Trudny przypadek - przyszła tesciowa

[edithsl]

Mieszkamy 25 km od siebie, ale wierz mi dla niej to nie problem. Jej dłuuuuugie łapy wszędzie sięgają. Dziwi mniej jej zachowanie, mój narzeczony nie jest jedynakiem ma jeszcze braci. Ehhhh, cięzko bedzie... wiem to :-(

[edithsl]

No własnie.... kolejny pkt zapalny dziecka też nie planuje... ciekawe co zrobi jak sie dowie hahahahahaha może to dziecinne ale będę miała radoche mówiąc jej to...

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

u swoich tez nie mam zamiaru sie pokazywać aż do wiosny, w grudniu urodzę więc będe miała pretekst zeby na świeta do nich nie jechać, poźniej nie będzie kiedy, więc może.... wielkanoc. 3 tyg temu bylismy tam, teściowa przesiedziała na huśtawce w bikini, teśc sie zajął swoimi sprawami, mąz pojechał do kuzyna z samochodem na przegląd, a ja udawalam uradowaną z gościny przed TV. Na dowidzenia oczywiście pytanie: to kiedy przyjedziecie?

[edithsl]

ha ha ha dobre, tekst kiedy przyjedziecie świetny! Zadziwia mnie z jakim spokojem o tym piszesz, ja bym się wściekła wrrrrr Gratuluje dzidziusia, nie zazdroszczę mu babci...;-)

[becia_leszno]

Najlepszym podsumowaniem tematu będzie powiedzenie:

NIKT TAK DOBRZE NIE WSPÓŁŻYJE Z TEŚCIOWĄ, JAK ONA SAMA ZE SOBĄ !!!

obojetnie jak się nie zachowamy tak ich bedzie na wierzchu, bo okręcą wszystko na swoja stronę, albo się wyprą. Jak jestem u nich jest źle, jak mnie nie ma też, więc ja wybieram brak kontaktu i w miarę święty spokój - niestetty sa jeszcze telefony, z których nadmiernie korzysta

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

edithsl, bo takie ich zachowanie to juz juz dla mnie norma, byłabym kłębkiem nerwów gdybym sie tym wszystkim przejmowała. Czasami trzeba tam pojechac, listę podpisać, zamknąc za soba drzwi i się nie przejmować.
A właśnie miałam telefon od kuzynki męża, właściwie nigdy nie miałysmy okazji pogadać same, zadzwoniła po cos tam no i rozmowa zeszła na moich teściów, okazało sie, że nie jestem przewrażliwiona (bo w pewnym stopniu podejrzewałam sie o to) zdanie mamy identyczne. Podziwia ją za jej zachowania tak samo jak ja.

[Karolina_1983]

Witajcie,
moja przyszła teściowa może nie jest az taka zła bo narazie nie ma jeszcze bardzo do czego sie wtracać (ślub w przyszłym roku) ale juz zalazła mi za skóre i to nie swoim stosunkiem do mnie bo ja całkiem dobrze się z nia dogaduje tylko swoim stosunkiem do mojego TŻ, wyobraźci8e sobie ze nie mamy od niej żadnej pomocy a tymbardziej on, ciagle tylko wmawia mu jaki to on jest beznadziejny i wogóle ham i prostak, kryminalista i takie tam najgorsze wyzwiska i na dodatek wygania go z domu za każdym razem jak chce z nia dojśc do jakiegos porozumienia... moja mama powtarza ze bede mial ciążko ze swoją teściowa tak jak ona ze swoja. O tyle dobrze że moja mamusia jest gotowa na pomoc,

Powiem Wam jedno narazie mam niewiele do gadania ale kiedy pobierzemy sie z misiem wtedy jej wszytsko wygarne oczyszcze swoja dusze a ona wiecej nas nie zobaczy, okarze sie kto komu bedzie potzrebny!!!Wrrrrr

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

zebralam watki o teściówka w jeden.

[kafetka]

Napisane przez becia_leszno

Najlepszym podsumowaniem tematu będzie powiedzenie:

NIKT TAK DOBRZE NIE WSPÓŁŻYJE Z TEŚCIOWĄ, JAK ONA SAMA ZE SOBĄ !!!

obojetnie jak się nie zachowamy tak ich bedzie na wierzchu, bo okręcą wszystko na swoja stronę, albo się wyprą. Jak jestem u nich jest źle, jak mnie nie ma też, więc ja wybieram brak kontaktu i w miarę święty spokój - niestetty sa jeszcze telefony, z których nadmiernie korzysta

zgadzam sie z toba ja mojej mam juz dosyc po 2 miesiacach wspolneg mieszkania!!!!! Tescoiowa -wrog najgorszy

[Kasica 1982]

Ja w pażdzierniku wychodze za mąż, z moimi "teściami" mieszkam jakieś 5 miesięcy a po ślubie robimy sobie osobne wejścia i to mnie PRZERAŻA, bo to dla mnie stanoiwczo za blisko. Z teściową nie miałam jeszcze konkretnych spięć ale jestem przekonana że bez takich się nie obędzie. Ona już mi planuje gdzie powinnam sobie kuchnie zrobić, bo tam mi bedzie najwygodniej- szlak mnie bierze.

[xyzgirl86]

witam ja ma poważny problem jestemz moim facetem od ponad 3 lat!! ale jego normalnie nie trawie!! są wścibscy, wtrącają się odsuwają go odemnie! na początku tego nie widziałam kończyłam liceum itd ale wtedy już to było, on robi z ojcem oczywiście stary mu nie płaci bo dobry taki robotnik, mamuśce zakupi robi przecież ona sama nie może, ona nie pracuje a ją wychwala że nie wiem co!! a jak powiedziałam że też tak bym chciała to on że ona tak się narobi!! Na początku związku była sytuacja że wygarnął im prawde i chcieli go chyba zatruć bo przyjechał do mnie nieprzytomny po jakiś tabletkach i do szpitala jechaliśmy, naszczęście przeszło!! Poszedł do wojska każda przepustka do domu, przywoził im puszki itp, ma on małego brata i sobie wyobraźcie że on go kąpie on go usypia , a ja siedze sama w jego pokoju brak mi słów, oni ciągle dzwonią i zawracają dupe , a moim rodzicom już powiedzieli że oni nic nie pomogą nam!!! Czy to jest normalne ??? czy to ja już tak zgłupiałam!? Ten związek mnie coraz bardziej przeraża! Nie wiem co dalej zrobić, nie chce być smama

[Kasica 1982]

Napisane przez xyzgirl86

witam ja ma poważny problem jestemz moim facetem od ponad 3 lat!! ale jego normalnie nie trawie!! są wścibscy, wtrącają się odsuwają go odemnie! na początku tego nie widziałam kończyłam liceum itd ale wtedy już to było, on robi z ojcem oczywiście stary mu nie płaci bo dobry taki robotnik, mamuśce zakupi robi przecież ona sama nie może, ona nie pracuje a ją wychwala że nie wiem co!! a jak powiedziałam że też tak bym chciała to on że ona tak się narobi!! Na początku związku była sytuacja że wygarnął im prawde i chcieli go chyba zatruć bo przyjechał do mnie nieprzytomny po jakiś tabletkach i do szpitala jechaliśmy, naszczęście przeszło!! Poszedł do wojska każda przepustka do domu, przywoził im puszki itp, ma on małego brata i sobie wyobraźcie że on go kąpie on go usypia , a ja siedze sama w jego pokoju brak mi słów, oni ciągle dzwonią i zawracają dupe , a moim rodzicom już powiedzieli że oni nic nie pomogą nam!!! Czy to jest normalne ??? czy to ja już tak zgłupiałam!? Ten związek mnie coraz bardziej przeraża! Nie wiem co dalej zrobić, nie chce być smama

Coś mi się wydaje że Twój ukochany, jest tzw. maminsynkiem (tylko się nie złość) musisz z nim poważnie porozmawiać, bo jeśli nie zmieni swojego postępowania to dla niego mamusia zawsze będzie na pierwszym miejscu, a taki związek nie pociągnie długo - no chyba że będziesz pokorna jak myszka.

[xyzgirl86]

Dokładnie i to mało powiedziane!! On się ich panicznie boi oni górują nad nim co powiedzą tak ma być!!najbadziej boli że proponowałam ab ze mna zamieszkał!!i nic!! Znowu się pokłóciliśmy wolał spędzać niedzielę jakąc po brata niż ze mną to boli tak się paskudnie czuje jak kawał mięsa I to wszystko przez wrednych rodziców!! Ten związek mnie po woli wykańcza a wciąż mam nadzieje że będzie lepiej.......ale chyba nic z tego

[szkubana]

[quote=Złośnica81;327481] przez 4 lata byłam w związku, w którym rodzice chłopaka początkowo poprzestawali na złośliwych docinkach w mojej nieobecności, potem nie krępowali się "milutkich" tekstów nawet gdy wiedzieli, że słyszę(...)Dodam, że nigdy nie byłam nieuprzejma, nie zrobiłam im nic, za co mogli by być źli itd, a powodem było to, że jestem niewierząca (potem okazało się, że prawdopodobnie również stan zdrowia, różnice w wykształceniu i podejściu do życia ich i moich rodziców). Nie do zniesienia był też fakt, że ich zdaniem chłopak był we mnie zbyt zapatrzony i zbyt zakochany...
u mnie to samo,mimo to nie opuszcze Go do swej smierci,a tesciów mam w nosie. I tak przyjda na slub..bo co by inni powiedzieli

[adatka]

Napisane przez Kasica 1982

Ja w pażdzierniku wychodze za mąż, z moimi "teściami" mieszkam jakieś 5 miesięcy a po ślubie robimy sobie osobne wejścia i to mnie PRZERAŻA, bo to dla mnie stanoiwczo za blisko. Z teściową nie miałam jeszcze konkretnych spięć ale jestem przekonana że bez takich się nie obędzie. Ona już mi planuje gdzie powinnam sobie kuchnie zrobić, bo tam mi bedzie najwygodniej- szlak mnie bierze.

o widze że nie jestem sama , ja mieszkam z teściami od miesiąca ale przez 5 lat bywałam u nich codziennie , bardzo bym chciała mieszkac osobno no ale narazie jest to nie realne , na szczęście teściowa pracuje codziennie od 14:00 - 22:00 przynajmniej tyle mam spokoju jak jej nie widze...

[Kasica 1982]

Napisane przez adatka

o widze że nie jestem sama , ja mieszkam z teściami od miesiąca ale przez 5 lat bywałam u nich codziennie , bardzo bym chciała mieszkac osobno no ale narazie jest to nie realne , na szczęście teściowa pracuje codziennie od 14:00 - 22:00 przynajmniej tyle mam spokoju jak jej nie widze...

Jej zazdroszcze Ci, nie musisz na nią cały czas patrzeć i znosić jej obecności. Mam tylko nadzieje że do momentu rozdzielenia nie zgłupieje.

[ajsza]

Jeśli chodzi o teściów to są naprawdę extra i bardzo ich lubię znają się bardzo dobrze z moimi rodzicami i też się lubią

[olka_222]

Napisane przez edithsl

Niom... mam za miesiąc ślub, w sumie sie cieszę nawet ... , cieszyłabym sie bardziej gdyby nie... teściowa... , której szczerze nie cierpie i wydaje mi sie, że chyba ze wzajemnością . Może, któraś z was dziewczyny mi doradzi, jak jej delikatnie zakomunikować, żeby nie wtrącała sie w sprawy organizacji ślubu i nie ustawiała wszystkiego po swojemu??!!! Póki co to ja ze swojej strony nic nie mam do gadania, a nazeczony na kazde wspomnienie o mamusi i jej natarczywości napada na mnie z buźką! Ehhh.... wiecie co nie zycze Wam takiego babska... aha jeszcze jedno chcąc nie chcąc podobno na ślubach jest coś takiego jak "podziękowania dla rodziców"?? Co wtedy się daje rodzicom i jak sie to odbywa?? (nie chodzę na wesela wiec nie wiem)

Edzia

to po co sie z nim wogól;e zadajesz?? twoje życie to bedzie jeden wielki koszmar bo on kocha bardziej mamuske niz ciebie. i zamiast we dwojke to bedziecie zyc w trojke.

[-agniesia-]

edithsl jestem przerażona tym co piszesz, bo z mojego punktu widzenia Wy nie macie żadnej przyszłości. Teściową da się znieść, a nawet wychować, ale pod jednym warunkiem: że ma się po swojej stronie męża!! Na twoim miejscu przeprowadziłabym po raz ostatni bardzo poważną rozmowę z TŻem, powiedziała mu spokojnie absolutnie wszystko, wyjaśniłabym mu moje obawy i wątpliwości i uprzedziła, że w obecnej sytuacji poważnie zastanawiasz się nad odwołaniem ślubu, a jeżeli to nie pomoże to naprawdę jedyną słuszną decyzją może być odwołanie ślubu
Współczuję Ci, bo to naprawdę ciężka sprawa, ale trzymam kciuki, szczerością możesz rozwiązać wszystko. Głowa do góry!!

[statmilka]

Moi przyszli teście są „ do rany przyłóż” póki co na razie J. Mieszkać po ślubie będziemy z nimi przez około pół roku – mam nadzieję że poukłada nam się . Bo co innego mieszkać z nimi a co innego bywać gościem J ale nie tracę nadziei J zwłaszcza że to tylko pół roku później fruniemy do swojego gniazdka J

Natomiast moja mama mawia że „ na słońce i teściową patrzeć nie można”. J w jej przypadku i jak tu czytałam wielu innych to się potwierdza J

[kama98]

Oj ja moich przyszłych teściów niecierpie
Teściowa to wariatka, mojemu narzeczonemu nic nie pomaga, a udaje dobra mamusie, wydaje jej sie, że jest super. Tylko szkoda, że już nie pamieta jaką krzywde zrobiła swoim dziecią, jak piła, i przez nią stracili dom.
Teść nie dość ze od dawnych czasów zdradzał teściową, to praktycznie dziecmi sie nie interesował wogóle, i tak mu zostało.
Teraz jest taka sytuacja że mój narzeczony mam mieszkanie po dziadku, i jego szanowny tatus twierdzi, że to jest jego mieszkanie Poprostu jak o tym myśle to mnie szlak trafia. Mieszkanie prawnie jest mojego M. ale szanowny tatuś twierdzi, że jego ojciec zapisał mieszkanie na jego syna, bo on maiał wtedy długi. Nóż mi sie w kieszeni otwiera.... Narazie siedzie w Londynie i pracuje, wiec nie mam problemu. No oprócz tego, że przychodzą do nas listy o jego zadłużeniech i raz był nawet komornik, mało nie zemdlałam!!
Teraz robimy w domu remont, wymieniliśmy okna, bedziemy cyklinować podłogi, malować sciany i kupować nowe meble do pokoju dziennego i kuchni. Ja nie wiem co to bedzie jak on bedzie sie o to wykłócał. Mój M. jest za dobry i napewno nie bedzie umiał wyrzucić go. Mam nadzieje ze do takiej sytuacji nie dojdzie, bo ja nie wiem co bedzie...... Przeraza mnie ta mroczna rodzinka

[osiolek]

czec dziewczyny!!!u mnie tez jest wesolo.Jestesmy tydzien po slubie i ja moj maz oraz tesc mieszkamy za granica.Sam miod.On robi z siebie super mena nagaduje obgaduje i jest poprostu boski a przy tezciowej ktora musi miec wszystko po swojemu ;siedzi pod stolem;jest taki cichy ze wcale go niewidac.Tak wiec chyba wszystie mamy cos do powiedzenia.Zostaje nam zacisnac zeby

[ewalena]

Wydaje mi się, że należy jasno określić najpierw narzeczonemu - że poślubiamy jego, a nie jego rodzinę, a w stosunku do przyszłych teściów nie udajemy dzieci (dzieci nie zakładają rodzin). Określamy z góry, że z ich rad możemy korzystać, ale nie musimy. Mogą się pogniewać bądzmy konsekwentni - konsekwencja konsekwencja.
Wszystkie narzekacie że nie chcą pomagać albo pomagają i jednocześnie wymagają narzucając swoją wolę. Takie są konsekwencje zalżności, Jeśli młodzi są niezależni to rodzice jeśli chcą pomóc maja do tego inny stosunek.
A tak ciekawe co o waszych Rodzicach sądzą wasi Narzeczenii?

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

Napisane przez ewalena

Wszystkie narzekacie że nie chcą pomagać albo pomagają i jednocześnie wymagają narzucając swoją wolę. Takie są konsekwencje zalżności, Jeśli młodzi są niezależni to rodzice jeśli chcą pomóc maja do tego inny stosunek.
A tak ciekawe co o waszych Rodzicach sądzą wasi Narzeczenii?

W moim przypadku nie chodzi o samą pomoc, a bardziej o:
- zainteresowanie jako rodzice, bo nadal nimi są dla mojego męża.
- o odwracanie kota ogonem albo tak mówią jak w danej chwili wiatr wieje,
- niekomunikatywni, nuda jak cholera...

Natomiast stosunek męża do moich rodziców...? Wydaje sie byc ok. Ja ze swoim ojcem nie mam i nie miałam nigdy nawet dobrych relacji, mąz to dostrzega i nie wychyla sie bardziej skoro mi samej na tym nie zalezy.
Z mamą obawiam sie że więcej mają sobie do pogadania niż z rodzoną matką. Do mojej potrafi zadzwonić ot tak, do swojej nie. Z moją gada o pierdołach, ze swoją nie. Moja mama pyta go o wszystko, zeby było o czym pogadać. Jego matka zadaje pytanie: Co słychać? Jak NIC, to o nic więcej nie pyta i sama nic nie mówi.

[ewalena]

Znam, znam. Proponuję nie tak bardzo przejmować się przyszłymi teściami i zacieśniać bliskość męża z Twoją Mamą. Najważniejsze są relacje między Tobą a Nim. Jeśli dla Niego będziesz najważniejsz nikt Wam nie stanie na drodze.
Pamiętaj rodziny bywają różne. U mojej teściowej życzenia świąteczne w dniu Wigilii składało sie tak :...ona stoi w kuchni w ubranku bardzo codziennym (bo poco przebierać się do kolacji mój mąż w progu i na odległość życzą sobie wszystkiego najlepszego po czym pada pytanie czy coś zjecie?. Gdy po raz pierwszy w tym uczesniczyłam myślałam że śnię. Teraz po 10 latach nie robi to na mnie wrażenia, a mój mąż już nie wyobraża sobie innej wigilijnej kolacji niż u mojej Mamy. Uzał że swojej Mamy nie zmieni ale przejął zwyczaje a także wartości panujące w moim rodzinnym domu.

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

Napisane przez ewalena

Proponuję nie tak bardzo przejmować się przyszłymi teściami i zacieśniać bliskość męża z Twoją Mamą.

to już nie przyszli teściowie
a zacieśniać nic nie będe tym bardziej na siłę..., jego matka jest jego matką i mimo że nie akceptuje w pełnij jej poczynań, to nie mam zamiaru go do niej zniechęcać, ani udawadniać że moja jest "fajniejsza". Mieszkamy daleko od siebie, więc dawke sensacji raz na 2-3 mies. przezyję..., gorzej ze znieczulicą która niestety i na odległość jest wyczuwalna poprzez sporadyczne telefony... prawie ich brak. Częściej się kontaktuję z niedoszłą teściową niz realną i oboje z nią utrzymujemy 100000 razy lepsze kontakty niż z matką męża.

[statmilka]

moi przyszli Teściowie są naprawdę OK nie wymuszają tylko faktycznie radzą J ( jestem szczególnie przeczulona na wymuszanie) bo wiedzą że zrobimy po swojemu i cenią nas za to że układamy sobie wszystko jak należy po kolei i z głową J

a co do moich rodziców to muszę Wam powiedzieć że mój narzeczony bardzo ich lubi i zdecydowanie lepiej rozumie niż ja co procentuje zwłaszcza teraz w czasie burzliwych rozmów na temat ślubu ma do nich podejście J

[kama98]

Mój Narzeczony, też ma wspaniały kontakt z moimi rodzicami, lepszy niż do własnych rodziców, do których ma wiele żalu. Moi rodzice nam bardzo pomagają. Dzięki nim mój Maciuś mógł iść na studia, pożyczyli mu ponad 3 tyś. żeby mógł sie uczyć. Cały czas dają nam jakieś proszki, jeżdżą z nami na zakupy. Pomagają jak mogą, teraz wzieli kredyt, żebyśmy mogli wyremontować sobie mieszkanie. Mamy wielkie szczęście, żę moi rodzice są takimi wspaniałymi ludzmi. Na początku września, pojechalismy wszyscy razem (tj moi rodzice, ja i mój narzeczony, moja siostra z mężem i córeczką) nad morze i było cudownie. Moi rodzice traktuja go jak syna i on to czuje Dzieciństwo miał okropne, awantury, kłótnie, więc nie ma sie co dziwić, że z moimi rodzicami ma taki dobry kontakt.

[Ice lady]

Witam wszystkie mężatki (i nie tylko). Zastanawiam się jakie są Wasze relacje z teściami i jak się do nich zwracacie.
Pozdrawiam wszystkich!!!

[cytrynowo_piaskowa]

Moj TŻ mieszka tylko z mamą, mam z nią sredni kontakt, hmm chyba z kazdym spotkaniem lepszy chociaz raz doszło do sytuacji po której powiedzialam sobie: ja tam nie wracam...

Jakoś sie dogadaliśmy i teraz powoli powolutku poznajemy
Jak będzie? To sie okaże