Niedługo śłub...a jeszcze nie było zaręczyn...

[zubi89]

O wow ja proponuje zamknąć ten wątek a koleżance dać bana za obrażanie...

[XxXJuSstiii]

Napisane przez the rock

Żal mi ludzi którzy nie maja co ze soba zrobić w wakacje, nie maja przyjaciół, znajomych, nie potrafią sobie zorganizować czasu tylo piep.rzą farmazony na forum

Dokładnie

[Narrhien]

Kurde, jak zwykle musiałam przegapić śmiechowy wątek.

[Calipso88]

bawiłam się przednio w czasie lektury wątku ;]

[adela50]

Napisane przez marylka80

No wlasnie, popieram



Hm...a ja mam wrazenie ze to ty jestes jakas niedorosla, skoro planujecie slub, dawno wszystko zarezerwowane to po co ci u licha ten pierscionek??? Zeby sie chwalic przed kolezankami? Nie no prosze cie...i jeszcze 10 razy napisalas ze ci z tego powodu smutno...a nie powinnas sie przypadkiem cieszyc ze wychodzisz za maz za wspanialego czlowieka (bo rozumiem ze skoro przygotowujecie sie do slubu to nie moze byc inaczej)...i zamiast ciagle myslec o pierscionku pomysl o tym ze za kilka miesiecy bedziecie wspanialym malzenstwem ''

U nas tez nie bylo oswiadczyn i nie bedzie! I zupelnie nie ubolewam z tego powodu. Decyzja o slubie wyszla sama z siebie, kochamy sie do szalenstwa i bylo wiadomo ze kiedys sie sie pobierzemy, i wcale nie musial padac na kolana z ogromnym brylantem ( za ostatnia wyplate) zeby mnie o to pytac o zgode bo i tak wiedzialby jaka bedzie moja odpowiedz
A zareczyn nie bylo z prostego powodu, nie znosze bizuteri i nawet gdybym dostala pierscionek to ponosilabym na chwile a potem wyladaowalby w szafie...wiec po co wydawac kase...ja nie przywiazuje do takich rzeczy zupelnie uwagi...najwazniejsza jest dla milosc i szczescie jakie mi daje moj ukochany i to mi w zupelnosci wystarcza

jeżeli zaręczyny są staroświeckie to ślub również, powinna być deklaracja wspólnego mieszkania i tyle.... pierścionek by wylądował w szafie, to i obrączka też-no bo po co.... ludzie mózg wam odjeło kompletnie może jeszcze w ciąże można zajść bez udziału plemnika

[santom]

a ja bym sie zastanawiala czy owy przyszly maz ma w ogole ochote brac slub z osoba, ktora ma rozdwojenie jazni;D

sale zarezerwowal dla swietego spokoju, chociaz tu tez mialabym watpliwosci czy on o tej rezerwacji ma w ogole jakies pojecie;D

ale brawo dla tej jakze dojrzalej pani za mega wybujala wyobraznie;D fajnie jest zyc w swiecie fantazji;D

[karola991]

[zubi89]

Nie rozumiem po co się udzielacie dziewczyna dostała bana na dodatek nie wiadomo czy mówi prawdę więc bez sensu coś do niej pisać....

[Karinio]

Napisane przez zubi89

Nie rozumiem po co się udzielacie dziewczyna dostała bana na dodatek nie wiadomo czy mówi prawdę więc bez sensu coś do niej pisać....

I doradzać...

[invisible_01]

Napisane przez AgusiekT

Ale Wy dziwne jesteście, na tym forum znajduje się cały tabun wątków o pierścionkach i zaręczynach, a Wy teraz, że w sumie zaręczyny wcale nie są takie ważne... Nie rozumiem....

A u mnie była taka kolejność, ponieważ byliśmy z sobą rok czasu (stosunkowo krótko), było nam z sobą dobrze, a wiedzieliśmy, że trzeba długo czekać za salą. Zaliczka wynosiła 200zł (zaklepanie terminu), więc postanowiliśmy na wszelki wypadek (żeby potem nie szukać na łeb na szyję) zarezerwować termin. Liczyliśmy się z tym, że może być różnie z nami i przez te 2 lata mieliśmy czas, żeby się dotrzeć, dobrze poznać, a gdyby nam się razem nie udało, najwyżej mielibyśmy dwie stówki w plecy. No i kiedy byliśmy już pewni, to się zaręczyliśmy, proste!

Uważam, że salę można zarezerwować "tak na wszelki wypadek", bo zawsze można odwołać termin. Natomiast zaręczyć się i potem oddać pierścionek (lub go dziewczynie zabrać) jest chyba trochę bardziej przykro.

Rezerwować salę "na wszelki wypadek", bo nie jest się siebie pewnym, ale "poczekamy te 2 lata i zobaczymy"? Bardzo dziwne jak dla mnie.

[AgusiekT]

Napisane przez invisible_01

Rezerwować salę "na wszelki wypadek", bo nie jest się siebie pewnym, ale "poczekamy te 2 lata i zobaczymy"? Bardzo dziwne jak dla mnie.

No wyobraź sobie, że po roku spotykania się z chłopakiem, gdzie pół tego czasu on przebywał na szkółce 400 km ode mnie i widzieliśmy się co dwa tygodnie w weekendy nie byłam pewna czy będziemy z sobą na zawsze, na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, itd. Ty byłabyś???

A że nie mamy po 18 lat to postanowiliśmy zarezerwować sobie salę i decyzja była słuszna, bo za niecały miesiąc ślub i bardzo jestem szczęśliwa.

I mam tę świadomość, że zaraz znajdzie się ktoś, kto znowu zacznie wydziwiać, że to czy tamto mu nie pasuje, ale to już chyba specyfika tego forum. U mnie taka kolejność i takie decyzje, a nie inne okazały się słuszne, a rezerwować sobie salę każdy może kiedy mu się tylko podoba, proste.

[Linaewen]

No wyobraź sobie, że po roku spotykania się z chłopakiem, gdzie pół tego czasu on przebywał na szkółce 400 km ode mnie i widzieliśmy się co dwa tygodnie w weekendy nie byłam pewna czy będziemy z sobą na zawsze, na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, itd. Ty byłabyś???

Ja bym nie rezerwowała sali, po roku bycia z facetem, którego nie byłabym pewna, czy to ten.

[XxXJuSstiii]

Napisane przez AgusiekT

No wyobraź sobie, że po roku spotykania się z chłopakiem, gdzie pół tego czasu on przebywał na szkółce 400 km ode mnie i widzieliśmy się co dwa tygodnie w weekendy nie byłam pewna czy będziemy z sobą na zawsze, na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, itd. Ty byłabyś???

A że nie mamy po 18 lat to postanowiliśmy zarezerwować sobie salę i decyzja była słuszna, bo za niecały miesiąc ślub i bardzo jestem szczęśliwa.

I mam tę świadomość, że zaraz znajdzie się ktoś, kto znowu zacznie wydziwiać, że to czy tamto mu nie pasuje, ale to już chyba specyfika tego forum. U mnie taka kolejność i takie decyzje, a nie inne okazały się słuszne, a rezerwować sobie salę każdy może kiedy mu się tylko podoba, proste.

To w takim wypadku się nie rezerwuje sali
Właśnie takie osoby jak Wy nakręcają całe to ślubne szaleństwo i później nie dziwota, że trzeba salę 2 lata wcześniej rezerwować.

[invisible_01]

Napisane przez AgusiekT

No wyobraź sobie, że po roku spotykania się z chłopakiem, gdzie pół tego czasu on przebywał na szkółce 400 km ode mnie i widzieliśmy się co dwa tygodnie w weekendy nie byłam pewna czy będziemy z sobą na zawsze, na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, itd. Ty byłabyś???

Nie byłabym, więc nie planowałabym ślubu.

[AgusiekT]

Napisane przez XxXJuSstiii

To w takim wypadku się nie rezerwuje sali
Właśnie takie osoby jak Wy nakręcają całe to ślubne szaleństwo i później nie dziwota, że trzeba salę 2 lata wcześniej rezerwować.

"To w takim przypadku nie rezerwuje się sali".... No ale powiedz, kto mi zabroni??? Jest gdzieś jakiś paragraf na to, że tak nie wolno i tak się nie robi???
Ja tak zrobiłam i nie żałuję, bo nie wyobrażam sobie teraz czekać za salą następne 2 lata.
Z kolei mogę zrozumieć przypadki, gdy 20-latkowie biegną rezerwować salę, gdyż są szaleńczo zakochani, a gdy motyle w brzuchu przycichną, to im się wesela odechciewa, a termin faktycznie zablokowany. Powtarzam- nie mam 18 lat, nasza decyzja była podjęta z dużym wyprzedzeniem, ale przy jednoczesnej woli bycia z sobą i świadomości, że potrzebujemy jeszcze czasu, żeby się lepiej poznać.

I jeszcze- znam przypadki (zresztą, wystarczy poczytać tu na forum, znalazłam kilka takich wątków), gdy ludzie są pewni siebie nawzajem, termin zarezerwowany "w odpowiedniej" kolejności, a miesiąc przed ślubem związek się rozwala. I co? To też nazwać nakręcaniem ślubnego szaleństwa i blokowaniem terminu?

Napisane przez invisible_01

Nie byłabym, więc nie planowałabym ślubu.

No i dobrze, masz inny punkt widzenia i ja to akceptuję.
Ja zrobiłam inaczej i wyszło mi na dobre, tyle.

[fiolkowa krolewna]

yyy dziwne to wszystko po prostu. Najpierw zamówiliście sale, i to wszystko, a oświadczyn nie było.
Raczej inna jest kolej. A tak to wszystko na siłe. bez sensu!

[AgusiekT]

Napisane przez fiolkowa krolewna

yyy dziwne to wszystko po prostu. Najpierw zamówiliście sale, i to wszystko, a oświadczyn nie było.
Raczej inna jest kolej. A tak to wszystko na siłe. bez sensu!

Hehe, ale co na siłę??? Przecież nie zmusiłam TŻ-a do rezerwacji sali, on mnie też nie, więc co na siłę???

A pierścionek otrzymałam w moje urodziny nad Morzem Śródziemnym pod palmami, bo TŻ chciał, żeby było wyjątkowo i było. Chyba bardziej na siłę by było, gdyby powiedział: wiesz co, nie rezerwujmy sali, bo najpierw to ja muszę lecieć do sklepu po pierścionek dla Ciebie.

Ja się czuję usatysfakcjonowana i szczęśliwa i nie widzę problemu w niczym, a że niektórym się nie podoba.... no cóż, nie musi

[Linaewen]

Może zacznijmy od tego, że wszelkie rozmowy na temat rezerwacji sali ucinałabym przed zaręczynami...

[najfajniejsza]

Ja nikogo nie chcę krytykować, wszak nie mam patentu na prawdę, ale niech mi ktoś po ludzku wytłumaczy dwie rzeczy:
- po co rezerwować salę, nie będąc siebie pewnym? nie można tego ślubu wziąć nieco później? ja rozumiem, że ludzie nie chcą czekać, ale przecież to jest samonakręcanie tego biznesu. poza wszystkim po prostu PO CO to robić? po co? nie można poczekać, dłuzej się poznać?
- po co zaręczyny, gdy już wszystko jest zaklepane? po co zadawać pytanie, które w takiej sytuacji brzmi groteskowo?
oczywiście poza zwykłym chceniem pary i odpowiedzią: a czemu nie?
bo jeżeli komuś to daje szczęście, nic mi do tego. chodzi mi o odpowiedź konkretną i trzeźwe podejście do tematu. bo po prostu mój mózg jest chyba ograniczony i zwyczajnie nie pojmuje - po co.

[dzustam]

Rezerwacja sali w momencie, kiedy się zna partnera pobieżnie (na odległość) i nie jest się go pewnym - jest pewnego rodzaju ekstrawagancją . Nie potępiam, co mi tam Ludzie robią dziwniejsze rzeczy.

Z jednej strony jest to szansa na poznanie partnera z wyznaczonym terminem, z drugiej strony niektórzy mogą zarzucić ogroooomną desperację.

Luz - ludzie idą ku szczęściu różnymi drogami

[AgusiekT]

Napisane przez Linaewen

Może zacznijmy od tego, że wszelkie rozmowy na temat rezerwacji sali ucinałabym przed zaręczynami...

Ale po co? Ja chciałam być z nim, on ze mną, więc zarezerwowaliśmy salę. Proste. Nie miałam parcia na pierścionek jeśli o to Ci chodzi. Na jakimś padaniu na kolana i pytaniach typu : chcesz zostać moją żoną? też mi specjalnie nie zależało.

Napisane przez najfajniejsza

nie można tego ślubu wziąć nieco później? PO CO to robić? po co?

Pewnie można, ale my chcieliśmy teraz, a nie później
A po co to robić? Odpowiedź jest prosta- ponieważ tak nam się podobało

Napisane przez najfajniejsza

po co zadawać pytanie, które w takiej sytuacji brzmi groteskowo?

A kto powiedział, że on mi zadawał jakieś pytania? Powiedział, że bardzo się cieszy, że będę jego żoną, a na potwierdzenie swojego uczucia chce mi dać ten drobiazg.

Napisane przez najfajniejsza

chodzi mi o odpowiedź konkretną i trzeźwe podejście do tematu.

Wg Ciebie trzeźwe podejście do tematu byłoby wtedy, gdybym zaczęła bić się w piersi i ze skruchą przyznała Ci rację. Widzisz, ludzie są różni i różnie postępują, Ty uważasz tak, ja uważam inaczej, co nie znaczy, że którakolwiek z nas ma monopol na prawdę. Tak więc myślę, że w dobie wszechobecnej nowoczesności przydałoby się troszkę więcej tolerancji. Pozdrawiam

[iwoncia8]

Nie naskakujcie już tak na tą dziewczynę. Każdy żyje po swojemu, a jak widać decyzja z tą rezerwacją nie była- jak to nazywacie - blokowaniem terminu i napędzaniem ślubnego biznesu, bo "za chwilę" bierze ślub w tym terminie i w tej zarezerwowanej sali. Wy zrobiłybyście inaczej, ale czy na pewno lepiej? Okaże się pare lat po ślubie.

Po co? Może takie miała marzenia, może czuła że to ta jedyna miłość na całe życie, ale nie była jeszcze pewna bo wszyscy mówili że krótko się znają? Że jeszcze im się "oczy otworzą"?A może tak chciała poprostu. Nie wiem, każdy ma inne powody.

A co do rezerwowania sali PO zaręczynach... Znów kwestia indywidualna. U mnie także zaręczyn jeszcze nie było, co prawda do ślubu daleko, ale nie widzę problemu z rezerwowaniem sali bez pierścionka. Z TŻ wiele razy już rozmawialiśmy o ślubie, o sali. Kochamy się i kilka razy słyszałam że marzy o tym żebym została jego żoną i pytał się czy też tego chce. Dla mnie to jest ważniejsze niż pierścionek. Mogłabym nawet dostać kapsel od tymbarka i byłabym szczęśliwa Chociaż marzy mi się że TŻ uklęknie przede mną i poprosi mnie jeszcze raz, tak z pełnym oddaniem i uczuciem o rękę, ale nie po to żebym mogła się pochwalić wszystkim w około pierścionkiem i móc rozpocząć ślubne przygotowania, ale dlatego że to dla każdej kobiety ( tak myśle)i dla mnie jest magiczna chwila którą się wspomina do końca życia, bez wzgl. na to czy przed czy po zarezerwowaniu sali. Natomiast jeśli zrobi to po swojemu, też będę szczęsliwa

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

Napisane przez AgusiekT

Wg Ciebie trzeźwe podejście do tematu byłoby wtedy, gdybym zaczęła bić się w piersi i ze skruchą przyznała Ci rację. Widzisz, ludzie są różni i różnie postępują, Ty uważasz tak, ja uważam inaczej, co nie znaczy, że którakolwiek z nas ma monopol na prawdę. Tak więc myślę, że w dobie wszechobecnej nowoczesności przydałoby się troszkę więcej tolerancji. Pozdrawiam

[XxXJuSstiii]

Ja ogólnie nie mam nic do rezerwowania sali przed zaręczynami. Ale takie rezerwowanie "na wszelki wypadek" trochę mnie śmieszy
Za chwilę singielki będą rezerwowały sobie terminy na 5 lat do przodu. A nóż widelec znajdzie się jakiś kandydat do tego czasu.

[Karinio]

Napisane przez XxXJuSstiii

Ja ogólnie nie mam nic do rezerwowania sali przed zaręczynami. Ale takie rezerwowanie "na wszelki wypadek" trochę mnie śmieszy
Za chwilę singielki będą rezerwowały sobie terminy na 5 lat do przodu. A nóż widelec znajdzie się jakiś kandydat do tego czasu.

Dokładnie,zgadzam się

[zubi89]

Ja sądzę, że dziewczyną chodzi o to, że gdyby ludzie tak szybko nie rezerwowali sali to by nie trzeba było za tym ganiać kilka lat przed..

Każdy robi jak mu się podoba ja bym nie zrobiła tak jak koleżanka..
Na mnie mama jest wściekła, że chcę mieć do ślubu fioletowe buty dla jednych będzie to głupotą a dla innych czymś ciekawym i fajnym...
więc róbmy tak jak czujemy...

[najfajniejsza]

Napisane przez AgusiekT

Wg Ciebie trzeźwe podejście do tematu byłoby wtedy, gdybym zaczęła bić się w piersi i ze skruchą przyznała Ci rację. Widzisz, ludzie są różni i różnie postępują, Ty uważasz tak, ja uważam inaczej, co nie znaczy, że którakolwiek z nas ma monopol na prawdę. Tak więc myślę, że w dobie wszechobecnej nowoczesności przydałoby się troszkę więcej tolerancji. Pozdrawiam

nieprawda, nie wkładaj mi w ”palce” tego, czego nie napisałam. sama stwierdziłam, że nie mam patentu na prawdę i że jeżeli komuś to daje szczęście, nic mi do tego. Po prostu dla mnie trzeźwe myślenie (dla Ciebie tak być nie musi), to rozważenie różnych opcji, wybranie najlepszej uargumentowane dosadnie. Argumentujesz Waszym chceniem i OK. Ja myślałam, że były jeszcze inne, bardziej konkretne powody
I mi głównie chodzi o rezerwację ”na wszelki wypadek”, do tego nawiązywałam, choć być może niejasno się wyraziłam. I o fakt zaręczyn po zaklepaniu sali. Jeśli dał Ci pierścionek w formie drobiazgu, to jest to dla mnie absolutnie zrozumiałe, natomiast zwyczajnie dziwiłoby mnie, gdyby spytał, czy zostaniesz jego żoną, gdy już mentalnie narzeczoną jesteś.
Mnie nic do tego - podkreślam, jeśli sprawia wam to radość, było to dla was ważne, tak chcieliście,to super! To jest najważniejsze.
Ale nie umiem pojąć, co Wami kierowało, co czuliście (bo ja chyba byłabym - delikatnie mówiąc - w głębokim szoku, jakby mi luby zaproponował rezerwację na wszelki wypadek). Po prostu stawiam się w Waszej sytuacji i nie umiem sobie wyobrazić tej scenki.
Zwyczajnie tego nie rozumiem, ale przecież nie każdy wszystko musi rozumieć poza tym skoro oboje tego chcecie i jesteście szczęśliwi, to tego odebrać Wam ani podważyć nie mam zamiaru czy prawa. Chciałam tylko wiedzieć, dlaczego w taki sposób (napędzać to wariatkowo zaklepywania sal rok, dwa, trzy, osiem lat wcześniej), dlaczego się próbować rezerwacją sali, a nie odczekać, aż będzie się siebie pewnym i dopiero rezerwować czy podjąć decyzję o narzeczeństwie. Dowiedziałam się, że wszystkim kierowały Wasze chęci - i spoko, to chyba najważniejsze. Tylko to chciałam wiedzieć, bo sytuacja jest w moim odczuciu dość nietypowa.

[Linaewen]

Napisane przez XxXJuSstiii

Ja ogólnie nie mam nic do rezerwowania sali przed zaręczynami. Ale takie rezerwowanie "na wszelki wypadek" trochę mnie śmieszy
Za chwilę singielki będą rezerwowały sobie terminy na 5 lat do przodu. A nóż widelec znajdzie się jakiś kandydat do tego czasu.

Otóż to.
A dla mnie zaręczyny=jesteśmy siebie pewni i ustalamy, że chcemy ślubu. Pierścionek to sprawa drugorzędna.

[iwoncia8]

Napisane przez XxXJuSstiii

Ja ogólnie nie mam nic do rezerwowania sali przed zaręczynami. Ale takie rezerwowanie "na wszelki wypadek" trochę mnie śmieszy
Za chwilę singielki będą rezerwowały sobie terminy na 5 lat do przodu. A nóż widelec znajdzie się jakiś kandydat do tego czasu.

No już nie przesadzajmy z tymi singielkami. Chociaż nie zdziwiłabym się jakby za parę lat do tego doszło. Teraz dziwne rzeczy się dzieją.

Też nie jestem zwolenniczką rezerwowania na zaś i denerwuje mnie to że 2 lata przed ślubem muszę rezerwować salę. Ale tak jest i już.

Prawda jest taka, że oni zarezerwowali salę jak to ujęłaś "na wszelki wypadek" i z perspektywy czasu zrobili słusznie. A ja osobiście znam kilka przypadków że wszystko przemyślane, pary znające się 5 lat i więcej i kilka miesięcy przed ślubem się rozleciało. Nie ma reguły.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------

Napisane przez zubi89

Ja sądzę, że dziewczyną chodzi o to, że gdyby ludzie tak szybko nie rezerwowali sali to by nie trzeba było za tym ganiać kilka lat przed..

Każdy robi jak mu się podoba ja bym nie zrobiła tak jak koleżanka..
Na mnie mama jest wściekła, że chcę mieć do ślubu fioletowe buty dla jednych będzie to głupotą a dla innych czymś ciekawym i fajnym...
więc róbmy tak jak czujemy...

No tak, ale jednak ludzie rezerwują i nie zmienimy tego. Chyba że któraś się poświęci dla idei i potem musi brać co zostało (mówię o najbardziej obleganych terminach).
No chyba że rozpoczniemy ogólnoświatową akcję społeczną pod tytułem "planowanie ślubu do 1 roku wstecz"

Z drugą częścią wypowiedzi całkowicie się zgadzam ( też mam "problem" z tymi butami)

[jokooko]

a jak przetłumaczyć babciom, ciociom, rodzicom, że można myśleć o ślubie i robić konkretne rzeczy w tym kierunku bez zaręczyn? gdy pytają o oświdczyny i mówię, że jako takich oficjanych nie było, że wyszło samo z siebie to patrzą na mnie dziwnie... wręcz słyszę ich myśli: "desperatka, pewnie naciska, a on wcale tego nie chce".

[iwoncia8]

Napisane przez jokooko

a jak przetłumaczyć babciom, ciociom, rodzicom, że można myśleć o ślubie i robić konkretne rzeczy w tym kierunku bez zaręczyn? gdy pytają o oświdczyny i mówię, że jako takich oficjanych nie było, że wyszło samo z siebie to patrzą na mnie dziwnie... wręcz słyszę ich myśli: "desperatka, pewnie naciska, a on wcale tego nie chce".

I tak przetłumaczyć im się nie da bo mają już swoje poglądy, których pewnie nie zmienią. Ale wystarczy powiedzieć że może dla nich tak, ale nie dla Ciebie pierścionek jest najważniejszy, tylko to że chcecie być razem i zaznaczyć że to była wspólna decyzja z tymi przygotowaniami, albo nawet że wyszła od TŻ( w zależności od sytuacji). No i można napomknąć czy lepiej zaręczyć się rok przed ślubem i mieć ten ślub( a sale trzeba rezerwować wcześniej), czy chodzić 5 lat z pierścionkiem a potem zerwać?Bo i tak bywa.

---------- Dopisano o 14:23 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------

Myśleć będą dalej to samo, tego nie zmienisz raczej, ale może chociaż przestaną się wtrącać.