Szczurzy temat, szczury, szczur - WĄTEK ZBIORCZY

[Alithia]

Bardzo mi przykro Współczuję Ci Bardzo Wiem co to znaczy Trzymaj się!!!!

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Jejku....Trzymaj się.....Piękne są szczurki, zapamiętaj je na zawsze...Tylko im ulżysz w cierpieniu...nie wiem co powiedziec....Tak mi przykro....

[Estella]

Bardzo mi przykro Agatko wiem jak to strasznie boli az mam lzy w oczach,moje myszki tez sie robia coraz starsze przesylam mocne przytulasy zeby Ci nie bylo tak bardzo smutno.

Ps. Sa przeliczne, pomysl, ze nie beda sie sie wiecej meczyc.

[jaszmurka]

Ależ mi się smutno zrobiło nie wyobrażam sobie życia bez mojego szczura .Ale pomyśl,że musisz być dzielna- dzielna dla reszty. Bo przecież masz jeszcze kogo kochać... komu dawać miłość

Strasznie jest mi smutno... ale trzymaj sie... będzie im tam na pewno dobrze. I są wdzięczne za to co dla nich zrobiłaś .

Współczuję

Podrap je ode mnie za uchem

[Smoczyca]

Mam łzy w oczach i nawet nie wiem co napisać. Nie dziwi mnie Twoja rozpacz, bo do każdego zwierzaka, jakiego ma się w domu przyzwyczajam się bardzo silnie (choć szczurków nie miałam akurat - ale nie boję się, bardzo lubię). Trzymaj się ciepło, nie ma sensu narażać zwierzaczki na dodatkowe cierpienie. POmyśl ile dobrego z Tobą przeżyły, ile fajnych chwil spędziliście razem. Nie można poddawać się rozpaczy choć to cholernie ciężkie...

[aniess]

tak mi przykro Zwierzaczki są rozkoszne, sama wiem, jak ciężko jest się rozstać ze swoim małym kompanem. Jesteśmy z Tobą

[Nutka]

Przezyłam to samo ...musialam uspic moje szczurki Denniska i Tobisia bo mialy guzy...męczyly się...zasnęły na moich rekach..a ja cała zaryczana...podjełaś dobra decyzje ..niech sie nie męczą

[różowiutka]

Wiesz co, poplakałam się jak przeczytałam to zdanie: "Podjęłam decyzję... jutro o 10 będę je tulić, gdy będą odchodziły. Brat i siostra... Razem przyszli na świat i razem odejdą. "

Dwa miesiące temu umarł mi szczur Pewnie ze starości bo miał ponad 2 lata.... ale przeciez szczury żyją dłuzej... Jakies dwa miesiące mial jakieś gulki- rany na stópkach i nie mógł stawiać tylnich łapech, tylko chodził na pazurkach. Nie wiem co to było Takie czerwone gulki.

Tym bardziej mi przykro z powodu Twoich Wiem, że się męczą, ale ja nie miałabym serca ich uśpić. Miałabym wyrzuty sumienia typu "a może... "

[noemi_kh]

Ja bardzo przeżyłam usypianie mojego pieska Rozumiem Twój ból... Trzymaj się, bądź dzielna

[martaa65]

Aż mi sie lza w oku zakrecila, gdy czytalam Twoj post Współczuje Ci Za jednym razem stracisz swoje dwa kochane szczurki Trzymaj sie

[Lolik23]

..tak mi przykro..sledzilam Twoj wątek o tych zwierzaczkach
pozdrawiam cieplo,trzymaj sie

[monyczkaaa]

Agatko, nie wiem co napisać... Trzymaj się kochana

[_Ya]

bardzo mi przykro
Trzymaj się jutro

[kid]

Trzymaj się. Wiem, co cuzjesz - ja w marcu uśpiłam mojego kochanego pisunia. Była bardzo chory i wiem, że to było najlepsze, co mogłam dla niego zrobic. Ale i tak strasznie bolało. I boli nadal.

[rachela]

Shem, strasznie mi przykro... Wiem coś o tym koszmarze. Musiałam uśpić moją papugę - miała 12 lat...
Właśnie ściskam moją Szczurkę, i boję się pomyśleć, że i ona mnie kiedyś opuści...

Trzymaj się ciepło

[Izunia86]

Shemreolin bardzo Ci wspolczuje ;(
Wiem jakie to straszne . OD malego mialam "zwierzyniec " w domu i niestety wszystko mialo swoj kres
To rzeczywiscie straszne przezycie.Do mnie zawsze mowili ,nie przejmuj sie tak ,zapomnisz ale i tak sie nie zapomni.Kazde zwierzatko mialo u mnie swoja odrebna historie ,od poczatku do konca i tego nie da sie zapomniec.
Jak bedzie Ci smutno to przypomnij sobie najmilsze momenty zwiazane z Twoimi szczurkami i nie zapomnij o tym ,ze gdy Ty bedziesz o nich myslec one beda sobie tam razem hasaly na jakiejs zielonej polance , gdzies na gorze
Trzymaj sie

[sugar_kitty]

jak to przeczytałam, to zaczęłam płakac
ja 6 grudnia 2004 roku straciłam ukochanego chomika...

[hybris]

Shem, to strasznie przykre, że zwierzęta od nas odchodzą, że są z nami nieraz tak krótko, zbyt krótko. Bądź dzielna - dla nich. Pomyśl, że jutro będą już w swoim szczurzym raju, że nie będą cierpiały. Bardzo, bardzo Ci współczuję.
:głaszcze:

[Ponny]

Bardzo Ci współczuje ja pochowałam dwie świnki morskie A moja druga świnka miała jakiś nowotwór - zbierał się jej płyn w brzuchu - w pierwszej chwili weterynarz myślał, że bedzie mieć młode bo miała taki duży brzuch, a ja zawsze myślałam, że ona jest poprostu gruba Do tej pory jeszcze pamiętam jej koniec umierała w wielkich konwulsjach i drgawkach. Może więc lepiej, że podjęłaś decyzje o uśpieniu, bo to naprawde nie był miły widok - obserwować koniec kochanego zwierzątka A najsmutniejsze było to, że odeszła o godzinie 15:50 a o 16 mieliśmy iść do weterynarza, żeby ją uśpić

[Shemreolin]

hej, właśnie wyszli ode mnie znajomi. Przyszli specjalnie żebym nie siedziała sama i nie zamartwiała sie. Bardzo mi pomogli, przestałam przez chwilę myśleć o tym co będzie za 10 godzin... Dobrze, że rano przychodzi do mnie koleżanka, którą poznałam właśnie dzięki temu, że oddałam jej dwa lata temu szczurka do domu (siostrzyczkę Diablicy i Kotleta). Ona też musiała uśpić jakiś czas temu swoją szczurzynkę... Przyjdzie wcześniej, porozmawiam z nią trochę, będę mogła sie przy kims wypłakać. I dobrze, że uśpi je dziewczyna, która jest koleżanką mojej koleżanki, nie będzie to ktoś całkiem obcy, będę wiedziałą, że wszystko będzie ok. Mam taka straszną nadzieję, że ona spojrzy na Kotleta i powie, że jest szansa by go uratować i da mi nadzieję. Bo on zachowuje się jak zdrowy szczurek, więc to tak jakbym skazała na śmierć zwierze, które przytomnie i ze zrozumieniem patrzy mi w oczy. Diablica jest w bardzo złym stanie i widzę, że ona i tak zaraz zgaśnie i że bardzo ją boli. Dlatego czuję, że robię dobrze... ale z Kotletem... nie wiem, po prostu nie wiem czy mogę... poproszę by jutro ta dziewczyna oceniła szanse, by na niego spojrzała. Jestem w stanie wydać pieniądze na operację jeśli okaże sie, że jest nadzieja. Nie liczą sie one dla mnie jeśli chodzi o miłość.

Nie wiem czy dzisiaj położę sie spać... chociaż w sumie powinnam, jutro jadę na ognisko wieczorem, będę prowadzic samochód i powinnam zasnąć. Jednak nie chce z drugiej strony, bo jak zasne czas minie niepostrzeżenie... ostatni czas jaki mogę spędzić z nimi.

[rachela]

Idź spać, niech szczurki nacieszą się sobą i Twoim spokojnym snem...
Dziwnie to brzmi, ale chodzi mi o to, że każde zwierzę dobrze czuje, że jego właściciel jest zdenerwowany i że kroi się coś niedobrego...
Wyśpij się chociaż troszkę, przed Tobą trudny dzień

[Shemreolin]

Właśnie mój kolega napisał, że bierze taksówke i będzie ze mna siedział całą noc. Uspokoję się, pogadam z nim, może obejrzymy jakis film. Gdy ktoś jest koło mnie od razu mi lepiej. A teraz z moim chłopakiem mamy ciche dni, znowu sie cos nieukłada i w sumie nawet go nie prosiłam o pomoc, nie chciałabym by tu był, zbyt duży mam żal i nie byłby dobrym kompanem w takiej chwili. Tyle nerwów w ciagu tygodnia... Jutro juz będzie po wszytskim...

Muszę być dzielna, muszę... Jutro pojadę na ognisko do swojej stajni, o północy będą wracał rajd konny z mazur, wjadą pewnie z pochodniami, będziemy śpiewać przy ognisku i pić. Mam nadzieję, że zapiję nieco mój żal i zagłuszę śpiewem. Przynajmniej nie będe siedzieć w domu i rozpaczać.

[kroofk@]

jak napisałaś, że Twój Kotlet ma guza, przypomniał mi się mój chomik, który zdechł właśnie z tego samego powodu. Też był stary i właściwie nie wiem co mu było, ale na starość oślepł i miał na brzuszku właśnie taką wielką zaropiałą gulę. Był bardzo inteligentnym stworzonkiem, każdemu jak opowiadałam nieraz sytuacje różne w roli głównej z nim też tak mówili. Teraz, jak sobie to przypomniałam, to aż mi w oczach łzy stanęły.
Trzymaj się mocno

[Izunia86]

Tez jestem zdania ,ze powinnas sie polozyc.
Jak bedziesz o tym myslec ,zadreczac sie ,nie bedzie dobrze.
Zwierzeta wyczuwaja emocjie swoich opiekunow. Jak bedziesz spokojna to im rowniez bedzie lepiej . Nie beda sie denerwowac i ta noc beda spokojne jka w kazda inna .
Boze nie moge az pisac tak mi sie plakac zachcialo . Przypomnialy mi sie te wszystkie trudne chwile ,w ktorych musialalm sie pozegnac z moimi malymi przyjaciolmi , jaki to byl dla mnie dramat.
Ja mam teraz dwa kroliczki ,3 kotki ,pieska ,2 papuzki ,wiem ,ze kiedys rowniez bede musiala ich pozegnac

[Juda]

Agatko pomimo że szczurów nie lubię bo trochę budzą we mnie jakiś dziwny lęk Twoje są naprawdę fajne! Nawet bym się przełamała i wzięła je na ręce...Przykro mi że musisz rozstać się ze swoimi pupilkami
Ja też miałam kiedyś takiego małego pupilka- chomika co prawda.
Maxio mial raka skóry i strasznie cierpiał...
Stwierdziłam, że nie będę go męczyć bo i tak prawie nic nie jadł... nie pił...
Weterynarz go uśpił a ja pamiętam, że strasznie płakałam
i czułam, że jest mi strasznie źle bez niego.
Zwłaszcza że nigdy nie lubił siedzieć w klatce tylko na moim ramieniu.
Robiłam śniadanie, obiad, kolacje, uczyłam się czy też oglądałam tv
a on siedział i przechodził tylko z lewego ramienia na prawe

Ale lepiej ich nie męczyć skoro są tak chore

Buziaczki Agatkoi trzymaj się

[Izunia86]

Masz wspanialego kolege

[Izunia86]

Moj ostatni chomiczek odszedl jakies pol roku temu. Mialam go chyba ok 3 lat ,Strasznie dobrze sie trzymal.Jak sobie go przypominam czuje sie dobrze.Odszedl bardzo spokojnie. Njapiekniejsze jest to ,ze mam przed oczami jego cala historie zycia .Od czasu kiedy sama go wybralam sposrod wielu innych ,jak przynioslam go do domu,polozylam na wersalce i ogladalam z bliska Jak tylko wracalam do domu wyczuwal i stal przy drzwiczkach od klatki ,ja go bralam i calowalam prosto w nosek do momentu jego smierci.Wieczorem byl bardzo zwawy.Wzielam go na rece ,on zawsze lubil siedziec i patrzec ,lub sie myl teraz jednak bardzo biegal ,wchodzil mi na ramiona biegal z mojej jednej nogi na druga. Po poludni na drugi dzien znalezlismy go w swoim kopczyku niezywego.Lezal tak jak do snu ,bardzo spokojnie. Historia jego zycia bardzo mnie uspokaja .

[jagabrz]

Bardzo Ci współczuję. Napisz, co u Ciebie, jak się czujesz...

[Shemreolin]

Kolega zasnął, a ja siedzę na wizażu, chociaż powoli chce mi sie spać... chyba jednak położe się na trochę... pewnie pośpię ze 3 godzinki. Muszę rano wstać i przygotować sie na przyjscie koleżanki.

Zadzwoniłam do weterynarza i zapytałam czy ewentualnie można jutro pojechać na wizytę. pomyślałam, że może jednak spróbować tej operacji. Tzn. żeby Kotleta wsadzić na stół. Jesli odejdzie na stole, to też będzie pod narkozą, ale przynajmniej będę wiedziała, że próbowałam wszytskiego. Zapytam jesczez o opienię dziewczynę, która jutro przyjdzie... Niech sie wypowie na tenm temat. Dzisiajwypuściłam Kotlecika i on był zupełnie żwawy, jak normalny szczur. Nie wiem... Diablica tez zaczęła chodzić po łóżku w miarę normalnie, ale potem przytuliła sie do mnie i zasnęła. Nigdy nie potrafiła tak przy mnie leżeć i dopiero terz leżała tak ze dwie godziny jak oglądałam film. Napiła sie potem z poidełka, gdy wsadziłam ja do klatki i teraz znowu śpi wtulona w szmatki.

Oki, to ja idę sie jednak zdrzemnąć... Napiszę jak sie obudzę.

[Rodolphe Lindt]

Masz wielkie serce