Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.2

[reverse]

Mnie dziwi moda wśród moich znajomych na nocowanie u chłopaka/dziewczyny. Przykład: moja koleżanka ma do swojego chłopaka może kilometr. Zostaje u niego co weekend na noc. Inna znajoma też jak tylko nie było szkoły, to zostawała u swojego chłopaka na noc.
Mam tu na myśli osoby w wieku 17-20 lat.
Dla mnie to jest niepojęte Jestem z moim TŻ prawie 3 lata, wiadomo, że czasem chciałoby się zasnąć razem i tak do rana, ale według mnie to jest brak szacunku dla moich rodziców. Takie nocowanie bardziej pasuje dla małżeństwa, a nie dla młodych związków. I często spotykam się z wielkim oburzeniem, że rodzice mieli pretensje w związku z takimi sytuacjami.

Tak samo jest z wyjazdami na wakacje. Para jedzie razem, a kasę bierze od rodziców. No ludzie... Pierwszy raz z TŻ jechałam teraz na wakacje, ale ani złotówki nie chciałam od rodziców; dlaczego mieliby płacić za moje wyjazdy? Skoro jestem na tyle dorosła, żeby jeździć gdzieś z facetem = jestem na tyle dorosła, żeby sobie na to zarobić.

[mm444]

Treść usunięta

[Candy_lips]

Napisane przez Anethka

Ja z podobnego powodu przestałam bywać u mojego znajomego .
Zawsze umawialiśmy się na 16:00 lub 17:00. Nasze spotkania kończyły się ok. 21:00. Nie oczekiwałam od niego, że dostanę obiad czy kolację, ale nigdy nie zaproponował mi nawet szklanki wody. Dodatkowo chłopak mieszkał z rodzicami, więc dziwię się, że oni nie powiedzieli mu, że wypadałoby zaproponować gościowi przynajmniej coś do picia .


Dzisiaj miałam w domu małe spięcie z ojcem. Nie pojmuję, jak można nie pukać, chcąc wejść do czyjegoś pokoju.
Kilka godzin temu chciałam skorzystać z toalety. Dobrze, że nie zdążyłam zdjąć gaci, bo ojciec otworzył drzwi i uraczył mnie tekstem:
- sorry, nie byłem pewny czy ktoś tu jest
No to się do cholery puka, skoro jest zapalone światło, a zamek kilka dni temu się zepsuł

No tak. O tej porze, to już można być po obiedzie, nie byłaś u Niego całego dnia jak ja u Nich. Ale masz rację, jak ktoś nie zaproponuje nawet picia to jest chamstwo.


Ja bardzo lubię czytać książki, ale ostatnio coś bardzo mnie wciągnął Internet i aż wstyd się przyznać, ale zdarza mi się siedzieć nawet całe dnie , czyli np 10 godz z małymi przerwami co wiem jest niezdrowe , lepiej spędzić czas na dworze czy inaczej :/ Tak czy inaczej postaram się to zmienić.
Ja kiedyś czytałam chociaż raz w miesiącu, czasem częściej, zależnie od czasu, lecz bardzo lubię. Teraz w tym roku mam na koncie na razie tylko 3 książki, ale potwierdzeniem, że uwielbiam czytać jest chociażby stos gazet jakie mam i to, że często mam tak, że jakbym była odcięta od kompa, nie miała obok gazet i co czytać, to bym chyba zwariowała No bo przecież czytać można nie tylko książki. Pod lubię czytać ja też rozumiem np lubię czytać artykuły/ gazety. Praktycznie każdy z nas coś czyta i nie musza to być książki. Nie mam nic do ludzi, którzy ich nie czytają.
No bo, jakbyście tak nagle przestali w ogóle czytać, to faktycznie mogłoby być złe dla rozwoju. A więc nawet jesli nie czytacie książek albo z jedną na rok, to nie przejmujcie się, i tak na pewno czytacie i nie zatrzymujecie się w rozwoju Nie każdy musi uwielbiać czytać książki. Ja wiem, że jest wiele gatunków książek, ale niektórzy nie lubią czytać i już, nie daje im przyjemności czytanie książki , trzeba zrozumieć


Reverse, to możesz mnie zbesztać Z moim ukochanym 2 lata temu byłam na wakacjach i rodzice dali mi pieniądze. To nie było nic dziwnego, bo przecież mając niecałe 18 lat i tak nie miałabym za bardzo jak zarobić. W sumie teraz też może wyjedziemy , ale tylko na weekend, ja wtedy wezmę trochę od rodziców itp, a potem musze szukać pracy, bo 20 lat na karku , ale nieważne.
Twojego oburzenia co do pomieszkiwania razem nie podzielam. Co prawda, mój chłopak nie śpi u mnie regularnie, a ja u Niego to już w ogóle , bo jak gdzies pisałam , do jego domu wcale nie przychodzę, lecz zdarzyło się , że spał u mnie kilka razy, może nawet z 10 razy , nawet bez okazji, np przed maturą jak się stresowałam. Rodzice to zrozumieli. Ja też bym dziecku pozwoliła, tym bardziej w tym wieku.
Oczywiście ma prawo Cię to oburzać, ale ja mam inne zdanie.
A tym bardziej rozumiem pomieszkiwanie ludzi , jeśli inaczej widywaliby się powiedzmy raz na miesiąc, a sa młodymi ludźmi nie mogą jeszcze wyprowadzić sie. Wtedy mogą spędzić razem trochę więcej czasu i nie widzę w tym nic dziwnego.

[kobietasukcesu]

Napisane przez Chatul

No właśnie. Ja wiem, że mięsożercy jedzą często mięso, ale nie wierzę, że nie jedzą czasem zupy (większość jest wegetariańska), pierogów z kapustą i grzybami/cynamonem/jagodami, ryżu z warzywami, makaronu z sosem pomidorowym itd.

Napisane przez Chatul

jak na kostce to niestety raczej nie wege, z uwagi na pewne składniki

[carpaibex]

Napisane przez reverse

Mnie dziwi moda wśród moich znajomych na nocowanie u chłopaka/dziewczyny. Przykład: moja koleżanka ma do swojego chłopaka może kilometr. Zostaje u niego co weekend na noc. Inna znajoma też jak tylko nie było szkoły, to zostawała u swojego chłopaka na noc.
Mam tu na myśli osoby w wieku 17-20 lat.
Dla mnie to jest niepojęte Jestem z moim TŻ prawie 3 lata, wiadomo, że czasem chciałoby się zasnąć razem i tak do rana, ale według mnie to jest brak szacunku dla moich rodziców. Takie nocowanie bardziej pasuje dla małżeństwa, a nie dla młodych związków. I często spotykam się z wielkim oburzeniem, że rodzice mieli pretensje w związku z takimi sytuacjami.

Tak samo jest z wyjazdami na wakacje. Para jedzie razem, a kasę bierze od rodziców. No ludzie... Pierwszy raz z TŻ jechałam teraz na wakacje, ale ani złotówki nie chciałam od rodziców; dlaczego mieliby płacić za moje wyjazdy? Skoro jestem na tyle dorosła, żeby jeździć gdzieś z facetem = jestem na tyle dorosła, żeby sobie na to zarobić.

Ja się zgadzam z tym drugim.

Każda matka chyba może pomyśleć chociażby o wyjściu do toalety z maluchem, żeby nie robić tego przy ludziach. To, że urodziła dziecko chyba nie odbiera jej intymności.
Po za tym chyba zdaje sobie sprawę o której powinna dziecko nakarmić to po cholerę wtedy wychodzić z domu.

[asioollka]

reverse akurat tego gdy para ma do siebie kilometr nie rozumiem, ale ja i mój chłopak mieszkamy od siebie ok. 30km i nie widzę w tym nic złego, a tym bardziej żeby to było brakiem szacunku dla rodziców. nie wiem co ma piernik do wiatraka.
a jeśli chodzi o wakacje, to skąd ktoś kto nie pracuje ma mieć pieniądze na wyjazd? nie jestem w stanie odłożyć 1000zł nawet przez rok, mogę pokryć część kosztów ale całość? moi rodzice to rozumieją i nie mają problemu z tym, żeby dać mi pieniądze na wyjazd. fajnie że jesteś samodzielna, ale bez przesady.

[Linaewen]

że nie jedzą czasem zupy (większość jest wegetariańska) [...], ryżu z warzywami, makaronu z sosem pomidorowym

U nas się robi głównie zupy z wywaru mięsnego, nie cierpię ryżu z samymi warzywami, a makaron z sosem pomidorowym to jednak nie to samo co bolognese...

[201607231707]

Napisane przez Candy_lips

Ja bardzo lubię czytać książki, ale ostatnio coś bardzo mnie wciągnął Internet i aż wstyd się przyznać, ale zdarza mi się siedzieć nawet całe dnie , czyli np 10 godz z małymi przerwami co wiem jest niezdrowe , lepiej spędzić czas na dworze czy inaczej :/ Tak czy inaczej postaram się to zmienić.
Ja kiedyś czytałam chociaż raz w miesiącu, czasem częściej, zależnie od czasu, lecz bardzo lubię. Teraz w tym roku mam na koncie na razie tylko 3 książki, ale potwierdzeniem, że uwielbiam czytać jest chociażby stos gazet jakie mam i to, że często mam tak, że jakbym była odcięta od kompa, nie miała obok gazet i co czytać, to bym chyba zwariowała No bo przecież czytać można nie tylko książki. Pod lubię czytać ja też rozumiem np lubię czytać artykuły/ gazety. Praktycznie każdy z nas coś czyta i nie musza to być książki. Nie mam nic do ludzi, którzy ich nie czytają.
No bo, jakbyście tak nagle przestali w ogóle czytać, to faktycznie mogłoby być złe dla rozwoju. A więc nawet jesli nie czytacie książek albo z jedną na rok, to nie przejmujcie się, i tak na pewno czytacie i nie zatrzymujecie się w rozwoju Nie każdy musi uwielbiać czytać książki. Ja wiem, że jest wiele gatunków książek, ale niektórzy nie lubią czytać i już, nie daje im przyjemności czytanie książki , trzeba zrozumieć

Wstyd przyznać, ale mnie też ostatnio wciągnął internet i opuściłam się w czytaniu książek (wizaz to jednak zło jest ) Ale czuje się rozgrzeszona, bo czytam fora literackie

[piankowa]

Z mojego doświadczenia. Związek na odległość. Znajomi gdy im o tym mówię, " a jesteś pewna, że tego chcesz, bo XX i YY byli i się rozstali, a widywali się częściej niż wy będziecie się widywać ". Takie zakładanie z góry, że się nie uda.

[Candy_lips]

Napisane przez kobietasukcesu

[COLOR=Gray]

jak na kostce to niestety raczej nie wege, z uwagi na pewne składniki

Ja osobiście prawie codziennie jem mięso, bo lubię, ale jak jem zupę to raczej właśnie na kostce. Chociaż lubię też warzywa na patelnię, to wegetarianin z takiego dania mógłby być zadowolony Jednak, wśród moich znajomych czy rodziny nikt nie jest wega, więc nigdy nie było dylematów takiego typu.

To witaj w klubie Demi. Na szczęście , nie zauważyłam u siebie żadnych braków, ale nigdy nic nie wiadomo
Z jęz. polskim i ortografią nigdy nie miałam problemów, więc tu jest ok

[Vivienne]

Napisane przez reverse

Mnie dziwi moda wśród moich znajomych na nocowanie u chłopaka/dziewczyny. Przykład: moja koleżanka ma do swojego chłopaka może kilometr. Zostaje u niego co weekend na noc. Inna znajoma też jak tylko nie było szkoły, to zostawała u swojego chłopaka na noc.
Mam tu na myśli osoby w wieku 17-20 lat.
Dla mnie to jest niepojęte Jestem z moim TŻ prawie 3 lata, wiadomo, że czasem chciałoby się zasnąć razem i tak do rana, ale według mnie to jest brak szacunku dla moich rodziców. Takie nocowanie bardziej pasuje dla małżeństwa, a nie dla młodych związków.

A mnie na przykład dziwi to, że Ciebie to dziwi Dla mnie normalna sytuacja, przecież nikt nie zmusza Cię, żebyś Ty spała ze swoim facetem, więc po co zaglądać pod kołdrę innym? To, że Twoim rodzicom to nie odpowiada, nie oznacza, że nie odpowiada innym, a brak szacunku to w tym przypadku - moim zdaniem - zupełnie subiektywna sprawa.

[Noa_]

a ja w tym całym nocowaniu u chłopaka/dziewczyny nie widzę nic dziwnego, pod warunkiem, że nie stanowi to żadnego problemu dla domowników .

[reverse]

Napisane przez asioollka

reverse akurat tego gdy para ma do siebie kilometr nie rozumiem, ale ja i mój chłopak mieszkamy od siebie ok. 30km i nie widzę w tym nic złego, a tym bardziej żeby to było brakiem szacunku dla rodziców. nie wiem co ma piernik do wiatraka.
a jeśli chodzi o wakacje, to skąd ktoś kto nie pracuje ma mieć pieniądze na wyjazd? nie jestem w stanie odłożyć 1000zł nawet przez rok, mogę pokryć część kosztów ale całość? moi rodzice to rozumieją i nie mają problemu z tym, żeby dać mi pieniądze na wyjazd. fajnie że jesteś samodzielna, ale bez przesady.

Wydaje mi się, że jeśli ktoś u kogoś śpi, to na pewno nie leżą grzecznie obok siebie i nic nie robią. Brakiem szacunku wydaje mi się uprawianie seksu, gdy rodzice również są w domu. Dla mnie (podkreślam - dla mnie) dziwne jest, że para chce się zachowywać jak małżeństwo (czyli spać u siebie), ale tylko akurat w tej kwestii. Według mnie to jest trochę taka zabawa w dom.

Dlatego gdy wyjeżdżałam z TŻ, jechaliśmy tam gdzie nas było stać - i na tyle dni, na ile nazbieraliśmy pieniędzy. Niech nikt mi nie wmawia, że nie da się odłożyć nawet 1000zł w ciągu roku; chociażby na głupim rozdawaniu ulotek czy staniu na promocjach można tyle nazbierać. Jak komuś zależy, to da radę.
W sumie jak komuś nie jest głupio brać od rodziców kasy, to ok Po prostu mnie to dziwi.

Edit: Vivienne - w końcu cały ten wątek to subiektywna sprawa, no nie? Każdego dziwi co innego.

[201607231707]

Napisane przez Candy_lips

To witaj w klubie Demi. Na szczęście , nie zauważyłam u siebie żadnych braków, ale nigdy nic nie wiadomo
Z jęz. polskim i ortografią nigdy nie miałam problemów, więc tu jest ok

Ja to czasem jakiś debilny błąd popełnię, ale co tam Błądzić to rzecz ludzka No i mam klawiaturę, która bardzo nie lubi robić polskich znaków

Co do tych zup, to przeciez da się zrobić zupę nie na kostce Z racji tego, że lubię zupy i są to jedne z nielicznych rzeczy, kóre umiem gotować, to w tym temacie jestem dosyć "obcykana"

[Linaewen]

Napisane przez kobietasukcesu

[COLOR=Gray]

jak na kostce to niestety raczej nie wege, z uwagi na pewne składniki

Chemia, a fu...

[Candy_lips]

No właśnie, a poza tym to takie trochę przykre np być z kimś 5 lat, bo zakładając, że jesteś z kimś od młodziutkich lat, to nie zawsze da się szybko zorganizować ślub, jest jeszcze szkoła itp.. i to przykre przez tyle lat nie zobaczyć twarzy swojej połówki jak wstaje Chociaż nie mówię, że to coś złego, ale ja wolę tak jak jest. To było bezcenne widzieć jego twarz rano, uśmiech i spędzić z nim w taki sposób więcej czasu Wiecie Wiem co mówię, bo Mój Facet teraz jest w delegacji i mimo że na co dzień się nie widujemy , tylko z raz na tydzień, to to że jest tyle km dalej wzmaga tęsknotę.

Demi no ja oczywiście też popełniam błędy w pisowni, pewnie jak każdy Najważniejsze jednak, by tekst był czytelny

Oj tak, można popracować i nawet warto, ale ja ten rok miałam taki ciężki okres, że nie byłam w stanie psychicznie pójść do pracy, a wzmogło to też poprzednia praca, gdzie pracowałam tylko miesiąc i stąd mimo 20 latek taki mój zerowy staż w pracy można rzec No ale były też inne powody, lecz to nie na ten wątek

Reverse, niekulturalne byłoby dla mnie uprawianie seksu w tym samym pomieszczeniu, ale gdy to jest inny pokój to dla mnie to nic złego. No bo zakładając, że oboje mieszkacie z rodzicami , tak jak ja i Mój TŻ, to gdzie będziecie uprawiać seks

[Noa_]

Napisane przez reverse

Wydaje mi się, że jeśli ktoś u kogoś śpi, to na pewno nie leżą grzecznie obok siebie i nic nie robią. Brakiem szacunku wydaje mi się uprawianie seksu, gdy rodzice również są w domu. Dla mnie (podkreślam - dla mnie) dziwne jest, że para chce się zachowywać jak małżeństwo (czyli spać u siebie), ale tylko akurat w tej kwestii. Według mnie to jest trochę taka zabawa w dom.

dobrze napisałaś, że Ci się wydaje. Nie wkładajmy wszystkich do jednego worka. Można np. przytulić się i pójść spać.
To kolejna rzecz która mnie zadziwia: pogląd, że jak para śpi razem, to na pewno musi być jakieś bara-bara. Nie można po prostu spać.

I mnie się to oczywiście z zabawą w dom nie kojarzy -myślę, że ludzie mają wiele innych motywów, gdy postanawiają spać u drugiej strony.

[reverse]

Napisane przez Noa_

dobrze napisałaś, że Ci się wydaje. Nie wkładajmy wszystkich do jednego worka. Można np. przytulić się i pójść spać.
To kolejna rzecz która mnie zadziwia: pogląd, że jak para śpi razem, to na pewno musi być jakieś bara-bara. Nie można po prostu spać.

I mnie się to oczywiście z zabawą w dom nie kojarzy -myślę, że ludzie mają wiele innych motywów, gdy postanawiają spać u drugiej strony.

Pewnie, że można Tylko czy znasz osobiście jakąś parę, która ZAWSZE, gdy spała razem, tylko się przytulała? Na początku napisałam, że chodzi o MOICH znajomych. I żadne z osób, które znam, nie wspominało o tym, że tak fajnie było razem tylko się przytulać.

Mam jedną koleżankę, która jest w związku "na odległość" (nie wiem czy można go tak nazwać, ale chyba tak) - mają do siebie 50 km. Wtedy jeszcze jest dla mnie uzasadnione, że jedno u drugiego zostaje na noc. Ale bardziej chodziło mi o sytuacje, gdy ktoś mieszka w tym samym mieście czy często nawet obok siebie....

[asioollka]

skąd wiesz co takie pary robią kiedy u siebie nocują? ja gdy jeżdżę do TŻ na więcej niż 1 dzień, to nie jadę tam po to żeby się "seksić" po nocach, tylko po to żeby spędzić ze sobą więcej czasu, a także z jego rodziną i nie jeździć bez sensu w tę i we w tę tracąc pieniądze na benzynę czy autobusy. według mnie zabawą w dom byłoby, gdyby para zamieszkała razem i oczekiwała że rodzice będą za to płacić ; )

co do wyjazdu i pieniędzy - ok, ale w tej chwili moją "pracą" jest nauka, a wakacje są dla mnie odpoczynkiem po 10 miesiącach nauki, nie czuję się winna biorąc pieniądze od rodziców, skoro jestem cały czas na ich utrzymaniu i oni sami mi to oferują. dla mnie utrzymywanie dziecka które nadal się uczy łączy się także z tym, że raczej płaci się za jego wakacje. wiem że są różne metody wychowania, u moich rodziców zawsze mam wsparcie, także finansowe i wiem że o co poproszę prawdopodobnie to dostanę, ale nie wykorzystuję tego - wtedy rzeczywiście byłoby mi głupio. moi rodzice praktykują raczej metodę wychowania, tak żebym miała łatwiej na starcie, a nie trudniej, po co specjalnie komplikować sobie życie gdy jest się tak młodym?

[carpaibex]

My w wolne dni, wakacje etc. mamy do siebie ok.100km, więc kiedy do niego jadę zawsze tam nocuję. To samo jest po imprezach w miejscu, w którym on mieszka, a ja się tylko uczę. Jest dużo sytuacji, w których po prostu wygodniej jest spać u drugiej połówki.

[muszynianka]

Reverse moim zdaniem trochę zaszłaś za daleko w swoich osądach

---------- Dopisano o 23:09 ---------- Poprzedni post napisano o 23:08 ----------

Ale bardziej chodziło mi o sytuacje, gdy ktoś mieszka w tym samym mieście czy często nawet obok siebie....

nie wiem co ci to przeszkadza. zazdrościsz? jak ktoś ma wielką chatę, rodzice traktuję 20 latków jak dorosłych ale niesamodzielnych ludzi i pozwalają im spać razem po imprezce czy na weekend no to tylko się cieszyć że ma się tyle swobody i mieszkaniowej i obyczajowej ze strony rodziców.

[reverse]

Napisane przez asioollka

skąd wiesz co takie pary robią kiedy u siebie nocują?

co do wyjazdu i pieniędzy - ok, ale w tej chwili moją "pracą" jest nauka, a wakacje są dla mnie odpoczynkiem po 10 miesiącach nauki, nie czuję się winna biorąc pieniądze od rodziców, skoro jestem cały czas na ich utrzymaniu i oni sami mi to oferują. dla mnie utrzymywanie dziecka które nadal się uczy łączy się także z tym, że raczej płaci się za jego wakacje. wiem że są różne metody wychowania, u moich rodziców zawsze mam wsparcie, także finansowe i wiem że o co poproszę prawdopodobnie to dostanę, ale nie wykorzystuję tego - wtedy rzeczywiście byłoby mi głupio. moi rodzice praktykują raczej metodę wychowania, tak żebym miała łatwiej na starcie, a nie trudniej, po co specjalnie komplikować sobie życie gdy jest się tak młodym?

Z opowieści znajomych (nie były to opowieści ze szczegółami oczywiście )

Czy ja wiem, czy to jest takie utrudnianie... Według mnie to bardziej uczy samodzielności.

Muszynianka - niby czego mam zazdrościć? Jeszcze będę miała mnóstwo czasu, żeby z TŻ razem nocować.

Ja mam takie poglądy w tej kwestii i po prostu mnie dziwi takie coś A temat wątku jest jaki jest

[Candy_lips]

Napisane przez asioollka

skąd wiesz co takie pary robią kiedy u siebie nocują? ja gdy jeżdżę do TŻ na więcej niż 1 dzień, to nie jadę tam po to żeby się "seksić" po nocach, tylko po to żeby spędzić ze sobą więcej czasu, a także z jego rodziną i nie jeździć bez sensu w tę i we w tę tracąc pieniądze na benzynę czy autobusy. według mnie zabawą w dom byłoby, gdyby para zamieszkała razem i oczekiwała że rodzice będą za to płacić ; )

co do wyjazdu i pieniędzy - ok, ale w tej chwili moją "pracą" jest nauka, a wakacje są dla mnie odpoczynkiem po 10 miesiącach nauki, nie czuję się winna biorąc pieniądze od rodziców, skoro jestem cały czas na ich utrzymaniu i oni sami mi to oferują. dla mnie utrzymywanie dziecka które nadal się uczy łączy się także z tym, że raczej płaci się za jego wakacje. wiem że są różne metody wychowania, u moich rodziców zawsze mam wsparcie, także finansowe i wiem że o co poproszę prawdopodobnie to dostanę, ale nie wykorzystuję tego - wtedy rzeczywiście byłoby mi głupio. moi rodzice praktykują raczej metodę wychowania, tak żebym miała łatwiej na starcie, a nie trudniej, po co specjalnie komplikować sobie życie gdy jest się tak młodym?

No to zrozumiałe.
Oczywiste jest też, że rodzice nawet uczącemu się dziecku chcieliby dać trochę kasy na wakacje, lecz nie dadzą, bo mają mało kasy i ja bym tak zrozumiała, jakby rodzice nie mogli. Jakby nie chcieli - też. Ale jak dadzą, to też nic złego.

[Reme]

Dom jest rodziców, to rządzą rodzice Jak pozwalają na takie nocowanie, to nie ma co się oburzać. Tak samo z kasą na wakacje - ok, fajnie gdy ktoś sam na nie zarobi. Ale jak rodzice nie widzą nic złego w dawaniu pieniędzy na wakacje, to też nie jest złe i godne potępienia. Wszystko to umowa między rodzicami a dziećmi. Skoro samym zainteresowanym to nie przeszkadza, to dlaczego miałoby przeszkadzać innym, przecież to nikomu nie szkodzi ani nie utrudnia życia.

[carpaibex]

No ale z drugiej strony powiedzieć swojemu dziecku, że nigdzie nie pojedzie, bo 10 miesięcy się opierniczało ucząc, a nie zarabiając ciężkie pieniądze na wyjazd też jest nieodpowiednie. Pewnie, że wolałabym zarobić na swoje wakacje, ale w tym roku nie udało mi się znaleźć pracy, a że ciągle się uczę, to rodzice mi je zapewnili.

[muszynianka]

Żyjesz trochę ideałami.
Niektórzy zakładają swoje rodziny w domu rodzinnym w sensie budynku i mieszkają z rodzicami - bo mogą sobie na to pozwolić, bo dom jest duży. I co, mają przez cały czas gdy żyją rodzice nie uprawiać seksu bo to brak szacunku? No ludzie, nie własność hipoteczna decyduje o tym czy ktoś jest dorosły albo dojrzały. Nie wiem skąd u ciebie mylenie jakiejś samodzielności albo posiadania własnego lokum z dorosłością. Jak piszę - nie wszyscy wyprowadzają się od rodziców, niektórzy zakładają rodziny u nich w domu - bo to wszystko kwestia warunków mieszkaniowych. Z rodzicami żyję na trzydziestu kilku metrach i nie wyobrażam sobie zaprosić chłopaka na noc bo rodzice ciągle by się o niego potykali. Moja koleżanka ma dwupiętrowy dom i dużo przestrzeni by "się schować". I różnica jest ogromna.

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:14 ----------

Dokładnie póki ktoś się uczy rodzice go muszą utrzymywać - i fajnie że komuś fundują wakacje. Tylko pozazdrościć, to żadna ujma na honorze - jak myślisz, wolałabym siedzieć teraz na Ibizie za pieniądze rodziców czy mieć nogi w dupie po 10 godzinach pracy na stojąco?
Fajnie że ty pracujesz i jesteś niesamowicie dumna z tego że wyjeżdżasz za własną kasę, ale gdybym nie musiała to bym w wakacje nie pracowała. I nie uważam tego za żadną ujmę czy niesamodzielność.

[asioollka]

no dobra, ale nie możesz tak generalizować że każda para tak robi ; )

moim zdaniem jest to utrudnianie, fajnie trochę popracować, ale też bez przesady, serio. a nauką samodzielności jest też np. wyjazd gdzie trzeba gospodarować pieniędzmi, sprzątać i gotować obiady. we wszystkim można znaleźć jakiś pożytek.
Ty sama zarabiasz na swój wyjazd, fajnie, szanuję to i w jakiś sposób podziwiam, ale wkurza mnie gdy ktoś mówi z pogardą i jakby z oczekiwaniem na aplauz, że nie może znieść tego że inni robią inaczej "no bo jak to tak".

a gdy rodzice nie mają pieniędzy na wyjazd dziecka to w 100% rozumiem że chcą żeby zarobiło na nie samo. w takiej sytuacji nawet by mi do głowy nie przyszło żeby ich o to prosić.

[reverse]

Ok, jeśli rodzice nie mają nic przeciwko temu. Aczkolwiek zdarzało mi się słyszeć, że koleżanka została u chłopaka na noc, a później mi się żaliła, że jego ojciec chodził zły i później powiedział temu chłopakowi, że on sobie nie życzy takiego nocowania. I wielkie oburzenie z jej strony, jak on tak może...

A co do wakacji - rozumiem, że rodzice dadzą komuś kasę na wyjazd. Jak jeździłam gdzieś sama, to też dostawałam od rodziców kasę na wakacje. Ale jak postanowiłam z TŻ wyjechać, to głupio by mi było prosić rodziców o pieniądze.

Muszynianka - a czy ja mówię gdzieś o mieszkaniu? Chodziło mi o nocowanie u chłopaka/dziewczyny, gdy ktoś jest w wieku nastoletnim... Czyli jeszcze jakby nie było - jest dzieckiem... I tak, mam te 19 lat, ale jeszcze się nie uważam za super dorosłą Za taką się chyba zacznę uważać dopiero wtedy, jak sama sobie będę płacić rachunki i ogólnie żyć za swoje pieniądze.

[carpaibex]

Napisane przez muszynianka

Żyjesz trochę ideałami.
Niektórzy zakładają swoje rodziny w domu rodzinnym w sensie budynku i mieszkają z rodzicami - bo mogą sobie na to pozwolić, bo dom jest duży. I co, mają przez cały czas gdy żyją rodzice nie uprawiać seksu bo to brak szacunku? No ludzie, nie własność hipoteczna decyduje o tym czy ktoś jest dorosły albo dojrzały. Nie wiem skąd u ciebie mylenie jakiejś samodzielności albo posiadania własnego lokum z dorosłością. Jak piszę - nie wszyscy wyprowadzają się od rodziców, niektórzy zakładają rodziny u nich w domu - bo to wszystko kwestia warunków mieszkaniowych. Z rodzicami żyję na trzydziestu kilku metrach i nie wyobrażam sobie zaprosić chłopaka na noc bo rodzice ciągle by się o niego potykali. Moja koleżanka ma dwupiętrowy dom i dużo przestrzeni by "się schować". I różnica jest ogromna.

No dokładnie. Mój TŻ też ma wielki dom i zawsze zapraszają kogoś na noc, a to rodzinę, a to znajomych. Zawsze jest okazja żeby np. posiedzieć przy grillu. A jak ja tam nocuję to nawet mnie nie zauważają w tych setkach metrów kwadratowych

[Candy_lips]

Napisane przez Reme

Dom jest rodziców, to rządzą rodzice Jak pozwalają na takie nocowanie, to nie ma co się oburzać. Tak samo z kasą na wakacje - ok, fajnie gdy ktoś sam na nie zarobi. Ale jak rodzice nie widzą nic złego w dawaniu pieniędzy na wakacje, to też nie jest złe i godne potępienia. Wszystko to umowa między rodzicami a dziećmi. Skoro samym zainteresowanym to nie przeszkadza, to dlaczego miałoby przeszkadzać innym, przecież to nikomu nie szkodzi ani nie utrudnia życia.

Właśnie. Dlatego napisałam, że jak rodzice nie chca dać kasy na wakacje, to cóż ich wybór, nie mają takiego obowiązku. Mogą też nie mieć, normalka.

No tak muszynianko, masz rację.
Ja mam 38 m2 z rodzicami , ale 2 pokoje , więc nie było problemu zaprosić Go na noc . Oczywiście jednak nie mogłabym tak co tydzień, bo jednak byłoby to niekomfortowe.