Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Napisane przez Bananalama

No nic, tylko babie sypnąć piachem między oczy i powiedzieć, że też jestem żywiołowa .

Ja bym zrobiła to temu dziecku, niewiele rzeczy działa lepiej niż poczucie czegoś na własnej skórze. Stosuję też, gdy dziecko pcha paluchy do oka kota albo ciągnie za ogon, a matka nie reaguje albo stwierdza, że "to tylko zwierze". Pewnie z kopaniem w fotel w komunikacji miejskiej też by pomogło (bo oczywiście też mi się to zdarzyło, ale wtedy jeszcze nie miałam doświadczenia z dziećmi).

Nie wiem, czy to OZM, ale rozwala mnie gotowanie cały dzień potraw, bo może Patryczek zje. I cały dzień produkowane są pierogi, kluski, zupki, ciasteczka,kotleciki, surówki, obierane jabłka, banany itp., a dziecko zje łyżkę. Albo nie, bo nigdy nie zdąży zgłodnieć.

Napisane przez abdomen robotnika syfona

Widziałam różne zachwyty nad dzieckiem (włączając sytuację gdy trzeba było przewinąć dziecko, ale zamiast to zrobić, jedna osoba zaczęła się zachwycać (nad stołem rzecz jasna) zawartością pieluchy, porównując tę zawartość do musztardy ).

Napisane przez grubella

Fotka z fejsbuka.
Dzidziuś w "naszyjnikach" z brudnych majtek mamusi/dobrze widać po powiększeniu fotki/.
Mamusia szczęśliwa jaki dzidziuś już sprawny, że sobie nałożył i jaki pracowity i zdolny bo ładnie i ochoczo pomaga w segregowaniu prania.
Komentujące też się zachwycają. Nikt nie zwróci dyskretnie mamusi uwagi , że takiej fotki się nie wstawia.

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

OZM jest ma znane, niestety. I modły wznoszę, żeby mnie siły wyższe uchroniły przed takim losem jak już się potomstwa doczekam

1. Odwiedziła mnie raz żona kuzyna z dwoma córami - jedna 8 lat, druga 6. Od swojej babci a mojej ciotki dziewczyny wiedziały, że mam dwa koty. Moje futra obcych nie lubią więc jak tylko usłyszały, że coś się kroi w przedpokoju, dały nura w swoje kryjówki. A ja na progu usłyszałam "gdzie są koty?". Żadnego dzień dobry, cześć ciotka czy coś tylko od razu koty. Powiedziałam, że się pochowały i tu nastąpiła histeria - bo ona chcą koty i ja mam im je znaleźć. Mam dziewczynek oczywiście też zażądała, by te koty sprowadzić na-ten-tych-miast, bo dzieciaczki chcą się ze zwierzątkami pobawić.

2. Kuzynka z trzyletnim brzdącem, który jest rozpuszczony jak dziadowski bicz. Mam dwupoziomowe mieszkanie - na górze są sypialnie a na dole sypialnia, salon z jadalnią, kuchnia i wucecik. Z małżem śpimy na dole, bo wygodniej. Wiedząc, że przyjdą goście zamknęłam drzwi do sypialni - no bo po co komu widzieć, co tam mam. Siedzimy z kuzynką w kuchni, Mały się bawi i jest fajnie. Mama nagle zauważyła, że synusia nie ma, poszła go szukać. Wraca z cała rozanielona, bo Niuniek sobie otworzył sam (i tu podekscytowanie, bo trzylatek sobie sam drzwi otworzył ) drzwi do naszej sypialni i tam się bawił. Jak się bawił? Ano powyciągał ciuchy z szafy, porozwalał buty, dorwał się też do komody z bielizną Dumna mama ani me ani be, tylko się cieszy, że ma takiego rezolutnego syncia. Powiedziałam jej, co myślę i od tamtej pory mam spokój

[Lexie]

Napisane przez shonyen

dla mnie OZM jest krojenie 8letniemu dziecku jedzenia, "bo może się skaleczyć". niedługo zaczną się kolonie, zielona szkoła, obiady w stołówce - a tam nikt tego za dzieciaka nie zrobi.
równie niepojęte jest dla mnie, że przychodzi do mnie w odwiedziny matka z dzieckiem i wręcz żąda, żebym na kolację podała kotleta, ponieważ dzieciak (ten sam, 8letni ) nic innego nie zje
a jeśli tego kotleta nie ma (bo nie ustawiam menu pod dziecko, które ma 2-3 ulubione potrawy) to potem się nasłucham, że ho ho

Szczerze mówiąc, to już chyba bym dla świętego spokoju zaserwowałam dzieciakowi tego kotleta Ale z drugiej strony, jak matka wie, że jej potomek nic innego nie zje - mogłaby mu tego kotleta przynieść z domu i odgrzać, jak się martwi, że dziecię będzie głodne.

Napisane przez Lemmy is God

Ja kiedyś zostałam posądzona o to że jestem wyrodną matką bo mi się córa w banku rozryczała, że chce dostać sztabkę złota za pół miliona I dostała pięknego ataku histerii ze jej nie kocham i coś tam jeszcze. W końcu z odsieczą przybył Pan Ochroniarz z balonikiem i czekoladowymi monetami które ukoiły żądzę bogactwa. A też usłyszałam że dziecka nie umiem wychować i to skandal.

Ha, też bym chciała taką sztabkę!

Napisane przez LadySith

u nas niestety msza dziecięca sie wcale długością nie różni od zwykłych wiec to nic nie daje...

Ale na mszy dziecięcej wszelkie dziecięce ekscesy są do przewidzenia i raczej nikt nie będzie się burzył, że dzieci biegają

Napisane przez Lemmy is God

Kwestia kultury osobistej i zwykłego pomyślunku. Chodnik można zatarasować też samochodem, wózeczkiem na zakupy czy trzykołowym rowerem dla dorosłych (mój małżon jest specjalistą od tego). Jest po prostu sporo osób które są samolubami i nie widzą nic prócz własnego nosa.

No dokładnie, ludzie tak po prostu mają - u mnie na uczelni dwie koleżanki co się nagle spotkały potrafią stanąć na środku wąskich schodów i konwersować Pewnie jak się rozmnożą to też będą tarasować chodnik, bo im zwyczajnie do głowy nie przychodzi, że komuś przeszkadzają

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez _Judith_

Co ciekawe jak Anna Nowak wyszła za mąż za Krzysztofa Kowalskiego to zmieniła na Anna Kowalska a nie na Żona Krzysia...

A ja mam takie na facebooku Była sobie Monika Nowak (niebawem Kowalska) albo Anna Kowalska (prawie Nowak) a po ślubie ta druga miała ŻonaNajwspanialszego MężaMarcina

[golgie]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Dziecięca histeria. Rozumiem, że najlepszym sposobem jest niereagowanie i przeczekanie, ale na litość boską, niech rodzice praktykują to u siebie w domu, jeśli nie żal im sprzętów. Już ładnych parę lat temu, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, przyjechali do nas goście z małym dzieckiem, które wpadło w histerię, bo chciało natychmiast wrócić do domu. Dzieciak szaleje w ubłoconych butach po nowej kanapie, zero reakcji. Przewraca wszystko co ma w zasięgu wzroku - jw. Skończyło się na przedarciu takiej delikatnej membrany w głośnikach - kolumnach (pamiętam łzy w oczach taty, bo sprzęt wart kilka tysięcy)

Matko, i to jest właśnie prawdziwe OZM,jak można pozwalać dziecku na takie zachowanie u kogośTwój tato powinien był wypisać rachunek dla szanownych rodziców i poprosić o posprzątanie po dziecku,jeśli sami na to nie wpadli

---------- Dopisano o 14:40 ---------- Poprzedni post napisano o 14:36 ----------

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;43730679]OZM jest ma znane, niestety. I modły wznoszę, żeby mnie siły wyższe uchroniły przed takim losem jak już się potomstwa doczekam

1. Odwiedziła mnie raz żona kuzyna z dwoma córami - jedna 8 lat, druga 6. Od swojej babci a mojej ciotki dziewczyny wiedziały, że mam dwa koty. Moje futra obcych nie lubią więc jak tylko usłyszały, że coś się kroi w przedpokoju, dały nura w swoje kryjówki. A ja na progu usłyszałam "gdzie są koty?". Żadnego dzień dobry, cześć ciotka czy coś tylko od razu koty. Powiedziałam, że się pochowały i tu nastąpiła histeria - bo ona chcą koty i ja mam im je znaleźć. Mam dziewczynek oczywiście też zażądała, by te koty sprowadzić na-ten-tych-miast, bo dzieciaczki chcą się ze zwierzątkami pobawić.

2. Kuzynka z trzyletnim brzdącem, który jest rozpuszczony jak dziadowski bicz. Mam dwupoziomowe mieszkanie - na górze są sypialnie a na dole sypialnia, salon z jadalnią, kuchnia i wucecik. Z małżem śpimy na dole, bo wygodniej. Wiedząc, że przyjdą goście zamknęłam drzwi do sypialni - no bo po co komu widzieć, co tam mam. Siedzimy z kuzynką w kuchni, Mały się bawi i jest fajnie. Mama nagle zauważyła, że synusia nie ma, poszła go szukać. Wraca z cała rozanielona, bo Niuniek sobie otworzył sam (i tu podekscytowanie, bo trzylatek sobie sam drzwi otworzył ) drzwi do naszej sypialni i tam się bawił. Jak się bawił? Ano powyciągał ciuchy z szafy, porozwalał buty, dorwał się też do komody z bielizną Dumna mama ani me ani be, tylko się cieszy, że ma takiego rezolutnego syncia. Powiedziałam jej, co myślę i od tamtej pory mam spokój [/QUOTE]
OMG, nie wierzę,ta kobieta jest jakaś nienormalna

[Bananalama]

Gdy moja bratanica miała 3-4 latka, odwiedziła nas ze swoimi rodzicami. Miałam wtedy chomika. Młoda stała non stop przy akwarium i go obserwowała, a jak przyszło do wyjścia, to się rozpłakała, bo ona go chce. Na co moja bratowa stwierdziła, że mamy jej go dać do słoika, a ona go na dniach podrzuci .
Ta sama bratanica ma teraz 15 lat, co chwilę dostaje nowe zwierzątko, a to chomika, a to myszkę, a to świnkę morską czy królika. Królik skończył pożarty przez psa, podobnie świnka morska i jeden z chomików. A jeden z chomów skończył... zagłodzony, bo go nie karmiła. Ale raz dwa sprawili jej nowego, bo ona chce

[agniesiaa]

Znam wiele przykładów zachowań, o których piszecie. W tej chwili napiszę o jednym Chodzę na mszę na 8.30. O godzinie 11.30 jest msza przeznaczona dla dzieci, raz mi się zdarzyło na niej być i dzieci mogą robić tam absolutnie wszystko, biegają, bawią się zabawkami, które przynoszą, biją się(!). Nigdy więcej nie poszłam na tą mszę. Ksiądz zawsze prosi, żeby przychodzić z dziećmi właśnie na tą godzinę, żeby nie przeszkadzać innym, a poza tym i długość i treść są dedykowane dla dzieci. Niestety, coraz więcej osób ciągnie ze sobą dzieci właśnie na tą mszę na 8.30 i oczywiście dzieci wytrzymują 3 minuty w ciszy, a potem hulaj dusza. Raz "stadko" tak biegało, że aż zwaliło księgę z ołtarza. Ksiądz się wkurzył (ludzie też) i na koniec mszy powiedział, że APELUJE STANOWCZO, aby to było ostatni raz. Oczywiście za tydzień sytuacja (bieganie, krzyki, sterowane samochodziki) powtórzyła się. Ksiądz znów to samo, apeluje, baaa, nawet w gazetce artykuł napisał, że to innym ludziom w modlitwie przeszkadza itp. To co zrobiły mamuśki? Do kurii poleciały, że ksiądz ich z kościoła wygania

[2016070953]

ha - a tak abstrahując jak ja napisłam na jakimś wątku to pewnej laski, że jej mleko mózg zalało to sie na mnie gromy posypały, dlatego się cieszę że jest ten wątek

[golgie]

Napisane przez nati-mo

Kiedy zaczęłam chodzić do klasy maturalnej, córka mojej siostry miała 3 lata. Siostra już jakiś czas wcześniej wróciła do pracy, a dzieckiem opiekowali się moi rodzice. Jako że moja matura była za pasem, rodzice stwierdzili, że muszę mieć spokój, żeby się uczyć, i nakazali mojej siostrze zapisanie małej do przedszkola. Siostrzyca wpadła w klasyczną OZM-ową histerię - że nie kochamy jej dziecka, że co ona ma zrobić, że mała nie poradzi sobie w przedszkolu, że jesteśmy bezduszni, że ja mogę uczyć się do matury wieczorami i po nocach, że krzywdę wyrządzamy na psychice, że dziecko to nie zabawka, że się nam znudziła itp. Koszmar.

Sytuacja tramwajowa - jadę do pracy, jest wczesny ranek, lato, mam na sobie nową bluzkę Siedzę sobie spokojnie. Za mną siada matka z około trzyletnim dzieckiem. Podczas gdy matka rozmawiała przez telefon, dziecku zaczęło się nudzić, w związku z czym zaczął umilać sobie czas kopiąc w ściankę tramwaju, a dokładniej w przestrzeń pomiędzy ścianką a krzesłem, na którym siedziałam. But dzieciaka trafiał idealnie w moją bluzkę, która wystawała lekko w tej przestrzeni. Dziecko jak to dziecko, do niego nie miałam pretensji, w końcu to mamuśka powinna reagować. Gdy zwróciłam jej uwagę, żeby powstrzymała dziecko od kopania, bo brudzi mi ubranie, to ta zaczęła wydzierać się na cały tramwaj, że jestem nienormalna, co ze mnie za kobieta, że dzieci nie lubię, a dziecko wszak musi czymś się zająć. Wypisz wymaluj - OCM :/

Ubiłabym babę.

[mary_poppins]

Napisane przez Luba

mary poppins zaś była nianią

Ale była Mary Poppins, a nie Nianią Janeczki i Michasia

[Bananalama]

[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;43730673]Ja bym zrobiła to temu dziecku, niewiele rzeczy działa lepiej niż poczucie czegoś na własnej skórze. Stosuję też, gdy dziecko pcha paluchy do oka kota albo ciągnie za ogon, a matka nie reaguje albo stwierdza, że "to tylko zwierze". Pewnie z kopaniem w fotel w komunikacji miejskiej też by pomogło (bo oczywiście też mi się to zdarzyło, ale wtedy jeszcze nie miałam doświadczenia z dziećmi).
[/QUOTE]
Nie wiem na ile dobrym jest branie odwet na dzieciaku, skoro to matce wicher pod czaszką hula. Chyba niekoniecznie. To jej wina, że tak go wychowała. Już prędzej jej bym sypnęła .

[JohnLena]

O, temat dla mnie Pracuję w sali zabaw dla dzieci, więc codziennie spotykam się z OZM Krótki wstęp: tam gdzie pracuję można zostawić dziecko i iść na zakupy, na określony czas. Sytuacja: 3-latek zrobił kupę w majtki, jak się okazało później, miał pieluchę (dzieci u nas muszą być samodzielne, bez pieluch, żeby rodzice nie musieli wracać przebierać). Dzwonię do matki, żeby go odebrała a ona wydaje z siebie krzyk radości: "Jeeee, nareszcie, zrobił kupę, 2 dni czekaliśmy! XYZ (chyba tatuś dziecka), słyszałeś, nasz niuniuś wreszcie zrobił kupkę! (i dalej, do mnie) - Dziękuję za informację, do widzenia!" Ja na to, że musi przyjść i go odebrać, bo przecież będzie się męczył z tą niespodzianką w majtkach i przede wszystkim to śmierdzi, co przeszkadza mnie i innym dzieciom. Co na to mamusia? - Już niech pani nie przesadza, najważniejsze, że zrobił!" - Oczywiście przyszła po zakupach, a ja myślałam, że zwymiotuję

[mary_poppins]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;43730679]
1. Odwiedziła mnie raz żona kuzyna z dwoma córami - jedna 8 lat, druga 6. Od swojej babci a mojej ciotki dziewczyny wiedziały, że mam dwa koty. Moje futra obcych nie lubią więc jak tylko usłyszały, że coś się kroi w przedpokoju, dały nura w swoje kryjówki. A ja na progu usłyszałam "gdzie są koty?". Żadnego dzień dobry, cześć ciotka czy coś tylko od razu koty. Powiedziałam, że się pochowały i tu nastąpiła histeria - bo ona chcą koty i ja mam im je znaleźć. Mam dziewczynek oczywiście też zażądała, by te koty sprowadzić na-ten-tych-miast, bo dzieciaczki chcą się ze zwierzątkami pobawić.[/QUOTE]
Mam coś lepszego Nasza dawna sąsiadka (żeby nie było - sąsiadka na "dzień dobry" i grzecznościową gadkę, nie odwiedzaliśmy się nigdy ani nic z tych rzeczy) sobotnim popołudniem zapukała do naszych drzwi ze swoją kilkuletnią wnuczką i oświadczyła, że... przyszły się pobawić z kotkiem Bardzo się zdziwiła gdy usłyszała, że kotek jest zajęty i nie przyjmuje gości.

[Lexie]

Napisane przez mary_poppins

Mam coś lepszego Nasza dawna sąsiadka (żeby nie było - sąsiadka na "dzień dobry" i grzecznościową gadkę, nie odwiedzaliśmy się nigdy ani nic z tych rzeczy) sobotnim popołudniem zapukała do naszych drzwi ze swoją kilkuletnią wnuczką i oświadczyła, że... przyszły się pobawić z kotkiem

Chyba bym padła, gdyby mi ktoś wpadł do domu z dzieckiem i komunikatem, że przyszedł się pobawić z moimi psami

[Bananalama]

Napisane przez lexie

Chyba bym padła, gdyby mi ktoś wpadł do domu z dzieckiem i komunikatem, że przyszedł się pobawić z moimi psami

" a była pani wcześniej umówiona? "

[Lady in Blue]

Napisane przez mary_poppins

Mam coś lepszego Nasza dawna sąsiadka (żeby nie było - sąsiadka na "dzień dobry" i grzecznościową gadkę, nie odwiedzaliśmy się nigdy ani nic z tych rzeczy) sobotnim popołudniem zapukała do naszych drzwi ze swoją kilkuletnią wnuczką i oświadczyła, że... przyszły się pobawić z kotkiem Bardzo się zdziwiła gdy usłyszała, że kotek jest zajęty i nie przyjmuje gości.

Padłam

[2ystem1645]

Napisane przez Luba

A skąd przekonanie, że to zgłoszenia osób, które poczuły się obrażone watkiem? Założę się o co chcesz, ze większośc zgłoszen dotyczyła mojego posta

Kogo to obchodzi?
Przyszłam nadrobić watek i już jakieś prowokacje...


Czasami boję się, że sama będę miała jakieś OZM ale ja tak marzę o dziecku
Niestety nie mam obecnie warunków a już tym bardziej rozumku by mieć je teraz. Módlcie się bym nie była zbzikowaną mamą

---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:16 ----------

Napisane przez kawa_zmlekiem

Dziecięca histeria. Rozumiem, że najlepszym sposobem jest niereagowanie i przeczekanie, ale na litość boską, niech rodzice praktykują to u siebie w domu, jeśli nie żal im sprzętów. Już ładnych parę lat temu, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, przyjechali do nas goście z małym dzieckiem, które wpadło w histerię, bo chciało natychmiast wrócić do domu. Dzieciak szaleje w ubłoconych butach po nowej kanapie, zero reakcji. Przewraca wszystko co ma w zasięgu wzroku - jw. Skończyło się na przedarciu takiej delikatnej membrany w głośnikach - kolumnach (pamiętam łzy w oczach taty, bo sprzęt wart kilka tysięcy)

Matko! I jak to się skonczyło? Rodzice tego dziecka przeprosili? Odkupili? Czy nadal olewali?

[CATUS]

Moje z tamtego wątku:
Oooo i przypomniała mi się ostatnia sytuacja w sklepie. Stała kobita w markecie, przy stoisku mięsnym-z na oko 7 letnim chłopcem. Dziecko tak jej jojczyło, że chce parówkę JUŻ NATYCHMIAST, że matka wymusiła na ekspedientce, żeby ta mu dała tę parówkę od razu przy stoisku, jeszcze przed kasami. Jakby nie mogło poczekać 5 minut aż pójdą i zapłacą. Dzieciak 5 minut sie zastanawiał, którą parówkę chce. Jeszcze mamusia poprosiła ekspedientkę aby ta obrała ją z folijki i zawinęła końcówkę w papierek do trzymania .
Dodam, że kilometrowa kolejka, tylko dwie babki obsługiwały.

Potem ten sam dzieciak stał za linią kas i zabierał płacącym ludziom koszyki. Nawet jeśli chcieli doń włożyć jeszcze zakupy i spakować je do torby dopiero na tym takim stoliku do pakowania, za kasami. Pani mama była wniebowzięta i dumna, że syn taki uczynny.

I jeszcze jedna historia. Moj syn bawił się na placu zabaw z innymi równolatkami (tak 8-9 lat). Wracałam ze sklepu i postanowiłam iść drogą przez ten plac, żeby rzucić okiem, czy wszystko tam ok. No i przyłapałam Młodego na zabawie polegającej na obrzucaniu się nawzajem piaskiem. Wołam Młodego, żeby opitolić, wychyla się z okna matka jednego ze współuczestników tej jakże cudownej zabawy. Pewna byłam, że chce swojemu synowi zwrócić uwagę a ta : "Adaś!!!Adaś!!!! Odejdź od piaskownicy bo Cie piaskiem obsypią!!!"

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez 2ystem1645

Matko! I jak to się skonczyło? Rodzice tego dziecka przeprosili? Odkupili? Czy nadal olewali?

Zwrócili koszty naprawy, ale żadnego zażenowania sytuacją, przeprosin, czy wyciągnięcia konsekwencji wobec dziecka nie było.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez CATUS

I jeszcze jedna historia. Moj syn bawił się na placu zabaw z innymi równolatkami (tak 8-9 lat). Wracałam ze sklepu i postanowiłam iść drogą przez ten plac, żeby rzucić okiem, czy wszystko tam ok. No i przyłapałam Młodego na zabawie polegającej na obrzucaniu się nawzajem piaskiem. Wołam Młodego, żeby opitolić, wychyla się z okna matka jednego ze współuczestników tej jakże cudownej zabawy. Pewna byłam, że chce swojemu synowi zwrócić uwagę a ta : "Adaś!!!Adaś!!!! Odejdź od piaskownicy bo Cie piaskiem obsypią!!!"

no ale w sumie co w tym złego? jesli bawili się razem,za zgodą wszystkich?rozumiem,gdyby jeden był atakowany przez resztę np.

[201607111040]

Mnie wkurza jak ktoś kogoś odwiedza z dzieckiem i to dziecko widząc kolekcję pluszaków/samochodów/lalek z porcelany itp chce coś dostać i mama kategorycznie wymaga aby dziecko mogło sobie coś wybrać.

Jeśli chodzi o ścieżki rowerowe. Nie ma nic głupszego niż matka która idą na ścieżce lub obok niej nie trzyma dziecka. Ja kiedyś widziałam jak rowerzysta cudem wyhamował bo może 2 latek wyskoczył mu.

Pamiętam jeszcze jak kilak miesięcy temu było w mediach to że jak Kowalczyk trenowała to na trasę wyskoczyło jej dziecko i musiała skręcać w krzaki

[2ystem1645]

Napisane przez mary_poppins

Nie załapałam Może przez tę wzmiankę o wielkim psie bez kagańca, bo takich ja też się czasem boję. I w sumie trochę rozumiem brak zaufania do cudzych zwierząt, chociaż czasami niestety zdarzają się mamy zachęcające dzieci do głaskania każdego napotkanego stworzenia.

Przypomniało mi to ostatnią sytuację. Mój pies i ja stoimy w miejscu, widzimy jak nadchodzi rodzinka w tym chłopczyk z uroczym pieskiem na smyczy. Chodnik wąki na nas wszystkich więc postanowiłam przeczekać z boku z moim u nogi od strony trawy.

Widzę, że mój pies ma już ochotę pobawić się z tym małym pieskiem ale mój jest 3 razy większy, a do tego piesek był z małym chłopcem. Średnio widziało mi się bieganie między tą trójką by nie poplątać naszych smyczy więc przybliżyłam swojego do siebie i zakazałam mu reakcji na pieska, miał siedzieć spokojnie i czekać aż znowu ruszymy.

I tak idzie powoli do nas ten mały. Rodzice mają to gdzieś. Uradowani, że zaraz dwa ładne pieski będą się witać. Oj jak słodko
No to ja oburzona do tego chłopca w ostatniej chwili: "Nie podchodź. Czemu podchodzisz bez pytania do obcego psa?".

Rodzice nic nie powiedzieli. Myślałam, że zwrócą mi uwagę że się "rzucam" do dzieciaka , ale najgorsze, że dziecku też nic nie powiedzieli, nie pouczyli. Mieli gdzieś, że malec z jeszcze mniejszym pieskiem podchodzi do obcej kobiety z obcym, dużym psem.

[mikia20]

Moje z poprzedniego wątku

Ja uważam, że wiele matek poddaje się iście zwierzęcemu instyktowi kiedy chodzi o ich dzieci kompletnie zatracając zwykłe ludzkie reguły.

Wiem to po tym jak leżałam w szpitalu dziecięcym jako duża nastolatka - ja byłam bez mamy i leżałam wśród maluchów które były z mamami. To był wręcz traumatyczny pobyt był oddział zakaźny, dzieci ze zwykłą sraczką i rzygaczką, pod troskliwą opieką mamuś, dużo dzieci po jednej kroplówce ostro brykało po oddziale. Mnie położyli lekarze na łóżku, przykazali wzmożoną czujność bo nikt nie wiedział co będzie dalej, traciłam przytomność, nie dało się ze mną dogadać, na dodatek mocno bardzo przeżywałam i ciągle ryczałam. To co usłyszałam od matek to było przegięcie - wręcz wyzwiska, pomysły że ja jestem "duża" i nie trzeba się mną zajmować, pretensje do pielęgniarek że coś przy mnie robiły zamiast przy ich dzieciach, że jestem zmanierowana (?), że po co nade mną się tak rozczulają PRZECIEŻ NA ODDZIALE SĄ MAŁE DZIECI! A te pielęgniarki wiedziały że jako jedna z nielicznych na tym odziale jestem bez rodzica i muszą mnie pilnować, bo jakby coś się działo to nikt po pielęgniarkę nie poleci JEDNA z mam która zawsze po uspaniu swojego synka przychodziła do mnie i mnie czesała, uspokajała i obroniła mnie przed jędzową pielęgniarką. Jedna na tyle matek :/
Więc sorry, ale o matkach mam takie sobie zdanie. Tak jakby ludzie z założenia byli paskudnie roszczeniowi i nieempatyczni, a dziecko to usprawiedliwienie.
Poza tym miałam do czynienia z matkami dzieci niepełnosprawnych (tych mniej i bardziej) i to też inna historia. Ciężkie psychicznie do zniesiena to było czasami.
Wręcz uważam że klasę kobieta pokazuje dopiero wtedy, kiedy w trudnej sytuacji (takiej jak włąśnie choroba swojego dziecka) potrafi zachować godność, empatię w stosunku do innych i trzeźwe myślenie.
Sama planuję dzieci. Wiem, że powyższy post może wyglądać jakbym jechała po wszystkich matkach, ale nie o to chodzi - mam nadzieję, że ja nie zgniotę jakiejś słabszej osoby po drodze, bo moje dziecko dało mi supersiłę w łokciach.

[lucciola]

Sytuacja z punktu odbioru zamówień ze sklepu internetowego.
Stoi kolejka, duszno bo małe pomieszczenie. Wchodzi matka z dwójką dzieci takich 3-5 lat. I się zaczyna: dzieciaki wrzeszczą, wchodzą na blaszaną obudowę grzejnika, matka niby je upomina ale robi to równie głośno jak one mówią. Ogólnie miałam wrażenie (chyba nie tylko ja) jakby tam była cała armia dzieciaków a nie dwójka. W końcu facet przy kasie nie wytrzymał i poprosił, żeby uciszyła dzieci bo przeszkadza mu w pracy. Kilka osób go poparło mówiąc delikatnie, że powinna je okiełznać. Mamuśka obrażona na cały świat, coś tam odpysknęła, że jej dzieci są przecież grzeczne i rzuciła jakiś tekst o tym, że jakby ją przepuścili bez kolejki to by sprawy nie było.

[2ystem1645]

Napisane przez grubella

Fotka z fejsbuka.
Dzidziuś w "naszyjnikach" z brudnych majtek mamusi/dobrze widać po powiększeniu fotki/.
Mamusia szczęśliwa jaki dzidziuś już sprawny, że sobie nałożył i jaki pracowity i zdolny bo ładnie i ochoczo pomaga w segregowaniu prania.
Komentujące też się zachwycają. Nikt nie zwróci dyskretnie mamusi uwagi , że takiej fotki się nie wstawia.

Gdyby te majty były jeszcze czyste, świeżo po wypraniu, to zrozumiałabym żart mamusi Fuj. Niedobrze mi się zrobiło.

[kennedy]

Dzisiaj na wyborczej jest video blog jakiejs mamuski ktora sie tlumaczy ze jak na drodze zauwazysz babe co zle jezdzi to moze byc mamuska.

Wiec moie ze jak nie jezdzi przepisowo to niech na dupie siedzi bo przez swoje zachowanie moze innemu czlowiekowi krzywde zrobic

[2ystem1645]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Zwrócili koszty naprawy, ale żadnego zażenowania sytuacją, przeprosin, czy wyciągnięcia konsekwencji wobec dziecka nie było.

Wstydzić się powinni! Powiedz jeszcze, że to byli krewni?

[kisielova]

Kaufland, wąska alejka z osprzętem do pieczenia. Zastawiona stojącym w poprzek wózkiem z przepięknym obślinionym dzieckiem. Chciałam przejechać no ale nieee, to nie było takie łatwe. Zwracam się więc do mamuśki przyglądającej się z zafascynowaniem produktowi X.
-przepraszam, może pani przesunąć wózek? nie mogę przejechać
(brak odpowiedzi)
-Przepraszam (tym razem głośniej)! Proszę przesunąć wózek.
-Nie widzisz, że zakupy robię? Gdzie mam dziecko zostawić?
-Wystarczy, że przesunęłaby pani kawałek ten wózek.
Babeczka prychnęła, podeszłam więc do wózka i przesunęłam go sama. Na to baba w ryk "co ty nienormalna kobieto jesteś?! z dzieckiem przyszłam to mogę sobie wózek postawić gdzie chcę. ****************** (tu seria bardzo nieedukacyjnych słów), dookoła możesz zapier****ć, ja tu sobie wózek postawiłam i będzie stał.





pracowałam milion lat temu przez chwilę w drogerii. prosimy nie wchodzić w wózkami" na drzwiach wisi wielkie, jak byk.
no ale kogo to obchodzi ... klientka weszła z wózkiem, w którym siedział na oko pięciolatek. poprosiłam ją, żeby wyprowadziła wózek na zewnątrz, bo w środku jest mało miejsca i wózek będzie przeszkadzał. co usłyszałam? "jak ci mało miejsca, to zmień pracę".

obydwa przykłady są chyba jednak przykładami zwykłego chamstwa, a nie tylko OZM.

[lucciola]

Dla mnie objawem OZM jest też ostentacyjne karmienie piersią w miejscach publicznych. Serio, jak widzę tę wywaloną mleczarnię to mi się zbiera na wymioty.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez 2ystem1645

Wstydzić się powinni! Powiedz jeszcze, że to byli krewni?

Nie, żadna rodzina. Bardzo fajni ludzie, ale długo się starali o dziecko, leczenie, in vitro etc i jak już się udało to głupawki dostali.