie na zaręczyny watki,,-ale jakoś nie umiałm tam się odnaleźć.
Dlatego apeluję samemu trawić swoje problemy i ukochanej osobie zawierzyć.

o to to to to. 7 lat razem i non stop na rodzinnych zjazdach słyszę "kiedy ślub?" "kiedy zaręczyny?" pd taty "ja to juz mógłbym wnuki chować". i tez czasem się zastanawiam co ze mną nie tak, że facet nie chce się zdeklarować? wszystkie moje koleżanki albo zaręczone albo zamężne i to po krótszym stażu. a my 7 lat i dupa. czasem mam na tym punkcie cholernego doła. częściej udaje mi się o tym nie myśleć i cieszyć chwilą ale czasem nachodzi.

[wiatra]

xrudax, a ile macie lat?

[xXRudaXx]

24

[wiatra]

a rozmawiałaś z nim na ten temat? on wie, ze Ty byś tego chciała?

[xXRudaXx]

wie, swego czasu miałam takie parcie, że miało być tu i teraz ale mi przeszło Tż nie chce się zaręczać bo uważa że wtedy w ciągu roku trzeba się już chajtać. ja mam trochę inne podejście. będąc narzeczeństwem łatwiej wszystko organizować - wspólne mieszkanie itd. a tak to "tylko" jesteśmy parą. gdyby mi się oświadczył to sama nie przewiduję ślubu w przeciągu roku. myślę, że 2014-15 byłby najlepszy. poza tym wolałabym mieszkać z Nim jako narzeczona a nie jako dziewczyna. Poza tym Tż strasznie sie broni przed małżeństwem bo z jego kolegów żaden sie nie ożenił (no tylko Ci którzy wpadli) i uważa, że małżeństwo to koniec wszystkiego, że już nie będzie mógł nigdzie wyjść itd. a skoro ma takie nastawienie do małżeństwa to z zaręczynami sie nie spieszy bo myśli właśnie że zaręczyny=ślub za kilka miesięcy.

[EnidanGleanna]

Wybacz, ale wydaje mi się, że Twoje podejście do zaręczyn jest troszkę chore. Mówisz, że w Twoim związku wszystko jest idealnie, dogadujecie się, planujecie daleką przyszłość razem itd. Z drugiej jednak strony czujesz się źle, bo on się nie oświadczył, czyli w Twoim rozumieniu - nie powiedział wszystkim oficjalnie, że chce być z Tobą na zawsze. Powinnaś się chyba zastanowić, dlaczego czujesz się z tym źle i dlaczego sprawia Ci to przykrość? Wydaje mi się, że nie czujesz się pewnie, obawiasz się, że będąc tak blisko tego, czego pragniesz, możesz to stracić, że on się rozmyśli, że odejdzie. Dlatego nawet nieświadomie, wywierasz na nim presję, bo wydaje Ci się, że jak już te "magiczne" słowa padną, to nie będzie odwrotu. On, z kolei, obawia się właśnie tego - że nie będzie odwrotu.
Tymczasem cała ta sprawa to zwykła presja społeczeństwa i Waszego otoczenia oraz stereotypów.
Moja rada: nie przejmuj się tak tym, co myślą inni i tym, jaki oficjalnie status ma Wasz związek. Ważne jest to, co on do Ciebie czuje, jakie ma względem Ciebie plany, a nie to, jak to nazywacie.
Odnoszę wrażenie, że dla Ciebie to jedno zdanie zmieni wszystko, otworzy Wam masę nowych możliwości - owszem, stworzy nowe, z których też pewnie będziecie się cieszyć, ale nie wyolbrzymiaj znaczenia tego, co jest tylko symbolem.
I mimo, że twierdzisz, że nie naciskasz na partnera, to trudno mi w to uwierzyć. Skoro tak często poruszacie ten drażniący dla Ciebie temat, którym jesteś sfrustrowana, niezadowolona, sprawia Ci przykrość i tak dalej, a Twój mężczyzna zna Cię już długi czas - z pewnością wyczuwa te wszystkie emocje. I może to też go odstrasza.

[dawidowskasia]

Napisane przez milionmalychkawalkow

O to to. Właśnie o to mi chodzi. Wyciągnęłaś sedno sprawy. Chłopak oswiadcza się dziewczynie. On ma prawo wyboru, może zdecydować czy w ogóle chce to robić. Kobiecie wypada czekać, bo przecież tak utarło się w tradycji. I to jest jakieś szaleństwo, zawsze było. To jest jeden z najwyraźniejszych przykładów, że relacja kobieta-mężczyzna nigdy nie będzie partnerska, ale któraś strona będzie zależna od drugiej.
Dziewczyny, zamiast brać przyszłosć w swoje ręce czekają, aż to mężczyźni zadecydują za nie, a potem nie mają nic przeciwko temu, by tak działo się w życiu codziennym.

ale co Ty gadasz Mam zgoła inne wrażenie - facet proponuje (tym samym wyraża wolę bycia z Tobą) a Ty decydujesz czy idziesz na to czy nie.
I on albo zostaje z ręką w nocniku albo przyjety

Napisane przez milionmalychkawalkow

W przypadku zaręczyn - kobieta od mężczyzny. W kwestii tego, co zjedzą na obiad - mężczyzna od kobiety, bo zakładam, że mało która będzie w stanie tolerować sytuację, że mężczyzna po powrocie z pracy będzie gotował (co nie będzie przeszkadzało w tym, by z nią było dokładnie odwrotnie).

a Co ma niby syndrom kuchty do zaręczyn?

Napisane przez jablecznik

Witam Serdecznie! Bardzo liczę na Waszą pomoc!
Jestem z moim chłopakiem już prawie 2 lata. Dla niektórych to dużo, dla innych mało, ale najważniejsze jest to, że czujemy się tak jakbyśmy byli razem od zawsze. Świetnie się dogadujemy, możemy rozmawiać ze sobą o wszystkim i zawsze możemy na siebie liczyć. Mieszkamy razem, jest cudownie. Tylko jest jedna rzecz , która nie daje mi spokoju. Zaręczyny. To nie jest tak , że potrzebuje drogiego pierścionka z brylantem i mam parcie na ślub. Wolałabym nawet dostać pierścionek z automatu na żetony lub z gumy do żuciaJ Po prostu potrzebuje deklaracji ,że jestem tą jedną jedyną, że myśli o mnie poważnie, że chce ze mną spędzić resztę życia. I niby to wszystko mi mówi, niby chce zaręczyn ślubu ale jakoś tego nie robi. Najbardziej gryzie mnie to ,że on już był kiedyś zaręczony. Oświadczył się bardzo szybko, za szybko. I teraz niby nie chce popełnić tego błędu. Ale mi od razu włącza się” babskie myślenie” . zaczynam się zastanawiać nad tym w czym tamta dziewczyna była lepsza ode mnie skoro jej się tak szybko oświadczył. I skoro „nie chce popełnić błędu” to może nie jest pewny czy chce spędzić reszte życia ze mną? Niby zaprzecza.
Wielokrotnie rozmawialiśmy na temat zaręczyn , ślubu i niby tego chce. Padały deklaracje ,że niby czeka tylko na odpowiedni moment. Więc minął sylwester, walentynki, urodziny a ja już zaczynam tracić nadzieje. Tym bardziej że zaczął to odwlekać w czasie. Stwierdził że lepiej oświadczyć się zaraz przed ślubem. W naszej sytuacji to pewnie najszybciej za 3 lata.
Co mam na ten temat myśleć ? co robić? Pomóżcie!

Mam pytanie - chcesz być z tym facetem czy boli Cię myśl,że poprzedniej dziewczynie sie oświadczył

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Zaręczyny nie są gwarancją posiadania męża w przyszłości.

jak mawia Sine (parafrauje) " i małżeństwo nie gwarantuje posiadania męża"

---------- Dopisano o 21:43 ---------- Poprzedni post napisano o 21:38 ----------

Napisane przez xXRudaXx

wie, swego czasu miałam takie parcie, że miało być tu i teraz ale mi przeszło Tż nie chce się zaręczać bo uważa że wtedy w ciągu roku trzeba się już chajtać. ja mam trochę inne podejście. będąc narzeczeństwem łatwiej wszystko organizować - wspólne mieszkanie itd. a tak to "tylko" jesteśmy parą. gdyby mi się oświadczył to sama nie przewiduję ślubu w przeciągu roku. myślę, że 2014-15 byłby najlepszy. poza tym wolałabym mieszkać z Nim jako narzeczona a nie jako dziewczyna. Poza tym Tż strasznie sie broni przed małżeństwem bo z jego kolegów żaden sie nie ożenił (no tylko Ci którzy wpadli) i uważa, że małżeństwo to koniec wszystkiego, że już nie będzie mógł nigdzie wyjść itd. a skoro ma takie nastawienie do małżeństwa to z zaręczynami sie nie spieszy bo myśli właśnie że zaręczyny=ślub za kilka miesięcy.

no jak ktos ma takie przekonania to i do związku się za bardzo nie nadaje.
po takich słwach poczułabym sie jak pijawka, która chce go w domu (ku jego wielkiemu niezadowoleniu) zamknąć

[xXRudaXx]

Napisane przez dawidowskasia

no jak ktos ma takie przekonania to i do związku się za bardzo nie nadaje.
po takich słwach poczułabym sie jak pijawka, która chce go w domu (ku jego wielkiemu niezadowoleniu) zamknąć

no niezbyt fajnie sie poczułam gdy dowiedziałam się jakie ma zdanie na temat malżeństwa. albo gadki typu "trzeba sie wyszaleć" tylko że: 1. po imprezach nie jeździ bo nie lubi, 2. z kumplami też wychodzi może 2-3 razy w miesiącu, 3. nie umawia sie z innymi panienkami.. więc nie wiem o co chodzi z tym "wyszaleć" i tak na prawdę sam nie potrafi mi tego do końca wytłumaczyć.
ja mu tylko powiedziałam, że wiecznie czekać nie będę. i żeby przypadkiem czegoś nie przegapił. niech sie nie zdziwi kiedy On będzie chciał się żenic a ja mu powiem, że dla mnie to już wszystko jedno

[dawidowskasia]

Napisane przez xXRudaXx

no niezbyt fajnie sie poczułam gdy dowiedziałam się jakie ma zdanie na temat malżeństwa. albo gadki typu "trzeba sie wyszaleć" tylko że: 1. po imprezach nie jeździ bo nie lubi, 2. z kumplami też wychodzi może 2-3 razy w miesiącu, 3. nie umawia sie z innymi panienkami.. więc nie wiem o co chodzi z tym "wyszaleć" i tak na prawdę sam nie potrafi mi tego do końca wytłumaczyć.
ja mu tylko powiedziałam, że wiecznie czekać nie będę. i żeby przypadkiem czegoś nie przegapił. niech sie nie zdziwi kiedy On będzie chciał się żenic a ja mu powiem, że dla mnie to już wszystko jedno

i bardzo dobrze