![]() |
#121 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Mój psiak właśnie gaśnie...
A ma dopiero 8 miesięcy! Przez połowę swojego życia był leczony - niesłusznie - na zapalenie stawów, problemem jest złamana i przemieszczona kość piszczelowa tylnej łapki plus coś z przednimi, ale nie wiemy co... No i w jednej łapie ma podwójną kość - problemy genetyczne ![]() Właściwie to kwestia minut, wróci moja babcia, przyjedzie znajomy i Krakersa pojedziemy uśpić... Paskudnie się czuję, jakbym sama go uśmiercała; w dodatku ludzie mówią mi, że będzie dobrze. Jak to będzie?! NIE BEDZIE! Przecież jak może być dobrze, skoro odchodzi mój mały przyjaciel? Od kilku dni piszczy i każdy ruch sprawia mu ból - każdy pisk to moje łzy... Dziewczyny, pocieszcie mnie jakoś, nawet nie mam się komu wypłakać ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#122 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 4 010
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Cytat:
badz dzielna! ![]() czy nie mozna juz mu pomoc w zaden sposob? nie mozna tego zoperowac? Edytowane przez 201612291251 Czas edycji: 2008-12-16 o 16:39 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#123 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa/Kraków
Wiadomości: 1 755
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
współczuje Ci bardzo
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#124 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Jej, wróciła mi wiara w weterynarzy!
![]() Wczoraj po napisaniu posta miał przyjechać znajomy i mieliśmy jechać do weta na uśpienie właśnie ![]() Ale znajomy właśnie powiedział, że warto spytać jeszcze kogo innego, pojechaliśmy do jego zaufanego lekarza... Kiedy ten usłyszał o eutanazji chwycił się za głowę ![]() Kraki dostał zastrzyk, który ma działać do dzisiejszej nocy, widzę, że działa - pies zaczął pić, jeść, nawet się bawił i merda ogonem! ![]() Jeśli dziś lek zadziała bez zarzutu będziemy musiały tylko co miesiąc chodzić na zastrzyk z tym samym lekiem o przedłużonym działaniu, wtedy psiak z tego wyjdzie. Najgorszy jest dzisiejszy dzień, w końcu decydujący... Wizażanki, trzymajcie kciuki za Krakersa! Przy okazji przemyślałam sobie kilka spraw... I faktycznie, jeśli zwierzak ma cierpieć lepiej ukrócić mu to cierpienie. Chociaż ból po stracie jest ogromny, strach przed nią jeszcze większy - trzeba dać radę. Trzymajcie się, dziewczyny ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#125 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 4 010
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Cytat:
![]() ![]() ![]() trzymam mocno kciuki zeby maly z tego wyszedl! tak to jest z tymi wetami - jak sie nie chce leczyc to uspic, jak stary to uspic, jak niedolezny uspi - najprostszy sposob ![]() jak dobrze ze znalezliscie takiego ktory psince chce pomoc ![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#126 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 700
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Jakie szczęście, że pojechałaś do innego lekarza... Ogromnie się cieszę!
![]() Przy okazji napiszę, że mój piesek oczywiście znowu przechodzi chyba ponad diagnozę lekarzy. Daje mi leki codziennie - czuje się lepiej. Przestał ciężko oddychać, nie jest już taki przygnębiony. Co prawda dalej 3-4 rano to już pełnia dnia dla niego i trzeba iść na spacer i dawać śniadanie ![]() ![]() Mam nadzieję, że nie zapeszę tą moją radością, ale kamień spadł z mojej duszy, gdy mogę patrzeć na niego zadowolonego staruszka, a nie cierpiącego biednego pieska. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#127 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#128 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 242
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Cytat:
![]() Twoja sytuacja, tylko potwierdza, ze czasem warto skonsutowac sie z innymi wetami, zeby miec pewnosc co do postawionej diagnozy. Mam nadzieje, ze juz lepiej i nie trzeba bedzie podejmowac TEJ najgorszej decyzji ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#129 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Melduję, że jak na razie psiak ma się dobrze
![]() Dzisiaj tylko trochę zapiszczał jak wskakiwał na łóżko, chyba coś mu się źle ułożyło, ale nie daje żadnych innych objawów bólu czy gorączki. Po świętach mamy jeszcze kontrolę, ale mam nadzieję, że do tego czasu będzie wszystko ok. Okropnie się cieszę, że Krakers razem z nami będzie mógł znaleźć pod choinką prezent dla siebie, że będzie z nami jak najdłużej - przecież to członek rodziny! ![]() Warto, warto sprawdzić tezę lekarza, spytać o zdanie kogo innego, skonsultować się. Może znajdzie się światełko w tunelu jak w moim wypadku... Teraz tylko trzymać kciuki, żeby jak najdłużej nie wracało. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#130 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 112
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
![]() ---------- Dopisano o 17:44 ---------- Poprzedni post napisano o 17:42 ---------- Nie wiem co powiedzieć bo chyba żadne słowa cię niepocieszą .Ale nie rozpaczaj mniej nadzieje że to tylko jakieś chwilowe osłabienie i będzie dobrze.Wszystkie wizażanki trzymają kciuki |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#131 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 56
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Dziewczyny jak macie taką możliwość to proszę was konsultujcie się nie tylko z jednym weterynarzem. Mam chomika samca, po każdej stornie na grzbiecie ma dwie plami (zawsze miałam samice więc nie wiedziałam co to jest
![]() ![]() ![]() ![]() Jeśli wet chce uśpić zwierzaka to szukajcie jeszcze innej porady ![]()
__________________
![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#132 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 58
|
Dot.: Pies mi gaśnie...
Cytat:
Ja teraz to wiem, szkoda, że tak późno chociaż w moim przypadku nie chodzi o uśpienie. Od kiedy tylko miałam jakieś zwierzęta - chomiki, króliki, psy, kota - chodziłam do jednego weterynarza. Mądry człowiek, wszystko było w jak najlepszym porządku, zaufałam mu przez te lata. Moim skarbem jest od 7 lat owczarek niemiecki. Gdy około 2,5 roku temu pokazałam temu weterynarzowi, jeszcze wtedy małą, gulę u mojego psa, ten stwierdził, że to tłuszczak. Gdy się zorientowałam, że to bardzo urosło, poszłam do innego weterynarza - chirurga, który powiedział, że w żadnym wypadku! to nie jest żaden tłuszczak, należy guz jak najszybciej wyciąć... (swoją drogą znalazłam jeszcze jeden malutki). Teraz się strasznie boję o niego, jest moim oczkiem w głowie. Nie wiem jak zniesie narkozę, czy sobie poradzę go doprowadzić później do domu... Teoretycznie to mogłam go już stracić 3 razy, z czego dwa udało się go uratować w dosłownie ostatniej chwili ![]() ![]()
__________________
Generalnie szału ni ma ![]() No. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:24.