Becikowe na psa

[newmoongirl]

Napisane przez awia

A prawda jest taka, że czlowiek nie wie jakby sie zachował w obliczu tragedii tego typu, od ratowania innych są odpowiednie służby, a instykt przetrwania zawsze podpowiada - ratuj własną dupe.

O tym pisałam.

[DariaKom]

Matka..choćby się miała spalić będzie próbowała ratować dziecko...nie mówimy tu o Katarzynach W. tylko o osobach zasługujących na miano matki...co do reszty (sąsiad, sąsiada dziecko) można spekulować.

[Ashaai]

Napisane przez britnay

Rany, jakie wy głupoty wypisujecie
Pies w schronisku kosztuje więcej ni te 600 zl. Więc miasto wpadło na pomysł, aby zaoszczędzić i dać "becikowe" dla każdej osoby która weźnie psa. Te pieniądze nie biorą się z nikąd i miasto nie może ich przeznaczyć np. na dzieci.

Dokładnie, z tym zgadzam się w 100%.

Trochę bawią mnie wypowiedzi, że na psa szkoda- dajmy dzieciom.
Nikt tym dzieciom spod nosa nie zabiera i nie daje psom.

Napisane przez Merys

Ja nie widzę w tym nic złego, przynajmniej gmina próbuje rozwiązywać problem bezdomności zwierząt, a nie tak wiele innych olewa problem.

Owszem, fajnie że coś robią. Pytanie tylko czy to pójdzie w dobrą stronę.

Napisane przez irmith

I to właśnie jest przerażające.

A ja myślałam że kosmitka jestem ludzie ogarnijcie się, macie prawo kochać swoje czworonogi ale za swoje pieniądze na litość Boską..

a dylemat ratować z pożaru człowieka czy psa żenada oby żaden strażak nie miał tak głupich wątpliwości...

Przerażające czy nie, czy tego chcesz czy nie- z biologicznego punktu widzenia jesteś DOKŁADNIE dla tego świata tak samo ważna jak i ten pies.
Dorabianie ideologii, moralności i etyki to już wymysły ludzkie.

Napisane przez chwast

Ja szczerze przyznam, że niektórych ludzi także traktuję niżej niż psa, no niestety, ale w moim psie nie ma zakłamania i głupoty

Amen

Napisane przez DariaKom

Matka..choćby się miała spalić będzie próbowała ratować dziecko...nie mówimy tu o Katarzynach W. tylko o osobach zasługujących na miano matki...co do reszty (sąsiad, sąsiada dziecko) można spekulować.

Jasne jasne. Wszystko pięknie brzmi jak się siedzi na tyłku przed komputerem. Niestety nie zawsze tak jest w obliczu zagrożenia. Instynktownie każdy ratuje najpierw siebie. Są ludzie, którzy umieją zachować zimną krew i pomyśleć, natomiast człowiek- jak każde inne stworzenie na tym świecie czując ból, strach, widząc zagrożenie- ucieka, ratuje siebie. Tak jest.
Także historie o bohaterkach latających po bloku i ratujących cudzie dzieci można między bajki włożyć.

[DariaKom]

Napisane przez Ashaai

Dokładnie, z tym zgadzam się w 100%.

Trochę bawią mnie wypowiedzi, że na psa szkoda- dajmy dzieciom.
Nikt tym dzieciom spod nosa nie zabiera i nie daje psom.

Przerażające czy nie, czy tego chcesz czy nie- z biologicznego punktu widzenia jesteś DOKŁADNIE dla tego świata tak samo ważna jak i ten pies.
Dorabianie ideologii, moralności i etyki to już wymysły ludzkie.


Jasne jasne. Wszystko pięknie brzmi jak się siedzi na tyłku przed komputerem. Niestety nie zawsze tak jest w obliczu zagrożenia. Instynktownie każdy ratuje najpierw siebie. Są ludzie, którzy umieją zachować zimną krew i pomyśleć, natomiast człowiek- jak każde inne stworzenie na tym świecie czując ból, strach, widząc zagrożenie- ucieka, ratuje siebie. Tak jest.
Także historie o bohaterkach latających po bloku i ratujących cudzie dzieci można między bajki włożyć.

No tylko tak się póki co składa, że to ja łożę na psa a nie pies na mnie, jak rolę się odwrócą to będziemy inaczej gadać.

Jak Ty nawet siedząc przed kompem na tyłku masz wątpliwość, czy uratowałabyś z pożaru własne dziecko, to lepiej żebyś tych dzieci nie miała. Bo nie znam matki, która nie starałaby się uratować swoje dziecko...co do innych dzieci sprawa dyskusyjna, ale jak człowiek ucieka a własne dziecko zostawia na pewną śmierć, to lepiej mu nawet psa nie powierzać.

[Ashaai]

Napisane przez DariaKom

No tylko tak się póki co składa, że to ja łożę na psa a nie pies na mnie, jak rolę się odwrócą to będziemy inaczej gadać.

A co to ma do rzeczy?

Napisane przez DariaKom

Jak Ty nawet siedząc przed kompem na tyłku masz wątpliwość, czy uratowałabyś z pożaru własne dziecko, to lepiej żebyś tych dzieci nie miała. Bo nie znam matki, która nie starałaby się uratować swoje dziecko...co do innych dzieci sprawa dyskusyjna, ale jak człowiek ucieka a własne dziecko zostawia na pewną śmierć, to lepiej mu nawet psa nie powierzać.

Jakie wątpliwości Jestem realistką a nie marzycielką jak co poniektóre tutaj
I wiem jak to wygląda na prawdę. Logiczne, że analizując na zimno to każda matka ratowałaby swoje dziecko. Ale nijak to się ma do tego co czuje człowiek i jakie ma odruchy w obliczu zagrożenia Wtedy się nie myśli...
Mam wrażenie, że żyjesz w jakimś innym świecie. Jak możesz oceniać, człowieka, który odruchowo ratuje siebie?
Nikt nie ma prawa, osądzać źle takiej osoby. Natury nie oszukasz choćbyś nie wiem jak chciała...

[newmoongirl]

Napisane przez DariaKom

Matka..choćby się miała spalić będzie próbowała ratować dziecko...nie mówimy tu o Katarzynach W. tylko o osobach zasługujących na miano matki...co do reszty (sąsiad, sąsiada dziecko) można spekulować.

Wiesz... Nie jestem matką i nie planuję nią być w najbliższym czasie, więc niby skąd miałabym wiedzieć, że choćbym się miała spalić, próbowałabym ratować dziecko... Mogę tylko, no właśnie, spekulować...

Napisane przez DariaKom

No tylko tak się póki co składa, że to ja łożę na psa a nie pies na mnie, jak rolę się odwrócą to będziemy inaczej gadać.

Dla niektórych psy czy koty to przyjaciele, a nie coś na coś się "łoży". Niech sobie to brzmi banalnie.

[DariaKom]

Napisane przez Ashaai

A co to ma do rzeczy?



Jakie wątpliwości Jestem realistką a nie marzycielką jak co poniektóre tutaj
I wiem jak to wygląda na prawdę. Logiczne, że analizując na zimno to każda matka ratowałaby swoje dziecko. Ale nijak to się ma do tego co czuje człowiek i jakie ma odruchy w obliczu zagrożenia Wtedy się nie myśli...
Mam wrażenie, że żyjesz w jakimś innym świecie. Jak możesz oceniać, człowieka, który odruchowo ratuje siebie?
Nikt nie ma prawa, osądzać źle takiej osoby. Natury nie oszukasz choćbyś nie wiem jak chciała...

Nie wiem co Ty tam wiesz...ale ja jestem matką i wiem, że ponad wszelką wątpliwość ratowałabym własne dziecko... Wnioskuję, że dzieci nie masz? Bo jak nie masz to tłumaczy to, że tak pleciesz...ale jak masz, to bieda straszna...
Odruchowo matka ratuje dziecko, taki jest odruch.

[pendraiw]

Napisane przez awia

O jezu, znowu wątek wypłynał "a kogo byś ratował z pożaru"

No wiec sa ludzie, którzy by ratowali przede wszystkim swoje dzieci,
sa tacy, którzy dzieci nieposiadajac ratowaliby swoje zwierzeta
a są i tacy, którzy przede wszytskim ratowaliby swoje wartosciowe przedmioty, kichając na dzieci sąsiadki. a czasem i na własne.

Każdy ratuje przede wszystkim siebie i to, co mu najblizsze.

Natomiast na forum widze samych bohaterów we własnym domu, co to machnąwszy reka na swój wlasny dobytek ratowaliby przede wszystkim cudze dzieci, tacy są prawi i sprawiedliwi.

A prawda jest taka, że czlowiek nie wie jakby sie zachował w obliczu tragedii tego typu, od ratowania innych są odpowiednie służby, a instykt przetrwania zawsze podpowiada - ratuj własną dupe.

wiec ci, co załamują rece nad np moim brakiem moralnosci, bo dla mnie moje koty sa wazniejsze niz domniemani sąsiedzi i ich dzieci - coz, gratuluje braku wiekszych zyciowych problemów.

O jezu to po co ciągniesz temat nie na temat
uwielbiam takie komentarze

[Ashaai]

Napisane przez DariaKom

Nie wiem co Ty tam wiesz...ale ja jestem matką i wiem, że ponad wszelką wątpliwość ratowałabym własne dziecko... Wnioskuję, że dzieci nie masz? Bo jak nie masz to tłumaczy to, że tak pleciesz...ale jak masz, to bieda straszna...
Odruchowo matka ratuje dziecko, taki jest odruch.

Nie mam. Natomiast uważam, że nie ma to nic do rzeczy. Próbujesz mi wmówić coś na co tak na prawdę wpływu nie mamy. Ani Ty będąc matką i ani ja nią nie będąc.
Prawda jest taka, że dopóki nie staniemy w obliczu takiej sytuacji to jest to tylko gdybanie. I nic więcej. NIKT nie jest w stanie przewidzieć tego jak zareaguje nasza psychiczna, nasze ciało. Choćby ktoś nie wiem jak bardzo chciał to się nie da.

Z mojej strony EOT, bo to nie o temat o ludzkiej psychice.

[irmith]

Napisane przez pendraiw

Nie jestem strażakiem
Wczoraj spytałam kumpla
- jest pożar kogo ratujesz? swojego psa czy obce dziecko?
zastanowił sie i odparł....noooo dziecko.
Facet nie był obiektywny bo nigdy psa nie miał, ale samo to że się chwilę zastanowił , to już było odpowiedzią dla mnie.
Ja się powtórze - ratuję życie moich bliskich w pierwszej kolejności jak starczy mi czasu biegne po innych, inna sprawa ze pies raczej sam wybiegnie jeśli mu się drzwi otworzy.... ale gdyby nie mógł to i tak ratuje go pierwszego


Pytania do irmith
- masz psa?
- kochasz go?
- w czasie pożaru zostawiłabyś go? ( a niech się kundel spali )

Nie mam, ale miałam. Czy go kochałam? Wtedy pewnie tak, ale jak go miałam byłam nastolatką i nie znałam miłości do męża czy przede wszystkim dziecka dodam tylko że pies był PRZYGARNIĘTY do domu z Ciapkowa (tak się u nas schronisko nazywa, wtedy się psa brało do domu bez dopłaty choć nawet nie jestem pewna czy moja mama za niego nie musiała jakichś groszy schronisku zapłacić). W czasie pożaru prawdopodobnie najpierw ratowałabym dziecko. I jak już pisałam ludzie którzy robią zwięrzętom krzywdę (dla zabawy, nie mylić z rzeźnikami) powinni być stosownie karani więc zdanie: a niech się kundel spali - znaczy że nie rozumiesz moich wypowiedzi. Swoją drogą nie wiem skąd ten temat pożarów ale powtarzam dylemat jest głupi.

Napisane przez britnay

a co ty myślisz, że podatki z których korzysta twoje dziecko, to tylko becikowe?
Chyba sobie żartujesz?

O nie, ja jestem świadoma tego na co niby są przeznaczane podatki tylko że w praniu wychodzi to tak że za wszystko sama płacę. CHoćby darmowa opieka medyczna to mit

Napisane przez newmoongirl

No, ale jest różnica między zwierzęciem udomowionym, a dziką sarną, nie?
Ale skoro pytasz, to tak, leży mi na sercu ich los. Tylko, że sarny, jeże, ryby w stawach nie trafiają do schronisk, po tym jak ktoś je katował, głodził albo zostawił na drodze, bo okazały się nietrafionym prezentem gwiazdkowym.
Jeśli chodzi chodzi o kury i krowy, to tu mnie masz. Jestem hipokrytką, bo najczęściej widuję je na talerzu.

Bezpańskie psy i koty powinno się sterylizować, to wiadomo. Tylko, że to nie jest takie proste. Zresztą, nie chodzi tylko o bezpańskie zwierzęta, ale również o te żyjące na wsi, których właściciele nie sterylizują, bo uważają to za zbędny wydatek.

Przepraszam, za kolejny offtop

A jaka konkretnie? Sarna nie dała się wepchnąć do łóżka w celu dogrzewania swojego kochającego pana o tych kochających panach to też można by książkę napisać ale to nie ten wątek

Czemu sterylizowanie bezpańskich zwierząt nie jest proste? Pytam poważnie, nei wiem w czym problem.

Napisane przez britnay

Pobyt zwierzaka w schronisku to nie tylko koszt jego karmy, to przede wszystkim utrzymanie tej instytucji, aby mogła pomagać zwierzakom. Schronisko przecież nie generuje zadnych zysków, nie ma dochodu, a musi utrzymać budynek schroniska, pracowników, opłacić opłaty takie jak woda, prąd, może jakaś dzierżawa, pokryć wizyty weterynarza i koszt leczenia zwierząt itp.

Koszt miesięczny dziecka w domu dziecka to chyba ponad 3000zł, ale tylko z niewielkiej części tej kwoty(dosłownie kilkaset złotych) dziecko realnie korzysta.

O właśnie, gdyby sterylizować zwierzęta to za maks 15 lat odpadł by wydatek na utrzymywanie schronisk które pożerają jedynie kasę żadnych zysków nie generując.

Napisane przez golgie

Nie wiem jak można stawiać wyżej zwierzę niż człowieka-trochę to szokujące...
Mam kota i bardzo go lubię,ale z pożaru(jeśli już ktoś przytoczył ten jakże piękny przykład:/) ratowałabym przede wszystkim człowieka,myślałam,że to normalne...

No widzisz dla nas mamusiek to szokujące a tu jak się okazuje taki świat nas otacza współczuję tym wszystkim stawiającym zwierze wyżej niż człowieka, jakie wy potwory musicie spotykać?? Parę lat żyję, coś tam już widziałam ale jeszcze w hierarchii psa mam razem z wszystkimi innymi żyjątkami, nawet kurą chomikiem czelabińskim czy innym patyczakiem.. lubię wszystkie

Napisane przez groszek75

a ja rozumiem

bo....Załącznik 4952422


i naprawde nie ma sie co licytowac

świat został tak skonstruowany, ze człowiek powinien z natura wspólgrac

a, że potem człowiek to niszczy to juz inna bajka

i taka prawda powinien byc wybor na co płacimy podatki, bo kłotnie nic nie dadza, zawsze było i bedzie, ze jedni wola ludzi, drudzy zwierzeta, bo moze im tylko w życiu zostały, tylko one były wszytskim i nie ma co takiemu komus przygadywac

i niestety to człowiek wyrzadza to zło zwierzakom, w tym psom, one najczesciej na świat sie nie prosza, a jaki maja potem los

dzieciaczkow tez szkoda, bo one sa tak samo bezbronne jak psiaki, tylko jest taka roznica, ze mały czlowiek dorosnie i jakos sobie rade da, a pies bez człowieka, szczegolnie przychylnego jemu nie da juz sobie rady, bo nawet jak sie sam wałesa i jest niczyj, to co trafi w koncu za kratki , za co, za to że sie urodzil psem....

wiec i jestem za becikowym dla psa i dziecka, z tym, ze moze w jakiejs innej formie, przede wszytskim nakazala bym wszytskim czipowac zwierzaki, zeby bylo wiadomo kto jest wlascicielm i kto odpowiada za niego, a nie, ze problem byl i go nie ma, bo psa przywiaze do drzewa i olal i przede wszytskim kastracja

O widzisz chip przy rejestracji. Pies bez chipa - hycel, albo się właściciel znajdzie i przyzna albo sterylka i jak mówiłam 15lat i problem z pieskami rozwiązany.


Swoją drogą jak psy takie bezbronne to rozumiem że rasa powstała niedawno kiedy człowiek zaczął się przejmować losem psów. Dziwne że psy żyjące dziko jakoś nie wyginęły.

[pendraiw]

Napisane przez irmith

Nie mam, ale miałam. Czy go kochałam? Wtedy pewnie tak, ale jak go miałam byłam nastolatką i nie znałam miłości do męża czy przede wszystkim dziecka dodam tylko że pies był PRZYGARNIĘTY do domu z Ciapkowa (tak się u nas schronisko nazywa, wtedy się psa brało do domu bez dopłaty choć nawet nie jestem pewna czy moja mama za niego nie musiała jakichś groszy schronisku zapłacić). W czasie pożaru prawdopodobnie najpierw ratowałabym dziecko. I jak już pisałam ludzie którzy robią zwięrzętom krzywdę (dla zabawy, nie mylić z rzeźnikami) powinni być stosownie karani więc zdanie: a niech się kundel spali - znaczy że nie rozumiesz moich wypowiedzi. Swoją drogą nie wiem skąd ten temat pożarów ale powtarzam dylemat jest głupi.

.

Tylko że wizazanki pytały, czy ratować swojego psa czy obce dziecko, przeciez wiadomo ze własne dziecko bedziesz ratowac pierwsze, to jasne

[irmith]

Napisane przez pendraiw

Tylko że wizazanki pytały, czy ratować swojego psa czy obce dziecko, przeciez wiadomo ze własne dziecko bedziesz ratowac pierwsze, to jasne

Ale to była moja wypowiedź odnośnie pytania czy kocham psa.

[whip]

Napisane przez irmith

Czemu sterylizowanie bezpańskich zwierząt nie jest proste? Pytam poważnie, nei wiem w czym problem.

po pierwsze, kasa, kasa, kasa a właściwie jej brak
po drugie rany po sterylizacji/ kastracji często w schroniskowych warunkach nie chcą się goić, wiadomo, bród, bakterie, wilgoć....
po trzecie, stan zdrowia psów nie zawsze pozwala na takie zabiegi, szczeniąt też nie można sterylizować.

Ale, u nas w Szczecinie sterylizuje się suki, wiem że w wielu schroniskach także więc żaden to rewolucyjny pomysł. Aczkolwiek również popieram.

[newmoongirl]

Napisane przez irmith

Czemu sterylizowanie bezpańskich zwierząt nie jest proste? Pytam poważnie, nei wiem w czym problem.

Bo nie wszystkie bezpańskie psy to bezpańskie psy w schronisku. Niektóre to takie, które szwendają się po wsiach i się mnożą. To miałam na myśli pisząc, że to nie do końca takie proste
Poza tym sterylizacja to dodatkowy wydatek przy tych śmiesznych kosztach utrzymania psa. A te pieniądze lepiej przeznaczyć na bardziej potrzebujących

[pendraiw]

Psy powinny być czipowane, wtedy zniknie problem porzuconych psów lub zgubionych. nie wiem dlaczego to jeszcze nie jest obowiązkowe?

---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

Oczywiście do tego sterylizacja, chyba że własciciel życzy sobie mieć małe pieski.

[mad86]

Napisane przez pendraiw

Psy powinny być czipowane, wtedy zniknie problem porzuconych psów lub zgubionych. nie wiem dlaczego to jeszcze nie jest obowiązkowe?

---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

Oczywiście do tego sterylizacja, chyba że własciciel życzy sobie mieć małe pieski.

tez mnie to zastanawia. Póki co mój kuzyn się cieszy- " Nie będę czipował psa- w razie, gdy go samochód potrąci, poszkodowany nie znajdzie właściciela"

[Paprotka_]

Napisane przez DariaKom

Ale wierz mi...jeśli chodzi o to kto ma bardziej głodować, to pies mnie zwyczajnie nie obchodzi. Może mi być smutno, że cierpi w schronisku, ale nie stawiam go na równi z człowiekiem jeśli chodzi o priorytety...

Szkoda. Gdyby więcej ludzi stawiało zwierzęta na równi z człowiekiem, to i zwierzętom byłoby lepiej i ludziom. Człowiek wrażliwy na krzywdę zwierząt, jest bardziej empatyczny i wrażliwszy w stosunku do ludzi. Tak wynika z moich prywatnych obserwacji i w ten sposób dobieram sobie znajomych - nie zadaję się z ludźmi nie szanującymi zwierząt (pałać gorącym uczuciem nie muszą).

[DariaKom]

Napisane przez Paprotka_

Szkoda. Gdyby więcej ludzi stawiało zwierzęta na równi z człowiekiem, to i zwierzętom byłoby lepiej i ludziom. Człowiek wrażliwy na krzywdę zwierząt, jest bardziej empatyczny i wrażliwszy w stosunku do ludzi. Tak wynika z moich prywatnych obserwacji i w ten sposób dobieram sobie znajomych - nie zadaję się z ludźmi nie szanującymi zwierząt (pałać gorącym uczuciem nie muszą).

Ale osoba mająca ludzi nad zwierzętami wcale nie musi być mało empatyczna czy okrutna dla zwierząt... ja mam wiele empatii dla zwierząt..jedno nawet uratowałam przed pewną śmiercią, ale uważam człowieka, istotę rozumną za ważniejszą...nie mam bzika na punkcie zwierząt...idąc chodnikiem nie piszczę na widok mijanego yorka ... jakbym miała kasę do rozdysponowania dałabym na Dom małego dziecka.

[Paprotka_]

Napisane przez DariaKom

Ale osoba mająca ludzi nad zwierzętami wcale nie musi być mało empatyczna czy okrutna dla zwierząt... ja mam wiele empatii dla zwierząt..jedno nawet uratowałam przed pewną śmiercią, ale uważam człowieka, istotę rozumną za ważniejszą...nie mam bzika na punkcie zwierząt...idąc chodnikiem nie piszczę na widok mijanego yorka ... jakbym miała kasę do rozdysponowania dałabym na Dom małego dziecka.

Nie gniewaj się, ale z Twoich wypowiedzi w tym wątku nie wyziera empatia dla zwierząt. Teraz mogę zabrzmieć narcystycznie, ale nie kieruję się pisząc te słowa poczuciem wyższości. ani chęcią pochwalenia się.
Przykład najbliższy: do tej pory zawsze przekazywałam 1% podatku na zwierzęta, okazało się jednak że w rodzinie (nawet nie tej najbliższej) mamy dziecko, które jest nieuleczalnie chore i które bardzo potrzebuje tych procentów. W zeznaniu przekazałam więc tę swoją część "daniny" na owo dziecko, choć jest to zupełnie sprzeczne z moimi przekonaniami i etycznie dla mnie naganne - dziecko ma przed sobą góra 5-6 lat życia, a wszczepiono mu implanty i zastosowano leczenie warte DO TEJ PORY ok 500 000 zł. Z takiej sumy skorzystałoby wielu innych ludzi, mających przed sobą kawał życia. Ale nie do mnie należy wartościowanie i ocena komu się należy bardziej, jestem w stanie zrozumieć dramat rodziców tego dziecka. Angażuję się w akcje pomocy owemu dziecku i przy okazji próbuję mimo niewielkich dochodów zasilać zwierzęta. Żadne to bohaterstwo z mojej strony, wiem, ale Ty deklarujesz to co deklarujesz a nie widzisz że pieniądze przeznaczone przez gminę nie są odebrane żadnemu człowiekowi i dziecku. I tak zostałyby przeznaczone na utrzymanie psa w schronisku. Zacięłaś się na "przekazaliby lepiej te pieniądze na ludzi". Widzisz różnicę w podejściu? Moim zdaniem problem zaczyna się właśnie w tym pogrubionym. Czemu za ważniejszą? Nie można działać w jednym i drugim kierunku?

[motylek1007]

Napisane przez Paprotka_

Szkoda. Gdyby więcej ludzi stawiało zwierzęta na równi z człowiekiem, to i zwierzętom byłoby lepiej i ludziom. Człowiek wrażliwy na krzywdę zwierząt, jest bardziej empatyczny i wrażliwszy w stosunku do ludzi. Tak wynika z moich prywatnych obserwacji i w ten sposób dobieram sobie znajomych - nie zadaję się z ludźmi nie szanującymi zwierząt (pałać gorącym uczuciem nie muszą).

popieram w 100%, zwłaszcza z pogrubionym

[irmith]

Napisane przez DariaKom

Ale osoba mająca ludzi nad zwierzętami wcale nie musi być mało empatyczna czy okrutna dla zwierząt... ja mam wiele empatii dla zwierząt..jedno nawet uratowałam przed pewną śmiercią, ale uważam człowieka, istotę rozumną za ważniejszą...nie mam bzika na punkcie zwierząt...idąc chodnikiem nie piszczę na widok mijanego yorka ... jakbym miała kasę do rozdysponowania dałabym na Dom małego dziecka.

Dokładnie tak. Ja przez kilka lat poswięcałam swoje wakacje na pracę charytatywną na stadninie konnej która przechwytywała konie jadące do fabryki kleju. Nie stawiam ani koni ani psów na równi z ludźmi, nie jem ani jednych ani drugich i wydaje mi się że jestem osobą empatyczną. Okrutne wrażenie robi na mnie widok psa powieszonego na drzewie, oszukanego i porzuconego na torach czy też kota z rozerwanym tyłkiem bo gówniarze w sylwka nie mieli co z fajerwerkami zrobić. Jednak nadal uważam takie dopłaty za zły pomysł. Jak ktoś chce "coś" mieć to niech sam na to łoży. Becikowe (dla rodziców) też moim zdaniem jest kiepskim pomysłem, za duży socjal za duże podatki ale to inny temat

[britnay]

Napisane przez Paprotka_

Nie gniewaj się, ale z Twoich wypowiedzi w tym wątku nie wyziera empatia dla zwierząt. Teraz mogę zabrzmieć narcystycznie, ale nie kieruję się pisząc te słowa poczuciem wyższości. ani chęcią pochwalenia się.
Przykład najbliższy: do tej pory zawsze przekazywałam 1% podatku na zwierzęta, okazało się jednak że w rodzinie (nawet nie tej najbliższej) mamy dziecko, które jest nieuleczalnie chore i które bardzo potrzebuje tych procentów. W zeznaniu przekazałam więc tę swoją część "daniny" na owo dziecko, choć jest to zupełnie sprzeczne z moimi przekonaniami i etycznie dla mnie naganne - dziecko ma przed sobą góra 5-6 lat życia, a wszczepiono mu implanty i zastosowano leczenie warte DO TEJ PORY ok 500 000 zł. Z takiej sumy skorzystałoby wielu innych ludzi, mających przed sobą kawał życia. Ale nie do mnie należy wartościowanie i ocena komu się należy bardziej, jestem w stanie zrozumieć dramat rodziców tego dziecka. Angażuję się w akcje pomocy owemu dziecku i przy okazji próbuję mimo niewielkich dochodów zasilać zwierzęta. Żadne to bohaterstwo z mojej strony, wiem, ale Ty deklarujesz to co deklarujesz a nie widzisz że pieniądze przeznaczone przez gminę nie są odebrane żadnemu człowiekowi i dziecku. I tak zostałyby przeznaczone na utrzymanie psa w schronisku. Zacięłaś się na "przekazaliby lepiej te pieniądze na ludzi". Widzisz różnicę w podejściu? Moim zdaniem problem zaczyna się właśnie w tym pogrubionym. Czemu za ważniejszą? Nie można działać w jednym i drugim kierunku?

pytam z ciekawości na co chore jest to dziecko? Rodzice chyba wierzą, żę to dziecko ma szanse, skoro ratują je za wszelką cene?

[irmith]

Rodzice chyba zawsze wierzą, nadzieja umiera ostatnia

[Paprotka_]

Napisane przez britnay

pytam z ciekawości na co chore jest to dziecko? Rodzice chyba wierzą, żę to dziecko ma szanse, skoro ratują je za wszelką cene?

Jest to rzadka choroba mitochondrialna. Nie podam jej nazwy, ponieważ niewiele dzieci na nią w Polsce choruje i nie chciałabym zostać na forum rozpoznaną, ani tym bardziej sprawić przykrości powyższą wypowiedzią matce dziecka. Choroba jest nieuleczalna, nie można jej zahamować. W tej chwili trwają po prostu starania, aby dziecko (i jego rodzice) miało jako taki komfort życia i było w stanie sygnalizować swoje najbardziej podstawowe potrzeby. Do tej pory żaden człowiek z tą chorobą nie dożył dorosłości. Rokowania są złe, lekarze otwarcie o tym mówią.

Napisane przez irmith

Jednak nadal uważam takie dopłaty za zły pomysł. Jak ktoś chce "coś" mieć to niech sam na to łoży. Becikowe (dla rodziców) też moim zdaniem jest kiepskim pomysłem, za duży socjal za duże podatki ale to inny temat

A z tym się zgodzę.

[groszek75]

Napisane przez DariaKom

No tylko tak się póki co składa, że to ja łożę na psa a nie pies na mnie, jak rolę się odwrócą to będziemy inaczej gadać.

chyba nie bedzie o czym gadac

Napisane przez irmith

O właśnie, gdyby sterylizować zwierzęta to za maks 15 lat odpadł by wydatek na utrzymywanie schronisk które pożerają jedynie kasę żadnych zysków nie generując.



współczuję tym wszystkim stawiającym zwierze wyżej niż człowieka, jakie wy potwory musicie spotykać?? Parę lat żyję, coś tam już widziałam ale jeszcze w hierarchii psa mam razem z wszystkimi innymi żyjątkami, nawet kurą chomikiem czelabińskim czy innym patyczakiem.. lubię wszystkie

to wartosc w życiu ma tylko to co przynosi zyski

a znajdzie sie pare

to tak jak ja

Napisane przez DariaKom

..nie mam bzika na punkcie zwierząt...idąc chodnikiem nie piszczę na widok mijanego yorka ... jakbym miała kasę do rozdysponowania dałabym na Dom małego dziecka.

a ja mam, choc nie piszcze na widok szczegolnie yorka, ale dziecka w wozku tez

a ja bym dala na cos innego, tylko problem w tym, ze placimy podatki do jednego wora i za nas decyduja na co idzi jaka czesc

kazdy mysli inaczej, kazdy czego innego chce, tak bylo i bedzie zawsze

[DariaKom]

Napisane przez Paprotka_

Nie gniewaj się, ale z Twoich wypowiedzi w tym wątku nie wyziera empatia dla zwierząt. Teraz mogę zabrzmieć narcystycznie, ale nie kieruję się pisząc te słowa poczuciem wyższości. ani chęcią pochwalenia się.
Przykład najbliższy: do tej pory zawsze przekazywałam 1% podatku na zwierzęta, okazało się jednak że w rodzinie (nawet nie tej najbliższej) mamy dziecko, które jest nieuleczalnie chore i które bardzo potrzebuje tych procentów. W zeznaniu przekazałam więc tę swoją część "daniny" na owo dziecko, choć jest to zupełnie sprzeczne z moimi przekonaniami i etycznie dla mnie naganne - dziecko ma przed sobą góra 5-6 lat życia, a wszczepiono mu implanty i zastosowano leczenie warte DO TEJ PORY ok 500 000 zł. Z takiej sumy skorzystałoby wielu innych ludzi, mających przed sobą kawał życia. Ale nie do mnie należy wartościowanie i ocena komu się należy bardziej, jestem w stanie zrozumieć dramat rodziców tego dziecka. Angażuję się w akcje pomocy owemu dziecku i przy okazji próbuję mimo niewielkich dochodów zasilać zwierzęta. Żadne to bohaterstwo z mojej strony, wiem, ale Ty deklarujesz to co deklarujesz a nie widzisz że pieniądze przeznaczone przez gminę nie są odebrane żadnemu człowiekowi i dziecku. I tak zostałyby przeznaczone na utrzymanie psa w schronisku. Zacięłaś się na "przekazaliby lepiej te pieniądze na ludzi". Widzisz różnicę w podejściu? Moim zdaniem problem zaczyna się właśnie w tym pogrubionym. Czemu za ważniejszą? Nie można działać w jednym i drugim kierunku?

No to świetnie, że podzieliłaś się z nami historią swojej dobroczynności. To nie wnosi nic do wątku. Odniosę się do pierwszego akapitu Twojej wypowiedzi. Rozumiem z niej, że mam tu wypowiedziami udowadniać moją empatię...sorry, ale nie mam zamiaru. Zrobienie na Was wrażenia nie jest dla mnie rzeczą istotną... Zwierzętom pomagam w taki sposób jaki sama uznaję za słuszny.
Już parę razy napisałam, że wiem, że gmina w budżecie ma kasę na "ochronę środowiska" w czym między innymi problem odławiania bezpańskich psów. Sama obserwowałam stażując w gminie poczynania w tej dziedzinie.
Ja wolałabym przeznaczyć te pieniądze inaczej, ale nie ja jestem wójtem czy prezydentem miasta, więc moje zdanie nie ma tu znaczenia. A w związku z tym, że nie ma znaczenia, to zastanawia mnie dlaczego Was to tak strasznie ubodło.
Jeszcze raz powtórzę...dawanie 600zł jako wabik do adopcji jest demoralizujące. Adopcja psa ma być aktem dobrego serca i poświęcenia, a nie skutkiem otrzymania fajnej extra kasy.

[newmoongirl]

Napisane przez DariaKom

No to świetnie, że podzieliłaś się z nami historią swojej dobroczynności. To nie wnosi nic do wątku. Odniosę się do pierwszego akapitu Twojej wypowiedzi. Rozumiem z niej, że mam tu wypowiedziami udowadniać moją empatię...sorry, ale nie mam zamiaru. Zrobienie na Was wrażenia nie jest dla mnie rzeczą istotną... Zwierzętom pomagam w taki sposób jaki sama uznaję za słuszny.
Już parę razy napisałam, że wiem, że gmina w budżecie ma kasę na "ochronę środowiska" w czym między innymi problem odławiania bezpańskich psów. Sama obserwowałam stażując w gminie poczynania w tej dziedzinie.
Ja wolałabym przeznaczyć te pieniądze inaczej, ale nie ja jestem wójtem czy prezydentem miasta, więc moje zdanie nie ma tu znaczenia. A w związku z tym, że nie ma znaczenia, to zastanawia mnie dlaczego Was to tak strasznie ubodło.
Jeszcze raz powtórzę...dawanie 600zł jako wabik do adopcji jest demoralizujące. Adopcja psa ma być aktem dobrego serca i poświęcenia, a nie skutkiem otrzymania fajnej extra kasy.

I w tym się zgadzamy

[irmith]

Napisane przez Paprotka_

Jest to rzadka choroba mitochondrialna. Nie podam jej nazwy, ponieważ niewiele dzieci na nią w Polsce choruje i nie chciałabym zostać na forum rozpoznaną, ani tym bardziej sprawić przykrości powyższą wypowiedzią matce dziecka. Choroba jest nieuleczalna, nie można jej zahamować. W tej chwili trwają po prostu starania, aby dziecko (i jego rodzice) miało jako taki komfort życia i było w stanie sygnalizować swoje najbardziej podstawowe potrzeby. Do tej pory żaden człowiek z tą chorobą nie dożył dorosłości. Rokowania są złe, lekarze otwarcie o tym mówią.



A z tym się zgodzę.

czyli jest płaszczyzna porozumienia

Napisane przez groszek75

chyba nie bedzie o czym gadac



1. to wartosc w życiu ma tylko to co przynosi zyski

2. a znajdzie sie pare

3. to tak jak ja



a ja mam, choc nie piszcze na widok szczegolnie yorka, ale dziecka w wozku tez

a ja bym dala na cos innego, tylko problem w tym, ze placimy podatki do jednego wora i za nas decyduja na co idzi jaka czesc

No i za dużo tych części do obdzielenia jest zdecydowanie, ale tak jest jak się żyje w takim kraju, wydajemy więcej niż mamy..

kazdy mysli inaczej, kazdy czego innego chce, tak bylo i bedzie zawsze

Enter, to znaczy Amen

1. Nie, ale nie wykładasz pieniędzy na coś co Twoim zdaniem jest bez sensu?
2.
3.

---------- Dopisano o 20:47 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

Napisane przez newmoongirl

I w tym się zgadzamy

No to chyba meritum sprawy zostało zgodnie osiągnięte

[golgie]

Napisane przez Ashaai

A co to ma do rzeczy?



Jakie wątpliwości Jestem realistką a nie marzycielką jak co poniektóre tutaj
I wiem jak to wygląda na prawdę. Logiczne, że analizując na zimno to każda matka ratowałaby swoje dziecko. Ale nijak to się ma do tego co czuje człowiek i jakie ma odruchy w obliczu zagrożenia Wtedy się nie myśli...
Mam wrażenie, że żyjesz w jakimś innym świecie. Jak możesz oceniać, człowieka, który odruchowo ratuje siebie?
Nikt nie ma prawa, osądzać źle takiej osoby. Natury nie oszukasz choćbyś nie wiem jak chciała...

Mając dziecko, naturalnym odruchem jest je bronić i tyle w temacie

[DariaKom]

Napisane przez golgie

Mając dziecko, naturalnym odruchem jest je bronić i tyle w temacie

Ale nie zrozumie tego kobieta bezdzietna...to nie jest złośliwość...po prostu tego nie da się zrozumieć, nie będąc matką. Dlatego te z wizażanek, twierdzące, że człowiek nie wie jakby się zachował teraz nie wiedzą, ale będą wiedzieć jakby człowiek się zachował jak będą miały dziecko. Bo matka instynktownie nie ratuje własnej skóry tylko własne dziecko.
I podejrzewam, że jakby zrobić sondę to wszystkie matki odpowiedziałby, że z narażeniem swojego życia ratowałyby dziecko, a bezdzietne by odpowiedziały, że nie znamy swoich zachowań w sytuacji ekstremalnej...ale ta odpowiedź u nich byłaby aktualna do czasu