|
|
#121 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 537
|
Dot.: Randkowe wpadki.
To kolej na mnie...
Pierwszy chłopak: miałam 14 lat. Zabójczo przystojny, po prostu zabójczo, nadal mam zawiasa jak go spotykam na ulicy. Cudo. Szłam z nim kiedyś, a moja mama akurat jechała z pracy. Tak nas strąbiła, że było mi wstyd przez tydzień... Drugi chłopak: to było któreś tam spotkanie i wcześniej gadaliśmy o pocałunkach i tak jakoś zeszło... zatrzymał się na środku ulicy, żebym wyskoczyła i poszła do domu, bo to akurat miejsce nie na postoje. Nie wiem co mnie napadło i powiedziałam, że coś mi obiecał... i tak wyszło, że się tylko stuknęliśmy nosami, w końcu pocałowałam go w policzek i poszłam, ale tak głupio mi było... Trzeci chłopak: pierwsza randka. Maruda jakich mało. Siedzieliśmy w aucie na parkingu (serio...) i w pewnym momencie zaczął się żalić, że nawet całować się z nim nie chcę. No i stało się. Obrzydliwe to było, na siłę wpychał mi język w usta. W końcu mnie odwiózł do domu i na pożegnane chciał znowu, a w międzyczasie jadł jogurtową milkę... A ja mam uczulenie na nabiał i jego zapach wywołuje u mnie odruch wymiotny. Nawet jakieś aromaty czekoladowe. Zemdliło mnie tylko raz... |
|
|
|
|
#122 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: NY
Wiadomości: 1 388
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Cytat:
I co pocałowałaś go po tej milce? |
|
|
|
|
|
#123 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 265
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Świetny wątek, szkoda że już od dłuższego czasu jest tu cisza bo pośmiałam się troche w ten niedzielny gorący dzień
__________________
![]() |
|
|
|
|
#124 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Gdy miałam mniej więcej 18 lat, byłam na 1 randce w pubie z pewnym chłopakiem. Rozmawialiśmy, piliśmy piwo, muzyka leciała na prawdę głośno, a między piosenkami były kilkusekundowe pauzy. Opowiadając coś beknęło mi się jak chłopowi, może i przeszłoby bez echa, gdyby nie to że wymsknęło mi sie właśnie podczas przerwy
![]() Zaczęłam śmiać się nerwowo i przepraszać, ale kolega był wyrozumiały i rzekł z uśmiechem: " Spoko, lepiej górą niż dołem"
__________________
|
|
|
|
|
#125 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 492
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#126 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 25
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Jeszcze zanim oficjalnie zeszliśmy się z moim TŻ, nastąpiło to spotkanie (dodam była zima) kiedy po raz pierwszy mnie pocałował, ja troszeczkę zdziwiona i zamurowana… no ale idziemy sobie po chwili za rękę (żeby gdzieś wejść i napić się herbaty) i TŻ zaczyna mnie dopytywać czy mi się podobało itd. (w sumie się nie dziwię, bo milczałam jak zaklęta) i w końcu spytał czy chciałabym jeszcze raz, a ja wypaliłam "Nie, bo mam katar” (co akurat było prawdą, bo trochę zaczęłam pociągać nosem wtedy).
Tyle romantyzmu <3 |
|
|
|
|
#127 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Niemczech
Wiadomości: 604
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Na naszej pierwszej randce mój TŻ zaliczył czarną serie wpadkę, zawsze wspomina, że był w szoku kiedy po tym wszystkim sama zaproponowałam drugą :p Nie znał mojego miasta, kojarzył tylko popularną galerie handlową więc tam się umówiliśmy. Po drodzę zatrzymała go policja i spóźnił się 20 min ( ja w tym czasie już godziłam się z myślą, że zostałam wystawiona) Uff dotarł, zaproponowałam kawę bo miałam nieprzespaną noc po egzaminie, podeszliśmy złożyć zamowienie a on mi mówi, że zapomniał portfela (aaaaa to ciekawe), naturalnie zaproponowałam, że ja zapłacę. Nie chciał się na to zgodzić, mówił że pewnie zostawił na parkingu w samochodzie i zaproponował żebyśmy po niego poszli. Po 20 min krążenia po wielkim piętrowym parkingu ( już miałam w głowie scenariusze jak z horroru, napewno mnie gdzieś w ciemności zaraz przyatakuje) przyznał mi się, że zapomniał gdzie zaparkował auto
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
|
|
|
|
#128 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 187
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Mój chłopak miał taką drobną wpadkę na samym początku naszego spotykania się. Do dzisiaj się z tej sytuacji śmiejemy chociaż wtedy dla niego musiał to być koszmar, a chciał wyjść z twarzą
![]() Zaprosiłam go do siebie bo miał mi pomóc w naprawie komputera. Wszystko szło świetnie aż do momentu obiadu. Moja mama przygotowała bigos. Siedzimy, jemy, rozmawiamy, śmiejemy się i nagle patrzę a on siedzi blady z jakąś niewyraźną miną Wydusił z siebie tylko, że przeprasza ale musi iść do toalety i zniknął w mgnieniu oka ;D Nie powiem, trochę się przestraszyłam bo zupełnie nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero później się przyznał, że przez przypadek połknął liścia laurowego, który utknął mu w przełyku i zupełnie nie wiedział jak się go pozbyć(wymioty nie wchodziły w gre), spędził wtedy nad muszlą kilka długich minut usiłując się go pozbyć Moja mama do tej pory się z niego śmieje, że chciał być taki kulturalny, że nawet liścia postanowił zjeść
Edytowane przez delilach Czas edycji: 2014-07-21 o 12:16 |
|
|
|
|
#129 |
|
Ante Pante
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 198
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Jedna z naszych pierwszych randek, siedzimy sobie no i powoli zaczynamy się do siebie kleić. Przytulamy się, miziamy i całujemy. Nagle on odskakuje ode mnie z przestraszoną miną. Ja już zaczynam się zastanawiać czy zrobiłam coś nie tak, ale zauważyłam na jego twarzy krew. Przestraszona patrzę na siebie - cała bluzka zakrwawiona, myślę że to ze mnie leci, ale skąd
Ja w szoku, on w szoku. Po chwili wydukał, że mu się krew z nosa puściła Wciąż to wspominamy ze śmiechem
__________________
chill |
|
|
|
|
#130 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 492
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Hahaha 6 rano, a ja konam tu ze śmiechu.
|
|
|
|
|
#131 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: na granicy
Wiadomości: 197
|
Dot.: Randkowe wpadki.
|
|
|
|
|
#132 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 286
|
Dot.: Randkowe wpadki.
3 klasa gimnazjum, mieliśmy chyba po 15ście lat, zaprosiłam "kolegę" na herbatkę
Siedzimy, pijemy, gadamy, a po jakiejś pół godziny otwierają się drzwi szafy i wychodzi z niej mój młodszy 10letni brat Umarłam ze wstydu i zmartwychwstałam, by umrzeć jeszcze raz z tego samego powodu Dziś, 10 lat później, na szczęście mnie to bawi
__________________
Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu.
Czas i tak upłynie. |
|
|
|
|
#133 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 220
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Świetny ten wątek.
![]() Może ja też coś dodam od siebie. ![]() Koleżanka załatwiła mi chłopaka na studniówkę, to był jej TŻ-ta brat, widział moje zdjęcia na fb i z tego co koleżanka mi mówiła, spodobałam się jemu, on mi z resztą też. Potem pisaliśmy ze sobą i w końcu mieliśmy się spotkać jeszcze przed tą studniówką. On miał przyjechać w wyznaczone miejsce swoim samochodem, bo mieszka w innej miejscowości. Więc jak już w końcu przyjechał, to wysiadł z samochodu, zapytał się, czy to na pewno ja i otworzył mi drzwi samochodu jak na dżentelmena przystało, ale z tyłu, bo obok niego siedział kolega, który przy okazji też z nim przyjechał, bo miał coś załatwić w moim mieście. No i jak wsiadałam do tego samochodu, to niechcący uderzyłam głową o dach.
__________________
"Nie na krześle, nie we śnie, Nie w spokoju i nie w dzień, Nie chcę łatwo, nie za sto lat, Chciałbym umrzeć z miłości." #WizażPORN Dni bez słodyczy: 2/25
Edytowane przez Crazy Summer Czas edycji: 2014-07-24 o 19:44 |
|
|
|
|
#134 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 40
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Ja pamiatam tylko jedną wpadkę, było to na samym poczatku znajomości z teraz już moim mężem.
Przyjechał wtedy do mnie i poszlismy na spacer do pobliskiego parku, siedlismy na ławkę i nagle pac, coś mi kapnelo na głowę. Moja początkowa myśl to PADA! Ale nie.. deszczu nie było. Dotykam głowy a tam jakaś nie zidentyfikowana maź na moich włosach. Od razu skojarzylam, że to ptak zrobił mi niespodziankę Ja zazenowana, ale w końcu zaczelam się śmiać i powiedzialam o co chodzi. A że było to może 500m od mojego domu to poszlismy zebym sobie te włosy umyla. W domu czekała mnie druga niespodzianka- nie było prądu a co za tym idzie nie było też wody! Zdezorientowana latalam po domu szukalam wody po czajnikach ale nic...no nie ma. W końcu zdesperowana zlapalam gazowana wodę mineralną a TŻ mi polewal nad wanną, żebym sobie mogła te włosy umyć. Haha chyba nigdy tego nie zapomnę
|
|
|
|
|
#135 | |
|
Ante Pante
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 198
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Cytat:
__________________
chill |
|
|
|
|
|
#136 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 12
|
Dot.: Randkowe wpadki.
jakies 7 lat temu, przypadkowe spotkanie z obecnym (i tym jedynym mam nadzieje) na imprezie (wczesniej jakos 2-3 randki mielismy za soba). niestety kumpela postanowila sie dyskretnie ulotnic wiec zostalismy sami, a ja bylam juz porzadnie wstawiona. przyszedl czas by opuscic pub, siedzielismy przy stoliku na jednej nozce, dosc wysoki, na wysokich krzeslach. ja, 1.50m w kapeluszu, zeby zejsc musialam sie podeprzec o stolik, jak sie podparlam tak caly stolik runal, a wraz z nim wszystkie szklanki ktore oproznilismy tego wieczoru cala ekipa (pub drogi, koktajle serwowane w fikusnych lampkach, a sprzatnac tego caly wieczor nie mial kto...) dobrze ze udalo nam sie uciec zanim obsluga zauwazyla, oj do dzis sie smiaje ze nawet stoly w pubach sa wyzsze ode mnie...
a wspominajac ponizsze to jeszcze mi sie chce plakac, zamiast smiac, i tak chyba zostanie do konca mych dni...wstyd... jakos na pierwszym roku studiow cala ekipa ze szkoly sredniej zrobilismy sobie spotkanie. popilismy, pogadalismy, zaplanowane bylo ze wszyscy spimy u kumpla na chacie. a w tym kumplu sie podkochiwalam caly ogolniak, wtedy bardzo czesto ze soba przebywalismy, ale na typowa randke zawsze bylo nam nie po drodze. tego wieczoru wyznal ze chcial by cos wiecej niz tylko przyjazn. jak juz wrocilismy do niego do domu to trzeba bylo sie jakos polozyc, , mysmy poszli do jego rodzicow sypialni a reszta kisila sie w drugim pokoju (eh, nie tacy glupi znajomi, wiedzieli co jest grane loze ogromne, posciel przepiekna, bialo-kremowa. wiadomo, my z tych amorow i % zaczelismy sie miziac,piescic i calowac, cala noc to trwalo,zadne z nas oka nie zmrozylo.rano wstajemy a tam, na srodku tej przepieknej poscieli czerwona plama...okres dostalam...a ja glupia myslalam ze od pieszczot wilgotno mi sie zrobilo....
|
|
|
|
|
#137 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 937
|
Dot.: Randkowe wpadki.
Dziewczyny, historie obłędne! Uśmiałam się zacnie!
![]() To teraz może moja kolej. Ekhm. 1. Może nie dosłownie randka, ale chłopak mi się podobał i chciałam zrobić na nim wrażenie. Czasy liceum. Sylwester, wynajęta sala. Koleś był w klasie wyżej i grał w zespole rockowym na gitarze elektrycznej. Ktoś inny przywlekł na tę imprezę taką zwykłą gitarę, a ja chcąc mu zaimponować i pokazać, że z instrumentami muzycznymi już miałam do czynienia - chwyciłam tę gitarę i dobry kwadrans ją trzymałam na kolanach. W tym czasie on siedział na przeciwko mnie i patrzył na mnie ze zdumieniem. Dopiero po tym kwadransie, kiedy chłopak poszedł do toalety, koleżanka uświadomiła mnie, że trzymam tę gitarę odwrotnie. 2. Ta sama impreza, ten sam chłopak. Świeżo przed imprezą postanowiłam sobie po raz pierwszy zafarbować włosy szamponetką. Kasztan, kolor cudny, żyć nie umierać. Któryś z biesiadników wpadł na genialny pomysł, żeby o północy powstrząsać szampanami (a mieliśmy ich chyba z 15) i zrobić taki "szampański deszcz". Finalnie zostałam cała oblana tym szampanem, ale nie to było najgorsze. Kilka minut po północy tenże facet podszedł do mnie i powiadomił mnie, że moje włosy puściły farbę na białej bluzce. Spiekłam raka i uciekłam do toalety, gdzie odkryłam, że nie tylko włosy są moim problemem... Byłam pandą. Tusz mi bajerancko spłynął po twarzy. Obraz nędzy i rozpaczy. 3. Ten sam chłopak, pierwsza randka (aż dziw, że chciał się umówić!). Poszliśmy do pubu na piwko. Ja grzecznie zamówiłam sobie karmi, siedzimy na ogródku i opowiadam mu coś. Nagle do buzi wpadła mi mucha. Zaczęłam pluć i parskać, upiłam łyk piwa i parsknęłam tak, że oplułam mu całą twarz. Mimo wszystko dalej utrzymywał ze mną kontakt .4. Inny chłopak, czasy studiów. To była 2 lub 3 randka, spacerowaliśmy po parku i nawiązała się dyskusja o "męskich zachowaniach". Facet stwierdził, że nauczy mnie pluć (mam coś dziwnego z pluciem najwyraźniej...), a ja pomyślałam, że to prawie jak scena z "Titanica" (kiedy Jack uczył Rose pluć) i się zgodziłam. Kilka prób, masa błędów i wreszcie splunęłam... prosto na jego nowe conversy. Nie muszę mówić, że przez dobre 5 sekund wpatrywałam się w jego twarz w niemym szoku. On z takim samym szokiem wymalowanym na obliczu patrzył na mnie. Dobrze, że się roześmiał, ale i tak było mi głupio. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:06.













Ja w szoku, on w szoku. Po chwili wydukał, że mu się krew z nosa puściła
Wciąż to wspominamy ze śmiechem
Ja zazenowana, ale w końcu zaczelam się śmiać i powiedzialam o co chodzi. A że było to może 500m od mojego domu to poszlismy zebym sobie te włosy umyla. W domu czekała mnie druga niespodzianka- nie było prądu a co za tym idzie nie było też wody!
loze ogromne, posciel przepiekna, bialo-kremowa. wiadomo, my z tych amorow i % zaczelismy sie miziac,piescic i calowac, cala noc to trwalo,zadne z nas oka nie zmrozylo.rano wstajemy a tam, na srodku tej przepieknej poscieli czerwona plama...okres dostalam...a ja glupia myslalam ze od pieszczot wilgotno mi sie zrobilo....

