Spowiedź

[ciekawa_świata]

Spowiedź? Chodzę, można powiedzieć raz na kwartał. Przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocą, i jeszcze ze dwa razy pomiędzy.
Deklaruję się jako katoliczka, może trochę tchórzliwie, bo nie powiem, żeby wszystko z tego co Kościół naucza mi pasowało. Ale akurat katolików najwięcej, wszędzie są kościoły właśnie katolickie, więc siłą rzeczy wybieram tę drogę do Boga. Bo wierzę, że jest Coś "dalej", "wyżej", że Coś rządzi tym światem. I tak uważam, że wszyscy którzy wierzą, gdzieś w swoim sercu poczuli, że jest Bóg, będą zbawieni i Bóg nikogo nie będzie pytał o to, że w tą i tą niedzielę nie byłam w kościele i dlatego zamykam Ci na wieki drzwi mojego królestwa... nie...
Wierzę, że będę zbawiona tylko dlatego, że kiedyś Jezus Chrystus umaarł na krzyżu za moje grzechy i odkupił te winy.
Może to trochę głupie, naiwne, prostackie, nie wiem jakie jeszcze z mojej strony, niby-katoliczka, a jednak nie związana ze swoim kościołem, nie przestrzegająca wszystkiego co każe Kościół, więc jakby nie była, będąca w przyszłości propagować spowiedź nie do końca szczerą a raczej taką wyjawiającą grzechy które są grzechami w moim mniemaniu. Ale jednak o zbawienie swoje i całego świata jestem spokojna mam nadzieję, że się nie zdziwię pewnego pieknego dnia. Będę zawsze wierzyć, to mogę zagwarantować. Moja wiara przeżywała różne wzloty i upadki mimo moich 16 lat ale nigdy nie upadnie. Amen

[talla]

Nie chodzę do kościoła, więc do spowiedzi także nie. I nie mam zamiaru tego zmieniać...nie jestem w stanie pojąć, dlaczego jakiś ksiądz miałby być uprawniony do analizy i odpuszczania moich grzechów.

Mam tylko jedno życie i-może to głupio zabrzmi-z większości moich grzechów się cieszę i jestem z nich nawet dumna.
Bo wiele rzeczy, uznanych przez kościół za grzeszne, ja uważam za ciekawe. Brak jakichkolwiek grzechów (jest to w ogóle możliwe??) kojarzy mi się z nadmierną grzecznością, posłuszeństwem, nudą, zaślepieniem.


Nie chcę nikogo obrażać, ale takie jest moje zdanie.

[gosik79]

Talla to Bóg cię rozgrzesza przez postać księdza a nie ksiądz - takie są założenia.

Ja nie wierzę w żadnego Boga, dlatego nie chodzę do kościoła, nie spowiadam się, nie przyjmuję księdza ani nie obchodzę świąt. Moi rodzice załamują ręce - na szczęscie mój chłopak ma identyczne podejście do tej sprawy.

[izmonek]

dla mnie spowiedz to cos bardzo dziwnego co mi sie nie podoba w naszje religi
i tak dostaniesz rozgrzeszenie bo takie jest zadanie ksiedza
a on ma zteo niezly ubaw co mu gadasz na uszko

[1141655]

Dla mnie grzechami nie sa uczynki, którym nie robię nikomu niczego złego ( chodzi o drugą osobę)... a wedlug kościoła kilka takich jest...np. 6

trzy lata temu..po moim bierzmowaniu.....spotkał mnie kryzys wiary.....
myślałam, ze tak naprawde to nie bło sensu mnie bierzmować, skoro było to dla mnie jedynie wybranie trzeciego imienia...;/

przez te trzy lata...cały czas poszukiwałam odpowiedzi na wiele dreczacych mnie pytan...
pytalam osob postronnych, rozmawialam takze z ksiezmi..i wtedy dostrzegalam ze tak naprawde księża nie odpowiadają na moje pytania..tylko mówią wymijająco..jakimiś szyframi....

Chodziłam do spowiedzi....do 16 roku zycia.....
jednak zauwazylam....ze co miesiac jak chodzilam ...ksiadz klepał tą samą regułkę, zasypiał gdy mówiłam, musiałam mu pukać by się ocknął.

Wkoncu zaczelam sie zastanawiac, co to za sens mowic ze czegos sie zaluje, skoro tak naprawde sie tego nie zaluje.....

tak naprawde nigdy nie potrafiłam się spowiadać, zawsze kręciłam, sciszałam głos....mówiłam niewyraźnie..by tylko nie dosłyszał moich grzechów

teraz nie chodzę, nie wiem czy wierzę, bo narazie szukam wielu odpowiedzi..moze kiedys znajde....

[izmonek]

hm chyba wiele z nas zastanwia sie czy wierzy zwlaszcza w sytuacjach kryzysowych
czasem tez mi sie wydaje ze to cala taka bajka jest o bogu i ksiezach
hm raczje wierze w boga ale nie w ksiezy ktorzy za friko kase dostaja i wsyztsko maja zachowujac "cnotliwosc"haha smieszne

[iwciunia]

Nie chodze do kościoła, a tym bardziej do spowiedzi. W Boga wierzę, ale w kościół jako instytucję nie

[izapp1]

Ja jestem z orginalnymi dziewczynkami.Chodze co miesiąc do spowiedzi,na pierwszy piątek,sobote,niedziele. Ja mam taką potrzebe.Moi rodzice są bardzo religijni i poprostu samą siłą rzeczy sie przyzwyczaiłam i raczej sie nieodzwyczaje.Spowiedz daje mi to ze wiem ze nie mam zadnych grzechów-Pan Bóg mi przebaczył,naleze do Niego,opiekuje się mną - poprostu wielka radosc.Mozna spozywac Komunie Swiętą..wielką radosc uswiadamiając sobie ze sam Pan Jezus jest ze mną i pomaga mi...
Nie wiem..ja bym nie umiała tak zyc...bez spowiedzi..

[izapp1]

Po przeczytaniu waszych opini widzę ze największym problemem są księza.Fakt,bywają rózni-lepsi,gorsi ale w końcu Do KOSCIOŁA nie chodzi sie DLA KSIĘZY!!!A spowiedz co prawda nie jest miła z księdzem którzy nie rozumieją cię ale to sie nie robi dla księdza,tylko dla siebie i dla Boga..

[evangeline]

Rzadko odczuwam prawdziwą potrzebę pojścia do spowiedzi... a może wcale jej nie czuję? Chodzę tak średnio co 2-3 miesiące, czasem rzadziej, ale nie ukrywam, że nie przynosi mi to żadnej ulgi.

Rachunek sumienia robię sobie dosyc często, ale sama dla siebie, tzn. w obecności Bóg i ja

Czasami w kościele. Ale najczęściej... w pustym.

[lilithin]

nie chodze do kosciola, nie chodze do spowiedzi. a formulka ksiedza mowiona na koniec spowiedzi w zaden sposob mnie nie przekonuje, ze bog mi wybaczyl. i w ogole nie rozumiem dlaczego mam mowic o swoich rzekomych grzechach jakiemus facetowi w sutannie. jest dla mnie kompletnie obcym czlowiekiem i dlaczego mam mu mowic czy uprawiam seks czy nie?

[iwciunia]

Napisane przez lilithin

nie chodze do kosciola, nie chodze do spowiedzi. a formulka ksiedza mowiona na koniec spowiedzi w zaden sposob mnie nie przekonuje, ze bog mi wybaczyl. i w ogole nie rozumiem dlaczego mam mowic o swoich rzekomych grzechach jakiemus facetowi w sutannie. jest dla mnie kompletnie obcym czlowiekiem i dlaczego mam mu mowic czy uprawiam seks czy nie?

Dokładnie
Mam kilka koleżanek, które twierdzą, że są "praktykującymi katoliczkami" (spowiedz raz na dwa miesiące itp...). Kiedyś zapytałam je o spowiedz i to jak reaguje ksiądz na to jak mówią mu, że uprawiają seks przed ślubem A one- zdziwione i twierdzą, że w życiu by się nie przyznały i dodały że "przecież na końcu i tak się mówi, że sie wiecej grzechów nie pamięta"

[goga1001]

Do kościoła nie chodze (od prawie 2 lat), do spowiedzi tym bardziej. Nie uznaje księży ani innych takich.Dla mnie kościół i to wszystko co się z nim łączy to bzdury i zabobony!!!
Wierze jedynie w Boga, a nie w "ludzi" (księży).

[*Ancia*]

Napisane przez izapp1

Ja jestem z orginalnymi dziewczynkami.Chodze co miesiąc do spowiedzi,na pierwszy piątek,sobote,niedziele. Ja mam taką potrzebe.Moi rodzice są bardzo religijni i poprostu samą siłą rzeczy sie przyzwyczaiłam i raczej sie nieodzwyczaje.Spowiedz daje mi to ze wiem ze nie mam zadnych grzechów-Pan Bóg mi przebaczył,naleze do Niego,opiekuje się mną - poprostu wielka radosc.Mozna spozywac Komunie Swiętą..wielką radosc uswiadamiając sobie ze sam Pan Jezus jest ze mną i pomaga mi...
Nie wiem..ja bym nie umiała tak zyc...bez spowiedzi..

Dokladnie tak samo mysle

[goga1001]

Napisane przez izapp1

Po przeczytaniu waszych opini widzę ze największym problemem są księza.Fakt,bywają rózni-lepsi,gorsi ale w końcu Do KOSCIOŁA nie chodzi sie DLA KSIĘZY!!!A spowiedz co prawda nie jest miła z księdzem którzy nie rozumieją cię ale to sie nie robi dla księdza,tylko dla siebie i dla Boga..

Owszem dla siebie, ale "wyspowiadać" możesz się bez pomocy księdza.Nie wiem w czym on wogóle może ci pomóc?!

[izapp1]

Napisane przez *Ancia*

Dokladnie tak samo mysle

Dzięki.. to juz jestesmy dwie..

[izapp1]

No dzisiaj pierwszy piątek ..Ciekawe kto pójdzie?

[izmonek]

hm ale ksiadz moze naprawde bardzo zle nastawic do boga i kosciola
tego nie da sie ukryc

[ciekawa_świata]

Zgadzam się co do tego że ksiądz może mieć wpływ na to jak postrzegamy Kościół.
Ale ksiądz nie powiniem mieć żadnego wpływu na nasze relacje z Bogiem!
Gdybyśmy wierzyli w takiego Boga jakiego przedstawia Kościół Katolicki, to znaczy chodzi mi ogólnie o to, że np. ktoś umiera w grzechu ciężkim = potępiony w takim razie jeżeli za grzech ciężki uznamy złamanie jednego z 10 Przykazań powiedzmy "Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" to chyba 9/10 zmarłych jest w Piekle Przecież to niemożliwe, z jednej strony nawoływania, że Bóg nie jest małostkowy, nie jest "dziadkeim" z wielką księgą gdzie zapisuje nasze dobre i złe uczynki, a z drugiej wiadomo... potępianie np. rozwodów (nigdy nie jesteśmy w stanie ocenić sytuacji życiowej danej osoby), potępianie osób żyjących w związkach niesakramentalnych, i tak dalej... jakby to czy jesteśmy po prostu dobrymi ludźmi się już nie liczyło... jakby nigdy się nie liczyło smutne to

[kate1991]

ja jestem katoliczka, chodze do spowiedzi kilka razy w roku. co prawda nie przepadam za tym i gdybym miała wybór wybrałam bym spowiedz jaka jest w kosciele ewangelickim. duzo zalezy od ksiedza u ktorego sie spowiadamy. niektorzy traktuja kazda spowiedz tak samo- sluchaja jednym uchem, powiedza 2 zdania, zadadza te sama pokute co zawsze, a niektorzy traktuja kazdego indywidualnie.
teraz troszke odejde od tematu: wiele z was pisze ze jest ateistkami, ale z innych watkow wiem ze prawie wszyscy obchodze Boże Narodzenie, Wielkanoc. Jak można obchodzic urodziny kogos w kogo sie nie wierzy? Zastanawia mnie to....

[spray]

Napisane przez iwciunia

Nie chodze do kościoła, a tym bardziej do spowiedzi. W Boga wierzę, ale w kościół jako instytucję nie

mam dokładnie takie podejście jak Ty

Na mszy, z własnej woli byłam ostatni raz jak miałam 15 lat

[izapp1]

Napisane przez kate1991

ja jestem katoliczka, chodze do spowiedzi kilka razy w roku. co prawda nie przepadam za tym i gdybym miała wybór wybrałam bym spowiedz jaka jest w kosciele ewangelickim. duzo zalezy od ksiedza u ktorego sie spowiadamy. niektorzy traktuja kazda spowiedz tak samo- sluchaja jednym uchem, powiedza 2 zdania, zadadza te sama pokute co zawsze, a niektorzy traktuja kazdego indywidualnie.
teraz troszke odejde od tematu: wiele z was pisze ze jest ateistkami, ale z innych watkow wiem ze prawie wszyscy obchodze Boże Narodzenie, Wielkanoc. Jak można obchodzic urodziny kogos w kogo sie nie wierzy? Zastanawia mnie to....

Mnie równiez..

[*Claire*]

Mi to różnicę robi,po spowiedzi czuje sie taka ,,lekka" duchowo.

[ciekawa_świata]

Myślę, że to jest związane z tradycją, po prostu w domu od zawsze była choinka, więc cięzko to przerwać, choćby dla samego szacunku dla osób bliskich.
Łamanie się opłatkiem dla ateistów to tylko element tradycji, nie mający większej wartości, a katolicy znowu podchodzą do tego bardziej emocjonalnie.
Tradycja, nic więcej, przynajmniej ja tak myślę...

[taktoja1]

Ehhh.. Nie chodzę bo nie lubię, wychodzę z założenia, że jak narozrabiałam to moja sprawa i sama sobie z tym radzę.

[izapp1]

Napisane przez *Claire*

Mi to różnicę robi,po spowiedzi czuje sie taka ,,lekka" duchowo.

Zgadam sie

[izmonek]

szkoda tylko ze tak niewiele osob potarfi odlaczyc boga od kosciola

[pluszynka]

nie mam trudności w tym by odłączyć Boga od kościoła, nie chodzę na msze, do spowiedzi, nie mam bierzmowania, nie chcę ślubu kościelnego, ale też nie nazwałabym siebie ateistką

[ciekawa_świata]

Jako, że zbliżają się święta Wielkanocne, odświeżam temat może jeszcze któraś Wizażanka się wypowie

[olcia/pchelka]

ja do kościoła nie lubię chodzić. Ci księża!! Jak dla mnie to oni nie gadają nic mądrego. Gdy tam jestem, mdli mnie od tego specyficznego zapachu. Poprostu nie lubię kościołów. Ostatnio u spowiedzi byłam może jakieś 1,5 roku temu ale gdy chodziłam częściej nie odczuwałam żadnej ulgi. A w kośiele w Boże Narodzenie.
Chodzę na religie ale nie słucham.
No niby jestem katoliczką ale czasem wątpię w istnienie Boga, bo jak dla mnie to tutaj naukowcy mają racje - pochodze od małpy